BIBLIOTEKA WARSZAWSKA.
OGÓLNEGO ZBIORU TOM 209.
BIBLIOTEKA
WA R S Z A W S K A .
PISMO M IESIĘCZNE
poświęcone naukom, sztukom i sprawom społecznym.
R o k 1 8 9 3 .— T o m f;
W A R S Z A W A .
A d r e s R e d a k c y i : u l i c a F o k s a l Nr 6.
^ 2 , 0 . / 1 8 1 3 . x
PO D /
^oasojieHO Ll,cH:$ypojo.
Hapmana, 80 ^eK afipa 1892 rojia.
^ - ^ / 3 I O
bkzo/ /7 j
/ 4 2 9 3
W drukarni J . Sikorskiego, pod zarządem A. Katadyckiego,
W arecka N r 14.
REPREZENTACYA STANOWA W POLSCE,
jój ustrój i zakres władzy publicznej.
1. „Volumina legum.“—2. Eawiński: „Rzędy sejmikowe w Polsce" i „Skarbo- wość w Polsce i jćj dzieje za Stefana Batorego." — 3. Kojałowicz: „Dziennik lubel
skiego sejmu." — 4. „Dziennik sejmów walnych koronnych za panowania Zygmunta Augusta 1555 i 1558." — 5. Dobrzyński: „Sejmy polskie za Olbrachta i Aleksandra "—
6. Szujski: „Dyarynsze sejmów koronnych 1548, 1553 i 1570." — 7. Hofman: „O zarzą
dzie skarbu publicznego w dawnśj Polsce." — 8. „Rozmowa plebana z ziemianinem albo dyskurs o postanowieniu teraźniejszym R zpltśj y sposobie zawierania sejmów"
(1641).-9. „Dyaryusz sejmu piotrkowskiego 1565.“- 1 0 . Karnkowski: „Exorl.itancye i naprawa kola poselskiego."—11. Dębiński: „De nuntiorum terrestrium in Polonorum Republica, origine, conditione rebus gestis." — 12. Bielski: „Kronika" (wydanie Tu
rowskiego). — 13. Konarski: „O skutecznym rad sposobie." — 14. Nehring: „O życiu i pismach J. Dymitra Solikowskiego."—15. Balzer: „Studya nad prawem polskiem “—
16. Feliks Zieliński: „Poszukiwania historyczne nad finansami polskiemi w XIV i XV w ieku."—17. Dariach: „O podskarbich wielkich, ich obowiązkach i podwładnych aż do roku 1764.“—18. „Chleb niezdrowy, stacye żołnierskie z dóbr kościelnych (1661)."—1»
Itoepell: „Das Interregnum .—W ahl und Krónung von St. August Poniatowski." — 20 Bartoszewicz: „Hetmaństwo."—21. Zakrzewski: „Po ucieczce Henryka." 22. B alzer
„Geneza trybunatu koronnego." — 23. Stanislai Gorscii: „Conciones in conventu 1537." — 24. Ja n lir. z Ostroga, wojewoda poznański: „Sławney koronie polskiey z wielu narodów z woli Bożey w jedno ciało Rzeczypospolitey, pod jednym Królem złożonoy i jako narodowi swemu własnemu stare swe służby y miłość braterska."
W Zamościu, 1620.—25. „T raktat de offensivo bello. Abo uprzeyme a życzliwe wier
nego Polaka do wszech obywatelów koronnych podanie y napomnienie do Rządu, y go- towey potężności w Rzeczypospolitey Polskiey ad offensivum Bellum i t. d. (1612).“—
26. Krzyżanowski: „Andrzśj Ciesielski, studyum polityczne z XVI wieku."
Stany sejmikujące i sejmujące.
W drugiej połowie XV-go stulecia, gdy reprezentucya stanowa poczęła się przestaiczać w instytucyę stale funkcyonującą, nie spoty
kamy jej od początku w ustroju pełnym i w hierarchicznym ustosunko
waniu części do całości, lecz w rozczłonkowaniu, gdzie każdy organ reprezentacyjny w obrębie terytoryaluym , zwanym ziemią, powiatem, województwem lub prowincyą, zajmuje samodzielne wobec sejmów ca
łego państw a stanowisko. J a k federacyjne związki pierwszśj połowy XV-go wieku miały przeważnie lokalne znaczenie, tak samo stany sejmikujące zaw arły się często w bardzo szczupłym obrębie i, zanim zdołały wysłać pełnomocników do sejmu, m usiały przechodzić przez kilka stadyów zgromadzeń większych. Dogodności praktyczne sk ła niały szlachtę do zgrom adzania się w pobliżu ognisk domowych w ła
snych, zwłaszcza że wysyłanie posłów do odleglejszych miejscowości połączone było z rozlicznemi kłopotami, a przedowszystkiem z m ate- ryalnym wydatkiem. Wobec jednak klęsk powszechnych, dom agają
cych się ratunku od zagłady, i wobec potrzeb nagłych, wołających o za
spokojenie, koniecznem się okazało utworzenie z posłów wszystkich powiatów i ziem—ciała, które-by przedstaw iało „corpus totius Reipu- blicae."
Ustosunkowanie hierarchiczne względem siebie dwóch organów współcześnie działających, czyli określenie praw ne sfery działania s ta nów sejmikujących na sejmikach powiatowych, wojewódzkich iprow in- cyonalnych, odnośnie do stanów sejmujących na sejmach Rzeczypospo
litej, odegrać musiało ważną rolę w rozwoju reprezentacyi i nadać kon- stytucyi całego państw a wybitne piętno. Począwszy od roku 1454, sejm iki zagarnęły wobec władzy monarchieznćj, oraz sejmów, dominu
ją c e stanowisko i zdradzały wyniosłego ducha, jakby poczętego z kon- federacyi. Rościły one sobie do tego prawo, aby Król wraz z sejmem ani wojny wypowiadać, ani podatków nakładać, ani żadnego donioślej
szego aktu bez ich zezwalania wykonywać nie mógł, a sejmy miały j e dynie moc zezwalania, poruczoną przez sejmiki, i po-za specyalne peł
nomocnictwo, zwane instrukeyą, w ykraczać im nie było wolno. Prof.
Paw iński udowadnia, że instrukcye, dawane posłom w celu ogranicze
nia władzy sejmówśj (potestas lim itata), weszły głównie w zwyczaj od czasu utrw alenia się monarchii elekcyjnćj. Pojęcie jednak jurydyczne instrukcyi, a tśm samem i typowy charakter pełnomocnictwa posłów, rozwinęły się w pełni już za Zygm unta Augusta.
Posłowie uważali się przedewszystkiem za pełnomocników po
wiatu, ziemi, województwa lub prowincyi, w których na sejmiku zostali
wybranymi, a o swej quasi-prywatnej umowie z wyborcami bynajmniej w sejmie nie zapominali. Instrukcya określała zakres poselskiej w ła
dzy, a gdy M onarcha w nagłej potrzebie żądał przekroczenia pełno
mocnictwa, deklarowali się posłowie nawet przyjąć ciężar na własne barki, lecz nie chcieli do niczego zobowiązywać „braci." Ponieważ nie
jednokrotnie instrukcye były ustnemi i K ról podejrzewał posłów o egoizm indywidualny, osłoniony obłudnie rozkazem swej ziemi, przeto zdarzały się wypadki, że M onarcha oskarżał posłów przed sejmikami, zarzucając im nieobywatelskie postępowanie. Sejmiki tym sposobem ocaliły samoistność swych ziem, powiatów lub województw na sejmach Rzeczypospolitej. Dość wcześnie powstał zwyczaj odprawowania po sejmie sejmików relacyjnych, zwoływanych przez wojewodów lub sta rostów, na których posłowie zdawać mieli spraw ę z czynności sejmo
wych. Utrwalenie się zwyczaju odbywania sejmików relacyjnych od roku 1589 należy przypisać podobno Janow i Zamoyskiemu, który, strwożony wzrostem władzy poselskiej, chciał tym sposobem kaprys, czy egoizm indywidualny, okiełznać kontrolą województw.
Od drugiej połowy X V I-go wieku wpływ sejmików musiał rosnąć nieustannie, oraz podkopywać moc obowiązującą uchwał sejmowych.
Monarchowie oburzali się niejednokrotnie na podobną uzurpacyę sej
mowej władzy przez sejmiki, jednakże, w chwilach naglącej potrzeby, lub podrażnieni egoizmem izby poselskiej, sami odwoływali się do sej
mików, jako do samoistnych autonomicznych organów. Zygmunt Au
gust uciekał się do podobnego środka, gdy posłowie na sejmie nie chcieli uchwalić poborów, Stefan B atory, gdy zwołanie sejmu utru
dnionym zostało położeniem politycznem, a za Zygm unta I ll - g o już sejmiki relacyjne nie lękały się obalać prawodawczego jdzieła sejmów.
Rów nież pozyskały sejmiki wcześnie funkcye adm inistracyjne i w pły
nęły na decentralizacyę zarządu państwowego.
H ierarchiczny zatem stosunek sejmików do sejmu nie był nigdy podrzędnym, lecz w najgorszym razie współrzędnym, a bardzo często przeważającym . Istn iały epoki, w ciągu których sejm zdaw ał się uosa
biać zjednoczone ciało i duszę Rzeczypospolitej, ale momenta dziejowe, przedstaw iające uporządkowanie i ład w ustroju reprezentacyi, niebyły trw ałem l. Sejmiki też dochowały do końca praw ie X V III wieku z n a miona „stanów " sejmikujących w terytoryalnśm rozczłonkowaniu. J a k w sejmach zrzeszały się: rzeczpospolita duchowna, szlachecka i miej
ska z całego obszaru państwowego, tak na sejmikach wiązały się stale też same rzeczypospolite, zamknięte w obrębie danej ziemi, prowincyi, województwa lub powiatu. Zasadniczej różnicy nie dostrzegano mię
dzy niemi w X VI-ym wieku i dlatego tćż sejmiki zwano często „sejm a
mi powiatnemi “ W końcu X V I-g o wieku, gdy m iasta uprzywilejo
wane zniknęły z sejmów, zarówno ja k i z sejmików, ustrój reprezenta
c ji nie zmienił się bynajmniej pod względem zasad przewodnich. P r a wodawstwo bowiem, ja k to poprzednio wykazanem zostało, nie w yklu
czyło miast, ani odjęło im godności stanu, a podstawą, rep re z en ta cji pozostał pierw iastek federacyjny, który spajał stany sejmikujące i sej
mujące luźnym hierarchicznym węzłem, pozwalając w organizmie R ze
czypospolitej żyć samodzielnie i praw ie samoistnie pojedynczym o rg a nom rep rezentacji.
F orm a re p re z e n ta c ji s ta n o w e j.
Po raz pierwszn na zjeździe piotrkowskim w roku 1453 poczy
nają zebrani baronowie, prałaci i rycerstw o obradować w dwóch ko
łach, t.j. w jednem, złożonem z samych wyższych dygnitarzy (primores), i w drugiśm, uformowanem ze szlachty i mniejszych baronów. Stało się to za namową Oleśnickiego, a Długosz twierdzi, że rozdzielenie obrad na dwa koła było obmyślanem dla łacniejszego i dojrzalszego zgłębienia stawić się mających koronie warunków. Hubę wszakże od
miennego jest przekonania i sądzi, że Oleśnicki myśl tę dlatego właśnie poddał, aby, przewidując jednozgodny wypadek obrad, których kłębek w rękach swoich trzym ał, wywrzeć większy nacisk na K róla, gdy dowie się, że szlachta, oddzielnie obradująca, to samo uchwaliła, co przedni panowie, oświadczając gotowość do wspólnego, jednozgodnego d ziała
nia, i że K ról wzięty zostanie tym sposobem we dwa ognie. Być b a r
dzo może, że powodzenie, doznane na zjeździe w r. 1453, skłoniło św iat dygnitarski i rycerstw o do trzym ania się nadal podobnego sposobu obrad. Gdy bowiem w drugiej połowie XV-go wieku poczęła w Polsce rep rezen tacja stale funkcjonować, w ustroju sejmowym spotykamy dwa organa, czyli izby, a mianowicie: senat i izbę poselską. Senat, zd a niem Lengnicha, je s t dawną radą urzędniczą, otaczającą -Monarchę, a przeistoczoną stosownie do wymagań nowego porządku; izba poselska zaś nosiła na sobie piętno federacyjnych lokalnych związków, które, jednocząc się powoli pod naporem potrzeb państwowych, wytworzyły
nareszcie nowy organ w postaci prawu o-państwowej instytucji.
W kraju tak rozległym, ja k Polska XV-go wieku, nie mogło być
mowy o bezpośrednim udziale wszystkich uprzywilejowanych w sejmach
całego Królestwa. Odległość, trudności i niebezpieczeństwa podróży,
wreszcie stra ty m ateryalne, spowodowane oderwaniem od domowych
zajęć, zaprzeczały stanowczo twierdzeniom Salamona, utrzymującym,
źe gromadne sejmy przejęło państwo węgierskie od Polski. XV sejmach
XVI-go wieku zjaw iała się niekiedy zbyt wielka ilość posłów, powo
dując narzekania i wymówki ze strony K róla, ale objaw powyższy tłu
maczy się tern, że zwyczaj prawny, określający ustrój reprezentacyi stanow ej, był, naw et w X V II wieku, niedostatecznym i chwiejnym, obszerne zatem województwa sta ra ły się większą liczbą posłów zape
wnić uwzględnienie staranniejsze swych interesów. Powoływanie na sejmy i sejmiki należało, od samego przedświtu reprezeatacyi stanowej, do praw monarszych (jura m ajestatica). W Prusach polskich było ono od czasu do czasu przedmiotem sporu, lecz zawsze M onarchowie zali
czali je do rzędu swych prerogatyw i zdołali też utrzym ać w pełni, do
znając rzadko bardzo nieznacznych w wykonywaniu zakłóceń.
T ak samo oznaczenie miejsca sejmikowania lub sejmowania na
leżało w zasadzie do Króla, choć wcześnie zwyczaj w skazał najdogo
dniejsze dla danego województwa lub prowincyi miejscowości. Jeżeli nieprzewidziany wypadek, ja k np. powietrze, czyli morowa zaraza, lub blizkośó nieprzyjaciela, nakazyw ały zmienić miejsce zebrania, czyniły to zwykle sejmiki z własnej mocy, uspraw iedliw iając się późniśj przed koroną. Co się zaś tycze wskazywania m iejsca sejmowi, to M onarcha w tym razie obstawał skwapliwiej przy swojem prawie, lecz i wówczas wzgląd dogodności skłaniał go do zgodzenia się na prośby stanów. Tym sposobem uprosiły stany Zygm unta I-go, aby P iotrków obrał za stale miejsce odbywania sejmów; później zaś, gdy w XV I i X V II-ym wieku granice państw a znacznie się rozszerzyły, przyszła kolej na Lublin, aż ostatecznie obrano W arszaw ę i Grodno, w którem -to ostatnióm mie
ście co trzeci sejm miał się odbywać. W powoływaniu na sejm, a tern samśm i na sejmiki, władza monarchiczna krępowała się jedynie wzglę
dami dobra i pożytku państwowego. Gdy zwyczaj ustalił odbywanie sejmów ordynaryjnycli, czyli zwyczajnych, czas trw ania sejmu bywał w początkach krótszym, zaw artym w kilku dniach, choć nie brakło na przykładach w X V I-ym wieku, że ciągnął się i pół roku. Później je dnak dla zwyczajnych sejmów przyjął się i utrw alił term in sześcionie- dzielny, a dla nadzwyczajnych skrócono go do dwóch niedziel. P rze
dłużenie i skrócenie obrad zależało przew ażnie od K róla. Śpieszących się do domu posłów mógł nastraszyć M onarcha pośpiesznym zwołaniem nowego sejmu, a przerwać sejm swym odjazdem lub zwykłem usunię
ciem się od obrad.
Isto ta pełnomocnictwa poselskiego nosiła, podobnie, ja k i na za
chodzie Europy, ślady praw a prywatnego. Sejmiki, będące ciałami wy- borczemi, mogły wprawdzie pozostawić posłom pełną władzę uchw ala
nia ciężarów publicznych w imieniu swego województwa (plena pote
stas), lecz najczęściej, już około połowy X V I-go wieku, moc poselska
określoną została instrukcyą (mandatum), którśj posłom przekroczyć
nie było wolno. Z darzały się wypadki, w których sejmiki specyalną
przysięgi} zobowiązywały posłów do wiernego zachowywania swych in- strnkcyi. Skutkiem tego, gdy sejmujące stany domagały się od posłów jednej ziemi lub prowincyi ustępstw a na rzecz całego państw a, obligo wani woleli zaspokoić potrzeby z własnej kieszeni, aniżeli zobowiązywać
„braci,“ których byli raczćj sługami, niż panami. Jeżeli posłowie ośmielili się przekroczyć pełnomocnictwo, instrukcyą określone, czekały ich gorzkie wymówki od „braci,“ a w dodatku unieważnienie samowol
nie powziętych uchwał. Gorszych następstw przekroczenie instrukcyi nie zwykło pociągać za sobą i dlatego tćż posłowie, zachęcani zazwy
czaj pryw atą, odważali się na robienie swemu województwu niespo
dzianek. Sejmiki jednak pilnowały skrupulatnie, aby się od niedyskre
c j i poselskich zabezpieczyć na pośredniej drodze. Przedew szystkiem też zaleciły posłom, aby w sejmie naradzali się jedynie nad sprawami, wymienionemi w propozycyi od tronu (uniwersał), zakomunikowanej sejmikowi, a w instrukcyi należycie roztrząśnionćj. Tym sposobem odstępstwo od instrukcyi było utrudnionem, a pełnomocnictwo n ada
wało niekiedy posłom charakter posłańców, znoszących lcartelusze wo
jew ództw , a nie mających władzy ustąpienia naw et na rzecz n a jg w a ł
towniejszej potrzeby Rzeczypospolitej.
Instrukcye zaw ierały często kategoryczną odmowę na najgoręt
sze domaganie się Króla, a w zamian za to przezierał z pośród a rty k u łów instrukcyjnych zwykle egoizm partykularny, głuchy na głos mo
narszy, oraz na wołania o pomoc dzielnic, zagrożonych najazdem nie
przyjacielskim. Nie ulega żadnej wątpliwości, że w ciągu* XVI-go wieku pojawiało się często usiłowanie nadania pełnomocnictwu posel
skiemu piętna politycznego. Godnem zaznaczenia je s t orzeczenie kanc
lerza Ocieskiego, który posłów chciał uważać za reprezentantów całej Rzeczypospolitej i zniweczyć siłę partykularnych instrukcyi, — (tak samo hetman Tarnowski). Monarchowie upominali również sejmiki, aby przysyłały postów z pełną władzą i przejętych miłością dobra pu
blicznego, skarżąc się przytśm na sobkostwo i upór związanych in
strukcyą pełnomocników. Czasami skłaniano życzliwe ucho ku życze
niom monarszym, lecz wogóle biorąc, treść prawno pryw atna pełnomoc
nictw a poselskiego udzielała sejmom, tak samo, ja k i na zachodzie E u ropy, ch arak ter federacyjnego związku, czuwającego nad zbiorem p a r
tykularnych interesów, a zapominającego o potrzebach całości.
Zanim sejm przyszedł do skutku, cały mechanizm sejmikowy mu
siał być w ruch wprawiony, aby izbie poselskiej dostarczyć wojewódz
kich pełnomocników. . W XV-ym wieku wybierano posłów na zjazdach liczniejszych, których nie było lak wiele.
/ rozszerzeniem się granicpaństw a, liczba sejmików powiększać się musiała i w XVI wieku spo
tykam y już sześćdziesiąt kilka sejmików wojewódzkich. Do składu
sejmiku należał biskup, wojewoda i kasztelan, czyli „rady duchowne' i świeckie,11 w raz ze w sz y stk im i urzędami województwa i szlachtą. Nie dzielił się jednak sejmik na dwie izby i, co najwyżej, przy obradach przeznaczał wygodniejsze miejsce dla senatorów. Głosowanie zaś nie odbywało się stanam i, ja k to miało miejsce w sejm ikach kom itatowycli węgierskich, lecz wirylnie, czyli, że wszyscy członkowis sejm ikujący cieszyli się prawem równego głosu. Przypuszczano naw et do glosow a
nia szlachtę nieposesyonatów, czyli „gołotę,11 a jakkolw iek na niesto
sowność podobnego przywileju zwracano niejednokrotnie uwagę, a n a
wet zdobyto się niekiedy na przepis wykluczający, to jednakże nie utrzym ała się trw ale zasada, dopuszczająca do urny sejmikowśj wy
łącznie właścicieli dominialnej własności.
Sejmikowe ciało wyborcze i uchwalające liczyło niekiedy do 1,000 głosów i wcześnie już zw ykła się wyrabiać typowa zasada stanowćj re - prezentacyi, dozwalająca mniejszości zachować samodzielność swych przekonań wobec sejmikowej większości. „Nic na nas, bez nas,11 po
częło się w sejmikowej praktyce stosować do coraz to drobniejszych mniejszości, aż z biegiem czasu mniejszość stopniała do jednego wy
borcy i temu jednemu nadano prawo zawieszania czynności sejm iko
wych, czyli prawo zerw ania obrad i unieważnienia uchwał. Niedogo
dność, w ypływająca dla województwa z nieobecności jego posłów na sejmie, łagodziła do pewnego stopnia prawo zerw ania sejmikowych obrad. W każdym razie jednak było rzeczone prawo jadow itą i prze
kupną bronią w ręku jednego wyborcy, walczącego z większością ciała sejmikowego. W ybrany poseł uosabiał całe województwo i otrzymy
wał pełnomocnictwo od wszystkich stanów. R az tylko miał miejsce w yjątek, że senatorowie w ybrali osobnych posłów, a szlachta oso
bnych, co, ja k świadczy Bielski, było na sejmie powodem niesnasek i waśni.
Od jednolitego i dość prostego ustroju sejmików w Rzeczypospo- litój stanowiły w yjątek P rusy polskie. W powyższej dzielnicy bowiem, nie sejmiki wojewódzkie, lecz „generał,11 czyli sejm prowincyonalny, w ybierał posłów na sejm Rzeczypospolitej i układał dla nich in stru k - cyę ogólną, czyli mandat. „G enerał11 zaś pruski składał się, ja k wia
domo, z dwóch izb, a w senacie zasiadały m iasta większe. Ani też wy
bór posłów, ani układanie instrukeyi, nie mogło m iśćm iejsca bez udziału tychże miast. Z resztą w pozostałych dzielnicach Rzeczypospolitej sej
miki stanowiły jedno zgromadzenie i charakteru tego nie zmieniły n a
w et wówczas, gdy po wyborze posłów zjechało się kilka województw
na zjazd prowincyonalny w celu zgodniejszego poparcia swych in-
strukcyi.
Sejm .Rzeczypospolitej składał się, ja k to już nadmienionym zo
stało, z dwóch izb, z których każda zaw ierała dwa stany, jako to: se
n a t—rady duchowne i świeckie, a izba poselska — posłów rycerstw a i miast. Obie izby nie głosowały wszakże podług liczby stanów (par ordre), ja k to miało miejsce w niektórych państw ach na zachodzie E u ropy, lecz „viritim ,“ przyczem utrw alił się zwyczaj, że senatorowie wo- tow ali naprzód, a to nie dlatego bynajmniej, ażeby narzucać swe zda
nie posłom, lecz aby ich wesprzeć swą rozwagą i doświadczeniem, o co zresztą w X V I wieku posłowie gorąco się dopominali, ,,aby im wolno było zdanie panów rad auskultować." W senacie, noszącym zawsze charak ter rady królewskiej i obowiązanym z urzędu do przybywania na sejmy i sejmiki, zachowano najdłużśj poszanowanie dla zdania więk
szości. Aż do drugi śj połowy X V II go stulecia utrzym ała się też s ta nowczo zasada, w zbraniająca senatorom zryw ania sejmów, ale i w tym kierunku dał smutny przykład wojewoda poznański, Breza, zryw ając sejm za J a n a III-g o , w imię zasady: ,,Nic na nas, bez nas..."
W iźbie poselskiej nieokiełznana samowola mniejszości zaczęła się szybko rozwijać i Konarski już na sejmie z 1563 roku dopatrzył się złowróżbnych znamion na przyszłość. Gd roku 1536 do 1760 było zer
wanych 65 sejmów, a owego rozkładowego dzieła dokonywała coraz to drobniejsza mniejszość, a czasem pojedynczy poseł. P rotestacya m niej
szości, późniśj zaś jednego posła, usuwała na razie z porządku dzien
nego obrad sporną kwestyę, lecz następnie, aby wymódz na większości niemożliwe ustępstwa, groziła zerwaniem sejmu, oraz unieważnieniem wszystkich jego czynności i wreszcie groźbę swą urzeczywistniła. % cza
sem naw et samo zerwanie nie w ystarczało rozwielmożuionśj prywacie i używano jeszcze radykalniejszego środka, jakim było niedopuszcze
nie sejmu do funkcyonowania, czyli zerwanie go jeszcze przed obiorem m arszałka. Jeżeli instrukcye poselskie daw ały reprezentacyi stano- wćj pozory federacyi województw, ziem i prowincyi, to „liberum veto,"
posuwając zasadę: „nic na nas, bez nas" do m onstrualnych konsekweu- cyi, rozbijało ustrój sejmowy na jeszcze drobniejsze i liczniejsze atomy i narzucało reprezentacyi całego państw a charak ter reprezentacyi j e dnostek, z których każda odczuwała w sobie cząstkę bezpośredniego zwierzchnictwa Rzeczypospolitej. Kie dziwnego, że szlachta, zbrojna prawem „liberum veto," uw ażała się „immediate et optimo ju re" za obywateli Rzeczypospolitej i odczuwała instynktownie, ż e jó j wolności są nieporównane i wobec nich przywileje szlacheckie innych krajów są zw ykłą niewolą. Z pod serca tćż wydobyły się słowa pisarzowi X V I-go wieku, gdy utrzymywał: „To je st być szlachcicem polskim, co jest
win
nych ziemiach być zwierzchnym panem; a zasię innych ziem szlachci
cem nic inszego nie jest, jedno jako poddanym szlachcica polskiego."
Tymczasem, dzięki „liberum veto, „wolność głosu, na której się sadzą wszystkie wolności wasze, tym samym trw ać nie może, że się s a ma znosi. T ak też właśnie u nas wolność je s t w niewoli u siebie y sa m a sobie gw ałt czyni, gdy dla jednego przeczącego, zgoda wszystkich ro z ryw ać się musi y jeden drugiemu, że ta k rzekę: manus inferre videtur."
Niewątpliwie historya sejmowania polskiego w ykazać może szereg wy
trw ałych usiłowań, dążących do zaprowadzenia większości głosów na sejmikach i sejmach. Monarchizm, zarówno, ja k i najpoważniejsi s ta tyści, wykazywali, że „veto" zatapia okręt Rzeczypospolitej i to zaśle
pieniem lub nikczemnością jednego. Zdaniem Konarskiego, naw et aniołowie nie mogli-by się rządzić takiem prawem, przeciwnem naturze ludzkiej i ośmieszającem jedynie Rzeczpospolitą przed Europą. Nie brakło więc w żadnym razie ostrzeżeń: „iż, skutkiem „zatrudnionego sejm owania,“ wolność zbliży się do szybkiego upadku, i że tu wszelkie starania, tu w szystkie siły rozumu niech obraca, kto smakuje sobie te wysokie, nieporównane z innemi narody swobody." Mimo to jednakże, praw o zryw ania sejmów, przysługujące pojedyńczemu posłowi, z przej- ściowemi tylko ograniczeniami, przetrw ało prawie aż do końca Rzeczy
pospolitej i stało się nieprzebranym źródłem anarchii, rozpasania i klęsk.
P r a w n o
-pryw atna istota pełnomocnictwa poselskiego wywołała konieczność funkcyonowania sejmików relacyjnych. Owocem bowiem pryw atnego charakteru pełnomocnictwa była instrukcya, jako nakaz, czyli mandat. Nadanie zaś instrukcyom siły obowiązującej wymagało ciągłego nadzoru sejmików relacyjnych. W cześnie też ograniczona moc poselska powołała do bytu specyalne posejmowe sejmiki i już na sejmie 15()9 roku doszukać się można wyraźnych śladów istnienia owej nieu
niknionej konsekwencyi praw nej. „Sejmiki, aby im tam złożone były, dlatego, iż posłowie mieli poruczone limitatum, nad które im się nie go
dziło nic czynić"—powiada „D yaryusz sejmu lubelskiego," ale dopiero od roku 1589 poczynają sejmiki relacyjne działać stale, jako normalny organ reprezentacyi. Ustrój sejmików relacyjnych nie różnił się niczćm od sejmów wyborczych przedsejmowych, a więc w szystkie stany sej - m ikujące tworzyły jedno ciało obradujące i uchwalające. W yjątek je
dyny stanowiły znowu Prusy polskie, w których „generał," czyli sejm prowineyonałny, był w istocie dla całej dzielnicy sejmikiem relacyjnym.
W prawdzie „generał" posejmowy, podejmujący rolę sejmiku rela cy j
nego, nie potrzebował być tak licznym, ja k „generał" przedsejmowy, który w ybierał posłów na sejmy Rzeczypospolitej, .a przytem układał dla tychże posłów instrukeye. Prócz tego „generał" posejmowy obra
dował często w jednej iźbie, lecz zachował zawsze tę osobliwość, iż
posłowie przynajmniej jednego z miast większych musieli się na nim
znajdować.
Sejmiki relacyjne, począwszy od końca X V I-go wieku, poczęły sobie uzurpować władze nadzorowania posłów, czy danej im przez wo
jewództwo instrukcyi nie przekroczyli, a pośrednio rościły sobie prawo potwierdzania konstytucyi (zwłaszcza w Prusach), uchwalonych przez sejmy Rzeczypospolitej. W ustroju reprezentacyi stanowiły sejmiki relacyjne zupełnie zbyteczny mechanizm, który po raz w tóry wykony
wał niepotrzebnie czynność, spełnioną przez sejm całego państw a.
Nadto sejmiki relacyjne podtrzymywały, więcśj niż którakolw iek inna instytucya, ducha separatyzm u prowincjonalnego, iim -to przypisać na
leży, że ów prąd partykularny nie chciał nigdy w zupełności opuścić sejmów Królestwa, które, nie poprzestając na podziale dwuizbowym, uciekały się w pewnych razach do obrad w kołach prowincyonalnych.
Zarówno sejmiki, ja k i sejmy, nie były w możności obradowania nad wszystkiemi sprawami w pełnym komplecie. Różne funkcye sądo
wej i administracyjnej natury czyniły podział pracy na pewną liczbę delegacyi, czy komisyi, niezbędnym. Zrazu do ko misy i, spełniających funkcye sądowe należeli tylko senatorowie; zbiegiem czasu jednakże potrafili sobie posłowie zdobyć w nich udział, ja k również i w innych, wykonywających funkcye zarządu skarbow ego. W dobie międzysej- mowej jednak wykonywanie prerogatyw y Korony, a zwłaszcza praw a rozporządzania w nagłych wypadkach, budziło trwogę i niepokój w sej
mujących stanach i domagało się ujęcia owej władzy w pewne legalne szranki. W roku 1573 sejm uchwalił, aby rada przyboczna z 16-tu senatorów nie opuszczała nigdy Monarchy i była świaakiem, oraz do
świadczonym doradcą w wykonywaniu królewskiej władzy. Godność senatorska zdaw ała się odpowiadać zupełnie powyższemu celowi.
W osobie senatora bowiem łączył się wysoki urzędnik państwowy z członkiem reprezentacyi stanowej. D ojrzałość więc polityczna, ze
spolona z interesem rządu, obiecywała do pewnego stopnia żyć w zgo
dzie ze sprzecznemi interesam i leprezentaeyi stanowej. Nie brakło je dnak przepowiedni ostrzegających, że ów sedecem virat senatorski s ta nie się tern w Polsce, czśm się uczyniły na zachodzie Europy stałe de- putacye i delegacye sejmowe. Sulikowski, działający w porozumieniu z prymasem Karnkowskim, pisał, co następuje: „Sedecem virat łatwo doprowadzi do oligarchii, a władzę Króla y senatu odejmie, y ten a rty kuł sedecemviratu aza nie je s t jaw na oligarchia: że aperte m utat totaiu Reipublicae formam, nam et universitatem omnium in paucorum manus includit et R egiae potestatis unitatem dividit et dispergit. N asza Rzeczpospolita ex uno e t omnibus constat, a srzodek ma inter unum et omnes. P any Rady ci sedecemviry, które nie wiem, jakoby zwać, m a
gni procuratores Regni et Regis, czy dictatores, czyli facto tum, chce
nec factores, za co urząd będą mieli? K róla będą strzegli w wolności
pospolitej, to drudzy senatorowie będą jako malowani y ty ziem ia
ninie milcz, lepiey j a wiem twoję wolność, a nie masz też na co pieniędzy wydawać, aż na ten nowy principatum , to ten nowy urząd będzie miał moc nad Królem, nad senatem, nad ślaclicicem y nad w szystką Rzecząpospolitą; cósz po Królu, gdy go y sedecenwir złożyć może? Panowie, panowie, nie mogła w szystka Polska P ia sta wylądz, wyleże go ten sedecemvir, ale lepiey teraz temu zabieżeć, „cum messis in herba e st.“
Sulikowski przepowiadał zatem tak ą samą przyszłość doputacyi stałej senatu, ja k ą Bodin wróżył deputacyi stanowej we F rancyi, ale rozważne i przenikliwe obserwacye jego nie ziściły się dla wielu przy
czyn, które przytoczone zostaną w jednym z następnych rozdziałów („Monarchizm elekcyjny"). Tymczasem zaznaczyć należy, że „rada senatu" (senatus consilium), w pełniejszym komplecie odegryw ała za A ugusta II-g o poważną rolę. Oto co o jej prawno-paustwowćj donio
słości pisze prof. Pawiński: „August już bardzo wcześnie, bo w r. 1705, zaczął omijać sejm walny, zwołując natom iast ta k zwane „senatus- consilia", które w dzierały się w atrybucye najwyższego ciała ustaw o
dawczego Rzeczypospolitej. Uchwały podatkowe, które zapadać były powinny na sejmie, jeżeli je za konieczne uznawano, i które następnie w wykonanie wprowadzały sejmiki, teraz ustały zupełnie, choć nie u stała bynajmniej potrzeba ich stanowienia" i t. d. B yła naw et chwila, gdy kardynał Radziejowski odgrażał się, że izba senatorska poradzi sobie bez poselskiśj, ale z tern wszystkiem senat nie zdołał podkopać wpływu reprezentacyi, ani stać się w rękach królów powolnćm narzę
dziem w celu okiełznania samowoli rycerstw a sejm ikującego i sejmu
jącego.
Tern mniej nadaw ały się do powyższego zad dni a deputacye mię- dzysejmowe z koła poselskiego, ja k np. dodawane Podskarbim przy składaniu i szafowaniu kw artą, lub Trybunały W ielkie Koronne i L i
tew skie, albo Trybunały skarbowe (Radom, Wilno), wybieralne na sejm ikach deputackich lub relacyjnych. Żywioły szlacheckie, wcho
dzące w skład tych Trybunałów sądowo-administracyjnych, zbyt się czuły solidarnie spojonemi z resztą stanu rycerskiego, ażeby m onar
chizm miał liczyć kiedykolwiek na skuteczne użycie ich przeciw rep re
zentacyi stanowej. Konstytucya z 1658 r., ustanaw iając „sądy z reten-
toram i województw, powołała do bytu sądy deputackiesejm ikow e, jako
instytucyę, zaprowadzoną wszędzie w całej Koronie. Wojewódzkie
sądy skarbowe nie były wszakże instytucyą stale działającą, lecz
ustanawiano je za każdym razem na nowo, kiedy wybierano uchwalone
podatki.
Sejm ikiwreszcie otrzym ały późno, bo w 1711 r., sta łą radę
wojewódzki}, któ ra była zbyt liczną, aby mogła odosobnić się od sej
miku i zapanować nad nim.
System dwuizbowy, panujący w ustroju sejmów Rzeazypospolitej, czynił mechanizm prawodawczej władzy nie tak ociężałym i skompliko
wanym, jakim się tenże okazywał w tych krajach, gdzie każdy stan zam knął się w osobnej kuryi. Do uproszczenia przytem sposobu ob ra
dowania i do osiągnięcia zgody powszechnej dopomagało głosowanie wirylne, a nie stanami (par ordre), które zwykle w konstytucjach s ta nowych zwiastowało rządy większości sejmującej nad mniejszością.
Prócz tego, w obu izbach przew ażał jeden stan szlachecki i rozwiel- możnił się jeden interes własności ziemskiej dominialnej (duchownej i świeckiej); zdawało się zatem, że do trw alszych nieporozumień lub zasadniczych waśni między obu organami sejmu Rzeczypospolitej n i
gdy przyjść nie może. Istotnie, posłowie za Zygm unta A ugusta oka
zują się dbałymi o wpływ i powagę senatu wobec tronu i często p ra gnęli być obecnymi przy obradach senatorów, aby z ich doświadczenia i rozw agi politycznej korzystać, dla powzięcia własnej decyzyi. Sposób prowadzenia sejmowych obrad zapewniał również obu izbom możność porozumiewania się, bądź to w pełnym składzie, bądź za pośrednictwem delegacyi.
System dwuizbowy zatem, wraz z głosowaniem wiry lnem, zdaw ał się zapowiadać sejmowaniu Rzeczypospolitej znaczne korzyści, ale wszelkie dodatnie znamiona zniszczone zostały w zarodzie przez trw a jące w pełnej sile instrukcye poselskie, liberum veto i sejmiki re la cyjne. P rz y ograniczonej mocy poselskiej i wobec odpowiedzialności posłó,v przed wyborcami, a nadewszystko wobec możności zniweczenia obrad i działalności całego sejmu przez pojedynczego posła, doświad
czenie i dojrzałość polityczna senatorów zamieniły się w popis dekla- macyjny, służący jedynie do m arnotraw ienia czasu, czyli w powtórne
„młócenie słomy", które nikomu właściwie na pożytek wyjść nie mogło.
Pod grozą takich rozkładowych pierwiastków, upatrywano w systemie dwuizbowym mechanizm, nie odpowiadający kardynalnem u celowi, i uważano, że jedno zgromadzenie, jednoczące wszystkie stany, było-by daleko pożyteczniejszein.
W nagłej potrzebie Rzeczypospolitej, zwoływanie w pełnym sk ła
dzie sejmików i sejmów, dla obmyślenia środków zaradczych, musiało
się Koronie przedstaw ić jak o zadanie trudne, a nadewszystko często
spóźnione. Zwoływanie pełniejszych senatus-consiliów budziło zawsze
niepokój rycerstw a, które w X V I wieku niechętnćm okiem z a p atry
wało się na wszelkie „rady komorne,“ czyli na porozumiewanie się
K róla z mniejszą liczbą senatorów, a naw et, jeśli cały senat chciał dla
odpraw iania sądów zebrać się bez posłów, upatryw ali w tćm zgubę dla
izby rycerskiej. Gdy jednakże M onarcha zwoływał pospolite ruszenie, szlachta zgromadzona w województwie, przed wyruszeniem na wojnę, skład ała „sejmik zbrojny" (paludatus), w mniejszym komplecie, a zda
rzały się wypadki, że i sejmy odbywały się w zmniejszonym składzie posłów i nazywano je wówczas „radą w alną" w odróżnieniu od zwy
kłych sejmów. Z a Zygm unta A ugusta, rycerstw o gorzko się nieraz uskarżało, iż K ról chętnie sejmował z m ałą a powolną sobie liczbą se- senatorów i posłów i postępował sobie nak ształt „tyrannorum ."
P oczucie łączności wśród stanów .
Uprzywilejowane stany Rzeczypospolitej tworzyły, ja k to po
przednio wykazanem zostało, trzy odrębne rzeczy pospolite: szlachecką, duchowną i miejską, które do pewnego stopnia zrzeszały się w sejmie, zachowując jednak odrębne przywileje, oraz niepodległość dla swej mniejszości reprezentacyi. Nie dość tego, że stany w całości, ja k je sejmy uosabiały, miały zabezpieczone swe specyalne praw no-pań- stwowe stanowisko, ale ten sam objaw pow tarzał się w prowincyonal- nem rozdrobnieniu, a naw et w ciasnym wojewódzkim obrębie, wśród którego stany tworzyły samorządne korporacye. Zdawało-by się zatem, że wśród takiego rozprzężenia dobro publiczne przedstaw i się jedynie w luźnśm zbiorowisku interesów stanowo-prowincyonalnych, wyklu
czaj ącem wszelkie poczucie łączności. Tymczasem wobec władzy mo- narchicznej, domagającej się coraz gwałtowniej posiłków i pomocy, rozterki i współzawodnictwo stanów musiały ustąpić m iejsca w zaje
mnemu zbliżeniu się i zrozumieniu wspólnego interesu. Ponieważ zaś każdy ze stanów reprezentował nietylko swych poddanych, ale i ziemię, będącą w jego władaniu, przeto łatwo przyszło sejmowi, jednoczącemu w szystkie stany, zdobyć to przekonanie, iż on uosabia „salus et incolu
m itas Reipublicae.1
Świadomość zjednoczenia się i wytworzenia ściślejszego, jak b y organicznego, związku, pow staw ała wśród stanów zwykle wtedy, gdy wspólne niebezpieczeństwa zagrażały przywilejom wszystkich stanów, oraz spokojowi całego kraju. Rlekcye królów, nie krępowane wzglę
dami na dynastyę panującą w kraju, jak ie miały miejsce w Polsce od r. 1573, nazwane zostały przez skontederowane stany „niebezpiecznym czasem" i nakazyw ały obmyślić szereg środków, gw arantujących ca
łość Rzeczypospolitej, oraz poszczególnych jś j części. Najodpowiedniej
szym ku temu wynalazkiem miała być konfederacya, łącząca wszystkie
stany w jeden organ, sądzący przestępstw a krym inalne, grożący karam i
gwałcicielom porządku publicznego i stojący na straży wszelkich po
szczególnych przywilejów stanowych, aż do wyboru nowego K róla. Do konfederacji po śmierci K róla Zygm unta Augusta przypuszczone zo
stały, „mile, wdzięcznie lub chętnie", niektóre m iasta koronne, a prócz tego, wszystkie inne m iasteczka i m iasta y w szelkiej cujuscunque s ta tus et conditionis homines mają mieć zabezpieczony wym iar spraw iedli
wości, gdyż konfederacja chce: aby violatores eorum sub poenas, w tymże kapturze expressas, popadali."
N a pierwszćj też zaraz ele k c ji stany zagw arantow ały sobie w za
jemnie władzę zwierzclmiczą nad poddanymi swymi i zabezpieczyły się naw et ostrożnie, aby pod osłoną religii nie chciano im władzy owćj zmniejszyć. Skonfederowane na elekcyi stany nie czuły się jednak bezpiecznemi, dopóki wybrany K ról wszystkich poprzednich przywile
jów i wolności nie zatw ierdził przysięgą. Wymusić trw ałe na Monarsze uznanie poprzedniego stanu, lub rozwinięcie go nowemi przywilejami, można było dopiero wówczas, gdy aktow i elekcyi nadało się charakter umowy, zaw artej między stanam i, jako jedną stroną, praw nie działa
jącą, a stanem królewskim, jak o drugą stroną. P a c ta conventa zawie
rały treść owćj umowy, a konfirm acja praw była dowodem przyjęcia przez M onarchę zobowiązań, z umowy płynących. Dopiero też od czasu pierwszćj elekcyi pojawiło się w całej sile pojęcie władzy monarchi- cznej, jako oddzielnego stanu, z którym inne mogą zaw ierać umowy, i od owej doby pojawia się kw estya praw no-państwowa, poczęta a rty kułami Henrykowami: co czynić, gdy w ybrany M onarcha zaprzysiężo
nych paktów nie dotrzyma, lub je otwarcie złamie?
W śród pierwszej elekcyi zwyciężyły praw no-pryw atne konse
kw encje i w przysiędze królewskiej zamieszczono ustęp, w którym niedotrzymanie zobowiązań monarszych pociąga za sobą wypowiedze
nie posłuszeństwa przez poddanych. Nowość tego rodzaju wyw ołała ostrzeżenia: że podobny środek spowoduje jaknajgorsze następstw a.
Jakim bowiem sposobem można zwalniać poddanych z posłuszeństw a i clicićć okiełznać niepohamowaniem własnej swawoli? Zarówno a rty kuły Henrykowskie, ja k i konfederacje, wydaw ały się statystom X V I stulecia „macicą" w szelkiej licenciey, która „omnes leges evertit."
W następnych rotach przysięgi Stefana i Zygm unta IIi-g o znajduje się znowu artykuł, zaprzysiężony przez H enryka, lecz znaczenie jego obniżono znakomicie in te rp re ta c ją , zaw artą w „D eclaratio articuli de obedientia.11 R ycerstw o jednak nie zapomniało o artykułach H enry ko - wyeh i z nich wysnuło teoryę wym awiania posłuszeństw a Królowi, k tó ra w X V II wieku pojaw iała się niejednokrotnie, jak o dewiza zw iąz
ków federacyjnych.
Poczucie łączności wśród stanów wytworzyło się na podstawie
wspólnej obrony partykularnych przywilejów i stanowych wolności.
Niewątpliwie, od czasu do czasu, wobec widma klęski lub zagłady, łączność interesów przeistaczała1 się w rzetelną miłość dla ojczyzny, egoizm—w poświęcenie, a sejmy przedstaw iały nie trzy Rzeczypospolite, sfederowane w imię odrębnych interesów , lecz, ja k prymas Karnkow ski chciał mićć: „jedną Rzeczpospolitą", w której wszyscy, zarówno sena
torowie, ja k i posłowie, winni zapominać o swej prywacie, m ając dobro publiczne na pieczy. Owe podniosłe chwile, zastępując rozdział s ta nowy zjednoczeniem politycznem, były jednak zazwyczaj przemijające, a w codziennem świetle poczucie łączności przedstaw iać się zwykło pod postacią wspólnej obrony interesów i przywilejów stanowych wobec Monarchy.
W ła d z a publiczna reprezentacyi stan o w ej.
N ajw ażniejszą przyczyną rozwoju władzy publicznej sejmów, z a równo ja k i sejmików, w Polsce, były przywileje, oswabadzające w ła
s n o ś ć
dominialną od podatków na rzecz K róla, a obdarzające możno
władztwo władzą patrym onialną, do którćj należała i moc nakładania podatków na swych poddanych. Od chwili, kiedy słowa Modrzew
skiego: „dc tedy je s t szlachciców, tyle je s t nad podleyszem stanem królów, y owszem, ile możniejszych, tyle nad chudzinami królów," po
częły wyrażać jedną z podstawowych zasad organizacyi paustw ow ćj}
wyczerpany potrzebami obrony kraju, monarchizm, musiał w dobie nie
bezpieczeństwa odwoływać się do ofiarności uprzywilejowanych, dorna- gając się posiłków, w postaci poboru lub żołnierza. Zjazd Piotrkow ski w r. 1456 miał być pierwszym, który uchwalił rzeczyw iste, bezpośre
dnie opodatkowanie wyższych klas społeczeństwa, dotykając je w naj
więcej ujętych źródłach. Hofman zaś już od 13(15 r. datuje epokę, w którćj władza nakładania podatków przeszła do narodu i zamieniła się w daninę b ratersk ą oraz w dobrowolną składkę, zawisłą od upodo
bania każdćj ziemi. ,
Jakkolwiek