• Nie Znaleziono Wyników

Jedną z kluczowych cech „Superniani”, szczególnie uderzających odbiorcę, który w ciągu kilku dni ogląda dziesiątki odcinków tego reality show, jest wyrazisty ton walki i podboju, a także słabo skrywana obsesja na punkcie władzy i dominacji.

Każdy program rozpoczyna się od meldunku z frontu – obrazom szalejących dzieci, wrzeszczących i przeklinających, bijących siebie nawzajem i rodziców, a niekiedy nawet plujących na matkę czy ojca, towarzyszy adekwatna muzyka i głos lektora, przedstawiającego sytuację w krótkich nomen omen żołnierskich słowach. Bezradni rodzice wzywają posiłki. Superniania staje się Wunderwaff e w ich arsenale, gdyż, jak wyjaśnia lektor w inicjującym emisję odcinku: „Działa szybko i skutecznie. Jej metodom nie oparł się jeszcze żaden urwis”.

Odwiedzane przez supernianię domy są polem walki, co podkreśla głos lekto-ra, który mało rozgarniętym odbiorcom podpowiada, co należy myśleć w danym przypadku:

– „W dzisiejszym odcinku superniania odwiedzi rodzinę Szczepańskich, w której panem i władcą jest trzyletni Ksawery” (seria 1, odcinek 1);

– „Na pozór delikatna, trzyletnia Oliwia siłą przejmuje władzę w domu. Cztero-letni Kuba nie pozostaje dłużny. W domu panuje regularna wojna. Sytuacja wydaje się beznadziejna. Czy superniani uda się poskromić małych wojowni-ków?” (seria 1, odcinek 2);

– „Tu władzę absolutną sprawują Bartek i Kacper. Mali tyrani nie oszczędzają nikogo” (seria 1, odcinek 5);

– „W tym domu obowiązuje prawo pięści. Czy superniania sprawi, że koszmar dobiegnie końca?” (seria 2, odcinek 1);

– „Wrocławskie sklepy dobrze znają małego terrorystę” (seria 2, odcinek 3); – „W tym domu rządzą księżniczki. Ale czy panują tu dworskie maniery?”, „Czy

superniania przywróci porządek w tym królestwie?” (seria 2, odcinek 7); – „Gdy rodzicielstwo zmienia się w ciągłą walkę, pomóc może tylko jedno.

Su-perniania zmierza do kolejnej rodziny” (seria 2, odcinek 9);

– „Czy superniania położy kres tyranii bliźniaków?”, „W tym domu życie to cią-gła walka”, „Zanim wszyscy podpiszą traktat pokojowy, trzeba ustalić warun-ki” (seria 2, odcinek 11);

– „Tutaj trwa wieczna bitwa albo zapasy bez reguł. Duszenie, bicie, duszenie sprawiły, że nawet superniania zaczęła krzyczeć”, „musi wrócić na linię fron-tu” (seria 3, odcinek 3).

W werble retoryki wojennej uderzają również inni dorośli. Jedna z matek mówi o swoim dziecku: „To jest taki mały terrorysta. Taki mały bin Laden” (se-ria 1, odcinek 1), kolejna mówi o swej córce „To kobieta z charakterkiem, dzielna

wojowniczka” (seria 1, odcinek 6). „To jakaś wojna domowa”, diagnozuje stan rzeczy superniania (seria 3, odcinek 3), która innym razem uspokaja: „Zapanuje-my, poradzimy sobie” (seria 1, odcinek 3).

Niemniej jednak należy dodać, że Zawadzka konsekwentnie i jednoznacznie wypowiada się przeciwko biciu dzieci, nawet takiemu, które określa się niewin-nym mianem klapsa. W książce Moje dziecko. Jak mądrze kochać i dobrze wycho-wywać tłumaczy, że adekwatnym określeniem jest uderzanie dziecka, „A konse-kwencje uderzania są dramatyczne. Uczymy dziecko, że przemoc jest dobra, że przemoc jest wszechobecna, że ludzie, którzy kochają, mają prawo zadawać ból (przecież mamusia i tatuś tak robią). Bo to jest naturalne”42.

Metafory wojenne są uzupełniane odwołaniami do wiktoriańskiego poglądu, który dzieci przypisuje do świata dzikiej natury, postrzegając je jako występne i złośliwe – gdyż obarczone grzechem pierworodnym – istoty, które należy pod-porządkować, bezwględnie łamiąc wszelki opór. Cywilizacja małych bes i, jak i podbijanych ludów, zwykle sprowadza się do wpajania im dyscypliny (zwłaszcza samodyscypliny) za pomocą systemu nagród i kar.

Supernianię od dumnych brytyjskich kolonizatorów odróżnia głównie to, że przedkłada ona nagrody nad kary, a zamiast knuta i celi więziennej używa „karnego jeża” (poduszki), na którym dziecko ma cierpieć odosobnienie od naj-ukochańszej na świecie osoby43. Karny jeż pojawił się już w odcinku inicjującym pierwszą serię „Superniani”, a zastosowano go, by spacyfi kować trzyletniego (sic!) Ksawerego. Zawadzka wyjaśniła: „Ten jeżyk spełnia taką funkcję ostateczną. Kiedy [dziecko – dop. S.C.] nie stosuje się do poleceń wielokrotnie i zaczyna się buntować”. Chłopiec wciąż musiał wracać na karnego jeża, przypominano mu, za co został ukarany, a jego rozstaniu z matką towarzyszył wrzask i szloch, który Superniania skwitowała słowami: „To tak musiało się odbyć. Pierwszy raz jest za-wsze najtrudniejszy”. Ta metoda (anty)wychowawcza wywołała, zwłaszcza w kra-jach anglosaskich, głosy sprzeciwu, a nawet oskarżenia o psychomanipulację. Co ciekawe, stanowi ona część formatu „Supernanny” – tam pojawia się jako „karny schodek” (naughty step) – którego bohaterka, Jo Frost, nie jest bynajmniej wy-kwalifi kowaną opiekunką44. Po pierwsze, trudno osądzić, od jakiego wieku, jeśli

42 D. Zawadzka, I. A. Stanisławska, Moje dziecko. Jak mądrze kochać i dobrze wychowywać, Warszawa 2009, s. 148.

43 Dziecko ma spędzić na karnym jeżu efektywnie tyle czasu, ile ma lat. Słowo „efektyw-nie” jest kluczowe, gdyż wstanie z niego wcześniej lub brak przeprosin powodują, że karę trzeba odbywać od początku, co może zmienić ją w przeraźliwą i niekończącą się – zwłasz-cza z perspektywy dziecka, które inaczej postrzega zwłasz-czas – katuszę.

44 D. Aitkenhead, ‘You’ve been very, very naughty’, „The Guardian”, 22 July 2006, h p:// www.guardian.co.uk/society/2006/jul/22/childrensservices.familyandrela onships?INT CMP=SRCH (1.01.2011).

w ogóle, można ją stosować. Po drugie, uniemożliwianie dziecku zaśnięcia na karnym jeżu (seria 2, odcinek 3) graniczy ze znęcaniem się – pozbawianie snu jest torturą, której prawo międzynarodowe, o moralności nie wspominając, zabrania nawet wobec zbrodniarzy. Po trzecie, na dziecku wymusza się przeprosiny, któ-re są konieczne, by opuścić karnego jeża. Frost wytłumaczyła „Guardianowi”, że kieruje się „tylko zdrowym rozsądkiem” i „darem intuicji”, a dzięki tej metodzie rodzice mają więcej szacunku dla siebie samych, bowiem nie pozwalają się trak-tować w zły sposób. Żachnęła się słysząc, że wymuszanie przeprosin jest zupełnie sprzeczne ze wszystkim, co od dziesiątków lat napisano o opiece nad dzieckiem: „Wierzę w to. Myślę, że to ważna lekcja dla dziecka, jak po ludzku podchodzić do innej istoty ludzkiej”45.

Frazeologia walki z dziką naturą obejmuje choćby takie sformułowania, jak: – „urwisy trzeba poskromić” (seria 1, odcinek 2);

– „jedyne prawo, które obowiązuje, to prawo dżungli” (seria 1, odcinek 4); – „cała rodzina […] żyje pod dyktando dzikiej Moniki” (seria 2, odcinek 2); – „Ulubionym zajęciem bliźniaków jest bowiem dręczenie mamy” (seria 2,

od-cinek 11);

– „Iwo nie daje się łatwo poskromić” (seria 3, odcinek 1);

– „Sześcioletni Dominik to istny wulkan. Swą energię wykorzystuje jednak w sposób, który niepokoi rodziców” (seria 3, odcinek 2);

– „Oskar jest trudny do okiełznania”, „Struś Pędziwiatr”, „Człowiek-pająk, spi-derman” (seria 3, odcinek 2).

Wątpliwości budzą również wątki, które można nazwać tabloidowo-ośmie-szającymi. Każą one poważnie się zastanowić, czy mamy do czynienia z – choćby najszerzej pojmowaną – pomocą w opiece czy też zdeprawowaną, bo odbywa-jącą się kosztem dzieci, jarmarczną uciechą. Wśród takich kuriozów szczególne miejsce zajmują odczytywane przez lektora dwuwiersze, które pojawiały się w trzeciej serii „Superniani”, np. „Kiedy mali ludzie grymaszą i psocą, supernia-nia nadciąga z pomocą” (odcinek 3), „Kraj ma dróg tysiące, splątanych bez końca. I każda prowadzi do urwisa brzdąca” (odcinek 8), „Jeśli smyk rozrabia i nie dajesz rady, jest ktoś, kto pomaga wprowadzić zasady” (odcinek 9). Humor w „Super-niani” jest pozornie dobrotliwy, ale w gruncie rzeczy protekcjonalny, a chwilami złośliwy – z zasady obiektem szyderstw są dzieci, rzadziej ich rodzice. Jego na-tężenie wzrosło w ostatnim sezonie programu, kiedy to drwiny zaczęły w pew-nej mierze zastępować – a może tylko uzupełniać? – retorykę walki. Nawet imię dziecka staje się pretekstem do kpin: „Jak wiadomo, nie ma Róży bez kolców. Dwuletnia dziewczynka, choć podobna do pięknego kwiatu, bardziej przypomi-na jeża. Czy superniania stępi ostre szpilki? (seria 2, odcinek 9). Zwykle jedprzypomi-nak

lektor odwołuje się do jeszcze mniej wyszukanych schematów, np.: „Czy super-niania powstrzyma koszmar z Działoszyna?” (seria 1, odcinek 3), „W dzisiejszym odcinku: jeden, drugi i trzeci krzykacz. Czy będzie potrzeba pomoc egzorcysty?” (seria 1, odcinek 4), „Piskiem, biciem, a nawet galopem, bracia Wawrzyczek nie szczędzą rodzicom atrakcji. Najwyraźniej ktoś tu obrósł w piórka” (seria 3, odci-nek 9).