• Nie Znaleziono Wyników

• % 1 %

g ło s u naszych nadwnuków," i o nim i o nas samych. W y d a ł p a n u ią c y zasady oświecenia , l e c z p r z e y r z a ł , ż e nad S tyre m i D n ie p re m in­

n e g o i u ż udofkonalenia potrzebuie o b y w a t e l , a in n e g o t e n , k t ó r y nad L e n ą p o k a r m "po«

ra n k u ma ieszcze z a k r y t y w o d ą łub lasem , w k t ó r y m b łą k a się zwierz g o n i o n y dla u s p o k o -ienia g ło d u i o s ło n y ciała. Z a ł o ż o n e utrzy-

m u ie M o n a r c h a s z k o ł y , inne p o w ię k s z a lub zakłada. G r u n t u ie N. Jłlexander światło w Ito-

T, lecz d o b r o c z y n n o ś ć ie g o przechodzi r ó ­ w n ie do p o d n ó ż k a K a u k a z u , t e y p o d o b n o k o l e b k i naszego ludu 1 tylu ro zga łęzion ych

n a r o d ó w , i a k do nas; w r ó ż n y m iednak w miarę p o tr z e b y sposobie. S tw ó rz m y czyli o ż y w ­ m y massę światła. D a y m y wspólnie g o rliw o ­ ści k ie r u n e k i prawidła. U fo rm u ie się iedn a- k o w a p o t r z e b a i i e d n a k o w e życzenie. P o k o le ­ n ie iedno zdaie swoie mniemanie drugiemu.

T o się kazi lub doskonali w miarę dawn

i u t rz y m y w a n y c h wry o b r a ż e ń N i e zmieni się to n i g d y , g d y iednoftayn e b ędzie w ychow anie.

N i e c h ftanie się oświecenie p r a w d z i w e , niech d o b r o c z y n n e prawidła N. A lexa n d ra uskute­

cznione zoftaną; nie zlękniecie się prozelityz­

mu , a n a r ó d k t ó r y się u s p o s o b i b y d ź g o d n y m p o d le g a n ia M a r k o w i A u re liu s z o w i, nie będzie p o t r z e b o w a ł n r d nim u b o l e w a ć , ż e musiał u- Jedz i zoftawić p r z y k ła d , ia k p o w o l n o ś ć dla

m y ln e y opinii m o ż e b y d ź blifl<a mądrości p r a ­ w e g o Filozofa. W y D u c h o w n i celnieysze w r o ­ znoszeniu światła trzym ać winniście mieysce.

334

gfnjlrukcya

iWasza ręka o p o ź n i lub posunie oświecenie.

S a m i siebie d o s k o n a lą c , *gotuy.cie innym w y ­ d o sk o n ale n ie. P ó k i tylko samych niewidzial­

n y c h skutków od nieba przez modły b ę d ą lu- ,'<łzie od wielu d u c h o w n y c h się spodziewać , p ó k i tylko Kapłan b ędzie nauczycielem praw dy p r z e z kilka godzin , a nie zgodzi s w o i e y nau ki 2 potrzebami lu d u , i nie będzie ciągłym przez jeżyny przykładem , a upowszechnienia światła n a u c z y c ie l e m ; p ó t y b o ia ź n i wasze są g r u n to ­

w n e , p ó t y cnotliwa n aro d u w dzięczność nie (odpowie zarzutom czyn ion ym p rze ciw k o du-

ich o w ie ń flw u , p ó t y n a k o n i e c religiia o czek i­

w a ć będzie n a p r ó ż n o czynnego waszego Wsparcia.

t

C n o t a i światło b y ł y zaletą w każdym c i e l c u i mieyscu n a u c z y c ie ló w Ewanielii ; nay- b a r d z ie y niemi słynął k o ś c i ó ł , k i e d y ie g o p o - jnyślność i przemiiaiąca zmieniła się świetność.

IJ b ie g ły w w iększey części c z a s y , w k t ó r y c h w ię k sze doftatki i znamienitsze urzęd y b y ł y u- działem d u c h o w n y c h ; ale z o ila ły te z a w s z e , k t ó r e będą świetne z waszego p o w ołania. Z a ­ p e w n e z chlubą s p o k o y n e g o sumnienia p o w t a ­ r z a c i e z nauczycielem narodów'; Ut ii q u ifo r is ą u n t , uereantur nihil habentes dicere de nobis.

/Wspomniycie, że nie w tych czasach odbierała Jęnaywiększą p o m o c religiia , k i e d y b y ł k o ś c ió ł

Sna szczycie o k a z a ł o ś c i, lecz wtenczas k i e d y i

% przekonania i z p o trz e b y pierwsi o y c o w i e Jobltawali za prawda z łn c o d n o ś c ia ewanieliiX V U ^ fczną, O n i zoftawili w sw oich dziełach o d leg le y

Mowa Czackiego.

335

fta ro żytn o śc i szczątki. O ni d o p o m o g li do o d r k r y c i a wielu taiemnic wschodnich i u d o s k o n a ­ lenia i ę z y k ó w ; oni dali prawidła męskiey m o w y i guftu. B ie rze m y ich pisma za w z o r y , wspie- r a ią się na ich świadectwach ftaraiacy się wszę­

dzie szukać wątpliwości pisarze. Szanuia nie­

p o s p o l i t e ich światło ci n a w e t , k t ó r z y się nie c h c ą w e wszyftkiem p o d d a ć s ło d k ie m u Ew anielii iarzmu. T a k a t o ieft m o c r o z u m u w y s o k ie m i o ś w ie c o n e g o n a u k a m i , taka ieft dzielność prawdy. C h c e m y ż ab y za n aszych czasów p o d o b n y zjednać, dla siebie szacu n e L ? i d ź m y ż t ą samą d r o g ą ; niech ż y c i e cnotliwe n a szy ch k a p ł a n ó w ł ą c z y się razem z ż y c i e m

c z y n n e m ; i k i e d y wola nasza będzie się w z b o ­ g a c a ć w n aylepsze c n o t y , rozum p r z y c h o d z ą ­

c y c h do waszego p o w o ła n ia u c z n i ó w , niech się oświeca światłem p ra w d y , n i e c h się ćw i­

c z y w n a u k a ch z g o d n y c h z tak Wysokiem p o w o ­ łaniem. N i e do mnie n a l e ż y m ó w ić o n a u k a c h

d u c h o w n y c h ; lecz godzi się k a ż d e m u znać ic h c e n ę , godzi się m ó w i ć o p o ż y t k a c h , k t ó r e u- m ie ię tn o ś ć k a p ła n ó w dla nas wszyftkich zbliża.

D z i ę k i M o n a r s z e , dzięki xięciu A d a m o w i C z a r ­ t o r y s k ie m u wydziału W ileńfkiego k u r a t o r o w i ,

ż e z a ł o ż o n e ieft przy szkole g ł ó w n e y W ileń- skiey p o w s z e c h n e seminarium. T o k t ó r e twa r ę k a J W . B is k u p ie p o d n o s i > b ę d z ie z a p e w n e t a k ż e szkołą cn o ty i nauki. W szczęśliwych

dla Pollki , w m n ie y p o m yśln ych dla z g o d y ewanieliczney czasach p o d n io sł pierwsze w P o l ­ i c ę seminarium Hoziusz, i Chrześciiańsk.ą

3 3 6 ęfnjlrukcya

zofiia nie usprawiedliwi go za zbytnie przeciwko r ó ż n o wi e r z ąeym uniesienia: pochwali p e w n ie , ż e iego szczodrota i troskliwość u s p o s o b iła k a ­ p ł a n ó w , którem i chlubił się k o ś c i ó ł .

T o seminarium będzie w niewielki ey li*

czbie dla świeckich i z a k o n n y c h K ap łan ów . P o tr z e b a dla nich o g ó ln e y nauki. Z a k o n k a ­ ż d y w i n n y m czasie ftanowiony innego ma na­

uczyciela. Jedna ieft prawda : r o ż n y ielt i e ­ d n a k sposób wykładu ; często za„chodzi spór z niezrozumienia się wzaiemnego. P o z w o lc ie sza­

n o w n e Z a k o n y , abym mówił do was z otwar-to s c ia .c

Filozofiia miała s e k t y : k a ż d y co i e y był naczelnikiem pierwsze Itworzył w yobrażenia i prawidła. W a l c z y ł y , k l e i ł y , ro zryw ały i w c ie ­ l a ł y się czynione między mędrcami i ich ucz­

niami oddziały : Filozofiia oryentalna, AIexan- dryysica , Platonizm i N e o p l a t o n i z m , a w te y mieszaninie wylęgła filozofiia ż y d o w s k a w p ł y ­

wała do pism o y c ó w Chrześciiańftwa , lecz iak f i l o z o f ó w ; i ci między s o b ą r ó ż n e mieli w t e y m ierze mniemania. T e o l o g i i a zaś ma iedno p r a w i d ł o , tę świętą xięgę E w a n i e l i i , i p i e r ­

wsze podania o y c ó w . Jeśli inni z nami r ó ż n i ą się w rozumieniu E w a n ie lii, my K a to lic y rna- i ą c iedno mniemanie z p o w agi władzy k o ś c io ła

i świadectwa w i e k ó w , nie p o trze b u ie m y t y l ­ k o iednoftayności w wykładzie. C i , k t ó r y c h pierwsze wieki dały za o y e ó w , są szanowani od wszyitkich. O n i , iż tak r z e k ę , są częścią pra- wodawftwa- dla t y c h , co w średnich pisali cza­

M ow a Czackiego.

.337

sach, K t ó ż z was nie czuie słów T e r t u l i a n a , ż e nam niegodzi się nic w y n a j d y w a ć w wierze p o Ewanrelii. Z m i e n i ł się sposób dawania nauk;

zm ienić się p o w in n y i s p o s o b y uczenia. C i , co ważne o pow iadali lu dow i nauki, ftosowali się do iego w y o b r a ż e ń . K to na w scho dzie ludow i b y ł m i ł y m , ieśli nie u ż y ł allegoryi i d o w c i­

p n y c h porównań ? kto w średnich w ie k ach mógł:

z y s k a ć dla s w o i e y nauki u f n o ś ć , ieśli nie zoltał u z b r o i o n y m w schola/iyczne d y f i y n k c y e , i n ie znał u c z o n y c h zawiłości ? nikt teraz ani w alle­

g o r y i nie znaydzie r o z b i o r o w e g o s p o s o b u , ani w sch oła liyczn ych d o w o d z e n ia c h zechce szu k a ć

p r a w d , k t ó r y c h o czy w ifto ść mniey c i ą ż ą c y m r o z w a d z e i przenikliwości sp o so bem łatwo o d ­

k r y j e . N ieodd zieln i n a u c z y c ie le T e o l o g i i o d w i e k ó w , w k t ó r y c h ż y l i , nie {tworzyli e p o k i n a u k ; lecz musieli o d w i e k ó w s p o s o b u u cze­

nia i wad nawet p o ż y c z a ć ; w więKi zaś w zglę­

d a c h ochronili nas od in n y ch p r z e s ą d ó w i o - m y ł e k , k t ó r e ich ręka skutecznie usunęła.

K t ó ż nie szanuie B a k o n a , k t ó r y p r z e p o w ie ­ dział dalsze w y d o s k o n a l e n i a , a wyraził w ą tp li­

w o ś ć Cnotliwą o t e m , czego sam w części u - czył. K t ó ż się nie dziwi K o p e r n i k o w i , ż e z drewnianem narzędziem w rę k u zgadł , ż e p o - źn ieysze b ę d ą o d k r y c i a przez nieznane mu in- Itrumenta. Czas ielt sza n o w a ć ludzi, co przyT-

g o t o w a l i poitęp w n a u k a c h , lecz t y l k o d o w ie ­ dzionym p r a w d o m przyzn aw ać n a l e ż y o czy w i - fto ść ; ale p o c ó ż mam w i ę c e y m ó w ić w t o y

m a t e r y i : milczenie m o ie będzie w y m o w n e m ,

338

njlrukcij a

k i e d y i w y i ia rzu ciem y o k o na te o g ro m n e ftosy x i n g , k t ó r e zatrudniły bardziey niż p o ­ sunęły n a u k ę , i na te dzieła k t ó r e okazały b ł ę d y do o b e c n y c h p o trzeb nieltosow nego u- czenia sposobu.

Czekasz JW. b i s k u p i e , t y l k o ś r o d k ó w p o ­ trze b n yc h , a b y ię z y k i oryginalne xiąg k a n o ­ nicznych b y ł y w seminarium uczone. Z a k o n y , k t ó r e liczą u c z o n y c h swego Zgrom adzen ia , nie p o z w o l ą z a p e w n e , ab y powiedziano o nich ,

iu ż na nich sław a się skończyła. H iltorya ko**

ścielna była zawsze p o t r z e b n ą , upowszechni ona się zapewne w i ę c e y teraz. T a hiltorya p o m y ł e k i p r a w d y , zgorszenia i c n o t y , kłótni

i z g o d y , da prawidła , iaką dro g ą iść przyftoi, a b y z a c h o w a ć czyftość religii. N a u k a T e o l o g i i p a lto ra ln e y i praw a k o ś c i e l n e g o , r ó w n ie zape­

w n e Itaną się dla wszyftkich d u c h o w n y c h n a u ­ k ą ; bo te wszyftkie w i a d o m o ś c i ł ą c z ą się z Wysokiem p ow ołaniem K a p ł a n ó w : lecz k t o ż nie

widzi, ż e c h c ą c chętnie do nich się przyło**

ż y ć , trzeba do nich się u s p o s o b ić przez w s p ó l ­ n e k a ż d e m u z u c z ą c y c h się grun to w n e u m ie ­ jętności. N a u k a m o w y o y c z y it e y i ł a c i ń s k i e y , M a t e m a t y k i elem entarney , L o g i k i i p r a w a n a ­

t u r y b y d ź p o w i n n y , p o d łu g m n i e , K a p ła n ó w usposobieniem do nauki obiawienia. R ó w n i e literatura u tw o rzy d u c h o w n y c h m ó w c ó w . O l g d y b y ta k usposobieni d o p ie r o zaczynali b y d ź kapłanami. Kapłani s p o s o b i ą c y się do urzędu n a u c z y c i e l ó w ludu , dzielić p o w in n i z ludem

przyiemnosci i n ie w y g o d y ż y c i a , p oniew aż b y d ź

Powiązane dokumenty