• Nie Znaleziono Wyników

Do nieznajom ego

W dokumencie Archiwum Komisyi Historycznej, T. 2 (Stron 173-200)

Bez d a ty ,

Perculit m e owo nie ladajako , iż muszę rz e c , że perhorrui w y c zy ta­

wszy w liście W Mości de eligendo successore, gdzie exem pla subjungis, iż od Ł okietka począw szy niemal ta k b y w a ło , i widzę żeś W M ość perterri- tus jakiem sić pisaniem Gustawow em do B etlen G abora począł o tern m yśleć i pytać, utrum ex p e d ia t podać to na sejm iki przyszłe? O dpuść mi WMP.

proszę, non congruunt te exem pla z teraźniejszym i czasy. Absolutis princi- pib u s, jako na ten czas królowie polscy byli, zeszło się t o , w czem K azi­

mierz W ielki najbardziej Polskę za tru d n ił, że i Ludw ikow a m atk a (a co indignius et pudentius było?), białogłowa Polską rządziła. Po Auguście, kiedy najbardziej Polska wolnością vigere poczęła, straw ne takow e venenosae wol­

ności polskiej deliberatae Zaszło praw o za H en ry k a i Stefana de non eligendo successore, obostrzy w szy 8) tego zaraz po rokoszu, i jam się swą ręką podpisał. Zbytni to m e tu s , p a rc a t mi W M ość, i niepotrzebny m etus.

Iż Gustaw pisał do G abora, że nam przyszedł król in fastid iu m , dlatego et

®) Zapewnienie to zostało wydane na sejmie w W arszaw ie 17 czerwca r. 1607 a p o ­ twierdzone w r. 16 3 1 (vol. 1. III, 3 18).

iż venalia In terreg n a, a któ reć saeculum venalius jako teraźniejsze? Cóż nam Interregnum gorszego uczyniło niż teraz cierpiem y? K tóżby tego suk- cessora obierał? m y, czy te n , co m a w ręku ben eficia, które compedes sam e tylko na wolność i praw a nasze kładą? Nie śm iem y o mniejsze rze­

czy gęby rozdziaw ić, pogrążeni w pochlebstw o i łakom stw o, a śmielibyśmy 0 czem większem hoc praesente, co najbardziej im pedit, mówić. Boże tego uchowaj, et in m ente to m ie ć , je st sum m um periculum . Interregnum siła w Polsce może napraw ić, zepsow ać nic nie może, proszę te d y W M ść pana jak o przy jaciel, a upominam jak o kolega, abyś te cogitationes deponeres,

1 tak to m iędzy nami niech zostanie. Bo alias ktokolw iek jest, coby w tem gm erać chciał, deklaruję się i sanctissim e sp o n d e o , iż zaraz co bądź to bądź, b y m iał b y ć m otus in rep u b lica, et ad interitum przyszłoby mi omnes intentare latcbras i w szystko z gardłem odw ażyć i zawołać na wszystką Polskę, ukazując extrcm am serw itutem , k tó ra nam paratur. Nie boję się B etlen G abora najmniej, nie czyńm y ty c h sp ec tra et chym eras sobie w gło­

wie. D e x te r on je st i sollers ale zdrad i flagitia p ełen , które już nieraz p rodidit i dał in lucern, i nie w ierz, ab y się kto w Polsce zn a la zł, aby p artium jego był. A jeśliby też g w a łte m , dopieroż to m am za największą fraszkę, to ćb y to było nam że sam ym inhiare nostris libertatib u s, kiedy- b y śm y tak sanctos nexus sami rw ać mieli. Jest to we krwi i sercu gmerać, kto b y de eligendo successore mówić miał. Duos principes unus principatus ferre non potest. W tenczas o królu albo de futuro statu mówić będziemy, kiedy tego czas będzie, a teraz praesentem statum jak o m ożem y tueamur.

A ja iterum atque iterum jako przyjaciel W M ci p ana p ro sz ę , i jak o kolega upom inam , abyś i te niepotrzebne cogitationes d ep o n e res, najmniejszem podobieństw em nigdy się w tem nie w ynurzał. Będzie co potrzebniejszego na przyszłym sejmie czynić, nie tem i piaculis polluere m entem . Bo ten teraźniejszy sejm, in ta n ta p au citate tych, coby mieli dobrze radzić Rzptej, nie może nic wielkiego spraw ić, i inszych trze b a rem ed ia szukać, bo pod staram i succum bem us. A proszę odpuść W M ość pan, żem ta k siła napisał, animus servitutis im patiens daleko mie pociągnął i nie list ale księgi napi­

sałbym w tej m ateryi.

Na p ogrzeb ie0) ks. Jerzego Z baraskiego, k asztelan a krakow sk iego, imieniem JKMości przem ow a księd za Jakóba Zadzika, n a ten cz a s biskupa chełm ińskiego,

k anclerza koronnego.

K ie d y b y się m iędzy obcym i i postronnym i mówić m iało, acz który kąt jest św iata, gdzieby sław a cnót wielkich Jego książęcej m ości nie do­

sięgła? przyszłoby nieco szerzej się rozwodzić, przypom inając wielkie i zacne przym ioty, cnoty wysokie J. ks. mości, i z przyrodzenia dane, i z ćwicze­

nia wzięte, i chw alebnym i zw yczajam i stwierdzone, wyliczać p rz y k ład y po­

bożności, sprawiedliwości, pokory, łaskaw ości, ludzkości i codziennej dobro­

czynności, ale że w oczach nas w szystkich , słów nie p o trze b a, gdyż rzecz sam a mówi. I ten dzisiejszy akt żałosnego pogrzebu kcia imci Zbaraskiego, kasztelana krakowskiego, do którego mię Król Jegom ość na miejscu swemże słać raczył, wielkim je st wizerunkiem . Pokazuje się pobożność w oddaniu

9) Książe Jerzy u m arł w K rakow ie w lipcu r. i63i.

powinności chrześciańskiej zm arłym , pokazuje się ludzkość i niewym owna dobroczynność, że król poddanego, pan sługi sw ego, choć już m a żywego, zdobi akt ten żałosny obecnością sw o ją, posław szy mię sługę i życzliwego swego urzędnika, i poruczyw szy mi to, abym żal, k tó ry JKMość ponosi z straty miłego tego w R zp Ł j i.ojczyźnie senatora na ty m placu ośw iad­

czył. W ie to dobrze JKM ość longo regnandi usu edoctus, co na dobrych, wiernych, życzliw y ch , um iejętnych i rozsądnych konsyliarzaeh każdem u panu i każdej rzptej należy. T y m i bowiem zdrowie i całość praw w szyst­

kich i państw utrzy m y w a się, ty ch się radam i niebezpieczeństw a i wojny odwracają, przez ty c h pokój w nętrzny i postronny b y w a zatrzym yw any, praw a, sw obody i wolności w olnych narodów zadzierży wane i pomnażane, i przez ty c h R zpta każda staw a się opibus firm a, copiis locuples, virtute honesta, owo zgoła felicitas państw i panujących z takich d ep e n d et, jako przeciwnym sposobem adversa omnia, gdy albo nieumiejętni, albo nieżycz­

liwi, albo w radach sw ych uporni, et cujusvis consiłii, quod non ipsi adtu- lerint inimici, albo za pry w atam i swojemi idący, i którzy raczej cum for­

tuna in m appis niźli cum principe loquuntur, następow ać zwykli. Zaczem, jako JKM. uważać raczy, że elekcya konsyliarzów takich, którzy b y w szyst­

kie atributa przynależące w sobie mieli, b y w a przytrudniejsza, ta k gdy się taki o b ierz e, wielka je st pociecha panu i ozdoba państw u. Miał JKMość w swojej e le k c y i, którą b y ł uczynił w osobie godnej pam ięci księcia imci pana Zbaraskiego, posadziw szy go na tak wysokim stołku ojczyzny, te po­

ciechę. Poprzedzały przy zacnem urodzeniu m erita, które wielkiego prae- miurn m erito exposcebant. W iele naprzód lat na dworze JKMości przepę­

dzonych, nie ciężka do Szwecyi gwoli panu droga, nie ciężkie tru d y wojenne w rocznych e x p e d y c y a c h , m altań sk ich , wołoskich i u k ra in n y c h , wielkim kosztem i odw agą oświadczone. W spraw ach też R zptej sum m um studium , firma integritas, sum m um boni publici amor, z ochroną jed n ak dostojeństw a JKMości, które zarówno kładł z całością R zptej, częstokroć to wspominając, quod dividi nequit separari non potest. T e w krótce wspomnione m erita, te virtutes wielkiego i zacnego tego senatora powodem JKM ości b y ły , że w y ­ sokim rozsądkiem sw ym na w ysokiem go miejscu posadzić ra c z y ł, gdzie 011 swoje roztropność, dzielność, m aturitatem ju d ic ii, grav itatem consilii, wszystkiej R zptej pokazował tak, że w szystkie gravissim a reipublicae negotia za jego d y re k c y ą , persw azyą i pom ocą pożądany affelct b ra ły , a nie dziw, gdyż łatw ie tak i p e rsw a d u je , o którego cnocie w szyscy persuasi. Doznał tego JKM ość na różnych sejm ach , ale osobliwie na przeszły m , na k tó ry m prawa i wolność R zptej przestrzagając, przestrzegał oraz dostojeństw a JKM.

i w żadnej rzeczy onego naruszyć nie dopuścił, i m oderow aniem swem p o ­ stulała stanów R zptej do tego p rzyw iódł, że i JKM ość uwolniony od ty ch trudności został i R zpta ukontentow ana została. Jako zaś zdrow ia R zptej naszej głowy, JK M ości, różnemi R zptej pracam i nadtarganego w ty m po­

deszłym JKM. wieku przestrzegał, w konkluzyach sejm ow ych, które gwoli temu sam em u, za prośbą i persw azyą jego do dnia drugiego odkładane bywały, snadnie każdy obaczyć może. Jest i z wielu innych m iar affekt życzliwy imci pana K rakow skiego przeciw ko JKM ści oświadczony, którym też pociągał serce JKMści ku sobie, z żalem serdecznym i łez wylew aniem JKMość ośw iadczył, jak o b y ła ciężka stra ta ta k wielkiego wszystkiej R zptej senatora, tenże i teraz jest żal w sercu JK M ości, k tó ry i przezemnie przy tym akcie żałosnym pogrzebow ym ośw iadczyć raczy, condolendo w tern i sobie, że stracił fidum, gravem , fidelem et am antem p atriae civem, k tó ry tempore pacis b y ł jej ozdobą i tem p o re belli b y ł znacznym ratunkiem , co tak wiele ex p e d y cy i odpraw ianych wyśw iadczają. Lecz że się ta k summo

catur, ta k życzy, ab y ta R zpta wiele cives z takim anim uszem , z taką dzielnością, z takiem i cnotam i producat. Ł askę p rz y te m swoje pozostałym krew nym jego miłościwie ofiaruje.

M owa Imć pana Jakóba S o b ie sk ie g o , krajczego koronnego, na pogrzebie k sięcia Imci Z baraskiego k asztelan a krakow skiego.

Jako św iat św iatem zawsze to on u m ia ł, co i teraz ukazał, mościwi pan o w ie, iż jego dzieło najprzedniejsze, zabaw a najm ilsza, comicos actus nad ludźmi w y p ra w o w a ć, napożyczaw szy m iędzy nie m ajorum imagines, tytułów i fortun w ysokich, w ystaw nie na theatru m swoje, w sławę, honory, bogactw a, kosztownie i ozdobnie przybrane. Czy clługoż tego? skoro po scenie zaraz zn ik n ął, nie wiedzieć gdzie i persony, i ono w szystko czem b y ł wygodził. O biera sobie sam em u applausum a spektatorow i ciężki żal czyniąc. S ław ny i po dziś dzień cesarz jeden rzym ski, za którego panowa­

nia wielki g o ś ć , pokój generalny, w szystek św iat p rz y w ita ł, nie wstydził się przy śm ierci p rz y z n a ć , iż on też w tej (że ją ta k nazowię) komedyi personam a g e b a t, żegnając gdy m iał u m ie ra ć , przyjacioły, obróciw szy się do nich p y t a ł : E cquid vobis videor vitae mimum com m ode transegisse.

Byw szy d o p ie ro , a już nie b y ć , zdrowo nie u m rz e ć , długo świecić, prędko zgasnąć, dziś wysoko siedzieć, a ju tro w proch się rozsypać, mia- wszy a nie mieć, to w szystko zostaw ić a nic z sobą nie wziąć. T a k nagłe odm iany, są to właśnie rerum hum anarum lu d ib ria , które praw ie każdo- dziennie m iędzy nami się w artują. Boć dobrze ktoś napisał: In d ie s , in horas quam nihil simus docemur. Żyjąc tu na ziemi znosić je m usim y, pa­

trzeć na nie jed n ak bez gorzkich łez nie możem y. Inszych i większych wy­

wodów na to nie p o trzeb a, dzisiejszy opłakany dzień i ten żałosny akt oddanej od nas ostatniej posługi zacnemu c ia łu , nieśm iertelnej pamięci ks.

imci pana Zbaraskiego, niechaj św iadectw o swoje w y d a je , jaki żalu widok w sercach , oczach i animuszach naszych pokazał. W idzę ja in hac lugen- tium tu rb a ojczyznę naszą, a ona się w ydziera in p arte s prim as doloris, i słusznie, pozbyła bow iem w tak szerokim obyw atelów sw ych okręgu carum civem, drogiego syna swego, którego że nie m a dopiero za czasem pozna.

P ostradała przedniej swojej i wszystkiego senatu ozdoby, pogrzebią dziś obaloną kolum nę, na której się zawsze i bezpiecznie w sp ie ra ła , pochowała w tejże trum nie nietylko jednego senatora świeckiego, pierw szego i ostat­

niego Z baraskiego, ale z nim oraz dom i familią Z baraskich, którzy longa serie, w tak wielu lat sław ę i bezpieczeństwo jej piastowali. W idzę ja prawa i sw obody i wolności n a s z e , a one jęczą c o n stern ata, że stracony już głos um ilk ł, głos on wolny, k tó ry się o całość ich o ż y w a ł, k tó ry na każdym placu sacrosancte tego strzegł, ab y w niwczem nienaruszone, w dawnej chlubie i ozdobie swej potom nym w iekom kw itnęły. W idzę i przyjacioły, a oni tak nieoszacowaną szkodę i niepowetow aną zgubę swoje opłakują, iż im nietylko praw dziw y szczerej przyjaźni konterfekt z oczu zginął, ale ledwie już nie sam a przyjaźń ztąd ustąpiła. W idzę naw et i nieprzyjacioły, (bez któ­

ry ch a któż kiedy b y ł na świecie ?) a oni choć osobę tego w nienawiści, ale że c n o tę , g o d n o ść, przeciw ko ojczyźnie miłość i życzliwość in venerati- one m ie li, upadłego R zptej swojej filaru żałować muszą. W idzę na ostatek i ciebie b e z e c n a , przeklęta za zd ro śc i, k tó ra nie inaczej jedno jako cień za człowiekiem, za cnotą jego ustawicznie d y b ie sz , a tej bolejesz, iż mu

wie-cej zazdrością swą szkodzić nie możesz. Pojrzaw szy zaś na w szystkie strony i kąty tej K orony, azaż zew sząd jednostajnego nie słychać narzekania?

Cecidit columen p atriae, m ora fatorum ! T a k żałosne po wszystkiej Polsce voces stoją, m em zdaniem, na ty m pogrzebie, że nie wiem jakie praeńcas, których więc poganie dla pobudzenia ludzi dó płaczu w takow ych aktach przysposabiać byli zwykli. Lecz iż pod słońcem nie masz nic trw ałego, wszystko się kręci, jakaś ci to frasunków, to pociech m ieszanina, znajdzie największy żal słuszne solatia swoje, k tóre i teraz nas potk ać mogą. W spo­

mniawszy bow iem s o b ie , że lubośm y ciało ta k wielkiego człow ieka ziemi oddali, nie w szystkiegośm y jed n ak jej pow ierzyli, co u nas w kochaniu i poszanowaniu było. Został po nim trw alszego i warowniejszego d epozyt, aniżeli ta ca v ern a , schow ania godny, którem u nigdy nic nie uczyni skazi- telność, ani sam szkodca w szystkiego czas, nic nieprzyjaciel ani przygoda żadna, nic ręk a ani zazdrość i złość ludzka. A tać to je st nieum ierająca pamięć c n ó t, spraw i postępków jego. Rzeczonoć i jem u w p raw d zie, jako i każdemu z nas człow iekow i: pulvis es et in pulverem re v e rte ris , lecz cnotą wyżej posadzono, k tó ra e t post tunera vivit, nie czołga się po ziemi, ale się o sam o niebo opiera. Niech kto chce u waży i w szystkie dni tego książęcia i senatora zacnego, zaraz p rz y zn a, że po zejściu swem on żyje i póty żyć będzie, póki i ci ludzie, co mu się dziwowali, póki i te dow cipy, które go próżnem od pochlebstw a i nienawiści piórem postronnym naro­

dom i potom nym wiekom p o d ad z ą, rzekę dalej, póki pam ięć sam a, k tó ra i z św iatem gaśnie.

D rudzy m łodość za igrzysko sobie p o czytają, on ją ad seria e t m agna obracał. Po odpraw ieniu nauk m ultorum hominum vidit m ores e t urbes, przypatrzyw szy się w ojczyźnie wielkim i sław nym jej aktom , także obo­

zom swoim, i wojskom, gdy M ehm et 10) III cesarz turecki pod A grem leżał, pogańskim, udał się do dworu na obecną służbę JKMości, gdzie ta k wiele lat traw ił z wielką domu ozdobą, coraz sobie w iększych przyczyniając p rze­

ciwko panu i ojczyźnie zasług. P odała się okazya do Szw ecyi, gdy JKM ść do ojczystego swego b ra ł się p a ń stw a , i on też nie chciał bez pana w oj­

czyźnie swej zostać. P odała się okazya do M u ltan , g d y przeciw ko M icha­

łowi z wielkiej pam ięci Janem Z am ojskim , kanclerzem i hetm anem kor.

prawie flos m łodzi, p an iąt polskich na tę się b y ł e x p e d y c y a w ybrał, i on z bratem sw ym w kilkaset człowieka, od ojca swego, b o h atera onego i se­

natora wielkiego w ypraw iony, i z zawziętej od przodków swoich do sław y ochoty staw ił się ta m do usługi i ratunku ojczyzny. W owej zaś zaw ieru­

sze nieszczęsnej domowej, nietylko JKMości nie m ałym kosztem i zdrowiem stawał, ale też w m oderow aniu adversae partis animuszów, siła autoritate, na on czas jeszcze aetatem su p e ra n te , siła zachow aniem i w ym ow ą swoją robił. Nie wspom inam tu jako po żałosnej naszych pod Dziczą (?) klęsce, p rz y ­ był sam na T ata rzy sk a do wojska JKM ści i one kom isyą wołoską, zdrow ą radą i dob ry m ludzi sw ych w sparł posiłkiem. Nie wspom inam jak o na Puszy, przeciwko Skinder baszy dał dokum ent, że m u dla całości i sław y ojczyzny żadne koszty, niew czasy i tru d y ciężkie nie b y ły . Nie wspom inam jako nieprzerwane aż do ostatniego kresu, trw ało w nim do usługi ojczyzny stu ­ dium. Świątobliwie to o b serw o w ał, kiedy się jednokolw iek wojska JKMści i Rzptej przeciwko nieprzyjacielowi staw iły, zawsze obok z niemi posyłał zacne pułki swoich lu d zi, tego zamilczeć nie mogę. Skoro cnoty i zasługi

10) Mehmed albo M uham et III, syn A m urata III panow ał od ro k u i 5g 5 — i 6o3, m ów ca wspomina o oblężeniu A gry i (E rlau ) w r. i 5g6.

32

dziły, zaraz p rzy ta k wielkiej godności wielkich p ra c w y g lą d a ł, które go nie m inęły. Nie wiem d o tąd zapraw dę, kto kom u większy" honor czynił, czy ten stołek jem u czy on stołkow i? W idzieliście W M P anow ie, jako się więc z niego na w alnych sejm ach zniżał, m iędzy m łodszą b racią chodząc, a pow agą, k o nfidencyą, persw azyą i pro śb ą swoją ich przyw odząc do szczęśliwego i pożądanego publicznych konsultacyi skutku. I w ie rz ę , że ten sam jego ta k gorący, k tó ry śm y w nim w szyscy znali, o dobro powszechne, wspólnej ojczyzny zelus, stanie na onym ostatnim strasznym sądzie niepra- wościom je g o , (bez k tó ry ch jak o człow iek nie był) ubłaganiem wielkiem.

N ie chcąc żalu do żalu p rz y d a w a ć , nie b ędę się szerzył przypominając z ludźmi życie jego. U m iał on według czasu senatoriam dignitatem zacho­

w a ć , um iał i ludzkość ośw iadczyć, um iał i przyjaźni każdem u, aż do tej, k tó ra go rozłączyła śm ierci z nami, statecznie dotrzym ać, żył z przyjacioły po przyjacielsku, to je st szczerze i poufale. B yło zawsza u niego co w sercu to i w usciech, candor, integritas tam swe dom icilium m iały. B rzydził się w przyjaźni wszelaką s y m u lą c y ą , k tó ra pospolicie pejor odio b y w a , miał wzajem przyj acioły, jak o sobie p arare um iał, i bezpiecznie mógł m u każdy rzec, co jednem u cesarzowi kiedyś pow iedziano: amicos bab es, nam et ipse am icus es. Owo zgoła W M Panowie właśnie sobie z nim p o stąp iły ta k for­

tuna ja k natura. Jako więc sław ny a rch itek t, k tó ry m odel deliniowawszy przedniej jakiej fabryki, i skończyw szy j ą , mówi sam do sieb ie: vanum et fa b u ła , także i one w ystaw iw szy w swej perfekcyi nietylko ojczyźnie na­

szej ale i św iatu w szystkiem u, to ta k zacne opus, kunszt ten ta k foremny, księcia p an a K rakow skiego, rozum iały o tej robocie i p ra c y sw ojej, że im sam ym na podziw i p atrz ący m na w izerunek od żadnej ręki nienaruszona trw ać długowiecznie m iała. Aliści n iestety niezbędna śm ierć, k tó ra i na­

turę p su je, i fortunę najwyższą k ied y c h c e , z d e p c e , śm iele rzuciwszy się na taki ich b u d y n e k , obaliła go, i na większy jeszcze żal przyw aliła i przy- tłukła, i w s z y s t k ę familią Zbaraskich p rz y k ry ła jedną w tym że kościele11) m ogiłą, dwóch prędko jednego po drugim rodzonych braci, ojczyzny dwoje lumina, decora wieku naszego.

Q uicunque regno fidit et m agna potes (?) D om inat aula, nec leves m etuit deos Anim um que rebus credhlum laetis d e d it, Me videat et te T roja.

l a k kiedyś ona królowa Trojańska nad zburzoną T ro ją lam entując, ad funera ojczyzny sw ojej, na pożałowanie i politowanie jej lud zwoływa.

P atrząc teraz na ten gró b , rzekę i ja coś p o d o b n eg o : K tokolw iek jesteś;

kto w szczęściu n azbyt dufasz i w niem ustaw icznie opływ asz, co nadzieję w nadziei pokładasz, a nie m y ślisz : quid serus v esp er ferat, a na ostatnie sie (jako mówią) nie oglądasz k o ła, p rzy stąp tu a pojrzyj na dwie trum ny dwóch ostatnich Zbaraskich. Onić t o , oni Z barascy, k tó ry ch e śm y się tu n apatrzyć nie m ogli, o n i, którzy niedawno w oczach naszych jak o robora niejakie stały, k tó ry ch pokazując sobie nieraześm y więc sobie m aw iali:

S tan t gemini fratres, fccundae gloriae m atris.

A gdzież są ? E cce nunc in pulvere dorm iunt, et si m ane eos quae- sjeris non subsistent. O szczęście ludzkie jak o byw asz często nieszczęsne!

Swiecie nieśw ietny! toć płonne nadzieje, om ylne obietnice", k rótkie

pocie-O) U D om inikanów w K rakow ie, gdzie są groby obu Z baraskich w kaplicy, fundowane!

staraniem Jerzego. J

chy, zdradliw e pieszczoty twoje. Użal się dziś nad ta k żałosnem spectacu- lum, kto jeno nie kam ienne serce w sobie czujesz. O bejrzyj się w tem jako we zwierciedle, a poznaj, quam fr agi li loco i ty sam stoisz. Nie dziś tylko ale przez w szystkie dni życia swego gorzko opłakiw ać będzie książę imć pan S taro sta krzem ieniecki 12) zejście z tego św iata księcia imci pana K ra ­ kowskiego, wuja i dobrodzieja swego. Żal te n , k tó ry serce jego przeraża, zawsze z nim równo z dobrodziejstw , od nieboszczyka w ziętych, pam ięcią

chy, zdradliw e pieszczoty twoje. Użal się dziś nad ta k żałosnem spectacu- lum, kto jeno nie kam ienne serce w sobie czujesz. O bejrzyj się w tem jako we zwierciedle, a poznaj, quam fr agi li loco i ty sam stoisz. Nie dziś tylko ale przez w szystkie dni życia swego gorzko opłakiw ać będzie książę imć pan S taro sta krzem ieniecki 12) zejście z tego św iata księcia imci pana K ra ­ kowskiego, wuja i dobrodzieja swego. Żal te n , k tó ry serce jego przeraża, zawsze z nim równo z dobrodziejstw , od nieboszczyka w ziętych, pam ięcią

W dokumencie Archiwum Komisyi Historycznej, T. 2 (Stron 173-200)

Powiązane dokumenty