nadal; p odaw ałęrtŁfałszyw e nazwisko - Leszczewski. W ieczorem do bara mówił, budzietie szachtiory. Katoryj b u d z ie t charoszo ra b o ta ł, b u d z ie t działaliśmy, tylko nas aresztowali, ni
kogo więcej. Podszedł do mnie mjr. I porządku, wyznaczał dwóch górników, którzy mieli za zadanie ukraść trochę węgla i przynieść do baraku.
W naszej brygadzie byli różni lu
dzie: dwóch Ukraińców, trzech Rosjan, nas czterech- z białostockiego, jeden ze Śląska. Kopalnia nazywa się szachta piataja - Pobiedzinka. Do tej kopalni górnikiem zwanym zabojczyk, tonowe wózki z węglem do samego szybu.
padek. Przeklęta to ziemia nieludzka, nieludzkie warunki. Z kopalni 5 km słonej amerykańskiej słoniny. Na wy
dajność pracy rzutowała również or
ganizacja roboty.
Przy kopalni była również ziemian
ka pokryta słomą. Tam siadaliśmy na ławach, a dziesiatnik zjeżdżał na dół, obejrzał wyrobiska, naznaczał normy i wysyłał zabojszczyka na wyrobisko. Do ziemianki przychodził politruk Partor, czytał izwieści z frontu i zawsze na
rzekał, że mało zrobili, ustawicznie miał pretensje do Polaków, wymawiał, że towarzysz Partor nie kuszajetw
prazd-nik, a takoj sup, kaki wy nam dajotie, w Germanii sobaka kuszać nie budziet.
Wtedy politruk przerwał razgawor i nakazał zaczynać pracę. Ów Ukrainiec odbył karę, został zwolniony z łagru, powierzchni pracowali cywile, a ten mój kolega co robił na szybie miał
Oficerów przydzielili do ciągania wody. Na saniach zbitych z desek umocowano beczkę, zaczepiono sznury i 10 biedaków musiało ciągnąć ten wyroku na gen. Okulickiego, wiado
mości z frontu, o przegranej Niemców.
cia. Polacy, Ukraińcy, Rosjanie." Ukra
iń c y n ie . b a li s ię d y s k u to w a ć z
90
0 przydzieleniemi ludzii zaproponowałemuderzenie celemprzebiciafron Początkowokomendant nie chciał sięzgodzić, ale w końcuuległ, gdyżdosz downiosku, źenie ma dla nasinnegowyjściaz okrążeniaprzezfront niemiec Zgłosiło się domnienaochotnika30-40 ludzizdolnych dodalszejwalk Doszedł jeszcze podchorążyplutonowyJan Orzechowski ranny w rę z kilkoma ludźmi.Podejmujemydecyjzę. Jaswoimi ludźmi mamuderzyć tyłunabunkieri stanowiskackm-ów. Orzechowski ma zaś mniewspier 1 osłaniać prawe skrzydło... pokilkuminutachbunkieri stanowiskackm-ó zostałyzdobyte. Posłałemzaraz kilkuludzi,byprzerwali zasieki z dru kolczastego. Orzechowski równocześnieatakował i osłaniał prawe skrzyd frontu. ...Przerwaliśmy front niemiecki i całyoddział był już naprzeprawie Niekomentuję tej fantazji,bonie ma sensu. Pragnę tylko stwierdzić, że z moim plutonem, rannyw prawąrękę, zamykałemmarsz pułkuidącegoprzezłą w kierunkufrontu. Żołnierza z mojegoplutonuKajetanaBarszczewskie w plutonie nie było, ponieważ nie widziałemjegoani w marszu, ani przeprawie dolasupod Wróceniem. Zobaczyłemjegopoprzeprawie pułk przezrzekę Biebrzę we wsiWrocień. Zjegoówczesnychwyjaśnieńwynikało, znając dobrze terenindywidualnieprzekradł się przezfront niemiecki.Histo przbiciasiępułkuprzezfront niemiecki nie należyfałszować i odbieraćcze tym, którzyistotnieprzyczynili siędosukcesupułku. Powracamteraz dola pod Wróceniem, w którymodpoczywaliśmy. Najpilniejsze było przekroczen rzeki Biebrzy, w związkuz czymst. wachm. Walczakzwrócił siędodowód radzieckiejgrupy „Sołowiej 5” bynawiązał kontakt z wojskami radzieckim w celuustalenia miejsca, czasui sposobu przeprawy 9 psk AKprzezrzek LejtnantDaniłozdecydowanieodmówiłmotywując to tym, żenic ma żadnyc dokumentów, iż jestoficeremradzieckimi dowódcągrupy dywersy no- rozpoznaczej,w związkuz czymmożebyć nawet poczytanyzazdrajc i zanimprawdazostaniewyjaśniona możenawet zostać rozstrzelany (prze walkąw dniu8 wrześniaw grupie„Sołowiej 5” zniszczonazostałaradiostacja szyfryi osobistedokumentyżołnierzytej grupy).Na ochotnika zgłosiłasi StanisławaSkrodzka. Przepłynęłarzekę, mając nakijubiałąchusteczk DotarładoW3fWroceń, gdzie nawiązała kontakt z dowództwemradzieckim Okołoll00 powróciładopułkupouzgodnieniumiejsca, czasui środkó przeprawy. Małymi grupami,idużymi prźerwami,podchodziliśmyd przeprawy pontonowej w wyznaczonymrejonie.Około1300 przeprawa pułk 1 zostałazakończona. Na drugiej stronieBiebrzy PoprzeprawieniusięprzezBiebrzę Walczakzdał dowodzeniepułkiem ppor. Franciszkowi Warzyńskiemuktóryreprezentował pułkw rozmowac z dowództwem radzieckim. PrzybyliprzedstawicielezesztabuII frontu Białoruskiego, którymprzekazanoposiadane dane o nieprzyjacielu. Wszyst kichrannychopatrzono w szpitalupolowym, ciężejrannychewakuowanod szpitalapolowegow Suchowolii Grodnie. Otrzymaliśmy ciepłąstrawę z kuchn
20m. Ktonie umiepływać, tegoholująnaplecachkoledzy. Częśća szczególnie ranni przeprawiająsięłodzią, którąznalazłw szuwarachplut. Szymanowski Antoni ps.„Pudełko”. W czasie tej przeprawy odchodzi w szuwary, nalewo od nas, por. „Jaworski”. Pochwiliodtej stronypada strzał z pistoletu. Walczak idzie w miejscestrzału, powracai mówi — „por.Jaworski popełniłsamobójst wo”. Jeszczedziś zastanawiamsię, eobyło przyczyną, żepor. „Jaworski” popełniłsamobójstwo. Doszedł doprzeprawy o własnychsiłach, w fczasie przebijania sięprzezfront był lekko ranny, a więc dlaczegotargnął się naswoje życie?Pozostaje jedyna odpowiedź: był oficeremzawodowym, w sierpniu zmobilizował oddział NSZw sileokoło50-duludzi,rankiem9 września stwierdziłnaprzeprawie, żezjego oddziałunikogo nie ma, dowódcajest na przeprawie, a los jegopodwładnychjestmu nieznany. Tego psychicznego obciążenianie wytrzymał.Tylkotak tłumaczę jegosamobójstwo. Około800 przeprawa zakończona. W rejonie, w którymwczoraj walczyliśmy, słychać strzały, to Niemcy niszczątychpartyzantów, którzynie zdecydowalisię przebijać sięprzezfront i pozostalinamiejscu, sądząc żeocaleją. Obliczamystraty.Sąznaczne. Z dowódców szwadronów zginął w walce dowódcaI szwadronu— st. sierż. Jan Kowalski,ciężkoranny jestdowódca 2 szwadronu ppor. PiotrBieniewski.Brakjestdanych, cosięstało z kwatermis trzempułkust. sierż. JózefemDąbrowskim, dowódcą6 szwadronu Andrzejem Sobolewskim, st. sierż. WładysławemŚwiackim. Zginął lekarz-pukownik radzieckii jegosanitariuszka, padliw walcedwaj Ślązacyz rejonuKatowic, trzej spadochroniarzeradzieccy.3* Niepełnywykaz strat pułkuobrazuje załącznik. Artylerianiemiecka rozpoczęłaostrzeliwanielasu, w którym odpoczywaliśmy, ale pociski padałydalekoodnas. Wkrótce niemieckie działa zamilkły. Siedząc naziemi żułemtwardąskórkę z kawałkawędzonegoboczku. Dzieliliśmysięmiędzysobą resztkami chleba. Zanimprzejdę donaszej przeprawy przezrzekę Biebrzę, powrócę jeszczeraz donaszegoprzejście przez front, albowiemznaleźlisięludzie, którzypragnąprawdę fałszywie przed stawić, przypisując sobieczynypełne bohaterstwa. Przypomnę jeszcze raz to, conapisałem. Przewodnikiem przy szpicypułkubył aleksander Kumkowski „Ochy”. Szpicądowodziłplut. Mioduszewski z 5 szwadronu. W składszpicy wchodzili głównieżołnierzez 5 szwadronu i ochotnicy innych. Przewody telefoniczneidące zezniszczonej placówki niemieckiej przeciął zbrojmistrz pułkuwchm. Józef Koniecko. TymczasemKajetanBarszczewski,żołnierz z mojegoplutonu, piszew swoimżyciorysie tak: „... Zarzeką posuwaliśmysię bardzoostrożnie, gdyżtamstał front niemiecki.Przeprawiliśmy sięprzezrzekę szczęśliwie. Pokilkuminutach moi szperaczenatrafili naprzewody telefonicz newroga. Przewodynatychmiastprzecięliśmy. Dałemrozkaz: „Naprzód, chłopaki!” Zaledwie ruszyli, wybuchła rakietai szperacze zalegli nazasiekach frontuostrzelani silnymogniemz ciężkichkarabinówmaszynowych. Zaobser wowałemdobrze stanowiskackm-ówwrogaorazbunkier. Oddział nasz wraz z desantemradzieckimzaczął w popłochuuciekać. Dałemrozkaz natychmias towegozatrzymaniasię i zameldowałem komendantowi o sytuacji. Poprosiłem