• Nie Znaleziono Wyników

OJCIEC ŚWIĘTY PIUS XI PAPIEŻ

(przedtem kard. Achilles Ratti, b y ły N unc. Ap. w Polsce) ur. 1857, o b ran y papieżem 6 lutego i kor. 11 lutego 1922 r.

N U N C J U S Z A P O S T O L S K I w P O L S C E

(N u n c jatu ra n ie o b sad z o n a)

METROPOLIA GNIEŹNIEŃSKO- POZNAŃSKA

A rchidiec. g n feźn ień sk o -p o zn a ń sk a . A rc y b isk u p -P ry m as P o lsk i: J. E. K ard.

A u g u st H lond.

B isk u p -su frag an ' g n ieź n ień sk i: A n to n i L aubitz.

B isk u p -su frag an p o z n a ń s k i: W alen ty Dym ek.

D ie ce z ja w ło c ła w sk a . B isk u p -O rd y n ariu sz: K arol R ad o ń sk i.

B isk u p -su fra g an : W a len ty O w czarek . D ie c e zja chełm ińska.

B isk u p -O rd y n a riu sz : S ta n is ła w O k o ­ n iew sk i.

B isk u p -su fra g an : K o n s ta n ty n Dorni-nik.

22

D ie c e z ja p r z e m y s k a o b rz . r u s k ie g o . A rch id iec. l w o w s k a o b r z .o r m ia ń s k ie g o . B is k u p - O r d y n a r iu s z : J ó z e f K o c y ło w s k i. A b is k . J 6 z e f T e o d o r o w ic z . B is k u p -s u rre g a n : U r z e g o r z Ł a k o ta . J r

Najprzew. Ks. Biskupi P o la cy nie posiadający diecezji:

M e tr o p o lita m o h y le w s k i: E d w a rd R o p p B y ły B isk u p łu c k o - ż y to m ie r s k i Ig n a cy (m ie sz k a w W a rs z a w ie ). D u b o w s k i (m ie s z k a w R z y m ie ).

B y ły B is k u p - s u f r a g a n łu c k i M ic h a ł G o ­ d le w s k i, o b e c n ie p ro f. U n i w e r s y t e t u

J a g ie llo ń s k ie g o .

Najprzew. Ks. Biskupi obrz. rus., przebyw . w Polsce:

K s. B is k u p : M ik o łaj C z a r n e c k i. B y ły B is k u p K a n a d y js k i ob. g r. k a t.:

K s. N . B u d k a (m ie s z k a w e L w o w ie ).

W A m eryce p o ls c y Ks. Biskupi:

W d ie c e z ji G ra n d Isla n d , N. A.: S ta - B is k u p - s u f r a g a n D e tr o it: J ó z e f P la n -

n is ła w B o n a . g e n s .

N iech b ę d z ie p o c h w a lo n y J e z u s C h ry stu s!

D y rekcja Z a k ła d a W y ch o w a w c zeg o d la sieró t w M iejscu P ia s to w y m n in ie jszy tr z y n a s ty ro c zn ik K a len d a rza K rólo w ej K orony P o lsk ie j poleca w s z y s tk im D obrodziejom i P rzyja cio ło m , w s z y s tk im C złonkom w sp ie ra ją cym i S y m p a ty k o m , w s z y s tk im w reszcie S zla c h e tn y m R o d a ko m z u p rzejm ą p ro śb ą o za ku p ien ie g o ja k o cegiełki o fia rn e j na u tr z y m a n ie sieró t - w ych o w a n k ó w za k ła d u .

K a len d a rz cza se m w y d a n a okoliczn o ścio w o b roszu ra i s ta ły organ T o w a r z y s tw a , m iesięczn ik „ P o w śc ią g liw o śći P ra c a " , to cała k w e s ta n a s z a na ta k p iękn y , a ta k ogrom nie d o n io sły cel, j a k w ych o w a n ie sieró t i dzieci o p u szczo n ych . Innych k w e s tą r z y nie w y s y ła m y i z ż a d n y c h inn ych sposobów zb ió rki p u b liczn ej nie k o r z y sta m y . A sum ienie n a m d y k tu je , ż e m a m y pra w o , S zla c h e tn i C zy te ln ic y , sta n ą ć u pro g u W a sz y c h m ie szk a ń i w im ię n a jśw ię tszy c h , n a jd o n io śle jszy c h p o trze b n a ro d o w ych , w im ię s p r a w y B o ż e j i O jc z y s te j p ro szą c ą dłoń w y c ią g n ą ć i za p ro sić W a s serdecznie do w s p ó łu d z ia łu w w ie lk im d ziele m iło sierd zia dla d zieci-sierót.

C zte rd zie ści i c z te r y (44) la ta p ra c y n a ty m polu, w iele ty s ię c y w y c h o w a n y c h O jc zy źn ie o b yw a teli, w ła śn ie sp ośró d ty c h o p u szczo n yc h n a jbiedniejszych, w ośm iu w ła sn y c h za k ła d a c h około 1200 w y c h o w a n k ó w b e zp ła tn ie pob iera ją cych tu sta le naukę i u trzy m a n ie , brak ja k ic h k o lw ie k na to fu n d u s z ó w oto są w z g lę d y , k tó ry c h św ia d o m o ść ośm iela n a s i u tw ie rd z a w p rze św ia d c ze n iu , że słu sz n ie c z y n im y apelując do serc W a ­ szy c h . Je ste śm y p ew n i, że g d y b y ś m y w cza sie obecnym z p o w o d u w y ją tk o w o ciężkich w a ru n kó w u p a d li p o d na po rem tru d n o ści i z a p r z e s ta li d a ls z e j p ra c y i d a li u p a ść d ziełu , k tó re m a w ielką rolę odegrać w ży c iu n a ro d o w y m P olski, W y sam i, ja k o P o lacy i O b y w a tele, n a p iętn o w a lib y śc ie n a s słu szn ie , że w ą tp ią c w W a­

s z e serca nie p o p ro siliśm y W a s o pom oc.

S ta je m y w ięc p r z e d W am i, S zla c h e tn i R o d a cy, i p ro sim y gorąco: P rze c zy ta jc ie tę k sią żec zkę, p r z y n a jm n ie j to , co odnosi się do n a szeg o ży c ia i n a s z e j d zia ła ln o śc i i złą c zc ie się z nam i w te j p ra c y d o b ro czy n n ej i w y c h o w a w c ze j, k tó r e j p o c z ą te k d a ł w ielki n a s z z a ło ży c ie l ś. p. Ks. B ro n isła w M a rk ie w ic z. A z łą ­ c zy ć się m ożecie m o d litw ą , po m o cą m a te ria ln ą i m oralną.

P rzy jm u je m y o fia r y n a w e t n ajdrobniejsze, g ro szo w e , p r z y jm u ­ je m y sta re, z u ż y te części odzien ia , obuw ia, b ielizn y, k sią żk i, p rzy b o ry szko ln e, g r y i z a b a w y , s p r z ę ty dom ow e w s z y s tk o .

Z a m o żn ie jsz y c h p ro sim y gorąco, a b y z a p is y w a li się n a czło n ­ ków w sp iera ją cych z dobrow olnie zd ek la ro w a n ą s ta łą o p ła tą m iesięczną. P a n B ó g W a m z a w s z y s tk o z a p ła c i i zw ró c i to w s z y s tk o , co w y d a c ie dla Jego najbiedn iejszych.

D y r e k c ja Z a k ła d u .

TA D EU SZ B I RECKI.

P o l s k a p o d s z t a n d a r a m i M a n i .

K ościół Twój P o lsk a cala, P ierś ludu Twoja sto lica

N iepokalana i biała

B o g a ro d zic a ...

W ładysław B ełza .

Wielką, bezprzykładnie czułą, a prawdziwie poddańczą i dziecięcą była cześć dziadów, ojców i Ojczyzny umiłowanej dla Niepokalanej Bogarodzicy Marii. Od zarania dziejów na­

szych błogosławiła ta najwyższa Polski Monarchini Królestwu swemu, darząc je nieustanną opieką i chroniąc od zguby mimo największe klęski i niebezpieczeństwa. Największe jednak mi­

łosierdzie i prawdziwie macierzyńską czujność objawiła nam Panienka Błogosławiona za króla Jana Kazimierza.

Trafiło się wtedy, że zły duch posiał w Polsce niesnaski t i kłótnie pod znakiem złotej wolności. Upadła powaga królew­

ska i rządowa a stronnictwa targały się w wojnie domowej.

Rozpasanie bogatych doszło do zenitu, a poniewierka ubogimi na porządku dziennym była u samolubnych magnatów, wołając prawie o pomstę do nieba.

Polska stanęła nad brzegiem przepaści, pustoszona przez kilku wrogów na raz oprócz domowych, pogrążając się w istnym

„potopie" klęsk, mordów, grabieży i pożogi. Zdarzyło się to, co było najstraszniejsze, bo oto właśni synowie Polski zdradzili kraj, a Moskale, Kozacy, Tatarzy, Siedmiogrodzianie i Szwedzi weszli w granice Królestwa Marii i zajęli je niemal całe bez wystrzału.

Naród odstąpił prawowitego króla i sromotnie poddał się najeźdźcy. Zajęta została Wielkopolska, zdobyta Warszawa, za­

brany Kraków — arm ia szwedzka powiększyła się ochotnikami polskimi, hetm ani i wojsko złożyli na imię króla szwedzkiego ■ Karola Gustawa przysięgę wierności, witając go w grodach i zamkach swoich jako swego władcę, chociaż tenże heretyk i luteranin prześladował wiarę katolicką, palił świątynie, burzył klasztory, mordował kapłanów i zakonników.

I gdy już Polska konała pod kopytami koni i kołami arm at, zaszedł nagle fakt, którego się nikt nie spodziewał, o którym nikt nigdy nie m y ś la ł— cudowna obrona Jasnej Góry. Użaliła się Królowa niebios i Polski nad dolą swego królestwa i ludu i natchnęła sługę swego, przeora paulinów jasnogórskich, który na czele kilkudziesięciu mnichów i stu kilkudziesięciu niewyćwi- czonych i źle uzbrojonych żołnierzy kategorycznie odmówił przyjęcia załogi szwedzkiej, odpowiadając ogniem swoich moź­

dzierzy na propozycję poddania się.

Grzmot dział klasztornych rozległ się na całą Polskę, obudził sumienie w narodzie, dając hasło do wielkiego, zwy­

cięskiego powstania. Włościanie i małomieszczanie — pisze historyk Ludwik Kubala — gdzie się znalazł dobry dowódca, ochotnie szli do boju z hasłem: „Śmierć za śmierć — giń a bij!"

Gdziekolwiek bój się rozpoczął, tam zaraz chm ury chłopstwa ciągnęły, a Szwed spotykany bez świadków w polu lub w le- sie, ginął bez śladu.

Zwycięskie walki z wrogiem umożliwiły królowi powrót z tułaczki na Śląsku do kraju, gdzie stanął na czele ruchu, bd- rzucającego precz potworne fale szwedzkiego zalewu. Idąc za radą Papieża Aleksandra VII, wielkiego i wypróbowanego przy­

jaciela Polski, oraz za głosem odwiecznej w Polsce w iary w cu­

downe orędownictwo i szczególniejszą opiekę Najświętszej Panny nad narodem polskim od zarania jego dziejów — w dniu 1 kwie­

28

tnia 1656 r. zasilony Ciałem Pańskim, otoczony senatoram i i biskupami, złożył berło i koronę przed cudownym obrazem Matki Boskiej Łaskawej w katedrze lwowskiej i wśród pow­

szechnego wzruszenia taki uczynił ślub uroczysty:

„Wielka Boga-Człowieka Rodzico! Dziewico Najświętsza!

Ja Jan Kazimierz, z łaski Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim zlitowaniem król, padłszy do stóp Twoich najświętszych, Ciebie za Patronkę moją i Królowę państw mo­

ich dzisiaj obieram. I siebie i moje Królestwo polskie, Księ­

stwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflan­

ckie, czernichowskie, smoleńskie oraz wojska obu narodów i wszystkie moje ludy osobliwej opiece i obronie polecam i o wspomożenie i zmiłowanie Twoje w tym opłakanym, peł­

nym klęsk i niebezpieczeństw stanie królestwTa mojego, prze­

ciw nieprzyjaciołom świętego rzymskiego Kościoła pokornie błagam.

A ponieważ dobrodziejstwa Twoje skłaniają mnie wraz z narodem moim do nowego i żarliwego poświęcenia się na służbę Twoją, więc przyrzekam też i na przyszłość w moim i ludów moich imieniu, Tobie, Najświętsza Panno, i Synowi Twojemu, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że cześć W a­

szą i chwałę przenajświętszą zawsze i po wszystkich krajach mego Królestwa z wszelką usilnością rozszerzać będę. Przy­

rzekam także, że skoro za potężnym Twoim wstawieniem a Syna Twego wielkim zmiłowaniem nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie nad Szwedami zwycięstwo odniosę, postaram się u świętej Stolicy Apostolskiej, aby na podziękowanie Tobie i Twojemu Synowi dzień ten, jako uroczysty i święty, corocznie po wieczne czasy był obchodzony i wraz z biskupami Króle­

stw a mojego sprawię, aby to, co przyrzekam, przez ludy moje wypełnionym zostało.

Gdy zaś z wielką boleścią serca mojego widzę jasno, że z powodu jęków i ucisku ludu wiejskiego zesłane zostały przez Twego Syna, sprawiedliwego Sędziego, na królestwo moje różne plagi, zarazy, wojny i inne nieszczęścia przez te lat siedem, przeto przyrzekam i ślubuję, że po odzyskaniu pokoju starać się będę usilnie wraz ze wszystkimi stanam i, aby lud Królestwa mojego od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków został wy­

zwolonym.

Ty zaś, o najlitościwsza Królowo, jakoś mię raczyła na­

tchnąć m yślą złożenia tych ślubów, tak racz mi wyjednać u Sy­

na Twego łaskę do ich wykonania. Amen".

Ślub ten powtórzyły wszystkie stany Rzeczypospolitej pod przewodnictwem biskupa przemyskiego Andrzeja Trzebickiego, podkanclerzego koronnego, zaś świadek tegoż, nuncjusz papie­

ski Piotr Yido, na życzenie króla po raz pierwszy wprowadził do litanii leretańskiej nowe wezwanie: „Regina Poloniae — ora pro nobis!..."

Aktem tym Niepokalana Bogarodzica Maria, umiłowana i zawsze czczona w krajach, polskiemu berłu podległych, ogło­

szoną została Królową Polski i jakby wprowadzana na wieczy­

sty tron polski, z którego już Jej nikt nie zdetronizuje. W ten też przedziwny sposób cały naród polski stał się po wieczne czasy narodem Marii.

Mijały wieki... Przysięga nieszczęśliwego króla, który zre­

zygnował z korony, nie została dotrzymana... Co prawda, otwo­

rzyły się szeroko wszystkie serca polskie, oddane Marii, mi­

liony dusz uskrzydliły się do lotu wzwyż, ku szczytom naj­

wyższym, — ale już się załamywała siła narodu, niezdolnego do zbudowania nowych form państwowych i społecznych.

Trzeba było przejść przez długi szereg strasznych prób, przez upadek m oralny i umysłowy, klęski najszlachetniejszych poczynań a wreszcie przez ponury wiek letargu ciała narodo­

wego, gdy dusza była zdolna do najwyższych lotów — aby w ogniu wszechświatowej pożogi zobaczyć błyskającą zorzę zmartwychwstania.

Doznaliśmy cudu... Wśród staszliwej zawieruchy wojennej, jakiej świat nie znał — w stała z grobu Ojczyzna umiłowana.

Nagrodzone zostały cierpienia i męki, ofiary i tru d y nadludz­

kie praojców i współczesnego pokolenia... Cudownie obroniliś­

my się przed nowym, stokroć straszniejszym niż przed wie­

kami, potopem... Przyszłość już od nas samych zależy.

I oto w tym okresie budowania przyszłości Polski trzeba nam koniecznie przypomnieć sobie historyczne śluby królewskie...

Sytuaęja jest tak bardzo podobna... zwłaszcza w obecnym, tak wielkim dziejowym term inie. Najwyższy czas na realizowanie ślubów, złożonych niegdyś przez króla i obowiązujących cały naród. Istota bowiem tych ślubów stanowi i do obecnej

cięż-30

kiej potrzeby naszej najlepiej zastosowany program i o ile na­

ród cały pod przewodem naczelnych jego sfer rozpali się na nowo gorącą miłością i nabożeństwem do Najświętszej Panny, swojej Monarchini dziedzicznej, gdy z góry pójdzie zapotrzebo­

w anie Boga do rządów Polski, wojska, szkół, fabryk i rodzin — losy Polski będą zabezpieczone, a odrodzenie narodu w duchu dziejowego posłannictwa dokonane.

Śluby te bowiem były i są przymierzem pomiędzy Bogiem i narodem naszym, a od zachowania tego przymierza zależy bezwzględnie cała nasza przyszłość i stanowisko przewodnie Polski wśród narodów słowiańskich, a jednocześnie wielka jej misja kulturalno-apostolska w- szerzeniu braterstw a ludów.

Czas więc najwyższy na wielki czyn narodu. W ypadki biegną, chmury nad Polską się piętrzą — a Bóg patrzy i czeka.

„Niechajże co rychlej — woła Ks. Metropolita Teodorowicz — cały naród się zwiąże w wielką konfederację. Nie do jakiejś akcji politycznej was wzywam, tu dziś o politykę nie chodzi — ale wzywam was do spełnienia świętych zobowiązań i ślubo- wań narodu", aby chwila łaski i zmiłowań Bożych bezpowro­

tnie nie minęła.