W acław Zakrzewski Prezydent
Dnia 9 Lipca o godzinie jedenastej pokazali się kozacy. Z południa spostrzegliśm y korpus nieprzyjaciel
0. Kampania oddziału wojsk polskich pod Generałem Siera kowskim 1794 roku odbyta
K iedy Generał rossyjski Derfelden, po odparciu pod Chełmem słabszego w siłach Generała polskiego Zajączka, *) doszedszy do W isły i przeprawiwszy swe posiłki wojskom, zmniejszonym po bitwach R acław ic kiej 2), niemniej Szczekocińskiej 3) i między temi b it wami po stratach w Warszawie w dniach, sław nego i koniecznie dla chw ały narodu Polskiego potrzebnego powstania, mając jeszcze do 1 4 0 0 0 , do tego zwracał się punktu, ażeby wolnóm w przechodzie rozpościera niem się, nie niszczył nadbrzeżnego kraju; najwyższy naczelnik Tedeusz Kościuszko 4) osądził za rzecz po trzebną, w ysłać Gen. maj. Sierakowskiego,5) któryby szeroko kraj zajmować mogącym nieprzyjacielskim zas ta w ia ł się oddziałom.
Szczupły wprawdzie Sierakowski prowadził oddział, lecz wojska i artyleryi wyborem znamienity; sk ład ały go gwardya konna koronna z 3 6 0 głów pod pułkownikiem Poniatowskim , dwa szwadrony wielkopolskićj
Bieruac-159
kiego brygady pod majorem Szyszko, i trzy szwadrony królewskiego ułańskiego pułku K ó n ig a ; celniejsza pie chota była w batalionach: jednym gwardyi pieszej ko- ronnśj batalionie fbylierów pod pułkownikiem Króli kow skim ; prowadził także K ulesza, podpółkownik nowozaciężny, lecz cokolwiek oswojony z bronią ognistą,
B r z e s k i L it e w s k i batalion z najdowała się nadto jeszcze
je d n a rota celn ych strzelców, a wszystko niedocbodziłc
4 0 0 0 . D e rfe ld e n p rze ch o d ził przez Brześć Lit. ku Sło-
nm iow i pod tem m iastem obrał stanowisko dla częś
ci sw ojćj k o lum n y pod kom endą Generała La3se’go
a żeb y zasłaniała N ie ś w ie ż , głów ne jój zapasów sk ła-
dy-S ie ra k o w sk i p rze zn acze n iu swojemu zadosyć Ćzy- niąc, z blizka o cie ra ł się o nieprzyjacielską kolumnę,
po stępując na S zcze rszó w , jednak od wyjścia z W arsza wy nie zdarzyła się znaczniejsza rozprawa. Utarczka pod Okrzeją, gdzie żaden Polak, a kilku zginęło Rossyan, była ważuą; w Zelwie złączył się z Generałem L itew skim C k le w iu s k im 6), z wyborowym także z wojska sw o- jój p r o w in c ji o d d zia łe m , za,stawiającym się Knoryngowi,
n im te n że za n ad e jście m D eriddeua ruszył ku W ilnu. W tym btewskim oddziale znajdowały się: Gwardyi konnej itd. około 3 0 0 koai, pułk Tatarów św ieżo w kampanii zm arłe go Generała Bielaka7) i półk pieszy
P a w ła G ra b o w s k ie g o ; przytem ludu kilkaset, kosami u-
zb rcjo n y c h , a w szystko nie p rze ch o d ziło 3 0 0 0 .
Po takowóm złączeniu Chlewiński pojechał objąć ko mendę w okolicach litewskiej stolicy, Sierakowski zaś nad połączouemi oddziałami objąwszy dowództwo, z 23
działam i, w koronnym wojsku, oprócz 5 zbyt małych strzeleckich i 13 w litewskim , ruszył pod Słonim, gdzie bez żadućj straty, po ubiciu trzech kozaków i po spę dzeniu ich przedpocztów, znaleziono nieprzyjaciela, ma
jącego przed czołem rzekę Szczarę i m ia sta ; lew e skrzydło oparte o staw i m łyny, prawe o las i wyle wy Szczary; z tyłu od N ieśw ieża za Rossyjskim obo
160
zem wznosił się las na wzgórku a Polacy stanęli na lewym brzegu tójże rzeki. Słonim czoło' koronnego wojska i skrzydło prawe o las oparte zasłauiał, na lewem skrzydle wojsko lit. ku Porzeczowi na wyniosłóm w linii rozłożyło się miejscu; kawalerya zaś lekka Koeniga obrócona ku Źurowicom oparł» się o Szezarę i bok prawy swojego koronnego oddziału.
W edług danych rozkazów Sierakowski unikać był powinien stanowczej bitwy, m iał tylko zwrócić na sie bie nieprzyjaciela uwagę, udawać jakby się kusił o N ieśw ióż i zręcznemi obrotami zwrócić Derfeldena, spieszno ku Wilnu ciągnącego, a tém samém rozer wać siły Rossyan, ażeby ulżyć wojskom lit., własną zasłaniającym stolicę ; nakoniec miał oswoić nowych swych ludzi ; w szystkiego tego dopełnił Sierakowski.
Spóźnioną porą stanęli Polacy 2 Sierpnia pod Słonimem, znaleźli, jak się powiedziało, po oddaleniu się Derfeldena ku Wilnu, Lassego z siłą 3 do 4U 00 ludzi. Nazajutrz rano, próbując nieprzyjaciela, posłano kilka z bateryi, w m ieście usypanéj, wystrzałów. N ie odpowiedzieli na nie Rossyanie i nie widać było naj mniejszego poruszenia. L ecz kiedy dwa działa posta wiono z osłoną na błoniu, drugie dwa działa prze ciw grobli, na obóz ich prowadzącój, i z zastawu jedno w krzyżowym kierunku grać zaczęły, kiedy ochotnicy od prawego polskiego skrzydła przeszedłszy Szezarę i kopany kanał, spędzali boczne straże z lewego nie przyjacielskiego skrzydła, kiedy z litewskiej linii za częto bić z dział na oddział rossyjski i dwa przy nim działa, prawe swoje zabezpieczające skrzydło ; zna czne d;>ło się widziéc w rossyjskim oboz e zamieszanie, oraz wśrodku na litewskim skrzydle i gonitw ach ocho tników, którzy z dwoma konno strzeleckiego kijowskie go pułku szwadronami o godzinie 4té) z południa u- chodzić zaczęli. Tém ośmielony nieprzyjaciel działać począł zaczepnie i piechota jego, nr ino rażący krzy żowy ogień,t do samego miasta przeszedłszy groblę,
sztur-sztormowym darła się na k rok iem ; przy którśm miejsca postawiony z pułku warszawskiego Rafałowicza pod Królikowskim batalion, tą natarczywością strwożony, cofnieniem się swojśm, dał sposobność Rossyanom osadzenia nadbrzeżnych domów. Co dostrzegłszy Ge nerał, luro zachęcał Officerów do postępowania na przód, nie znalazł się jednak nikt, prócz młodego pod- oificera, który rzuciwszy się z szczupłym swoim o d działem , wszystkich taką śm iałością ożyw ił, że w mgnieniu oka Rossyanie zewsząd wyrugowani zostali, a po znacznój stracie i w śm iałem postępowaniu i w cofaniu się nieporządnóm, nieoparli się aż za groblą ; po trafili jednakże ku końcowi jej będące osadzić młyny, z których uporczywie broniąc się mimo natężony ogień działowy i broni ręczn ej, nie piórwćj ustąpili, aż te za- palonemi przez Polaków zostały. Tymczasem Litw ini do wieczora bijąc z dział na oddział nieprzyjacielski prze ciw sobie zostawiony, po zwolnieniu przeciwnego ognia wpław rzekę przes edłszy, spędzili Jiossyan i jedno działo z osady przez siebie zbite znaleźli, Ochotnicy zaś za kanałem uganiając się, doczekali się ku zacho dowi słońca 8 0 koni z gwardyi konnej koronnej przy byłych pod majorem Szot te ae, który, ażeby przyjście jego próżuśm niebyło, attakować um yślił dwa szw a
drony, od rana ochotnikom zastawiające się i gdy te piśrwój osobno w węgielnicę sto,; ce, zcięły' się w linią, gdy wieś oczyszczoną przez oc io; aików, po wypę dzeniu
l niej kilkadziesiąt koni strze lcó w i kozaków została, poszedł natarczywie naprzód o b a , szwadrony złam ał, ztnięszane sie k ł i pędził, na ukryty za górą batalion Ten ażeby niebył od własnych złamanym strzelców m usiał z dwóch dział i zręcznej broni do swoich dać tgnia. Niespodziewany widok batalionu, ogień działowy i ręczny odjęły serce i górę Polakom. M ógł to być m om ent pięknego tryumfu, gdyby jeszcze przez minu tę utrzymało się było natarcie w swoim z a p a le ; ka-
162
sną piechotę, która i przez ochotników z boku już na padniętą z o s t a ła -, lecz strwożeni niewprawni Polacy, pierzchliwie ty ł podali, a co idąc z odwagą naprzód, ledwo jednego konia m ieli rannego, w nieporządnym odwrocie dwóch officerów i trzech stracili żołnierzy. Z zachodem słońca, ustał wszędzie ogień i każdy na swoje wrócił się miejsce. Polacy ogólnie 83 ludzi uronili, ile Rossyanie ? zgadywać tylko m o ż n a ; a ponieważ na skrzydłach, gdzie mieli L itw ini do czy nienia, i gdzie jazda uganiała się, widziano kiikudzie- siąt ubitych, więc krzyżowy ogień w środku, postępy i cofanie się na grobli, znacs ń ejsry bez porównania za dały nieprzyjacielowi klęskę, którą nie do powieści stosując, lecz zmniejszając raczej, przes o głó w 3 0 0 niezawodnie położyć można.
Gdyby G enerał Sier; towski chciał był przestąpić dane sobie rozkazy, Lassy m ógłby był być po odcięciu siebie od Nieświeża (coby z łatw ością od prawego skrzydła działając, przyszło) po znacznej stracie dale ko od pędzonym ; ale wierny zaleceniom najwyższego Naczelnika, czekał skutku swojej zaczepki natarcia, ja koż udając nieprzyjaciel przez budowę mcstu na Szczarze, że chce z czoła uderzyć, w rzeczy samej m yślał kuszeniem się o przeprawę zatrudnić i utrzy mać przeciwko sobie ¡Sierakowskiego, a tem samem dać czas i sposobność zwracającemu się Derfeidenowi i oddzielonemu z pod rozkazów jego W aleryanowi Zubo- wow i zajścia z tyłu i z boku Polakom i w tym za m iarze pierwszy się skradał na Dereczyn, aby zajść
w tył, drugi spieszno po za Szczarą, przebierał się ku Żyrowicosu, aby z prawego uderzyć boku. Przewidział to wszystko Sierakowski i wyrachował, budowie mostu nieprzeszkadzał, stał póty, póki mu roztropność po
zwalała.
Po ukończeniu mostu, z rana lOgo Augusta, za cz ą ł nieprzyjaciel udawać chęć przeprawienia się i u-
163
n y cofnienia się moment; jakoż skoro nieprzyjaciel za cz ą ł stósowne czynić poruszenia, Polacy przygotowany rozpoczęli odwrót, zastanawiając się słabym natarciom zdumionego nieprzyjaciela, częścią pułku Bielaka pod dowództwem majora Morawskiego, który jednego tylko miał ranionego żołnierza, a Passy nie daleko zapędzający się, dwóch tylko stracił kozaków. Około trzech mil uszedłszy Sierakowski, stanął na me cie, w której zamachy okrążenia groźnemi być prze stały, a pozwoliwszy odpoczynku ludziom, cofnął się jeszcze dnia tego do Rożanny, zkąd po dwudnio- wem ciągnieniu rozłożył się pod Berezą kartuzką. W tej pozycyi za słau iał Brześć lit. ważny dla dostarczeń, jakie mógł czynić żywności i wojsk związku.
Z naleźli i tu w blizkości przeciwko sobie nieprzy jaciela Polacy: brygadier Diwów z jednym pułkiem piechoty, jednym kawaleryi i oddziałem kozaków od- dawna zajmował okolice Pińska, ważnego dla Eosyan miejsca, także w widoku związku z W ołyniem i U-
krainą. Cofnął się ten brygadier przed wysłanym Gra bowskim i wyprawa ta skończyła się na przyprowa dzeniu do obozu Polskiego 27 ludzi od lekkiej kawale- ryi z Cherzońskiego pułku i sześciu kozaków.
U trz y m y w a ł się je szcze S ie ra k o w sk i pod B e re zą k a rtu z k ą , k ie d y nadeszła w iadom ość p rze z C h e łm s k ie P o lesie, że Suw aró w z b liż a s ię ; ru sza w ię c G e n e r a ł pod K o b r y ń , u w ia d a m ia o tem n a c z e ln ik a , a ty m c z a sem posuw a d la w zię cia ję z y k a w g łą b błó t i lasów pod R a tn o dw a szw adro ny le k k ió j k a w a le ry i z officerem po ło żen ia w iado m ym ; sam zaś n im b y się w y ja ś n iły po ru sze n ia n ie p rz y ja c ie ls k ie i że b y m e b y ć o d cię tym p rze z S u w aro w a, k tó ry in n ą drog ą n a M o k ra n y m ógł p r z y jś ć do B rz e ś c ia , cofa się do tegoż m iejsca.
ly m c z a s e m w ogólnym rz u c ie o k a , w id zićć mo ż n a było , ze w szystko i w szędzie c h y liło się ku upad k o w i. S ił y n ie p rz y ja c ie ls k ie po m nażały się, P o la k ó w m e w z ra sta ły . "Wilno straco n e , W a rsza w a z a c z y n a ła c ie r
pieć niedostatek żyw ności i co moment lękano się mocniejszego nad wszystkie uderzenia Prusaków, któ rym Fryderyk W ilhelm , ten raz stały w zamiarze wzięcia dla siebie bez ziujnowania W arszawy, jeszcze w osobie swojej dowodził. Jego rozkazom oddany był także do świadczony i taktyczny Fersen z kilkunastu tysiącami Rossyan. Z tych względów z Brześcia oderwano Gra bowskiego, dla wzmocnienia ustępujących wojsk l i t ., rozstawionem? powozami wożono z tego miejsca żywność dla broniących W arszawy; oddział Sierakowskiego tym że sposobem m iał pod stolicę pospieszać, i lubo po wstanie W ielkopolanów zm ieniły na czas smutną rzeczy postać, lubo skutkiem tego Prusacy się coinęli, ale Fersen po Zawiślu, chociaż się usuwając, zbliżał jednak do sił rossyjskich i Sierakowski upew nił się, że sławny z pośpiechu w działaniach i umiejący natchnąć żołda
ków swoich zuchwałą śm iałością zawołany Suwarów, po nagłym z Ukrainy przechodzie, w Poleskich lasach pod Baruieniem kcszirskim do lfcBOO silny i 6 0 dzia
łam i opatrzony spoczywał, oak pierwszój tak i tej dru giej od p osłan ego poa Ratno oficera z pewnością przy niesionej wiadomości, niezdawał się wierzyć najwyższy naczelnik, mylnemi z W ołynia uprzedzony wiadomościami, raz drugi odpowiada, że to nie ów wodz groźny, lecz młody jakiś Suwarów z małym oddziałem, powiększój części z kozakow złuzonyin nadchodzi, że piór wszy gra nic tureckich pilnować przymuszony. Góżkolwiek oąuż i potrzeba i twarde wyrazy naczelnika w ostatniej użyte
odpowiedzi skłaniają Sierakowskiego, ż e zostaw iw szy m ałe pod B rześciem straże, mało więcej mając jak 3 0 0 0 , rzuca się w oczy Suwarowowi,^ biegnie naprzeciw do Krupczyc i tam się d. 1 5 . Września wieczorem roz kłada,
Już^Suwarów przebył mil dwie nędznych na trzę- sawicy m iędzy Dyminem i Kobrymem grobel, już ko zacy jego, rozproszyli m incyą w ostatnim miasteczku, którą G enerał Rusżczyc dowodził, podjazdy Sierakowi
165
8kiego przeglądające okolice w momencie roztaborowa- nia się, przeprowadziły Kilku jeńców, między tymi zachwycono podofficera M ienił się być z ordynansów Suwarowa, wysłanym dla dostania wódki u ). Człowiek ten trzeźwy i oświecony, kazał się tej nocy lub naza jutrz rano spodziewać uderzenia 1 4 lub 1 5 0 0 0 Ro- ssyan, liczył całą siłę ua 1 8 0 0 0 , lecz dla trudnych przepraw nie całą być zgromadzoną rozumiał, również i w edług jego powieści dział być m iało 60.
Obrana w Krupczycach pozycya, 2 mile od K o- brynia a 5 od Brześcia, była mocną z natury. Tam nieprzystępny w brzegach Muchawiec, płynąc ku wscho dowi, nagle się na północ łam ie. Czoło on rozciągniętej wojska polskiego liuii zasłaniał, którego bok prawy o- parto o las osadzony, lewy rozciągnięto przez drogę prowadzącą z Brześcia do Kobrynia, na niej przeciw mostu na Muchawcu usypano bateryą i opatrzono 6 większem i działami, nauto, osłonione to sk izyd ło oyło buuowami kaiczm y, a op aite o ias błotny w przegu- biu położony Muchawca, który to las obwarowano je szcze strzelcami i drobnemi ich działkami. Z ty łu tój linii była grobla, która prowadziła ua krupczyckie pola przez mniej znaczące błoto; tuż przy tej grobli kościół i kiasztói murowany i wieś sama; za mą stanął w dru giej linii batalion Brzeski i cztery szwadrony kawaleryi. ¡Sama pozyeyja, jaką zajmowali Bolący, ażeby ua- leżycie osadzoną została, najmniej jeszcze 2 0 0 0 ludzi potrzeba było, naato, gdyby siły wystarczały, wypada ło b y meodbicie, albo dwor z ty ła M aliszewskiego u- tw ierazić, albo bród mżej na Muchawcu, Kozim uazy- wauy, obwarować.
Kóc jeszcze spokojnie przeszła, wysiany zaś l6 g o dnia stukouuy ¿.ojazd ku Kobryniowi trafił pół miii od Krupezyo ua całą Suwarowa w uocy przybyłą, w do lane ściśniętą i przyczajoną siłę , przez którą tak roz proszonym został, ze l e i w e kilka stanowiska swego dopadło, wkrótce za mmi i zastępy nieprzyjaciela uka
166
zyw ać się zaczęły. Co gdy nastąpiło, natychmiast Ke
nigow i przeciwko starej wsi w drugą lin ią postawić się kazano, a to z bojaźni, ażeby w g ó r z t Muchawca wyżój pozycyji potrafiwszy nieprzyjaciel, c z ig o w idać było jak szukał, przeprawić jaki oddział, nieprzyśzedł w bok prawy i między linie. Takim więc obrotem , bok lewy drugiśj liniji z prawym w piśszój sty k a ł się pod ką- tym prostym.
O godz. w pół do dziewiątej rano stanął Su warów w szyku i bezskuteczny zaczął z dział ogień, wzgórki albowićm, których się trzym ał, były zbyt od ległe, gdy by zaś zszedł niżój stanąłby pod działami Polaków, wyżej rozstaw icnem i; unikając tego nieprzyjaciel, obcho
dzi załam anie Much&wca, ciągnąc po nad rzćką ku północy.
Sierakowski trzymając się równolegle, stosuje po ruszenia swoje ; tam więc oparło się polskie prawe skrzydło, gdzie było lewe, to zaś stant ło przy grobli pod Maliszewskim dworem. Druga zas linia obróciła czoło do tegoż dworu i Brzeskiój drogi, biorąc przed siebie zaczynającą się od grobli olszynę.
Jak tylko wojska zm ieniły tym sposobem pozycyą, otw orzyło się sposobne do działania p o le : we trzy li nie, za nadto wedle zdania znających się sciśnione, w zwyczajnej głębokości stanął na nowo uszykowany nie przyjaciel, Sierakow ski zaś ledwo w jedną lud stawiąc równe wprawdzie, lecz słabsze czoło wyciągnąć zd ołał, Polacy jednak zyskowniejszą mieli pozycyją w wynio- ślejszych z ich strony Muchawca brzegach.
Zaczął nieprzyjciel ogień nakoniee m iotać, co mo m ent go natężając, mianowicie z skrytćj batcryji w bor ku z prawego skrzydła swojego na iew e n a s z e , 18 dział z tego miejsca na jeden* puukt z pośpiechem już biło, ju ż i na całśj linii tćż działa nieprzestannie grzm iały, już hyżem zwrotem sypała śmierć i rany broń ręczna; s ts ł żołnierz polski przed siłą pięćkroć w ludziach i trzykroć w działach większą uieporuszony,
167
słabszy, bez doświadczenia, piór wszy raz w tak natę żonym ogniu, wprawnemu i zuchwałemu z ciągłych po m yślności dotrzymywał kroku nieprzyjacielowi, nigdzie
zm ięszania, wszędzie w esołość i bezpieczeństwo rozpo- gad zało czoło.
Nieprzyjaciel przecież wytrzymując znaczne straty przez hardą zaw ziętość nie zm ieniał szyku, nie widział tóż jeszcze i Sierakowski cofania się potrzeby. Trzykroć piechocie dodano nabojów, nie wolniała więc robota do 3ój z p łu d n ia .
Około tego czasu ukazała się nieprzyjacielska jaz da przez Muchawiec przeprawiona na owym to Kozim brodzie, który szlachcic jakiś za nagrodę 5 0 dukatów u k a z a ł; wkrótce za tą jazdą nadszedł batalion strzel ców z dwoma działami i osadził panujący nad Pola ków stanowiskiem dwór M aliszewskiego, z którego stry ch ując wzdłuż linii znacznie szkodzić zaczynał, ztąd pozycya gdy stała się niebezpieczną, odwrót o godzinie 4tej nakazanym został.
•Środek ruszył najpierwszy, zasłaniała go od lew e go skrzydła linia druga, z której batalion Brzeski za natarciem przeciwnśj jazdy mięszać się zaczął; lecz gdy działa wstrzymały im pet Rosyan, porządek w pie chocie przywrócony został; poczem raz jeszcze rzucił
się meprzyjaciel na batalion K rólikowskiego, lim ą dru gą wspierający, lecz i tu zrażony został porządnym oddziałowym ogniem ; odpartymi nakoniec i strzelcy, z nastawionym bagnetem następujący; na niczem zatem w tern miejscu skończyły się zamachy, a to przypisać należy męztwu ludzi i samego dowódzcy Królikow skiego, który jakby na popisie, szyk i czynność w nie zachwianym utrzymywał porządku. Z prawego zaś skrzydła przeznaczono gwardyi konnó) koronnej odwrót zabezpieczać, na którą po złożeniu jakimkolwiek mostu natarczywie uderzyła nieprzyjacielska jazda i cokolwiek zm ieszawszy, odparła; ieez za zwrotem tejże gwardyji porządnym i po mężnem na odwrot natarciu, wzajem
16°
nie Rosyjanie daleko odsądzeni zostali.
Zbliżano się tymczasem ku lasowi, gdzie zasadzo ne działa i ich ogień odjął nieprzyjacielowi ochotę go nienia dalszego. O m ilę od pobojowiska dano ludziom odetchnąć i obliczono stratę. 1 9 2 głów zabrakło, prócz ranionych, których 6 7 uwieziono. Stracono także wóz prochowy, który w cofaniu s ię po rozsadzeniu przez granat konia z uprzęży, uprowadzonym być nie m ógł. Nieprzyjaciel zaś w edług pewnych powieści więcój 3 tysiące utracił. ia)
Tegoż dnia ruszył Sierakowski, chcąc śpiesznym pochodem, acz bliższą mających drogę uprzedzić nie przyjaciół w Brześciu. N oc całą zatóm cią g n ięto ; w tym że czasie krótszym gościńcem , ku temuż mostowi posuwał się Suwarów, a miejsce każde, gdzie się znaj dow ał, oznaczał pożarami w si i dworów. 13)
O wschodzie słońca 17go W rześnia, stan ęli P o lacy za Bugiem i przedmieściem Brzeskiem , Terespol nazwanym. Strudzony żołnierz bitwą i siedm iu mil prawie przechodem, znalazł dostatek do brój żyw ności, dostarczano ile potrzeba do dział, ich wozów i zawód obozowych koni; słowem na niczćm nie z a b r a k ło ,14)
N ie m yślał zapewne Generał czekać w tóm miej- scn Suwarowa i dać mu pole do bitwy, pozycya a lb o wiem niebezpieczną była, czoło zasłoniono wprawdzie dostatecznie miastem, Bugiem i przedmieściem, lecz skrzydła na powietrzu: B ug i z nim łączący s ię Mu- chawiec prawie wszędy najczęściej w tym czasie dają się brodzić.
W ieczorem zaczęło się kozactwo pokazywać i o godzinie lOtój w nocy dano w obozie rozkaz bycia na koniu i w gotow ości ru szen ia; lecz z ły wróg jakiś, od prow adził od tśj zbawiennój m yśli, w godzinę albowiem konie paść kazano i w ysłać oficera z podjazdem w dół Bugu, któryby tylko ty le przedsiębrał drogi, jak, żeby się m ógł zwrócić na trzecią z północy. Ani Generał ostrzegł, ani dowódzca kaw aleryji lewego skrzydła
Koe-169
uig 15) dom yślił się, posłać kogo z dzielniejszych na