• Nie Znaleziono Wyników

Procesy spo³eczno-polityczne zachodz¹ce na Ukrainie w œwietle publicystyki Myko³y Riabczuka

Jednym z najbardziej znanych wspó³czesnych ukraiñskich publicystów jest bez w¹tpienia Myko³a Riabczuk (ur. 1953). Swoj¹ przygodê z pisarstwem zaczy-na³ jako poeta i prozaik, nastêpnie zaj¹³ siê krytyk¹ literack¹, a od kilkunastu lat jest przede wszystkim publicyst¹ i eseist¹. Opublikowa³ zbiór tekstów krytycz-noliterackich Ïîòðåáà ñëîâà (1985), zbiorek poezji Çèìà ó Ëüâîâ³ (1989), a tak¿e tom Äå³íäå, ò³ëüêè íå òóò, wydany dopiero w 2002 r., choæ zawieraj¹cy opowiadania napisane w latach 1971–1984. Znaczna czêœæ tej twórczoœci publi-cystycznej i eseistycznej zosta³a zawarta w ksi¹¿kach: ³ä Ìàëîðîñ³¿ äî Óêðà¿íè: ïàðàäîêñè çàï³çí³ëîãî íàö³ºòâîðåííÿ (2000), Äèëåìè óêðà¿íñüêîãî Ôàóñòà: ãðîìàäÿíñüêå ñóñï³ëüñòâî ³ „ðîçáóäîâà äåðæàâè” (2000), Äâ³ Óêðà¿íè: ðåàëüí³ ìåæ³, â³ðòóàëüí³ â³éíè (2003), Çîíà â³ä÷óæåííÿ:

óêðà¿íñüêà îë³ãàðõ³ÿ ì³æ Ñõîäîì ³ Çàõîäîì (2004).

Istotne miejsce w dorobku Myko³y Riabczuka zajmuje publicystyka o cha-rakterze spo³eczno-politycznym, odnosz¹ca siê do zmian zachodz¹cych na Ukra-inie po odzyskaniu niepodleg³oœci w 1991 r. Tej problematyce w ca³oœci zosta³a poœwiêcona ksi¹¿ka Çîíà â³ä÷óæåííÿ: óêðà¿íñüêà îë³ãàðõ³ÿ ì³æ Ñõîäîì

³ Çàõîäîì1. Zamieszczone w niej teksty publicystyczne z lat 1994–2004 charak-teryzuj¹ procesy zachodz¹ce nad Dnieprem w czasie prezydentur £eonida Kraw-czuka i £eonida Kuczmy. Chocia¿ ta twórczoœæ przepe³niona jest ironi¹, to przede wszystkim autor wyra¿a zaniepokojenie sytuacj¹ spo³eczno-polityczn¹ w jego ojczyŸnie. Wœród wielu nieprawid³owoœci zachodz¹cych wówczas na Ukrainie publicysta wymienia m.in. wyobcowanie spo³eczeñstwa, które zasz³o, wed³ug jego oceny, na trzech p³aszczyznach: etnokulturowej, zwanej tak¿e jêzy-kowo-kulturow¹, politycznej i ekonomicznej.

Odnosz¹c siê do pierwszej z tych p³aszczyzn, Riabczuk dokonuje najpierw podzia³u spo³eczeñstwa ukraiñskiego na sowietofilów i ukrainofilów, a nastêpnie wskazuje, ¿e w³adza odizolowa³a siê jednoczeœnie od obu tych grup. Dla

sowie-1 Ì. Ðÿá÷óê, Çîíà â³ä÷óæåííÿ: óêðà¿íñüêà îë³ãàðõ³ÿ ì³æ Ñõîäîì ³ Çàõîäîì, Êè¿â 2004.

tofilów nie do przyjêcia by³o to, ¿e ludzie w³adzy starali siê mówiæ po ukraiñsku i przyjêli symbole uwa¿ane przez nich za nacjonalistyczne. Ukrainofile widzieli zaœ w tym udawan¹ ukraiñskoœæ, za któr¹ stoi rzeczywista sowieckoœæ.

Wyobcowanie polityczne publicysta dostrzega w tym, ¿e w³adza przez ca³y okres niepodleg³oœci nie potrafi³a wyjaœniæ obywatelom, ¿e to od nich zale¿y, kto bêdzie rz¹dzi³ krajem. W³aœciwiej by³oby jednak stwierdziæ, ¿e nie chcia³a, gdy¿ wyboru spo³eczeñstwo dokonywa³o na podstawie informacji, które uzyski-wa³o za poœrednictwem mediów2, a te – jak podkreœla autor na przyk³adzie telewizji – od rana do wieczora promowa³y osoby przyjazne autorytarnemu re¿i-mowi, zaœ nie dopuszcza³y do g³osu tych, którzy mogliby mu zagroziæ.

Ekonomiczne wyobcowanie mia³oby zaœ polegaæ na tym, ¿e sytuacja finan-sowa danej osoby zale¿a³a nie od jej umiejêtnoœci czy pracowitoœci, lecz g³ów-nie od kontaktów z w³adz¹. To w³aœg³ów-nie dziêki dobrym uk³adom szybko mo¿na by³o staæ siê majêtnym. Dlatego te¿, zdaniem Riabczuka, ukraiñscy oligarchowie nie chcieli dzieliæ siê z ludnoœci¹ wiedz¹ o metodach osi¹gniêcia bogactwa.

Publicysta dowodzi, ¿e postsowiecki re¿im na Ukrainie przypomina³ pod wieloma wzglêdami neokolonialn¹ w³adzê, która paso¿ytuje na kontrolowanym przez siebie terenie. Ukraiñski aparat w³adzy zosta³ porównany do tych funkcjo-nuj¹cych w pañstwach afrykañskich, azjatyckich i latynoamerykañskich.

Wszystkie one wzbogacaj¹ siê na eksporcie surowców i pó³produktów, a pieni¹-dze przechowuj¹ w zagranicznych bankach, zamiast inwestowaæ u siebie w kra-ju. Przyczyny nieanga¿owania siê ukraiñskich elit w rozwój kraju najlepiej cha-rakteryzuj¹ nastêpuj¹ce s³owa: „Âîíè íå îáëàøòîâóþòü êóðîðò³â ó Êðèìó ÷è Êàðïàòàõ, áî ¿çäÿòü â³äïî÷èâàòè íà Ìàëüîðêó òà â Êàííè. Âîíè íå

³íâåñòóþòü ó øêîëè é óí³âåðñèòåòè, áî ¿õí³ ä³òè âæå äàâíî æèâóòü

³ íàâ÷àþòüñÿ çà êîðäîíîì. Âîíè íå äáàþòü ïðî ìåäèöèíó, áî ë³êóþòüñÿ ó ͳìå÷÷èí³, Àâñò𳿠÷è, â íàéã³ðøîìó ðàç³, ó »öåêîâñüê³é« ë³êàðí³ ïðè àäì³í³ñòðàö³¿ ïðåçèäåíòà. Âîíè íå ïðàãíóòü âèðîáëÿòè ÿê³ñí³ ³ äåøåâ³ àâòà, áî êóïóþòü çà êîðäîíîì íàéäîðîæ÷³. Âîíè íàâ³òü äîáðèõ äîð³ã íå ïîòðåáóþòü, áî ïîäîðîæóþòü çà ìåæ³ Êèºâà, ÿê ïðàâèëî, ë³òàêîì, à òîìó é îáëàøòîâóþòü ëèøå Êè¿â òà äîðîãó äî Áîðèñïîëÿ”3.

Znaczny krytycyzm wobec ukraiñskiej w³adzy widoczny jest w artykule Çà ºäèíó „Ìó´àá³þ” àáî ïàðàäîêñè ç³ìáàá³âñüêî¿ äåìîêðàò³¿, w którym Riab-czuk porównuje swoj¹ ojczyznê do Zimbabwe. W sposób niezwykle ironiczny

2 O stanie wolnoœci s³owa na Ukrainie za prezydentury £. Kuczmy zob. np.: ª. Çàõàðîâ, Ñâîáîäà ñëîâà ïî-óêðà¿íñüêè: õî÷ ÿêàñü º..., „Êðèòèêà” 2001, nr 9, s. 4-7; Î. Âèííèêîâ,

„Ðèíîê ³äåé” ³ öåíçóðà â Óêðà¿í³, „Êðèòèêà” 2001, nr 9, s. 7–10.

3 Ì. Ðÿá÷óê, Çîíà â³ä÷óæåííÿ, [w:] idem, Çîíà..., s. 9.

zaznacza, ¿e pañstwo ukraiñskie, jako m³odsze od pañstwa afrykañskiego, nie mog³o cieszyæ siê wieloma „wolnoœciami” znanymi przez Zimbabwe. Do tych

„wolnoœci” zalicza mo¿liwoœæ wielokrotnego wybierania swojego Mugabe po uprzednim wyproszeniu z kraju „k³amliwych” zachodnich dziennikarzy i obser-watorów, którzy nie mogli zrozumieæ „specyfiki miejscowych procesów pañ-stwowotwórczych”. Jednoczeœnie wskazuje tak¿e podobieñstwa, a wœród nich imitacyjny charakter demokracji oraz brak mo¿liwoœci demokratycznej zmiany istniej¹cego re¿imu, gdy¿ rz¹dz¹cy mogli ³amaæ prawo wyborcze w takiej mie-rze, jaka by³a niezbêdna do utrzymania w³adzy.

Riabczuk zwraca uwagê na fakt, ¿e ukraiñskie elity autorytarne

przedstawia-³y siebie na arenie miêdzynarodowej jako reprezentantów pañstwa demokratycz-nego. Z drugiej jednak strony, stara³y siê ograniczaæ tê demokracjê: „…âîíè ïðîñâåðäëþþòü ä³ðêó â ïîëèâ’ÿíîìó âåäð³, ÿêà ìóñèòü áóòè äîñòàòíüî ìàëîþ, ùîá íå ïîì³òèëè êîíòðîëåðè, é îäíî÷àñ äîñòàòíüî âåëèêîþ, ùîá íåîáõ³äíà ê³ëüê³ñòü âîäè âèëèëàñü”4. W³adza musia³a wiêc znaleŸæ z³oty œro-dek w ograniczaniu demokracji, gdy¿ pomy³ka w jedn¹ lub drug¹ stronê poci¹-ga³a za sob¹ nieprzyjemne konsekwencje: „…â îäíîìó âèïàäêó àâòîðèòàðíèé ðåæèì ìîæå íàðàçèòèñü íà ì³æíàðîäí³ ñàíêö³¿ òà ³çîëÿö³þ, ÿê öå òðàïèëîñÿ ç ïðîñòîäóøíèì êîëãîñïíèêîì Ëóêàøåíêîì, ó äðóãîìó – ìîæå ïðîñòî âòðàòèòè âëàäó, ÿê öå òðàïèëîñÿ ç íàäì³ðíèì õèòðóíîì ̳ëîøåâ³÷åì”5. Dlatego te¿ autor uwa¿a, ¿e demokratyczne wybory wi¹za³y siê dla ukraiñskich elit z ogromnym niebezpieczeñstwem, gdy¿ mog³y doprowadziæ do utraty przez nie w³adzy. Tylko umiejêtne stosowanie represji wobec opozycji pozwoli³oby j¹ utrzymaæ. Charakter wyborów nad Dnieprem najlepiej oddaj¹ nastêpuj¹ce s³o-wa: „...êîæí³ âèáîðè, òàêèì ÷èíîì, ïåðåòâîðþþòüñÿ äëÿ óêðà¿íñüêî¿ âëàäè íà òàêå ñîá³ õîä³ííÿ ïî ì³ííîìó ïîëþ, äå êîæåí êðîê ìîæå âèÿâèòèñü îñòàíí³ì”6.

Ukraina ponownie zostaje porównana do Zimbabwe w artykule „Áåçëàä”

çàðàäè „çëàãîäè” àáî ùå ðàç ïðî ç³ìáàá³âñüê³ ïàðàäîêñè. Do powtórnego postawienia ojczyzny w jednym rzêdzie z tym afrykañskim pañstwem zmusi³ Riabczuka przebieg wyborów parlamentarnych w 2002 r., podczas których rz¹-dz¹cy wielokrotnie dopuœcili siê ³amania prawa wyborczego. Powy¿szy artyku³ koncentruje siê nie tylko na fa³szerstwach wyborczych, ale tak¿e zwraca szcze-góln¹ uwagê na ambiwalentnoœæ ukraiñskiego spo³eczeñstwa, na jego rozdarcie

4 Ì. Ðÿá÷óê, Çà ºäèíó „Ìó´àá³þ”, àáî Ïàðàäîêñè ç³ìáàá³âñüêî¿ äåìîêðàò³¿, [w:] idem, Çîíà..., s. 13.

5 Ibidem.

6 Ibidem, s. 19.

miêdzy „dwoma œwiatami”, „dwoma wariantami przysz³oœci”, które autor umownie nazywa europejskim i rosyjsko-turkmeñskim. Z jednej strony chwali naród za to, ¿e pomimo nacisków administracyjnych oraz prania mózgu przez media pañstwowe i nale¿¹ce do oligarchów, popar³ w wyborach proporcjonal-nych partie opozycyjne. Z drugiej strony podkreœla, ¿e ten sam naród nie potrafi³ siê sprzeciwiæ k³amstwu, zastraszaniu administracyjnemu w wyborach

wiêkszo-œciowych.

Wskazuj¹c na dwie wyraŸnie odmienne Ukrainy, których skrajnymi punkta-mi s¹ Donbas i Galicja, publicysta zaznacza tak¿e, ¿e istnieje trzecia czêœæ – reprezentowana przez centralne regiony kraju. Dowodem na istnienie tej trzeciej Ukrainy maj¹ byæ wyniki g³osowania m.in. w obwodzie winnickim i po³taw-skim, gdzie kandydaci z ugrupowania proprezydenckiego otrzymali tylko kilka procent poparcia, zaœ w okrêgach jednomandatowych zdobyli niemal wszystkie miejsca. To w³aœnie centralne regiony s¹ najbardziej ambiwalentne. To w³aœnie jest ta czêœæ kraju: „…ÿêà âæå íàâ÷èëàñü ñêëàäàòè äóëü îë³ãàðõ³÷í³é âëàä³, ãîëîñóþ÷è çà ïàðò³éíèìè ñïèñêàìè, àëå ùå íå íàâàæèëàñü âèòÿãíóòè

¿¿ ç êèøåí³, ãîëîñóþ÷è çà íàêèíåíèõ âëàäîþ ìàæîðèòàðíèê³â”7.

Wyniki g³osowania Riabczuk nazywa „polityczn¹ schizofreni¹”, a jej przy-czyn doszukuje siê w tym, ¿e Ukraina nie sta³a siê pañstwem prawa, wiêc obywatele nie maj¹ zaufania do instytucji pañstwowych. Zaznacza, ¿e zarówno na Ukrainie postsowieckiej, jak i sowieckiej najwa¿niejsze by³o „prawo telefo-niczne” oraz obowi¹zuj¹ca ideologia, wczeœniej marksistowsko-leninowska, a póŸniej ideologia tzw. çëàãîäè, czyli stabilnoœci. Najpierw nielojalnoœæ oby-wateli by³a karana przez KGB, a nastêpnie m.in. przez „ïîäàòêîâèõ òåðîðèñò³â”, czyli administracjê podatkow¹. Jako istotn¹ ró¿nicê miêdzy so-wieckim i postsoso-wieckim autorytaryzmem na Ukrainie wymienia zintegrowanie z Zachodem, wynikaj¹ce z tego, ¿e postsowieckie elity pragn¹ posiadaæ nieru-chomoœci za granic¹ i zak³adaæ tam rachunki bankowe. W zwi¹zku z

mo¿liwo-œci¹ dostêpu do zachodnioeuropejskich dóbr ukraiñskie elity zosta³y zmuszone do zap³acenia pewnej ceny, m.in. imitowania praw opozycji. O ile I sekretarz KC KPU Wo³odymyr Szczerbicki rozprawia³ siê z opozycj¹, nie ogl¹daj¹c siê na OBWE, to prezydent niepodleg³ej Ukrainy £eonid Kuczma ju¿ nie móg³ pozwo-liæ sobie na dzia³ania mog¹ce zaniepokoiæ Zachód. Zosta³ on zmuszony:

„…îçèðàòèñÿ íà âñ³õ òèõ çàõ³äíèõ áàëàêóí³â, êîòð³ ãåäü óæå çàá³ìáàëè á³äîëàõó ñâî¿ìè ïîðàäàìè òà ïîâ÷àííÿìè”8. Nie mog¹c znieœæ wra¿liwoœci

7 Ì. Ðÿá÷óê, „Áåçëàä” çàðàäè „çëàãîäè” àáî ùå ðàç ïðî ç³ìáàá³âñüê³ ïàðàäîêñè, [w:] idem, Çîíà..., s. 33.

8 Ibidem, s. 35.

Zachodu na ³amanie prawa, prezydent niejednokrotnie wypowiada³ siê o proza-chodniej orientacji w polityce zagranicznej jako pomy³ce, któr¹ nale¿y poprawiæ poprzez silniejsze integrowanie siê „…ç Ðîñ³ºþ é ³íøèìè àç³àòñüêèìè ïîáðàòèìàìè...”9, którzy lepiej rozumiej¹ sytuacjê na Ukrainie.

Gorzkich s³ów pod adresem kieruj¹cych pañstwem Myko³a Riabczuk nie szczêdzi tak¿e w artykule Òðåò³é øëÿõ ó òðåò³é ñâ³ò. Stwierdza w nim m.in., ¿e ukraiñska w³adza: „…çîâñ³ì íå çàö³êàâëåíà â ÷³òêîñò³ é îäíîçíà÷íîñò³ ïðîãðàì ñóñï³ëüíîãî ðîçâèòêó. Íàâïàêè ¿¿ ñòèõ³ºþ º õàîñ, ðîçáàëàíñîâàí³ñòü, äå´ðàäàö³ÿ âñ³õ ñóñï³ëüíèõ ñòðóêòóð. Öå ñàìå òà êàëàìóòíà âîäà, â ÿê³é âîíà ëîâèòü ñâîþ äîñèòü òëóñòó ðèáêó...”10.

Wed³ug publicysty, to w³aœnie w celu podtrzymania chaosu rz¹dz¹cy zwle-kali z uchwaleniem konstytucji, likwidacj¹ systemu sowieckiego, budow¹ pañ-stwa prawa czy przyjêciem nowej ordynacji wyborczej, która zagwarantowa³aby przedstawicielstwo w parlamencie odpowiadaj¹ce nastrojom spo³ecznym. Autor stwierdza, ¿e rz¹dz¹ca oligarchia nie by³a zainteresowana powrotem do komuni-zmu, ale tak¿e prawdziwym kapitalizmem, gdy¿ w³aœnie pozostawanie „pomiê-dzy” pozwala³o jej „ëîâèòü ñâîþ äîñèòü òëóñòó ðèáêó”, czyli powiêkszaæ swoje maj¹tki i pozostawaæ u sterów w³adzy. Riabczuk podkreœli³, ¿e rz¹dz¹cy nie tylko chcieli zachowaæ ten stan rzeczy, ale i przekonaæ spo³eczeñstwo, i¿

gwarantuje on „çëàãîäó”, a jest to najlepsza droga rozwoju kraju. Ten kurs – ani komunistyczny, ani kapitalistyczny – preferowany przez w³adze ukraiñskie, zosta³ okreœlony jako trzecia droga, która: „...âåäå í³äå ³íäå, ò³ëüêè ïðîñò³ñ³íüêî â òðåò³é ñâ³ò”11.

Na jedn¹ z g³ównych przyczyn wszystkich nieszczêœæ dotykaj¹cych Ukra-inê, Riabczuk zwraca uwagê w artykule Ñâîáîäà ÿê îêðàºöü õë³áà. Odnosz¹c siê do historii XX wieku, wskazuje, ¿e Ukraiñców, którym zale¿a³o na niepodle-g³oœci kraju, by³o zawsze mniej od tych, którym by³a ona niepotrzebna i ta sytuacja nie uleg³a zmianie tak¿e w 1991 r. Wyniki grudniowego referendum zaœwiadczy³y bowiem nie o pragnieniu niepodleg³oœci, lecz o uleganiu wiêkszej czêœci narodu nomenklaturze pozostaj¹cej przy w³adzy. Na dowód swojej tezy autor przypomina, ¿e w marcu tego¿ roku a¿ dwie trzecie g³osuj¹cych, zgodnie z wol¹ w³adz, opowiedzia³o siê za utrzymaniem ZSRR, a tylko jedna trzecia za niepodleg³oœci¹ Ukrainy. Na podstawie wyników tych dwóch referendów Riab-czuk dochodzi do niepokoj¹cych wniosków, a mianowicie stwierdza, ¿e spoœród g³osuj¹cych w grudniu za niepodleg³oœci¹ tylko co trzeci zawsze jej oczekiwa³,

9 Ibidem.

10 Ì. Ðÿá÷óê, Òðåò³é øëÿõ ó òðåò³é ñâ³ò, [w:] idem, Çîíà..., s. 95.

11 Ibidem, s. 98.

natomiast dwie trzecie nie wyrazi³o swojej woli, lecz wolê w³adz: „Íàòîì³ñòü äâ³ ³íø³ òðåòèíè öå ãîëîñè ëþäåé, ÿê³ íàñïðàâä³ íå áóëè í³ »ïðîòè« í³ »çà«, ÿê³ í³êîëè íå ìàëè âèðàçíèõ ïåðåêîíàíü, ³ òîìó çàâæäè ãîëîñóâàëè òàê, ÿê òîãî õî÷å íà÷àëüñòâî: ó áåðåçí³ – çà Ñîâºòñüêèé Ñîþç, ó ãðóäí³ – çà íåçàëåæí³ñòü”12.

Jednoczeœnie z grudniowym referendum odby³y siê wybory prezydenckie, które potwierdzi³y istniej¹cy podzia³ spo³eczeñstwa. Zdecydowana wiêkszoœæ opowiedzia³a siê nie za kandydatem niepodleg³oœciowej opozycji – Wiaczes³a-wem Czornowi³em, lecz za cz³owiekiem starej nomenklatury – £eonidem Kraw-czukiem. W ten sposób Ukraina znalaz³a siê na rozdro¿u „...ì³æ ªâðîïîþ é À糺þ, ì³æ äåìîêðàò³ºþ é äèêòàòóðîþ”13.

Chocia¿ Myko³a Riabczuk bez w¹tpienia jest euroentuzjast¹, to jednak prze-sta³ przyjmowaæ na powa¿nie deklaracje g³oszone przez ukraiñskie kierownic-two odnoœnie europejskiego wyboru Ukrainy i daje temu wyraz w artykule Ùå ðàç ïðî „íàøó çàõ³äíó îð³ºíòàö³þ”. Dzia³alnoœæ rz¹dz¹cych zmierzaj¹c¹ w kierunku urzeczywistnienia europejskich aspiracji Kijowa publicysta nazywa

„ãðîòåñêîâîþ áëàçåíàäîþ”, która doprowadzi³a do miêdzynarodowej izolacji Ukrainy. Jednak jest zarazem œwiadomy tego, ¿e grupa obywateli, dla której priorytetem w polityce zagranicznej jest zacieœnienie wspó³pracy z Zachodem, stanowi mniejszoœæ. Pozycjê zajêt¹ przez wiêkszoœæ opowiadaj¹c¹ siê za zbli¿e-niem g³ównie z Rosj¹, ale i Bia³orusi¹ t³umaczy tym, ¿e dla „ïåðåâàæíî¿ ìàñè ñîâºòèçîâàíîãî íàñåëåííÿ, ÿêå âñå æèòòÿ ïðîæèëî â ³çîëÿö³¿ â³ä íîðìàëüíîãî ñâ³òó ³ ÿêå íàäàë³ â ö³é ðîçóìîâ³é ³çîëÿö³¿ ïåðåáóâຠ(íå áåç àêòèâíî¿ äîïîìîãè ïîñòêîìóí³ñòè÷íèõ âîëîäàð³â), ïèòàííÿ ³íòå´ðàö³¿ â çàõ³äíèé ñâ³ò (÷è äîâ³÷íîãî â³ä íüîãî â³äëó÷åííÿ) âçàãàë³ íå ñòî¿òü: ³äåàëîì óêðà¿íñüêîãî ãîìî ñîâºò³êóñà º »ïîðÿäîê«, óîñîáëåíèé Ñòàë³íèì-Ïóò³íèì

÷è Ëóêàøåíêîì ³ íà äåñÿòü ðîê³â âèùà çàðïëàòà, ÿêó í³áèòî îòðèìóþòü áðàòè ïî ðîçóìó ó ñóñ³äí³õ êàçàðìàõ”14.

W przytoczonym fragmencie zwraca uwagê fakt, ¿e dla Riabczuka pañstwo sowieckie nie by³o normalnym krajem i ten brak normalnoœci zosta³ równie¿

zauwa¿ony w niepodleg³ej Ukrainie. Przyczyni³a siê do tego postkomunistyczna w³adza, która skutecznie utrzymywa³a znacz¹c¹ czêœæ spo³eczeñstwa w izolacji od zachodniego œwiata. Zsowietyzowani Ukraiñcy nie po¿¹daj¹ ³adu zachodnioeuro-pejskiego, podoba im siê taki, który istnia³ za Stalina lub te¿ ³ad funkcjonuj¹cy obecnie w pañstwie rosyjskim czy bia³oruskim. Myko³a Riabczuk, jak i wiêkszoœæ

12 Ì. Ðÿá÷óê, Ñâîáîäà ÿê îêðàºöü õë³áà, [w:] idem, Çîíà..., s. 218.

13 Ibidem, s. 219.

14 Ì. Ðÿá÷óê, Ùå ðàç ïðî „íàøó çàõ³äíó îð³ºíòàö³þ”, [w:] idem, Çîíà..., s. 186.

ukraiñskich euroentuzjastów, zdawa³ sobie sprawê z faktu, ¿e Ukraina z tak¹ w³adz¹, a tak¿e takim spo³eczeñstwem nie mia³a ¿adnych szans na wejœcie do struktur europejskich. Jednak¿e nie by³ przekonany, czy w przypadku gruntow-nych zmian, jakie zasz³yby nad Dnieprem, œwiat zachodni zechcia³by przyj¹æ w swoje szeregi Ukrainê. Podkreœla przy tym, ¿e gdy „öèâ³ë³çîâàíèé ñâ³ò”

mówi odnoœnie integracji „nie” lub „nigdy”, to ukraiñscy „çàõ³äíÿêè” nie mog¹ siê obra¿aæ na Zachód, gdy¿ to „...íå Óêðà¿íà éîìó ïîòð³áíà, à â³í – Óêðà¿í³”15.

Rozwa¿aj¹c szanse przyst¹pienia ojczyzny do zachodnich struktur, Riab-czuk zauwa¿a, ¿e pod wieloma wzglêdami, w tym pod wzglêdem poziomu ¿ycia, Ukraina przypomina Rumuniê czy Albaniê, a wiêc powinna mieæ takie same szanse na zintegrowanie siê z Zachodem jak te kraje. Przypomina te¿ wspó³oby-watelom o kilku znacz¹cych ró¿nicach, które maj¹ bardzo wa¿ne znaczenie dla Zachodu: „...â æîäíîìó àëáàíñüêîìó ÷è ðóìóíñüêîìó ì³ñòå÷êó íåìà ïàì’ÿòíèê³â ˺í³íó òà âóëèöü éîãî ³ìåí³, í³õòî íå ñâÿòêóº òàì íà äåðæàâíîìó ð³âí³ þâ³ëå¿â ÿêîãî íåáóäü Õîäæ³, ×àó÷åñêó ÷è ð³÷íèö³

»âîç璺äíàííÿ« ç Îòîìàíñüêîþ ³ìïåð³ºþ, í³õòî ç îô³ö³éíèõ îñ³á íå ïèøå çàõîïëåíèõ ïåðåäìîâ äî êíèæîê ïðî ãåðî¿â ³ç ì³ñöåâî¿ øòàç³ ÷è ñåêóð³òàòå,

³, çâ³ñíî, ì³ñöåâ³ ïðåçèäåíòè íå ë³òàþòü ùîì³ñÿöÿ äî Ìîñêâè...”16. W ten sposób Riabczuk os¹dza przede wszystkim stosunek w³adz i wspó³obywateli do historii. Rumunia i Albania zerwa³y z komunistyczn¹ przesz³oœci¹, zaœ nad Dnie-prem pozosta³y nie tylko pomniki Lenina czy ulice nosz¹ce jego imiê, ale tak¿e

œwiêtowano na szczeblu pañstwowym rocznicê zawarcia ugody perejas³aw-skiej17 czy rocznicê urodzin Wo³odymyra Szczerbickiego, nazywanego przez publicystê „îñòàíí³ì ìîñêîâñüêèì ´àóëÿéòåðîì â ÓÑÑД, natomiast wysoki urzêdnik pañstwowy napisa³ wstêp do ksi¹¿ki przedstawiaj¹cej w pozytywnym

œwietle dzia³alnoœæ sowieckich s³u¿b bezpieczeñstwa (autor mia³ tu na myœli by³ego szefa donieckiej obwodowej administracji pañstwowej, a póŸniejszego premiera – Wiktora Janukowicza). Krytyce zosta³ poddany tak¿e sposób upra-wiania polityki zagranicznej przez prezydenta £eonida Kuczmê. Publicysta wrêcz zasugerowa³, ¿e najwa¿niejsze dla Ukrainy decyzje zapada³y nie w Kijo-wie, lecz nadal w Moskwie.

Do jubileuszu Szczerbickiego Riabczuk odnosi siê tak¿e w tekœcie Çíàêóâàííÿ ïîë³òè÷íîãî ïðîñòîðó. Uznaje to na równi z obchodami rocznicy ugody perejas³awskiej i og³oszeniem Roku Rosji na Ukrainie za dzia³ania

propa-15 Ibidem, s. 187.

16 Ibidem, s. 187–188.

gandowe. Dziêki temu rz¹dz¹cy mogli umocniæ swoje pozycje przed zbli¿aj¹cymi siê wyborami prezydenckimi w 2004 r. wœród tzw. ludnoœci sowieckiej, a wiêc tej czêœci elektoratu, któr¹ autor identyfikuje nie z narodem ukraiñskim, lecz z naro-dem sowieckim – „produktem” powsta³ym w wyniku zamierzonych dzia³añ w³adz ZSRR, maj¹cych na celu utworzenie nowego cz³owieka („ðàáà”, „ñîâêà”, „ãîìî ñîâºò³êóñà”) scharakteryzowanego jako: „...ñïðàãëîãî äåøåâî¿ êîâáàñè, ñòàá³ëüíîñò³ ³ ñâÿùåííîãî ïðàâà í³÷îãî íå çíàòè é í³ çà ùî íå â³äïîâ³äàòè...”18. Dlatego te¿, zdaniem autora, ludzie ci nie bêd¹ mieli nic prze-ciwko jubileuszowi Szczerbickiego, pomnikom Lenina czy nawet cynicznym rozmowom „áàíäèòñüêèõ åë³ò” nagranym przez majora Myko³ê Melnyczenkê – by³ego ochroniarza £eonida Kuczmy.

Myko³a Riabczuk dochodzi do wniosku, ¿e mo¿e Ukraiñcy zas³ugiwali na takich rz¹dz¹cych jakich mieli, ale jednoczeœnie podkreœla, ¿e szkoda mu tej mniejszoœci, która pragnê³a zmian w ojczyŸnie: „Ìîæëèâî, öåé ëþä

³ çàñëóãîâóº òèõ ïðàâèòåë³â, ÿêèõ ìàº, ³ ò³º¿ çëèäåííî¿, çàíåäáàíî¿ é óñ³ìà çíåâàæåíî¿ êðà¿íè, ÿêó ò³ëüêè é ìîæíà ïîð³âíþâàòè ç »áðàòí³ìè«, íå ìåíø

»ñîâêîâèìè« Ðîñ³ºþ òà Á³ëîðóññþ. Àëå ìåí³ ùèðî æàëü ò³º¿ ìåíøèíè, òèõ òðèäöÿòü â³äñîòê³â, êîòð³ ïðàãíóòü ³íøî¿ Óêðà¿íè ³ ãîòîâ³ çà íå¿ áîðîòèñü, à íå ãèá³òè âñå æèòòÿ ï³ä ùåðáèöüêèìè-êðàâ÷óêàìè-êó÷ìàìè òà ³íøèìè ïåðñîíàæàìè ìàëîðîñ³éñüêîãî ïàíîïòèêóìó”19.

Do problemu sowieckoœci Ukrainy publicysta wróci³ tak¿e w artykule Ùî ïîêàçàëè äâà „÷îðí³ â³âòîðêè”? W lipcu 1995 r. milicja pobi³a uczestników procesji pogrzebowej20. Odnosz¹c siê do tych zajœæ, autor zaznacza, ¿e nie mo¿-na tej milicji mo¿-nazwaæ ukraiñsk¹, lecz reliktem sowieckiej w³adzy nielicz¹cej siê z prawami obywateli. Podobne stanowisko zaj¹³ wobec armii, której te¿ nie

17 Decyzja £. Kuczmy o uczczeniu na szczeblu pañstwowym rocznicy zawarcia ugody pereja-s³awskiej wywo³a³a na Ukrainie o¿ywion¹ dyskusjê. Zob. np.: Ñ. Ìàõóí, Þâ³ëåé Ïåðåÿñëàâñüêî¿

ðàäè – â³äçíà÷àºìî ÷è ñâÿòêóºìî, „Äåíü” 2002, nr 128, [online] <www.day.kiev.ua/69451/>;

Â. Ëèçàí÷óê, Íà ÿêó „ðàäó” êëè÷óòü Ïðåçèäåíòà ðàäíèêè?, ibidem, [online] <www.day.kiev.ua/

69452/>; ². Ãâàíü, Óêðà¿íà â³äçíà÷àòèìå ñâ³é „ïðîïàùèé ÷àñ”, „Äåíü” 2002, nr 134, [online]

<www.day.kiev.ua/69860/>; Ñ Áîâêóí, Òÿãàð ðàäÿíñüêî¿ ìåíòàëüíîñò³, „Äåíü” 2002, nr 139, [on-line] <www.day.kiev.ua/70183/>; Ä. Ìàðòèíîâ, „Íå òðåáà áàëàìóòèòè âîäó!..”, ibidem, [on[on-line]

<www.day.kiev.ua/70183/>.

18 Ì. Ðÿá÷óê, Çíàêóâàííÿ ïîë³òè÷íîãî ïðîñòîðó, [w:] idem, Çîíà..., s. 183.

19 Ibidem, s. 184.

20 Do u¿ycia si³y przez milicjê dosz³o podczas uroczystoœci pogrzebowej patriarchy prawo-s³awnego Wo³odymyra. Wiêcej: Ìèòðîïîëèò Ô³ëàðåò, ×îðíèé â³âòîðîê: ÷îìó öå ñòàëîñü?, [on-line] <http://cerkva.info/2006/06/30/why.html>; ß. Ìóçè÷åíêî, Ìèíຠ10 ðîê³â ç ÷àñó òðàã³÷íèõ ïîä³é 18 ëèïíÿ íà Ñîô³éñüêîìó ìàéäàí³, „Óêðà¿íà ìîëîäà” 14 lipca 2005, [online] <www.umo-loda.kiev.ua/number/467/163/16909/>; Þ. Äîðîøåíêî, ×îðíèé â³âòîðîê, [online] <http://cer-kva.info/2006/07/14/black.html>.

uwa¿a³ za ukraiñsk¹, gdy¿ tylko kilkanaœcie procent kadry oficerskiej, wed³ug son-da¿u z 1994 r., deklarowa³o gotowoœæ do obrony niepodleg³oœci kraju. Powy¿sze fakty sk³oni³y publicystê do stwierdzenia, ¿e Ukraina, podobnie jak Bia³oruœ, otrzy-ma³a w spadku „àðì³þ ÿíè÷àð³â”, dla których wa¿niejsze s¹ tradycje sowieckie, a nie ukraiñskie. Chocia¿ „ukraiñscy janczarzy” w przeciwieñstwie do bia³oruskich nie zrezygnowali z symboli narodowych na rzecz sowieckich, to jednak – zauwa¿a Riabczuk – nie mo¿na s¹dziæ, ¿e wybrali ukraiñskoœæ kosztem sowieckoœci. Zmiana samych nazw nie zmieni³a sposobu dzia³ania i mentalnoœci: „…õî÷ áè ñê³ëüêè ïåðåéìåíîâóâàëè ÎÌÎÍ ó »Áåðêóò«, â³í çàëèøèòüñÿ ñîâºòñüêèì ÎÌÎÍîì –

³ çà âíóòð³øíüîþ ñóòòþ, ³ çà çîâí³øíüîþ ïîâåä³íêîþ. ² õî÷ áè ñê³ëüêè íå íàçèâàëè Âåðõîâíèé Ñîâºò Âåðõîâíîþ Ðàäîþ, âîíà â³ä òîãî âñå îäíî íå ñòàíå ºâðîïåéñüêèì ïàðëàìåíòîì”21. Drogê, któr¹ musi pokonaæ Ukraina so-wiecka, aby staæ siê Ukrain¹ ukraiñsk¹, Riabczuk okreœla jako d³ug¹. Zaznacza przy tym, ¿e droga sowieckiej Bia³orusi do bia³oruskiej Bia³orusi jest jeszcze d³u¿sza, mo¿e nawet nie do pokonania.

Swój stosunek do œrodków masowego przekazu, a dok³adniej rzecz ujmuj¹c

– do wiêkszoœci ukraiñskich gazet i wszystkich informacyjnych programów tele-wizyjnych, publicysta przedstawia w tekœcie Íàøå ì³ñöåâå Âàòåðëîî. Zwraca uwagê na fakt, ¿e umiejêtnoœæ niszczenia zarodków spo³eczeñstwa obywatel-skiego polega m.in. na niedopuszczaniu do niezale¿noœci œrodków masowego przekazu. Tê umiejêtnoœæ, wed³ug jego oceny, doskonale przyswoi³a postkomu-nistyczna w³adza na Ukrainie, która by³a w stanie skutecznie zwalczaæ nielojal-ne wydawnictwa czy niezale¿ny prywatny biznielojal-nes. W tym celu wykorzystywa³a przede wszystkim kontrolê podatkow¹, a tak¿e milicjê. Nadzoruj¹c œrodki masowe-go przekazu, w³adza mog³a bez przeszkód manipulowaæ spo³eczeñstwem i utrzymy-waæ je „…ó íåãðîìàäÿíñüêîìó, íåäî³íôîðìîâàíîìó, äåçîð³ºíòîâàíîìó, ðî璺äíàíîìó ñòàí³”22.

Opisuj¹c sytuacjê spo³eczno-polityczn¹ na Ukrainie w okresie prezydentur

£eonida Krawczuka i £eonida Kuczmy, Myko³a Riabczuk bardzo czêsto nega-tywnie ocenia rz¹dz¹ce wówczas elity, okreœlaj¹c je nawet jako „áàíäèòñü곔,

„êðèì³íàëüí³”. Podkreœla, ¿e to one przyczyni³y siê do panuj¹cego nad Dnie-prem chaosu w sferach spo³eczno-politycznej i gospodarczej. Niejednokrotnie daje do zrozumienia, ¿e wymiana tych elit by³a niemal¿e niemo¿liwa, gdy¿ za pomoc¹ œrodków masowego przekazu mog³y one bez przeszkód manipulowaæ opini¹ publiczn¹. Pomimo tylu gorzkich s³ów kierowanych pod adresem

spo³e-21 Ì. Ðÿá÷óê, Ùî ïîêàçàëè äâà „÷îðí³ â³âòîðêè”?, [w:] idem, Çîíà..., s. 101.

22 Ì. Ðÿá÷óê, Íàøå ì³ñöåâå Âàòåðëîî, [w:] idem, Çîíà..., s. 211.

czeñstwa i w³adz, w tym tak¿e prezydentów, publicysta nie traci³ do koñca nadziei na to, ¿e na Ukrainie mog¹ zajœæ istotne zmiany. Jak siê mia³o okazaæ, ta wymiana elit – tak d³ugo oczekiwana przez Riabczuka – rozpoczê³a siê wreszcie w 2004 r.

w wyniku pomarañczowej rewolucji.

Ðåçþìå

Ñîöèàëüíî-ïîëèòè÷åñêèå ïðîöåññû, ïðîèñõîäÿùèå íà Óêðàèíå â ñâåòå ïóáëèöèñòèêè Íèêîëàÿ Ðÿá÷óêà

Ãëàâíàÿ öåëü ñòàòüè – îòíîøåíèå Íèêîëàÿ Ðÿá÷óêà ê èçìåíåíèÿì, ïðîèñõîäÿùèì íà Óêðàèíå ïîñëå âîññòàíîâëåíèÿ íåçàâèñèìîñòè â 1991. Ïóáëèöèñò ïîäâåðãíóë îñòðîé êðèòèêå óêðàèíñêóþ âëàñòü çà ñïîñîá âåäåíèÿ âíóòðåííåé è âíåøíåé ïîëèòèêè. Îáâèíèë å¸ çà êîððóïöèþ, õàîñ è áåñïðàâèå, ïðèñóòñòâóþùèå â åæåäíåâíîé æèçíè. Íå ùàäèë îí òàêæå ãîðüêèõ ñëîâ â àäðåñ îáùåñòâà, óïðåêàÿ åãî çà òî, ÷òî îíî íå ñìîãëî çàìåíèòü ïðàâÿùèõ ýëèò.

Summary

Social and political processes in the Ukraine in the light of the publicism of Mykola Ryabchuk

Social and political processes in the Ukraine in the light of the publicism of Mykola Ryabchuk