M a w ia rę , ideały.
Co na ziem i ja k ogniem po żaru się zdaje, Co w alczy, co zw ycięża p a d a i pow staje,
U n ieśm ie rteln ia zap ały .
K o ch am życie d la jego m ozołów , w ytrw ania D la żądzy' w iedzy, p ra w d y w iecznego badania,
I .d la m iłości czaru;
D la m atek k tó re k a rm ią , d la ojców w sławionych, D la gór, m iast, m ó rz i g ajó w , d la ojców w sla-[wionych, D la k ło só w z ło ty ch daru,
M ęczeńskim p o św ię cen io m , b łąd zen io m zuchw ałym P ra co m śm iałym geniuszu, m iłościom w ytrw ałym .
D ź w ię k o m , lotom i ju c h o m ;
Śpiew am dziś h y m n zw ycięzki, h y m n czci niekła-[m any W ie lk i ja k tw o ry zie"mi, silny ja k T y ta n y ,
H o sa n n a ! w ielkim duchom ! C hoćby cierpieć, lecz życia odczuć upojenie, O dczuć ów szał ro zk o szy , zm ysłów znicestwienie,
U p a ść na d n o g łę b o k o ;
U sły szy ć głos przepaści, żyć k a łu pobliżem.
N ap o ić serce żółcią, i u p a ś ć p o d krzyżem , A le z łez o trz y ć o k o !
P o te m ujrzeć od razu w tych ciem nościach p ro m ie ń , O drodzić się n adzieją, m ę s tw a uczuć płom ień,
N ie u stą p ić p rzed b ó lem ; U ch w y cić się w śró d b u rz y ocalenia deski, C zuć sw ą krew odnow ioną, pro m ien iam i łezki,
I zm artw y ch p o w sta ć królem !
K to tchórz niech ginie w w n ętrzach roztw artych [T ajg etu , S łab i niech zapom nienie z n a jd ą w w odach L etu ,
Ż yją ciem nym E re b e m ; P rz e k lę ty co się cofa, k to w życiu się boi, Co ja k ów cień złow rogi zaw ieszony stoi.
M ię d zy ziem ią a N ieb em .
J a się w zn o szę.— W ie rz ą c y , m ężni, za m n ą w górę, Za m ną na szczyty w ielkie, o dsłoniem y chm urę,
N ie zb łąd ziem y tą d r o g ą ;
T am je s t życia p o łu d n ie, tam sła w y udzieluość, P ow iew am chorągw ią, sła w ią c nieśm iertelność,
T ych co um rzeć nie m o g ą !
http://rcin.org.pl
?%2£%l(Z)2£M£.
N ieraz B a m ózg m ój sp a d ają ciemności, C h m u ra czarna, g łęboka p rz e sią k n ię ta deszczem, T rzy m a m nie w sw ojej m ocy, przygniata sw ym
[kleszczem, D uch m ilczy, z p rzep aści wielkiej głębokości, N ic nie żyje ju ż w e m nie, b łęd n em i oczyma P a tr z ę na św ia t, nie m a rzę. — M a rtw a, o b ojętna.
B łą d z ę w tłu m ie j a k se n n a n ie w iem czego sm ętna.
Lecąc ja k ow e p taszę k tó re gniazda niem a.
I d ę bez celu, ja k bez oprzytom nieć, B óg jed n o d n io w y ju ż m i się Ę^e śmieje, N ic już nie w ierzę, straciłam n adzieję,
O N iebie n a w e t n iem am ani w spom nień.
N araz czuję w m ym ło n ie radości w ybuchy, B udzę się, nie d o w ierzam , czarow ne odkrycie, D ra g a dusza w mej du szy o d n aiazła życie,
O cudo! św ia tła na m n ie zlatu ją podm uchy.
, Mózg mój w y b u ch a radosnem wiw atem , J a k te ogrzane m artw e w io sn ą ziarna,
Z nika jak strzała noc g łę b o k a , czarna, M ózg mój p rzed słońca p ad a m ajestatem .
— 129 —
I podczas gdy w w idzeniach ok o moje tonie, G dy mi N ie b a o tw iera zam k n ięte p o d w o je;
C zuję jak się ro ztw iera m artw e ło n o moje, I lw a zw ycięzki ok rzy k czuję w ło n ie !
---
<8>-j\l A TRUMNĘ.
© P o d g ó rą o zachodzie,
S zlo k ilk a n iew iast z w yrazem boleści, J a k b y złam any szedł o rszak niew ieści,
W p o w o ln y m pochodzie.
Szedł z pobliskiej doliny, Co m om ent je d n a o cierała łe z k ę ; N io sły na plecach pochylonych deskę;
Z ubogiej w iosczyny.
S p y ta ła m : — «Co niesiecie
D o w aszych ch atek z tym sm utkiem kobiety?
Czem u z tym żalem dążycie do m ety?
Co za sm u tek w as gniecie ?»
A je d n a odpow iada.
«Proboszcza pogrzeb, niesiem y m u z w ioski D esek na tru m n ę , dzielił nasze troski!
Oj b iad a n am ! b ia d a !
http://rcin.org.pl
T a k i b y ł m iło s ie rn y ! Z u st jeg o sam e w y ra sta ły k w iaty, Św ięty b y ł ! ś w ię t y ! oj nie b y ł b o g a ty !
T a k i trzó d ce sw ej w ie r n y ! K ażd e g o cieszył, obdarzył, N a w szy stk ie ran y m ia ł balzam i leki, N ig d y n ik t biedny n ie b y ł bez opieki, C h rzcił n as i ślu b e m k o ja rz y ł.»
R z e k łsz y to, po szły z płaczem S zepcząc m o d litw y co b rz m ia ły zdaleka, D ą ż ą c do c h aty zacnego człow ieka,
I p ła k a ć m iały też za czem ! D eo p ro fu n d is C h ia m a v i!
P o k ó j ci zacny, św iątoblhw jj starcze, Co m iłosierdzie n o siłe ś za tarczę,
N iechaj cię S tw ó rc a tam zbaw i!
B y łeś p o d p o rą n ę d z a rz a ,
M aluczkich, b ied n y ch sta łe ś się szerm ierzem , Stałeś się ludziom p o k o ju przym ierzem ,
I a p o sto łe m o łtarza.
D eo p ro fu n d is ! — pro m ien ie N io są tw ą d u sz ę p o k o rn ą pielgrzym ią,
Świecąc lito śc ią tą ś w ię tą olbrzym ią, R o z b ija ją c cienie.
G óry m g łą się p o w lekły, Ja k b y się o k ry ć p rag n ęły żałobą, Za tym co b y ł ich ch w ałą i o zd o b ą,
I cześć m u w ieczną p rz y rz e k ły !
---
---N A R O D Z E ---N I E .
©
O tw o rzy ł oczy n ieb iesk ie , niew inne, W w ięziennym , b ru d n y m sz p ita lu , W hańbiących m urach, i z a p ła k a ł z żalu,
Że to nie gniazdo ro d zin n e.
K u rczy ł i zw ija ł sw e c zło n k i zm ęczone, Ja k b y się w sty d z ił i chow ał,
J a k b y zrozum iał co św ia t m u gotow ał, Ze łono m a tk i schańbione.
D o łona sw ego m atk a go przyciska, I grzeje sw oim oddechem ,
P ie rś daje n ę d z n ą w y s c h n ię tą ;
G dy dzień ośw iecił w n ętrze legow iska, Z dała się z rajsk iem uśm iechem ,
N ie p ro sty tu tk ą , lecz Ś w i ę t ą !
http://rcin.org.pl
B R A T E K .
v
©
Z g łęb i kielicha, na tle aksam itu, B łyszczały b ra tk a prom ienie, S p o jrzały na m nie z w yrazem zachw ytu,
B oskie to b y ło w e jrz e n ie ! W id z ia ła m ongi dw oje drogich oczu,
W e m nie to n ący ch ja k strzała, T e sam e N ie b o lśn iło w ich przezroczu,
W ra z z niem i m iłość przebrzm iała.
J e śli to p ra w d a że u m arli w stają, K r y ją się w k w ia tó w kielichu, W gałązkach, traw k ach , p o M aw ać się dają,
I z nam i m ó w ią p o cichu.
O ! b ra tk u w tw o im poznaj ę uroku, K o g o ś co k o c h a ł m nie szczerze, Jego spojrzenie p o zn aję w tw em oku,
I w jeg o m iło ść dźiś w ierzę!
GODZINA.
S p a d a ja k ch m u ra n a d ziew ic scrcc, G odzina św ię ta m iłości,
N o c m knie, w jej cieniu zg u b a spoczyw a, D rży rozkosz zguby w ciemności.
N o c, i ty nie w iesz, ty ta k daleko, Śpiący, leżący odem nie, Że ja w postaw ie k lęczę b łagalnej,
Ż eb rzę tw ych pieszczot darem nie!
J u ż nigdy p ro m ie ń m ych w ielk ich oczu, N ie b ły śn ie św ia tła tym żarem , U s ta nie b ę d ą m iały słodyczy,
N ie b ę d ą n ęcić tym czarem . Ju ż nigdy du ch m ój się n ie rozbudzi,
Ja k p ta sz ę ju ż nie poleci, D o sw ego gniazda, d o sw ego raju,
N ic w nim tej siły nie wznieci.
P ra g n ien ie m oje w nocy ciem nościach, K o n ając jeszcze p o ły sk a , L ecz w krótce zgaśnie, k n o t się w ypali,
G odzina jeg o ju ż b lisk a.
— 134 —
http://rcin.org.pl
Z o rza p o w sta je na chm u rn y m niebie, J a k cału n am i u b ra n a , P rz eszła godzina naszej rozkoszy,
N a straw ien ie się sk a zan a!
---CHO R Y .
©
C hory je st, chory, w oła m nie tam może?
O bca go ziem ia nie poratow ała, W iad o m o ść lotem przeleciała morze,
I w sercu m oim u tk w iła ja k strzała!
W bezsennych nocach g o rączk ą trawiony, M oże n ad sw oim m n i^j szuka w ezgłow iem , Jego w zro k za m n ą goni załzaw iony,
Boże co c ie r p ię ! n igdy nie w ypow iem . A h ! gdybym m o g ła do niego pospieszyć,
O chłodzić g ło w ę p ło n ącą m u żarem, Chociaż n a ch w ilę so b ą go ucieszyć,
U leczył by się, uleczył by czarem!
Je d n a k nie d ąże z m artw iałam ja k kam ień, Niemam od w ag i rzucić m a tk i biednej.
Niemam dla serca żadnych już om am ień, Strach m i p o d ąży ć, w ten św iat obcy, jed n ej.
S tra ch m i w ielkiego, spienionego m orza, Strach obcych m urów , i tych obcych ludzi, L ę k a m się cieniów p o śró d g ó r bezdroża,
Ś w ist lo k o m o ty w w e m nie trw o g ę budzi.
I tłu m ię w sobie p łacz co się w yryw a, Ł zy nie p ołykam by m nie nie zdradziły, By nie o ck n ęła się m atk a ^szczęśliwa
I m iędzy niem i w y b ra ć nie m am siły.
W zn o sz ą c do góry załam ane ręce,
M ów ię do niego co nie ujrzę w życiu, O mej rozpaczy, o okropnej m ęce,
I przebaczenia b łag am go w ukryciu!
---- ®----Ujrzałam cię we śnie.
U jrzałam cię w e śnie. — O lbrzym ie wybrzeże G dzie cię sp o tk a ła m b y ło mi nieznane, C zułam , że siła cię n ad ziem sk a strzeże,
C hm ury p ło n ę ły ja k b y m iały ran ę.
P rz ed św item b ó lu ja śn ia ło p rzestw o rze.
Ja k g d y b y z Ń ie b a na ziem ię zlatyw ał.
Z dała dzw on w zy w ał n a ofiary Boże, Ja k b y lam entem g ro b u się odzyw ał.
— 136 —
http://rcin.org.pl
T y ś d ąży ł do m nie. — Chciałam się też zerw ać, I naprzeciw ko u n ie ść się skrzydłam i, A le nie m ogłam k ajd an m ych rozerwać,
Ziem ia m nie g n io tła sw em i ciężarami.
C hciałam ci m ów ić. — « W re sz c ie pow róciłeś D o m ego serca, z podróży w bezsile, N a sz ą ro z łą k ę najdroższy sk ró ciłeś;
L ecz u st ro z w ią z a ć nie m ogłam na chw ilę.
B y łeś m nie b lisk o , i daleko razem , Z daw ało m i się że ciebie dotykam , I znów sta w ałeś m i się ja k k y głazem,
Cieniem o k tó ry w p różni się potykam . B oski sen w sercu pieszczony latam i,
N a ra z ro zw iew ał b ó l straszny i trwoga, N ik ł, n ik ł daleko, gasł za crołokami,
Z ro zp aczą oczy w znosiłam do Boga.
T y p ro b o w ałeś m n ie całow ać z góry, Lecz się ch m u ram i ok ry ło Wybrzeże, K rw ią p rz e sią k n ię te naraz b y ły chmury.
Znać b y ło że cię m oc piekielna strzeże.
Zdało się ja k b y zakaz w y szed ł z N ieba, Co z p o tęp ien iem i z g ro ź b ą w ystąpił, Ja k b y m nie u k ry ć p ro b o w a ła gleba,
I p ocałunek tw ój nigdy nie zstąpił!
jNie pow racaj.
❖
O ! nie p o w ra c a j! — Z ostań za m orzam i, I za góram i. —- M iło ść n asza w grobie, Ju ż j ą zabiłam , ju ż nie zm artw y ch stan ie,
Z ostań, b ia d a tobie!
R o z d arłam , ro zerw ałam j ą n a sam e strzępy, Milczy nareszcie, k rew w olniej ju ż krąży, M ilczy, już w ięcej łez m i nie w yciśnie,
D o ciebie nie dąży.
M ogę spać z n o w u , nie w zyw am cię plącząc, N ie jęczę. — S pokój z ap an o w ał w e m nie, T e n błogi spokój, dusza ja k bez ruchu,
P ra cu je tajem nie.
U p rz ę d la w e m nie długie, długie nici T e w yrzeczenia. — O ! n ie, niepow racaj, Chcę znienaw idzieć ile cię ko ch ałam ,
Życia m i nieskracaj.
C hcę znienaw idzieć cię za te stracone, Za zm arnow ane la ta mej m łodości, L a ta spędzone bez pieszczot, bez czaru,
U p o jeń m iłości.
138 —
http://rcin.org.pl
Lecz w nienaw iści, cierpi się i płacze, Z łorzecząc m a się ja k w idm o przed sobą, C ień n ienaw istny, sił nie czuję w sobie,
D o w alk i z tobą.
P ra g n ę m ilczenia, p rag n ę ciszy grobu, R o zk ażcie m ilczyć tem u co tam w głębi, C o jeszcze jęczy , pew nie nieprzyjaciel,
L u b chory, tak gnębi, K to ś co gnieciony je s t kam ieniem bólu,
Co go n adzieja żadna ju ż nie łechce, Co śm ierci w o la, a gdy śm ierć uczuje,
S k o n a ć znow u nie chce!