• Nie Znaleziono Wyników

Kazania Jerzego Trzanowskiego

K tóż z n as nie zn a s ta re g o K an cjo n ału T r z a n o w s k i e g o ? W s z a k ta k d ługo b y ł w u życiu do śp iew u k o ścieln eg o , zanim ś. p.

ks. H e c z k o w y d a ł polski k an cjo n ał. Z n am y te ż J e rz e g o T r z a ­ n o w s k i e g o jako a u to ra „ M o d litw chrześcijańskich*1, p. t.

„ P h ia la o d o ra m e n to ru m “ (C z a sz a , pełna w onności) w y d a n y c h w polskiem tłu m a cze n iu p rz e z T o w . ew a n g . o św ia ty . Z dru k o w an y ch k sią ż e k T rz a n o w s k ie g o odnalezio n o te ż w d re z d e ń sk ie j bibljotece p o dobno je d y n y z a c h o w a n y e g z e m p la rz łaciń sk ich pieśni, m iano­

w icie „ O d y “. Nie zn a liśm y je d n a k T rz a n o w sk ie g o jak o kazno­

dziei, jako a u to r a k a z a ń . D la ty ch , k tó r z y zn ają T rzan o w sk ieg o ja k o n atch n io n eg o tw ó r c ę ślic zn y ch pieśni, i jak o „B o gom odlcę“ — że u ży ję w y ra ż e n ia z 17 w ie k u zacn ej p am ięci k się d z a G daciusa — p rz y je m n ie będzie d o w ie d z ie ć się, że T rz a n o w s k i n a p isa ł te ż w y ­ k ła d p ie rw s z y c h 18 ro z d z ia łó w O b jaw ie n ia Ś w . Ja n a . Całość

s k ła d a się z 79 k az a ń , śc isłe g o pism a, 700 stro n ic, fo rm atu 30 X 18 i p ó ł cm . K siążk a z a o p a trz o n a je s t u w a g ą , u m ieszcz o n ą n a k o ń c u :

„ J e s t rz e c z ą p o ż a ło w a n ia godną, że ta k sią ż k a O b jaw ien ia św .

f

— 63

-J a n a nie z o s ta ła od te g o ta k p o w a ż a n e g o , a p o d w ó jn ej czci i s z a ­ cunku god n eg o m ęż a uk o ń czo n a, bo w ielk ie ta jem n ice w sobie z a w ie r a 1*. K azan ia te m iał T rz a n o w s k i n a p isa ć w p ie rw sz y m ro k u

— 64 —

po objęciu u rz ę d u k azn o d zie jsk ieg o . C z y teln ik o m K alen d arza E w a n g elick ie g o p o d a je m y poniżej p ró b ę, s ta ra ją c się z o sta w ić p ie rw o tn y c h a ra k te r ję z y k a .

K azan ie 29. (O bjaw . Ś w . Ja n a ).

C z ę ść trz e c ia , ro z d z ia łu sz ó steg o .

„A g d y o tw o r z y ł trz e c ią p ieczęć, s ły s z a łe m trz e c ie z w ie rz ę m ó w ią c e : C hodź a p a trz a j! I w id ziałem , a oto k o ń w ro n y , a ten, co na nim sied ział, m iał sz alę w rę c e sw o jej.

I s ły s z a łe m g ło s z p o śro d k u o n y c h c z w o rg a z w ie rz ą t m ó­

w ią c y : M ia rk a p sz e n ic y z a g ro sz, a tr z y m iark i jęc zm ien ia za g ro sz ; a nie szk o d ź oliw ie i w in u “.

T en trz e c i k o ń c z a r n y czy li w r o n y g łó d a d ro g o tę o z n a c z a;

k tó re m i to rz e c z a m i P a n B ó g niebieski p o tę p ia ją c y c h i p rz e ś la ­ d u ją c y c h św . e w a n g e lję i ta k ż e ty c h w sz y stk ic h , k tó r z y ty m nie­

bieskim p o k arm e m , K ry ste m P a n e m , a tą ż y w ą w o d ą try s k a ją c ą do ż y w o ta w ie c z n e g o , D u ch em św . a jego m iło ściw em i d o b ro ­ d z ie jstw a m i p o g a rd z a ją , sp ra w ie d liw ie a słu szn ie k a rz e a chło- szcze. C zeg o ja s n y a p r z e jr z y s ty p rz y k ła d w id z im y na o n y ch n ie sz c z ę sn y c h o b y w a te la c h Jero zo lim sk ich , k tó rz y to s tra s z n y m g ło d em za n ie w d z ię c zn o ść i z a p o g a rd z a n ie św . e w an g elją u k a ­ ran i zo stali. G łód te n b y ł im z a o b ie c a ł (p rz e p o w ie d zia ł) p ro ro k Je re m ia s z tem i to s ło w y : „ P rz y lg n ą ł ję z y k n iem o w lęto m do p o d ­ n iebienia jego, dla u p rag n ien ia, dzieci p ro s z ą o ch leb ; ale niem asz, k to b y im go u łam ał. Ci, k tó rz y ja d ali p o tra w y ro z k o sz n e , giną na ulicach, a k tó rz y b yli w y c h o w a n i w s z a rła c ie , p rz y tu la ją się do gnoju. T w a r z ich z c z e rn ia ła n ad w ę g ie l i nie m ogą b y ć po zn an i n a u licach ; p rz y s c h ła s k ó ra ich do k o ści ich, w y s c h ła je s t jako d rz e w o . L epiej się ty m sta ło , k tó r z y są pobici m ieczem , niżeli ty m , co u m ie rają g łodem , g d y ż oni zginęli p rz e b ity m i b ę d ą c , ale ci dla n ie d o sta tk u u ro d z a jó w p o lnych. R ę c e n ie w ia st n iem iło siern y ch w a r z y ły s y n ó w s w y c h , a b y im b y li z a p o k a rm , w p o ta rc iu có rk i Judu m ego. W y p e łn ił P a n p o p ęd liw o ść sw o ję i w y la ł g n ie w za- p a lc z y w o śc i sw o je j".

P rz e to ż najm ilsi ro z w a ż c ie , azali m oże b y ć k a ra n ie o k ru tn ie j­

sze, a boleśniejsze, albo ż a ło śc iw sz e , jako g ło d em u m ie ra ć ? A zaż m oże b y ć d o tk liw sz y ból, ja k ty c h ro d z ic ó w , k tó rz y w n a jw ię k sz ą d ro g o te a głó d p a trz e ć m u sz ą n a g ło d u jące dzieci i g ło d o w ą śm ierc ią u m ie ra ją c e ? P rz e tó ż , jeśli ch c e m y ta k ie g o ciężk ieg o żalu a p o k a ra n ia ujść, s ta ra jm y się z c a ły c h sił nie śc ią g a ć n a siebie gniew u B o że g o ; a c a łą p iln o ścią s ta ra jm y się posilić a p o k rz e ­ pić s e rc a n a sz e S ło w e m B o żem , ty m n iebieskim ch lebem a p o k a r­

— 65

-mem, a tak że ty m p ra w d z iw y m z d ro je m w o d y ż y w e j z św ię te j ewangelji K ry sta P a n a w y try s k a ją c e j, o b c z e rstw ić , a n a k a rm ić się tak, ab y n as te n c z a rn y koń nie n a w ie d z ił a głó d cie le sn y i duchowy nie d o tk n ął.

Zaiscie, że n am ta k o w y m d u c h o w y m g ło d em i n ie d o sta tk ie m grozi B óg p rz e z p ro ro k a A m o sa: „O to dni p rz y c h o d z ą , m ó w i p a ­ nujący P an, że poślę g łó d n a ziem ię, nie g łó d chleba, ani p ra g n ie ­ nie w ody, ale słu c h a n ia s łó w P a ń s k ic h ; ta k , że się tu ła ć b ę d ą od morza, aż do m o rza, od p ó łn o cy , a ż n a w sc h ó d , sło ń c a b ie g ać będ ą, szukając sło w a P a ń sk ie g o , w s z a k ż e nie zn a jd ą".

C ielesnym zasię g ło d em g ro zi B ó g p rz e z p ro ro k a E zech jela takoż; „O to d a w a m ci ła jn a w o ło w e m iasto ła je n c z ło w ieczy ch , abyś sobie p rz y nich n ap iek ł chleba. Z atem rz e k ł do m nie: S y n u człow ieczy: O to ja złam ię la sk ę c h leb a w Jeru z a le m ie, ta k , że chleb pod w a g ą je ść b ęd ą , i to z frasu n k iem , ta k ż e w o d ę pod miarą pić będą, a b y n ie d o sta te k m a jąc ch le b a i w o d y , z d u m iew ał się każdy z nich i u w ią d ł w n ie p ra w o śc ia c h sw o ic h ". S ły s z y m y 0 tem i ta k ż e c z y ta ć m o żem y , jak to p rz e d n ie d a w n e m i c z a s y wielkim a stra s z n y m g ło d em P a n B ó g te n to ś w ia t p o k a ra ć r a ­ czył. Ja k o to ro k u 15-52 b y ł w ielk i g łó d a d ro g o ta , że m n ó stw o narodu z głodu p o m arło . W te d y to z le s z c z y n y k u cian k i (kotki) rwali, suszyli, m ełli a z tak iej m ąki chleb piekli. P o te m w r. 1570 przez d w a roki, jeden z a drugim , w ielk i g łó d a d ro g o ta b y ła w tych tu krain ach .

Roku P a ń sk ie g o 1600, ach co to b y ła z a bieda, co frasu n k u , utrapienia i m ierz iąc zk i w c a ły m św ie c ie m ię d z y w s z y s tk im n a ­ rodem! U n a s , w K s i ę s t w i e C i e s z y ń s k i m już z w c z e sn ą wiosną k upow ali s tr a w ę dla d o b y tk u (b y d ła ) s tra s z n ie drogo, po czeskim groszu z a ociepkę, ba, n a w e t d ro ż e j; gdzieindziej, jak w okolicy O pola aże po ośm re ń sk ic h k o p ę sło m y k upow ali. P o tem w szystkiem w lecie n a s ta ła s tra s z n a d ro g o ta i g łó d nieo p o w ie- dziany biednych ludzi n a w ie d z ił; i w iele, w iele dzieci w ielu biednym rodzicom z g ło d u p o m arło , co sa m z żalem w id z ia łe m ; ze w spółczuciem i ż a ło śc ią o te m w s z y s tk ie m s ły s z e ć te ż m u sia ­ łem.

Na św . J a n a k u p o w ali tu jed en w ie rte ł po d w a z ło te, po tem 1 po trz y złote. P o n ie k tó rz y p sz e n ic ę p rz e d a w a li i po 4 reń sk ie, jęczmień po d w a reń sk ie, o w ies po jed n y m , a n ie s k o rz y i po pół- drugim zło ty m k u p o w ali a ani z a ta k ą lic h w ia rsk ą c en ę nie Iza się było niczego dokupić, bo nie b y ło do d o sta n ia . P o d o b n ie ż b y ło r. 1630. W te d y k u p o w ali je d e n w ie rte ł po 3 re ń sk ie.

5

— 66 —

R eż k u p o w a li po d w a re ń sk ie i 18 g ro s z y ; jęczm ień po je d n y m re ń sk im 18 g ro sz y . O w ies po 1 re ń sk im 18 g ro sz y . B y ło ta k źle, że ludzie z w ielk ieg o n ie d o sta tk u chleb piekli a jedli ze żołędzi,

z k u cia n ek le sk o w y c h (le sz c z y n o ­ w y c h ) z jem ioły, a z p le w od Kaszy p o g ań sk iej. P o d góram i, to s ie c z ­ kę z e sło m y rz n ię to i z tro c in a m i od p iły m ieszając, m leto a z te g o chleb w y p ie k a n o i tak i jed zo n o ; a z te g o m n ó stw o b ie d n y ch ludzi n a p o d ­ g ó r z u ś l ą s k i m p o m arło . P a n ie B oże, ra c z ż e nas od ta k o w e g o g ło d u z a c h o w a ć , a nie daj tak ieg o ro k u w ięcej d o ży ć ! G d zieindziej, w in n y ch k ra ja c h b y ło o w ie ­ le d ro ż e j; b o w ie m T u r c y z W ę g ie r m ie rz y c e p sz e n ic y k u ­ p o w ali po 15 d u k a tó w . N a M o ra w a c h to je d n ą m ie rz y c ę k u ­ p o w ali po 8 i po 9 re ń sk ic h . A ch n ajm ilszy S tw o rz y c ie lu , w ie c z n y O jcze n a jm iło śc iw sz y , ro zlitu jże się n ad nam i, a r a c z ­ że n a s z a c h o w a ć od ta k ie g o s tra s z n e g o u trap ien ia, a nie do­

p u sz c z a jż e na n as, ani n a n a sz e p o to m k i ta k o w e g o w ielk ieg o a stra s z n e g o głodu, k ie d y to jak ro k u 1600 t a k w i e l k i

chleb k u p o w ali po sz ó stc e . S z a la z a ś ta . k tó rą jeźd ziec w e sw ej rę c e trz y m a ł, o z n a c z a ta k o w y n ie d o s ta te k zb o ­

ża i d ro g o tę , że nie m ie rz y c a m i, ani m iark am i, ale na m a ły c h sz a lk a c h w a g i ła k n ą c y m o d m ie rz a n e m b ę ­

dzie. C h en ise albo lib ra je st m iarą, k tó rą nie­

g d y ś g re c z y n o w ie , c z e la d zi sw e j p szen icę albo inną s tr a w ę od m ierzali, co na je ­

den d zień w y s ta r c z y ć m iało na o sobę, a b y żad e n

w ię c e j

nie zjadł, p o n a d to, c o b y z a ro b ić m ógł. W ta k o w y c z a s głodu i d ro g o ty to już P a n B ó g z n iezm iern eg o m iło sie rd z ia S w e g o dał inne rz e c z y , k tó re z a p o ż y w ie n ie s łu ż y ć m iały , jako w in o , olej;

a b y w s z y s tk ie g o p o ż y w ie n ia p o z b a w ie n i b ęd ą c , w ie rn i a pob o żn i nie zginęli, o czem p ro ro k H a b a k u k ta k m ó w i: „P a n ie , w g n iew ie w pom nij n a m iło sierd z ie". I dalej: „W ielkie je s t m iło sierd zie P a ń ­ skie, iż e śm y do sz c z ę tu nie zginęli; nie u s ta w a ją ć z a iste litości jego".

D ru d z y w ty m trz e c im c z a rn y m koniu w id z ą a ro zu m ieją k a c e rz y i h e re ty k ó w , k tó r z y c z a rn i od ro z lic z n y c h b łę d ó w b ęd ą c , od p ra w e g o ś w ia tła a sło ń c a K ry s ta P a n a się w z d a liw sz y , do d ja b łó w n ap e łn io n y c h p y c h ą sta li się podobni. T łu m a c z ą : Je ź d z ie c n a ty m koniu je s t w o d z e m k a c e r s tw a . T ak im b y ł A ry u sz , M

a-— 67 a-—

nicheusz. P rz e z w a g ę —szalę ro z u m ie ją o b łu d n ą sp ra w ie d liw o ść , m ocą k tó re j, jak p rz y p u sz c z a ją , m o g ą in n y ch są d zić a cu d ze p o ­ stęp k i a c z y n y o są d z a ć i ro z s trz y g a ć . P o te m p rz e z szalę ro z u m ie ­ ją pism o św ię te , ja k o ż e z jego p o m o cą ro z p o z n a ć m o żn a a o s ą ­ dzić p ra w d z iw ą od b łę d n ej n au k ę. T ę sza lę, to sobie k a c e rz e p rz y w ła s z c z a ją , k łam liw ie u ż y w a ją , fa łs z y w ie tłu m a c z ą , p odług niej n ib y ż y ją c , chlubią i c h e łp ią się b y ć d o k to ra m i i m istrzam i teologji.

G lo s z aś, k tó r y s ły s z a n b y ł z p o śro d k a c z te re c h z w ie rz ą t, głosi, że je st g ło se m anielskim , s k ie ro w a n y m do k o ścio ła, g ru n ­ tu jące g o sw ą nau k ę n a dw u zak o n ach , a podobnież z d w o jg a n a ­ ro d ó w zjed n o czo n eg o . D alej, p rz e z p szen icę, k tó r a je s t z p o śró d zbóż n a jp rz e d n ie jsze m zia rn e m , ro zu m ie ją p ra ła tó w i k azn o d zieje.

W m ia rc e p sz e n ic y w y k ła d a się z e b ra n ie s ta rs z y c h a p rzed n iej- sz y c h w k ościele, k tó r z y są k upieni z a g ro sz jeden, z a p ła tą k rw i K ry stu so w e j. J a k o A p o sto ł p o w ia d a : „ O d k u p ien i b ę d ą c w ie lk ą z a p ła tą "

T e n g ro sz w y k ła d a n y b y w a tu p rz e z ż y w o t w ie c z n y , k tó ry je s t n a g ro d ą , albo z a p ła tą , n a z y w a n ą w P iśm ie św . z a p ła tą dzienną.

P r z e z jęczm ień w y k ła d a się lud p ro s ty . T r z y m iark i ję c z ­ m ienia je s t w s z y s tk o z g ro m a d z e n ie w ie rz ą c y c h , k tó rz y ż y w i są w e w ie rz e w B o g a tró jje d n e g o ; je d n a k o w o ż to z eb ran ie , a c zk o l­

w ie k m n iejszeg o rz ę d u g o d n o ści a zasłu g i, ta k ą sa m ą z a p ła tą je st odkupione, .a do jed n eg o b ło g o sła w io n e g o ż y w o ta w s z y s c y są p rz e z n a cz e n i. D lateg o , p o n ie w a ż w ta k o w e j w a ż n o ś c i s ą w ie rz ą c y p rz e d obliczem B oga, w o ła A nioł, a b y nie b yli d o tk n ięci zły m p rz y k ła d e m , albo n ie p rz y jem n em i rz e c z am i cielesnem i; a b y d u ­ ch o w n ie nie b yli d o tk n ię c i; a b y od ża d n e g o nie byli o b a rc z e n i w ięcej, an iżelib y od B o g a b y ło d o p u szczo n e.

P r z e z w in o ro zu m ie ty c h , k tó r z y s ą w p o śred n im stopniu p o b o żn o ści, albo w y w y ż s z e n ia ; k tó rz y dla g o rą c e j p o b o żn o ści do B o g a się p rz y ró w n u ją . M o ż n a b y ta k ż e te s ło w a ta k rozum ieć, że w je d n a k o w e j w a ż n o śc i u te g o b e z b o żn eg o ś w ia ta , a n a w e t m niej, są św ię c i B o ż y w y b ra ń c y , ta k , ż e b y ich za jed en g ro sz w y d a ć a z d ra d z ić byli g o to w i. K tó rz y to sum ienie z a nic, z a b ła - ż e ń s tw o uw 'ażają a p o c z y ta ją . Z aiste, sam i bezbożni u z n a ją to so b ie w on O s ta te c z n y dzień S ąd u , b ę d ą c u p o k o rzen i a w id z ą c w y b r a n y c h P a ń s k ic h w w ielk iej s ła w ie i ch w ale. K oniec ich, ty c h b e z b o żn y ch , d o m y śla m y się, że b ęd zie b a rd z o ż a ło sn y . A jak że są w ierni uczczeni m ięd z y sy n am i B o ż y m i; m ię d zy św ięty m i je s t ich d zie d z ic tw o . D lateg o , p o n ie w a ż w y b r a ń c y B o ż y a św ię c i P a ń s c y

5*

- 68 —

są mili a b ez cen n i p rz e d obliczem B ożem , słu sz n ie b y w a ją te d y p rz e z w ino a olej rozum iani. T e to m niem ania D jonizjus K a rta z ja n do g o rliw eg o ro z w a ż a n ia p o b o żn em u a c h rześcijań sk iem u c z y te l­

n ikow i p odaje.

O ty św ię ta , w ie le b n a T ro ico , a p ra w d z iw a Je d n o ść B oża, n ieb iesk i O jcze, k tó r y p a n u je sz w r a z z e sw y m J e d y n y m S y n em , P a n e m n a sz y m Je z u se m K ry stu se m , w jed n o ści z D u chem Ś w ię ­ ty m n ad w sz e c h św ia te m !

J tm u niech b ę d z ie c z e śc i c h w a ła n a w iek i w ie k ó w am en.

--- 0 QO--- —