■ m. .
■ . ’
'W i
*' . , >’ . , ' i #
; ^ V • ? 1 • i . ’ . ‘ ’ • . . • : ł
}* < « \
• S ś s - s S Ś S s S i i S
:■ < j :' . ; : \ ' ■ ’ \ ł
• ; v ■• >
■ U ! . > 1| > ‘ ’ f • * , ■
f i ! ® #
' ' ! • ,
N ' ' • 1 \ ’
A ' * >> ' v
I f l l l l l
! - V » ' ; J * * ■ ■
• ■ V 1 ' >
! i ‘ * - . i 1 . ' . ■ ■ • ■ ; ■'
■ 1 . ( ■ : : ' -\ , . > v : ; ' ^ • %
l l l l S
; • > - v ;v > ;- / X
! ' . , \ ‘ • . : , { ; y . , ’
; v v ^ - r ; > «
s
i i
' ■ ' ’ - i
l . g f 1 ■■. ! ' ' " i " > V ' ; i ■
■’ ■\ i . t , 1 ,,!■• ■
’ \ v V / V \ J
v ; • ^ •
* 1 ' , Ń » k ’ v ' • ' • i * 1. .. - i ■’ ■
s . \
' N ' * . . ' v
\ v \ v ł; O
' ‘ V V *•’ ‘ - . M ' •• 5-' *
>5 ' \ 1 V.
-r' \
y a'^ . : v'! • ^ \ v '
♦Cvs.v , v \
http://rcin.org.pl
http://rcin.org.pl
http://rcin.org.pl
http://rcin.org.pl
BURZE.
http://rcin.org.pl
A D A N E G R I.
f
( Fatalita).
© & ®
B U R Z E.
(, Tempestę).
T ł o m a c z y ł G A B O Ę .
| N ST v'*! U T
I A O * Ń I ' ł c , |U) p ^ ^
B i B ■ , : A
® * M 3 0 W a r s z a w a , u |_ N o w y Ś w ia l Ti T - i : 2 6 - 6 8 - 8 3
W A R S Z A W A .
Oruk P. Laskauera &, W. Babickiego, Ś-to Krzyzka 11.
1900.
;l,0:!K0jeH0 HeH3vpoio.
BapmaBą, 26 HHBapa 1899 ro^a.
/ GABIN-c1 \ /filo lo g icz n y \ ' G KOREiJ ' a i
T.Ki W.
http://rcin.org.pl
ii^ogtyoigfco 0 Jk y W ^ M W f:-
i w T O T O C T T O S M i f e w w ^ l j ;
P R Z E D M O W A .
A D A N E G R I
m iesz k a w M o tta Y isco n ti, w ied zą o tem wszyscy, p o n iew aż w szy stk ie jej poezje są podpisane tą w sk azó w k ą. D la czego nie pisze gdzieindziej tylko w Illu stro w an em P iśm ie L u $ jw e m ? D la czego nie w y stę p u je na w id o w n i, i n ik t jej nie pomoże do zab ły śn ięcia swym, geniuszem ? Słuchajm y:
J a się zryw am , p rzek lin am i płaczę, A św iat przechodzi, śm ieje się nie słyszy!
D la czego św ia t jej nie słucha? Zastanaw iali się n ad tem abonenci K u rje ra W ieczo rn eg o i Illu- stracy i Ludow ej, n a w e t ci, co nie ro zu m ieją poezji, nie czują jej p ięk n a, czytając poezje A d y N egri, uczuli się niem i d o g łęb i p rzejęci i poruszeni!
M oże to dla niej było i lepiej! T a w alk a z przeci
w nościam i, k tó ry c h istn ien ia nie p rzypuszczała naw et, te prag n ien ia sław y nigdy niezaspokojone, dopom agały z p ew n o ścią do rozpalenia w niej teg o ognia k tó ry rozgrzew a w szy stk ie je j poezje, d ając im cechę n o w ą, oryginalną, w ła s n ą . C zytelnicy id ą z n ią d ło ń w d ło n i, rozum iejąc, że b o le ść opisana w jej poezjach, je s t boleścią p raw d ziw ą, że to m ło de stw orzenie m usiało cierpieć, ja k g d y b y p rzeży ło długie lata; w ierzą, że dusza tak im o w ła d n ię ta geniuszem , ta k silna sm utnem dośw iadczeniem , m usi z a b ły s n ą ć lada chw ila p rzed okiem całej ludzkości, i o trzy m ać tę sła w ę o k tó rej m arzy z tak im zapałem ! S traszna p o sta ć, k tó ra jej się u kazuje n a d w ezgłow iem w ystraszyw szy j ą i p rz e pow iedziaw szy w szystko co m usi p rzecierp ieć m ó
w i do niej:
K t o cierpiąc, k rw ią m ęczeń sk ą tw o rzy , S ła w a m u «będzie w zajem n ą,
B o leść do lotu sk rz y d ła m u otw orzy, W a lk a nie b ęd zie darem ną!
A ona k tó ra te postać z p o c z ą tk u o d p y ch ała m ó
w i jej:
Zostań, w ięc ze m ną! —-
N ieszczęście b y ło tow arzyszem m łodości A d y N e g ri, m oże naw et la t dziecinnych, słuchajm y:
http://rcin.org.pl
Z nałam te noce i te d n i bez św itu, I te m o d litw y d arem ne, T e dni bez chleba, ow e d n i bez bytu,
T e noce zim ne i ciemne!
M oże z n a ła n a p ra w d ę te dni bez chleba? a dalej p o w iad a:
R o s ła m w ciem nościach nieuśm iechnięta, J a k k w ia t bez w oni, bez w dzięku, Z w ieczną za słońcem tęsk n o tą , płaczem!
M ając la t 18 ro złączy ła się z m a tk ą i w y je c h a ła z L o d i, ab y o b jąć sk ro m n ą p osadę nauczy
cielki w M o tta Y isc o n ti, m ałej m ieścinie zapom nia
nej ja k b y od św ia ta, T iczino, gdzie nie dochodziły n a w e t odgłosy k o le i konnej, i gdzie rozpościerają się ogrom ne zarośla znane m yśliw ym M edjolańskim . T a m to A d a N e g ri szła b u c h a ć głosu w ichrów
D rży gaj i gnie się C a ły się zwija! *
A d o N e g ri! gdy tw oje w iersze w yjdą ze
b ra n e w tom ie, dużo rzeczy b ę d ą chcieli tlom aczyć i w ym yśleć o to b ie i tw ojem życiu; pozw ól żebym opow iedziała choć część tej sm utnej praw dy, k tó ra ci ch w ałę p rzynosi. P o m y ślisz k ie d y ś o swej n ę dzy z w dzięcznością, b o jej w in n a będziesz czem
je ste ś, i to czem się staniesz! P o z w ó l iść do cie
bie, p o tw ych połam anych schodkach, i ciem nym ko ry tarzu , z k ą d w idać o b ó rk ę z gęśm i, i p o zw ó l sobie h o łd złożyć w tej izdebce, gdzie p ap iery z a s tę p u ją szyby, i gdzie najw y k w in tn iejszy m m eblem je s t sk rzy n ia z tw em i książkam i, k tó ra ci służy ra zem za o tto m a n ę . Serce nasze w id ząc cię otoczo
n ą ta k ą n ę d z ą ściska się n ajp rzó d , ale rośnie za ch w ilę ze czcią d la ciebie.
Z daje m i się , że w D z ien n ik u L iterack im w yszła R ob otn ica, opis fabryki w k tórej p raco w ała bied n a k o b ie ta b e z w ytchnienia, a k tó ra p o d trz y m ana tą siłą, tem uczuciem , że p racu je ab y dopo- m ódz synow i do w ykształcenia się.
Je j p a ś ć nie w olno tam syn jej jed y n y , J e j szczęście, dum a w tej straszliw ej n ęd zy ,
O! tam w róci prędzej!
B o w n im rozw ija lo t w w ied zy dziedziny.
K tó ż nie pom yśli, czytając to, że zam iast um ieścić có rk ę, odm alow ała syna?
B ie d n a k o b ie ta chora i zn u żo n a, p raco w ała całe życie, teraz p rzy tu lo n a do córki, czeka z b i
ciem serca przyszłości św ietnej swej je d y n e j, tej p rz y szłości, k tó ra uw ieńczy j ą w aw rzynem ! W k r ó tc e doczeka się d n ia w ielkiego: Ze w szy stk ich stro n W ło c h n a d ch o d zą listy, g azety i k sią ż k i o pisujące
http://rcin.org.pl
c h w a łę jej córy, podłoga zasypana niem i a ona po nich z czcią stąpa.
T a k , im ię tw ej córki już znane, ale n ik t jeszcze nie w ie k to ona, i ona nie zna nikogo!
B ę d z ie jeszcze czas ja k iś m usiała chodzić w sabo- tach do sw ej szkółki, gdzie osiem dziesiąt dzieci w ita j ą razem okrzykiem : «D obrego dnia!» Nieraz jeszcze b ę d z ie jej trzeb a całej cierpliw ości, aby w y słu c h iw ać, ja k w szystkie razem b ę d ą krzyczały lite ry alfabetu! B ied n a m atka! w id zi ja k pow raca z ta m tą d z ro zp alo n ą g ło w ą , cała drżąca; i drży czy n ie p o w raca chora?
N ajw ięcej m ęczy nauczycielkę m łodą żyć życiem dw oistem , słu c h ać tych głosów , odpow iadać im, prostow ać, podczas k ied y jej duszy szepcze głos inny! N ie m oże tego głosu słuchać, dopiero a ż dzień jej p racow ity się skof&zy i noc zapadnie.
A le w tedy! cóż za h o ry zo n t w spaniały o tw ie ra się przed nią! K t o czyta jej poezje, m ógł
b y m yśleć, że w szy stk o w idziała, w szystko zna, gdy tym czasem zna ty lk o sa m o tn o ść i nieszczęście!
Ś w iat zim ny i ciem ny z k tó reg o św iatło w idzi z daleka, zdaje się o śle p ia ć sw ą siłą , bo to św ia
tło k tó re św ieci szczęśliw ym i w ybranym ! A d a N e g ri czy tała m ało k siążek w spółcze
sn y c h , ale zna je w szy stk ie ze sp raw ozdań w ga
z e ta c h , zdanie ja k ie w y ro b iła sobie o nich, sądzą
je z k ry ty k i pochw ał, u d e rz a o ry g in aln o ścią i tra fnością są d u .
N ig d y nie b y ła w teatrze, ale je s t w ie lk ą w ielbicielką a rty stk i D u ze. J e s t tak ciek aw ą u sły szeć j ą i poznać, że ciekaw ość ta i pragnienie, nie p o zw alają jej p raw ie m y śleć o innem . W s z y s t
kie p ism a k tó r e dostaje, a k tó re przesy łan e jej są przez d y sk retn eg o w ielbiciela, z m a rk ą p o czto w ą M ed jo lań sk ą, k tó re g o nie zn a o p isu ją jej ch w ałę i w y stę p y uw ielbianej a rty stk i. A d a N e g ri nie w idziała n ig d y morza, gór, d o lin n a w e t ani jezior, k ilk a m iesięcy tem u, m ogła pow iedzieć, że n ie zna w ielkiego m iasta, bo p rzejeżd żała ty lk o om nibusem przez M e d jo la n , z B ram y T yczineze do B ram y R z y m sk ie j, ja d ą c do L o d i, gdzie sp ę d z a ła w ak acje z, m a tk ą .
T e g o lata k ilk u p rzyjaciół zatrzym ało j ą przez k ilk a d n i w M edjolanie. P o z n a ła w tenczas życie w ielk ieg o m iasta w epoce w y s ta w y i w yści
gów . O szołom iona b y ła zb y tk iem , k tó ry jej się p rzed oczam i rozw inął. S ztu k a, k tó r ą p o zn ała w B re ra w zru szy ła j ą i zachw yciła do g łę b i. U ro k nieznanych krajów i lu d zi p rzed staw io n y c h n a nie
śm iertelnych p łó tn ach , u p o ił j ą i o lśn ił. D w a d n i jeszcze po pobycie w G alerji obrazów , jej oczy błyszczały zachw ytem , błyszczały ja k w gorączce do tego sto p n ia, że przyjaciele jej obaw iali się m ło d ą
— 10 —
http://rcin.org.pl
p o e tk ę oprow adzać po tym p rz y b y tk u , ab y jej to w zru sze n ie nie zaszkodziło.
P o w ró c iła zta m tą d do swej sz k ó łk i, do na
uczania osiem dziesięciu niesfornych b ę b n ó w , ale n iem o g ła ju ż z rezygnacją na tern sta n o w isk u w y
trw a ć .
M oże k to z czytających tę bjografję, znąj- dzie, że z a .w ie lk i nacisk kładziem y na jej nędzę, że to stru n a, k tó rą z an ad to poruszam y? ale nie m ożna d o ść po ru szać tego d zw onu żałobnego jej m łodości, tego o k rz y k u geniuszu, k tó ry się bro n i ab y go żyw cem nie pogrzebano.
Je ste m P o e tą , P o e tą , dla m nie błyszczą P ro m ie n ie Sławy!
Je d n a k ja k sm u tn y i m ięk i nieraz jej śpiew!
J a k znużona lotem w przyszłość, ja k pow raca chę
tnie do przeszłości i w ypoczyw a n a łonie m atki ożyw szy tani dzieckiem .
C hciałabym zn o w u zbudzić się dziecięciem I n a d m ą g łow ą słyszeć ow e luli!
Znow u p ieszczo tk ą, b y ć mojej m atuli, B y ć niem ow lęciem !
— 11 -
A dalej p y ta m atki:
P o w ie d z , dla czego, cierpiąc, się przebacza?
D la czego w sercu te cudne w idzenia M iłości Boskiej ? — a potem otacza B o leść snów zgasłych, złu d zen ia!
P o w ie d z , dla czego, cierpiąc, się p rzebacza?
T o n łag o d n y liryzm u A d y N e g ri w y stę p u je zaw sze, w sp o m n ie n ia la t dziecinnych, m iło ści m a
cierzyńskiej, są dla niej ja k b y d a le k ą o a z ą spokoju.
R o z p acz nie w ła d a A d ą N egri nigdy d ługo, w y
b u c h a zn o w u grom em , w yzw aniem do w alki, i śm ia
łą n ad zieją szczęścia. Z daje się, że jej d ro b n a o só b k a p o tężn ieje, rośnie, kied y w y ry w ając się N ę dzy , sz k ie le to w i bez ciała m ów i:
P a stw isz s i ę ! o ! d a re m n ie !
D o m n ie m ło d o ść i życie należy, O, nie ciesz się ze m nie!
T w a p ięść m nie jeszcze śm iercią nie uderzy, B o m n ie o d ciebie siła życia chroni,
L a t d w adzieścia broni!
Ja k ie w zruszenie nas ogarnia, k ie d y to nie
szczęśliw e stw orzenie m ów i.
P a trz c ie ! p atrzcie! tam dalek o ! Co tam słońca, róż pło n ący ch , O ! tam ludzkie łzy n ie c ie k ą ! Co tam p ta k ó w w N ie b o m k n ą c y c h !
— 12
http://rcin.org.pl
T a k i zachw yt i zapały, W ia r a w N iebo, w ideały i
N ajw y ższe uw ielbienie uczuw am y, gdy to od w ażn e dziew czę dum ne z swej cnoty i z sw ego geniuszu pow iada:
Chcę pracy, co wznosi,
P ra c y co stw arza, i co w łada dum nie! — a kied y w y ry w ając się z objęć czarnego W id m a m ó w i:
Z ryw am tw e p ę ta , p o w sta ję z ukrycia, I śpiew am h y m n ż y c ia !
Je żeli istnieje P o e z ja z ro zu m iała dla w szy st kich, to P o e z ja A d y N e g r i na w skroś dem okra
tyczna i w spółczesna. W tej P o e z ji jest w rząca rzeczyw istość, w yzy w an a p r z e ^ A rtu ra Grafa, tu o na p ły n ie n ap raw d ę p o to k iem , je s t to fala głosów , k tó r e nas p rzejm ują p o d ziw em , zap alają zachw ytem i sm ucą śm iertelnie.
Sofja Sizi Jilbini.
http://rcin.org.pl
FATALITA.
http://rcin.org.pl
W ID Z E N IE .
ffr z y s z ło dziś do w ęzg ło w ia, w śród nocy pom roku W id m o , z aureolą,
K tó r ą oczów blaslc rzu cał, i z m ieczem przy boku, Z erk n ęło n a m nie — k rzy k stłum iłam w olą!
R z e k ło — «Jestem niedolą*.
«Już ciebie nie opuszczę m e śm iałe dziecię, T o się już n ig d y nie stanie;
W ś ró d gruzów , i w ś ró d k w ia tó w , aż nas śm ierć [rozplecie, W c ią ż b ę d ę z to b ą k o c h a n ie .»
P re c z ! rzek łam , tłu m iąc szlochanie.
O no stało ja k w ry te u w ęzg ło w ia brzegu, O d rz e k ło — «Spójrz tam ! tam stoi, Żeś k w iatem grobów , cyprysów i śniegu,
Ż eś k w iatem ofiar i znoi.
T a m ! w górze, w szystko to stoi!
- 17 2
P o w stała m k rz y c z ą c :— P re c z ! j a chcę n ad ziei, C o w iośnie mojej je s t dana,
Z czary m iłości p rag n ę p ić z kolei, C hcę b y ć geniuszem oblana.
R z e k ło — « K to cierpiąc k rw ią m ęczeń sk ą tw orzy, S ła w a m u będzie w zajem ną,
B oleść d o lo tu sk rzy d ła m u otw orzy, W a lk a n ie b ęd zie d a re m n ą !»
O drzekłam — «Z ostań w ięc ze m ną!»
N iem am nazw iska, córa ja prostacza, S k ro m n ej ubogiej m ieszczanki, Z tłu m u , ro d zin y nic nie odznacza,
Z nędznej ja bied n ej lepianki.
L ecz m ieszka w e m nie zap ał n iep o jęty , I d ą za moim w ciąż śladem Ś w iat m ały karzeł, za nim A n io ł Ś w ięty ,
M yśl w cwał, M azepy p rzy k ład em . A h ! od ejd ź! w ied źm o sk a lan a!
B E Z NAZWISKA.
— 18
http://rcin.org.pl
Je ste m zag ad k ą siły i słodyczy, Z aw iść z m iłością się p lo tą , N ę c i m nie u ro k przepaści zdobyczy,
R o z c z u la dziecko pieszczotą.
K ie d y przez szpary m ojego poddasza, Z aw ita n ę d z a nie płaczę,
Ś m ieję się owszem , nic m nie nie przestrasza, Śm ieję się gd y j ą zobaczę.
L ecz n a d starcam i, d rżący m i b ez siły, B ez dachu, chleba, łzy leję, P ła c z ę n ad dziećm i, co m rozy zabiły,
K tó ry c h ja k liście w ia tr zwieje.
A k ied y płaczę z mej piersi w ytryska, P ie śń , ry tm em śm iałym , zuchw ałym , C o dusze rozryw a, i serce me ściska.
I jękiem p ły n ie zbofifłym !
M niejsza, czy p ieśn i mej krw aw ej k to słucha, I d ę ! i los" mój w y z y w a m !
D ziś na przekleństw a) obelgi, jam głucha, O pom oc, w N ie b o się zrywam!!
- 19 ~
I D Ź !
T y coś tak p ię k n y , szlach etn y , silny, T y chcesz m iłości? szalony!
M oże los to b ie b ę d z ie p rzy ch y ln y ? Id ź z dro g i m ojej zam glonej,
Id ź św ia t b o g a ty szczęściem , spokojem , D ziecko! nazyw am się bojem !
P rz e z tw oje oczy m ów i tw a dusza, Ż eb rze m iłości? — co czynisz?
W s ta ń tw oja p ro śb a nic m nie niew zrusza, P ó ź n ie j, za lito ść obw inisz;
T o b ie los śm ieje się tak zw y cięzk o ! W s ta ń ! jeste m śm iercią, ja m k lę s k ą ! Nad siw ą g ło w ą mej m atk i drogiej, I po n ad g ło w ą m ą ciem ną, H u czały b u rze, w eszły w te progi, N ę d z a w alczyła wciąż ze m n ą, S podlonam , b ied n a, tułaczem , z rodu, P ła k a ła m z zim na i z gło d u !
I ta k w yrosłam w b ó lu zam k n ięta, S k ry ty m i m artw ym bez ję k u ,
W ciem nościach w iecznych, nieuśm iechnięta, J a k k w ia t bez w oni, bez w d zięk u ;
— 20 —
http://rcin.org.pl
2 w ieczną za słońcem tęsk n o tą , płaczem, D z ie c k o ! ja w iecznym tułaczem . A h ! g d y p om yślę, że śm ierś pow olna Z ab iła m a tk ę m ą b ied n ą,
Że jej nie byłam rato w a ć zdolna, Ze s ię zostałam dziś jedną;
A św ia t się śmieje, tańczy, i baw i, N ien aw iść serce m e k rw a w i?
A h ! a ty żebrzesz m iłości dziecko?
N iew iesz sam m oże co żądasz?
M ój w d z ię k cię m am i, łu d zi zdradziecko, N ieszczęścia sw ego pożądasz!
O ! daj m nie uciec n ieznanej, samej, P u ś ć m nie do p iek ieł m ych bram y!
O ! daj iść dalej po drodze afcrni, A ż p ó k i życie uleci,
N iechaj lic tw oich łz a nie zaczerni, I d ź ! niech ci gw iazda zaśw ieci.
Id ź ! św ia t bogaty szczęściem , spokojem , D ziecko, nazyw am się b o je m !
— 21
p ł
Y
n i e f a l a.
N iepoham ow ana, z ło n a w ó d g łęb o k ich P ły n ie fala i płacze, N iebo ołow iane
Słucha je j, ale dla niej ze sfer sw ych w ysokich, G łuche, i nao k o ło chm uram i zaw iane.
Leci fala i płacze, leci, i w sw ym łonie N iesie c u d n ą ofiarę, niesie j ą z żałością, Ciało lekkie, przejrzyste, w dziewiczej koronie, Sam obójcze, ja k m ów i, zabite m iłością.
Leci fala i płacze, a w ty m płaczu fali, B rzm i echo tajem nicy, b iad a! zd rajcy , b iad a!
Bo w ty m echu, ofiara b o leśn ie się żali, O zdradzonej m iłości i zb rodni p o w iad a!
K ied y go w idzę jak p rz e d e m n ą leci.
C h o ć bru d n y , czarny, lecz śliczny, O ko k a p ry se m jak w nim b u tnym św ieci,
M ały b o h a te r uliczny.
http://rcin.org.pl
K ie d y go w id zę, w spodenkach rozdartych, J a k na psy rzuca kam ienie, W o w ych łachm anach już n ę d z ą w y tarty ch
Z epsute złe ju ż stw orzenie.
K ie d y go w id zę w pląsach, śmiejącego, N ieszczęsn y cierni ów kw iatek, I w id z ę ojca w tru m n ie w ięzionego
N ajn ieszczęśliw szą w śró d m atek.
L ito ść dla dziecka n iew y m o w n ą czuję, I m y ś lę — * D ziecię, co poczniesz?
Co za los tobie tam p rzy szło ść gotuje?
Sam bez op iek i, gdzie spoczniesz?
D z iś d zik i słow ik ubogiej lepianki, Czem będziesz za la t d w adzieścia?
P o d ły lub d o b ry ? p o d p o ra l^jc h an k i?
L u b złodziej, zbrodniarz z przedm ieścia.
Czy ciebię u jrzę w su k n i ro b o tn ik a ? L u b okutego w k ajd an y ,
Czy tam ? gdzie p ra w o zb ro d n iarz y zamyka.
W o ln y ? czy będziesz, sk a zan y ? I leciałabym za nim na ulicę,
D o serca chciała p rzycisnąć, I słyszyć chciała je g o o b ie tn ic ę ,
U sta m i na nim zaw isn ąć.
I ! całow ałabym te b ru d n e dziecię, W usta, i w rączk i, i w oczy, A b y nie b y ło tak sam e n a św iecie,
I s ą d w ydało proroczy.
I ja w y ro słam w b ó lu i w żałobie, I j a cierniow ym też k w iatem , I m oja m a tk a m ęczennica w grobie,
I ja w alczyłam w ciąż z ś w ia te m !
— - - - -<g>- - - -
Zazdrosna jestem o ciebie.
®
U jrzałam ciebie — I zaw rzała w e m nie O b a w a w ielka, śm iertelna, S k arży łam Bogu się w N iebie;
D ziś znam cię p ięk n a, n ie cierpię, u d z ie ln a , Z azd ro śn a je ste m o ciebie.
Je ste ś zw y cięż k ą, raduj się Syreno, B óg czarem o b lał cię h o jn ie D a ł skarby, w d zięk i nie tajne, I d ź ! je ste ś p ięk n a, k ró lu je sz sp o k o jn ie,
M asz środki, ah ! nad zw y czajn e.
— 24 —
http://rcin.org.pl
D la czego p rzyszłaś? p rz e d tw oim u ro k ien i, P ie rz c h ła nadzieja m a szczęścia, U leciał sen mój na zawsze,
S trz a sk a n e m a sk rzy d ła z boleści, z nieszczęścia, P rz ecierp ia ł m ęk i najkrw aw sze.
G d y b y ś w ied ziała co w duszy za piekło, J a k i miecz serce przeszyw a, K ie d y się m iło ść utraci;
J a k p u sty m ' św ia t je st, ja k rozpacz w yzyw a, G dy b rak n ie drogiej postaci.
G dyby zapom nieć m ożna sen skrzydlaty?
T e n sen m ło d o ści różow y, N a grobie jeg o zasty g n ąć?
J u ż się nie zb u d zić, ro z p ę ta ć okow y, Sw ój sen, sw ą duszą prześcignąć!...
C iesz się Syreno, dla ciebie r$zkosze, W s z y stk o czem m iło ść bogata, Czem cieszy, i czem iipaja, D la m nie sa m o tn o ść , szy d erstw o św iata,
Ś w iat nas, n a w ie k i ro zd w aja!
L ecz przyjdzie chw ila, gdy się los odw róci, K ie d y sa m o tn a , rzucona,
Będziesz za szczęściem tw ym szlochać, W y c ią g a ć próżno ram io n a
Bo i ty będ ziesz ta k kochać.
— 25 —
W te d y mój ujrzysz cień m ściw y złow rogi.
Mój cień zw ycięzko cię zgniecie B ólem tw ym b ę d ę się cieszyć, Z ostaniesz sam a, z lo to w ło sę dziecię
N ie b ę d z ie k o m u cię śm ieszyć.
B o je s te ś n a d to d u m n a z tw oich w d z ię k ó w , B ó sen mój zlo ty rozw iałaś,
B y łaś na jeg o pogrzebie, I z m ę k i m ojej się śmiałaś;
Z azdrośna jeste m o ciebie!
--- <8>---
KRÓTKA PO W IEŚĆ .
© Z d ała się, snem p o e ty ! Z w y ry ty m na tw arzy Sfinksa zim nym spokojem . Z urokiem k o b iety , Z uśm iechem co skarży;
G łazem , życia zastojem ! K o c h a ła — nie k o ch an a P ło m ień u kryw ając, Ja k W e s ta tk a m dlejąca;
— 26 —
http://rcin.org.pl
W jesień um ierając, Spalona nim — skazana, J a k w erb en a bez słońca!
c83---
D Y S S E K C J A . .
N ę d z n y D o k to rze! k tó ry m nie przeszyw asz, T y m przen ik liw y m tw y m w zrokiem , M e nagie ciało pru jesz i rozryw asz,
T y m nożem z ostrzem szerokiem . Słuchaj k im by łam , przestań tej m ęczarni,
T w ó j nóż m nie k rw a w i i boli;
S łu c h a j, w tej strasznej okropnej trupiarni, O pow iem o mej n ie d o li!
N a kam ienistej ja w yrosłam drodze, B ól ty lk o b y ł m oim udziałem B ez ojców , chleba, ciągle żyłam w trw odze.
L ep ian k a p a ń stw e m m em całem.
Znałam te noce i te d n i b ez św itu, I te m odlitw y darem ne, S tra szn e dni głodu, ow e d n i b ez b y tu ,
T e noce zim ne i ciem ne!
W s z y stk o ja znałam , w ysilenia p różne, I w yzyw ania o litość,
I te szyderstw o, te p o g ard y różne, I w sty d mej n ę d z y i s k r y to ś ć ! I w reszcie k ru k m nie w ziął z b a rło g u n ęd zy ,
T e n k ru k szpitalny, k ru k czarny, I chw yci! chciw ie, chw ycił m nie czem prędzej,
B y zanieść na stó ł ofiarny!
I ta k u m arłam ja k ten pies co zdycha.
J a k pies bez dachu, bez pana, S łyszysz? opow iedz niech zn a lu d z k a pycha,
N a co ja b y łam skazana!
D o tru m n y w łosów dziś n ik t nie zaplecie, N ik t p o cału n k u nie złoży,
D la czego? pow iedz, ta b e z lito ść w św iecie, C zeka w as k a ra , gniew B oży!
Czy się n ie lękasz ciało to dziew icze T o m iękie ciało, prześliczne, C iąć ? d ośw iadczenia ro b ić te zw odnicze,
I skazy, ran y rozliczne.
K ra j, pruj, tnij chciw ie, w yrw ij te w n ętrzn o śc i, N aciesz się niem i p raw dziw ie,
K u p iłe ś , tw oje, w iem żeś bez litości, J a się twej żądzy nie dziw ię.
- 28 —
http://rcin.org.pl
Szukaj w m em ciele, może zbadasz ciem nie?
R a z dojdziesz może przyczyny?
T a jn ik i g ło d u m oże zbadasz w e m nie?
W y rw ij je , w yrw ij z głębiny!
Szukaj tw y m nożem , w yrw ij tam m e serce, Z badaj ja k b ó l b y ł g łęb o k i?
Ile ra n n a niem zrobili m orderce?
O bedrzej z ziem skiej p o w ło k i!
J a cierp ię jeszcze, słyszysz, cała naga, M ym m artw y m w zrokiem cię widzę, J a czuję nóż tw ój, ja k k raje, b ó l wzmaga,
P a m ię ta j! to b ą się b r z y d z ę ! O ! m oje usta choć zim ne, choć ścięte,
Znów ro zk rw aw iło m ęczeństw o, Z nów odnow iło b ó le niepojęte,
J a rzucam to b ie — p rz e k le ń stw o !
i m o ? . ,
® W m głach słońce przep ad a, N a łany, na skały, Śnieg lek k i i biały,
Spada.
— 39 —
Z obłoków się zryw a, T o tańczy tum anem , T o w reszcie n a d łanem ,
S poczyw a.
P ostacie p o w szed n e, P rz y b ie ra w ogrodach, N a skałach, zagrodach,
B ezw iedne.
I cisza się szerzy, Z am k n ięty sam w sobie, Ś w iat cały ja k w grobie,
Leży.
I nic ju ż nie gw arzy, L ecz serce w cichości, O skrytej m iłości
M a rz y !
< g > < g > c g > c g > c g > c 3> < g > c 3 > c g >
M G Łl Y .
C ierpię — do m nie z daleka, M gły w o b łokach drzem iące, I d ą ; chm ura je śpiące,
P o w lek a.
— 30 -
http://rcin.org.pl
W rz eszczą k ru k i i w rony, T n ą skrzydłam i firm am ent, T a k żałosne ich tony,
J a k lam ent.
A ich d ziobom o ddają N agie p ie rsi topole, K r u k i k o rę rzu cają,
N a pole.
T a k m i zim no! ja m sam a!
P rzestrzeń jęk iem m i dzw oni, K ru k ó w czarnych m nie plam a,
W c ią ż goni!
Głos m i szepcze nieznany,
«P ójdź, b o ciem no w dolinie, Sm utno sam ej, stroskanej,
D z ie w c z y n ie ! **
N O O .
® - N a d czarow nym ogrodem , K ę d y róż w oń p rzyzyw a, U ro k i nocy i cieni,
Spoczyw a.
- 31 —
Je d n ak życia w re tętno, W ciszy co sn ó w o p iek ą, W ia tr jak g d y b y czuł dreszcze,
D rzy le k k o ! A k ard en io m p o b lad ły m ,
Szepczą sm u tn o noc, ciem nie, O m iłosnych historjach,
Tajem nie.
M oże że deszcz sp a d ł ro są ? N ie sk ry ł się w ich k ielichu?
M oże tego tak p ła c z ą ? P o cichu?
M oże m ó w ią o nędzach O straconej rozkoszy?
O tem , co sen, złudzenie, R o z p ro szy ?
L ub los zm ienny, k a p ry śn y , W sz y stk ie lu d zk ie rozpacze O płakuj ą kardenj e ?
N o c płacze?
http://rcin.org.pl
p z ie a d ob ry! jNfądzo!
®
K to do d rzw i m oich stu k a ?
D zień do b ry N ę d z o , o! ja się nie boję, C hoć tw ój w z ro k m nie szuka;
W e jd ź , choć ta k groźne dziś oblicze twoje, S zkielecie straszny o rę k a c h bez ciała,
P a t r z ! ja m n ie z a d rż a ła !
N ie d o ść ci? p o dejdź bliżej,
Zbliż się w id m o , ohydne, przeklete, W e ź nadzieję, h y ż e j! ł ł
W y rw ij je z piersi, m e p a m ią tk i Św ięte, R ozciągnij sk rzy d ła .n a d łożem boleści,
Co m a tk ę m ą m ieści.
P a stw isz się! o! d arem n ie!
D o m nie m łodość i życie należy, O ! nie ciesz się ze m nie.
T w a p ię ść m nie jeszcze śm iercią nie uderzy, B o m nie od ciebie siła życia chroni,
L a t dw adzieścia b ro n i.
T y siły nie zabijesz
W e m nie — próżno, B oskim ogniem płonie, C hoć mocy użyjesz,
N i e z a g a s i s z w i a r y W m o j e m ł o n i e ,
N ie w strzym asz sk rzy d eł o d Boskiego lotu, N ie spraw isz p o w ro tu !
T am w górze tyle słońca,
T y le prom ieni, gw iazd b łę k itn y c h tyle, T a m ch m u ry roztrąca,
O rszak słow ików co dzw oni sw e tryle, T a m tyle skrzydeł szybuje, trzepocze,
T a m N ieb o ta k p rz e z ro c z e !
W ie d ź m o bez k rw i p rastara,
P re cz odem nie! skryj się w tw ym kapturze, Ze m n ie nie ofiara,
W e m nie k re w k ip i, ja ją sycę b u rz ę , Czujesz ? k rew gm inu, taka k rew nie stygnie,
O n a cię prześcignie.
J a chcę pracy, co wznosi,
P ra c y , co stw a rza , i co w ła d a dum nie, Co o nic nie prosi,
Owej co rząd zi p raw am i ro zu m n ie, C hcę św ia ta czarów , balsam ów i w o n i
M iłości serc h arm o n ji!
— 34 —
http://rcin.org.pl
Id ź precz, o w iedźm o czarna,
P re cz! p recz! ja k chm ura co słońce zaciemnia, P ra c a tw oja m arna,
O na się tobie dziś nie w yw zajem nia, Z ryw am tw e p ę ta , p o w sta ję z ukrycia,
J a śpiew am h y m n życia!
M ó d l się — Sam je ste ś, dla czego T a k późno ta pielgrzym ie? if.
K to cię z stanu tw ego Z b u d ził? czy los p o n u ry ? B óg skruszył o lb rzy m ie ? B óg przem ów ił z góry.
M k n ą w twojej w y o b raźn i, W spom nienia la t m inionych, Ich p rzelo t cię drażni;
W id zisz w gruzach tw ą ch w ałę, K alw arję snów w yśnionych, Zycie w n ędzy c a łe !
DO S T A R C A .
M ódl się choć zżółkła jesień T w ego życia m łodości, J u ż m in ą ł szał uniesień.
Chociaż cię nie rozgrzew a J u ż czar płom ień m iłości,
L ecą liście z snów d rz e w a !
M ó d l się, n a w e t za w roga, Co g ło w ę tw o ją skruszył, M ó d l się, b o tw o ja droga B y ła n ią ośw iecona;
M ó d l się, że Bóg j ą w zruszył, Że szła to b ą olśniona!
Z ło to w ło sa, przejrzysta, J a k p ro m ie ń słoneczny, J a k k ry sz ta ł taka czysta, P o d z ie liła tw ą nędzę, H a ń b ę w sty d konieczny, Z prom ieni snuła p rz ęd ze!
I zasnęła. — Je j oczy Z eb rały pocałunku, I z ło ta w arkoczy, Z eszła z p o ste ru k u ! G dzie znikła w ja k im raju ? W jakim , w ja k im dziś k ra ju ?
— 36 —
http://rcin.org.pl
M ó d l się, m ódl, ch o ć nie ran o C iebie m yśl tu zaw iodła, W id a ć ta m y śl zesłaną B y ła ci przez n ią z N ieba;
B ól i śm ierć życia godła, P rz e z b o leść p rz e jść p o trzeb a!
W ieczó r.---- D zień tw ój skończony, Ju ż ju trz e n k a nie w stanie;
W z g a rd z o n y ś, d o św ia d czo n y ! Lecz w życia tw ej m ęce, Z nałeś raj, kochanie, M ó d l się! składaj ręce!
<§>---
ŚPIEW SOCHY.
• *
P ro sty m ja nożem co ziem ię p łata, Siłą i razem ciem notą, G łód św ita w e m nie i słońce św iata,
N ędzą z n ad zieją ja m słotą.
Znam strasznych sp ie k o t bóle, m ęczarnie, Znam ow e żary, co traw ią, B urze co tru d m ój niw eczą m arnie,
C hm ury, co łu n ą się k rw aw ią,
- 37 —
Z nam czary, k tó re m aj ziem i niesie W koronach k w iató w i liści, W piosenkach p tak ó w , co d zw onią w lesie,
W pragnieniach, k tó re uiści.
W pracy, gdzie nieraz sił ju ż n ie staje, Bez w y p o czy n k u na chw ilę, J a idę, k o p ię, ten tw a rd y g ru n t k ra ję ,
I n a w y trw a ło ść się silę.
Z nam te lep ian k i p rzy ziem i siadłe, B ez drzw i bez okien już w cale, D z iu ra w e dachy, ła ty ro zp ad łe,
G dzie w icher gw iżdże zuchw ale.
G dzie przy ognisku, co groźnie um iera, T r ą d z bladem licem się grzeje, I rany sw oje w szystkie otw iera,
I dzikim śm iechem się śm ieje!
W c h o d z ę , i przebóg! iz d e b k ę w idzę, G dzie dym i w ilgoć m nie d u sz a, L u d zi, na k tó ry ch spojrzeć się w sty d zę,
N ag ich ! lecz nadzy b y ć m u sz ą!
C hoć w ich er w yje, le p ian k a trzeszcz}', N ie drżą ju ż b ied n e ich ciała B o śm ierci n ak ry ł je cień złow ieszczy
Śm ierć w nich siedlisko o b ra ła .
- 38 —
http://rcin.org.pl
C zuw am — i czuję ja k pow iew zorzy...
O d b ły sk i św itu nowego, C o lecą w ziem ię, z obłoków łoży...
T ę c z ą p ro m ie n ia Bożego.
M arzę ja k k ied y ś przez gm in dzierżona, W o ln y i silny, Stateczny, P o w sta n ę życiem łez odrodzona,
Z p ło d u gdzie żyw ot bezpieczny.
I stal m a będzie o d plam k rw i w olna, I biały sz tan d ar zaw ieje, Z iem ia zaw iści nie b ę d z ie zdolna,
I k rw i ju ż nie przeleje.
Z gleby m iłością i szczęściem sytej.
P ełn ej fijolków i w oni, W z n ijd z ie lud inny, lud nieprzeżyty,
Z zapałem now ym na b r o i l i . H y m n w yzw olenia w N ie b o po p ły n ie,
Z serc odrodzonej ludzkości, Z abrzm i daleko, p o rw ie, zasłynie
O krzykiem b ę d ą c m iło śc: !
C H Ł O P K Ą .
®
Snuj się nici tocz się k ó łk o , M am la t osiem naście, P ię k n e oczy, grosza garście,
N iesch m u rzo n e czółko.
J a k rozczeszę k osy zło te, T o z nich łu n a bije, Z erw ę k w iatk ó w w w ianek zw iję
P lą sa ć m am ochotę.
T o nie jed en , do m nie hyżo!
Lecz chow am całusy, D la mojego, n ie! p o k u sy !
N iech się nie przy b liżą!
M am swojego, mój on B o g ie m ! K ró le m je s t k o w a d ła ! W ie lk i, p ięk n y , jak b y m zgadła,
Ze nie b ęd zie w rogiem . J a k on cudny p rzy żelazie,
J a k on je g n ie! kuje, K lę c z y ć serce nakazuje,
Ja k b y p rzy o brazie!
— 40 —
http://rcin.org.pl
J a tak du m n a z niego w ted y ,
O n mój szatan, B óg! ja k w spom nę, O j ! m am z sobą b ie d y ! C hcę d la siebie go jedynie,
C zekam niecierpliw ie, J a k się spóźni, ja się dziw ię!
T a k czas w olno p ły n ie!...
G dy go sły szę dech zam iera, Ja k b y m sk rzy d ła m iała, L ecę do d rzw i, d ło ń zadrżała,
K la m k a się o p ie ra ! O ! już w chodzi! ja k i c u d n y !.
C h w y ta m go za szyję, T ak nie ściskaj! nie p rzeży ję!
K W I A T G MI N U .
Znałeś j ą ? — J a k m iedziana J a k czarna Bogini, Przez w ia try w ychow ana,
Ja k z d ja b łó w jask in i.
Że w szystkich zapom nę,
— 41 —
Śm iała się w ciąż zalotna, Białem i zębam i, P o ciąg ała sam otna
C zarnem i oczam i.
U czułeś, za d o tk n ięciem Je j, n iepokój dziw ny, B y łeś jak p o d zaklęciem ,
C zar czułeś p rzed ziw n y . M n ie jed y n ie kochała;
Co dnia na sp o tk a n ie S tęsk n io n a w ybiegała,
I czekała na nie.
S zep tała! — słodko, słyszę Jeszcze jej pieszczoty, I jej oddechem d y sz ę,
C zuję ram ion sploty.
A chociaż za sk a rb cały, M iałem te ram iona, W zn ieca ły jej zapały,
B yła m n ą olśniona.
W ie d z ą c , że j ą zdradziłem Je d n eg o p o ran k a, Z kim srogo przew iniłem ,
G dzie m oja k o ch an k a.
— 42 —
http://rcin.org.pl
Bieży do niej tajem nie, L eci w k ą t w skazany, R a n i b ie d n a nikczem nie,
J a k koń rozkiełzany.
P ó ź n o do m nie pow raca, P o k o rn a i drżąca, Z tym w zrokiem co naw raca,
K tó r y gniew od trąca.
T rw ożna, cała w nieładzie, U ro cza m iłością, S w ą g łó w k ę n a m nie k ład zie,
I m ó w i z ufnością.
«P rz eb acz! przebacz! niew zdychaj, K o ch aj m nie mój m iły, M ściłam się! nieodpychaj,
B o kocham ń a d n ^ iły !
Pogański pocałunek.
® .
W ś ró d krzew ów w onnych, w obliczu słońca, W uroczej, cichej dolinie,
P o ło ż y ł całus uczuć tysiąca,
M łodzian na u sta dziew czynie.
— 43 —
Śm ieje się do nich N ie b o bez chm ury, I kłosy złote się śm ieją, H y m n życia w zlata szczęściem do góry.
B arw am i k w ia ty jaśn ie ją . R ó ż e kielichy sw e o tw ierają
I p iją słońca p rom ienie, M iłości p ieśn i Z ziem i p o w sta ją
1 b u d zą życie pragnienie.
J a k d w a gołębie w k w iatach , w m uraw ie, Cicho całują się m łodzi,
T ry le słow ików b rzm ią w całej w rzaw ie, W eso ło , w św iateł pow odzi.
W s z ę d z ie w około, w krzew ach, w zieleni, N a gw iazdach, w k w iató w kielichu, D rży pocałunek, ziem ię rum ieni,
I b u d zi rozkosz po cichu.
t f O Ń B S t f l .
M arzysz, o stepach tych bujnych m oże:
O ow ych łanach, gdzie złote zorze, W o ln o ści raj ? —
— 44 —
http://rcin.org.pl
O tych gonitw ach na m orzach piasku, 0 tych oazach w słonecznym brzasku.
T y c h gdzie tw ój k ra j?
J a k w zniesiesz g ło w ę, p o trząśn iesz grzyw ą, J a k grzebiesz n ó żk ą og n istą, żywą,
Ż ało śn ie rżysz, T o w szy stk o w tobie ucieczkę w róży, A w e m nie gore n a m y śl p odróży,
W ie m , za czem drżysz.
1 m nie pociąga u ro k tw ej gleby, O ! i ja d ążę do tw ej k o leby,
Z to b ą , tro p , w trop;
N a g rzb iet ci w skoczę, p olecim razem , R u m a k u czarny za słońca w skazem ,
D alej, h o p , h o p r *
P ę d ź m y z d alek a od m gły p osępnej, O d ow ej zgrai ludzi w y stę p n e j,
L e ć m y z tych pól;
P ru j biegiem p rzestrzeń , strącaj przeszkody, C w ałuj, galopuj, ru m a k u m łody,
T y ś ste p ó w k ró l!
M ijaj przepaście, skacz przez strum ienie, O d trącaj noga, w ęże, k am ienie,
C hoć złam iesz k w ia t;
N a p rz ó d , odważnie, aż w ziem ię ru n iem , A ż się n a zawsze z m iejsc tych usu n iem
H o p ! dalej w św ia t!
W id z ę ju ż palm y, m orza spienione, W y n io słe skały, step y zielone,
A ra b ó w cień;
S ły szę ich m odły, w ołania, p ieśn i, P rę d z e j ru m ak u , p atrz, m nie się n ie śni,
Ju ż św ita d z ie ń !
---<§3--- -—
T Y J E D E N .
®
C hodź, ty jeden, ty jed en , pozw ól na sw em sercu, W y p ła k a ć się dziś szczerze,
O d lat w piersi w ezbrane
Z rzucić, troski, nadzieje złożone w ofierze, P o trz e b u ję tak p ła k a ć !
N a tw ojem łonie obrończem , o p ozw ól! choć chw ile, P o ło ży ć m ą stro sk a n ą, m ą z n u ż o n ą głow ę, J a k p takow i, gdy g łó w k ę p o d sk rz y d ła chce schronić, J a k róży, gdy sw e zw ija listk i k o ralo w e;
P o trz e b u ję sp o k o ju .
— 4G —
http://rcin.org.pl
N a twej sk ro n i m łodzieńczej, o p ozw ól! mi pozw ól!
Z ostaw ić pocałunek, gorący nam iętny, P o z w ó l m i cicho sz ep n ąć to zak lęte słowo, Co zostaw ia n a w ieki, czar, urok pam iętny
P o trz eb u j ę m iło ś c i!
Sinite pamilos.
®
Oh! si Vs rencontrez quelque p a rt sous les cieux,
V. Hugo.
Je ż e li k ied y spotkacie n a drodze,
A lb o w rozp u stn y m i b ezm yślnym świecie, B lad e, sam otne, opuszczone dziecie, D rżące, nieśm iałe i o los sw ój w trw odze.
Co utraciło m a tk i pocałunek, I n ad m ogiłą rodzicielki płacze, P rzyw iedźcie m i je ! u k ó ję rozpacze, B ędzie m ym synem znajdzie tu ratunek.
W c ią ż b ęd zie ze m ną; w ieczór p rzed spoczynkiem , Złożę m u d robne rą c z k i do pacierza,
N au cz ę prośby co do B oga zm ierza, Co m odlitw m oich Ś w ięty m upom inkiem .
B ę d ę go uczyć i b ę d ę go pieścić S traconą m atkę sercem m u zastąp ię D aró w fortuny nigdy nie p oskąpię, Z dołam w ś ró d ludzi godnie go um ieścić.
N au cz ę jegęt / e życie je s t p ra c ą , Ze w przebaczeniu tylko spokój m ieszka, J a k a do szczęścia św iat p ro w ad zi ścieżka, Za co na świecie nam nag ro d ą płacą.
S k a rb z jego duszy, sk a rb p raw d ziw y stw orzę, D am m u tę siłę co B óg w ło ży ł w e m nie, D a ra m i życia m u się w yw zajem nię, N a nim cel życia o p rę i p o ło żę.
G dy czas m ą głow ę siw iz n a zaprószy, I oczy w zro k swój u tracą dziś ja sn y , O n m i hory zo n t ten rozśw ieci ciasny, O n ro zra d u je N ieb em sw ojej duszy, O n b ę d z ie dążyć gdzie św itu p ro m ie n ie , O n ja k k w ia t w onny do N ie b a w ystrzeli, O n sw ą b iało ścią w szy stk o w yanieli, O n ch m u ry spędzi i rozw ieje cienie.
U m rę spokojna. U m rę z tą pew nością, Ze nie napróżno tu k o chałam szczerze, Z e p ie rś szlachetna z m ó w i tu pacierze, I w estch n ie za m nie z łzam i i w dzięcznością.
— 48 -
http://rcin.org.pl
KOŁYSANKA JM ATU LI.
G dy b y łam dzieckiem , wciąż n a d m ą kołysk C zuw ała tk liw ie najdroższa m atula,
Z ig ie łk a w ręce w ciąż m nie b y ła bliską, D o sn u m nie lula.
T a k m i śpiew ała, cicho, słodko, rzew nie, Ze sp ro w ad za ła n a m nie sny różow e, S zyła sukienki ja k jak iej królew nie,
W c ią ż n o w e, n o w e!
W ś r ó d ciszy nocnej, śpiew jej p ły n ą ł B oski P iesz czo tą ra jsk ą i p ta k ó w szczebiotem , K o ił płacz rzew ny i oddalał troski,
W e so ły m z w ro te m ^ I śniłam ! śniłam , że A n ieli biali, Ci z ksiąg tych w ielkich, z au reo lą złotą, N a d e m n ą w k o ło ro zm arz en i stali,
Że w ieńce p l o t ą !
* * *
D ziś ju ż nie śpiew asz ! — tw e zorane czoło N ęd za pochyla, straszn a b ez litości, I szydzi z ciebie i z mojej m łodości,
Szydzi w o k o ło !
- 49 -
N ie śpiew asz m atko, je d n a ci za d rugą U c ie k a rad o ść, je d n a k n ie w y rzek asz N a los o k rutny, zm iło w an ia czekasz,
P o czekasz d ł u g o !
N ie ta k pok o rn ie ja tę n ę d z ę zn o szę, J a los o k ru tn y śm iało dziś w yzyw am , Ż elazn ą tarczą m ęztw a się o k ry w am ,
L ito ści nie proszę.
J e d n a k ż e czasem w idzisz na m em czole Ja k b y tę sk n o tę , badasz, i zacienia
S ię łz ą tw e o k o ; nie płacz, to w spom nienia, T o nie są b o le !
W p a m ię c i świeżej m am d n i ow e jeszcze, G dy n a tw em łonie żeb rałam pieszczoty, K ie d y m n ie do snu głos tw ój tu lił złoty,
N iem i się p ieszczę.
C h ciałab y m jeszcze w tej godzinie zm ro k u , Z apom nieć o tem co dziś je s t n ie s te ty ! Ze n o sz ę m iano m ęczeńskie poety,
I o łzach w oku.
C h ciałab y m jeszcze zbudzić się dziecięciem , I n ad m ą g łow ą słyszyć ow e l u l i ! P ieszczo szk ą znow u b y ć mojej m atu li,
B yć niem ow lęciem .
— 50 —
http://rcin.org.pl
I p ieszcząc dzisiaj tw oje b lad e czoło, N a tw o jem ło n ie drogiem nie zdradzieckiem U s n ą ć i jeszcze się o b udzić dzieckiem
U s n ą ć w e s o ło !
--- ®---
PODCZAS HURAGANU,
G dy N ie b o całe p lo n ie, G ro m p o gro m ie ciska.
E o l ja k w ściek ły w ionie, P io ru n p iek łem b ł y s k a ; C hciałabym w hu rag an ie
Co grozi nam so b ą , U to n ą ć -— niech się sta n ie !
L ecz z to b ą , le c r z to b ą ! W tej w alce N ie b a ze św iatem ,
T am W górze zaw isnąć, Z ap ło n ąć tam sz k arłatem ,
W grom ie się ro zp ry sn ąć, C hoć zaw rzą b u rz e w ściekle,
Z aw isn ą ż a ło b ą ; C hoćby zginąć w ich piekle.
Lecz z t o b ą ! lecz z t o b ą !
51 —
Ś W IA T Ł O .
W pro m ien iach ro zp ły w a W p rzestrzen i w ok o ło , R ó ż o w e w eso ło , R a d o śc i w yzyw a,
Bzy, róże ro zw ija A chm ury rozbija, Z a sło n ą sw ych s z a t ;
Z w y cięzk i, dum ny z jego w ład zy św iat.
O piew a w esela, M o ty ló w i róży, I rozkosz im w r ó ż y ; O piew a fal szum y, I sk ry te ich dum y, I pociech udziela O b ietn icą z ó r z ;
I głosi m iłość p o śró d łan ó w m órz.
A h ! czuj ę w mej duszy, Ś w itania, nadzieje, Czar tak i z nich w ie je , S nów zło ty ch m ych loty, M iłości czar, sploty, I koniec katuszy,
http://rcin.org.pl
W id z ę duszy b y t ;
Ja m dziś bogaczem , geniuszu znam ś w i t !
— * - - - -
Zabierz mnie tam.
<%>
Zabierz m n ie t a m ! tam n a góry, K ę d y ló d nie topnie, T am , gdzie sk a ły p ru ją chm ury,
G dzie lo t o rła dopnie.
Z abierz m n ie t a m ! tam gdzie stopy N ie d o tk n ą się b io ta, T am gdzie śniegów lśn ią okopy,
G dzie n iezn an a słota.
*
Z abierz m n ie tam ! tam w tych szczytach M a rzy ć , k o c h a ć w olno,
B ędziem w w iecznych żyć zachw ytach, Ja m tu żyć n iezd o ln ą.
Zabierz m n ie t a m ! tu w śró d ludzi M rze p o ezja w e m nie, N ik t m iłości tam nie zbrudzi,
T am n iezn an e c ie m n ie !
JESZCZE WAS WIDZĘ.
®
Je szcz e cię w id zę ty izd eb k o b ied n a, K ę d y m ieszkałam z m a tk ą m o ja drogą, Jeszcze cię w id zę, sk rom na, ciasna, je d n a ,
Z k ąd w yszłam b ie d n ą , lecz w sn y n ie ubogą, Jeszcze cię w idzę ty izd eb k o b ied n a.
B iałe łóżeczko, w k tó rem sp a łam dzieckiem , W y k w iatk i drogie, i w y p ro ste ław y, C oście w eselem b y ły n iezdradzieckiem ,
Co w spom inacie dziecinne z a b a w y ! B iałe łóżeczko w k tó re m spałam dzieckiem .
N a d z ie ja złota wTe m n ie się o d n aw ia
K ie d y w as w idzę, w iara w ś w ia t pow raca, I w raca uśm iech, i radości w znaw ia,
N a now e tory n araz m nie naw raca, N a d z ie ja złota w e m n ie się odnaw ia.
W tej ciszy błogiej, m atk o , ciebie b lisko, C hciałabym g ło w ę schylić na tw e ło n o , R o z p a lić nasze daw ne znów ognisko,
W id z ie ć tw arz tw o ją szczęściem rozjaśnioną, W tej błogiej ciszy, m a tk o , ciebie blisko.
http://rcin.org.pl
O ! nieporzucaj n igdy m nie niebogi, T y ś la t d w u d ziestu m oich je st p o d p o rą, N ie puszczaj samej na te b łę d n e drogi,
■ B o ludzie rad o ść, w ia rę m i zabiorą, O ! nie porzucaj nigdy m nie n ie b o g i!
T ch n ien ie sp o k o ju ju ż przez zorze św ita, G w iazd m iliard em b o g aty firm am ent, P ro m ie n i blask iem tę s k n ą ziem ię w ita,
Z asnęły w ich ry , u cichł św iata zam ęt!
T ch n ien ie sp o k o ju ju ż przez zorzę św ita!
D Z I W N A .
D rż ą listki b ied n e, trz ę są niem i dreszcze N a drzew ach lasów , a w ia tr opow iada
H is to rje zło w ieszcze!
I tale zaczyna — « B y ła k ie d y ś, była...»
A las u m ilk n ą ł i ciekaw ie słucha H is to rji — co żyła.
«B yła raz ongi cyganka p rz ed ziw n a, Z kruczem i w ło sy , różow em i wargi,
I zw ała się D ziw na.
R a z pokochała. — B yły to słodycze ! C uda! rozkosze! zach w y t, u p o jen ie!
C zary tajem nicze.
D ru g i raz czeka — lecz nie p rzy sze d ł więcej C z ek ała długo m ilcząca, p o sę p n a ,
W z d y c h a ła goręcej.
N ie przyszedł! — W te d y d ło ń m i g ło w ę w sparła, R z e k ła — «Co życie bez m iło ści blasku?
G d y m iło ść u m a rła ! L eciała fala — dreszcz p rzeb ieg ł dziew czynę,
F a la spokojem j ą u łu d n y m n ęci,
M y ś li: — z n ią p o p ły n ę ! F a la jej m ów i o tej błogiej chwili,
0 zapom nieniu żalu opow iada, P o rw a ć się j ą sili.
D z iew c zy n a p ięścią p o g ro ziła w g ó rę J a k b y p rzek leń stw o w tej chw ili rzucała,
N a w idm o ponure.
I skoczy w w odę. — P o rw a ła j ą fala, 1 poleciała w dal ze sw ą zdobyczą,
I w ziąć n ie p o z w a la .»
T a k o p o w iad a w iatr. — Z adrżały gaje, N o c św ia t chm uram i w o k o ło p ow leka
Cień p o cieniu w sta je.
- 56 —
http://rcin.org.pl
A w ia tr w ciąż w ieje w tak żałosnym szumie, J a k b y o b u d z ić chciał św ia t sw oim jęk iem
Ś w iat co czuć nie um ie.
T a k płacze, sk a rży , z ta k ą p ro ź b ą pew ną T a k w zru sza jęk iem ! że las cały wzdycha,
L ito ś c ią rzew n ą.
I p łaczą fale ję k a m i w ezb ran e
P ła c z ą .stru m ien ie, i p łaczą kaskady, I m k n ą ! m k n ą stro sk a n e ! A tam ja k w idm o n a d d rzew am i b ły sn ą ł,
Cień u topionej i czegoś w yrzeka, I w chm arach zaw isnął.
I ja k b y w zdycha, ja k b y opow iada, Z e m iłość, co tu n iezn ała spokoju,
I po śm ierci b i a d a ! ---® ~ -
Dla czego?
©
J e d e n m a la t dw ad zieścia, piękny’, zakochany, M istrzem p ieśn i natch n io n y ch ,
W ' sw ych pieśniach sercem , d u sz ą, cały mi od jadany, W tych p ieśn ia ch o m nie śnionych.
- 57 —
R y m e m p ięk n y m , w sp an iały m , m iło ść on opiew a, P o tę g ę je j tajem n ą,
A p rz e d e m n ą drży cały, nic się nie spodziew a.
D rży, ja k dziecko p rzed em n ą.
I d o stó p m oich rzuca te sło w a gorące:
«D ałb y m życie za ciebie,
D a łb y m sła w ę, d a ł zło to w szy stk ie sk a rb u mego, I uciech d ałb y m życia, snów , m arzeń tysiące
I niechciał b y ć w N ie b ie Bez c ieb ie.» — A nie k o cham go m im o w szyst
k ie g o .
* * * *
II.
D ru g i do góry d u m n ie w znosi g ło w ę J a k b y b ro n ił się b u rzy ; M ilczy. — R o z u m iem cichą jego m ow ę,
T a m ow a coś m i w róży.
Nie m ów i o m iłości on d o m nie otw arcie, M oże nie śm ie, lecz w zro k iem M ów i m i, że ja p ię k n a , pro si tak uparcie,
Z w estchnieniem tak g łęb o k iem .
— 58 —
http://rcin.org.pl
G dy zm rok zap ad n ie, słońce ju ż ucieka, A on w ciąż m ilczy i bada,
N ie śm ie pow iedzieć, że m nie kocha, głośno, C hciałabym rzec mu! — N iechaj nie w y rz e k a ;
I paść m u na szyję, ja k spada P ta k p o k o n an y z p io se n k ą m iłosną.
---©--- L IT O Ś C I.
©
B łagam C iebie, P a n ie N ieba?.
Co m nie w idzisz w nocy, Z abierz śm ierć z t ą d ! ta k m i trzeba
Ł a s k i tw ej, pom d^y ! N a d w ezgłow iem chorej m atki,
K lę c z ę , dziś i p ro szę ! T raci życia, sił o sta tk i,
Z duszy p ro ś b ę w znoszę, L ito ś c i!
Ju ż p o b lad łe lica p ię k n e Cień śm ierci o b lek a, Boże! skargą tw o ją ję k n ę , N a d siły c z ło w ie k a !
— 59 —
T y padałeś sam w G olgocie, K rw a w iły C ię ciernie, N ie daj sam ej żyć s ie ro c ie !
B łag am cię n ie z m ie rn ie ! L ito ś c i!
A h ! litości, P a n ie , za nią, Co k o nanie m ęczy, Ja m rozpaczy niej, nie p a n i ą !
R o z p acz m nie z a d r ę c z y ! A h ! ta b o leść m nie zabije
W ia ra nie o broni, Czoło m o ją tro sk ą zryje,
M ło d o ść nie u c h r o n i!
L ito ś c i!
Spraw , bym nic nie p osiadała, Z m iłości upojeń, A b y m nic, p ró cz łez n ie znała !
N ic z snów m ych u ro jeń , A le m a tk ę jeszcze m iała ! L ito ś c i!
— 60 —
http://rcin.org.pl
N I E.
D ziś od stó p m oich go o d trąciłam M ów iąc — « N ie kocham , nie złamiesz, N ie b ę d ę tw o ją, nie ciebie śn iła m !»
A on m i o d rz e k ł: «T y kłam iesz.*
Z nów go o d p y ch am .— N ie ! m ó w ię dalej,
«N iech B óg m n ie skruszy, tw e znam ię Z atarte w sercu, n ie m y ś l! nie sz a le j!»
A on r z e k ł: — «Serce tw e k ła m ie !»
« P ró ż n o ! o nie w ierz w uczucia skryte, N a p ró ż n o w zdychasz i szlochasz, C o m ów ią u sta , w sercu ^ y ry te ! »
A on m i o d rz e k ł: — T y kochasz.
P a trz ę n a niego, niezw yciężona,
«N a p a m ię ć m a tk i twej ! proszę N a m iłość, co w tw em sercu nie kona,
C ierpienia, k tó r e p o n o s z ę !
N a B oga, k tó ry w id zi i słyszy, T e n głos co w sp o m n ie ń ci głosem, N a to m e życie, co gaśnie w ciszy,
P ogódź s i ę ! pog ó d ź z sw7ym lo se m !
O d ejd ź! zapom nij ! n ic cię n ie w iąże, T w a dum a m ó w i p rzez duszę, K ła m stw e m sum ienia dziś n ie o b c ią ż ę !»
O n o d r z e k ł: — C iebie m ieć m u s z ę !
P ró ż n o od p y ch am , czeka i stoi, J a k posąg, m artw e kam ienie, C iągle m u m ó w ię, że p ró żn o roi!*-
«Czego ch cesz? ja się n ie z m ie n ię !!
---_ © ---
PIEŚŃ KWIETNIOWA.
©
O ! m iłości! m iło ści! B ogini udzielna!
C zuję ciebie ja k w słońcu p ło n iesz , ja k jaśniejesz, J a k zefir tobą w ieje, B o sk a nieśm ierteln a, C zu ję cię, ja k w oń czysta
W fijołki, róże lejesz.
T y ś s i ł ą ! ty rozlew asz w p o w ietrzu , czar, życie, T y w zlatasz w g ó rę zło ty m anielskim atom em , T y ś w szędzie, w kw iecie, w listk u i w ju trz en k i
[świcie, W pieśniach p ta s z ą t i zdrojów
T y ś św ia ta o g ro m e m !
— (52 —
http://rcin.org.pl
O ! m iło śc i! m iło ś c i! czuje ciebie w szędzie, W po cału n k ach zefiru, m otylów co chw ytasz, W tych p ro m ie n ia ch , w tem szczęściu, które św iat
[posiędzie T y lk o dla m nie u m a rła ś,
D la m nie nie z a ś w ita sz !
NI E MOGĘ.
D laczego m nie w zyw asz, tw y m płonącym w zro
k ie m ? D laczego pokazujesz życia tw ego głębie,
D laezego chcesz m nie zająć tw oich snów uro-
** [kiem ?
N ie m ów , nie m ów , nie tłóm acz, serce tw e oziębię, N ie p ro ś o p o cału n ek , o u śm ie c h na drogę,
M ilcz, m ilcz, dać nie m ogę.
K ie d y strap io n a słu c h am cię w m ilczeniu A głos twój d źw ięcz y ja k b y h a rfy struna, T y m asz łzy w głosie, j a m am łzy w w spom nieniu, B o 'z d ją ć nie m ogę z serca ju ż całuna,
O ! n ie żebrz u lg i! ja ci n ie p o m o g ę, M ilcz, m ilcz, j a n ie m ogę!
— 03 —
M ilcz, los mój inny, je ś li k ie d y jeszcze W tej zapom nienia, rozkoszy godzinie M iłości czarem serce sw e p o p ieszcze;
I z u st k o ch an k a w y zn an ie p o p ły n ie, I zechce z u st m y ch całus zb u d zić echem ,
Z m ych u st, b y łb y grzechem .
O ! nie m yśl o m n ie ! — Zycie m e b e z chm ury Z w ycięzkim hym nem b y ło b y p rzy tobie, N ie b ia ń s k ą p ieśn ią u sły szan ą z g ó r y ; T y w aureoli i w B ó stw a osobie, D uszy i sercu zb aw ien ia św itanie,
I zmartwTy c h p o w s ta n ie !
A je d n a k próżno! — id ź ! z twej drogi schodzę, W ra c a m do życia sw ego ciem nej nocy,
N ie p y taj czem u? i gdzie dziś odch o d zę, Z b ad ać te g łęb ie nie je s t w tw ojej m ocy, O ! nie p r o ś ! p r ó ż n o ! nic ju ż nie p o m o g ę !
M ilcz, m ilcz, a h ! nie m o g ę !
- U -
http://rcin.org.pl
W I D M 1 .
©
.
P a trz a ła m w fale spienione na L id o , I zdało m i się, że w dali, S zły długie cienie, w id m a do m nie idą,
I cały o rszak się żali.
U b ran e były w lekkie algi b iałe, R o z w ia n e b y ły ich w łosy, Zagasłe oczy i lica z b o la łe ;
A po d sto p a m i rozścielała fala, Sztyletów ostrza, i kosy.
Z u st ich p ły n ę ła p ian a jal*j obłokiem , I ję k niekiedy się zrywał, Z szum em się m orza m ięszał łez potokiem , M ó w ił do serca i ro zrz ew n iał sobą,
I na k o lan a m nie wzyw ał.
B yły to ciała topielców ofiarne, I sam obójców szkielety, .O k ro p n e ! zgniłe, ju ż zu p ełn ie cziarne
Ofiary b ied n e n a p iersiach z kam ieniem , Skazańcy w szyscy, niestety!
— 65 —
Pieśni niedoli. 5
R z e k li mi; — «Co się n a tw ej ziem i dzieje?»
J a im o d rzek łam — «Złorzeczą,
« K ła m stw o zw ycięża, n ien aw iść szaleje!
« W y tam szczęśliw si, w ięzien i n a skale,
W y p o d b ałw an ó w , chm ur p ieczą.»
R z e k li — «P ó jd ź do nas, p ó jd ź, do fal tych łona!
U k ry j się m ięd zy algam i, T u ta j sen wieczny, tu ju ż n ik t nie kona, W nicości spokój, k o n iec o stateczn y !
P ó jd ź ! tu je s t koniec, żyj z nam i!»
A słońce gasło, ginęło pow oli,
P o nad w id m am i bladem i;
I m orze zdało mi się w aureoli, Ł oża spoczynku na ziem i.
---®---
W Y P R Ą W A N O C N A .
®
Je d z ie m y ! północ, k o n ik tw ój leniw y, D ro g a daleka, to żółw jest p raw dziw y,
T nij ! p rz e w o ź n ik u ! J a się n ie lękam nocy, ani lasu, A n i kam ieni, d a le j! do ść w y w c z a su !
G w iazd lśn i bez liku,
W szy scy śp ią daw no, t n i j ! tnij! przew oźniku!
- 6G —