• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Warszawska, 1893, T. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Warszawska, 1893, T. 1"

Copied!
671
0
0

Pełen tekst

(1)

BIBLIOTEKA WARSZAWSKA.

(2)

OGÓLNEGO ZBIORU TOM 209.

BIBLIOTEKA

WA R S Z A W S K A .

PISMO M IESIĘCZNE

poświęcone naukom, sztukom i sprawom społecznym.

R o k 1 8 9 3 .— T o m f;

W A R S Z A W A .

A d r e s R e d a k c y i : u l i c a F o k s a l Nr 6.

(3)

^ 2 , 0 . / 1 8 1 3 . x

PO D /

^oasojieHO Ll,cH:$ypojo.

Hapmana, 80 ^eK afipa 1892 rojia.

^ - ^ / 3 I O

bkzo/ /7 j

/ 4 2 9 3

W drukarni J . Sikorskiego, pod zarządem A. Katadyckiego,

W arecka N r 14.

(4)

REPREZENTACYA STANOWA W POLSCE,

jój ustrój i zakres władzy publicznej.

1. „Volumina legum.“—2. Eawiński: „Rzędy sejmikowe w Polsce" i „Skarbo- wość w Polsce i jćj dzieje za Stefana Batorego." — 3. Kojałowicz: „Dziennik lubel­

skiego sejmu." — 4. „Dziennik sejmów walnych koronnych za panowania Zygmunta Augusta 1555 i 1558." — 5. Dobrzyński: „Sejmy polskie za Olbrachta i Aleksandra "—

6. Szujski: „Dyarynsze sejmów koronnych 1548, 1553 i 1570." — 7. Hofman: „O zarzą­

dzie skarbu publicznego w dawnśj Polsce." — 8. „Rozmowa plebana z ziemianinem albo dyskurs o postanowieniu teraźniejszym R zpltśj y sposobie zawierania sejmów"

(1641).-9. „Dyaryusz sejmu piotrkowskiego 1565.“- 1 0 . Karnkowski: „Exorl.itancye i naprawa kola poselskiego."—11. Dębiński: „De nuntiorum terrestrium in Polonorum Republica, origine, conditione rebus gestis." — 12. Bielski: „Kronika" (wydanie Tu­

rowskiego). — 13. Konarski: „O skutecznym rad sposobie." — 14. Nehring: „O życiu i pismach J. Dymitra Solikowskiego."—15. Balzer: „Studya nad prawem polskiem “—

16. Feliks Zieliński: „Poszukiwania historyczne nad finansami polskiemi w XIV i XV w ieku."—17. Dariach: „O podskarbich wielkich, ich obowiązkach i podwładnych aż do roku 1764.“—18. „Chleb niezdrowy, stacye żołnierskie z dóbr kościelnych (1661)."—1»

Itoepell: „Das Interregnum .—W ahl und Krónung von St. August Poniatowski." — 20 Bartoszewicz: „Hetmaństwo."—21. Zakrzewski: „Po ucieczce Henryka." 22. B alzer

„Geneza trybunatu koronnego." — 23. Stanislai Gorscii: „Conciones in conventu 1537." — 24. Ja n lir. z Ostroga, wojewoda poznański: „Sławney koronie polskiey z wielu narodów z woli Bożey w jedno ciało Rzeczypospolitey, pod jednym Królem złożonoy i jako narodowi swemu własnemu stare swe służby y miłość braterska."

W Zamościu, 1620.—25. „T raktat de offensivo bello. Abo uprzeyme a życzliwe wier­

nego Polaka do wszech obywatelów koronnych podanie y napomnienie do Rządu, y go- towey potężności w Rzeczypospolitey Polskiey ad offensivum Bellum i t. d. (1612).“—

26. Krzyżanowski: „Andrzśj Ciesielski, studyum polityczne z XVI wieku."

(5)

Stany sejmikujące i sejmujące.

W drugiej połowie XV-go stulecia, gdy reprezentucya stanowa poczęła się przestaiczać w instytucyę stale funkcyonującą, nie spoty­

kamy jej od początku w ustroju pełnym i w hierarchicznym ustosunko­

waniu części do całości, lecz w rozczłonkowaniu, gdzie każdy organ reprezentacyjny w obrębie terytoryaluym , zwanym ziemią, powiatem, województwem lub prowincyą, zajmuje samodzielne wobec sejmów ca­

łego państw a stanowisko. J a k federacyjne związki pierwszśj połowy XV-go wieku miały przeważnie lokalne znaczenie, tak samo stany sejmikujące zaw arły się często w bardzo szczupłym obrębie i, zanim zdołały wysłać pełnomocników do sejmu, m usiały przechodzić przez kilka stadyów zgromadzeń większych. Dogodności praktyczne sk ła ­ niały szlachtę do zgrom adzania się w pobliżu ognisk domowych w ła­

snych, zwłaszcza że wysyłanie posłów do odleglejszych miejscowości połączone było z rozlicznemi kłopotami, a przedowszystkiem z m ate- ryalnym wydatkiem. Wobec jednak klęsk powszechnych, dom agają­

cych się ratunku od zagłady, i wobec potrzeb nagłych, wołających o za­

spokojenie, koniecznem się okazało utworzenie z posłów wszystkich powiatów i ziem—ciała, które-by przedstaw iało „corpus totius Reipu- blicae."

Ustosunkowanie hierarchiczne względem siebie dwóch organów współcześnie działających, czyli określenie praw ne sfery działania s ta ­ nów sejmikujących na sejmikach powiatowych, wojewódzkich iprow in- cyonalnych, odnośnie do stanów sejmujących na sejmach Rzeczypospo­

litej, odegrać musiało ważną rolę w rozwoju reprezentacyi i nadać kon- stytucyi całego państw a wybitne piętno. Począwszy od roku 1454, sejm iki zagarnęły wobec władzy monarchieznćj, oraz sejmów, dominu­

ją c e stanowisko i zdradzały wyniosłego ducha, jakby poczętego z kon- federacyi. Rościły one sobie do tego prawo, aby Król wraz z sejmem ani wojny wypowiadać, ani podatków nakładać, ani żadnego donioślej­

szego aktu bez ich zezwalania wykonywać nie mógł, a sejmy miały j e ­ dynie moc zezwalania, poruczoną przez sejmiki, i po-za specyalne peł­

nomocnictwo, zwane instrukeyą, w ykraczać im nie było wolno. Prof.

Paw iński udowadnia, że instrukcye, dawane posłom w celu ogranicze­

nia władzy sejmówśj (potestas lim itata), weszły głównie w zwyczaj od czasu utrw alenia się monarchii elekcyjnćj. Pojęcie jednak jurydyczne instrukcyi, a tśm samem i typowy charakter pełnomocnictwa posłów, rozwinęły się w pełni już za Zygm unta Augusta.

Posłowie uważali się przedewszystkiem za pełnomocników po­

wiatu, ziemi, województwa lub prowincyi, w których na sejmiku zostali

(6)

wybranymi, a o swej quasi-prywatnej umowie z wyborcami bynajmniej w sejmie nie zapominali. Instrukcya określała zakres poselskiej w ła­

dzy, a gdy M onarcha w nagłej potrzebie żądał przekroczenia pełno­

mocnictwa, deklarowali się posłowie nawet przyjąć ciężar na własne barki, lecz nie chcieli do niczego zobowiązywać „braci." Ponieważ nie­

jednokrotnie instrukcye były ustnemi i K ról podejrzewał posłów o egoizm indywidualny, osłoniony obłudnie rozkazem swej ziemi, przeto zdarzały się wypadki, że M onarcha oskarżał posłów przed sejmikami, zarzucając im nieobywatelskie postępowanie. Sejmiki tym sposobem ocaliły samoistność swych ziem, powiatów lub województw na sejmach Rzeczypospolitej. Dość wcześnie powstał zwyczaj odprawowania po sejmie sejmików relacyjnych, zwoływanych przez wojewodów lub sta ­ rostów, na których posłowie zdawać mieli spraw ę z czynności sejmo­

wych. Utrwalenie się zwyczaju odbywania sejmików relacyjnych od roku 1589 należy przypisać podobno Janow i Zamoyskiemu, który, strwożony wzrostem władzy poselskiej, chciał tym sposobem kaprys, czy egoizm indywidualny, okiełznać kontrolą województw.

Od drugiej połowy X V I-go wieku wpływ sejmików musiał rosnąć nieustannie, oraz podkopywać moc obowiązującą uchwał sejmowych.

Monarchowie oburzali się niejednokrotnie na podobną uzurpacyę sej­

mowej władzy przez sejmiki, jednakże, w chwilach naglącej potrzeby, lub podrażnieni egoizmem izby poselskiej, sami odwoływali się do sej­

mików, jako do samoistnych autonomicznych organów. Zygmunt Au­

gust uciekał się do podobnego środka, gdy posłowie na sejmie nie chcieli uchwalić poborów, Stefan B atory, gdy zwołanie sejmu utru­

dnionym zostało położeniem politycznem, a za Zygm unta I ll - g o już sejmiki relacyjne nie lękały się obalać prawodawczego jdzieła sejmów.

Rów nież pozyskały sejmiki wcześnie funkcye adm inistracyjne i w pły­

nęły na decentralizacyę zarządu państwowego.

H ierarchiczny zatem stosunek sejmików do sejmu nie był nigdy podrzędnym, lecz w najgorszym razie współrzędnym, a bardzo często przeważającym . Istn iały epoki, w ciągu których sejm zdaw ał się uosa­

biać zjednoczone ciało i duszę Rzeczypospolitej, ale momenta dziejowe, przedstaw iające uporządkowanie i ład w ustroju reprezentacyi, niebyły trw ałem l. Sejmiki też dochowały do końca praw ie X V III wieku z n a ­ miona „stanów " sejmikujących w terytoryalnśm rozczłonkowaniu. J a k w sejmach zrzeszały się: rzeczpospolita duchowna, szlachecka i miej­

ska z całego obszaru państwowego, tak na sejmikach wiązały się stale też same rzeczypospolite, zamknięte w obrębie danej ziemi, prowincyi, województwa lub powiatu. Zasadniczej różnicy nie dostrzegano mię­

dzy niemi w X VI-ym wieku i dlatego tćż sejmiki zwano często „sejm a­

mi powiatnemi “ W końcu X V I-g o wieku, gdy m iasta uprzywilejo­

(7)

wane zniknęły z sejmów, zarówno ja k i z sejmików, ustrój reprezenta­

c ji nie zmienił się bynajmniej pod względem zasad przewodnich. P r a ­ wodawstwo bowiem, ja k to poprzednio wykazanem zostało, nie w yklu­

czyło miast, ani odjęło im godności stanu, a podstawą, rep re z en ta cji pozostał pierw iastek federacyjny, który spajał stany sejmikujące i sej­

mujące luźnym hierarchicznym węzłem, pozwalając w organizmie R ze­

czypospolitej żyć samodzielnie i praw ie samoistnie pojedynczym o rg a ­ nom rep rezentacji.

F orm a re p re z e n ta c ji s ta n o w e j.

Po raz pierwszn na zjeździe piotrkowskim w roku 1453 poczy­

nają zebrani baronowie, prałaci i rycerstw o obradować w dwóch ko­

łach, t.j. w jednem, złożonem z samych wyższych dygnitarzy (primores), i w drugiśm, uformowanem ze szlachty i mniejszych baronów. Stało się to za namową Oleśnickiego, a Długosz twierdzi, że rozdzielenie obrad na dwa koła było obmyślanem dla łacniejszego i dojrzalszego zgłębienia stawić się mających koronie warunków. Hubę wszakże od­

miennego jest przekonania i sądzi, że Oleśnicki myśl tę dlatego właśnie poddał, aby, przewidując jednozgodny wypadek obrad, których kłębek w rękach swoich trzym ał, wywrzeć większy nacisk na K róla, gdy dowie się, że szlachta, oddzielnie obradująca, to samo uchwaliła, co przedni panowie, oświadczając gotowość do wspólnego, jednozgodnego d ziała­

nia, i że K ról wzięty zostanie tym sposobem we dwa ognie. Być b a r­

dzo może, że powodzenie, doznane na zjeździe w r. 1453, skłoniło św iat dygnitarski i rycerstw o do trzym ania się nadal podobnego sposobu obrad. Gdy bowiem w drugiej połowie XV-go wieku poczęła w Polsce rep rezen tacja stale funkcjonować, w ustroju sejmowym spotykamy dwa organa, czyli izby, a mianowicie: senat i izbę poselską. Senat, zd a ­ niem Lengnicha, je s t dawną radą urzędniczą, otaczającą -Monarchę, a przeistoczoną stosownie do wymagań nowego porządku; izba poselska zaś nosiła na sobie piętno federacyjnych lokalnych związków, które, jednocząc się powoli pod naporem potrzeb państwowych, wytworzyły

nareszcie nowy organ w postaci prawu o-państwowej instytucji.

W kraju tak rozległym, ja k Polska XV-go wieku, nie mogło być

mowy o bezpośrednim udziale wszystkich uprzywilejowanych w sejmach

całego Królestwa. Odległość, trudności i niebezpieczeństwa podróży,

wreszcie stra ty m ateryalne, spowodowane oderwaniem od domowych

zajęć, zaprzeczały stanowczo twierdzeniom Salamona, utrzymującym,

źe gromadne sejmy przejęło państwo węgierskie od Polski. XV sejmach

XVI-go wieku zjaw iała się niekiedy zbyt wielka ilość posłów, powo­

(8)

dując narzekania i wymówki ze strony K róla, ale objaw powyższy tłu­

maczy się tern, że zwyczaj prawny, określający ustrój reprezentacyi stanow ej, był, naw et w X V II wieku, niedostatecznym i chwiejnym, obszerne zatem województwa sta ra ły się większą liczbą posłów zape­

wnić uwzględnienie staranniejsze swych interesów. Powoływanie na sejmy i sejmiki należało, od samego przedświtu reprezeatacyi stanowej, do praw monarszych (jura m ajestatica). W Prusach polskich było ono od czasu do czasu przedmiotem sporu, lecz zawsze M onarchowie zali­

czali je do rzędu swych prerogatyw i zdołali też utrzym ać w pełni, do­

znając rzadko bardzo nieznacznych w wykonywaniu zakłóceń.

T ak samo oznaczenie miejsca sejmikowania lub sejmowania na­

leżało w zasadzie do Króla, choć wcześnie zwyczaj w skazał najdogo­

dniejsze dla danego województwa lub prowincyi miejscowości. Jeżeli nieprzewidziany wypadek, ja k np. powietrze, czyli morowa zaraza, lub blizkośó nieprzyjaciela, nakazyw ały zmienić miejsce zebrania, czyniły to zwykle sejmiki z własnej mocy, uspraw iedliw iając się późniśj przed koroną. Co się zaś tycze wskazywania m iejsca sejmowi, to M onarcha w tym razie obstawał skwapliwiej przy swojem prawie, lecz i wówczas wzgląd dogodności skłaniał go do zgodzenia się na prośby stanów. Tym sposobem uprosiły stany Zygm unta I-go, aby P iotrków obrał za stale miejsce odbywania sejmów; później zaś, gdy w XV I i X V II-ym wieku granice państw a znacznie się rozszerzyły, przyszła kolej na Lublin, aż ostatecznie obrano W arszaw ę i Grodno, w którem -to ostatnióm mie­

ście co trzeci sejm miał się odbywać. W powoływaniu na sejm, a tern samśm i na sejmiki, władza monarchiczna krępowała się jedynie wzglę­

dami dobra i pożytku państwowego. Gdy zwyczaj ustalił odbywanie sejmów ordynaryjnycli, czyli zwyczajnych, czas trw ania sejmu bywał w początkach krótszym, zaw artym w kilku dniach, choć nie brakło na przykładach w X V I-ym wieku, że ciągnął się i pół roku. Później je ­ dnak dla zwyczajnych sejmów przyjął się i utrw alił term in sześcionie- dzielny, a dla nadzwyczajnych skrócono go do dwóch niedziel. P rze­

dłużenie i skrócenie obrad zależało przew ażnie od K róla. Śpieszących się do domu posłów mógł nastraszyć M onarcha pośpiesznym zwołaniem nowego sejmu, a przerwać sejm swym odjazdem lub zwykłem usunię­

ciem się od obrad.

Isto ta pełnomocnictwa poselskiego nosiła, podobnie, ja k i na za­

chodzie Europy, ślady praw a prywatnego. Sejmiki, będące ciałami wy- borczemi, mogły wprawdzie pozostawić posłom pełną władzę uchw ala­

nia ciężarów publicznych w imieniu swego województwa (plena pote­

stas), lecz najczęściej, już około połowy X V I-go wieku, moc poselska

określoną została instrukcyą (mandatum), którśj posłom przekroczyć

nie było wolno. Z darzały się wypadki, w których sejmiki specyalną

(9)

przysięgi} zobowiązywały posłów do wiernego zachowywania swych in- strnkcyi. Skutkiem tego, gdy sejmujące stany domagały się od posłów jednej ziemi lub prowincyi ustępstw a na rzecz całego państw a, obligo wani woleli zaspokoić potrzeby z własnej kieszeni, aniżeli zobowiązywać

„braci,“ których byli raczćj sługami, niż panami. Jeżeli posłowie ośmielili się przekroczyć pełnomocnictwo, instrukcyą określone, czekały ich gorzkie wymówki od „braci,“ a w dodatku unieważnienie samowol­

nie powziętych uchwał. Gorszych następstw przekroczenie instrukcyi nie zwykło pociągać za sobą i dlatego tćż posłowie, zachęcani zazwy­

czaj pryw atą, odważali się na robienie swemu województwu niespo­

dzianek. Sejmiki jednak pilnowały skrupulatnie, aby się od niedyskre­

c j i poselskich zabezpieczyć na pośredniej drodze. Przedew szystkiem też zaleciły posłom, aby w sejmie naradzali się jedynie nad sprawami, wymienionemi w propozycyi od tronu (uniwersał), zakomunikowanej sejmikowi, a w instrukcyi należycie roztrząśnionćj. Tym sposobem odstępstwo od instrukcyi było utrudnionem, a pełnomocnictwo n ada­

wało niekiedy posłom charakter posłańców, znoszących lcartelusze wo­

jew ództw , a nie mających władzy ustąpienia naw et na rzecz n a jg w a ł­

towniejszej potrzeby Rzeczypospolitej.

Instrukcye zaw ierały często kategoryczną odmowę na najgoręt­

sze domaganie się Króla, a w zamian za to przezierał z pośród a rty k u ­ łów instrukcyjnych zwykle egoizm partykularny, głuchy na głos mo­

narszy, oraz na wołania o pomoc dzielnic, zagrożonych najazdem nie­

przyjacielskim. Nie ulega żadnej wątpliwości, że w ciągu* XVI-go wieku pojawiało się często usiłowanie nadania pełnomocnictwu posel­

skiemu piętna politycznego. Godnem zaznaczenia je s t orzeczenie kanc­

lerza Ocieskiego, który posłów chciał uważać za reprezentantów całej Rzeczypospolitej i zniweczyć siłę partykularnych instrukcyi, — (tak samo hetman Tarnowski). Monarchowie upominali również sejmiki, aby przysyłały postów z pełną władzą i przejętych miłością dobra pu­

blicznego, skarżąc się przytśm na sobkostwo i upór związanych in­

strukcyą pełnomocników. Czasami skłaniano życzliwe ucho ku życze­

niom monarszym, lecz wogóle biorąc, treść prawno pryw atna pełnomoc­

nictw a poselskiego udzielała sejmom, tak samo, ja k i na zachodzie E u ­ ropy, ch arak ter federacyjnego związku, czuwającego nad zbiorem p a r­

tykularnych interesów, a zapominającego o potrzebach całości.

Zanim sejm przyszedł do skutku, cały mechanizm sejmikowy mu­

siał być w ruch wprawiony, aby izbie poselskiej dostarczyć wojewódz­

kich pełnomocników. . W XV-ym wieku wybierano posłów na zjazdach liczniejszych, których nie było lak wiele.

/ rozszerzeniem się granic

państw a, liczba sejmików powiększać się musiała i w XVI wieku spo­

tykam y już sześćdziesiąt kilka sejmików wojewódzkich. Do składu

(10)

sejmiku należał biskup, wojewoda i kasztelan, czyli „rady duchowne' i świeckie,11 w raz ze w sz y stk im i urzędami województwa i szlachtą. Nie dzielił się jednak sejmik na dwie izby i, co najwyżej, przy obradach przeznaczał wygodniejsze miejsce dla senatorów. Głosowanie zaś nie odbywało się stanam i, ja k to miało miejsce w sejm ikach kom itatowycli węgierskich, lecz wirylnie, czyli, że wszyscy członkowis sejm ikujący cieszyli się prawem równego głosu. Przypuszczano naw et do glosow a­

nia szlachtę nieposesyonatów, czyli „gołotę,11 a jakkolw iek na niesto­

sowność podobnego przywileju zwracano niejednokrotnie uwagę, a n a­

wet zdobyto się niekiedy na przepis wykluczający, to jednakże nie utrzym ała się trw ale zasada, dopuszczająca do urny sejmikowśj wy­

łącznie właścicieli dominialnej własności.

Sejmikowe ciało wyborcze i uchwalające liczyło niekiedy do 1,000 głosów i wcześnie już zw ykła się wyrabiać typowa zasada stanowćj re - prezentacyi, dozwalająca mniejszości zachować samodzielność swych przekonań wobec sejmikowej większości. „Nic na nas, bez nas,11 po­

częło się w sejmikowej praktyce stosować do coraz to drobniejszych mniejszości, aż z biegiem czasu mniejszość stopniała do jednego wy­

borcy i temu jednemu nadano prawo zawieszania czynności sejm iko­

wych, czyli prawo zerw ania obrad i unieważnienia uchwał. Niedogo­

dność, w ypływająca dla województwa z nieobecności jego posłów na sejmie, łagodziła do pewnego stopnia prawo zerw ania sejmikowych obrad. W każdym razie jednak było rzeczone prawo jadow itą i prze­

kupną bronią w ręku jednego wyborcy, walczącego z większością ciała sejmikowego. W ybrany poseł uosabiał całe województwo i otrzymy­

wał pełnomocnictwo od wszystkich stanów. R az tylko miał miejsce w yjątek, że senatorowie w ybrali osobnych posłów, a szlachta oso­

bnych, co, ja k świadczy Bielski, było na sejmie powodem niesnasek i waśni.

Od jednolitego i dość prostego ustroju sejmików w Rzeczypospo- litój stanowiły w yjątek P rusy polskie. W powyższej dzielnicy bowiem, nie sejmiki wojewódzkie, lecz „generał,11 czyli sejm prowincyonalny, w ybierał posłów na sejm Rzeczypospolitej i układał dla nich in stru k - cyę ogólną, czyli mandat. „G enerał11 zaś pruski składał się, ja k wia­

domo, z dwóch izb, a w senacie zasiadały m iasta większe. Ani też wy­

bór posłów, ani układanie instrukeyi, nie mogło m iśćm iejsca bez udziału tychże miast. Z resztą w pozostałych dzielnicach Rzeczypospolitej sej­

miki stanowiły jedno zgromadzenie i charakteru tego nie zmieniły n a­

w et wówczas, gdy po wyborze posłów zjechało się kilka województw

na zjazd prowincyonalny w celu zgodniejszego poparcia swych in-

strukcyi.

(11)

Sejm .Rzeczypospolitej składał się, ja k to już nadmienionym zo­

stało, z dwóch izb, z których każda zaw ierała dwa stany, jako to: se­

n a t—rady duchowne i świeckie, a izba poselska — posłów rycerstw a i miast. Obie izby nie głosowały wszakże podług liczby stanów (par ordre), ja k to miało miejsce w niektórych państw ach na zachodzie E u ­ ropy, lecz „viritim ,“ przyczem utrw alił się zwyczaj, że senatorowie wo- tow ali naprzód, a to nie dlatego bynajmniej, ażeby narzucać swe zda­

nie posłom, lecz aby ich wesprzeć swą rozwagą i doświadczeniem, o co zresztą w X V I wieku posłowie gorąco się dopominali, ,,aby im wolno było zdanie panów rad auskultować." W senacie, noszącym zawsze charak ter rady królewskiej i obowiązanym z urzędu do przybywania na sejmy i sejmiki, zachowano najdłużśj poszanowanie dla zdania więk­

szości. Aż do drugi śj połowy X V II go stulecia utrzym ała się też s ta ­ nowczo zasada, w zbraniająca senatorom zryw ania sejmów, ale i w tym kierunku dał smutny przykład wojewoda poznański, Breza, zryw ając sejm za J a n a III-g o , w imię zasady: ,,Nic na nas, bez nas..."

W iźbie poselskiej nieokiełznana samowola mniejszości zaczęła się szybko rozwijać i Konarski już na sejmie z 1563 roku dopatrzył się złowróżbnych znamion na przyszłość. Gd roku 1536 do 1760 było zer­

wanych 65 sejmów, a owego rozkładowego dzieła dokonywała coraz to drobniejsza mniejszość, a czasem pojedynczy poseł. P rotestacya m niej­

szości, późniśj zaś jednego posła, usuwała na razie z porządku dzien­

nego obrad sporną kwestyę, lecz następnie, aby wymódz na większości niemożliwe ustępstwa, groziła zerwaniem sejmu, oraz unieważnieniem wszystkich jego czynności i wreszcie groźbę swą urzeczywistniła. % cza­

sem naw et samo zerwanie nie w ystarczało rozwielmożuionśj prywacie i używano jeszcze radykalniejszego środka, jakim było niedopuszcze­

nie sejmu do funkcyonowania, czyli zerwanie go jeszcze przed obiorem m arszałka. Jeżeli instrukcye poselskie daw ały reprezentacyi stano- wćj pozory federacyi województw, ziem i prowincyi, to „liberum veto,"

posuwając zasadę: „nic na nas, bez nas" do m onstrualnych konsekweu- cyi, rozbijało ustrój sejmowy na jeszcze drobniejsze i liczniejsze atomy i narzucało reprezentacyi całego państw a charak ter reprezentacyi j e ­ dnostek, z których każda odczuwała w sobie cząstkę bezpośredniego zwierzchnictwa Rzeczypospolitej. Kie dziwnego, że szlachta, zbrojna prawem „liberum veto," uw ażała się „immediate et optimo ju re" za obywateli Rzeczypospolitej i odczuwała instynktownie, ż e jó j wolności są nieporównane i wobec nich przywileje szlacheckie innych krajów są zw ykłą niewolą. Z pod serca tćż wydobyły się słowa pisarzowi X V I-go wieku, gdy utrzymywał: „To je st być szlachcicem polskim, co jest

w

in­

nych ziemiach być zwierzchnym panem; a zasię innych ziem szlachci­

cem nic inszego nie jest, jedno jako poddanym szlachcica polskiego."

(12)

Tymczasem, dzięki „liberum veto, „wolność głosu, na której się sadzą wszystkie wolności wasze, tym samym trw ać nie może, że się s a ­ ma znosi. T ak też właśnie u nas wolność je s t w niewoli u siebie y sa m a sobie gw ałt czyni, gdy dla jednego przeczącego, zgoda wszystkich ro z ­ ryw ać się musi y jeden drugiemu, że ta k rzekę: manus inferre videtur."

Niewątpliwie historya sejmowania polskiego w ykazać może szereg wy­

trw ałych usiłowań, dążących do zaprowadzenia większości głosów na sejmikach i sejmach. Monarchizm, zarówno, ja k i najpoważniejsi s ta ­ tyści, wykazywali, że „veto" zatapia okręt Rzeczypospolitej i to zaśle­

pieniem lub nikczemnością jednego. Zdaniem Konarskiego, naw et aniołowie nie mogli-by się rządzić takiem prawem, przeciwnem naturze ludzkiej i ośmieszającem jedynie Rzeczpospolitą przed Europą. Nie brakło więc w żadnym razie ostrzeżeń: „iż, skutkiem „zatrudnionego sejm owania,“ wolność zbliży się do szybkiego upadku, i że tu wszelkie starania, tu w szystkie siły rozumu niech obraca, kto smakuje sobie te wysokie, nieporównane z innemi narody swobody." Mimo to jednakże, praw o zryw ania sejmów, przysługujące pojedyńczemu posłowi, z przej- ściowemi tylko ograniczeniami, przetrw ało prawie aż do końca Rzeczy­

pospolitej i stało się nieprzebranym źródłem anarchii, rozpasania i klęsk.

P r a w n o

-pryw atna istota pełnomocnictwa poselskiego wywołała konieczność funkcyonowania sejmików relacyjnych. Owocem bowiem pryw atnego charakteru pełnomocnictwa była instrukcya, jako nakaz, czyli mandat. Nadanie zaś instrukcyom siły obowiązującej wymagało ciągłego nadzoru sejmików relacyjnych. W cześnie też ograniczona moc poselska powołała do bytu specyalne posejmowe sejmiki i już na sejmie 15()9 roku doszukać się można wyraźnych śladów istnienia owej nieu­

niknionej konsekwencyi praw nej. „Sejmiki, aby im tam złożone były, dlatego, iż posłowie mieli poruczone limitatum, nad które im się nie go­

dziło nic czynić"—powiada „D yaryusz sejmu lubelskiego," ale dopiero od roku 1589 poczynają sejmiki relacyjne działać stale, jako normalny organ reprezentacyi. Ustrój sejmików relacyjnych nie różnił się niczćm od sejmów wyborczych przedsejmowych, a więc w szystkie stany sej - m ikujące tworzyły jedno ciało obradujące i uchwalające. W yjątek je­

dyny stanowiły znowu Prusy polskie, w których „generał," czyli sejm prowineyonałny, był w istocie dla całej dzielnicy sejmikiem relacyjnym.

W prawdzie „generał" posejmowy, podejmujący rolę sejmiku rela cy j­

nego, nie potrzebował być tak licznym, ja k „generał" przedsejmowy, który w ybierał posłów na sejmy Rzeczypospolitej, .a przytem układał dla tychże posłów instrukeye. Prócz tego „generał" posejmowy obra­

dował często w jednej iźbie, lecz zachował zawsze tę osobliwość, iż

posłowie przynajmniej jednego z miast większych musieli się na nim

znajdować.

(13)

Sejmiki relacyjne, począwszy od końca X V I-go wieku, poczęły sobie uzurpować władze nadzorowania posłów, czy danej im przez wo­

jewództwo instrukcyi nie przekroczyli, a pośrednio rościły sobie prawo potwierdzania konstytucyi (zwłaszcza w Prusach), uchwalonych przez sejmy Rzeczypospolitej. W ustroju reprezentacyi stanowiły sejmiki relacyjne zupełnie zbyteczny mechanizm, który po raz w tóry wykony­

wał niepotrzebnie czynność, spełnioną przez sejm całego państw a.

Nadto sejmiki relacyjne podtrzymywały, więcśj niż którakolw iek inna instytucya, ducha separatyzm u prowincjonalnego, iim -to przypisać na­

leży, że ów prąd partykularny nie chciał nigdy w zupełności opuścić sejmów Królestwa, które, nie poprzestając na podziale dwuizbowym, uciekały się w pewnych razach do obrad w kołach prowincyonalnych.

Zarówno sejmiki, ja k i sejmy, nie były w możności obradowania nad wszystkiemi sprawami w pełnym komplecie. Różne funkcye sądo­

wej i administracyjnej natury czyniły podział pracy na pewną liczbę delegacyi, czy komisyi, niezbędnym. Zrazu do ko misy i, spełniających funkcye sądowe należeli tylko senatorowie; zbiegiem czasu jednakże potrafili sobie posłowie zdobyć w nich udział, ja k również i w innych, wykonywających funkcye zarządu skarbow ego. W dobie międzysej- mowej jednak wykonywanie prerogatyw y Korony, a zwłaszcza praw a rozporządzania w nagłych wypadkach, budziło trwogę i niepokój w sej­

mujących stanach i domagało się ujęcia owej władzy w pewne legalne szranki. W roku 1573 sejm uchwalił, aby rada przyboczna z 16-tu senatorów nie opuszczała nigdy Monarchy i była świaakiem, oraz do­

świadczonym doradcą w wykonywaniu królewskiej władzy. Godność senatorska zdaw ała się odpowiadać zupełnie powyższemu celowi.

W osobie senatora bowiem łączył się wysoki urzędnik państwowy z członkiem reprezentacyi stanowej. D ojrzałość więc polityczna, ze­

spolona z interesem rządu, obiecywała do pewnego stopnia żyć w zgo­

dzie ze sprzecznemi interesam i leprezentaeyi stanowej. Nie brakło je ­ dnak przepowiedni ostrzegających, że ów sedecem virat senatorski s ta ­ nie się tern w Polsce, czśm się uczyniły na zachodzie Europy stałe de- putacye i delegacye sejmowe. Sulikowski, działający w porozumieniu z prymasem Karnkowskim, pisał, co następuje: „Sedecem virat łatwo doprowadzi do oligarchii, a władzę Króla y senatu odejmie, y ten a rty ­ kuł sedecemviratu aza nie je s t jaw na oligarchia: że aperte m utat totaiu Reipublicae formam, nam et universitatem omnium in paucorum manus includit et R egiae potestatis unitatem dividit et dispergit. N asza Rzeczpospolita ex uno e t omnibus constat, a srzodek ma inter unum et omnes. P any Rady ci sedecemviry, które nie wiem, jakoby zwać, m a­

gni procuratores Regni et Regis, czy dictatores, czyli facto tum, chce

nec factores, za co urząd będą mieli? K róla będą strzegli w wolności

(14)

pospolitej, to drudzy senatorowie będą jako malowani y ty ziem ia­

ninie milcz, lepiey j a wiem twoję wolność, a nie masz też na co pieniędzy wydawać, aż na ten nowy principatum , to ten nowy urząd będzie miał moc nad Królem, nad senatem, nad ślaclicicem y nad w szystką Rzecząpospolitą; cósz po Królu, gdy go y sedecenwir złożyć może? Panowie, panowie, nie mogła w szystka Polska P ia sta wylądz, wyleże go ten sedecemvir, ale lepiey teraz temu zabieżeć, „cum messis in herba e st.“

Sulikowski przepowiadał zatem tak ą samą przyszłość doputacyi stałej senatu, ja k ą Bodin wróżył deputacyi stanowej we F rancyi, ale rozważne i przenikliwe obserwacye jego nie ziściły się dla wielu przy­

czyn, które przytoczone zostaną w jednym z następnych rozdziałów („Monarchizm elekcyjny"). Tymczasem zaznaczyć należy, że „rada senatu" (senatus consilium), w pełniejszym komplecie odegryw ała za A ugusta II-g o poważną rolę. Oto co o jej prawno-paustwowćj donio­

słości pisze prof. Pawiński: „August już bardzo wcześnie, bo w r. 1705, zaczął omijać sejm walny, zwołując natom iast ta k zwane „senatus- consilia", które w dzierały się w atrybucye najwyższego ciała ustaw o­

dawczego Rzeczypospolitej. Uchwały podatkowe, które zapadać były powinny na sejmie, jeżeli je za konieczne uznawano, i które następnie w wykonanie wprowadzały sejmiki, teraz ustały zupełnie, choć nie u stała bynajmniej potrzeba ich stanowienia" i t. d. B yła naw et chwila, gdy kardynał Radziejowski odgrażał się, że izba senatorska poradzi sobie bez poselskiśj, ale z tern wszystkiem senat nie zdołał podkopać wpływu reprezentacyi, ani stać się w rękach królów powolnćm narzę­

dziem w celu okiełznania samowoli rycerstw a sejm ikującego i sejmu­

jącego.

Tern mniej nadaw ały się do powyższego zad dni a deputacye mię- dzysejmowe z koła poselskiego, ja k np. dodawane Podskarbim przy składaniu i szafowaniu kw artą, lub Trybunały W ielkie Koronne i L i­

tew skie, albo Trybunały skarbowe (Radom, Wilno), wybieralne na sejm ikach deputackich lub relacyjnych. Żywioły szlacheckie, wcho­

dzące w skład tych Trybunałów sądowo-administracyjnych, zbyt się czuły solidarnie spojonemi z resztą stanu rycerskiego, ażeby m onar­

chizm miał liczyć kiedykolwiek na skuteczne użycie ich przeciw rep re­

zentacyi stanowej. Konstytucya z 1658 r., ustanaw iając „sądy z reten-

toram i województw, powołała do bytu sądy deputackiesejm ikow e, jako

instytucyę, zaprowadzoną wszędzie w całej Koronie. Wojewódzkie

sądy skarbowe nie były wszakże instytucyą stale działającą, lecz

ustanawiano je za każdym razem na nowo, kiedy wybierano uchwalone

podatki.

Sejm iki

wreszcie otrzym ały późno, bo w 1711 r., sta łą radę

(15)

wojewódzki}, któ ra była zbyt liczną, aby mogła odosobnić się od sej­

miku i zapanować nad nim.

System dwuizbowy, panujący w ustroju sejmów Rzeazypospolitej, czynił mechanizm prawodawczej władzy nie tak ociężałym i skompliko­

wanym, jakim się tenże okazywał w tych krajach, gdzie każdy stan zam knął się w osobnej kuryi. Do uproszczenia przytem sposobu ob ra­

dowania i do osiągnięcia zgody powszechnej dopomagało głosowanie wirylne, a nie stanami (par ordre), które zwykle w konstytucjach s ta ­ nowych zwiastowało rządy większości sejmującej nad mniejszością.

Prócz tego, w obu izbach przew ażał jeden stan szlachecki i rozwiel- możnił się jeden interes własności ziemskiej dominialnej (duchownej i świeckiej); zdawało się zatem, że do trw alszych nieporozumień lub zasadniczych waśni między obu organami sejmu Rzeczypospolitej n i­

gdy przyjść nie może. Istotnie, posłowie za Zygm unta A ugusta oka­

zują się dbałymi o wpływ i powagę senatu wobec tronu i często p ra ­ gnęli być obecnymi przy obradach senatorów, aby z ich doświadczenia i rozw agi politycznej korzystać, dla powzięcia własnej decyzyi. Sposób prowadzenia sejmowych obrad zapewniał również obu izbom możność porozumiewania się, bądź to w pełnym składzie, bądź za pośrednictwem delegacyi.

System dwuizbowy zatem, wraz z głosowaniem wiry lnem, zdaw ał się zapowiadać sejmowaniu Rzeczypospolitej znaczne korzyści, ale wszelkie dodatnie znamiona zniszczone zostały w zarodzie przez trw a ­ jące w pełnej sile instrukcye poselskie, liberum veto i sejmiki re la ­ cyjne. P rz y ograniczonej mocy poselskiej i wobec odpowiedzialności posłó,v przed wyborcami, a nadewszystko wobec możności zniweczenia obrad i działalności całego sejmu przez pojedynczego posła, doświad­

czenie i dojrzałość polityczna senatorów zamieniły się w popis dekla- macyjny, służący jedynie do m arnotraw ienia czasu, czyli w powtórne

„młócenie słomy", które nikomu właściwie na pożytek wyjść nie mogło.

Pod grozą takich rozkładowych pierwiastków, upatrywano w systemie dwuizbowym mechanizm, nie odpowiadający kardynalnem u celowi, i uważano, że jedno zgromadzenie, jednoczące wszystkie stany, było-by daleko pożyteczniejszein.

W nagłej potrzebie Rzeczypospolitej, zwoływanie w pełnym sk ła ­

dzie sejmików i sejmów, dla obmyślenia środków zaradczych, musiało

się Koronie przedstaw ić jak o zadanie trudne, a nadewszystko często

spóźnione. Zwoływanie pełniejszych senatus-consiliów budziło zawsze

niepokój rycerstw a, które w X V I wieku niechętnćm okiem z a p atry ­

wało się na wszelkie „rady komorne,“ czyli na porozumiewanie się

K róla z mniejszą liczbą senatorów, a naw et, jeśli cały senat chciał dla

odpraw iania sądów zebrać się bez posłów, upatryw ali w tćm zgubę dla

(16)

izby rycerskiej. Gdy jednakże M onarcha zwoływał pospolite ruszenie, szlachta zgromadzona w województwie, przed wyruszeniem na wojnę, skład ała „sejmik zbrojny" (paludatus), w mniejszym komplecie, a zda­

rzały się wypadki, że i sejmy odbywały się w zmniejszonym składzie posłów i nazywano je wówczas „radą w alną" w odróżnieniu od zwy­

kłych sejmów. Z a Zygm unta A ugusta, rycerstw o gorzko się nieraz uskarżało, iż K ról chętnie sejmował z m ałą a powolną sobie liczbą se- senatorów i posłów i postępował sobie nak ształt „tyrannorum ."

P oczucie łączności wśród stanów .

Uprzywilejowane stany Rzeczypospolitej tworzyły, ja k to po­

przednio wykazanem zostało, trzy odrębne rzeczy pospolite: szlachecką, duchowną i miejską, które do pewnego stopnia zrzeszały się w sejmie, zachowując jednak odrębne przywileje, oraz niepodległość dla swej mniejszości reprezentacyi. Nie dość tego, że stany w całości, ja k je sejmy uosabiały, miały zabezpieczone swe specyalne praw no-pań- stwowe stanowisko, ale ten sam objaw pow tarzał się w prowincyonal- nem rozdrobnieniu, a naw et w ciasnym wojewódzkim obrębie, wśród którego stany tworzyły samorządne korporacye. Zdawało-by się zatem, że wśród takiego rozprzężenia dobro publiczne przedstaw i się jedynie w luźnśm zbiorowisku interesów stanowo-prowincyonalnych, wyklu­

czaj ącem wszelkie poczucie łączności. Tymczasem wobec władzy mo- narchicznej, domagającej się coraz gwałtowniej posiłków i pomocy, rozterki i współzawodnictwo stanów musiały ustąpić m iejsca w zaje­

mnemu zbliżeniu się i zrozumieniu wspólnego interesu. Ponieważ zaś każdy ze stanów reprezentował nietylko swych poddanych, ale i ziemię, będącą w jego władaniu, przeto łatwo przyszło sejmowi, jednoczącemu w szystkie stany, zdobyć to przekonanie, iż on uosabia „salus et incolu­

m itas Reipublicae.1

Świadomość zjednoczenia się i wytworzenia ściślejszego, jak b y organicznego, związku, pow staw ała wśród stanów zwykle wtedy, gdy wspólne niebezpieczeństwa zagrażały przywilejom wszystkich stanów, oraz spokojowi całego kraju. Rlekcye królów, nie krępowane wzglę­

dami na dynastyę panującą w kraju, jak ie miały miejsce w Polsce od r. 1573, nazwane zostały przez skontederowane stany „niebezpiecznym czasem" i nakazyw ały obmyślić szereg środków, gw arantujących ca­

łość Rzeczypospolitej, oraz poszczególnych jś j części. Najodpowiedniej­

szym ku temu wynalazkiem miała być konfederacya, łącząca wszystkie

stany w jeden organ, sądzący przestępstw a krym inalne, grożący karam i

gwałcicielom porządku publicznego i stojący na straży wszelkich po­

(17)

szczególnych przywilejów stanowych, aż do wyboru nowego K róla. Do konfederacji po śmierci K róla Zygm unta Augusta przypuszczone zo­

stały, „mile, wdzięcznie lub chętnie", niektóre m iasta koronne, a prócz tego, wszystkie inne m iasteczka i m iasta y w szelkiej cujuscunque s ta ­ tus et conditionis homines mają mieć zabezpieczony wym iar spraw iedli­

wości, gdyż konfederacja chce: aby violatores eorum sub poenas, w tymże kapturze expressas, popadali."

N a pierwszćj też zaraz ele k c ji stany zagw arantow ały sobie w za­

jemnie władzę zwierzclmiczą nad poddanymi swymi i zabezpieczyły się naw et ostrożnie, aby pod osłoną religii nie chciano im władzy owćj zmniejszyć. Skonfederowane na elekcyi stany nie czuły się jednak bezpiecznemi, dopóki wybrany K ról wszystkich poprzednich przywile­

jów i wolności nie zatw ierdził przysięgą. Wymusić trw ałe na Monarsze uznanie poprzedniego stanu, lub rozwinięcie go nowemi przywilejami, można było dopiero wówczas, gdy aktow i elekcyi nadało się charakter umowy, zaw artej między stanam i, jako jedną stroną, praw nie działa­

jącą, a stanem królewskim, jak o drugą stroną. P a c ta conventa zawie­

rały treść owćj umowy, a konfirm acja praw była dowodem przyjęcia przez M onarchę zobowiązań, z umowy płynących. Dopiero też od czasu pierwszćj elekcyi pojawiło się w całej sile pojęcie władzy monarchi- cznej, jako oddzielnego stanu, z którym inne mogą zaw ierać umowy, i od owej doby pojawia się kw estya praw no-państwowa, poczęta a rty ­ kułami Henrykowami: co czynić, gdy w ybrany M onarcha zaprzysiężo­

nych paktów nie dotrzyma, lub je otwarcie złamie?

W śród pierwszej elekcyi zwyciężyły praw no-pryw atne konse­

kw encje i w przysiędze królewskiej zamieszczono ustęp, w którym niedotrzymanie zobowiązań monarszych pociąga za sobą wypowiedze­

nie posłuszeństwa przez poddanych. Nowość tego rodzaju wyw ołała ostrzeżenia: że podobny środek spowoduje jaknajgorsze następstw a.

Jakim bowiem sposobem można zwalniać poddanych z posłuszeństw a i clicićć okiełznać niepohamowaniem własnej swawoli? Zarówno a rty ­ kuły Henrykowskie, ja k i konfederacje, wydaw ały się statystom X V I stulecia „macicą" w szelkiej licenciey, która „omnes leges evertit."

W następnych rotach przysięgi Stefana i Zygm unta IIi-g o znajduje się znowu artykuł, zaprzysiężony przez H enryka, lecz znaczenie jego obniżono znakomicie in te rp re ta c ją , zaw artą w „D eclaratio articuli de obedientia.11 R ycerstw o jednak nie zapomniało o artykułach H enry ko - wyeh i z nich wysnuło teoryę wym awiania posłuszeństw a Królowi, k tó ra w X V II wieku pojaw iała się niejednokrotnie, jak o dewiza zw iąz­

ków federacyjnych.

Poczucie łączności wśród stanów wytworzyło się na podstawie

wspólnej obrony partykularnych przywilejów i stanowych wolności.

(18)

Niewątpliwie, od czasu do czasu, wobec widma klęski lub zagłady, łączność interesów przeistaczała1 się w rzetelną miłość dla ojczyzny, egoizm—w poświęcenie, a sejmy przedstaw iały nie trzy Rzeczypospolite, sfederowane w imię odrębnych interesów , lecz, ja k prymas Karnkow ski chciał mićć: „jedną Rzeczpospolitą", w której wszyscy, zarówno sena­

torowie, ja k i posłowie, winni zapominać o swej prywacie, m ając dobro publiczne na pieczy. Owe podniosłe chwile, zastępując rozdział s ta ­ nowy zjednoczeniem politycznem, były jednak zazwyczaj przemijające, a w codziennem świetle poczucie łączności przedstaw iać się zwykło pod postacią wspólnej obrony interesów i przywilejów stanowych wobec Monarchy.

W ła d z a publiczna reprezentacyi stan o w ej.

N ajw ażniejszą przyczyną rozwoju władzy publicznej sejmów, z a ­ równo ja k i sejmików, w Polsce, były przywileje, oswabadzające w ła­

s n o ś ć

dominialną od podatków na rzecz K róla, a obdarzające możno­

władztwo władzą patrym onialną, do którćj należała i moc nakładania podatków na swych poddanych. Od chwili, kiedy słowa Modrzew­

skiego: „dc tedy je s t szlachciców, tyle je s t nad podleyszem stanem królów, y owszem, ile możniejszych, tyle nad chudzinami królów," po­

częły wyrażać jedną z podstawowych zasad organizacyi paustw ow ćj}

wyczerpany potrzebami obrony kraju, monarchizm, musiał w dobie nie­

bezpieczeństwa odwoływać się do ofiarności uprzywilejowanych, dorna- gając się posiłków, w postaci poboru lub żołnierza. Zjazd Piotrkow ski w r. 1456 miał być pierwszym, który uchwalił rzeczyw iste, bezpośre­

dnie opodatkowanie wyższych klas społeczeństwa, dotykając je w naj­

więcej ujętych źródłach. Hofman zaś już od 13(15 r. datuje epokę, w którćj władza nakładania podatków przeszła do narodu i zamieniła się w daninę b ratersk ą oraz w dobrowolną składkę, zawisłą od upodo­

bania każdćj ziemi. ,

Jakkolwiek

M odrzewski za przyczynę odbywania

sejmów

podaje wymiar sprawiedliwości i konieczność obmyślenia obrony, to jednakże,

pośrednio

przyznając, że zarówno sądy, ja k i obrona, potrzebują do

urzeczyw istn ien ia—

pieniędzy, wskazuje tern samćm na najistotniejszy powód

sejm ow ania.

C harakterystyczny obraz odwoływania się Monar­

chy do ofiarności stanów sejmujących, wraz z wymienieniem przyczyn,

wołających na gw ałt o pomoc, przedstaw ia „Dyaryusz sejmu P iotrkow ­

skiego z r. 1555.“ „Tego przestrzegając J . K. Mość, z powinności swej

królewskiej, a z miłości do Rzeczypospolitej, aby ten ta k srogi a możny

nieprzyjaciel onych krajów nie posiadał (Turcy, królestw a wągier-

(19)

skiego), ażeby mu się tak szerokie wrota ku skazie tej korony nie otwierały, nietylko dochody swe litew skie wszystkie i skarb wszystek i to cokolwiek z Włoch i zkądinąd do ręku przychodziło, na tę potrzebę obrócić je s t raczył, nie litując też i dzierżaw swych ojczystych i póki jeszcze czego i staw ało, żadnej majętności swój nie przepuszczając.

Tak, iż JKM ość i znać to musi, że już dalej ta k wielkiemu nakładow i zdołać sam żadną m iarą nie może, napomina WMość, gdyż o w szyst­

kich idzie, kiedy ściana sąsiedzka gore, abyście się do tego wszyscy przyczynili, jakoby ten tak wielki a gwałtow ny ogień, póki jeszcze większej mocy nie weźmie, mógł być wczas ugaszon. A le postronnemu nieprzyjacielowi łacniej-by się odpór, za pomocą Boską, dać mógł, gdzie-by to spełna doma było, na czem w szystko bezpieczeństwo Rzplitćj należy, zgoda mówię, a miłość między stan y ."

W równie naglący sposób przedstaw iał, ustam i Zamoyskiego kanclerza, Stefan B atory, potrzebę zasilenia skarbu państw a. Pierwszej wyprawy, mówi Zamoyski do posłów, byłby K ról nie odprawił, ani je ­ dnym ani drugim poborem, gdyby nie był własnych dołożył pieniędzy.

Przyłożył-by jeszcze, ale już praw ie je s t wyczerpany, bo do ostatniego szeląga nie żałował. Cóż WMoście jeszcze po nim chcecie? Chcecie podobno, aby skórę z siebie łupić dał? Uczynił-by i to, gdyby się alchi- mia tak a wynaleźć mogła, coby z niej pieniądze kuto.

W słowach monarszych, które niewątpliwie, w równie może dosa­

dny sposób, wypowiadane były i przez nastęnnych Królów, tkw i cala geneza praw a uchwalania poborów przez sejmy—praw a, które bezspor­

nie przez wszystkich uczonych uważane było za najpierw sze i najw a­

żniejsze ze wszystkich atrybucyi sejmowych, tid y monarchizm wy­

czerpał swe zasoby, winni byli z pomocą przybywać wszyscy, albo­

wiem chodziło tu o spraw y, obchodzące wszystkich, bo o odwrócenie niebezpieczeństwa, grożącego każdemu bez wyjątku. N aw et w X V I wieku, gdy ostatni z Jagiellonów czul się dość silnym, aby inne fun- kcye rządowe wykonywać bez udziału sejmu, prawo uchwalania po­

siłków, w formie poborów, przyznane było bezspornie sejmowi, na co się naw et uskarżają posłowie, oświadczając: „jeżeli damy, to już do­

bry sejm, jeśli nie damy, to już będą powiedać, że czas darmo zwie­

dli posłowie i sejmy zerwali, zabaw iając się lada na czem chcąc czas zwloknąć. W szakże też jaśnie niektórzy Panowie mówią: że po po- ślech nic, jeno aby dali podatek i jużeśmy tego doświadczyli, że tak je s t ja k powiadano."

Praw o uchwalania poborów czyli podatków, przysługujące sej­

mującym stanom, wcale nie pociągało za sobą obowiązku, czyli przy­

musu uchwalania, choćby się tego nawet najgroźniejsze niebezpie­

czeństwo Rzeczypospolitej domagało. N a sejmie w r. 1569 wolał

(20)

Szafraniec, gdy domagania się korony o pomoc były natarczywemi:

nmi żadnego poboru nie darni, wolimi zginącz z majętnoszciami y z dziećmi, niż byśmy nad rozkazanie braciey uczynić mieli, bo nam bracia zakazali dać poboru.“ N aw et wówczas, gdy widoczna potrzeba Rzeczypospolitej przem aw iała do serc poselskich, zwlekali z uchwałę, poborów, chcąc się naprzód przekonać, czy istotnie środki m ate- ryalne, jekiem i dysponował monarchizm, okażą się niedostatecznemi.

Gdy czwartej części ujzdrzymy, wiele jej będzie, a wielu ludzi może wychowacz, jeśli ujzdrzymy, czego potrzeba będzie Rzplitey, na ten czas będziem o tern mówić.“

Praw o uchwalania poborów, przysługujące sejmującym stanom, odnosiło się jedynie do powinności i ciężarów nowych, których uprzy­

wilejowani nie byli obowiązani składać koronie, lub od składania po­

przednio uwolnionymi zostali. Słowa „nihil novi" oznaczały jedynie ową „M ehrleistung“ w Niemczech, do której żądania dawny zwyczaj nie upoważniał panującego. Ze względu wszakże, iż skarbow i królew­

skiemu pozostał tylko bezpośredni podatek stały dwóch groszy z ła ­ nów kmiecych, wynoszący w r. 1569 nie więcćj, ja k 10,000 złp„ i po­

średni podatek pod postacią ceł i myt koronnych, dający za czasów Stefana Batorego skarbowi około 70,000 zip., Monarchowie zmuszeni byli odwoływać się nieustannie do ofiarności sejmowej. Począwszy od X V I‘g° wieku, zjaw iają się na sejmach i w literaturze polity­

cznej silne prądy, nie zadaw alniające się praw no-prywatnym chara­

kterem władzy uchwalania poborów, który podatkowi nadaw ał zna­

czenie dobrowolnych i na jedeiT raz wyjątkowo składanych ofiar. Pod grozą zewnętrznego niebezpieczeństwa, starano się niejednokrotnie dość wcześnie o ufundowanie stałego skarbu Rzplitej, który-by umożliwił trw ałą obronę granic, a sejmiki województw, nastraszone najazdem, naw et bez sejmu uchwalały i zbierały podatek, aby tylko zachęcić inne ziemie swym przykładem . Z tern wszystkićm, zasadnicze ijoglądy na dobrowolność składania poborów, jako jednorazowej ofiary, przetrwały w pełni aż do 1717 roku, i nawet na tym niemym sejmie doznały jedynie częściowśj i bolesnemi okolicznościami politycznemu wymuszonej m odyfikacji. W każdym razie, trzeba przyznać słuszność f< pawińskiemu, który utrzymuje, że rok 1717 stanowi jak b y slup graniczny, oddzielający niby dwa różne państw a, dwie epoki odmienne.

Od pomienionego bowiem roku ciągnie się już nieprzerw anie szereg powtarzających się rok rocznie tych samych podatków, naw et w jedno­

stajnej sumie. Zaprowadzono wtedy stałe podatki na stałe regularne wojsko. W dziejach wewnętrznych Rzeczypospolitej dokonał się isto­

tnie skutkiem nowego system atu, przew rót głęboki, którego następ­

(21)

stw a byly-by się stały nierównie zbawienniejszemi, gdyby był sięgnął dalej i śmielej ogarnął szersze zakresy.

Praw o uchwalania posiłków i pomocy, będące początkiem i pod­

staw ą władzy sejmowania, stało się, tak samo, ja k i na Zachodzie E u­

ro ny, skomplikowanym, ze względu na podmiot, uchwalający pobory, jak i z uwagi na przedmioty opodatkowane. P ierw iastek federacyjny, dominujący w każdej konstytucyi stanowej, wycisnął i na gospodar­

stw ie państwowem dawnej Polski swe charakterystyczne piętno. Z ale­

dwie też reprezen tacja stanowa zdobyła sobie trw ałą podstawę bytu, gdy sejmiki wojewódzkie, owe „sejmy powiatne", zaczęły się uważać nietylko za podmiot uchwalający pobory, równy sejmowi, ale naw et za organ dominujący, który posłom swym tak silnie „zamierzyć" mógł władzę, że, pomimo najszczerszych chęci, odchodziła im ochota p rze ­ kroczenia „lim itatam potestatem ", daną im w celu pozwolenia na pobory.

W X V I wieku, i to jeszcze za Zygm unta Augusta, nie były rzą d ­ kiem i objawy wzrostu sejmikowego znaczenia, i na sejmie Piotrkow ­ skim w r. 1565, gdy posłowie tr zech województw opar li się uchwałom całego sejmu, nie widziano innego środka nad zwołanie posejrnowych sejmików: aby ciało autonomiczne ziemi skłonić persw azyą i prośbami do ofiarności. Urok, ja k i w yw ierał rnonarchizrn, mógł niejednokrotnie wzruszyć wyborców nagłością potrzeb Rzplitej, ale nie brakło również wypadków, w których egoizm szlachecki niczśm się wzruszyć nie dal.

W ysyłano też często posłów z instrukcyam i, aby bezwarunkowo rta ża­

dne podatki się nie zgadzali. W konew X V I-go i w ciągu X V lI-g o stulecia nie rzadkiemi były zdarzenia, że sejmiki relacyjne zniweczyły pobory, uchwalone przez sejm, lub w prost, z powodu zubożenia, odma­

wiały płacenia podatków, dając w zamian wątpliwą obietnicę, iż za­

płacą wówczas, gdy będą w stanie. Najlepszym dowodem, że się sej­

miki uważały za podmiot uchwalający pobory, który jedynie przelewał rta sejm swą władzę, jest fakt, że nawet Stefan B atory, gdy okoli­

czności nagliły, odwoływał się wprost do sejmików o pobory i otrzy­

mywał je od nich, bez żadnego udziału sejmu walnego. T ak samo przy ­ toczony już był poprzednio fakt, że sejmik poczuwał się do praw a uchwalania poborów na cele czysto powiatowe, i z funduszów, własno- wolnie zebranych, nie chciał ani grosza przelać do skarbu Rzeczypo­

spolitej.

Dopiero za J a n a III-g o , na sejmie w r. 1677, uchwalono ustawę,

przyw racającą sejmowi, przynajmniej co do finansów, prawodawczą

władzę, uznającą jego uchwały obowiązującemi dla w szystkich, bez

względu na przeciwne landa ziem i województw, a dozwalające użyć

do egzekucyi „brachii m ilitaris." Modum tylko contribuendi, czyli spo-

(22)

sób rozkładu, zostawiono sejmikom. Ustawa podobna, ja k słusznie zau­

ważył Hotman, była istną rewolucyą w politycznej konstytucyi pań­

stwa. Federacya bowiem ziem zcentralizow ała się w sejmie. W roku 1678 probowano reformę obalić, dopiero druga uchwała z r. 1697 znio­

sła deklaracyę województw i nakazała, aby wszystkie płaciły zarówno, lnerozdzielnie i bez sporu, co sejm postanowi. Ślady oporu spotykać się dają jeszcze w r. 1610, gdyż sejm wyrzeka: iż podatki poprzedniego roku, z nieodżałowanym zawodem całej Rzeczypospolitej, na papierze zaschnęły i skutku nie wzięły.

Nie dość, źe rozbicie ciała uckwolającego pomoc i posiłki na sześćdziesiąt kilka organów nadawało ustrojowi państwowemu chara­

k te r federacyi ziem, ale jeszcze bardziej wikłało się położenie sku­

tkiem tego, że każdy stan, czyli każda z trzech rzeczypospolityck: (du­

chowna, szlachecka, miejska), w całości wzięta, uw ażała się również za podmiot, uchwalający podatki i powołujący się na zasadę, że wię­

kszość nie ma praw a narzucać ciężarów mniejszości, ani stan przemo­

żny—słabemu. Zasada typowa konstytucyi stanowej, wyrażona dowo­

dnie słowami: „nic na nas, bez nas'1, doznawała jednak tym razem ogiauiczenia, i to naturalnie na korzyść silniejszego stanu. R ycerstw o bowiem, w imię obowiązku bronienia kraju, pragnęło główny ciężar poborów zwalić na niższe klasy, które od ta k zwanego podatku krw i zwolnione zostały. Żywioły mieszczańskie zbyt były słabe, aby mogły na długo zabezpieczyć się w imię zasady: „nic na nas, bez nas." M ając przywileje zatw ierdzane przez każdego monarchę i wdzięczne oświad­

czenia sejmów za usługi świadczone Rzeczypospolitej, musiały m iasta królewskie zgodzić się na zręczne i pośrednie spychanie ciężarów publi­

cznych na ich barki. Duchowieństwo jednak przedstaw iało stan zaso- 6ny w bogactwa, potężny dostojeństwem i spojony silnie ustawami ko­

ścielnemu W alka rycerstw a z duchowieństwem, na polu tliiansowein, musiała być uporczywą i doprowadziła jedynie do połowicznego rezul­

tatu. Szlachta zawistnćm okiem p atrzyła na m ajątki duchowieństwa, powiększając je w swej pożądliwej wyobraźni, i nie chciała się bynaj­

mniej zadowolnić tem ustępstwem, aby kmiecie dóbr duchownych p ła ­ cili podatek na równi z kwieciami dóbr szlacheckich.

Pospolite ruszenia, czyli tak zwany podatek z krwi, nie zagraża- jący bynajmniej ciału duchownemu, zdaniem rycerstw a, winien był być zrównoważonym większym udziałem w ponoszeniu ciężarów publicz­

nych, niż to dotąd miało miejsce, a w dodatku, dziesięcina, składana duchownym, naw et z obszarów folwarcznych, staw iała ową trw ałą za­

porę, o którą się rozbijała zgoda dwóch przodujących stanów. D a ­ remnie duchowieństwo wykazywało, że nie je s t ta k bogatem, ja k po­

wszechnie sądzono, i że podatek z krwi, zwłaszcza w ciągu X V II-g o

(23)

stulecia, był w gruncie rzeczy illuzyjnym, nie mówiąc już o jego wię­

kszej szkodliwości dla kraju, niż dla nieprzyjaciela. W rzeczywistości bowiem często się szlachcic zestarzał, a naw et zm arł, nie by wszy ani razu w tłumach pospolitego ruszenia. Bezskutecznie również powoły­

w ał się kler na donatywy i na ofiarność swą, okazywaną w gw ałto­

wnych potrzebach państwa. Przez długi czas szlachta odmawiała duchowieństwu składania dziesięciny, a ci, co dawali, wyrzekali głośno, że płacą ją, jako W ęgrzy Turkowi trybut. Jeżeli wreszcie uszanowano z konieczności, względem duchowieństwa, w zakresie gospodarstw a finansowego, zasadę: „nic na nas, bez nas" i załatw iano jak o tako spory kompozytami (compositio inter status), to nie dowodzi bynajmniej, aby w praktyce nie wyszukano środka, który, na bardzo wątpliwej podsta­

wie legalnej, oddawał m ajątki duchownych żołnierzowi najemnemu na stacye, czyli, ja k to często miewało miejsce, na łupież i wyniszczenie.

Zasada polityczna, nakazująca dochodom państwowym stosować sit} do potrzeb, nie zdołała się przyjąć w gospodarstwie flnansowśm polskiśm, pomimo gorących i wymownych przedstaw ień od tronu. Nie miano dawniej zwyczaju podawania na sejmach budżetu dochodów i wydatków; tyle wydawano, ile zebrano, i nie stosowano podatków do potrzeb kraju, ale potrzeby kraju do podatków. Za Stefana B atorego jednak, ja k dowodzi prof. Pawiński, zastajem y poniekąd wyrobione wszystkie te pierw iastki i żywioły, które istotę budżetu stanowią, tylko jeszcze brak im postaci, jak ą późniśj przybrały w Polsce pod wpływem zmienionych stosunków skarbowych. Isto ta nowoczesnego budżetu—

wyznaczenie pewnych dochodów na określone cele, tk w iła już wyraźnie w stosunku sejmu do K róla. Tylko co do strony zewnętrznćj mniej wyraźnie występują cechy podobieństwa budżetu ówczesnego w Polsce do późniśj wykształconego. Nie sporządzano wykazu spodziewanych rozchodów, ani spisu przewidywanych dochodów, choć były pod ręk ą reg estra skarbowe, które za podstawę obliczeń służyć mogły. Dopiero za Stefana Batorego uczyniono krok pierwszy i stanowczy. Rozwinęły się bowiem pełniej pierw iastki, z których się składa formalna strona budżetu, i sam budżet, acz w postaci niezupełnie doskonalej, zjaw ia się może już za Stefana Batorego, niewątpliwie zaś po jego śmierci, za Zy­

gmunta W azy, około 1590 r.

W każdym razie, budżet w Polsce nie zdołał zapewnić przew agi zasadzie, któ ra dochodom państwowym nakazuje stosować się do roz­

chodów. Jakiekolw iek też podobieństwa, istotne czy formalne, między budżetem w Polsce a w Anglii były-by wynajdywanemi, pod wzglę­

dem praw a państwowego doniosłość ich była zupełnie odmienną.

W Anglii nietylko podatek był ciężarem obowiązkowym, który p a rla ­

menty uchwalić musiały, ale tak samo prelim inarz budżetu wydatków

(24)

państwowych nie mógł być w żadnym razie odrzuconym i przemieniał się, za pośrednictwem parlamentu, w ustawę. W prawdzie przysługi­

wało parlamentowi prawo odrzucenia pojedyńczśj pozycyi w budżecie wydatków, ale i tym skromnym przywilejem posługiwały się parla­

menty jedynie przed rozwinięciem się rządów parlam entarnych w An­

glii, a prawo odrzucenia całego budżetu wydatków, czyli pozbawienia yządu pieniędzy na potrzeby administracyi, uważano zawsze za ,,actus m anis'-, za „broń, która, pokryta rdzą, spoczęła od dawna w zbrojowni konstytucyjnych przyrządów."

W Polsce, ja k wiadomo, gospodarstwo państwowe opierało się na Podatku, jako na dobrowolnej ofierze. Pojęcie dobrej woli przeniknęło zatem i do budżetu, czyli, że zamierzenie budżetowe mógł sejm obrócić w nicość, a co jeszcze oryginalniejsze, że naw et przyjęty przez sejm budżet mógł udaremnić każdy sejmik, przynajmniej w części. P o ró ­ wnywania więc, upatrujące podobieństwo gospodarstw a państwowego Anglii z Polską, nie mają ze stanow iska praw a państwowego znacze­

nia, pomimo, że zbliżenie się form budżetowych było w X V II i X V II I wiekach coraz wyraźniejszśm. T ak samo, ja k i w Anglii, nie brakło skaibow i Rzeczypospolitej wpływów stałych, przypominających fun- (llsz skonsolidowany angielski. W praw dzie Rossman słusznie zauwa- żył, że stale dochody były zbyt szczuplemi, aby mogły wywrzeć wpływ zbawienny i doniosły, ale w każdym razie i tego podobieństwa nie brakło.

Obrona granic ruskich od nieustających napadów tatarskich, domagając się utrzym ywania stałej siły zbrojnej, dała zarazem w r.

1562/3 początek stałemu dochodowi, wpływającemu do skarbu pospoli­

tego, a zwanemu kw artą. K w a rta była pewnym stałym dochodem od wszystkich prowentów, jak ie z ca łój korony do stołu królewskiego na­

leżały. N je stanow iła zatćm nowego źródła dochodu, nie otw ierała np- wej krynicy, ale była właściwie w swym zawiązku uszczupleniem do­

chodów, przeznaczonych na utrzymanie dworu królewskiego. Nie sam jednak Król ponosił tę ofiarę, zgodziwszy się bowiem czw artą część swych gochodów odstąpić na rzecz skarbu pospolitego, wymógł na do­

ży wotnikach i dzierżawcacli dóbr koronnych, że przystali dobrowolnie na podwyższenie arend, starostw i dzierżaw.

K w arta, zdaniem prof. Pawińskiego, zawdzięcza swój początek

staraniom posłów ziemskich. Istotnie, jeszcze na sejmie w r. 1565,

chlubili się posłowie: „jednośmy kęs statutu królia K azim ierza wina-

lezli, w kthorym tliak opyssauo: cum bona mensae nostrae regiae,

nedum pro mensa nostra, sed pro tuitione regni ab initio ordinnta

sunt—kthórym statutem the czw artą czenszcz tedyśmy wykowały na

obronę pospolitą.“ Że jednak Zygmunt A ugust ucznnił ofiarę „z miłości

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tym charakterze występując bohater przez całą sztukę, nie pozbawia się żywiołów jednających mu sympatyę widza, usterki więc jego i skrzywienia moralne

Wstydź się, jest to grzechem Przeciw naturze, przeciw niebu, przeciw Zmarłemu nawet; jest-to naostatek Wbrew rozumowi, który od skonania Pierwszego z ludzi, aż

nia, lecz rzeczy co się jego tycze tak się obróciły, iż chociaż spraw a wisiała jeszcze między nim a Banerera, on zastanowiwszy się może nad skutkami

te na stare lata pisał ascetyczno-mistyczne traktaciki, że Schelling w późniejszym wieku z gruntu odmienił swe poglądy i niemal wyraźnie odwoływał, co dawniej

poddaje się za pomocą, soczewki przez pewien czas na działanie promieni światła, przez przedmiot żądany odbitych, lecz nie nazbyt długo, ażeby jodek srebra

Tym sposobem założone, przez nich osady otrzym ały nazw y od ich nazw isk... ROK ZMARNOWANY W TEATRACH

gnąć wiadomości, gdzie i kiedy zjazdy się odbędą, tak, iżby mógł być wyprawionym wielki poseł. Mość pragnie sprawę pokoju polu- mwnie załatw ić i ma

ków ekonomicznych i społecznych na kresach%i wreszcie do zacieśnię-.. nia węzłów, trzymających K ozaczyznę przy Polsce, nie mogło przyjść inaczej, jak przez