• Nie Znaleziono Wyników

MOŻNOWŁADZTWO

5. MOŻNO W ŁADCZY NIEŁAD

Od roku 1180 do 1320, lat 140.

9. Wyniesiony od możnych, chociaż umiał się do ich wymagań zastosować, niebawem jednak znalazł w nich buntowników. W początkach wygnaniec Mieczysław sta­

rał się różnemi drogami powrócić do swego wydziału,

auctoritas, u tin principatu litem successionis ratio primogeniturae dirimeret. Kadłubek, IX. p. 780. Uczynił to Alexander dla Ka­

zimirza z przyczyny, iż brat jego Mieczysław Stary łączył sig z Fryderykiem cesarzem. Kazimirz zaś w czasie rozerwania Ko­

ścioła między podnoszonymi przeciw sobie od cesarza antipapami, zawsze Alexandra III. uznawał. Tak tedy papież nie mający ża­

dnego prawa stanowienia o sukcessyi tronu w Polsce, wdarcie się Kazimirza przez wdzięczność uprawnił, co i pojednany z nim ce­

sarz Fryderyk, nie lepsze od niego prawo mający, potwierdził.

Quod per papam Alexandrum et Fridericum imperatorem, quamvis jus non habent apud nos condeudi leges, est consultum, ąuaudo superstite seniore Mieszkone iu eodem est principatu Casimirus et constitutus et confirmatus. Kadłubek, X X I., p. 806.

116 P O L S K A P O D Z IE L O N A .

lecz gdy Kazimirz tknięty miłością braterską i polito­

waniem nad jego losem, umyślił brata popierać, senat czy rada przyboczna mocno się na to oburzyła1) , i Ka­

zimirz: musiał zaniechać swego przedsięwzięcia. Z innej strony, nie powiodło się też Mieczysławowi u cesarza Fryderyka, nadto innemi sprawami zaprzątnionego, aby miał spokojność Kazimirza wzruszać, aż dopiero Bogu­

sław, książę Pomorski, w tym czasie (r. 1181) na za­

wsze od Polski przez cesarza oderwany, albowiem od niego z bratem swoim dostał tytuł księcia rzeszy Nie­

mieckiej, wsparł wrygnańcą, i dopomógł mu do powrotu i zgody z synem. Ale zaledwie dostał się Mieczysław do swej dzielnicy, zaraz zaczął kopać dołki pod Kazi- mirzem, już to jednając (r. 1182) wspólnie z Bolesła­

wem Szlązkim wyprawę Niemiecką, szczęśliwie przecie samem poselstwem odwróconą; już to znowu (r. 1183) umiejąc wyłudzić od Leszka Mazowieckiego, syna Kę­

dzierzawego, zapis Mazowsza, który skutku nie wziął, bo Leszek odwołał co nieprawnie zapisał, i po nade- szłej wkrótce (r. 1185) śmierci jego, Mazowsze i

Ku-’ ) Wykrzykiwali że kruk krukowi oka nie wykolę, że lepiej będzie ten chwast tym samym rydlem, którym go uprawiali, z ko­

rzeniem wyrwać, bo na nic się nie przyda wycinać oset, jeśli nie­

tknięty korzeń w ziemi pozostanie. En, quod verebamur, accidit.

Earo corvus coryum exoculat. Raro frater fratrem stirpitus exter- minat. Nostrum hic discrimen agitus. Quid ergo? eodom certe saxaculo amputare convenit ejusdem sarculates propiganem. Frus- tra enim extirpatur carduus, radice interius manente. Kadłubek.

X I., p. 782. Czyli innemi słowy, chcieli możni panowie pozbyć się starszej i młodszej linii Piastów, a lia ich miejscu arystokrackim bezrządem Polskę uszczęśliwić.

M O Ż N O W Ł A D Z T W O . 117 jawy dostały się dziedzicznem prawem, według dawnych umów, Kazimirzowi. Tymczasem zajmowały Kazimirza sprawy Ruskie. Uspokoiwszy (r. 1182) poburzonych Brze- ścianów nad Bugiem, obrócił się do Halicza, prowadząc tam swego siostrzeńca, Mścisława Jarosławowicza, od braci, jakoby bękartem był, wygnanego, a lubo Pola­

kom wiernego, jednakże, dla rzuconej plamy na swe urodzenie, od nich nielubionego, tak dalece że Kazimirz lękał się oburzonych umysłów, zniechęconych nadto ku wojewodzie Krakowskiemu, Mikołajowi Bogoryi, pod­

czas gdy Rusini od Bełza i Włodzimirza z odsieczą, nad­

ciągali. Ułagodził jak mógł Kazimirz nieukontentowanych, a następujący nieprzyjaciel do męztwa zachęcił. Po nie­

jakim oporze i znacznej rzezi nastąpiła rozsypka Rusi­

nów. Wpadło w ręce rycerstwa siła niewolnika, i Ha­

licz się poddał, Mścisław osadzony w Haliczu, Roma­

nowi jego synowi dany Włodzimirz. Ale jak nieprzyje­

mnym stawał się tą wyprawą dla Polaków Kazimirz, tak Rusini nienawidzili Mścisława dla jego wierności Polakom, a niedowierzanie swoim tak dalece, że straż Polską przy sobie trzymał. Trudno im zatem było otwar­

cie się go pozbyć, więc (r. 1185) trucizną życie mu prze­

cięte, a Włodzimirz brat otrutego przyzwany. Ubiegł go od Kazimirza na księstwo naznaczony Roman Wło- dzimirski, wnet od niego wygnany, jeszsze raz z posił­

kami Polskiemi powrócił, aż Bela III., król Węgierski, pod pozorem wspierania Włodzimirza, wyparł znowu Romana, i syna swego Andrzeja jako króla Halickiego osadził (r. 1185). Milczał na to Kazimirz. Oszukany od Węgrów Włodzimirz umknąwszy z więzienia, widząc

1 1 8 P O L S K A P O D Z I E L O N A .

że próżno się o Halicz kusi, zaczyna łupić Polskę, a mia­

nowicie ziemię Przemyską (r. 1187). Ścigał go Mikołaj wojewoda, i gdzie dopadł więźniów i zdobycz odbierał, kiedy tułacz umykał przed nim to w Kijowskie, to w góry ku Węgrom, wszędzie dopierany, błagał łaski Kazimirza, którą nareszcie pozyskał, i wnet Mikołaj, co go ścigał, dostał rozkaz, mimo niechętnego rycer­

stwa, żeby Węgrów z Halicza wyrzucił, do czego gdy głód dopomógł, Włodzimirz na księstwie Halickiem (r. 1188) osadzony1) pomnożył sławę monarchy Pol­

skiego, lecz ściągnął zatargi z Węgrami, wzajemnemi koło Podgórza pustoszeniami rozpoczęte, niedługo za­

wieszone, i pokojem za życia jeszcze Kazimirza (r. 1195) zakończone w Starej wsi na Śpiżu. Przypominano w nim odwieczne przymierza, mocą których stała przyjaźń za­

ręczana, a góry Tatry za granicę wskazywane. Tym czasem kiedy się Europa do dalszych wojen krzyżowych przeciw Moszleminom gotuje, kiedy się Polska, za we­

zwaniem papieża, nakładami do nich przyczynia2), od­

rażeni od monarchy wojnami Ruskiemi możniejsi Kra­

kowianie, a zwłaszcza nieodniesieniem się z Ruskiemi sprawami do zdania senatu, buntują się na swego do­

brego pana, i zebrawszy się (r. 1190) w liczbie siedmiu-Na tem trzyletniem panowaniu w Haliczu, oszukaństwem i zdradą, dopiętem, tudzież na późniejszych do Rusi wdzierstwach, opierali królowie Węgierscy swoje do Halicza prawo, a po nich dziedzice ich tronu, cesarze Austryaccy.

2) Przysłany od papieża, Klemensa III., do Polski Jan Ma- labranka, kardynał, wybierał dziesięciny od duchowieństwa na wojnę przeciw Saladynowi, które w tymże czasie i we Francyi także pod imieniem decimae Saladinicae składano.

M O Ż N O W Ł A D Z T W O . 1 1 9

dziesiąt, korzystając z oddalenia sig jego na Ruś, dla zagodzenia tam wszczętych między książętami o granice poswarków, wzywają z Wielkopolski Mieczysława, da­

wno na podobną niesworność czekającego, a więc z przy­

byciem do Krakowa niezwłóczącego. Zdawało się już że tylko biskup Pełka i brat jego Mikołaj wojewoda zamek przed Mieczysławem zamykający, wierni Kazimirzowi zo­

stali, atoli inaczej się okazało, skoro Kazimirz z ludem na prędce zebranym podstąpił. Nie było już w Krako­

wie Mieczysława, a wszystko biegło narzekając na zdradę i oszukanie. Przy odzyskaniu stolicy dostał się w nie­

wolą Bolesław, syn Mieczysława, do ojca odesłany, i Kie- tlicz, ów doradca, na więzienie Rusinom oddany. Bun­

townikom dobry monarcha przebaczył. Wolną lat resztę od niepokojów braterskich obrócił Kazimirz na wyprawy przeciw Prusakom, na których odniesione (r. 1192) wiel­

kie korzyści, wymuszona pokora, jako też przeciw Ja- dźwingom czyli Podlasianom, gdzie równie pomyślnie, po przebytych trzydniowych puszczach, po zwykłem spu­

stoszeniu okolicznych włości, docierane było wzięcie Drohiczyna, gdy carzyk zmyśla pokorę i zakładników daje. Bezskuteczny jednak stał się podstęp, bo zasieki i inne poczynione zawady poznoszone, Jadźwingi wszę­

dzie bici, powtórnie do łaski się udali i dań przyrzekli.

Przedsiębrał dalej Kazimirz, prócz zaprowadzonych już porządków, jeszcze sprawiedliwość więcej obostrzeć, na­

uki rozkrzewić, miasta i zamki ponaprawiać, kiedy go nagła śmierć narodowi wydarła (r. 1194). Powszechnie kochany, posiadał rzadkie, ujmujące przymioty, wszakże nie uniknął niesworności możnych. Zostawił dwóch

sy-120

P O L S K A P O D Z IE L O N A .

nów: Leszka Białego, który miał po nim panować, i Kon­

rada, który stał się głową książąt Mazowieckich i przod­

kiem dalszych monarchów i królów.

X i e s z e l s . B i a ł y . M i e c z y s ł a w X X X . S t a r y . W ł a d y s ł a w X i a s ] s . o i i o g i .

10. Zaraz przy zwłokach zmarłego monarchy złożona przez panów rada ważyła się między Mieczysławem a Le­

szkiem. Różne powody za nimi mówiły, lecz gdy Pełka biskup, przyznawszy że niedawne co do następstwa ce­

sarza Fryderyka i papieża Alexandra III. postanowienia nie mogą mieć mocy obowiązującej w Polsce, oświad­

czył się jednak za Leszkiem, wszyscy za nim poszli jako za najmożniejszym, wspólnie działającym z bratem Mikołajem wojewodą, pierwszym w stanie świeckim, i Helena matka wyznaczona opiekunką. Za czem ko­

niecznie przyszło do niezgody z Mieczysławem, a na­

wet do srogiej wojny. Mieczysław kazał wszystkiej szla­

chcie Wielkopolskiej stawać do broni, wezwał do po­

mocy Mestwina, starostę Pomorskiego, i Szlązaków.

Ze strony Leszka zebrali się pod dowództwem Mikołaja i Goworka herbu Radwan, Krakowskiego i Sandomir- skiego wojewodów, Krakowianie, Sandomirzanie, Lubla- nie, Brześcianie, Mazury, Kujawiacy, stanęli też i hoł- downicy Rusini, Włodzimirz z Halicza, Roman z W ło­

dzimirza, a zaciekła zajadłość braterska z obu stron spra­

wiła (r. 1196) nad Mozgawą niedaleko Jędrzejowa bój najzaciętszy. Dzień cały trzymano się na szablach, aż Bolesław, syn Mieczysława, zabity, sam Mieczysław zrą­

bany wziął się do ucieczki, zaczem poszła rozsypka

Wiel-M O Ż N O W Ł A D Z T W O .

121

kopolanów. Z przeciwnej znowu strony Rusini, w po­

czątkach złamani, utracili chęć do pościgu, i z rannym Romanem wracali, kiedy nadchodzące świeże Szlązkie wojska, następując na pozostałe pod Goworkiem w prze­

szłej bitwie w odwodzie stojące rycerstwo, a w liczbie od nich mniejsze, rozbili, i Goworka w niewolą wzięli.

Obie strony przypisały sobie zwycięztwo, ale ani Szlą- zacy ani Mikołaj nie mogli ruszyć do pościgu, i syte krwi własnej jednorodne narody wróciły do domów. Od­

wleczone dalsze kroki dały czas Leszkowi do urządze­

nia Rusi, gdzie znowu monarcha Polski, z nieukonten- towaniem Polaków i Rusinów, po zeszłym (r. 1198] Wło- dzimirzu w Haliczu, na prośby Heleny opiekunki, pro­

wadził Romana podejrzanej dla Polski wierności. Nic nie pomogło wypraszanie się Rusinów, narzucony im tyran, przekonany że póty plaster miodu niedobyty, póki pszczoły nie zostaną wybite1). Tymczasem Mieczysław, znowu

*) Skoro się dowiedzieli Haliczanie że Leszek obmierzłego im Romana na państwo prowadzi, wyszli naprzeciw niemu z prośbą, aby ich przyjął w poddaństwo, i albo sam objął nad nimi rządy, albo im namiestnika z ramienia swego ustanowił, nie chcąc, jak mówili, podlegać dalej dumnym książętom, i z ich przyczyny bun­

tów, ucisku i wojen domowych doznawać. Ofiarowali mu przytem bogate dary w złocie, srebrze, jedwabiach, drogich kamieniach, wykupując się od napaści i panowania człowieka, którego cierpieć nie mogli. Na nic się jednak nie przydały prośby i dary. Jak da­

wniej Kazimirz pomimo niechętnego rycerstwa Polskiego, wprowa­

dził do Halicza łotrującego Włodzimirza, tak teraz Leszek, za na­

leganiem matki Rusinki, okrutnego a Polsce nieprzychylnego R o ­ mana, pomimo wzbraniania się Rusinów, na państwie osadził. Tum Galiciae Primi pronis illi (Leszkoni) cervicibus occurunt; omne

122

P O L S K A P O D Z IE L O N A .

.o opanowaniu Krakowa zamyślając, zajechał Kujawy, a widząc jakie na dworze królewskim panują intrygi, obseąuium, omnem clientelam, omnem sudorem, ac fidelitatis sub- jectionem, perpetuitatem cum omni satisdatione pollicentur, ipsum Regem suae salutis praesidium adoptant ct eligunt. Eligere, in- ąuiunt, dignetur vestrae disoretionis dignatio in vestri persona no- bis imperare velitis, an in substituta. Nihil enim aliud quaerimus, quam ut yestri gloria nominis invocetur super nos, quia non pos- sumus ferre iram terrae, principum fastus, seditiones, invidiam...

Proceres precibus accumulant, argenti, auri talenta, munera, gem- mas, vasa et yestes generis exquisitissimi, omne sericorum, omne praestantissimarum genus rerum afferunt, et propensius illaturos pollicentur, ne Rutheni jugo subesse compellantur, cujuslibet con- ditionis obseąuium omne, tributorum perpetuitatem promittunt, dummodo hujus (Romani) declinent imperium... Omnibus itaque Ruthenorum primis ac praecipuis omnino renitentibus, Romanus Princeps Galiciae per Ducem Leszkonem constituitur. Kadłubek, X X IV ., p. 814.

Ziściło się wkrótce czego się obawiali Rusini; bo zaledwie Po­

lacy odciągnęli z Halicza, wziął się zaraz Roman do wytępienia przedniej szych panów Ruskich Polakom przychylnych, z których jednych żywcem w ziemię zakopywał, drugich ćwiertował, innych ze skóry obdzierał, wielu postawionych na celu strzałami przeszy­

wał, i innemi rodzajami okrutnej śmierci nielitościwie mordował.

Vix enim Leszko pedem cum suis dimoverat, tum Galiciensium Sa- trapas fłorentissimos incautos occupat et trucidat, quosdam vivos terrae infodit, ąuosdam membratim discerpit, alios excoriat, mul- tos ąuasi signum ad sagittam figit, nonnullos prius exentrat, quam interimit, omne genus supplicii in suis experitur, grayior civibus hostis factus, quam hostibus... sive ut fbrtunas interemptorum eri- piat, sive ut finitimis terrorem incutiat, sive ut potentioribus de medio sublatis, securius imperaret. Unde solenne illi erat quasi proverbium: melle securius uti apum non posse, nisi penitus op- presso non rarefacto examine. Kadłubek, XXIY ., p. 815.

M O Ż N O W Ł A D Z T W O .

123

przez które z niewoli powrócony Goworek na wygnanie oddalić się musiał, napróżno szturmując do przemożnego Mikołaja, zaczął łudzić Helenę matkę książęcia wielkiemi obietnicami, którego spodziewany zgon jego miał uiścić, i tyle na niewieścim dokazał umyśle, że mu z synem (r. 1200) Kraków dobrowolnie odstąpiła1), udając się do Sandomirza, gdzie przywołany Goworek nową się nie­

długo stał zawadą; albowiem wyższe zaszczytem monar­

chii i pierwszeństwa między Piastami Krakowskie było kierowane przez przemożnego wojewodę Mikołaja,

Go-1) Mieczysław chcąc wskrzesić dawniejszą, monarchią, i za­

trzeć ślady elekcyi w osobie brata Kazimirza przez możnowładców dopełnioną, obiecywał Helenie przyjąć za syna Leszka, i, z wyłą- łączeniem własnego potomstwa, przelać na niego swe dziedziczne do tronu prawo, które do szczerozłotej korony, elekcją do glinia­

nej skorupy przyrównywał. Nic, mówił do bratowej, wiekuistem być nie może, co wrzawa ludu stanowi, jeśli tego prawowita wła­

dza nie wzmocni i nie uświęci. Zrzuć tedy z głowy synowskiej to śmiechu godne gliniane stroidło, rękami poddanych zlepione i wło­

żone. Synom królewskim szczerozłota przystoi korona, którą ja na ich skronie wdziać obiecuję. Quare perpetuum neąuit esse, nihil que perpetui habere, quod vulgi strepitu conclamatur, nisi prin- ceps constituat, et ejus auctoritate roboretur. Excute igitur de filii capite coronam luteam, imo ridiculum gestamen capitis arte figu- lorum impositum. Aureum enim decet, non fictile, principes dia- dema gestare, quod tuo filio, ad praesens et in posterum ejus li- beris, nostra decrevit dulcedinis liberalitas imponi. Bogufał.

Nie dotrzymał jednak obietnic Mieczysław, ociągał się z prze­

laniem swego prawa na osobę Leszka, a gdy Helena dla dotarcia interesu do Krakowa zjechała, począł ją znowu uwodzić płonnemi obietnicami, nakoniec wyraźnie oświadczył, że przysięgi tyle wiążą, ile są sprawiedliwe i niewymuszone. Kadłubek, X X Y ., p. 815.

1 2 4 P O L S K A P O D Z IE L O N A .

workowego nieprzyjaciela. Już on raz (r. 1201) korzy­

stając z oddalenia się Mieczysława, przyzwał był Leszka z matką. Poznawszy jednak jej ku sobie niechęć przez Wielkopolskiego książęcia podniecaną, przerzucił się znowu na stronę otwartego, a w każdym razie podobnym mile go przyjmującego nieprzyjaciela, i znowu Mieczysława do Krakowa sprowadził. Gdy zaś wkrótce Mieczysław, tylu niepokojów sprawca (r. 1201) umarł, Mikołaj wzywał Le­

szka z warunkiem aby Goworka oddalił. Odrzucił cno­

tliwy pan tę drogę do odzyskania należnego mu dziedzi­

ctwa, a chociaż zacny wojewoda, uprzątając z siebie prze­

szkodę, sam dobrowolnie dwór opuścił, atoli Leszek nie ugiął się tą razą pod nieunoszoną Mikołaja i brata jego dumę, zezwolił raczej aby wezwany od niego Władysław Laskonogi, syn Mieczysława Starego, Kraków i monar­

chią (1203) objął. W czasie tego wyzucia swego z mo- narchicznej dostojności, Leszek Biały ciągle przesiady­

wał w Sandomirzu, podając się na wzgardę u Rusinów a mianowicie u Romana, który, nadęty wielą zdobyczami na Rusi poczynionemi, nietylko przestał dań oddawać, ale domagał się różnych wynagrodzeń za pomoc daną w bitwie nad Mozgawą, i dopominał się o ustąpienie Lu­

belskiego, popierając nareszcie orężem dzikie pretensye, najeżdżał Polskę, i nie słuchając żadnych słów pokoju, z największem okrucieństwem w głąb kraju (r. 1205) po­

stępował. Już się przeprawił przez Wisłę, już stanął pod Zawichostem, gdzie mu z książętami, Leszkiem i Kon­

radem, Krystian herbu Gozdawa, wojewoda Płocki, za­

szedł drogę, a Rusin tym najmniej oczekiwanym wido­

kiem zmieszany, w ciaśninie przyparty, mimo męztwo,

M O Ż N O W Ł A D Z T W O . 1 2 5

po krwawej bitwie, złamany, straciwszy kwiat wojska swojego, podał tył, na rączej klaczy w pogoni (19. czer­

wca) zabity. Czego oręż zwycięzki nie dosięgnął, to Wi­

sła w nurtach pochłonęła. Nie korzystano jednak z tak wielkiego zwycięztwa, i przestając tylko na zabezpiecze­

niu kraju, zaniedbano Ruś od tyrana uwolnioną, i od­

miany losu w połączeniu z Polską oczekującą. Z tem wszystkiem zwycięztwo pod Zawichostem zjednało znowu Leszkowi serca Krakowianów: zrobiwszy spisek przeciw Laskonogiemu (r. 1206), wezwali jeszcze raz Leszka na monarchią. Mikołaj już nie żył, Laskonogi dobrowolnie stolicę opuścił, i Leszek spokojnie powrócił. Oddawszy bratu Mazowsze z Kujawami, sam już do śmierci pano­

wał, a mało czynów po sobie do opowiadania zostawił.

j L j o s i a s o l Ł X 3 i « ł y .

11. Usunięcie swoje z Krakowa Laskonogi osobiście także przyspieszył. Podniósł bowiem niedawno ostrym/

sposobem prześladowanie duchownych, karząc ich zbytki i zepsucie1), przywłaszczał sobie dobra biskupów i

gra-') Które doszło do togo stopnia, że kapłani synom swoim z prawego i nieprawego łoża nietylko rozdawali dobra duchowne, ale nawet wyprawiali po kościołach maskarady i różne teatralne widowiska, jak świadczy list Innocentego III. do Henryka Kietli- cza, arcybiskupa Gnieźnieńskiego, cytowany w historyi kościelnej Bzowskiego. Filiis canonicorum praebendas in eisdem ecclesiis con- ferri non sinatis... cum indecorum sit, ut in altaris officis illegi- timus filius impudico patri ministret... Eos autem qui sunt publice uxorati, non admittatis ad ecclesiasticas dignitates, dimissis ab eis, quas non possunt sine pravo exemplo et gravi scandalo reti- nere. Quod autem interdum ludi frant in ecclesiis theatrales, et

126 P O L S K A P O D Z IE L O N A .

bież pośmiertną ich dostatków'). Trwała ta zwada łat kilka (1206 — 1212). Leciały od arcybiskupa, papieża i zesłańców klątwy, a Laskonogi nie znający miary w ła­

komstwie, w każdym razie swojego dopinał. Stanęła na- koniec przyzwolona przez Leszka, Konrada i Władysława Plwacza, syna Odona, a synowca Laskonogiego, ugoda, z warunkiem aby po zmarłych biskupach bez testamentu, złoto, srebro i inne bogatsze sprzęty szły na skarb ksią­

żęcy. Tenże Laskonogi, mniej szczęśliwy w walce z mar­

grabią Misnii, stracił (r. 1209) Lubasz. Pomyślniej zaś z początku szły mu rzeczy z synowcem, Władysławem Plwaczem. Chciał się młody Władysław ze stryjowskiej władzy wyłamać, ale (r. 1216) wygnany, powrócił znowu i osiadłszy w Ujściu z pomocą Pomorzan, pobił stryja, zagarnął Kalisz i Poznań (r. 1223). W kilka lat potem (r. 1228) pobity, dostał się w niewolą, z której umkną­

wszy, powtórnie zamknął się w Ujściu, zkąd, upatrzy­

wszy porę, wypadał, a zniósłszy stryja, nawzajem z Wiel­

kopolski go wygnał. Powrócił Laskonogi, ale gdy mu się nie wiodło, umarł (r. 1231) ze smutku. Płwacz spo­

kojnie całą Wielkopolskę posiadł. Obaj ci Władysławo­

wie niełubieni: jeden że księży prześladował, drugi że

non solum ad ludibriorum spectacula introducantur in eis monstra larvarum, verum etiam in aliquibus festmtatibus, diaooni, presby- teri, ac subdiaconi insaniae suae ludibria exercere praesumunt Fraternitati vestrae mandąmus, etc.

' ) M ięd zy innemi zagarnął dobra zmarłego r. 1207 Cypriana, biskupa Wrocławskiego, za co go Henryk, arcybiskup Gnieźnień­

ski, wyklął, a gdy się od podobnych grabieży nie powstrzymywał, powtórnie (1212) od legatów papiezkich wyklęty.

M O Ż N O W Ł A D Z T W O . 127

się im zbytnie oddał, i z uszczerbkiem dobra narodo­

wego nadto obdarzał1). Co się tyczy Leszka, ten po swoim do Krakowa powrocie, urządziwszy marchią, Gdań­

ską i oddawszy ją w rząd Świętopełkowi, obrócił uwagę na Ruś i Węgrów. Małoletnie dzieci Romana, Daniel z braćmi, i matka ich przed bojarami z Rusi ucho­

dzić musieli, a dla nich pierwszym przytułkiem był dom cnotliwego i dobrego Leszka Białego. Przyjął do­

stojnego zbiega Leszek, i odesłał go z listem do An­

drzeja, króla Węgierskiego, pisząc: byłeś przyjacielem ojca jego, ja zaś o nieprzyjaźni jego zapomniałem, weźmy się wspólnie powrócić mu koronę. Lecz to wezwanie da­

remne było: Andrzej nie zawsze chciał, nie zawsze mógł być czynnym. Daniel podrastał w lata w Węgrzech, a Ruscy książęta, wyganiani lub wspierani od Polaków i Węgrów, różne miasta Wołynia i Rusi Czerwonej osia­

dali. A chociaż Daniel do Halicza wrócił, fr. 1211), du­

mni bojarowie wichrzyli tak dalece, że nietylko

pomor-1) Władysław Plwacz czyli Odonicz uwolnił roku 1232 dobra

pomor-1) Władysław Plwacz czyli Odonicz uwolnił roku 1232 dobra

Powiązane dokumenty