• Nie Znaleziono Wyników

Od opinii Pelagiusza I, dotyczącej salkram entów spraw ow anych przez duchow nych schizm atyokich, n a w e t ekskom unikow anych, nie różni się w ypow iedź paipieża G r z e g o r z a I (590—604), odnosząca się do konsekracji M aksym a, biskupa salonitańskiego, k tó ry pod przym usem w ładzy św ieckiej został w yniesiony na stolicę b isk u ­ pią bez dokonania w y b o r u k a n o n i c z n e g o . Oto treść tej w ypow iedzi: „nie możem y w żaden sposób nazw ać konsekracją konsekracji dokonanej przez ludzi ekskom unikow anych —'no s con- secratiortem nullo modo dioere possum us quae ab excom m unicatis hom inibus est celeb rata” 62.

Na w stępie należy zaznaczyć, że w edług G t r a c j a n a pod m ia­ nem k o n s e k r a c j i (consecratio) chodzi tu o o r d y n a c j ę (ordinatio). W dictum bow iem w prow adzającym do C. IX G ra ­ cjan zapow iada problem , czy m ożna uw ażać za w ażną ordynację dokonaną przez ekskom unikow anych. Podobnie w dictum w p ro ­ w adzającym do q. 1 C. IX w yraźnie zaznaczono, że tra k tu je się o o rdyn acji, k tó ry m to tem atem objęto rów nież i w spom nianą wypow iedź papieża Grzegorza I. W edług więc G racjana m iana ko nsekracji i ordynacji używ ane są z a m i e i n n i e , czyli obydw o­ ma tym i m ianam i określa się ten sam przedm iot.

Na pierw szy rz u t oka w ydaje się, że w przytoczonym orzecze­ niu papieskim chodzi o nieważność ordynacji co do sak ram en ­ tu kapłaństw a. Wniosełk taki nie da się jedn ak utrzym ać. W orze­ czeniu papieskim jest bow iem m owa jedynie o z b e s z c z e s z c z e - n i u g o d n o ś c i k a p ł a ń s t w a (violata dignitas sacerdotii) i o ordynacji w spom nianego M aksym a, dokonanej z pom inięciem p o- r z ą d k u k o ś c i e l n e g o (inordinata ordinatio), a więc o o rd y ­ nacji nielegalnej. Nielegalność zaś tej konsekracji polega na tym , że M aksym został ordynow any n ie na podstaw ie praw dziw ego (non vera), lecz p o d s t ę p n e g o r o z k a z u (subreptitia iussio- ne). W skazano więc w te n sposób, ,że w ada o rdynacji leży nie w sam ym udzieleniu święceń, lecz w nielegalnym i n s t y t u o : w a n i u, którego jednym z istotnych elem entów jest zatw ierdze­ nie ordynainda przez praw om ocną w ładzę kościelną.

P apież bowiem przypuszcza, że w spom niany M aksym został o r­ dynow any przez ekskom unikow anych bislkupów, a więc bez le­ galnego nakazu czyli bez praw om ocnego in stytuow ania. Dlatego w łaśnie orzeka, że nie m ożna w żaden sposób uznać za k o n sek ra­ cję k onsekracji udzielonej przez biskupów ekskom unikow anych. Bezpośrednio zaś po tym stw ierdzeniu papież zakazuje spełniania

42 C. IX q„ 1 c. 1 — G r e g o r i u s I, E pist. sc rip ta ao 59)4; por. D. L X III c. 24.

u r z ę d ó w kapłańskich nie tylko w spom nianem u M a k s y m o- w i, lecz talkże i jego o r d y n a t o r o m , dopóki sam się inie u p ew ­ ni, że ordynacji dokonano na podstaw ie praw dziw ego nakazu i do­ póki specjalnym resk ry p tem nie pozwoli biskupom ordynatorom na spełnianie ich urzędów. Z tego zakazu K ober w ysnuw a słusz­ ny wniosek, że w danym przypadku chodzi o nałożenie suspen­ sy 63.

Tw ierdzenie, że w yrażenia papieskiego o niemożności nazw a­ n ia konsekracją ko n sek racji M aksym a, nie można odnieść do n ie­ ważności sak ram en tu kapłaństw a, da się poprzeć jeszcze innym i argum entam i. I tak w innym sw ym liście Grzegorz I _ powiada, że w spom iany M aksym został ordynow any z pom inięciem p o rz ąd ­ k u kościelnego i dlatego papież zakazał m u od praw iania Mszy św. pod groźbą ekskom uniki. M aksym ów jednak, w zgardziw szy za­ kazem papieskim , ośm ielił się odpraw iać Mszę św. Grzegorz I za­ znacza, że w ybaczył m u przyjęcie o rdynacji bez zgody papieża lub jego nuncjusza (respansalis), ale nie może jedn ak przejść obo­ jętnie wobec innych jego w ystępków , jak np. wobec tego, że w yboru dokonano za pieniądze oraz że M aksym będąc ekskom u- nikow anym odważył się odpraw iać Mszę św. Na koniec papież grozi M aksymowi, że zastosuje względem niego s u r o w o ś ć k a ­ n o n i c z n ą (districtionem cananicam), jeśli będzie on zbyt długo zw lekał z przybyciem do papieża 64.

Z opisanego falktu, że w spom niany Maksym, chociaż ekskom u- nikow any, odważył się odpraw iać Mszę św., okazuje się nie ty l­ ko to, że był on p r z e k o n a n y o w a ż n o ś c i sakram entów spraw ow anych przez eksfcomuinikowainych kapłanów , lecz także i to, że istniało tak ie ogólne przekonanie. Podobnie był przeko­ n a n y n aw et sam papież, k tó ry w y b a c z a j ą c M aksym owi n ie­ legalne przyjęcie konsekracji, a więc stosując zasadę ł a g o d n o ­ ś c i i m iłosierdzia, stw ierdzał tym sam ym , że — co się tyczy sak ram en tu — była ona w ażna od początku. Zresztą zgodnie z u- stawodawistwem kościelnym b rak sak ram en tu m ożna uzupełnić je ­ dynie przez udzielenie go w akcie liturgiczno-sakram entalnym ,

63 G r e g o r i u s I, Epist.. 20 ad M a xim u m ; zob. K o b e r , Suspension,

Az. cyt., s. 178 i przyp. 1. — K o b er nie sp o strzeg ł je d n ak , że rów nież

i w orzeczeniach P elagiusza I, ja k to zaznaczyliśm y nieco w yżej, je st m ow a o u tra c ie urzędów kościelnych przez d uchow nych ek sk o ­ m u n ik ow anych, a nie o u tra c ie św ięceń, i m iędzy in n y m i dlatego m ylnie ocenił w ypow iedzi tego papieża. O tym , że K ober n ie znał d o k ła d n ie w szy stk ich zasad, ja k im i kierow ało się u sta w o d aw stw o koś­ cielne w system ie św ięceń rela ty w n y ch , św iadczy m iędzy in n y m i po­ ró w n a n ie jego w ypow iedzi dotyczących orzeczeń P elagiusza I, p rzy to ­ czonych w yżej (przyp. 60) z w ypow iedzią tu p o d an ą oraz ze stw ie r­ dzeniam i zam ieszczonym i w cytow anym jego dziele n a stro n a c h 176— —<180.

a nie przez irozkaz. Gdy więc papież uznaw ał konsekrację udzie­ loną przez schizm atyków , a jednocześnie utrzym yw ał, że nie m oż­ na nazw ać jej konsekracją, w ynika z tego, iż tra k to w a ł ją jako p o j ę c i e z ł o ż o n e . Dlatego pod względem sakram entaln ym mógł ją uw ażać za w ażną, pod względem zaś n iesak ram en taln ym za niew ażną. Zatem papież G rzegorz I postąpił podobnie jak P e- lagiusz I, o czym już była mowa.

G rzegorz I uw ażał, że M aksym został ordynow any na podsta­ wie podstępnego, nie zaś praw dziw ego, czyli wydanego przez kom petentną w ładzę kościelną, r o z < k a z u . W ybaczając m u to przew inienie papież tym sam ym u z u p e ł n i a ł b rak u jący nakaz i przez to u z n a w a ł za praw om ocną nielegalnie dokonaną k o n ­ sekrację. G rzegorz I działał zatem podobnie, jak niegdyś papież K o r n e l i u s z (251—253), k tó ry prezbiterow i M aksym owi (dziw ­ nym zbiegiem okoliczności noszącem u to samo imię, co i w spom ­ niany tu biskup) popadłem u w schizmę i potem pow racającem u do Kościoła, n a k a z a ł u z n a ć jego m ie js c e 65.

Skoro zaś m iano ordynacji lub k onsekracji w yrażało pojęcie złożone i skoro papież uznał sak ram en t kapłaństw a p rz y ję ty przez M aksym a za w ażny, to w yrażenie .papieskie, że nie m ożna n az­ w ać konsekracją k onsekracji udzielonej przez schizm atyków , m o­ że odnosić się jedynie do b ra k u i n s t y t u o w a n i a M aksym a i do jego niegodziwego postępku.

W instytuo w aniu zaś w yrażającym pojęcie złożone n ajw ażn iej­ sze było zawiesrdzenie w ybranego przez k ler i lud 'kandydata, w y ­ dane przez .kom petentną w ładzę kościelną. Mogło ono m ieć m ie j­ sce naw et w przypadku b ra k u lub nielegalnego dokonania w y ­ boru oraz b ra k u zaśw iadczenia w ydanego przez kler. Z atw ierdze­ nie takie było s k r 6 c o n ym lub uproszczonym sposobem in s ty ­ tuow ania. Otóż papież w ybaczając M aksym owi nielegalne p rzy ­ jęcie przez niego konsekracji biskupiej dolkonał takiego skróconego instytuow ania.

C e l e m instytu ow ania dokonyw anego z uw zględnieniem w szy­ stkich jego elem entów było w ybranie osoby jak n ajb ard ziej g o d- n e j oraz zachow anie organizacyjnej jedności Kościoła w oparciu 0 zasady teologiczno-praw ne pochodzenia biblijnego. Legalizując przyjęcie konsekracji przez M aksym a papież zw raca uw agę na różne jego w y s t ę p k i . P ow iada, że d a r o w a ł m u w ystępek nielegalnego przyjęcia konsekracji. Zastrzega jednak, że n ie może przejść obojętnie obok innych jego w ykroczeń, ja k św iętokupstw o 1 odpraw ianie Mszy św. pomimo zaciągniętej eksikomuniki. Z apo­ wiada, że jeśli M aksym w krótkim czasie nie przybędzie do R zy­ m u w celu oczyszczenia się ze staw ianych m u zarzutów , to p a­

pież zastosuje wobec niego s u r o w e środki dyscyplinarne. Nie m a w ątpliw ości co do tego, że zastosow anie surowości kanonicz­ nej pociągnęło by w tym p rz y p ad k u cofnięcie przez papieża u z­ nania instytuow ainia M aksym a na urzędzie kościelnym . J a k więc w idzim y, cofnięcie takiego uznania b y n ajm niej nie w pływ a na ważność przyjętego .sakram entu k apłaństw a ani naw et na ważne w ykonyw anie sak ram en taln y ch czynności kapłańskich. W a ż n o ś ć zatem sak ram en tu kapłaństw a i czynności sak ram en taln y ch na je ­ go podstaw ie w ykonyw anych nie zależy ani od godności m o ral­ nej kap łan a ani od posiadanego przezeń instytuow ania.

Inaczej natom iast przedstaw ia się spraw a godności m oralnej k a ­ p łan a w odniesieniu do jego i n s t y t u o w a n i a na urzędzie koś­ cielnym. M o r a l n o ś ć kap łan a i jego u r z ą d są do tego sto p­ nia od siebie uzależnione, że niegodziwego k apłana m ożna, a n a ­ w et i trzeba, pozbawić in stytuow ania przez zastosow anie d y s c y ­ p l i n y k a n o n i c z n e j . T ak więc dyscyplina kanoniczna nie dotyczy sak ram en tu kapłaństw a, leicz ty lk o w ystępku, z powodu którego może przyczynić się do u tra ty instytuow ania. Zakres prze­ to dyscypliny kościelnej r ó ż n i s i ę od zakresu salkram entalne-

go-W ybaczając biskupow i M aksym owi nielegalne przyjęcie konsek­ racji papież uzupełnił tym sam ym b rak in stytuow ania. U w zględ­ nił przy tym zasadę ł a g o d n o ś c i i m iłosierdzia. Zagroził jed ­ nak tem uż M aksym owi przedsięw zięciem wobec niego surow ych środków kanonicznych, gdyby te n trw a ł w uporze i nie oczyścił się z innych staw ianych m u zarzutów . P apież więc odw ołał się tu do zasady p rzestrzegania spraw iedliw ości i r y g o r u p r a w a . Oznacza to, że uw zględniał on ł ą c z n i e obie zasady. O dw oły­ w ał się ,raz do jednej, raz do drugiej, w zależności od okolicz­ ności nacechow anych albo wym ogam i dobra ogólnego albo róż­ nym stanem m oralnym osób w ystępnych, niekiedy okazujących skruchę i popraw ę, niekiedy natom iast przejaw iających z a tw a r­ działy upór. O bydw ie jednak te zasady ograniczają się j e d y n i e d o z a ' k r e s u d y s c y p l i n y kościelnej i n ie m ają żadnego w p ły ­ w u n a ważność sak ram en tu kapłaństw a.

S praw a M aksym a, najpraw dopodobniej ze względu na skom ­ plikow ane w a ru n k i jego regionu kościelnego, ciągnęła się przez długi czas. Je st bowiem o niej m owa nie tylko w om aw ianym liście G rzegorza I n apisanym w r. 594, lecz tatoże w liście tegoż papieża n apisan ym w ,r. 599 66. W tym drugim liście załatw ienie sp ra w y M aksym a zlecono biskupow i R ew enny, którego u p ra w ­ niono do swobodnego podjęcia decyzji, jak ą p o k u t ę należy w yz­

naczyć M aksym owi za to, że będąc ekskom unikow anym ośm ielił się odpraw iać Mszę św. Ze sposobu więc postępow ania czy to M aksym a czy G rzegorza I okazuje się n ader jasno, iż w stw ier­ dzeniu papieskim , że nie m ożna nazw ać k on sek racją konsekracji dokonanej przez ekskom unikcw anych, nie oznaczono nieważności sak ram en tu kapłaństw a.

W niosek ten znajduje uzasadnienie rów nież w innych p rz ek a­ zach źródłow ych. I ta k w w ydaniu M aurynów , w śród listów G rze­ gorza I zamieszczono f o r m u l a r z p r z y s i ę g i , jaką w inni składać duchow ni pow racający ze sch izm y 67. Otóż w form ularzu w spom nianej przysięgi pow racający ze schizm y do jedności ze Stolicą Apostolską nazyw a siebie b i s k u p e m i stw ierdza, że składa przyrzeczenie, którego wiarogodność g w a ran tu je e w e n tu ­ alną u tra tą swego stan u duchow nego (sub ordinis sui casu) i p rz y ­ jęciem klątw y. Skoro więc h erety k i schizm atyk w y stęp uje jako biskup, czyli ten, kto n i e u t r a c i ł swego sakram entalnego s ta ­ nu (ordinem — bo przecież stan społeczno-kościelny na pewmo utracił) i skoro mówi, że pow raca do Kościoła razem z p rezb ite­ ram i, diakonam i i innym i duchow nym i, k tó rych być może —■ gdyż tego nie wykluczono •— j a k o s c h i z m a t y k w y ś w i ę c i ł , to inie da się pojąć, by sak ram en t św ięceń udzielony w schiźmie u z­ nano za niew ażny.

Skoro następnie nakazyw ano ekskom unikow ać s.chizmatylków i h eretyków oraz ostrzegano, iż przez sam o złączenie się z eks- kom unikow anym i zaciąga się ekskom unikę, i poniew aż we w spom ­ n ianym form ularzu nie w ykluczano ekskom uniko w anych, to nie bez słuszności można utrzym yw ać, że w niosek o ważności św ię­ ceń udzielanych przez schizm atyków należy rozciągnąć rów nież i na duchow nych e k s k o m u n i k o w a n y c h .

Można to rów nież uzasadnić stw ierdzeniem Grzegorza I, że jak raz ochrzczonego nie należy chrzcić ponownie, tak i raz konse­ krow anego nie m ożna pow tórnie k o n s e k r o w a ć . Jeśli zaś ktoś dojdzie do kap łań stw a z lżejszą w iną, należy m u za nią nałożyć pokutę, lecz jego stain kościelny :(ordo) m a być za ch o w a n y 68.

J a k widzim y, zakaz pow tórnego udzielania duchow nem u k on ­ sekracji iczy ordynacji ma c h a ra k te r o g ó l n y . Objęto więc nim rów nież i św ięcenia udzielone przez biskupów ekslkomunikowa- nych. W praw dzie zezwolono zachować ordo tylko tym duchow ­ nym , k tó rzy popełnili lżejsze w ykroczenie, czyli zabroniono go zachować w innym ciężkich przestępstw , ale łatw o to w y tłu m a­ czyć w św ietle ówczesnych pojęć i zasad. Przecież jak m iano

67 C. I q. 7 c. 9; zob. uw agę F ried b . do ru b ry k i tego kan o n u . 68 D. L X V III c. i — G r e g o r i u s I, Epist. ser. ao. 59)2.

ordynacji, ta k i m iano ordinis w yrażały pojęcia złożone, obejm u­ jące i sak ram en t święceń i instytuow anie, od którego była uza­ leżniona przynależmość do stan u duchow nych w Kościele. W zw y­ czajnych przypadkach m ianam i tym i określano łącznie sak ram ent święceń i in stytuow anie, a ' w nadzw yczajnych przypadkach, w zależności od ich rodzaju, wspom inano tylko o jednym lub d ru ­ gim. Do nadzw yczajnych przypadków należy zaliczyć np. zaciąg­ nięcie ekskom uniki. Skoro zaś ekskomunikowamego kapłana, po zdjęciu z niego ekskom uniki, nie święcono na nowo, przy w łą­ czaniu go do stan u duchownego, to tzw. pozbaw ienie ard in is m o­

że odnosić się tylko do instytuow ania.

Ponadto duchowinych w innych ciężkich przestępstw nie tylko nie pozbawiano święceń, ale naw et nie pozw alano im na o d p ra­ w ianie p o i k u t y p u b l i c z n e j w celu uniknięcia ogólnego zgor­ szenia. W tym stanie rzeczy m ożna ich było pozbawić jedynie instytu ow ania ina urzędzie kościelnym . Nie ulega więc w ątpliw o ­ ści, że zgodnie z ówczesną t e r m i n o l o g i ą , p o j ę c i a m i i p r a k t y k ą p o k u t n ą przez u tra tę stan u (ordinis) Grzegorz I określił jedynie u tra tę instytuow ania i w szystkich u praw n ień z nim zw iązanych, jak rnp. posiadanie i w ykonyw anie urzędu k a ­ płańskiego, pojętego w zinaiczeniu jurysdykcyjnym .

Choćby jed n ak G rzegorz I określił m ianem ordo sak ram en t św ię­ ceń, nakazując ich u tra tę , to i ta k nie oznaczył by przez to u tr a ­ ty sak ram en tu kapłaństw a, lecz tylko w yraził by odmowę p r a k ty ­ cznego u z n a n i a święceń, czyli zakaz w ykonyw ania czyniności sak ram entalnych i zajm ow ania m iejsca w stanie kościelnym osób duchow nych, odpow iadającego posiadanem u stopniow i święceń, jak w skazują na to podane w yżej przyfkłady. Zresztą, gdyby m ówiąc o u trac ie ordinis Grzejgorz I m iał na m yśli u tra tę święceń, to b y ł b y s p r z e c z n y s a m z e s o b ą , utrzy m yw ałby bowiem , że święceń ponaw iać nie wolno. A przecież tych duchow nych, k tó ­ rzy u trac ili ordo, przyjm ow ano niekiedy do istainu duchownego na nowo. P rzy jm u jąc więc zakaz ponaw iania święceń z jednoczes­ ną p ra k ty k ą przyjm ow ania do stanu, duchow nego duchow nych obciążanych niegdyś najcięższym i karam i kościelnym i, czyli tych, rktórzy utracili ordo, t.j. święcenia, m usieli byśm y dojść do a b su r­

dalnego w niosku, że .do stan u duchownego przyjm ow ano laików bez udzielania im święceń. P roblem ginie jed nak zupełnie, a po­ zorne sprzeczności zanikają, gdy uw zględnim y dw uaspektow e tr a k ­ tow anie in sty tu cji kapłań stw a w system ie święceń relatyw n ych . Zarów no więc gdy m ianem ordo oznaczano św ięcenia lub insty- tuowainie, jak i gdy m ówiono o zachow aniu ordo lub jego u tr a ­ cie, czyli o jego uznaniu albo nieuznamiu, zawsze chodziło o za­ kres niesakram entalny, obejm ujący instytuow anie i dozwolone lub niedozwolone, godziwe lub niegodziw e w ykonyw anie czynności sa­

kram entalnych, nigdy zaś nie m iano na m yśli u tra ty sakram entu kapłaństw a.

Gdy więc, jak była m ow a wyżej, P elagiusz I pow iada, że u ch y ­ lającego się od konsekrow ania przy w spółudziale całego Kościoła w żaden sposób nie m ożna nazw ać konsekrow anym , i gdy Grze- godz I stw ierdza, iż konsekracji dokonanej przez ekskom unikow a- nych w żaden sposób nie m ożna nazwać konsekracją, to w pływ orzeczenia Pelagiusza I na w ypow iedź G rzegorza I nie ulega w ą t­ pliwości. Wobec tego trzeba stw ierdzić, że obydwie, podobne do siebie w ypow iedzi papieskie, w żaden sposób nie odnoszą się do sak ram en taln ej niewrażności święceń udzielonych w schiźmie, jeśli oczywiście przy ich udzielaniu zachowano form ę stosow aną przez Kościół katolidki.

4. S a n k c je G rzegorza V II, U rb an a II i P a sch a lisa II

W nioskowi o powszechnie uznanej ważności sak ram en tu św ię­ ceń udzielanego przez schizm atyków i heretyków , naw et eksiko- m unikow anych, bynajm niej nie przeciw staw ia się sankcja G r z e ­ g o r z a VII, w ydana na S y n o d z i e R z y m s k i m w r. 1078. P apież orzekł: „w stępując w ślady Ojców postanaw iam y, że o r­ dynacje tych, którzy zostali ordynow ani przez eksikomunikowa- nych, zostały dokonane niew ażnie — ordinationes illorum , qui ab excom m unicatis sunt ordinati, sanctorum p atru m sequentes v e­ stigia, irrita s fieri censem us” 69.

Przypuszczeniu, jakoby papież Określił tu nieważność sa k ra ­ m entu kapłaństw a, stoi na przeszkodzie sam o z ł o ż o n e p o ­ j ę c i e m iana ordynacji, do którego pełnej dyskw alifikacji nie w ystarcza ogólne zaprzeczenie, ale jest konieczne w y s z c z e g ó l ­ n i e n i e , o jaki elem ent złożonego pojęcia ordynacji chodzi. W orzeczeniu zaś papieskim nie stw ierdzono ani w yraźnie ani ró w ­ noznacznie nieważności święceń jako sak ram entu . A przecież na tego rodzaju nieważność, jeśli rzeczyw iście m iała m iejsce, w sk a­ zyw ano w przekazach źródłow ych, choćby przez jednoczesne pod­ kreślenie, że i chrzest jest rów nież niew ażny. W ygląda więc na to, że święcenia jako sak ram en t są ważne, ale samo złożone po­ jęcie ordynacji w danym przy p ad k u nie jest pełne ze w zględu na b ra k uczestnictw a Kościoła w jej udzielaniu. Chodzi tu prze­ cież o porów nanie w z o r c o w e g o i j e d y n i e p r a w d z i w e ­ g o s t o s u n k u : ordynacja — Kościół katolidki, z relacją w a d li­ wą i dlatego niepraw dziw ą w znaczeniu katolickim : ordynacje — w spólnota pozaikościelna. B ynajm niej zaś nie chodzi tu o relację: ordynacje — sak ram en t święceń. Skoro bow iem św ięcenia udzie­ lone poza Kościołem są ważne, a niew ażne jest instytu ow an ie na

k a to lic k im u r z ę d z ie k o ś c ie ln y m , g d y ż ta k ic h u r z ę d ó w p o z a K o śc io ­ łe m n ie m a , to n ie u le g a w ą tp liw o ś c i, że n ie w a ż n o ś ć o r d y n a c ji d o ty c z y ty lk o in s ty tu o w a n ia .

W praw dzie ordynacje takie nazw ano i r r i t a e, ale — jak to szczegółowo w ykazałem ina innym m iejscu •—■ z samego tylko zna­ czenia tego przym iotnika nie da się w yprow adzić w niosku o p eł­ nej nieważności określonego przezeń przedm iotu

Istnienie sak ram en tu św ięceń mimo surow o brzm iącej sankcji zasugerow ano też słowem „ p o s t a n a w i a m y — censem us” . Sło­ wo to bow iem w skazuje w ty m przypadku na decyzję u staw o­ daw cy, oznacza ono przecież: ocenę, utrzym anie, postanow ienie, rozporządzenie itp. Synonim y te połączone z zaprzeczeniem cze­ goś w skazują raczej na osobisty, w danym p rzypadku kościel­ ny, stosunek do jak iejś rzeczy, niż na całkow ity b ra k jak ich ko l­ w iek jej w artości. S tąd określeniu „postanaw iam y, że ordynacje zostały dokonane n iew ażn ie” bliższe w ydaje się pojęcie o d m o ­ w y u z n a n i a dla takich święceń, niż stw ierdzenie ich całko­ witego, a więc i sakram entalnego, niezaistnienia. Do określenia bow iem ordynacji żadnych czyli w ogóle nie istniejących słowo „postanaw iam y” nie w ystarcza dlatego, że miaino o rdynacji w y ­ raża pojęcie złożone, obejm ujące i in stytu ow anie i sak ram en t święceń. W D ekrecie zaś G racjana jest w iele przekazów źródło­ wych, w któ ry ch ważność sak ram entu święceń uzależniono od liturgiczno-sakram entalnego ich udzielenia. Nie m a natom iast ani jednego przekazu, w którym ważność św ięceń uzależniano by od postanow ienia ustaw odaw cy. P onadto papież w ydając swe orze­ czenie zaznacza, że opiera się na t r a d y c j i k o ś c i e l n e j . S ankcja więc papieska nie różni się zasadniczo od sankcji n ie­ ważności wyżej już omówionych.

Powiązane dokumenty