• Nie Znaleziono Wyników

O Bogdanie Trojaku

W dokumencie Relacje-Interpretacje, nr 3 (15), 2009 (Stron 21-25)

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

Dla jednych jest on Zaolzianinem, przedstawicielem mniejszości polskiej w Czechach, inni uważają go za jed-nego z najbardziej utalentowanych młodych czeskich poetów. Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku, poza podziałami, które coraz mniej dotyczą przedstawicieli najmłodszej generacji twórców. Choć na dobrą sprawę nie można zaliczyć do tej generacji dziś już trzydzie-stoczteroletniego Bogdana Trojaka, który zadebiutował w 1993 roku w almanachach polskiej gimnazjalnej gru-py twórczej PaRaNoJa w Czeskim Cieszynie. (Żeby roz-wiać wątpliwości: paranoja w nazwie grupy artystycznej nie oznacza stanów psychicznych młodzieży twórczej, skazanej na Zaolzie. To po prostu skrót nieco za długiej nazwy grupy: Parafia Raczej Normalnych Ja.) Zanim po-święcę bliższą uwagę jej ówczesnemu przywódcy, Bog-danowi Trojakowi, pozwolę sobie w skrócie przedstawić historię powojennych generacji twórców, nazywanych przez polskich krytyków pisarzami zaolziańskimi.

Prawdziwym mężem opatrznościowym i żywio-łem, próbującym wyrwać się z „zahukanych opłotków cieszyńskiej wsi” był Paweł Kubisz, pisarz i niestrudzo-ny działacz, prezes założonego w 1936 roku Śląsgo Związku Literacko-ArtystyczneŚląsgo, a po wojnie kie-rownik nowo utworzonej Sekcji Literacko-Artystycznej przy Polskim Związku Kulturalno-Oświatowym i wy-dawca książek członków tejże Sekcji. Po roku 1958 jako jedna z ofiar komunistycznej polityki nad Olzą został zepchnięty na margines życia społecznego, a z powodu zakazu druku pozostał na uboczu życia kulturalnego.

Podobny los spotkał także jednego z najpopularniejszych twórców cieszyńskich, liryka i prozaika Henryka Jasicz-ka, który był również niestrudzonym działaczem poli-tycznym, społecznym i kulturalnym.

Niezwykle ważnym pokoleniem, którego wybitny przedstawiciel, Władysław Sikora, jako jedyny jest ak-tywny do dziś, była grupa pisarzy debiutujących przed

Gdybym chciała podjąć rozważania dotyczące kondycji poety mniejszości polskiej w Czechach albo podjąć temat współcze-snej młodej poezji czeskiej, paradoksalnie w obu wypadkach musiałabym poświęcić bliższą uwagę zjawisku, które współcze-śni krytycy próbują zaszufladkować, a mianowicie twórczości Bogdana Trojaka.

Poeta zaolziański, polski czy czeski?

R e n a t a P u t z l a c h e r

O Bogdanie Trojaku

Dr Renata Putzlacher – Polka urodzona

w Czechach. Cieszynianka, obecnie mieszka w Brnie.

Absolwentka polonistyki na UJ, doktorat na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Masaryka w Brnie (2009).

Poetka, autorka opowiadań i sztuk teatralnych, tekstów piosenek, tłumaczka, publicystka.

Bogdan Trojak w swojej piwniczce



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e pięćdziesięciu laty w antologii Pierwszy lot (1959). W

kil-ka lat później dołączyli do nich również autorzy z Gru-py Literackiej ’63, przede wszystkim należy tu wymie-nić utalentowanego prozaika Wiesława Adama Bergera, a także debiutującego nieco później Jana Pyszkę. Zda-niem Kazimierza Kaszpera to pokolenie zmuszone było podejmować najtrudniejsze decyzje artystyczne.

Miało bowiem rozstrzygnąć między dwoma żywioła-mi: tradycyjnym i współczesnym, przy czym świadome było, że nie obiera drogi wyłącznie dla siebie, lecz usta-la równocześnie perspektywy rozwoju całego środowi-ska twórczego. Kolejną grupą, która poprzez nawiąza-nia do aktualnych tendencji widocznych w literaturze polskiej starała się rozbić regionalną ciasnotę poglądo-wą, była trójka absolwentów krakowskiej alma mater – Kazimierz Kaszper, Tadeusz Wantuła i Jan Daniel Zo-lich – debiutująca w almanachu światłocienie (1976).

W roku 1985 miał miejsce ostatni zinstytucjonalizo-wany debiut polskich pisarzy po drugiej stronie Olzy.

Ostrawskie wydawnictwo Profil w ramach polskiej edy-cji wydawniczej, do której nie byli dopuszczani pisarze objęci zakazem druku po 1968 roku, postanowiło wy-lansować kolejną generację twórców w ramach alma-nachu Spotkanie. I tak oto w obszernej antologii poezji i prozy spotkali się pisarze po trzydziestce z raczkują-cymi dopiero debiutantami, z których wykrystalizowa-ła się w kilka lat później generacja indywidualistów, re-zygnująca z manifestów i wystąpień grupowych. Z tego pokolenia, generacyjnie bliskiego polskim „brulionow-com”, aktywni są do dziś przede wszystkim poeci: Lu-cyna Przeczek-Waszkowa, Renata Putzlacher, Franci-szek Nastulczyk i Jacek Sikora.

Po roku 1989 rozpadły się dotychczasowe struktu-ry polityczne i kulturalne, z jednej strony ograniczające pisarzy, z drugiej strony wspierające ich działalność pod względem organizacyjno-finansowym. Wprawdzie gro-no zasłużonych pisarzy założyło w latach dziewięćdzie-siątych nową organizację, Zrzeszenie Literatów Polskich w Czechosłowacji (później w Republice Czeskiej), jed-nak spory wewnętrzne i animozje dotyczące wydarzeń po roku 1968 doprowadziły do rozłamu wewnątrz jed-nolitej na pozór organizacji. Nieuwikłani politycznie młodzi pisarze byli z kolei w kilku przypadkach związa-ni ze starszą generacją więzami pokrewieństwa, co rów-nież nie sprzyjało obiektywizmowi. W efekcie w latach dziewięćdziesiątych zmarnowano na Zaolziu szansę na podtrzymanie prężnie działającego pod względem

organizacyjnym i artystycznym środowiska literackie-go. Również wydawnictwo Olza, założone z myślą o pu-blikowaniu dorobku miejscowych twórców, nie spełniło pokładanych w nim nadziei. Odtąd każdy radził sobie sam i wielu pisarzy zostało rzuconych na szerokie, wol-norynkowe wody.

W tej sytuacji pewnym zaskoczeniem był zbiorowy debiut uczniów Gimnazjum z Polskim Językiem Naucza-nia w Czeskim Cieszynie (oraz jego orłowskiej filii), któ-rzy w roku 1993 wydali (dzięki wsparciu Stowaktó-rzysze- Stowarzysze-nia Młodzieży Polskiej, StowarzyszeStowarzysze-nia Dziennikarzy Polskich i Zrzeszenia Literatów Polskich w Czechach) szczupły almanach poetycki, zatytułowany Łaski bez.

Szczególną uwagę zwracały w nim wiersze – beztroskie rymowane manifesty ówczesnego przywódcy gimnazja-lnej grupy twórczej PaRaNoJa, Bogdana Trojaka, publi-kującego pod pseudonimem Gizbern. Jego przekorne curriculum vitae nie świadczy już o konieczności „po-dejmowania najtrudniejszych decyzji artystycznych”.

Oto mały fragment: lubi uroki wsi i zupę pomidorową, czyta bajki między wierszami, delektuje się sielankami i rymowankami ludowymi. A jaki jest stosunek ówcze-snego zbuntowanego siedemnastoletniego poety do do-robku wyżej wymienionych generacji pisarskich? Czy-tamy: W tym czasie przebiega na rynku w gospodzie / Spóźnione spotkanie poetów cum młodzież. / Skupszczy­

zna miejscowych dojrzałych pisarzy / Poleca młodzieży, by pisać jak starzy: / Poeto, masz zeszyt głębokich swych myśli? / To wyślij do gazet, do radia też wyślij! / Choć moda na Bosha, Miłosza, jarosza, / Nie wrzucaj swych myśli głę­

boko do kosza (Wiersz wyndryński). I tak też się stało – w roku 1994 Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej wyda-ło następny almanach, zatytuwyda-łowany Budka psa Burka.

Skromniutki brulionik był zaskakujący – w kontekście dotychczasowych tradycji wydawania literatury pol-skiej na Zaolziu – przez sam fakt, że był to almanach czesko-polski. Mieścił się jednak znakomicie w nowym nurcie literackich spotkań bez granic, jakie miały miej-sce w czeskiej części Śląska po roku 1990.

Jaskółką wydawniczą i jednocześnie przyjacielskim wyciągnięciem ręki w stronę polskich kolegów po pió-rze był wydany w 1994 roku pierwszy numer literac-kiego pisma braci Motýlów „Modrý květ” („Niebieski Kwiat”). Beztrosko redagowany przez braci Petra i Iva-na Motýlów we Frýdku-Místku, z początku nieregu-larnie wydawany w liczbie kilkudziesięciu sztuk, „Mo-drý květ” powoli stawał się swoistym czesko-polskim, Bogdan Trojak

i Renata Putzlacher



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

później również słowackim, brulionem generacyjnym.

Swoje wiersze w języku polskim publikowali tu przede wszystkim przedstawiciele generacji Spotkania, manife-stujący swoją niezgodę na zamknięcie w rezerwacie zwa-nym Zaolziem, a więc Jacek Sikora, Janusz Klimsza, Re-nata Putzlacher i Franciszek Natulczyk, dołączył jednak do nich śmiało również nestor Władysław Sikora, a na-stępnie Kazimierz Kaszper. Środowisko złaknione spo-tkań zaczęło organizować wspólne „Harendy literackie”

w Ostrawie i w Czeskim Cieszynie, a następnie spotka-nia czeskich i polskich poetów nad Olzą, zatytułowane

„Kamień czy słowo”.

Wreszcie w numerze 7 pisma „Modrý květ” pojawi-ły się w 1995 roku wiersze Bogdana Trojaka... w języ-ku czeskim. Redaktorzy wyjaśnili ten fakt w charakte-rystyczny dla tego pisma sposób: W czasie weekendów spędzanych w rodzinnej Wędryni Bogdan Trojak posłu­

guje się językiem polskim. Natomiast język czeski opa­

nował stuprocentowo – i jak przystało na intelektualistę, nawet z czeska zaciąga, przez co bywalcy cieszyńskich i trzynieckich knajp bardzo często patrzą na niego spode łba (zwłaszcza, gdy jest pogrążony w lekturze... poezji).

Trojak pojawił się w 1995 roku na czesko-polskich spo-tkaniach poetyckich na zamku Hukvaldy. Był już wte-dy studentem Wydziału Prawa na Uniwersytecie Masa-ryka w Brnie i poetą próbującym zmierzyć się z językiem czeskim, ze znakomitym zresztą skutkiem, czego dowo-dem był kolejny, tym razem czeski almanach Utržená mince (Utargowana moneta), w którym z dawnej grupy PaRaNoJa ostali się tylko publikujący liderzy: Bogdan Trojak, jego siostra Jolanta i czeski poeta Vojtěch Kuče-ra. Pamiętam tamte spotkania na zamku Hukvaldy bar-dzo intensywnie: jesień, stare mury, wiewiórki skaczące po dachach i młodych poetów dyskutujących w tej ma-gicznej scenerii do późnej nocy. W tym gronie i w wielo-narodowościowych klimatach rodziły się zalążki przy-szłych polsko-czeskich stowarzyszeń artystycznych:

WELESU i AVIONU, które powstały na terenie Śląska Cieszyńskiego w 1996 roku. (Prezesem wędryńskiego WELESU został Bogdan Trojak, a prezeską cieszyńskie-go AVIONU Renata Putzlacher.)

W 1996 roku wiersze Trojaka pojawiły się w praskim almanachu poetyckim Přetržená nit (Przerwana nić) i młody poeta zaprezentował się w prestiżowej praskiej kawiarni poetyckiej Viola. W tym samym roku brneń-skie wydawnictwo HOST wydało jego debiutancki to-mik, zatytułowany Kuním štětcem (Pędzlem kuny) i

jed-nocześnie założone przez Trojaka i jego przyjaciół nowe pismo literackie „Weles” przejęło pałeczkę z rąk redak-torów pisma „Modrý květ”. Pismo to jako kwartalnik pojawia się na czeskim rynku do dziś.

W tamtym okresie fenomen Śląska i jego genius loci coraz bardziej interesował (i niepokoił) czeskich i moraw-skich artystów. Świadczy o tym m.in. fakt, że w 1998 roku, w trakcie IV Spotkania Poetów na urokliwym zam-ku Bítov raz po raz wracano do eseju Bogdana Trojaka, zatytułowanego Genius loci śląska. Jego autor w piękny, poetycki sposób przedstawił w nim swoją ziemię rodzin-ną i jej twórców oraz z młodzieńczą przekorą polemizo-wał z gettem, w jakim starsze pokolenie chciałoby za-mknąć młodszą generację, ciekawą świata i ludzi innych narodowości. Esej ten powstał jednak nie tylko z potrze-by samookreślenia się, ale również z potrzepotrze-by uświado-mienia śląskiej specyfiki morawskim przyjaciołom. (Dla Morawian i Czechów poeci Putzlacher i Trojak przygoto-wali nieco później również spektakl Genius loci (Geniusz loce?) Slezska, zaprezentowany przez aktorów cieszyń-skich w Brnie i Pradze). Fakt, że organizatorzy zwrócili się do wówczas 23-letniego wędryńskiego poety i redak-tora pisma „Weles” z prośbą o podjęcie tego tematu, był sam przez się wielkim wyróżnieniem, bowiem drugim referującym był Ludvík Kundera, nestor morawskich po-etów i tłumaczy, który zresztą nie omieszkał pochwalić młodego autora czeskiego zbiorku poezji zatytułowane-go Pan Twardowski (1998). Bardzo mnie cieszą dokonania najmłodszej generacji poetów, która jawi mi się jako naj­

ciekawsza – powiedział kunsztacki pisarz. – Mam na my­

śli zwłaszcza śląską Szkołę Poezji, skupioną wokół „We­

lesu”. W dwa miesiące później, w listopadzie 1998 roku,

Bogdan Trojak czyta swoje wiersze w Brnie

Archiwum Renaty Putzlacher

0

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e Bogdan Trojak, absolwent Gimnazjum z Polskim

Języ-kiem Nauczania w Czeskim Cieszynie, był już laureatem jednej z najbardziej prestiżowych czeskich nagród lite-rackich, Nagrody Ortena.

Po studiach na Wydziale Prawa Uniwersytetu Masa-ryka w Brnie, studiach dziennikarskich w Ołomuńcu i okresie kilkuletniej współpracy z brneńskim wydawni-ctwem HOST, która zaowocowała wydaniem dwu tomi-ków poetyckich i współredagowanej z Renatą Putzla-cher antologii polskiej poezji współczesnej Bílé propasti (Białe przepaści), Bogdan ruszył własną drogą. W wy-wiadzie dla dziennika „Mladá fronta Dnes” (25.08.1999) zapytano go, dlaczego tak wielu ludzi związanych z ży-ciem kulturalnym Brna pochodzi z północnych Moraw i ze Śląska. Ludzie muszą zmieniać miejsca – powiedział Bogdan. – W Wędryni lub Cieszynie nie ma uczelni wyż­

szych, z kolei Ostrawa proponuje kierunki techniczne.

Jako humanista musiałem więc wybierać między Pragą a Brnem. I tu, prawdopodobnie z tęsknoty, zaczęliśmy z poetą Vojtą Kučerą opiewać swój rodzinny śląsk. Dy­

stans sprawił, że zaczęliśmy pisać coś na kształt poetyc­

kiej topografii naszego kraju, który dla większości ludzi jest zupełnie apoetyczny. Poniższa wypowiedź Bogdana, określająca mentalność śląskich twórców dotyczy w pew-nym sensie również naszego poety, który zawsze pod-kreśla swoje pochodzenie i przynależność do języka pol-skiego, a jednak, wbrew zaolziańskim mitom, odważył się przełamać stereotyp i zaczął z powodzeniem pisać po czesku: Tutejszych autorów cechuje surowość wypo­

wiedzi i w doborze środków wyrazu. Znajduję ją w poezji Víta Slívy i innych współczesnych autorów śląskich. Lu­

dzie stąd są jak barany, potrafią podążać za swym celem.

I czasami rzeczywiście udaje im się przebić głową mur.

Na pewno udało się przebić ów mur i zgodnie z po-stulatem Pawła Kubisza „wyrwać się z zahukanych opłot-ków cieszyńskiej wsi” młodemu zaolziańskiemu po-ecie, który swoją pozycję na czeskim rynku literackim ugruntował wydanymi w następnych latach zbiorami Jezernice (Jeziornica, 2001), Strýc Kaich se žení (Wujek Kaich się żeni, 2004) – ta książka uhonorowana zosta-ła kolejną prestiżową nagrodą Magnesia Literia w 2005 roku. W wyborze wierszy zatytułowanym Kumštkabi­

net (2005) Bogdan Trojak zamieścił też utwór Otto Li­

lienthal w dwu wersjach językowych, czeskiej i polskiej.

W piątej edycji czesko-polskiego konkursu poetyckie-go O Nagrodę Skrzydła Ikara (2004) wiersz ten zdobył II nagrodę. W 2007 roku Trojak wydał też zbiór

saty-rycznych opowiadań pt. Brněnské metro (Brneńskie me­

tro). Warto dodać, że w morawskiej metropolii na ra-zie metra nie ma.

Śląski poeta osiadł w morawskich Bořeticach, gdzie od kilku lat uprawia winorośl, produkuje wino i wraz z żoną Lenką przygotowuje interesujące programy po-etycko-muzyczne, połączone z degustacją własnych win i serów. Nasuwa się więc pytanie, czy Bogdana Trojaka należy brać pod uwagę – jak zasugerowałam na wstępie – w rozważaniach dotyczących kondycji poety mniejszo-ści polskiej w Czechach, zwłaszcza gdy niektórzy patrioci nie mogą mu zapomnieć tego, że pisze w języku czeskim.

Gdyby jednak przyjrzeć się z bliska problematyce poru-szanej przez niego we wszystkich zbiorkach, rzuca się w oczy jego zanurzenie w regionie, z którego pochodzi, jego nieustanny powrót do korzeni i próby stworzenia nowoczesnej śląskiej mitologii. Gdyby posłużyć się mod-ną obecnie terminologią, można by zaryzykować twier-dzenie, że Trojak jest „dobrym zaolziańskim towarem eksportowym”, bowiem przez sam fakt, że nie wypiera się swoich polskich korzeni, zwraca uwagę na to, że lite-ratura polska powstaje na tym skrawku ziemi od dziesiąt-ków lat, a on jest jej naturalnym kontynuatorem. Fakt, że jego pokolenie, a także pokolenie najmłodszych pisa-rzy zaolziańskich lepiej obecnie wyraża swoje odczucia w języku czeskim, jest już polem do popisu dla socjolo-gów i badaczy przemian narodowościowych zachodzą-cych na Zaolziu. Wkrótce być może również ten nieco pejoratywnie odbierany termin przejdzie do lamusa hi-storii. A o kondycji pisarzy tworzących nad Olzą decydo-wać już będą tylko kryteria jakości, niezależnie od tego, jakim językiem się posługują, a także obiektywna ocena ich dzieła bez – miejmy nadzieję – taryf ulgowych.

Agata Tomiczek-Wołonciej



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

W dokumencie Relacje-Interpretacje, nr 3 (15), 2009 (Stron 21-25)

Powiązane dokumenty