• Nie Znaleziono Wyników

KRONIKA GALICYJSKA

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1893, T. 1 (Stron 126-144)

W poprzedniej kronice dałem był przegląd ogólny stosunków własności ziemskiej w Galicyi, % przeglądu tego wynikało, że w ła ­ sność wielka, t. j. posiadłości, obejmujące po 1,000 morgów i wyżej zaj­

mują przeszło a/6 całego obszaru kraju, własność drobna, przew ażnie niżej 10 morgów, przeszło 3/(i obszaru kraju, na pośrednie zaś pod Względem rozm iarów kategorye własności ziemskiej przypada zaledwie 6.1¾ obszaru kraju. W skazałem , ja k niekorzystnem je s t to dla roz­

woju naszyciu stosunków, że owe pośrednie kategorye własności ziem ­ skiej są ta k szczupło reprezentowane, i że, biorąc miarę ze zmian w sze­

regu la t kilkunastu, szczupłeją one coraz bardziej, raz przez dokupy­

wanie nowych majątków ze strony właścicieli wielkich, powtóre, jeszcze bardziej, przez parcelacyę średnich m ajątków na drobne cząstki, które nabywają włościanie, zwłaszcza w zachodniej części kraju. W skaza­

łem też na silny prąd emigracyjny, k tó ry od dłuższego szeregu lat wy­

stępuje stale, mianowicie w zachodniej części kraju, a który znajduje swe wytłumaczenie w szybkim wzroście ludności naszej, zaw ierającej Wcześnie związki małżeńskie i bardzo płodniej, w zwyczaju dzielenia gruntów, mianowicie w drodze spadku, który to zwyczaj popierają l>vzepisy praw a spadkowego, a wreszcie w braku zajęć przemysłowych, które-by daw ały zarobek nadwyżce ludności, nie znajdującej utrzym a­

nia przy pracy rolniczej.

Wobec zaludnienia bardzo gęstego, ja k na okolice czysto rolni­

cze, wobec tego, że w oddaleniu od m iast większych i od znaczniej­

szych kompleksów lasowych zarobek je s t tylko przy roli i trw a tylko przez część roku, mamy w wielu okolicach Galicyi, tak na zachodzie, ja k i na wschodzie, gotowy m ateryał emigracyjny. Stanowię, go: ko­

mornicy, chałupnicy, a w reszcie i właściciele, 1 ,1 % do 2 morgów ziemi, którzy zbyt mało maję, aby prow adzić porzędne gospodarstwo rolnicze, gdyż bydła pocięgowego .nie mogę utrzym ać, chyba wyjętkowo tam, gdzie je s t stały zarobek z furmanki.

Obok prędu emigracyjnego ku zachodowi, a mianowicie do Ame­

ryki, istniał u nas dawniejszy, lecz mniej znaczny i mniej tśż znany prąd wychodźtwa, częściej czasowego tylko, lecz w dalszśm następ­

stwie nieraz i stałego, na wschód południowy, do Mołdawii, do Bessa- rabii, a także i do gubernii Podolskiśj lub i dalej. Ci którzy z tych stron w racali w jesieni, przynosili zarobek, który miejscowi ludzie oce­

niają na około 30 rubli na głowę; ci, którzy dłużej przebywali, przyw o­

zili zazwyczaj większe oszczędności, stosownie do tego, jak ie zajęcie udało im się znalćźć i jak a była ich pracowitość i oszczędność.

Można się spodziewać, że prąd emigracyjny, który tak dobitnie zamanifestował się w bieżącym roku w powiatach na wschodniem po­

graniczu Galicyi, ponawiać się będzie w tych powiatach i w pow iatach sąsiednich, których stosunki ekonomiczne są podobne, przy różnych sposobnościach, w kierunku tym lub owym, w którym zaśw ieci nadzieja polepszenia bytu. Zadanie społeczeństwa i władz wobec tej emigracyi je s t takież, ja k i wobec każdej innej: o ile tej w a r­

stw ie ludności, k tó ra okazuje skłonność do emigracyi, można stw o­

rzyć lepsze warunki bytu na miejscu przez otworzenie nowych źró­

deł zarobku, przez podniesienie produkcyi rolniczśj, przez rozwój ubocznych gałęzi gospodarstw a wiejskiego, przemysłu domowego, a wreszcie większych przedsiębiorst przemysłowych w owych okoli­

cach, należy to koniecznie i rychło uczynić. Nie ulega żadnej w ątpli­

wości, że właśnie ta część kraju pod tem i względami w tyle pozostała, pomimo, że zaludnienie jej je s t bardzo gęste. Obok tego należy uła­

twić ludności wiejskiej nabywanie ziemi na dogodnych w arunkach spłaty, mianowicie przez odprzedaże nazbyt wielkich a zadłużonych folwarków większej własności.

W usiłowaniach około podniesienia chowu bydła rogatego w G a­

licyi, podejmowanych przez obydwa krajow e tow arzystw a rolnicze, zrazu własnemi siłami, następnie przy pomocy subweneyi rządowych,

zwiększonych znacznie po roku 1880, kiedy zamknięto granicę dla do­

wozu bydła stepowego, nastąpił obecnie zwrot bardzo ważny. Z dniem 10 G rudnia zaczęła obowiązywać ustaw a krajow a z dnia 20-go Lipca 1892 roku o licencyonowaniu buhajów i o utrzym yw aniu buhajów gminnych. W edług tej ustaw y wolno puszczać do cudzego bydła tylko takie buhaje, które komisye, urzędujące w każdym powiecie, uznają za zdatne do rozpłodu, w ystaw iając dla nich licencye, ważne na rok jeden.

Jeżeli w gminie niema tylu buhajów licencyonowanycb, ile lcomisya uważa za potrzebne, wówczas gmina obowiązaną je s t zaradzić temu brakowi, czy to przez zaw arcie ugody z prywatnym właścicielem bu­

haja, czyli tśż przez zakupienie i utrzym ywanie jednego, a w razie po­

trzeby i więcej, w łasnych gminnych buhajów. Sąsiadujące gminy, m a­

jące małą ilość bydła rozpłodowego, mogą się łączyć celem wspólnego utrzym ania buhaja. K oszta zakupna i utrzym ania buhaja gminnego, 0 ile z innych źródeł nie były-by pokryte, będą ponosić właściciele krów i jałów ek w gminie, którzy nie utrzym ują własnych buhajów, a to w stosunku do ilości posiadanych krów i jałowic. W łaściciele buhajów Uielicencyonowanych, również ja k właściciele krów i jałowic, którzy przekraczają przepisy powyższe, będą karani grzywnami pieniężnemi.

Aby ułatwić gminom nabywanie własnych buhajów, utworzył Sejm fundusz osobny, z którego będą udzielane gminom pożyczki na za- kupno buhajów gminnych. Fundusz ten ustanowiono na razie w wyso­

kości 50,000 złr. Zw roty pożyczek wpływać będą napow rót do tego tunduszu.

Celem przygotow ania należycie gruntu dla nowej ustawy, a prze - dewszystkiem celem przysporzenia popisów we wszystkich okolicach kraju odpowiedniej liczby buhajów, postanow iła ustaw a sześcioletni

°kres przejściowy, w którym poszczególne gminy, okolice, a nawet całe Powiaty będą mogły uzyskiwać ulgi czasowe od przepisów tej ustawy.

Równocześnie przeznaczył sejm kw otę 30,000 złr. rocznie przez lat dziesięć na podniesienie chowu bydła, rogatego, zwłaszcza w tych oko­

licach, w których ustaw a nie będzie, mogła odraza wejść w zastosowa­

nie i wezwał rząd do przeznaczenia na ten sam cel kwoty przynajmniej takiej samej z funduszów państwowych. Żądaniu temu rząd przyrzekł Już uczynić zadość, tak , iż odtąd rozporządzać będzie praca około pod­

niesienia chowu bydła rogatego w Galicyi, zam iast dotychczasowych d0,000 złr. subwencyi rządowej, kw otą (50,000 złr. rocznie, prócz wspo­

mnianego poprzednio funduszu pożyczkowego i oprócz kw ot pieniężnych, Jakie w tym samym celu przyznawały rady powiatowe z własnych f u n ­

duszów. *

A kcya w przedmiocie chowu dydła rogatego zaczyna rozwijać się na szerszy rozmiar w chwili bardzo dogodnój, bo w czasie, kiedy ceny

bydła podniosły się, w skutek częściowego otw arcia granicy niemieckiej, a pro d u k ta gospodarstw a mlecznego spotykają, się z coraz większym popytem. To też akcya ta została bardzo przychylnie przyjętą przez ludność włościańską, czego dowodem są znaczne kwoty, pouchwalane na te n cel z funduszów powiatowych, i to przeważnie jednomyślnie.

W ydział krajow y postanow ił pozostawić zarząd funduszami, przc- znaczonemi przez sejm na podniesienie chowu bydła, obu krajowym tow a­

rzystwom rolniczym, które zarządzają subwencyami państwowemi na te same cele, i zażądał od tow arzystw planu użycia tych subwencyi na przyszłość. P lan, przedstaw iony przez tow arzystw a, je s t rozwiąza­

niem na znacznie szerszą skalę akcyi dotychczasowej. Z asadzała się ona na tern, że sprowadzano z za granicy bydło czystój krw i i zakła­

dano u znakomitszych gospodarzy obory pełnej krw i i pół-krwi. W ła ­ ściciele obór otrzymywali bydło sprowadzone, przy oborach pół-krwi tylko buhaje, za pół ceny, a natom iast poddawali się przepisanym przez towarzystwo warunkom co do utrzym ania obory, prow adzenia ksiąg ro ­ dowodowych, sprzedaży przychówku za pośzednictwem kom itetu tow a­

rzystw a i kontroli ze strony tegoż kom itetu. Przychów ek obór pełnej krwi zasila obory pół-krwi, a przychówek męski tych ostatnich dostar­

cza m ateryału dla stacyi rozpłodników w liczbie około dwustu, rozm ie­

szczonych po całym kraju, a przeznaczonych dla użytku włościan i in­

nych mniejszych hodowców; kom itet tow arzystw a rolniczego dopłaca za utrzym yw anie stacyi właścicielom, którzy na ten cel oddają własne rozpłodniki do użytku włościan, albo tćż kom itet oddaje w tym celu swoje rozpłodniki na stacye. Obecnie zakładane będą nadal obory zarodowe pełnej krwi i pół-krwi, szczególnie zaś te ostatnie, a stacye utrzym ywane będą w okresie przejściowym wszędzie, gdzie przepis ustawy o buhajach gminnych, poprzednio przytoczony, nie będzie mógł być odrazu zastosowany.

R asy obcego bydła, które tow arzystw a rolnicze sprow adzają do kraju i pielęgnują w oborach zarodow ych, są przeważnie dwie: rasa Berneńsko-Sim m enthalska dla okolic górskich, Podgórza i równin o su­

chych paszach, rasa zaś Oldenburska dla okolic nizinnych. Prócz tego, na zachodnim krańcu kraju utrzymywanym byw a na Podgórzu bydło rasy krajow śj, a następnie dla błotnistych i lesistych okolic wzdłuż północnej granicy kraju wychowuje kom itet lwowskiego tow arzystw a rolniczego w dwóch oborach bydło krajowe drobniejsze, miejscowego typu dawnej puszczy Sandom ierskiej, jedyne, jakie w tam tejszych w a­

runkach istnieć może u włościan. Te same rasy będą i nadal objęte program em hodowli. Celem zaś szybszego dostarczania bydła popraw­

nego dla gmin, potrzebujących rozpłodników, zamierza kom itet lwow­

skiego tow arzystw a popierać najusilniej chów bydła w tych okolicach

górskich, gdzie, podobnie ja k w Szwajcaryi, w arunki miejscowe szcze­

gólnie sprzyjają rozwojowi bydła rogatego, i wytworzyć tam gniazda Wychowu (pepiniery), skąd poprawne bydło mogło-by być sprzedaw ane w inne okolice. Dw a tak ie gniazda wytworzyły się już wskutek do­

tychczasowych usiłowań lwowskiego tow arzystw a rolniczego: w okolicy Kamiennej pod Nadworną i w okolicy Z arzyna w Sanockiem. W obu okolicach długoletni przykład większych właścicieli i pouczania z ich strony, a następnie subwencye, rozdzielane przez towarzystwo rolnicze, oddziałały na włościan w tym stopniu, że z najw iększą starannością oddają się hodowli, a bydło rozpłodowe, wychowane przez siebie, sprze­

dają po wysokich cenach, nieraz naw et większym właścicielom, co oczy­

wiście je s t najdzielniejszą do dalszych usiłowań zachętą.

Oprócz powyżej wspomnianych, objęte są planem, przedstaw io­

nym przez tow arzystw a rolnicze, jeszcze dalsze kierunki akcyi, a mia­

nowicie: premiowanie bydła włościańskiego na wystawach przeglądo­

wych, środek, na szerokie rozmiary i z wielkiśm powodzeniem używany od daw na w zachodnićj i środkowej Europie, a od dłuższego czasu i u nas; dalej premiowanie wzorowych stajen włościańskich; dostarcza­

nie włościanom nasion odpowiednich roślin pastewnych; wreszcie wy­

dawanie dzieł popularnych o chowie bydła, o gospodarstwie nabiało­

wym,

o konserwowaniu paszy i t. p.

N ależy spodziewać się, że spraw a około podniesienia chowu bydła bogatego, jeżeli konsekwentnie i w ytrw ale będzie nadal prowadzoną, z uwzględnieniem doświadczeń, poczynionych w latach poprzednich, Wobec znaczniejszych obecnie funduszów i przymusu, jak i wprowadza ustawa, przyczyni się znakomicie do rozwoju tej gałęzi gospodarstwa rolnego i do polepszenia bytu ludności włościańskiej, w którśj interesie obmyślane są przytoczone tu ta j środki, objęte planem akcyi.

Do istniejących w Galicyi dwóch wyższych zakładów dla nauki rolnictwa: wyższej szkoły rolniczej w Dublamach i wydziału rolniczego przy uniwersytecie Jagiellońskim w K rakow ie, przybędzie w przyszło­

ści trzeci zakład tego rodzaju. Zamożny obywatel tutejszy, p. K alik stb r.

Hohendorif, ofiarował swój m ajątek tizutroinińce, w powiecie Zaleszczy- ckim, wartości przeszło 600,000 złr., na rzecz fundacyi wyższej szkoły rolniczej, która ma istnieć w tymże m ajątku. Fundacyą tą, k tó ra w ej­

dzie w życie po śmierci fundatora, zarządzać będzie Namiestnictwo Przy udziale lwowskiego tow arzystw a rolniczego, jako fachowego do­

radcy. W szakże, na życzenie fundatora, s ta tu t organizacyjny szkoły zaraz ma być ułożony i przedłożony jem u do zatw ierdzenia, i wogóle

wszelkie inne czynności przygotowawcze maję, być teraz przedsię­

wzięte. W łonie kom itetu tow arzystw a rolniczego, który zajmuje się ułożeniem sta tu tu szkoły, powstała myśl, aby, nie zmieniając w niczem intencyi szlachetnego fundatora, owszem, idąc w ślad jego wskazówek, uczynić nową szkołę jeszcze pożyteczniejszą, dla społeczeństwa przez to, że jej się przekaże specyalne zadanie, jakiego nie spełnia żaden z dwóch istniejących zakładów wyższych rolniczych. Zadanie to pole- gało-by na tern, że szkoła w Szutromińcach, któ rśj m ajątek funda­

cyjny z woli fundatora nie ma być ani sprzedawany, ani w ydzierża­

wiany, lecz we własnym zarządzie administrowany, jako gospodarstwo wzorowe, zysk przynoszące, miała-by być wyższą szkołą praktyczną poprawnego a zarazem rentującego się gospodarstwa dla tych, którzy ukończyli bądź szkołę Dublańską, bądź wydział rolniczy w K rakow ie, bądź wreszcie wyższy zakład rolniczy po-za obrębem Galicy!. P o ­ trzebę takiego uzupełnienia studyów przew ażnie lub wyłącznie teore­

tycznych w zakresie rolnictw a przez naukę praktyczną, pod kierunkiem wykształconych teoretycznie a doświadczonych w praktyce zawodu swego agronomów, uczuwają u nas powszechnie gospodarze wiejscy.

M yśl zatem podania ku temu sposobności i ułatwienia takiej nauki przez opędzenie kosztów utrzym ania dla niezamożnych uczniów znaj­

dzie pewnie przychylne przyjęcie i okaże się dobroczynną w zastoso­

waniu.

Rozszerzenie i ulepszenie kom unikacji w G alicji, mianowicie zaś rozszerzenie znaczne sieci kolejowej w ciągu ostatnich lat dziesięciu (długość linii kolejowych w G alicji wzrosła z 1,085 kilom etrów w roku 1880 na 2,706 kilometrów w 1891), miało między innemi ten skutek, że zwiększyło bardzo znacznie eksploatację lasów i wywóz drzew a za granicę. W edług statystyki kolejowćj niemieckiej, wywieziono z G a ­ licy i do Niemiec drzewa i wyrobów drzewnych: w 1885 roku 14,386 ton (tonna = 1,000 kilogr.), w 1886 roku 63,106 ton, w 1887 r. 69,704 ton, w r. 1888— 106,539 ton, w r. 1889—167,467 ton, w r. 1890— 182,402 ton. Ujemną stroną w tym fozwoju handlu wywozowego drzewem je s t najpierw nadmierne wyrąbywanie lasów, nie liczące się z zasadami racjonalnej gospodarki, zwłaszcza u tych właścicieli, którzy w ten sposób szukają, ratunku w nadmiernćm odłużeniu, częściej zaś jeszcze u tych, którzy, kupiwszy, ja k to u nas bardzo powszechnie bywa, znacz­

niejszy m ajątek bez dostatecznego kapitału, chcą przez sprzedaż lasu zyskać fundusze na pokrycie reszty ceny kupna. N a to je s t rada w czujności władz adm inistracyjnych i w odpowiedniej reformie ustawy lasowej, która je s t w toku. Dalsza jednak ujemna strona leży w tem,

Ze sprzedający las, najczęściej na pniu, nie umiej % ocenie, czy przerób­

ka częściowa m ateryału na miejscu nie była-by o wiele korzystniejszą i w jakim kierunku należało-by tę przeróbkę urządzić, słowem, nie zna­

ją się wcale na zużytkow aniu m ateryału drzewnego, k tóry chcą zbyć, a nie mając nikogo, kto-by im udzielił fachowej rady w tym względzie, sprzedają na oślep, kierując się jedynie według cen, osiągniętych w oko­

licy, i w ybierając pomiędzy ofertami kupców tę, która im się wydaje najkorzystniejszą. Skutkiem tego dzieje się bardzo powszechnie, że drzewo sprzedawane bywa o wiele niżśj ceny, jak ą b y można za nie osiągnąć ze względu na rosnący coraz bardziej popyt ze strony zag ra­

nicy, a szczególnie ze strony Niemiec, które nie mogą wcale obejść się bez naszego drzew a i, ja k wskazują powyższe cyfry, coraz większą ilość drzew a od nas kupują, pomimo podwyższonych ceł wchodowych.

Z ysk, który w ten sposób ubywa właścicielom lasów, a wynosi rok ro­

cznie bardzo znaczne sumy, w części tylko dostaje się. krajowym han­

dlarzom drzewa, gdyż i ci, będąc prostymi praktykam i i nie znając się na sposobach najwłaściwszego zużytkow ania różnych gatunków drze­

wa, przyjm ują ceny, ofiarowane przez zagranicę, starając się tylko o to, aby różnica między tern, co płacą właścicielowi, a tern, co sami dosta­

ną za tow ar, była, ile możności, największą, i wyzyskując w tym celu przymusowe bardzo często położenie właściciela lasu.

W kraj owej komisy! dla spraw rolniczych, k tó ra je s t doradczym organem W ydziału krajowego, podniesiono potrzebę zaradzenia temu niedostatkow i przez podanie sposobności do obznajomienia się z użytko­

waniem drzewa, a mianowicie ze sposobami zużytkowania najlepićj po­

płacającemu Uznając tę potrzebę, W ydział krajow y postanowił wysłać na rok jeden za granicę, w szczególności do F ra n cy i i do Szwecyi, pro­

fesora krajowej szkoły leśnej, p. B ronisław a Lipińskiego, który n astę­

pnie będzie mógł pracować skutecznie nad wykształceniem naszych le­

śników w kierunku dotąd zaniedbanym, a zarazem udzielać rady facho­

wej właścicielom lasów.

W roku 1894 ma odbyć się we Lwowie, w czasie od M aja do P a ź ­ dziernika, w ystaw a krajowa. K om itet wystawy, zostający pod przewo­

dnictwem prezesa tow arzystw a rolniczego galicyjskiego, Księcia A da­

ma Sapiehy, prosił Cesarza o przyjęcie protektoratu wystawy, co tóż Cesarz przyrzekł, zapowiadając swoje przybycie do Lwowa w r. 1893 podczas manewrów, a następnie w r. 1894 na wystawę. K om itet wy­

staw y, podzieliwszy się na dwadzieścia ośm sekcyi, rozpoczął już pra­

co przygotowawcze.

W ystaw a krajow a i\ 1894 oddziaływa już teraz na miejscowe sto­

sunki i urządzenia m iasta Lwowa. U rządzenia projektow ane w n a j­

znaczniejszej części nie są obliczone tylko na czas w ystaw y, lecz będą trw ałym nabytkiem, który zbliży nasze m iasto do tego stopnia urządzeń miejscowych, jak ie w ykazują wogóle większe m iasta cywilizowanego św iata. Odnosi się to przedewszystkiem do urządzeń kom unikacyj­

nych. M iasto Lwów, zajmujące obszar bardzo rozległy, bo 31.6 kilo­

metrów kwadratowych, ma dotąd tylko jedną linię kolei konnej, od dwor­

ca głównego do środka miasta, z odnogą do dworca na Podzamczu.

W ypada tedy koniecznie pomyśleć o pomnożeniu kolei miejskich i różne już dawniej w tym względzie podniesiono projekta. Obecnie w ystaw a przyśpieszyła urzeczywistnienie tej myśli i je s t wszelka nadzieja, że z początkiem r. 1894 będziemy mieli we Lwowie drugą sieć kolei miej­

skiej, a mianowicie kolej elektryczną, k tó ra od dworca [głównego bę­

dzie szła przez ulicę Sapiehy, zatem inną drogą, niż kolej konna, aż do rynku, a stam tąd koło Nam iestnictw a aż do parku Stryjskiego i na plac wystawy (linia od parku na wystawę będzie czasowa), a z drugiej strony od Nam iestnictwa do ro g atk i Łyczakowskiej z odnogą do cmen­

tarza. P rą d elektryczny prowadzony będzie ponad wozami przez dru­

ty, umocowane na slupach.

D alszą zmianą, nad którą pracują obecnie władze miejskie, je s t po­

praw a oświetlenia ulic. Pozbieraną je s t spraw a zastąpienia św iatła ga­

zowego światłem elektrycznym, i reprezentanci znakomitych firm, zaj­

mujących się urządzeniem oświetlenia elektrycznego, przedstaw iają swoje projekta i kosztorysy komisyi, w tym celu wysadzonej. Jednakże przy obecnym stanie elektrotechniki i dzisiejszych kosztach takiego oświetlenia, myśl zaprowadzenia elektrycznego oświetlenia ulic nie przedstaw ia się zbyt ponętnie, ze stanow iska finansowego mianowicie.

Lwów znajduje się w tśm położeniu, żc za pięć la t kończy się układ je ­ go z Dessauskiem towarzystwem gazowem i miasto obejmuje na w ła­

sność urządzenie oświetlenia gazowego za bonifikacyę, w układzie umó­

wioną. W ytw arzając samo gaz, będzie go dostarczać nierównie taniej, niż dotąd, i w lepszym gatunku, a zarazem obficiej. W płynie to tćż na oświetlenie elektryczne zakładów publicznych, hoteli, restauracyi, skle­

pów i mieszkań, ponieważ w ytw arzanie św iatła elektrycznego za pomo­

cą motorów gazowych wypadać będzie o wiele taniśj. N atom iast dla polepszenia ulicznego św iatła gazowego już teraz będą użyte tak zw a­

ne siatki Auora, które czynią światło gazowe białem i silniojszem, a za­

razem sprowadzać mają znaczną oszczędność w zużywaniu gazu.

Pod względem hoteli i restauracyi Lwów przedstaw iał zawsze wiele do życzenia. Obecnie pow stają jednak nowe hotele, a zwiększa­

jąc a się konkureneya zniew ala przedsiębiorców dawniejszych do

więk-SZe.i dbałości o wygodę gości i do um iarkowania w cenach. Jed en z najdawniejszych i najbardziej renomowanych hoteli będzie przebudo­

wany w r. 1803, a przy tej sposobności zostanie zniesiony róg tego ho­

telu, ścieśniający bardzo znacznie wstęp do ulicy Akademickiej, i otwo­

rzy się szeroki i piękny widok na tę ulicę, wiodącą z placu M aryackie-

&o w stronę wystawy.

Zycie tow arzyskie we Lwowie, pomimo, że jesteśm y już w poło- VVle Grudnia, bardzo mało je s t ożywione’i nic zapowiada większego ru- C*IU w następnych miesiącach. N a uwagę zasługuje tym razem niezw y­

kle liczny udział publiczności naszej, przeważnie pań, w odczytach, urządzanych na rozm aite cele dobroczynne. P rzez dłuższy czas odczy­

ty nie cieszyły się u nas znaczniejszym udziałem publiczności, którą zniechęcił był mniej odpowiedni dobór przedmiotów, a nieraz i sposób traktow ania rzeczy przez prelegentów. Okazało się jednak w tym roku,

ty nie cieszyły się u nas znaczniejszym udziałem publiczności, którą zniechęcił był mniej odpowiedni dobór przedmiotów, a nieraz i sposób traktow ania rzeczy przez prelegentów. Okazało się jednak w tym roku,

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1893, T. 1 (Stron 126-144)

Powiązane dokumenty