• Nie Znaleziono Wyników

O pierwszych zasadach rządu

W dokumencie Autobiografia Wybór esejów (Stron 30-33)

Tym, którzy sprawom ludzkim przyglądają się okiem filozoficznym, nic nie wydaje się bardziej zdumiewające niż łatwość, z jak ą wielo­

ma rządzą nieliczni, oraz milcząca uległość, z jak ą ludzie w yrzeka­

ją się własnych sentym entów i nam iętności n a rzecz sentym entów i nam iętności swoich władców. Kiedy zbadam y, za pomocą jakich to środków osiągnięty zostaje ów cud, przekonam y się, że ponie­

waż siła jest zawsze po stronie rządzonych, zatem rządzących po­

pierać może jedynie opinia. A zatem wyłącznie na opinii opiera się rząd; i zasada owa dotyczy ustrojów najbardziej despotycznych i zmilitaryzowanych, ta k samo jak ustrojów wolnych i ludowych.

S ułtan Egiptu czy cesarz Rzymu może zwrócić swych poddanych, niczym dzikie bestie, przeciwko ich w łasnym uczuciom i skłonno­

ściom, ale przynajm niej swych m am eluków czy oddziały pretorian m usi prowadzić jak ludzi, odwołując się do ich opinii.

Istnieją dwa rodzaje opinii, a mianowicie opinia oparta na ko­

rzyści oraz opinia o p arta na praw ie. Przez opinię opartą na korzy­

ści rozum iem przede w szystkim ogólne korzyści płynące z istn ie­

nia rządu, łącznie z przekonaniem , że konkretny rząd, który został już ustanowiony, jest równie korzystny jak każdy inny, który ła ­ two można ustanow ić. Gdy opinia ta zapanuje wśród większości obywateli pań stw a albo wśród tych, w rękach których znajduje się władza, oznacza to dla każdego rządu pełne bezpieczeństwo.

Istnieją dwa rodzaje praw: praw o do władzy i prawo do w łasno­

ści. J a k ą władzę n ad ludzkością m a opinia pierwszego rodzaju - łatwo zrozumieć, obserwując przyw iązanie, którym wszyscy darzą swe starożytne rządy czy choćby te nazw iska, które usankcjono­

wane są starożytnym pochodzeniem. To, co starożytne, zawsze ma opinię słusznego, i bez względu n a to, jak negatyw ne uczucia żywi­

libyśmy wobec ludzi, przekonujem y się, że nigdy nie szczędzą oni krw i i skarbów, byle tylko podtrzym ać publiczną sprawiedliwość.

W istocie nie istnieje żadna in n a osobliwość, poprzez którą, na pierwszy rz u t oka, mogłaby się objawić większa sprzeczność w b u ­ dowie ludzkiego um ysłu. Kiedy ludzie działają w obrębie fakcji, skłonni są, bez uczucia w stydu czy wyrzutów sum ienia, pominąć wszelkie więzy honoru i m oralności, aby przysłużyć się własnej partii; a przecież kiedy fakcja utw orzona jest w oparciu o poszano­

wanie praw a czy zasad, trudno o przykład większej niż wówczas wytrwałości i bardziej zdecydowanego wyczucia sprawiedliwości i słuszności. To samo społeczne usposobienie ludzi jest przyczyną owych zjawisk.

Z dostatecznym zrozum ieniem spotyka się fakt, że opinia doty­

cząca praw a własności jest bardzo doniosła we wszelkich kw estiach ustrojowych. Znakom ity auto r uczynił własność podstaw ą wszel­

kiego rządu, większość zaś naszych pisarzy politycznych zdaje się być skłonna do przyznania m u w tym punkcie racji. Autorzy ci idą za daleko; trzeba jednak przyznać, że opinia co do praw a własności m a w tej kw estii wielkie znaczenie.

N a takich zatem trzech opiniach: o interesie publicznym, p ra ­ wie do w ładzy i praw ie do własności, oparte są wszelkie rządy i w szelka w ładza nielicznych n ad wieloma. W istocie istnieją też inne zasady, które wzm acniają powyższe oraz determ inują, ogra­

niczają i przekształcają działanie tam tych; są to: w łasna korzyść, strach i afekt. Wciąż jednak możemy twierdzić, że te ostatnie za­

sady sam e z siebie nie mogą mieć żadnego wpływu, lecz zakładają uprzedni wpływ owych na początku wymienionych opinii. Dlatego uznaje się je za wtórne, a nie za początkowe zasady rządu.

Albowiem, po pierwsze, co się tyczy własnej korzyści, k tórą poj­

muję jako oczekiwanie konkretnych zysków, różnych od ogólnej ochrony zapew nianej przez rząd, to jest oczywiste, że aby wytwo­

rzyć tak ie oczekiwanie, już wcześniej ustanow iona być m usi w ła­

dza sędziowska, a przynajm niej m uszą istnieć nadzieje na jej po­

w stanie. Widoki n a konkretne korzyści mogą tę władzę powiększyć w odniesieniu do poszczególnych osób; nigdy jedn ak nie mogą być jej źródłem w odniesieniu do społeczeństwa. Ludzie z n a tu ry rze­

czy oczekują życzliwości ze strony swych przyjaciół i znajomych;

i dlatego nadzieje jakiejś większej liczby obywateli nigdy nie będą się wiązać z konkretną grupą osób, jeśli osoby te wcześniej nie miały żadnego innego ty tu łu do władzy sędziowskiej czy też wpływu na opinie ludzi. Tę sam ą obserwację rozszerzyć można na pozostałe zasady: strach i afekt. Żaden człowiek nie m iałby powodu, by oba­

wiać się ty ran a, gdyby ów ty ra n nie m iał n ad ludźm i władzy innej niż op arta na strachu, gdyż ten jako jednostka niewiele mógłby zdziałać swą siłą cielesną; dlatego cała dodatkow a władza, którą posiada, opierać się m usi albo na naszej własnej opinii, albo na

56 David Hume

dom niemanej opinii innych. I chociaż miłość dla m ądrości i cnót władcy sięga bardzo daleko i m a wielki wpływ, to przecież już wcze­

śniej m usi zostać u zn ana jego publiczna funkcja. W przeciwnym razie społeczny szacunek nie przyniesie m u żadnych korzyści, a również jego cnoty nie będą m iały żadnego wpływu, poza w ą­

skim kręgiem.

Rząd może istnieć przez kilka lat, choćby naw et nie istn iała równowaga władzy i własności. Dzieje się tak przeważnie tam , gdzie jak a ś klasa czy w arstw a w państw ie zdobyła wielki udział we w ła­

sności, jednak na mocy konstytucji nie m a udziału we władzy. Pod jakim więc p retekstem jednostka należąca do takiej w arstw y mo­

głaby zdobyć władzę w spraw ach publicznych?

Ponieważ ludzie zwykle są bardzo przyw iązani do swego staro ­ żytnego rządu, nie należy się spodziewać, że obywatele kiedykol­

wiek będą sprzyjać podobnym uzurpacjom . Tam jednak, gdzie kon­

stytucja dopuszcza do udziału we władzy, choćby niewielkiego, tę w arstw ę ludzi, k tó ra posiada wielki udział we własności, z łatw o­

ścią będą oni stopniowo rozszerzać swą władzę, spraw iając, że za­

istnieje równowaga władzy i własności. Tak w łaśnie rzecz m a się w Anglii z Izbą Gmin.

Większość pisarzy, którzy zajmowali się ustrojem brytyjskim , przypuszczała, że ponieważ niższa izba reprezentu je w szystkie gminy Wielkiej Brytanii, jej waga n a szali jest proporcjonalna do własności i siły tych wszystkich, których reprezentuje. Jednakże zasady tej nie można uznaw ać za absolutnie słuszną. Bo chociaż lud skłonny jest przywiązywać się do Izby Gmin bardziej niż do jakiejkolwiek innej części, skoro Izbę tę wybiera jako swego przed­

staw iciela i strażn ik a swej wolności, to jednak zdarzają się przy­

padki, kiedy Izba ta, naw et jeśli przeciw staw ia się Koronie, nie ma poparcia ludu, co możemy zaobserwować na przykładzie torysow- skiej Izby Gmin za panow ania króla W ilhelma. Gdyby członkowie Izby zobowiązani byli otrzymywać instrukcje od swych wyborców, jak deputow ani holenderscy, zupełnie zmieniałoby to postać rze­

czy; i gdyby ta k ogromna siła i bogactwa, jak te, którym i dysponu­

ją gminy Wielkiej B rytanii, umieszczone zostały na szali, niełatwo byłoby sobie wyobrazić, że Korona mogłaby wpłynąć na ta k ą rze­

szę albo oprzeć się takiej przew adze własności. P raw dą jest, że Korona ma wielki wpływ na elektorat podczas wyboru członków;

gdyby jed n a k z tego wpływu, który obecnie wykorzystyw any jest tylko ra z n a siedem lat, czyniono użytek, przekonując lud do k aż­

dego głosu, wpływ te n wkrótce zostałby stracony i żaden kunszt, popularność czy bogactwa nie mogłyby go wesprzeć. Dlatego je­

stem zdania, że jakakolw iek zm iana w tym punkcie w prow adziła­

by zupełną zm ianę w naszym u stroju i wkrótce zredukow ałaby go do czystej republiki; być może do republiki o całkiem dogodnej po­

staci. Bo chociaż ludzie tworzący grupy tak ie ja k rzym skie tribus są zupełnie niezdolni do rządzenia, to jed n ak gdy zostaną podzie­

leni n a m ałe grupy, sta ją się bardziej podatni n a racje rozum u i po­

rządku; siła popularnych prądów i nastrojów w znacznym stopniu zostaje przełam ana, a interesow i publicznem u m ożna służyć z pew­

n ą metodycznością i konsekwencją. Zbytecznym je st jed n ak dalej rozwodzić się n a d form ą ustroju, k tó ra zapew ne nigdy nie z aist­

nieje w Wielkiej B rytanii i która, ja k się zdaje, nie stanow i celu żadnej z naszych partii. Pielęgnujm y więc i udoskonalajm y nasz starożytny ustrój, ja k to tylko możliwe, i nie rozbudzajm y n am ięt­

ności do ta k niebezpiecznych nowinek.

* * *

W dokumencie Autobiografia Wybór esejów (Stron 30-33)

Powiązane dokumenty