• Nie Znaleziono Wyników

p o l a , i prZ yi ęto za prawidło , ź e do ż ad n e ­ g o pól zaokrąźenia nie przyftępuią , dopóki t a k o w a dziesięciny zamiana u m ó w io n ą nie ielfc , co t e ź zawsze akte m p a r l a m e n to w y n i z a t w i e r d z o n e bywa. G d z i e d o t ą d wytyczna*

dziesięcina , t a m naygor sz e widać g o s p o ­ da rftwo.

W s z y s c y a u t o r o w ie , g ł o s p o w s z e c h n y p u b l i c z n o ś c i , rappo rta w y d z i a łu r o l n i c z e g o , z go dnie świadczą, źe gd z ie w y ty c z n a dzie sięci­

na , tam^źadaego u le p sze n ia w rolnictw ie spo­

dziewać się n ie m-ozna. T e n w y d a t e k sięga

$z czeg ólniev pracę f p r z e m y s ł i k a p it a ły , na m e i o r a c y ą p r z e z n a c z o n e : a sposób w y b i e r a ­ nia nad inne u c ią ż li w s z y , p r z y k r z ę / s z y m i s z k o d l iw s z y m g o cz yni : a z a t e m tamuie p r z e ­ m y s ł i w t r ę t c z y ni g >spodarzowi do ł o ż e n i a

n o w y c h nakładów*

S t o s u n e k te g o po b oru b y ł t y l k o m ia r­

k o w a n y do plonu roli p r z y n a y p o s p o l i t s z e y u p r a w i e , na k t ó r ą iak na r z e c z u b o czn ą , ż a d n e g o nie miano w zg lę d u . Są w p ra w d z ie n i e k t ó r z y w N i e m c z e c h , co biorą dzie ięciny za cz yns z g r u n t o w y . L e c z tam te g o nie masz , gdzie z ar ad nie ys ze gospodarftwo : t a m dok ładność u p r a w y w i ę k s z y ma w p ł y w na 2bi ory , n żeli g a t u n e k ziemi. O p ła c a i ą c y dziesięcinę , pragnąc p o ł ą c z y ć t e n o b o w i ą ­ ze k z ro ftropnością , o t a k i t y l k o z y s k się ftara , iaki p r z y n ayo s z c z ę d n ie y s z y c h w y d a t ­ kach mieć m o ż e z roli. P o n i e w a ż , im k o s z t a u p raw y m n i e y s z e , dziesięcina na sarnę tylkof

Ekonomiia.

ziemię spada; im większe , cię ż y bardziey na Uprawę. Jeżeli grunt u r o d z a y n y , p r z e z się m n iey nakładów p o t r z e b u i e : lecz ieżeli po- dle yszy , n a k ł a d y zawsze prz eniosą wartość aiemi.

N i e k t ó r z y nie chcą uznawać, że p rz eszk od y do l e p s z e y roli up ra w y , g r u n t ó w melioracyi i do pom noż enia p r o d u k t ó w , są s k u t k ie m dziesięcin. Mówią , że oddaiący dziesięcinę płaci a fo. p r z y nim zoftaie; a zatem nayzn acznieysza cz ęść zysku. L e c z nie czy~

n ią r ó ż n ic y m i ę d z y o g ó l n y m przych odem i czyftą intratą. W ł a ś c i c i e l wybi era część swoię x o g ó ł u , l e c z k o r z y ś ć gospodarza ieft t y l k o w c z ylt ey intracie T a ch oć częftokroć , po odtrą; eniu w s z e l k i c h w y d a t k ó w , zale dwo l o t y c z y :.y g r o s z w y n o s i , wyftarczyłaby ie- dnak , aby do wydoskonalenia gospodaritwa zachęcić.

W i n i e n e m w tera mieyscu ob sze rniey się t ł u m a c z y ć , i r z ecz p r z y k ł a d e m obiaśnić , gdy w ie lu t e y m a t e m a t y c z n e y p r a w d y nie r o z u ­ mieją , lub ro zum ie ć nie chcą.

D a y m y , ż ę dla lep sze y s terk o ry z acyi -w yw io złem w p o l e gnoi u za 500. t a la r ó w , a p r ó c z t e g o wyd ałe m p r z e z rok p r z y do- s ko nal sze y uprawie drugie 500. tal. więc w ł o ­ ż y ł e m w rolą 100 0. ta la r ó w : w i ę c e y , niżeli p r z y z w y k ł e m d otąd p o s p o li t e m ur ządze niu p o t r z e b a było. Jeżeli p r z e z tę melioracyą moie- g o gospodarftwa spodziew ać się mogę , z p e - w n ością ,to ielipo o d trą cen iu w s z e l k i e g o risico>

o znamionach gospodarjłwa Ang. 35

;$

i e roczn a moia in tra ta d o 11 0 0 , t . p o w i ę k s z o n ą z o t i a n i e , w t e d y w ł o ż o n y m ó y kapitał p r z y ­ nosi 10. za 100. i m o gę na te m przetlać.

N i e c h a y ż e zaś biorący dziesięcinę, od b ie rz e 2 p o w y ż s z e g o p r o w e n tu g r o z dzie ią y , t o ie : 1 1 0 . t a t a r ó w , tracę zy^k 10. tal. z n a ? k ł a d ó w m e l i o r ^ c y y n y c h , tracę i na pro cencie, rachuiąc po 4 od ..a ^o. tal. więc łtrata ta w y ­ nosi ogółem 50. tal. i ta w równem poitępo- waniu corocz nie się powiększa.

M o że mi k t o zarzuci , iż rzadko trafiać się m o że go sp o d arzo w i , chcieć i mieć spo­

sobność n a b ic ia n a w o z u za 5 0 0 . talarów; l e c z

•wszy;.ko ieit i e d n o , c z y ten k o s z t proito , c/,y u bo czn ie w nawoź w y ł o ż y ł . Pomnażaiąc o- b o r ę , z a m ia r sprzedać się m o g ą cy ch pro d u­

k t ó w , sieiąc paszne rośliny , poprawiaiąc łąki, s ło m ę p r z e d t e m przedawaną na g r u n t o w y o- bracaiąc u ż y t e k , przysposabiam gnoie , i c z ę - fto d r o ż e y ok upuię , niż eli za g o t o w e p ie ­

niąd ze.

Bąd ź t e ż , niech go sp o darz kupi wapna za 200. tal: a wapniona rola w c ią g u lat 4*

w y d a ł a p r o d u k t ó w za scjo. tal. w ię c e y , niżeli niewapniona : t u mu k ap itał 6^ o d 100.

p r z y n i e s i e n i będzie w o la ł w ł o ż y ć g o w rolą, niżeli dać na prowizyą. Jeżeli zaś ió część z n o w o prz ys po sob ioneg o pr o duktu będzie nm w y t r ą c o n a , p r o w e n t iego wyniesie t y l k o 2 2£j ta l. a zatem od k ap ita łu 200 t a l. ma pro**

Wizyi w uch leciech 25 tal. c z y l i 3! od 100.

na tak. s z c z u p ł y d oc hód n i k t ł o i y ć # k ap it a ła

Ekonomiict.

nie z e c h e : z atem i k r a y utraca na każdey p ó d o b n e y p o w i e r z c h n i p r z y c h ó d z b o ż a za 250 tal. p r z e z wapnienie p o m n o ż o n y .

O c z y w i ś c i e y ie szcze o k a zu ie się , z jakim o p o r e m dziesięciny w s z e l k i e tamuią i niszczą ulepszenia , g d y mo wa o kru d ow aniu , lub o podarciu puftych o d ło g ó w na orne pola. K i e ­ dy z t a k o w y c h nowin za nakład lu b pracę

10 od 100. gospodarz c ią gle zyskać m o ż e , ziemia b y d ż musi ba rdzo ż y z n a : ieżeli zaś t e dziesięć p r o c e n tu z ab ierze k o ś c i o ł , k t ó ż b ę d z ie t a k szalonym bezkorzyftne cz ynić na­

k ł a d y ! np. na dobycie n ow in y w y d a ł e m rjooo T a l : P r o w i z y a po 4 ° d 100. c z y n i 200 -—

G o s p o d a r s k ie w y d a t k i ro cz ne 1000 P r o w i z y a od t e y summy po 5. od 100 50 —

W i ę c c a ł k o w i t a roczna expens 12^0 T a l . Ch cą c mie ć 10. od 1000 z na-

k ła d ó w na krudow anie i upra wę ,

p o w in ie n b ym mieć i n t r a t y

I 375

T a l . L e c z na dziesięcinę w y t r ą c ić muszę 1372

—-Zoftaie mi t y l k o I 2

37

l W i ę c c o r o cz nie d o ł o ż y ć muszę 12§ Tal.

J e ż e li się znaydą ludzie dość nie ro zs ą­

dni , że nie umieiąc rachować , c z e g o ś p o d o ­ bnego się podeym ą : w t e d y ich zguba ftaie dę d l a kraiu i dla dobra p o s p o li te g o czułą ftratą,

5

wftręt c z yniącym p r z y k ł a d e m dla innych.

I iakze się dziwie można , ż e t a k w ie l e p u ­ ftych ltepó.w w i d z i m y !

o znamionach gospodarflwa Ang, 3 4

*

P r a w d a , ze go sp odar z niedbale na d o ­ b r y m o r n y m gruncie pracuiący , lub t e ż ż &- dnego nrezaprowadzaiący ulepszenia na dal z y s k prz yn osić m o g ą c e g o , ani p ró c z dzien- n e y r o b o ty Itarowniey pola nie upiawiaiący,, nie cz uie ciężaru d z i e s i ę c i n y ; to ^ praw ie g o nie zna dzierżawca , bo w summę a r e n d o w n ą ie<t doliczona ; R ó w n ie i kupuiącemu w cenie i n t r a t y odtrącona dziesięcina, s ło w e m k aż d y ftara się p o z y s k a ć possessyą po d t a k o w e m i w a ru n k a m i , że p r z y z w y k ł e m dawnem g o s p o - darskiem urządzeniu z łatwościąśj podatki o p ł a ­ c ać może. L e c z - o żadney m e l io r a c ji zamyślać

nie ś m ie, bo po w i ę k s z o n y daniny ciężar spar- da profto na w ł o ż o n y k a p i t a ł , i p o d i ę te z pilnością ftarania. J e ż e l i ziemię i ł e m , mar- g l e m , lub wapnem lub innym z ak u p io n ym z w o z i p og noie m , ieżeli ro le osusza , z k a ­ mieni o c z y s z c z a , r ó w n a , k r z a k i t r z e b i , na w y t ę p ie n ie chwaftów z nacz n y k o s z t ł o ż y , i r o l ą dok ład nie y d o p r a w i a ; iuż nie i e m u , l e c z dziesięcinę biorącemu przypadnie ( t o i^ t iilotnie iak ro zu m ie ć n a l e ż y ) z y s k c z y f t y ; uro ni w ię c k a p i t a ł , i pracę bez ż ad n ego dla siebie s tr w o n i u ż y t k u . P o d o b n y do w y r o b n i ­ ka , usilnie dzień c a ł y pracuiącego, aby w w i e ­ c z ó r z b ywaią cy nad p o t r z e b ę p rz ep ić z a r o ­ b e k , g d y ż na iedno w y c h o d z i , c z y go sam z m arn uie , c z y l i t e ż sąsiad na m o c y zada~

wnio nego p r z y w i l e i u w y d r z e t o , c o m ó g ł sobie osz czędzić. P r aw da , że nie zoftanie za co pić , l e cz t e ż nie b ę d z i e c h c i a ł więca^

542

Ekonomiia.

pracować , t y l k o ile u tr z y m a n ie własne w y ­ maga*

N i e k t ó r e okolice w N i e m c z e c h i prawie wszy itkie dobra wolne nie podpadaią t e y u- cią ż iiw e y daninie * i w tym w z g l ę d z i e ftan ich ielt l e p s z y , niżeli w Anglii. J e d i n k o w o ź w in nyc h , z w ł a s z c z a gd/, e poddamtwo nie znie­

sione , dziesięcinę pospolicie wybieraią; c/.ę- f t o ' n a w e ’ z nay Urowszym prz ym u se m , z p r z y ­ c z y n y , że ieszcze p rz e d niedawnym czasem w w ie l u sądach w z i ę t o sobie za prawidło w spo­

rach o dziesięciny , na rzecz właści ciela osą­

dzi ć, a tern samem gnębili tern b a r d z ie y daią- cy ch +en pobor*

K a ż d y przyzna, z jaką ieft szkodą gospoś darza d iesięcinę w y t y c z n ą d u ą c ę g o , dziesią­

t ą c z ę ś ć s ło m y oddawać ; -Lecz m o że nie ka­

ż d y u w aża, że ta ftrata za czasem coraz bar- d z i e y się pow iększa. Sk ro dziesiątą częścią m n i e y sło m y na f o l w a r k u , dziesiątą częścią m n ie y nawiezie się rola > za uszcz uplon ym n a w o z e m , s z c z u p ie y s z y na.,lępuie prz ych ód sło­

m y , ieżeli innym sposobem po gnoie zćLtąpio- ne b y d ź nie mogą. A ta k u o y t e k słomy i niedoitaiek gnoju corocznie się powiększa. Od­

powiedziano na t o , źe sioma ż dziesięciny nie ielt ltraconą , idąc na u ż y t e k innego g o s p o - darftwa , i pomnaźaiąc na inney roli kraiowe pro d u k ta. L ecz rzec z ściśle zważaiąc j r z a d k o

$ię to trafia.

P r z e t o w każdym kraiu, gdzie trwa z w y c z a y w y t y c z n e y dziesięciny, a dla powiększaiącey się

ó znamionach gorjoodarstwa Ang. 545 l u d n o ś c i , ftarać się t r z e b a o p rz y m n o ź e n ie

p r o d u k t ó w > aby uyśdź niedoftatku , a z a t e m d o k ł a d n i e y s z e wprowadzić gospodarftwo, i pu-v fte o d ł o g i w rolne obrocić n i w y ; n a l e ż y za­

cz ąć od zniesienia t a k o w y c h dziesięcin.

L e c z powie nie ieden : „n ie ieftźe d z i e ­ sięcina dobrze nabytą własnością? N i e ieftże podobn ą do innych własności; a rząd u prawa nie ieftże zamiarem i o b o w i ą z k i e m każ dą za-*

be/ p ie cz yć własność ? B e z wątpienia pow i n ie n rz ąd wła śc ici elow i dziesięciny umia rkow aną do odbieraney dziesięciny wynaleźć i z ap ewnić nagrodę. T o ielł z a w s z e rze cz ą podobną , i sk o ro te n warunek zac howany , panuiący nie ma p r z y c z y n y zważać na u p o rczy w e obftawd*- nie , bo własność naruszoną nie ieft , lecz ie y ze szkodą dobra p o s p o li t e g o u ż y c i e og ran i­

c z o n e zoftało.

T o ż o p i ń s z c z y z n i e i innych d a re m sz czy * z nach m ó wić można.

Reszta w następuiącym Numerze.

LITERATURA.

544

M ow a na pochw ale ś, p. TV a lentego G a g a t - kiewicza D o k t o r a M e d y c y n y , czło n k a TowarZyJiwa p rzy ia ció ł nauk w W a r s z a - wie , czy ta n a na p iibliczn en i p o sie d ze ­ n iu tegoż Towarzyftwa dn ia 5 go M aia 1^ 0 5 roku i przez L e o p o ld a de LaFon- ta in e j doktora medycyny i chirurgii f czło n k a Towarzyftwa przyiaciół nauk , tu d z ie ż A k a d e m ii lekarskiey Paryskiey i towarzyftwa utriieiętności w G ó ttin d z e .

J P r z e i ę t y ń a y c z u l s ź y m ż alem , oddaję dziś w gron ie szanown go To w arz yftw a przyia- fciół nauk , ćzyfty hołd pr zyiaźni i szacunku * nie p r z e p o m n e y paiiiiątće Prtalentego G a g ą t- kiew icza , go d n e g o naszego kolle gi. Po winnoś ć t a chlubną ieft dla mnie * a n a w e t i świętą.

Z tern więksżą iey chęcią dopełniam j irrt bar- d z i e y prz e ś w ia d c z o n y ie eirl , źe mię do ie y w y k o n a n i a , samo t y l k o serce moie wezwało^

Co mi po k w ia tach P o e z y i * co po kra- s o m o w s k i c h ozdobach > do odmalowania uczuć moich nad grobem szanownego kolegi nasze*

go ? c z y l i ź dusza iego spoi na z moią r\ie b y ­ ła ? cyliż serca nasze nie ł ą c z y ł y się na wza- iern? c z y l i ż na ręku moich olfcatniego ducha jlie oddał? c z y l i ź będąc iednym z nayw ię- k s z y c h moich prz yia ciół, nie zach ował mię t y ­ lokrotnie od śmier ci? T a k ieft, szanowne

c z i o n k i

Mowa na pochwałę Gagatkiewicza. 345 cz ło n k i t e g o zgromadzenia ; z chęcią u rtę- puię sztuce kras om owsk iey uwielbiania zm ar­

ł e g o Gagatkiewicza , ch ętnie w t e y mierze k a ż d e m u g o t ó w iellem p r z y z n a ć pie r w sz eń - f t w o ; lecz na to 'nigdy nie p o z w o l ę , aby w u c z u ciu f h a t y zacnego moiego przyiaciela , c h cia ł się k to w y ż s z y m nademnie okazać.

Pou fałe moie obcowanie z tym. m ę ż e m , od ch w il i iakem w t u t e y s z e y ftolicy z acz ą ł ba­

wić , czyni mię zdoinym do podania szano­

wnemu T o w arz yft w u i wszyftkim prz yiaci o- ł o m z m arł ego d o k ła d n ey o życiu i e g o y v ia- domości.

Z rozwagi badacza natnry nad tem i d w o ­ ma fenomenami : powitać i zniknąć , s m u t n y dla nas wniosek w y p ły w a . N a y p r z e d n ie y s z e dzieło /tworzenia , nędzne i w ltosunku do całe go o g ó ł u nic nie z n a c z ą c e , idzie k o leią p ł o d ó w n a t n r y , iak owa r o ś l i n a , co się r o z - wiia i usycha. Lec?, m ięd zy temi dwoma k i e ami urodzenia i śmierci , ftoi c z ł o w i e k w y ż e y na linii życia , iako iedna z p o i r ó d celów natury ilłota, która nie samym t y l k o pr aw o m f iz y c z n y m podleca. T u g d z i e ten g atunek celów prz yr odze nia rozurnnem z a­

czyna się okaz ywać iefleftwem , k t ó r e nie muląc w z g l ę d u na p o t r z e b y f i z y c z n e , za w y ż - szemi poltępuie prawami ; t u właśnie c z ł o ­ w ie k usuwa się od Tel&ologa , a poddaie się p o d sąd p r a k t y c z n e g o Filoz ofa , znaiącego uftawy m o ra ln e , k tó r e iftocie ro zu m ney w y ż ­ szość nad z m y s ło w y m c z ł o w i e k i e m na da i ą

łV r& esim 1805. Y

P r ó c z tego , sam sob e c z ł o w i e k wyftawia ś m i e r ć , i ko środek do w y ż s z e g o ceni , do dalszego trwania swey unaysłowey iftności, i na t e m wysokiem ltanowisku spoftrzega, iak urodź^ nie i śmierć do życia prowadzą. W ten spo ób wyobrażone życie przenoSiemy w t o w s z y i tk o ? co o zmarłych n i m podobnych lud ziach myslić i m ó wić , lub t e ż co c z y n i ć dl ) nich m oże m y. P r z e z t o odfączne w y o ­ brażenie życia , nieuftannie w pamięci n a sz e y są p z y t o m n i ci umarli , k t ó r z y sobie na m i­

łość naszę i szacunek zasłużyli. T y si ą c e l u ­ d zi p r z y c h o d z ą na ś w i a t , z n e g o o d c h o ­ dzą , a częitokroc iuż w trz ecie m po k > eniu ar-ledwo nazwisko k t ó ego z nich ieit znaio- me, K w i a t y z n .y t k l i w s z y m żalem ro zrzucone po grobie , w ia tr rozprasza. L a u r p rz ez w d zięczn e ręce zasadzony na m o g i l e , wię~

dnieie. M ar m urow e r a g r o b k i czas psuie i niszczy. T a k wiec p a s i i t ć c z ło w ie k a znika wraz z nim w g r o b i e , ieżeli prz ez dzieła r o z u m u i serca nie uwieczni ie y wpośród ż y ­ jącyc h , i do naypożnieyszey potonaności nie p z e ś l e , ita:ąc się n a u c z y c i e le m , wzo rem i p rz y ja cie le m rodz iu lu d z k ie g o , w t e n c z a s nawet , k iedy iuż ślad p ro c hó w iego na z i e ­ mi zaginie. B e z te g o nieuftannego działania prz eszłości na p rz ys złoś ć , ia kże by się o- świecenie rodzaiu lu d z k ie g o r o z k r z e w i ć m o ­ g ł o ?

W a r s z a w a , ą z nią razem kra y cały u- t r a c i ł dnia 10 Stycznia ro ku b i e ż ą c e g o z p o

-346 Literatur ii

środka siebie m ę ż a , k t ó r e g o nie t y l k o i m i ę w dzieiach sztuki lekar skiey n ig d y nie z ag i­

nie; ale t a k ż e pamięć w sercach w d z i ę c z n y c h t y l u l ysię cy przez niego ura to w a n y ch c h o r y c h d ł u g o trwać będzie. Szan ow nym t y m m ę ż e m

ieft W a le n t y Gagatkiewicz.

Zg rom adziło się dzisiay T o w a r i y f t w o p r z y ia c i ó l nauk , aby pamiątkę iego u c z c ił o w t e y świątyni , w k t ó r e y on niegdyś zasia­

dał , a mnie d o z w o l i ł o uw ić cyp r yso w y w i e ­ niec , k t ó r y na urnie iego ma z ło ż y ć . O b ym m ó g ł k r ó t k im opisem życia t e g o z m a r ł e g o c z ł o n k a , godnie i t o szanowne Z g r o m a d z e ­ nie , i zacną publiczność zabaw ić! O b ym m ó g ł w ie r ny obraz t e g o , iak o c z ł o w i e k a , w i e l k i e ­ g o l e k a r z a i z nak o m it ego męża z ł o ż y ć w ar­

c hiw um Biiografii X I X wieku!

W a l e n t y Gagatkiewicz, u ro d ził się r o k u 17 5 0 - dnia 10. L u t e g o . O ycie c iego b y ł C hirurgiem w t u t e y s z e y ltolicy ; utracił g o G agatkiew icz w dziecinnym wieku. L e c z O - p a t r z n o ś ć dała mu w yb o rn ego cyczym a JPilipeckiego , k t ó r y bię wych owaniem iego t a k t r o s k l i w i e z at r u d n i a ł, iakby własnego syna.

P o o d b y t y c h p o c z ą t k o w y c h naukach w s z k o ­ łach J e z u i c k i c h , oddany był G agatkiew icz do k o n w i k t u X i ę ż y P i ia ró w , w k t ó r y m t y l u s ła ­ w n y c h w p o l i t y c e , w y m o w i e i filozofii m ę ­ ż ó w w z i ę ł o p ie r w ia ftk o w e wychowanie. Z nayg or liwsz ą pilnością ć w i c z y ł się tam w t y c h wszyftkich naukach i i ę z y k a c h , k t ó r e z p r z y ­

szłym iego lianem , iakiż ko lw iek z w i ą z e k mieó Y z

m o g ł y . W y p r z e d z i ł w nich swoich współ- u c z n i ó w , i chociaż z byt m ł o d y , iuż się ie-

«dnak okazał usposobionym do udania się do akademii. Z tego powodu^ oddany zoftał do apt eki ś. p. JP. W asilewskiego a p t e k a r z a , na dwa lata , aby pod okiem i dozorem t e g o św iatłe go m ę ż a nau czył się p o c z ą t k ó w Chi- mii • Bot aniki i Aptekarftwa , co w dalszym czasie wielce mu b y ł o pożytecz ne. P o w y y - sciu t y c h d w ó c h lat , posiał go Oyc zy m do P a ry ża na nauczenie się s z t u k i l e k a r s k i e y , do k t ó r e y od ^amego dziecirutwa wie lk ą o- c h o tę pok azy wał.

W samym P a r y ż u , w t v c h t o nowych A ten ach , p r z e z sześć lat ciągle z n ie z m o r­

dowaną do nauk p r z y k ła d a ł się pilnością. Z y - iący naówczas Professoro w ie Med cyny i C h i ­

r u r g i i , i a k o t o : S a b a tie r , JDiifor , Fabre , F e n o n , P e ry llie , D e s s a n r t , a szczególniey A n t o n i P e t i t , byli iego nauczycielami , a w k r ó t c e nawet i p r z y ja c ió łm i się Ita li, os o­

bliwie oftatni , k t ó r y się na ten czas p r a k t y - c?ną Medycyną o k o ł o ch orych zatrudniał. A - natornii i F iz y o l o g i i u c z y ł się Gagatkiew icz p o d Sabatierem . W k r ó t c e się p r z e k o n a ł , iż

bez d o k ła d n ey znaiomości k u n s z t o w n e g o skła­

du ciała naszego , niepodobną ieft rzeczą zoftać lekar zem. Sam p r z e t o p r z e z sześć zim ro zb iera ł wszyftkie części ciała l u d z k i e g o , i t y m sposobem nabył pier wszey i m y z n a k o m i t - s z e y umieięt n o ś c i, kt óra, ieft g r u n t e m i z a­

sadą sztuk i lekarskiey.

348

Literatur a

M owa na pochwałę Gagatkiewicza. 349' Na uka o działania cli z d r o w e g o cziowie-*O k a FiZyologiią zwana , była dla niego drugim g ł ó w n y m przedmiotem. B ez niey bo wiem nie można dobrze poznać ciała ch o reg o , i doyść p r z y c z y n y , która z w y c z a j n y p o r z ą d e k w p o ś ró d działań ie g o zmienia. G d y iuż obie t e umieiętności dokładnie posiadał , naten­

czas p r z y k ła d a ł się do Botaniki i Chimii , do poznania materice M e d ic o e , a nareście do p r a k t y c z n e y Medycyny. W s zy ftk im ieft w ia ­ dom o , iż w pie rwsz em mieście ś w i a t a ,, nie z byw a na tysiączney sposobności do znale­

zienia. w s zelkiego gat u n k u ch ory ch w s z p i t a ­ lach na ich schronienie przeznaczonych. C h c i­

wy nauki m ł o d z ie n ie c , niezmierne z t e y o k o ­ liczności w s ztu ce l ek a r sk ie y m o ż e odnieść po żył ki.

Gagat.kiewicz od w iedzał codziennie szpital H o t e l di e n , w k t ó r y m się prawie z a ­ ws ze do 4000. c h o r y c h z n a j d o w a ł o , a A n ­ toni. P e t i t wielki iego prz yia cieł był p r z e ­ ł o ż o n y m i nauczycielem Kliniki. W t e m t o mi eyscu nędzy i k alectwa sposobił ?• ię on na w ie l k ie g o p r a k t y c z n e g o lekarza. Z radością wid zia ł n au czyciel , iak m ł o d y iego uc z e ń z niespracowaną pilnością i uwagą poświ ęcał się 1 ey nayw ażnie y sz ey części nauki l ekar -

•skiey, i p r ż e p o w ie d ze n ie iego , ż e (ra g a th ic- wicz w ie lk im kiedyś bę dzie p r a k t y c z n y m l e ­ k a r z e m , zupełnie się sprawdziło, On l e ż w calem swem życiu nigdy inaczey o panu P e tit s w oim nauczycielu nie m ó w i ł , t y l k o z

ozna-k ą n ajw ię ozna-k s z e g o uszanowania i z uczuciem naypowinnieyszey wdzięczności.

S k o ń c z y w s z y tak chwalebnie sześcio­

letnią naukę , udał się Gagackiewi.cz do Reims dla pozyskania Itopnia Doktora. T a m z ł o ż y ł examen , i napisał rozprawę de f if t u la an i , k t ó r e y z właściwą sobie wym o w ą w sali aka- de mic zn ey bronił. Stamtąd p o w r ó c ił z n o w u do P a ry ża , aby swoich przyjaciół , d o b ro ­ c z y ń c ó w i nauczycielów na zawsze pożegnał, a razem przys po sob ił się do uez oney p o d r ó ­ ż y , k tó r ą przedsięwziąć zamyślał. J a k o ż w k r ó t c e z n a y t k l i w s z y m żalem wyiechał z t e g o mi aft a , opuszczając ł y c h , z którerni go p r z y ­ jacielskie i uczone z w i ą z k i ł ą c z y ł y . U d i ł się na zwi edzenie wszyftkich mi alt p o ł u d n i o w e y F r a n c y i , dla przypatrzenia się nayleps zym w nich szpitalom , i dla osobiftego poznania sławnyc h w s z t u c e le k a r s k ie y ludzi. W t y m zam iarze b y ł w L u g d u n ie . M o n tp e llie r , M a r ­ sylii , T o u lo n ie , B r e ji , L 'O r ie n t , Piochclii i B o r d e a u x . W s z ę d z i e , gdzie sie w tych mia-v ' O c J ftaeh wie lk ie lądowe i morskie szpitale znay- d o w a ł y , p ó ł y baw ił , p ók i dobrze nie obey- r z a ł i doskonale nie poznał t e g o wszyltkiego , co k o lw ie k dla niego i cierpiącey lu dzkości po-

zyfcecznem bydź mogło.

G d y tak na w z ó r praCowitey p s z c z ó ł k i z eb rał naykorzyftnieysze dla uszczęśliwienia s w y ch bliźnich wiadomości , opuścił F r a n cy a i do W i o c h się przeniósł. O d w i e d z ił na­

pr z ód Turyn } i poznał sio z Lamtey-zemi 3 5 ° Literatura

nauczycielami , któ ry m iak n ayl epiey by ł za­

lecon y. P o t e m udał się do B o n o n i i , Paw ii 7 B z y mu i N e a p o lu Powraca iąc do s w e v oy- c z y z . y , zwiedził ies zcze szpitale w N i e m ­ czech.

W roku 1 7 7 0 . p r z y b y ł do łKarszctwy oy~

c z yit ego swoiego m iafta, usposobiony w t o w s zyltko , c o k o l w i e k dobremu i uczonemu le- kar owi w ied zieć potrzeba. T u <ię zaczęła g ł ó w n a epoka życia ie<-o; tu z o b a c z y m y rys p o l i t y c z n e g o iego zawodu. Szczęściem się t o n a z y w a , gdy ok olic z n oś ci czasu i o s o b y , zn aiomość świata posiadaiace i wie lk ie na, nim maiące znaczenie i w p ł y w , ta k działaią na z w i ą z k i c z ł o w i e k a obdarzonego talentem , i e on w p oc zątka ch m ę z k ie g o wie k u o l b r z y ­ mim kro k ie m poiirępuiąc , na ten się ftopień pom yślności dv:'ia;e , k t ó r e g o d ru gi zaledwie dopi ero w podeszłych latach doftąpić mo że.

T u wyznać należy , że Gagarkievsićz b y ł iednym z t y c h l u d z i , k tó r y c h nieltała s z c z ę ­ ścia boginj , ieśli nie zawsze na swem pieści ł o n i e , t e d y p r z y "aymniey bardzo rzadko z pod oka sw oie g o wypuszcza.

W i e m t o ba dzo d ob rze , iż szc zęśl iw e t r e fu n k o w e zdarzenia niczem są w oczach pra­

k t y c z n e g o f i l o z o f a , k t ó r y człowieka z w e- w n ętrzn ey iego w art ości szncnie : le c z t e ż i t o nie ie:t nu t a y n o , ile p ow ierz ch o w no ść ma

ego wewnętrzności . Co F i l o z o f m o ra ln y omiia , t o wiele znacz y u fil ozoficz nego A n t r o p o l o g a , k t ó r y

charakte-M ow a na pochwałę Gagatkiewicza. 3 5 1

wpb/wu do ocenienia i

ryftycznie chce odrysować cz ło w ie k a . Obrazy atoli ludzi wtenczas dopiero będą prawdzi­

w e , kiedy wzaiemny ftosunek w e w n ę t r z n e y i z e w n ę t r z n e y ich wartości poznany zoila nie.

Słusznie więc domagać się można od Biiogtafa, ażebv znał w ew n ę t rz n i e człowieka iakieg j k o l - w iek bądź Hanu i urzędu, g d y ż bez i e y zna- io mości nigdy go doskonale opisać nie zdoła.

K r ó l , h e t m a n , p o l i t y k , t e o l o g , p r a w n i k , . l e k a r z , s ł o w e m , w ja k im k o lw ie k bądź ftaue znayduiące się o s o b y , zawsze są ludźmi. Sam ftan ielt n a k s z ta ł t Iekkiey z po wie trza uro- bioney tka nki , p rz ez k tó r ą się c z ł o w i e k ze wszyiikiemi p r z y m i o ta m i przebiia. Za wsze więc w Gagatkiewiczu , czyli go iako pra kty- k u ią ce g o L e k a r z a , czyli iako uczonego w y - ftawię , zaw sze , m ó w ię , uważać w nim będę c z ł o w i e k a , iakim go poznałem.

G agatkiew icz miał fizyonomiią krwiilego czło wieka. K o m p le x y n i temperament l a k mocno b y ły z sobą spoione , źe w mężu przez edukacyą , podróże i znaioroość świata u- k s z ta łc o n y m , skłonność do t e g o , co ieft p i ę ­ k n e m , panuiącą bydź musiała. W m ł o d z ie ń - skim wieku r o z r y w k i iepo b y ły w e s o ł e iJ ZD J ~ ż y w e , szukał ich w sobie i o k o ł o siebie. W d o y r z a l s z y c h nawet latach lubi! się w t y c h znaydować t o w a r z y f l w a c h , gd z ie przviemne z a b a w y , i uśmiechająca się panowała w e s o ­ łość. J e ż e li r o z m a i t o ś ć , piękność sarnę u - pięknia , k t ó ż więcey nad niego miał

upod(y-352 Literatura

Mowa na pochwalę Gagatklewicza. 353 bania Iw odmianach zabaw ro z u m u i serca " £ R ó w n i e n a t u r a , iak pię kne nauki i kun- szta obficie mu swoich dolfcarczały p o w a ­ bów. Mąż , w k t ó r y m skłonność , wynika™

iąca z temperamentu , do t e g o , co ieit pię­

k n e m , połączona by ła z obszerną zriaiomo- ścią świata , potr afił ła tw o przez piękne swo- ie p r z y m i o t y w zb u d zić w ludziach podobn®

swoim uczucia , i t y m sposobem ich przyjaź ń p o z y s k a ć . J e ż e li t w a r z iego w rzędzie nay- p i ę k n i e y s z y c h mieścić się nie mogła , w i d i ć jednak w niey b y ł o uprz eym oś ć i śiachetność.

ob cowaniu z podeszłerni ludźmi b y ł bar­

dzo g r z e c z n y i rozsądny. U m ia ł d ow cip nie ' ż a r t o w a ć , i z rę czn ie chwalić , a t o w s z y f t k o , co k o l w ie k ludziom modnego t o n u podobać się m o ż e , nic go nie k o s z t o w a ł o . Z wie lk ą ł a ­ t w o ś c i ą w g r o n ie k o b i e t z a c h w y c a ł p r z e z

cz ar odzi eys kie u ż ycie t y c h drobnostek , k tó r e nayprzyiem nieys zą część zabaw płci p ię k n e y składuią. W" towarzystwie zaś , gdzie t y l k o p r a w y dowcip pop ła cał , zaw sze G a g a tk ie - wic z b y ł n a y ł e p ie y widziany. Imaginacya i e ­ g o byftra i obfita , w k a ź d e y okoliczności doftarczała w y m o w i e ie g o naypięknieyszych o- brązów.

W obcowaniu z ludźmi w y ż s z e g o fcanu , s z c z e g ó l n ie y celow ał p r z e z znaiomość r o ­ z m a ity c h ięzyków. Można go b y ł o słyszeć m ó w ią c e g o naprzemian z F rancuzem : , Woło­

chem i N ie m c e m , tak czylto i d o k ł a d n i e , iakby te ię z y k i oyczyftemi b y ł y dla niego.

P a m ię ć nayszczęśliwszą posiadał. W y b o r n e myśli i piękne z Po etów w y im k i , umi?ł z r ę ­ cznie w każdey okoliczności w językach w y - i £ e y wspomnianych przytaczać. Z łatwością na­

w e t robił w ie r sz e na prędce w Pol/kim , Ł a - cińjkim i Francuzkim ięzyku: L i c z n e p r z y ­ m i o t y musiały mu koniecznie miłość i sza ­ cunek zjednać. Ja k oż skoro t y l k o p r z y b y ł

Gagatkiew icz z zag ranicy , w e wszyltkich n a j ­ z n a k o m it s z y c h tow arz yl tw ach naymiley b y ł p r z y y m o w a n y . Osoby zaszczycone godno­

ścią , uczeni w s z e l k i e y klassy , i artyści w y ż ­ sze go rzędu , u t r z y m y w a l i z nim p rz y ja c ie l­

skie związki.

C o się t y c z e możności gr u nto w ne g o są­

dzenia o rzec za ch , p r z y m i o t ten , z m a r ł y nasz kole ga w w y s o k im ftopniu posiadał. Z nieporównaną prędkością ojbeymował bliższe i dalsze w zg lę d y , a częftokroć bezpośrednie c h a r a k t e r y , k t ó r y c h in n y , n ie t y l k o p o z n a ć , ale naw et przeczuć nie zdoiał , u łatwiały mu drogę do poięcią.

D o b r o ć i wielkość duszy , b y ły zaw s z e nayznak om itsz ym G agatkiew . cza moralnym udziałem. D ow od em t e g o ieft ta c z u ła li- tość , k tó ra w w y d a rz o n y c h prz-ypadkach , dzielnie i czynnie serce iego wzruszała. N ę ­ dza , ubóftwo i cierpienia w s pó łblrżnich p rę d ­ k o i w nayw yż szym ftopniu p r z e y m o w a ły

du czę iego , a po tem ż y w e m u c z u c i u , na- tychraiaft śpieszył im na ratunek. Jeś i zaś sam w e s p r z e ć nie m ó g ł , wita wiał się za

554 Literatura,

Mowa na pochwałę Gagatkiewićza. 355 nieszczęśliwemi do t y c h , k t ó r y m O p a tr z n o ś ć w i ę c e y sposobności do dobrze czynienia u- dzieKla.

J e ż e li m dotąd z do ła ł opisać G a g a tkie- wicza , ile c z ło w ie ka , spodziewam się , ź e p r z e z połącz enie ftosunków c z ł o w i e k a ze lia­

nem i e g o , cały ten o b r a z p r z y z w o i t e k o l o r y pozyska.

N ie c h k t o chce u t r z y m u j e , %J 7 ź e mówca flaiesię, a nie rodzi. Częfte doświadczenie ina- c z e y nas prz ek onyw a. Lud zi e bez p r z y r o - dzoney zdatności , zale dwo w wymowie do ftopnia mierności doc hod zą , chociaż całe ż y ­ c i e , ta k iak D e m o fierf.es, w m ł o d y m wieku

N ie c h k t o chce u t r z y m u j e , %J 7 ź e mówca flaiesię, a nie rodzi. Częfte doświadczenie ina- c z e y nas prz ek onyw a. Lud zi e bez p r z y r o - dzoney zdatności , zale dwo w wymowie do ftopnia mierności doc hod zą , chociaż całe ż y ­ c i e , ta k iak D e m o fierf.es, w m ł o d y m wieku

Powiązane dokumenty