• Nie Znaleziono Wyników

LITERATURA POLSKA W MAŁEJ JUGOSŁAWII I W SERBII WSPÓŁCZESNEJ

Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławia, która była w sumie kontynuacją Królestwa Jugosławii (1918–1941), przestała formalnie istnieć w 1992 r. Najpierw w 1991 r., z federacji wystąpiły: Słowenia, Chorwacja i Macedonia, potem w 1992 r.: Bośnia i Hercegowina. Serbia u Czarnogóra utworzyły wówczas nowy twór państwowy – który do 2003 r. nosił nazwę Związkowa Republika Jugosławia (Savezna Republika Jugoslavija), potem państwo nazwane zostało Wspólnotą Państwową Serbii i Czarnogóry (Državna zajednica Srbije i Crne Gore).

Na referendum, które odbyło się 6 maja 2006 r., mieszkańcy Czarnogóry zadecydowali o usamodzielnieniu się i wystąpieniu ze wspólnego państwa166. Tym sposobem przestała

istnieć również tzw. Mała Jugosławia. W 2008 r. od Serbii oderwała się także Autonomiczna Prowincja Kosowo i Metochia (Autonomna pokrajina Kosovo i Metohija). W obecnej chwili silne tendencje separatystyczne widoczne są w Sandżaku (graniczącej z Kosowem, południowej, zamieszkiwanej przez muzułmanów części Serbii), a od czasu do czasu głosy nawołujące do oderwania od Serbii słychać także z Autonomicznej Prowincji Wojewodina (Autonomna pokrajina Vojevodina).

Jednocześnie z rozpadem Jugosławii doszło do rozbicia języka. Jedno i drugie skutkowało określeniem granic: narodowych i językowych. Sztuczność tych granic była szczególnie widoczna i dotkliwa w przypadku języka. Wybuchowi nacjonalizmu, będącego jednym z głównych czynników sprawczych, które w ostatecznym efekcie doprowadziły do rozpadu wspólnego państwa, towarzyszył, wcale nie słabszy, nacjonalizm językowy. Jego orędownicy głosili ideę identyczności znaczenia pojęć naród/państwo/język. Konsekwencją takiego podejścia było dążenie do wyraźnego podzielenia, rozgraniczenia i obwarowania granicami nie tylko państwa i narodu, ale i języka. Na terytorium, które niegdyś zasięgiem obejmował język serbskochorwacki/chorwackoserbski funkcjonują dziś cztery odrębne urzędowe języki: serbski, chorwacki, bośniacki i czarnogórski.

166 Pod wielkim znakiem zapytania pozostaje prawidłowość przeprowadzonego referendum. Ówczesne władze Czarnogóry chcąc za wszelką cenę doprowadzić do wyjścia republiki z istniejącej formacji państwowej umożliwiały Albańczykom z Kosowa fikcyjne meldowanie się na terenie CG. Następnie w dniu referendum z Kosowa przyjeżdżały całe autokary rzekomych mieszkańców CG – faktycznie zamieszkałych w Kosowie – i to oni praktycznie zadecydowali o wyjściu CG ze wspólnoty państwowej z Serbią. Ci sami, nowi „mieszkańcy”

CG, późnej parokrotnie domagali się „spłaty długu” za pomoc udzieloną w referendum przeforsowując różne, korzystne dla albańskiej mniejszości narodowej zapisy prawne.

78

Jedna z form sztucznego podziału i rozgraniczania wszystkiego, co się da rozgraniczyć, to przypisanie poszczególnym narodom wyłącznego prawa do używania pisma:

Chorwaci tylko łacinki, Serbowie wyłącznie cyrylicy. Po rozpadzie Jugosławii nacjonaliści językowi z obu państw, zaślepieni żądzą bezwarunkowego hołdowania zasadzie naród = język = pismo ogłosili, że literatura chorwacka to ta pisana łacinką, a serbska pisana cyrylicą.

W 2008 r. Sreten Ugričić, ówczesny dyrektor Serbskiej Biblioteki Narodowej oraz Ivan Krstić, dyrektor Instytutu Standaryzacji Języka, podpisali dokument o podziale języka serbskochorwackiego na język serbski i chorwacki, a 1 września 2008 r. język chorwacki otrzymał status odrębnego języka167. Część chorwackich językoznawców w histerycznym tonie pisała o uwolnieniu się języka chorwackiego spod wpływów jugofilskich, serbofilskich, austro-węgierskofilskich oraz austrofilskich interesów”168. Językoznawcy z obu stron języka serbskochorwackiego uznali, że można prostą linią podzielić istniejący dorobek literacki

167 https://www.matica.hr/kolo/557/povijesni-iskorak-hrvatskoga-jezika-28396/, data dostępu: 09.12.2021

168 file:///C:/Users/Dagmara/AppData/Local/Temp/Tabula_15_2307_za_Hrcak_158_176.pdf, data dostępu:

09.12.2021

79

zgodnie z dotychczasową międzynarodową standaryzacją i oznakami: dla języka chorwackiego scr (Serbo-Croatian-Roman), a dla serbskiego scc (Serbo-Croatian-Cyrillic) i uznać, że wszystko, co jest pisane cyrylicą czyni część serbskiej kultury i dziedzictwa literackiego, zaś wszystko pisane łacinką chorwackiego dziedzictwa kulturalnego169. Sprawa jednak okazała się wcale nie taka oczywista i dużo bardziej skomplikowana. Musimy mieć na uwadze, że Jugosławia była krajem dwualfabetowym. Dzieci w szkole podstawowej, już od pierwszych klas, uczyły się obu alfabetów. W Serbii w pierwszej klasie cyrylicy, w drugiej łacinki. W Chorwacji na odwrót. Sposobem wyrobienia jednakowej sprawności w posługiwaniu się oboma alfabetami była „zmianowa praca” z uczniami: w jednym tygodniu w zeszytach pisało się cyrylicą, w drugim łacinką. Podręczniki do języka serbochorwackiego zawierały czytanki pisane nie tylko cyrylicą i łacińską, ale i teksty charakterystyczne dla różnych wariantów języka serbskochorwackiego tj. wariantu wschodniego i zachodniego, a także różnych dialektów. W Serbii uczniowie szkół podstawowych nadal piszą cztery roczne rozprawki z języka serbskiego – dwie łacinką, a dwie cyrylicą170. W czasach Jugosławii wydawnictwa publikowały książki cyrylicą lub łacinką wedle własnych planów i polityki wydawniczej (w Serbii ta praktyka wciąż jest obecna, choć w dużo mniejszym zakresie niż kiedyś, bowiem dziś państwo faworyzuje wydania cyryliczne wspierając je finansowo i dając pierwszeństwo przy odkupie nakładów dla bibliotek itp.171). Kryterium narodowości pisarza nie było decydujące przy określaniu, w jakim alfabecie ukaże się książka. W efekcie tego próba zrobienia linii podziału przynależności literatury według kryterium „pismo publikacji” oznaczało – w przypadku Chorwacji - wyrzucenie z bibliotek chorwackich wszystkiego co pisane cyrylicą. To z kolei, byłoby równoznaczne z pozbyciem się sporej części, nie mniej ni więcej, tylko właśnie chorwackiej literatury. W Serbii po rozpadzie wspólnego języka również pojawiły się ruchy głoszące teorie wrogości alfabetu łacińskiego, ale na szczęście obyło się bez „alfabetowego sprzątania” bibliotek. W Chorwacji z zaciętością tropiono i tępiono serbizmy, w Serbii zaś zawiązywały się komitety stawiające sobie za cel ochronę cyrylicy przed jej rzekomym wypieraniem przez łacinkę. Jednym z bardziej agresywnych stowarzyszeń tego typu był, założony w 2009 r., Komitet Obrony Cyrylicy im. Dobricy Ericia. W rzeczywistości, nie ma potrzeby za specjalnej ochrony pisma cyrylicznego w Serbii, gdyż jego status zagwarantowany jest Konstytucją Republiki Serbii,

169 https://www.slobodnaevropa.org/a/most-srbija-cirilica/29452881.html, data dostępu: 09.12.2021

170 Informacje uzyskane od nauczycieli, którzy edukację zdobywali w czasie SFRJ i obecnie są czynni zawodowo.

171 https://www.danas.rs/kultura/i-cirilica-ili-latinica-5/, data dostępu: 09.12.2021

80

w której zapisano, że w pismem urzędowym w Serbii jest cyrylica, a inne pisma mogą zostać dopuszczone do użycia urzędowego na podstawie aktów prawnych opierających się na konstytucji. W Konstytucji RS nie ma mowy o alfabecie łacińskim. Niemniej jednak, podejmowane były kroki mające na celu ograniczanie urzędowego użycia alfabetu łacińskiego. Z Ustawy o urzędowym użyciu języka i pism172 obowiązującej od 1991 r., w nowelizacji z 07 maja 2010 r.173 zniknęły art. 8 i 9. Na ich mocy alfabetu łacińskiego można było używać w roli prymarnego pisma urzędowego w tych gminach, gdzie większość stanowili mieszkańcy, których pismem macierzystym języka była łacinka (czyli np. w gminach zamieszkiwanych przez Słowaków, Węgrów, Chorwatów tj. głównie obszarze Autonomicznej Prowincji Wojewodina). W tych gminach na żądanie mieszkańców dokumenty urzędowe dotyczące spraw obywatelskich mogły być pisane alfabetem łacińskim.

Fragment Ustawy o języku i alfabecie urzędowym Republiki Serbii

Ostatecznie w art. 1. ww. Ustawy (znowelizowanej po raz ostatni w 2018 r.) istnieje zapis: „W Republice Serbii w urzędowym użyciu obowiązuje pismo cyryliczne, a alfabet łaciński w sposób określony powyższą Ustawą”174 (tłum. własne). W praktyce oznacza to, że łacinka może się pojawiać w wielu sytuacjach urzędowych – jednak nie samodzielnie i nie na pierwszym miejscu: najpierw musi się znaleźć napis/zapis cyryliczny, a obok lub poniżej tekst

172 http://www.pravno-informacioni-sistem.rs/SlGlasnikPortal/viewdoc?uuid=cadf244a-c62e-42a6-b87f-a8899beb8b71, s. 34, data dostępu: 09.12.2021

173 http://www.pravno-informacioni-sistem.rs/SlGlasnikPortal/viewdoc?uuid=d62d3034-ce16-4784-8bd8-326f6be5f14c, s. 421, data dostępu: 09.12.2021

174 https://www.paragraf.rs/propisi/zakon_o_sluzbenoj_upotrebi_jezika_i_pisama.html, data dostępu:

09.12.2021

81

zapisany alfabetem łacińskim. Nie jest natomiast prawdą to o czym, przed wejściem w życie nowelizacji Ustawy, w histerycznym tonie pisały chorwackie media w artykułach typu „Rząd Serbii gotów jest chronić cyrylicę nawet karami”175 – zapis przewidujący grzywny za

nieszanowanie zapisów Ustawy, nie był niczym nowym, gdyż znajdował się już w dokumencie z 23.07.1991 roku (par. VI art. 23 i 24).

Od rozpadu wspólnego kraju minęło 30 lat, od formalnego podziału języka ponad dziesięć. Jednakże emocje towarzyszące tematom ex-jugosłowiańskim nie słabną.

W szczególności te dotyczące języka. W Chorwacji, nawet w środowiskach intelektualnych, samo wspomnienie języka serbskochorwackiego nierzadko wywołuje wrogie i ostre reakcje.

Puryści i językowi „cenzorzy” czyhają na najmniejsze oznaki „językowego” oscylowania w stronę dawnego wspólnego języka i gotowi są w każdej chwili zarzucić z tego powodu zdradę narodową, sympatyzowanie z wielkoserbskimi ideami i kolaborowanie z Serbią.

Potrzeba odcinania się od niegdyś wspólnego języka jest tak silna, że osoby

„niewtajemniczone” łatwo mogą ulec złudzeniu, że język serbskochorwacki i chorwacki to dwa odległe systemy językowe, nie mające nic wspólnego ze sobą176.

Inaczej sytuacja wygląda w mniej formalnych grupach z udziałem osób na co dzień pracujących z językiem np. pisarzy i tłumaczy - choćby podczas spotkań literackich, gdzie można już usłyszeć inne stanowisko. Tak było np. w trakcie dyskusji literackiej towarzyszącej prezentacji chorwackiego tłumaczenia Morfiny Szczepana Twardocha w Zagrzebiu. Podczas

spotkania literackiego „Autor vs. autor”177, kiedy o literaturze i położeniu pisarzy w Polsce i Chorwacji dyskutowali Szczepan Twardoch i Borivoj Radaković. Chorwacki pisarz i tłumacz długo zatrzymał się przy kwestii sztucznego, politycznego rozgraniczenia języka

serbskiego i chorwackiego, które w efekcie doprowadziło do zubożenia każdego z nich.

Zubożenia, które bardziej odczuwane jest w języku chorwackim, gdzie w wyniku ekstremalnej lingwistyczno-politycznej poprawności wyrugowano z języka, piętnując je mianem serbizmów, również te wyrazy i zwroty, które były jednakowo używane zarówno w wariancie wschodnim, jak i zachodnim. Tu, przy okazji, warto zwrócić uwagę, że chorwaccy „chirurdzy językowi” bez miłosierdzia starali się oczyścić język chorwacki ze

175 https://www.slobodnaevropa.org/a/29401338.html, data dostępu: 09.12.2021.

176 Autorka pracy, biegle władająca językiem chorwackimi i serbskim (czyli oboma wariantami byłego języka serbskochorwackiego), gdy wyznawała, że jej doskonała znajomość języka chorwackiego jest wynikiem wykształcenia serbokroatystycznego, niejednokrotnie stykała się z oburzeniem chorwackich intelektualistów, konsekwentnie i zdecydowanie odżegnujących się od wspólnego pochodzenia języka chorwackiego z języka serbskochorwackiego.

177 Forum dyskusyjne odbyło się 15 stycznia 2019 r. w księgarni Books w ramach programu Europa od wewnątrz i z zewnątrz.

82

słów będących według nich serbizmami zatruwającymi czystość literackiego języka chorwackiego, darując przy tym życie licznym turcyzmom, dużo bardziej widocznym na tle słowiańskiej leksyki. Kolejnym absurdem z obszaru sztucznego podziału języków to zapisy chorwackiej Ustawy o prowadzeniu działalności audiowizualnej178, nakazujące, pod rygorem wysokich kar pieniężnych, obowiązkowe tłumaczenie filmów zagranicznych 179. Tym sposobem w 1998 r. w repertuarze chorwackich kin pojawił się serbski przebój filmowy – kryminał Srđana Dragojevića Rane (Rane)180. Serbski film emitowany był z chorwackimi

napisami. Film, który odniósł sukces również w Chorwacji, został zapamiętany jako jedna z najbardziej dziwacznych prób udowodnienia „inności obu języków”. Projekcji serbskiego

filmu z chorwackimi napisami towarzyszyły salwy śmiechu z tłumaczenia181. Natomiast chęć zobaczenia na własne oczy tego „cuda niewidzianego” niewątpliwie przyczyniła się do wzmożonej popularności filmu w Chorwacji. Na szczęście, przynajmniej w przypadku tłumaczenia filmów, nacjonalistom językowym na drodze stanął zdrowy rozsądek publiczności, która niemiłosiernie drwiła i wyśmiewała takie działania. Zanim jednak ustaliła się praktyka nierobienia napisów (mimo obowiązującej ustawy) do filmów z regionu tj.

serbskich i bośniackich, chorwackie władze próbowały nakładać grzywny na dystrybutorów puszczających w obieg publiczny serbskie filmy bez napisów. Taki los spotkał m.in. telewizję RTL182.

Wraz z podziałem języka (i państwa) z chorwackich księgarń zniknęły książki serbskich autorów. Nie ma ich do dziś. W Serbii na odwrót, nie tylko bez problemu można kupić utwory chorwackich pisarzy, ale i w niektórych księgarniach stoją na regałach opisanych jako „Domaći autori” – co w wolnym tłumaczeniu znaczy „nasi, właśni, autorzy”.

Na regalach z „naszymi pisarzami” znajdują się książki autorów z krajów byłej Jugosławii183. Wynika to po części także z pozytywnego stosunku Serbów do Jugosławii – idei i dziedzictwa.

178 Zakon o audiovizuelnenim dijelatnostima.

179 Również w najnowszej swej wersji – art. 21., nowelizacja z dnia 19 lipca 2018 r.:

https://www.zakon.hr/z/489/Zakon-o-audiovizualnim-djelatnostima, data dostępu: 09.12.2021

180 Po raz pierwszy legalnie, natomiast nielegalny obrót filmami kwitł bez przerwy.

181 https://mvinfo.hr/clanak/rane, data dostępu: 09.12.2021

182 https://www.vecernji.hr/vijesti/rtl-zasto-smo-samo-mi-dobili-upozorenje-za-prijevod-filmova-374589, data dostępu: 09.12.2021

183 Jeszcze w 2010 r. na belgradzkim głównym dworcu autobusowym na tablicy z rozkładem jazdy, kursy do Sarajewa, Zagrzebia, Podgoricy i Skopje umieszczone były pod hasłem „domaći” (wewnętrzne, krajowe), a nie

„međunarodni” (międzynarodowe). Zobaczymy, czy tablica zniknie po ukończeniu remontu dworca.

83

Księgarnia Vulkan w Belgradzie – wyeksponowana powieść chorwackiego pisarza Miljenki Jergovicia

Rozpad Jugosławii i podział języka doprowadził nie tylko do zniknięcia z księgarnianych półek poczytnych – w tym wypadku serbskich - autorów. Podzielił się też i znacząco zmniejszył rynek wydawniczy. Taka sytuacja nie jest dobra dla nikogo – ani dla wydawców, ani dla czytelników, a w końcowym efekcie również dla pisarzy. Chociaż języki serbski, chorwacki i bośniacki są do siebie na tyle podobne, że bez problemów można oglądać bez tłumaczenia filmy i czytać książki, na każdym z rynków ukazują się odrębne tłumaczenia, publikowane w maleńkich nakładach. Tym sposobem np. Bieguni i Opowiadania bizarne Olgi Tokarczuk ukazały się po serbsku, chorwacku i bośniacku184. Jednakże trzeba wiedzieć, że takiej sytuacji na rynku książki nie są winne wyłącznie wzajemne animozje pomiędzy poszczególnymi państwami z obszaru byłej Jugosławii i ich paniczny strach przed hegemonią jednego z języków nad innymi. Taki stan rzeczy odpowiada również agentom dysponującym prawami autorskimi. Dla nich wydanie tłumaczenia Ksiąg Jakubowych Olgi Tokarczuk na język serbski, chorwacki i bośniacki oznacza pobranie trzykrotnej opłaty za udostępnienie

184 Do grupy języków powstałych z języka serbskochorwackiego należy również język czarnogórski, którego tu nie przywołujemy, gdyż Czarnogóra nie może się pochwalić zauważalną produkcją ani literacką, ani filmową.

84

praw, choć de facto każde z tłumaczeń mogłoby zaspokoić potrzeby publiczności Serbii,

Chorwacji, Bośni i Czarnogóry (a także starsze pokolenia czytelników w Słowenii i Macedonii)185.

Na podstawie wieloletnich obserwacji można wysnuć wniosek, że w Serbii do kwestii podziału języka nie podchodzono z takim zadęciem jak w Chorwacji i nie towarzyszyła temu

procesowi swego rodzaju histeria językowa, jaką można było zauważyć w Chorwacji.

W Serbii mieliśmy do czynienia (i wciąż mamy, choć w dużo mniejszej mierze niż pierwszych latach po podziale) z innym zjawiskiem. Reakcją na nową sytuację językową było kwestionowanie prawa Chorwatów do zastąpienia wspólnego języka własnym - czego wyrazem było wyśmiewanie i drwienie z języka chorwackiego. Kpiny były wszechobecne w mediach, kabaretach, w zwykłych kontaktach międzyludzkich. Nie można jednak nie zauważyć, że twórcy języka nowochorwackiego w pewnym stopniu prowokowali do tego, wprowadzając do języka sztuczne, nowo komponowane, wyrazy i zwroty, którymi zastępowali pojęcia z języka serbskochorwackiego.

Dokonując przeglądu tłumaczeń literatury polskiej z czasów jugosłowiańskich zauważamy, że w katalogach serbskiej i chorwackiej biblioteki narodowej serbskochorwacki nie pojawia się, jako oznaczenie języka przekładu. Przekładu oznaczane są jako serbskie lub chorwackie. O oznaczeniu języka decyduje albo skąd pochodzi tłumacz – z Serbii lub Chorwacji, albo gdzie książka jest publikowana – w Serbii czy w Chorwacji. Zdarza się, przekłady tej samej pozycji wykonanego przez tego samego tłumacza oznaczane są raz jako serbskie – innym razem jako chorwackie. Jest to szczególnie wyraźnie widoczne w przypadku Julija Benešicia i Đorđa Živanovicia – pierwszy wywodzi się z kręgów zagrzebskich, drugi belgradzkich. Zaznaczmy i to, że wybór pisma (łacinka – cyrylica) nie determinował automatycznego określenia języka.

Tłumaczenia publikowane w tym okresie w Bośni i Hercegowinie oznaczane są naprzemiennie jako serbskie lub chorwackie – z przewagą wskazania języka serbskiego. Raz tylko pojawia się określenie języka jako bośniackiego – w odniesieniu do Przygód Pana Kleksa Jana Brzechwy. Autorką przekładu jest Tanja Dugonić, która niejednokrotnie pojawiała się, jako autorka tłumaczeń na rynek bośniacki z zaznaczeniem, że dla potrzeb rynku bośniackiego dokonała adaptacji tłumaczenia z języka serbskiego.

185 Informacja uzyskana od Seida Serdarevicia, redaktora głównego oficyny Fraktura, jednego z najbardziej liczących się w Chorwacji wydawnictw.

85

Podsumowując rozważania dotyczące podziału języka, z filologicznego punktu widzenia przychylamy do stanowiska chorwackiej językoznawczyni Snježany Kordić i twierdzenia, że patrząc na strukturę gramatyczną oraz podstawowe zasoby leksykalne mamy do czynienia z policentrycznym językiem posiadającym cztery warianty, a każdy wariantów posiada swoją urzędową nazwę186. Dodajmy jeszcze, że otwarte zajęcie takiego stanowiska kosztowało lingwistkę oskarżenia „o podważanie podstaw państwa chorwackiego”187. Chorwaccy językowi radykałowie uważają bowiem, że naród i nacja mogą istnieć tylko wtedy, gdy mają własny język z własną nazwą, a każdy argument idący na korzyść wspólnego języka, stanowi jednocześnie zagrożenie dla istnienia odrębnego, samodzielnego państwa.

Z punktu widzenia tematu naszej pracy, najważniejszy jest fakt, że po podziale kraju doszło do podziału języka, a każdy z jego wariantów przyjął własną nazwę urzędową i poszedł drogą własnego rozwoju, powiększając z roku na rok różnice na płaszczyźnie leksyki – co dotyczy to przede wszystkim języka chorwackiego. Każdy z języków zachował przy tym strukturę wyniesioną ze wspólnego języka (wraz z osobliwościami, które go, przez cały czas istnienia wspólnego języka, charakteryzowały, jak np. dystrybucja konstrukcji gramatycznych, oboczności spółgłoskowe itp.).

186 http://bib.irb.hr/datoteka/475567.Jezik_i_nacionalizam.pdf, data dostępu: 09.2.2021.

187 https://www.index.hr/vijesti/clanak/lingvistica-kordic-u-hrvatskoj-bih-srbiji-i-crnoj-gori-govori-se-istim-jezikom/506995.aspx, data dostępu: 09.2.2021.

86

V

POLSKA LITERATURA I KULTURA W SERBII PO 1989 R.

Recepcję literatury polskiej w Serbii po 1989 r. można uporządkować chronologicznie w dwóch zasadniczych aspektach. Pierwszy ma związek z wejściem na rynek nowego

pokolenia tłumaczy – co prawda wykształconych i ukształtowanych jeszcze w Jugosławii, ale działających już w nowej rzeczywistości – bardziej otwartych na literaturę współczesną i po prostu, często, lepiej ją rozumiejących. Drugi, niezwykle istotny, aspekt dotyczy finansowania inicjatyw translatorskich i promocji polskiej literatury poza granicami kraju, a ściślej, aktywności polskich instytucji w tym zakresie, a ostatnio także funduszy europejskich.

Ponadto, niemałą liczbę przedsięwzięć zrealizowano i realizuje się także w oparciu o polską placówkę dyplomatyczną w Belgradzie. Momentem przełomowym było utworzenie w Polsce Instytutu Książki i uruchomienie programów przekładowych i promocyjnych. Instytut Adama Mickiewicza również zaczął wychodzić z inicjatywami umożliwiającymi promocję polskiej literatury. Równocześnie otwarły się też możliwości korzystania z funduszy europejskich – zarówno przez Serbów, jak i Chorwatów.

***

Po analizie współczesnego serbskiego rynku wydawniczego zauważamy, że po roku 1989 potwierdza on ciągłe zainteresowanie polską poezją. Chętnie publikowane są nowe tomiki poezji i wiersze poetów o międzynarodowej sławie, których utwory pojawiały się już nierzadko przed interesującym nas okresem np.: Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza,

Wisławy Szymborskiej, Urszuli Kozioł czy Adama Zagajewskiego, Juliana Kornhausera i Ewy Lipskiej. Wydawcy są także otwarci na nowe nazwiska ze świata polskiej poezji, co

będzie skutkowało publikacjami zbiorków np. Julii Fiedorczuk, Łukasza Mańczyka, Janusza Drzewuckiego, Urszuli Zajączkowskiej, Janusz Szubera, Tomasza Różyckiego i innych. Na tym obszarze szczególnie wyróżniają się dwa wydawnictwa: KOV, którego tradycja sięga lat jugosłowiańskich i młoda oficyna wydawnicza Treći trg. Każde z nich w okresie ostatnich 30 lat opublikowało po około dwadzieścia tomików polskiej poezji. Te dwie oficyny – choć nie są to potentaci w branży wydawniczej – nie wzbraniają się przed publikowaniem poetów młodych, niekoniecznie będących laureatami znaczących międzynarodowych nagród

87

literackich, choć afirmowanych już w Polsce. Wydawnictwa duże i dobrze prosperujące stosują bardziej zachowawczą politykę wydawniczą i stawiając na sprawdzone nazwiska:

Miłosza, Szymborskiej, Herberta i Różewicza. W interesującym nas okresie (podobnie, jak to miało miejsce wcześniej) polska poezja jest atrakcyjna dla tłumaczy bez względu na ich wiek:

tłumaczyć ją będą tłumacze starszego pokolenia (np. Biserka Rajčić i Ljubica Rosić), średniego (Milica Markić, Snežana Đukanović, Zoran Đerić) i młodsi (Aleksandar Šaranac, Mila Gavrilović). Mila Gavrilović, tłumaczka młodszego pokolenia, za przekład zbiorku poezji Anny Świrszczyńskiej pt. Jestem baba (Ja sam žena) została w 2019 r. uhonorowana najbardziej prestiżową dla tłumaczy w Serbii Nagrodą im. Miloša Đuricia. Oprócz wydań

książkowych polska poezja jest nadal chętnie publikowana w czasopismach literackich – i tych bardziej znanych: „Mostovi” („Mosty”), „Polja”, „Zlatna greda”, „Beogradski književni

časopis” („Belgradzkie czasopismo literackie”), „Reč”. itp., i tych nieco mniej popularnych:

„ProFemina”, „Sunčanik“ („Zegar słoneczny“), „Bagdala“, „Agon“ itp.

W interesującym nas okresie bardzo rzadko, ale pojawiają się jednak tłumaczenia polskich autorów z języka trzeciego – dla przykładu możemy wymienić np. przekład z języka

W interesującym nas okresie bardzo rzadko, ale pojawiają się jednak tłumaczenia polskich autorów z języka trzeciego – dla przykładu możemy wymienić np. przekład z języka

Powiązane dokumenty