• Nie Znaleziono Wyników

F ryd ery k M u rh a r d rodem z xięftwa He­

sk iego , podał w roku 1804. do druku dzieło w t r z e c h t o m a c h pod t y t u ł e m O braz K o n ­ s ta n ty n o p o la . N ie m c y są w po wszech no śc i

piinerni ob erw atorami; ale niekiedy utru- dzaią c z y t e l n i k ó w swoich p rz ez z b y t e c z n e zapędzanie się w drobne szcz egóły. Jch obra­

dy są u k o ń c z o n e , raź.ą o c z y świetnością sw o ic h k o l o r ó w ; l e cz nie z aią sztuki kry- śienia w ie lk ich rysów. T a k i ie.it P. M urhard.

3

Viuż ia o nim po w ied zieć , iak w j. dney sce- n i e G r e s s e i a : nie da ci p o m in ą ć iedne^ o lifika .

W pew n ych iednak prz ed m iotach ta ro z r z u t n o ś ć w s z c z e g ó ł a c h i obraz ‘ch podobać się z w y k ł a . W t y m sposobie ieft opisanie mieysca t rg u w Kon tantynopolu: W s z y s c y w ę d r o w n i c y do krajów wschodnich opisywali nam t e nieuftaiace t a r g i , znane pod imie­

niem B a za r. N ik t ie s z cze nie dał dokładne­

g o opisu t e g o t a rg u w K o nft antyn o p iu , nikt go nie o k ry ś ii ł w tak swiętnym sposobie.

K ł a d z i e m y tu znacznie skróco ny iego opis.

B izar K onftantynopoliiański ieft bez w ą t ­ pienia naywspania’ szy i n a y b o g a tsz y na c a ł y m

•wschodzie. Żaden c u d z o z i e m i t c nie w y i e ż - dźa z przedmieścia Pera , a ż e b y się w p r z ó d nie p r z y p ą t r y ł t y o i t a r g o m , l e c z p o d i u g P.

Opisanie Bazaru w Konfłantynopolu. 291

M u r h a r d , potr zeba ie widzieć fto r a z y , a ż e ­ by poftrzedz całą ich okazałość.

Znacznieysza cz ęść Bazaru składa się z d ł u g i c h budowli kamiennych w k o l u m n a d z i e , na k s z t a ł t kurytarzów. T e bu d o w le są b e z ż ad n e g o piętra , maią sklepienia częścią z d rz ew a , częścią z k a m i e n i a , n ie k tóre p o ­ k r y t e samem liściem. D o t y c h arkad d o ­ ch o d z i s'wiatło p r z e z okna w g ó rz e dawanie.

P o obndw óch (tronach p o r o b io n e są s k l e p y , iedne w g ł ę b i muru , diugie po brzegach.

C z t e r y po dobn e niezmierney dłu go ści ul ice ściągaią uwagę mianowicie p r z e z gruntow^ność b u d o w y , i p r z e z k o s zt o w n o ść p o r o z k ł a d a ­ n y c h t o w a r ó w . P r z e c i ę t e są w r o z m a it y c h liniiach , p r z e z niezmierną m oc ulic m n i e y - s z y c h , k t ó r y c h znacznieysza liczba w arka­

dach , zawiera w sobie r m g n z y n y , w a r s z t a t y , po iedney i d ru gi ey Itronie, a t e nie są w spól­

nym dachem złączone.

Co się n a y w ię c e y prz yk ła d a do nie zm ie r­

ne go nacisku ludu w Baza rze , ieft: t o , iż w k a ż d y m c z a s i e , zna le źć tam można schro­

nienie od s ł o t y i u p a ł ó w . W godzinach g d y s łoń ce przepal a w t y c h k l i m a t a c h to wszy - ftko co t y l k o oświeca , nie mała ieft r o s k o s z u ż y w a ć tam p r z y i e m n e g o c h ł o d u i c ie n ia ; l e c z ta ro s k o s z ieft k ró t k a i częfto kroć dro ­ g o p r z y p ł a c a ć się z w y k ła .

Bazar Konftantynopo litański ieft sam w sobie male ńkim światem : ha nd el w e w s z y - ftkich k s z t a ł t a c h o ż y w ia t a m wszyftkich ręce

292 Hijłoryd.

i g ł o w y . S ło ń c e zaczyna rzucać gorące pro ­ mienie. W c h o d z i e m y pod t e r o z l e g ł e skle­

pienia , cieszemy się zrazu odetchnieniem p rz yie m n em ; lecz w k r ó t c e t ł u m y zewsząd cisnącego się ludu zagęszczają p o w i e t r z e , du­

sząca parność naftępuie po ch ło d zie , któ ry m zaczęliśmy oddychać. T y s i ą c e pomieszanych g ł o s o w przerażaią uszy. P o o b y d w ó c h ftro- nach przedaiący wołaią na kupujących, każdy p r z e b i e r a , targuje się , godzi. Bezecne ła- k o m f t w o włada wszyftkich rękoma , na wszy- ftkich maluie się tw arz ach.

N a iakież n iezlicz one pokus y wyftawiona feffc t a n ie p o tr zeb n a k upuiącyc h zgraia. Nie ma ź ad n ey p rz y r o d z o n e y ani wym y śł oney p o t r z e b y , k t ó r e y b y tam z n s p o k o i ć , żadnego g u i ł u , żadnego dziwactwa , k tó r e m u b y d go­

dzić nie można. Co t y lk o imaginacya w scho­

dnich narodów wyn ala zła , a ż e b y powiększyć liczl ę uciech , ob ud zić żądze , uczynić życie snem c z a r o d z i e y s k i m i nie przerwanym; wszy- ftfco to pod t e m i wspaniałemi arkadami znay-

duie się zgromadzone.

Baz-ar ieft dla lu d ó w w sch odnich tem , ć z e m są teatra dla w ie l k ic h ftolic Europey- skich. Jeft t o nader ży w a ro skosz , k tó r e y ponawianie nie sprawuie s y t o ś c i , a co sobie n aym ils ze go obiecuią w r a i u , ieft t o widok wspanialszego ieszcz e bazaru nad te , k tó r y m

«ię p r z y p a t r y w a l i na ziemi.

N a c a ł y m wsch odzie s k l e p y maiące w sobie t o w a r y iednego r o d z a i u , są wszy ftkie u s z y k o w a n e iedne p r z y d rug ic h. Z n a y d u i ą sie w ię c w Bazarze ulice s z c z e g ó l n i e y p o ­ ś w ię c o n e t y m Jub owym' g a t u n k o m handlu i p r z e m y s ł u . S k l e p y n a p r z y k ł a d i u b i l e r o w po- k az u ią na dwudziestu ftopniach p o r o z k ł a d a n e b o g a c t w a za k i l k a d z i e s i ą t m ili onów w ru bi­

nach , szmaragdach , to p a z a c h i t. d. O c z y b l a s ­ k ie m ich są p r z e r a ż o n e ; z daie się p a t r z ą c e m u , i ź wszedł- do z a c z a r o w a n e g o pałacu. T u są p o r o z w i e s z a n e k o s z t o w n e pierścienie , t a m w y t w o r n e k o l c z y k i i p r z e p y s z n e manelki. O - w d z i e pa^y , k af ta n y , z aw o ie , pióra , o z d o ­ b y g ł o w y , w s z y f t k o p r z e t y k a n e d ro gie m i k a ­ m i e n i a m i ; d ale y p a ł a s z e , p il t o l e t y , u z d z i e - n i c e , r z ę d y p r z e t y k a n e z ł o t e m i nabiiane d y a m e n l a m i ; p o m i ę d z y niemi niezmierna l i ­ c z b a d r o b n i e y s z y c h k l e y n o t ó w , zadziwiaią- c y c h doskonałością s w o i e y r o b o t y . O k o l i c a z ł o t n i k ó w niem niey p o r y w a imaginacyą. N i e m o ż n a się w y d z i w i ć z rę c zn o śc i M u z u ł m a n ó w w t y m ro d zaiu przemysłu .

J e ż e li E u r o p e y c z y k o w i e p r z e c h o d z ą ich w s z t u c e p o l o r u i osadzania k a m i e n i , z a l e ­ d w i e ini w y r ó w n y w a i ą w u m i e ję t n o ś c i w y r a ­ biania k o s z t o w n y c h k ruszcó w. T e p r z e d z i w n e d z i e ł a są , prawda , iak n a z y w a m y w guście o- r y e n t a l n y m , ale d e l i k a t n o ś ć ich o z d ó b , d o ­ s k o n a ł o ś ć r z e ź b y , gład ko ść z a o k r a g l e ń , przy-*

ie m n e k s z t a ł t y fig ur , n a y z n a i o m s z y m w t e y s z t u c e podobać się muszą. N adewszy ftko,

Opisanie Bazaru w Konjl anty no polu. 293

Hiflorija.

zdum ie w ać się p o t r z e b a liad t ą niezmierną liczbą broni nabiianey z ł o t e m i srebrem , k tó r a zdaie się,iż wyf tarczyćb y mogła na p r z y o ­ zdobienie i uzbroiertie b a ta l io n ó w i szwadro­

nów gwardyi wszyltkich d w oró w Europeyskich.

Przyległ a, ulica wyftawia w id ok innego rodzaiu. Jelito d łu g i szereg k a n t o r ó w , gdzie się wymieniaią moneVy wszy ltkich części han­

dlującego świata. T a m ieft mieysce p o w s z e ­ ch n e g o zb io ru Ormianów i G r e k ó w , któ ry ch celnie ys ze m zatrudnieniem ieft wymiana pie­

niędzy* P o n i e w a ż wszyfikie są przedsięwzięte ś r o d k i , ażeby dro gi do Bazaru b y ł y wolne od zło dziei i p oż aru , z t e y p r z y c z y n y nie­

p r z e l ic z o n e summ y w s z e l k i e g o rodzaiu mo- ne!:,zo!taią t a m na s k ł a d a c h , a nawet nay- bo g a ts i T u r c y odsyła ią t a m swoie skarby pod dozór bankierów.

W inney części Bazaru p o d ro z l e g ł e m i k o l u m n a d a m i , są po rozkładane sukna i nayko- s z t o w n i e y s z e m a t e r y e A z y a t y c k i e i Europey- s k i e ; daley m a te r y e z ł o t e i srebrne z Alepu i K a i r u ’ tam szale Persk ie i Jndoftańskie , p r z e t y k a n e iedwabiem i perłami , owdzie z ł o t o g ł o w y L u g d u ii ck ie , muśliny A ngie lskie , p ł a s z c z e z cienkiey T u neta ń s k iey b a w e ł n y , płótn a Hollendei skie , daley m a t e r y e z Bru z y w y ra b ia n e z jedwabiu i bawełny w guście ori­

e n ta ln y m , adamaszki W e n e c k i e , axarnity Eu- r o p e y ck i e , kobierce z E g ip tu i M e z o p o t a m i i , galony złote i srebrne z p r o w a n c y i , k i t a y k i

Opisanie Baz-ru w Konftantynopolu. 295 z A n g o r y , hafty z Maroku, p ł o d y p rz e m y s ł u T u r k ó w i G r e k ó w ; s ło w e m t o wszyitko , co t y l k o przepych 1" imaginacya do ubioru i ftroiu wym yślić może nayosobliw^zego.

Dzienica. handiuiących futrami , zdaie się ł ą c z y ć to wszy .ko , ćo tylko R o s s y 1 i S oerya doitarczyć ielt w it a n ie ; ł a f w o sobie w y .'rawić można niezmierną mn ogo ść t e g o t o ­ waru wiedząc , iż w s z y s c y m iesz k ań cy w c h o ­ du u ż y w a i ą mnie y lub w ię cey ful e r , i źe więk sza cz ęść A z y a n ó w i A f r y k a n ó w zbiega się na ten w ie lk i targ dla opatrzenia się w swoie p otr zeb y. Z aayduią -ię tam furra dla ob oie y pici i wszelkich ita i ó w : s o b o le , k u n y , l i s y , g r o n j ' i a i e , m a r m u r k i, oraz w s z e l k i e sk o ry wyprawne i malowane we wszystkieh kolora ch .

T a ż sama r o z m a i t o ś ć , ta sama m n o g o ś ć

w gaieryi cuk ie rn ik ów . Sławni są z s woiego p r z e m y iu cukiernicy F ran cu zcy i W ł o s c y j l e c z k t o ch ce poznać cu k ie rn ik ów wscho du , niecli p rz yb ę d z ie do K u n !tant yn op ola , z n a y - d z i e tam niezmierną mo c k o n f i t u r , o w o c o w , c u k r ó w , e s s e n c y y , syrop: w , k t ó r y c h wię - k za część nie ieft nawet w E u r o p ie znaioma;

u ł o ż o n e ws y/łko z takim porządkiem i g u - ftem, iż trudno ie-ł oprze ć >ię chęci zaku- p enia wielu p r z y s m a k ó w , a ponieważ za ka- żd^ cenę do'rać ich można , nie macz n ikogo nawet z d r o b n e g o pospólitwa , k t o b y nia za.*

p ła c ił daniny łakomltwu.

W inney części B a z a r u , widać okolicę k o r z e n n i k o w , która z daleka poznać się da,e po r o z c n o d z ą c y c h się w ok^ło balsamicznych za­

pachach. Jeitto skład wszy kich b o g a c tw roślinnych z J n d y i , Arabii i A m e r y k i .

P r z y z e d ł s z y blisko P o r t u , B a i a r zdnje się ginąć w ulicach niż zego rniaita. Nie wi- d i ć tam iuż arkad, ziemia b ez b r u k u , a gd z ie n ie gd z ie mofty drewniane O kazuie się w id o k now y lecz niepuchlebiaiący ani oczom , ani powonieniu* W t e y t o ul ic y założone są iatk i r z e ź n i c z e , a nieco d aley targ rybny.

R o z c h o d z ą się t a m żaraź iwe fetory , które nie pozwalaią z a t r z y m y w a ć się tam osobom m ający m słabe nerwy. N i e każd y p r z e t o ma o c h o t ę słyszeć nazwiska ryb morskich i rze­

c z n y c h , k t ó r e na ! ćm t ar go wisku zgraie po- spolitwa zakupuią i na mięyscu pozera ą.

W i ę k s z ą ciekawość ściągaią ha siebie b lis k ie w a r s z t a t y obuwia^ D i i w i ć się p o t r z e ­ ba ich mnóitwu ; d z i w ić się p j t r z e b a , iakim sposobem t y l u r z em ieśln ik ów iecl^ey profes- syi znaleźć mo gą r o b o : ę ; lecz dziwić się przettanie , k om u ieft w ia d om o, iż szewcy w w s ch o d njc h kraiaćh , rkiadaią cech nader li­

c z n y , niezmiernie w ię cey p o w a ż a n y , niżeli po dobne c e c h y w Europie ; d la te g o m o ż e , iż ich prz em y sł doskonali się na m a t e r y a ła c h delikatnieyszycli i lepie y w yp r aw n ych , i że Jch robota do t a k wysokiego ftopnia ieit p o ­ sunięta, iż zdaie .się b a r d z :ey n a le ż e ć do k u n s z t ó w , niżeli do rzem io sł. P r ó c z t e g o

nie

sg6 Hijłorya

opisanie B azaru w KonJłłtntijnopolu.

sgy

nie m asż w iiiczem w i ę k s z e y rozm aito ści i w yt w or nd ści i^k w obuwiu narodów w s c h o ­ dnich. Jeitto głównie ys za c z ę ś ć ich p r z e p y ­ ch u i z b y t k ó w . Ł a t w o się więc dom yślić * ż e ten przedmiot nader w ie lk ą lic zb ę rąk z ay m ow ać musi.

Z upodobaniem zaftanawiaią się o c z y * osobliwie nad ob uw ie m k o b i e t * k t ó r e częlto bywa p rzeszy wane perł am i i dro giemi k am ie ­ niami , inne zaś z ł o t e m i srebrem* T e ob u­

wia są we w s zyitk ic h k o l o r a c h w y i ą w s z y z i e l o n y , uważany i>ko ś w ię t y pom iędzy M u ­ zułmanami , i b y ł o b y ś w i ę t o k r a d z t w e m , g d y ­ by go się mii no d o t y k a ć nogami. P e r so w ie do inney p r z y w i ą z a n i s e k t y , pozwalaią sobie nosić obuwie z i e l o n e ^ a ta mała o k o l i c z n o ś ć powiększ a nien twiść , k t ó r ą t e dwa n aro dy ku sobie pałaią. P o wiele razy p r z y ukoił- fczenu w o y n y , T u r c y wym agali od P e r s ó w * p o m i ę d z y g ł ó w n i e y cZemi warunkami pokoiu ^ a ż e b y poprzeitali nosić obuwia t e g o k o l o m , Żinaiome ieit na w c h o d z i e to ż a r t o b l i w e z a ­ p ytan ie i podane D y w a n o w i S t a m b u l s k i e m u , p r z e z króla P er sk ie g > : iakim sposobem T u r ­ c y śmieią d ep ta ć t r a # ę łąk swoich , k tó ra nosi k o lo r bę dący u nich w poszanowaniu.

A t o l i P e r s o w i e p r z y b y w s z y do Kohftantyno- p o l a , nie śmieią pogardzać zwycza iem T u r ­ k ó w , i nie pokazuią się w zielonem obuwiu.

S zew cy w narodach wschodnich są bar - dziey fa brykantam i, a *<iźeli proitemi rz em ieśl­

nikami. Maią zaw s z e w sw oich magazynach W r ze sie ń 1 8 0 5. U

Powiązane dokumenty