• Nie Znaleziono Wyników

Literatura polska w s³owiañskiej bibliotece wydawnictwa „Wahazar

Od razu jasno postawiê sprawê: autoreklama nie jest zwyczajem „Wahaza-ra”. Jako ¿e kiedyœ wymyœli³em to wydawnictwo i nadal dzia³am pod jego szyl-dem, pragnê podzieliæ siê kilkoma spostrze¿eniami i przyk³adami z w³asnej praktyki – chocia¿by na zasadzie kolejnego przyczynku do odwiecznego apelu

„o skuteczn¹ walkê z wiatrakami”. Po piêtnastu latach istnienia oficyny i wyda-niu w przek³adzie na rosyjski ponad dwóch tuzinów polskich ksi¹¿ek czas ju¿ na pewne podsumowania. Nie podejmujê siê oceny oferty wydawnictwa i analizy jej odbioru. Raczej wypada mi jako redaktorowi naczelnemu i jednoczeœnie dyrektorowi zamieœciæ tekst programowy lub coœ w rodzaju teoretycznego auto-komentarza1.

Zanim dok³adniej przedstawiê pracê „Wahazara”, chcia³bym nieco miejsca poœwiêciæ uzasadnieniu racji jego bytu. Mo¿na by to nazwaæ manifestem ex post i to wy³¹cznie ex post, poniewa¿ – poza ukryt¹ konsekwencj¹ – realizacji ka¿dej idei zawsze towarzyszy szczypta niezaplanowanej przypadkowoœci.

Bior¹c „na warsztat” tekst jako badacz, t³umacz czy edytor, zawsze

kierowa-³em siê przede wszystkim wra¿eniem artystycznym. Refleksja co do przes³ania dzie³a rodzi siê póŸniej, na pocz¹tku jest zauroczenie. Dzia³am pod wp³ywem formy wypowiedzi, a forma przecie¿ jest sugestywna tylko wtedy, kiedy treœæ odpowiada naturalnej dialektyce bytu. Staram siê unikaæ rzeczy tendencyjnych.

Wy³awiam z potoku literatury i przeszczepiam na grunt ojczysty to, w czym rozpo-znajê istotn¹ wartoœæ, czasem – nutê nie doœæ s³yszaln¹ u nas. Przyswajam „obce”

– to, co jest pominiête albo niedookreœlone przez moj¹ rodzim¹ kulturê, i dzielê siê tym z ludŸmi swojego krêgu jêzykowego. Zapoznanie siê poprzez sztukê z optyk¹ innego narodu pozwala wiele rzeczy widzieæ jaœniej. Oto bodaj¿e najwa¿niejsza motywacja wszystkich moich zajêæ interpretacyjnych, translatorskich i

wydawni-1 W aneksie zob. bibliografiê polskiej literatury opracowanej przez autora i wydanej glównie w „Wahazarze” oraz listê wywiadów z tym¿e (niekiedy kuriozalnych), opublikowanych w polskiej prasie.

czych. Nieodzownym efektem jest sprzê¿enie zwrotne: gdy poszerzaj¹ siê ducho-we granice innego kraju, jest go w œwiecie jakby wiêcej, ni¿ by³o.

Polsk¹ poezj¹ zaj¹³em siê kiedyœ z pobudek idealistycznych, kierowany in-tuicyjnym przeczuciem i bezinteresown¹ ¿¹dz¹ poznania. Podczas studiów na polonistyce Uniwersytetu Moskiewskiego – chocia¿ sam je œwiadomie

wybra-³em – wagarowawybra-³em bezwstydnie, za to namiêtnie czytawybra-³em polskie ksi¹¿ki. Ju¿

wówczas upatrzy³em sobie paru poetów, których wiersze poma³u zacz¹³em prze-k³adaæ. Zafascynowa³a mnie te¿ twórczoœæ Stanis³awa Ignacego Witkiewicza, która – z ró¿nym stopniem natê¿enia – towarzyszy³a mi przez wiele lat. Pierwsze przek³ady by³y owocem m³odzieñczej buty. Z czasem nieco siê dokszta³ci³em, w sukurs przysz³a nabyta wprawa, wiêc nie wykluczam, ¿e w moim tzw. dorob-ku nazbiera³o siê trochê rzeczy, które s¹ coœ warte. Przek³ada³em g³ównie poezjê drugiej po³owy XX wieku. Osobiste porachunki z poezj¹ polsk¹ prawie

skoñczy-³em, ale nadal staram siê j¹ œledziæ i nie zrzekam siê miana jej popularyzatora.

Czegó¿ szuka³em i co znalaz³em w polskiej poezji?

Najpierw rzecz oczywista: Polska i Rosja to czêœci wielkiej Slawii – wspól-nego kilkunastu narodom terytorium duchowego. Pax Slavica nie jest ¿adn¹ chimer¹, ma œwietn¹ historiê – nie tê „znaczon¹ budowlami i spisan¹”, ale

„z³o-¿on¹ w duchu” (¿e siê pos³u¿ê s³owami Mickiewicza). Zw³aszcza wobec dzisiej-szego natarcia drapie¿nej pustki i konsumpcji roœnie znaczenie wewnêtrznego oporu narodów s³owiañskich, niezale¿nie od tego, ¿e zwalczaj¹ siê nawzajem i od tego, w jakie tymczasowe uk³ady zosta³y uwik³ane ich kraje. Narody te s¹ trawione samouwielbieniem, trwaj¹ we wzajemnych animozjach i cywilizacyj-nym rozdwojeniu, ugrzêz³y w serwilizmie wobec mo¿nych tego œwiata. Jednak – chcia³oby siê wierzyæ – nadchodz¹ czasy przymierza. Najwy¿szy czas na praw-dziw¹ rozmowê. Razem na pewno zdo³amy zmieniæ fa³szywy kierunek, który chwilowo obra³y dzieje. Swoj¹ pracê rozpatrujê jako cz¹stkê tworzenia kon-struktywnej alternatywy w dobie agresywnej debilizacji i chaotyzacji œwiata.

Z wdziêcznoœci¹ obserwujê pracê kolegów z Polski i innych krajów s³o-wiañskich, którzy du¿o robi¹ dla krzewienia rosyjskiej kultury artystycznej na swoim terenie. Pragn¹³bym, ¿eby i wydawnictwo „Wahazar” odegra³o czynn¹ rolê w przekraczaniu granic œwiadomoœci narodowych, budowaniu wspólnej przestrzeni odrodzenia. Gospodarczo bezsensowna dzia³alnoœæ s³u¿y bowiem istotnej komunikacji i zwalczaniu destruktywnych ksenofobicznych mitów. Pol-ska – chocia¿ czêsto próbowano j¹ widzieæ jako „przedmurze” – w

rzeczywisto-œci, dziêki swoim wielkim artystom, jest czu³¹ membran¹, retranslatorem wza-jemnych wp³ywów miêdzy Wschodem a Zachodem – i na tym m.in. polega specyfika jej heterogenicznej kultury. Polska kultura jest przesi¹kniêta

¿ywio³o-w¹ filozofi¹ ruchu, czynu – nie kontemplacji, nie wyczekiwania. Byæ mo¿e ten ogólnoetniczny aktywizm jest kluczem do polskiego bytu narodowego. Mimo ¿e s¹ plusy i minusy takiej postawy, to mi w zasadzie imponuje. Pewnie zbiega siê z moj¹ w³asn¹ przekor¹.

Bliskie jest to zreszt¹ ambiwalentnym preferencjom rosyjskiego czytelnika, który na równi z refleksyjn¹ narracj¹ i kontemplacyjn¹ obrazowoœci¹ lubi wart-k¹ metaforyczn¹ psychodynamikê i nag¹ emocjonaln¹ mowê. Popyt czytelniczy na polsk¹ literaturê jest w Rosji wysoki, ksi¹¿ki s¹ z ciekawoœci¹ oczekiwane.

Wœród dzie³ literatury polskiej s¹ takie, co maj¹ albo potencjalnie mog³yby mieæ u nas szeroki zakres oddzia³ywania. Nie chodzi o brukowe (czy ledwie po-nadbrukowe) hity – te rozejd¹ siê zawsze, gdziekolwiek i w ka¿dym nak³adzie.

Polska ma coœ do powiedzenia Rosji nie tylko w jêzyku popularnych gatunków i doraŸnej polityki. Wspólnota dotyczy rzeczy g³êbszych, o których siê nie po-wie w paru s³owach (dlatego nie poruszam tu szczegó³owo tego tematu). Kultura polska odbierana jest u nas jako zjawisko samoistne i wspó³mierne do kultury ojczystej, jako ¿ywy noœnik treœci integracyjnych, wartoœci wzajemnego zrozu-mienia.

Przek³ad i wydawanie literatur s³owiañskich ma w Rosji bogat¹ tradycjê.

Mimo to pod koniec epoki radzieckiej liczne wa¿ne dzie³a pozostawa³y nam nieznane – b¹dŸ to przez przypadek, b¹dŸ to z powodów pozaliterackich. Zreszt¹ wówczas samozniewolona gwardia speców, kln¹c re¿im i usprawiedliwiaj¹c siê brakiem wolnoœci, za przyzwoite honoraria za³atwia³a w³asne interesy. Zakres uzale¿nienia od demitologizowanego dziœ systemu bywa³ na szczêœcie ró¿ny.

Zw³aszcza prezentacja poezji tzw. bratnich krajów nie by³a mocn¹ stron¹ polity-ki wydawniczej. Tak czy inaczej „bia³ych plam” – i to ró¿nej proweniencji – by³o pod dostatkiem, co w pe³ni dotyczy³o tak¿e literatury polskiej. Nie najlepiej siê dzia³o (obustronnie) na odcinku wymiany literackiej „Polska – Rosja”.

Czego brakowa³o Rosjanom? Nasz czytelnik u progu lat 90. zna³ przede wszystkim polskich romantyków (niektórych) i pozytywistów. Najmniej obecna by³a literatura staropolska: œredniowiecze, odrodzenie, barok oraz oœwiecenie – i to jest zrozumia³e i wybaczalne, gdy¿ przek³ad i edycja tekstów tamtych epok s¹ najbardziej pracoch³onne, wymagaj¹ najwy¿szych kwalifikacji. Autorów wie-ku XX dobierano doœæ ostro¿nie. W sumie o literaturze polskiej tego okresu wiedziano niedu¿o. Stosunkowo najwiêcej o prozie, o dramacie zaœ najmniej.

Zasadniczo przek³ady pozwala³y czytelnikowi siê zorientowaæ, czym jest drama-topisarstwo polskie, jednak luk by³o (i pozostaje) sporo. Dramat nadal jest znany w œcis³ym gronie na³ogowych czytelników i teatromanów. Teatry ¿ó³wim kro-kiem zabieraj¹ siê np. za Witkiewicza (ju¿ prawie w ca³oœci u nas wydanego).

Nieco szumu jest wokó³ Gombrowicza i Mro¿ka, ale bardzo rzadko wydawano i wystawiano Ró¿ewicza.

O poezji do niedawna by³o wiadomo niewiele wiêcej. Czym pod koniec lat 80. by³a dla czytelnika rosyjskiego polska poezja XX wieku? Kilka (zreszt¹ nie najgorszych) nazwisk w ro¿nych kombinacjach – to wszystko, co zazwyczaj proponowano w czasach wydawniczego pañstwowego monopolu. Bez przesady mo¿na powiedzieæ: wszystko, co rosyjski czytelnik wiedzia³ o polskiej poezji ostatnich dziesiêcioleci, to fakt, ¿e ona istnieje. Filozoficznie nasycona, spo³ecz-nie czynna, spo³ecz-niestandardowa formalspo³ecz-nie poezja spo³ecz-nie by³a faworyzowana. Artystycz-n¹ wartoœæ przek³adanych utworów uwzglêdniano bynajmniej nie w pierwszej kolejnoœci (dobrze, je¿eli brano j¹ pod uwagê w ogóle). Ci zaœ autorzy, którzy jednak byli wydawani, nierzadko docierali do czytelnika w postaci okrojonej, przylizanej. I có¿, ¿e wœród t³umaczy zdarzali siê dobrzy poeci... Dzieje wyda-wania poezji polskiej po rosyjsku œciœle odtwarzaj¹ klimat tamtych dziesiêciole-ci. Dzieje recepcji dobrze natomiast oddaje przys³owie: „jak siê nie ma, co siê lubi to siê lubi, co siê ma”. Có¿ mieliœmy do dyspozycji?

Od 1946 do 1987 r. wydawano przewa¿nie ksi¹¿ki lub dzie³a zebrane tych autorów, którzy pod koniec drugiej wojny œwiatowej albo ju¿ odeszli, albo mieli od 40 do 70 lat (Tuwim, Broniewski, Szenwald, Staff, Iwaszkiewicz, Ga³czyñ-ski, DobrowolGa³czyñ-ski, Leœmian, I³³akowiczówna, Przyboœ, Kasprowicz, S³obodnik, Pawlikowska-Jasnorzewska, Piechal). Najwiêcej by³o Tuwima i Broniewskiego.

Poczynaj¹c od roku 1954 (w ró¿nych okresach – st¹d dziwne s¹siedztwa) mniej lub bardziej szczegó³owo przybli¿ano twórczoœæ: Woroszylskiego, Mandaliana (pierwsi debiutanci po wojnie), Ró¿ewicza, Ozgi-Michalskiego, Baczyñskiego (ci trzej mieli osobne ksi¹¿ki) oraz Szymborskiej. „Pokolenie 56” rezentowa³y tomiki Grochowiaka, Harasymowicza, Poœwiatowskiej, Grzeœczaka (wspólny tom z roku 1979). I to wszystko, jeœli chodzi o mniej wiêcej obszerne wybory poezji (co prawda, trochê by³o znacznie krótszych zestawów w czasopismach).

Do listy osi¹gniêæ nale¿y dodaæ nieliczne antologie: retrospektywna dwuto-mowa Polska poezja (1963) obejmuj¹c¹ okres od Reja do po³owy wieku XX, zbiory Polskije piesni – narodnyje i riewolucionnyje (1954), Iz polskoj poeziji:

stichi o mirie, dru¿bie, Sowietskom Sojuzie (1959), Polskije fraszki (1964) i Pol-skaja lirika w pieriewodach russkich poetów (1969). Zreszt¹ ¿adna z nich nie zawiera³a wierszy autorów m³odszych od wy¿ej wymienionych weteranów pióra (z „rocznika 1920”). Po ukazaniu siê w roku 1972 antologii Sowriemiennaja polskaja poezija, w której nareszcie garœæ takich wierszy siê znalaz³a, rosyjski czytelnik w ogóle prawie nie mia³ mo¿liwoœci chocia¿by powierzchownego po-znania nowych nazwisk (pojedyncze publikacje w pismach z rzadka siê zdarza³y,

ale to nie zmienia³o ogólnego obrazu). Na tym czas dla nas stan¹³ – w³aœciwie ani jeden poeta debiutuj¹cy w Polsce po roku 1960 nie by³ przyzwoicie przedsta-wiony w rosyjskich przek³adach. Lata 70. i 80. pod tym wzglêdem stanowi³y jednolit¹ bia³¹ plamê, przeszyt¹ przez z³owieszczo wykropkowane linie „czar-nych list” (indeksów), czyli – by³o jak by³o, choæ bywa³o gorzej.

To sytuacja chyba unikatowa na tle audytorium œwiatowego – tak d³ugie trwanie w niewiedzy o wspó³czesnych twórcach zyskuj¹cych s³awê. No dobrze, je¿eli nie czytaliœmy najnowszej polskiej poezji, to w jaki sposób byliœmy jed-nak zorientowani? Czy¿by du¿o i ciekawie opowiadali nam o niej krytycy?

Niestety, niedu¿o, a i niezbyt ciekawie – prac syntezuj¹cych prawie nie by³o, poza wstêpami do paru ksi¹¿ek i aluzjami do zbiorków w prasie nieomal ¿aden z polskich poetów nie zosta³ zaszczycony odrêbnym szkicem. Tzw. naukowe dociekania w nik³ym stopniu dotyczy³y rzeczy naprawdê wa¿nych dla odbiorcy spoza krêgu wtajemniczonych. W nie tak dawnych, ju¿ postradzieckich czasach na³o¿enie siê wymuszonej przez wolny rynek gatunkowej degradacji wydawa-nych ksi¹¿ek na obszerne zaleg³oœci minionego okresu sta³o siê nie lada wyzwa-niem dla zwolenników upowszechniania kultury polskiej w Rosji. Czy najnow-sze edytorstwo zmieni³o tê sytuacjê? Chyba tak, bo co nieco siê w ksiêgarniach pojawi³o. Widoczny jest jednak snobistyczny przechy³ w preferencjach wydaw-ców, zwi¹zany ze stymulowanym sukcesem niektórych autorów na œwiatowym targowisku literackim.

Nowych, sensownych ksi¹¿ek w ostatnim piêtnastoleciu nie by³o du¿o (zw³aszcza w porównaniu z przeklinanym okresem totalitarnym), a to, co siê ukazywa³o, wygl¹da³o doœæ skromnie na tle b³yszcz¹cej fasady noworuskich bibliowidziade³ek a la Zachód. Pod liberaln¹ katarynkê i weso³e ogniki palonego parlamentu we wszystkim serwowano nam poni¿enie, zamêt i zgubê. To, z czym mamy do czynienia po zniszczeniu „realnego socjalizmu”, przypomina pobojo-wisko, gdzie od lat rej wodz¹ jawni i tajni maruderzy. Otó¿ do obowi¹zku ludzi kultury nale¿y przeciwstawianie siê nacieraj¹cej têpocie, zach³annoœci i cyni-zmowi. Polega to zw³aszcza na wiernym przedstawieniu tradycji kulturalnej.

W sytuacji rozbicia trzeba znajdowaæ objawy ca³oœci. Komunikacja ponad nowo powsta³ymi zakazami, wbrew postêpuj¹cej komercjalizacji i unifikacji ¿ycia kul-turalnego, wbrew sterowanej dewaluacji tekstów i kultury jest domen¹ ma³ych grup oporu. Tak¹ jednostk¹ mo¿e byæ kr¹g przyjació³, rodzina, zespó³ artystów, równie¿ wydawnictwo. Czêœciowo koryguj¹cy wp³yw na sytuacjê wywiera³y i wywieraj¹ w³aœnie niezale¿ne ma³e oficyny.

W okresie rynkowej transformacji zarówno stare, jak i nowe wydawnictwa maso-wo rezygnowa³y z publikacji „nierentownych” dzie³ pisarzy Europy Wschodniej.

Nowe czasy stanowczo nakazywa³y zaj¹æ siê tani¹ wyprzeda¿¹ fachowych umie-jêtnoœci. W efekcie du¿o ciekawych projektów ugrzêz³o na bezdro¿ach „pierie-strojki”. Postanowiliœmy coœ na ruinach zbudowaæ. Zapowiedzi¹ przysz³ego wy-dawnictwa by³ niedu¿y tom utworów scenicznych Stanis³awa Ignacego Witkiewicza (1989), który zawiera³ m.in. dramat Gyubal Wahazar, czyli na

prze-³êczach bezsensu. W roku 1990 z okazji prapremiery Szewców ukaza³a siê jed-nodniówka teatralna, sygnowana przez Asocjacjê Dzia³añ Pokojowych im. G. Wa-hazara. Ten okazjonalny druk, jeszcze w pe³ni samizdatowy, uwa¿am za pierwsz¹ publikacjê oficyny. Rok póŸniej z planu wydawnictwa „Chudo¿estwiennaja lite-ratura” – ju¿ po z³amaniu tekstu, tu¿ przed oddaniem do drukarni – usuniêto obszern¹ ksi¹¿kê Witkiewicza Teatr. Wówczas to powsta³ „Wahazar” i w ten sposób Witkacy zosta³ honorowym patronem wydawnictwa, które przybra³o imiê bohatera jego sztuki. Poczynaj¹c od 1992 r. wydajemy „Kolekcjê literatury polskiej”, od 2003 r. – dwujêzyczn¹ „Polsko-rosyjsk¹ bibliotekê poetyck¹”. Ini-cjatywa ta w ci¹gu 15 lat zaowocowa³a 28 ksi¹¿kami i obie serie s¹ kontynuowa-ne. Podstawowy zr¹b wydanych tytu³ów to poezja i groteska – przede wszystkim dzie³a XX-wieczne, ale i wczeœniejsza klasyka – wszystko po raz pierwszy w przek³adzie na rosyjski. Przekazano czytelnikowi utwory 30 autorów, najwiê-cej wydano wyborów wspó³czesnych poetów.

Inicjatywy „Wahazara”, pomyœlane jako konkretna „akcja ratownicza”, sta-raj¹ siê wzbogaciæ rosyjsk¹ kulturê. Oficyna, za³o¿ona w 1991 r. przez grupê entuzjastów, jest ju¿ – o dziwo – jednym z najstarszych prywatnych wydaw-nictw w Rosji. Literatura polska nie jest jedynym przedmiotem zainteresowañ

„Wahazara”, ale dominowa³a w jego produkcji w pierwszym dziesiêcioleciu istnienia firmy i nadal jest systematycznie lansowana. Profil dzia³alnoœci edytor-skiej obejmuje pe³niejsz¹ prezentacjê istotnych – czêsto przemilczanych

wcze-œniej – dzie³ innych literatur s³owiañskich na rosyjskim terenie jêzykowym.

Dobór tekstów odbywa siê wed³ug badawczo-artystycznego i oœwiatowego pro-gramu, opartego na kryterium swoistoœci i uniwersalizmu wobec dzisiejszych wyzwañ. Polskie serie stanowi¹ integraln¹ czêœæ biblioteki s³owiañskiej, która ma na celu kreowanie wspólnego pola informacyjnego, przeciwdzia³anie prymi-tywizacji i rozszerzenie dostêpu rosyjskiego spo³eczeñstwa do tych wybitnych zjawisk literackich, które nie s¹ dostatecznie obecne w obiegu czytelniczym.

Wœród naszych autorów s¹ pisarze renomowani – tak¿e ci, którzy nie docze-kali siê gromkiego rozg³osu, ale ciesz¹ siê zas³u¿on¹ s³aw¹, a ich miejsce w kul-turze jest niekwestionowane: Stanis³aw Misakowski, Jan Rybowicz, Tomasz Gluziñski, Andrzej Zaniewski. W³aœnie wprowadzenie ich dzie³ do obiegu czy-telniczego w Rosji uwa¿am za najwiêksze osi¹gniêcie wydawnictwa.

Szczegól-nym zadaniem by³a rehabilitacja Karola Wojty³y jako poety – nie jest bowiem tajemnic¹, ¿e w tzw. krêgach intelektualistów (nawet niekoniecznie wolnomyœli-cieli) do niedawna uchodzi³o za bon ton uwa¿aæ go za grafomana. Zdo³aliœmy poniek¹d odk³amaæ wyobra¿enia o spuœciŸnie pisarzy, a w kilku przypadkach – mniej wiêcej spójnie przedstawiæ utwory rozsiane w prasie i tomach zbioro-wych. W antologii Sdie³ano w Polsze – nie wydanej na razie, ale podsumowuj¹-cej moj¹ przygodê kolekcjonera i t³umacza poezji polskiej XX wieku – znajduj¹ siê utwory wielu autorów, na których krytyka patrzy³a z wysoka, œwiadomie nie zauwa¿a³a lub po prostu przegapi³a.

Daleki jestem od tego, ¿eby negowaæ znaczenie tych odcieni, które wnieœli np.

Mi³osz czy Szymborska do duchowego autoportretu cz³owieka wspó³czesnego (czego dowodem s¹ wydane przez „Wahazar” wybory poezji). Niemniej w tym portrecie niema³o jest innych cech i barw – umykaj¹cych poœpiesznej uwadze.

Wbrew temu, co twierdzi grono tzw. znawców, tak¿e inni poeci, nie tylko ci „ze

œwiecznika”, nale¿¹ do œcis³ej czo³ówki. Œmiem mniemaæ, ¿e kilku takich uda³o mi siê dostrzec. Moim zdaniem, istotne jest nie tylko twórcze wyra¿anie w³asnej osobowoœci, ale i niek³amanej melodii czasu – bez prowincjonalnej

ma³ostkowo-œci i egotycznych zapêdów. Wiadomo – pycha rozpiera kar³ów, ci zaœ, którzy naprawdê czuj¹ iskrê bo¿¹, mog¹ nawet tego nie zauwa¿aæ, bo s³u¿¹ s³owu, a prze-to – prawdzie. Chylê czo³o przed tymi poetami i pragnê zachêciæ do ich czytania.

Tak¿e w oryginale – st¹d m.in. dwujêzyczna seria poetycka „Wahazara”.

Powoli spe³nia siê nasze strategiczne zadanie – wydanie najwa¿niejszych utworów Witkacego po rosyjsku (nazwa oficyny zosta³a usprawiedliwiona do-piero w dziewi¹tym roku jej istnienia). Koncentrujemy siê na publikacji utwo-rów tzw. trudnych (przeto ¿ycie wydawnictwa te¿ nie jest ³atwe, co zreszt¹ krzepi). Kreujemy autonomiczn¹ przestrzeñ artystyczn¹, usi³ujemy

przeciwdzia-³aæ nieuniknionym smutkom obecnych czasów, daæ odtrutkê, œrodek przeciw uœmiercaniu poezji – tym, którzy tego potrzebuj¹. Pulsuj¹cy niepokój o treœæ duchow¹ ¿ycia, troskê o prawdziwe wartoœci, g³êbok¹ powagê wymowy na tle jaskrawej ró¿norodnoœci i urzekaj¹cego humoru wypowiedzi – to, co kiedyœ

dostrzeg³em w polskiej literaturze jako czytelnik – teraz jako badacz, t³umacz i wydawca próbujê przekazaæ ludziom mojego kraju. Promocji kolejnych tomów towarzysz¹ wieczory poetyckie, prezentacje w radiu i prasie.

Wydawnictwo stale zaopatruje biblioteki Rosji i krajów oœciennych w dzie³a literatury polskiej w przek³adach na rosyjski. Drukowane w nak³adach od jedne-go do dziesiêciu tysiêcy egzemplarzy ksi¹¿ki s¹ w wiêkszej czêœci rozprowadza-ne nieodp³atnie (przekazywarozprowadza-ne sieci biblioteczrozprowadza-nej, rozdawarozprowadza-ne podczas imprez literackich). W „Wahazarze” studenci slawistyki odbywaj¹ akademickie praktyki

translatorskie, bêd¹ce elementem kszta³cenia sprawnoœci komunikacyjnej i pozna-wania kultury i mentalnoœci innych narodów. Ukoronowaniem dzia³alnoœci wydaw-nictwa sta³o siê utworzenie w roku 2000 – po wielu mozolnych trudach – Funduszu Ksi¹¿kowego im. Józafata Ogryzki. Pod auspicjami tej szacownej instytucji, której zosta³em prezesem z racji pe³nionych obowi¹zków, s³owiañska biblioteka stanê³a wreszcie na nogach, zaczêto opracowywanie po³udniowos³owiañskich serii: „Kolek-cja Literatury Serbskiej” i „Serbsko-Rosyjska Biblioteka Poetycka”. Na równi z „Kolekcj¹ Literatury Polskiej” i „Polsko-Rosyjsk¹ Bibliotek¹ Poetyck¹” s¹ to za-sadnicze pozycje w ofercie „Wahazara”. W miarê mo¿liwoœci biblioteka bêdzie poszerzana o inne literatury s³owiañskie (przede wszystkim o bia³orusk¹).

Podstawowym celem „Wahazara” pozostaje wzbogacanie ogólnos³owiañskie-go obszaru artystyczno-informacyjneogólnos³owiañskie-go, stawienie oporu zalewowi bana³u i prymi-tywizmu. Chcielibyœmy przyczyniæ siê do odtworzenia atmosfery bezinteresowne-go przyjaznebezinteresowne-go dialogu. Nade wszystko pragn¹³bym, ¿eby tok wydarzeñ zaprzeczy³ maksymie Misakowskiego, którego poezje wybrane pt. Nie

powiedzia-³em otworzy³y kiedyœ polsk¹ kolekcjê „Wahazara”: „Je¿eli masz coœ do powiedze-nia – zamknij usta. Na pewno ciê us³ysz¹”. Có¿, bywa³o i tak. A jednak mamy do wyboru ciekawsz¹ drogê. Us³yszmy siê nawzajem – rozmawiaj¹c! Mówmy do siebie wbrew temu, co wyprawiaj¹ politycy – ¿eby zachowaæ nasz¹ wspóln¹ przy-sz³oœæ i wymiar naszego cz³owieczeñstwa. To, co robimy, jest kropl¹ w morzu tego, co jest konieczne do zrobienia i znikom¹ czêœci¹ tego, co ju¿ teraz by³oby do zrobienia mo¿liwe. Istnieje sporo inicjatyw – bardziej lub mniej zaawansowanych.

Tych pomys³ów jest naturalnie wiêcej ni¿ szans na ich szybk¹ realizacjê.

„Wahazar” pe³ni zadania poszukiwawcze i badawcze, dlatego jego preferen-cje i samo istnienie wywo³uj¹ alergiê u ludzi, przyzwyczajonych do innego obrazu literatury. A propos: ciekawa sprawa – mitologia „bia³ych plam” do dziœ

ca³kiem sprawnie s³u¿y jako lokomotywa komercyjnego podkrêcania popytu, zaœ

likwidacja mitu – poprzez prezentacjê literackiego zjawiska takiego, jakim jest – uchodzi nawet za faux pas. Nie wiem, co na to inni proletariusze pracy umys³o-wej, ale jestem zdania, ¿e programowe samoupokorzenie przez cha³turê nadal jest, niestety, cech¹ wyró¿niaj¹c¹ tzw. twórcz¹ inteligencjê. Od¿egnywa³em siê zawsze od zawodowstwa – w sensie zarabiania na ¿ycie prac¹ twórcz¹. Nie zmieni³em zdania. Gdybym (przypuœæmy rzecz niemo¿liw¹) w polskiej literatu-rze czasem nie znajdowa³ tego, czego poszukujê w poezji w ogóle, nie zajmo-wa³bym siê ni¹ wcale – tym siê ró¿niê od fachowców przek³adu. W podobny sposób „Wahazar” ró¿ni siê od wydawnictw komercyjnych.

„Mózgowe kory to wstrêtne nowotwory” – zauwa¿y³ kiedyœ bohater Witka-cego. Zupe³nie s³usznie. Zaiste dziwne s¹ niekiedy tych nowotworów wytwory.

Oto proszê... Czy¿ nie ³atwiej by³oby, id¹c za przyk³adem wielu, zmieniæ profil i zaj¹æ wydawaniem efektownych baniek mydlanych? (Chocia¿ do tego nie ka¿-dy siê nadaje, nawet przy szczerych chêciach. Zdarzaj¹ siê tacy, co wbili sobie do g³owy, ¿e musz¹ wcieliæ w ¿ycie jakiœ szalony pomys³, wiêc nic innego im nie pozostaje.) Trzeba byæ nieco szurniêtym, ¿eby bez zaplecza finansowego uruchomiæ przedsiêbiorstwo jawnie nieop³acalne. Kierujê wydawnictwem, ale to za du¿o powiedziane. Poza mn¹ na etacie jest tylko ksiêgowa. A i pojêcie etatu jest tu umowne, poniewa¿ pracownicy „Wahazara” nie s¹ op³acani. Wszystkie funkcje administracyjne i edytorskie pe³ni siê spo³ecznie, a dochody zostaj¹ spo¿ytkowane na produkcjê kolejnych ksi¹¿ek. Nikt tu nie otrzymuje ¿adnych dóbr materialnych (poza skromn¹ rekompensat¹ wysi³ku t³umaczy – najczêœciej

Oto proszê... Czy¿ nie ³atwiej by³oby, id¹c za przyk³adem wielu, zmieniæ profil i zaj¹æ wydawaniem efektownych baniek mydlanych? (Chocia¿ do tego nie ka¿-dy siê nadaje, nawet przy szczerych chêciach. Zdarzaj¹ siê tacy, co wbili sobie do g³owy, ¿e musz¹ wcieliæ w ¿ycie jakiœ szalony pomys³, wiêc nic innego im nie pozostaje.) Trzeba byæ nieco szurniêtym, ¿eby bez zaplecza finansowego uruchomiæ przedsiêbiorstwo jawnie nieop³acalne. Kierujê wydawnictwem, ale to za du¿o powiedziane. Poza mn¹ na etacie jest tylko ksiêgowa. A i pojêcie etatu jest tu umowne, poniewa¿ pracownicy „Wahazara” nie s¹ op³acani. Wszystkie funkcje administracyjne i edytorskie pe³ni siê spo³ecznie, a dochody zostaj¹ spo¿ytkowane na produkcjê kolejnych ksi¹¿ek. Nikt tu nie otrzymuje ¿adnych dóbr materialnych (poza skromn¹ rekompensat¹ wysi³ku t³umaczy – najczêœciej