• Nie Znaleziono Wyników

Pamiątki po protestantach polskich koło Krakowa

O dpis z „ P r z y ja c ie la L u d u “ z la t 1893 i 1894.

N ap isał M ichał K apuściński.

M ilę od K ra k o w a , w W o li Ju sto w sk ie j, b ę d ącej w c z a sa c h re - fo rm a c y jn y c h w ła s n o ś c ią J u s ta D ecju sza, je st k ap lica po p ro te s ta n ­ ta c h polskich. S łu ż y ła on a z a z b ó r K ra k o w ia n o m w cza sa c h , g d y jeszcz e w K ra k o w ie k o śc io ła ew a n g e lic k ieg o nie b y ło . S to i p r z y go ściń cu p ro w a d z ą c y m z K ra k o w a do M n ik o w a i je st o b ró c o n a fro n te m ku p o łu d n io w i do g o ściń c a. O d s tro n y w sch o d n iej i z a ­ chodniej z a m ia st okien m a p ięk n e la sk o w a n e fram u g i ro b o ty g ip so ­ w ej, a od s tro n y północnej b y ło d aw n iej jedno g o ty c k ie okno. S w ię - to k ra d z k a rę k a p ro fa n ó w zam ien iła tę kaplicę n a kuźnię, a w m iej­

scu o w y c h fra m u g w y b iła w m u rz e okna, ra c z e j d z iu ry , z a ś okno z a m u ro w a n o , s ta w ia ją c w te m m iejscu piec k o w alsk i... Ja k ż e sm u t­

no się ro b i c z ło w ie k o w i, p rz e c h o d z ąc e m u koło te g o m iejsca....

N iedaleko stą d , w C hełm ie, w ła s n o ś c i n ieg d y ś M a rja n a C h e łm ­ skiego, c h o rą ż e g o k ra k o w sk ie g o , je s t d w ó r, ale już nie te n sa m , w k tó ry m M a rja n C h ełm sk i p rz e m ie sz k iw a ł. N ieopodal pod lasem p o k az u ją p a g ó re k z w a n y g ó rk ą K alw iń sk ą, gdzie w c z a sa c h re fo r- m a c y jn y c h g rz e b a n o z m a rły c h p r o te s ta n tó w z K ra k o w a i okolicy.

P r z y d a w n e j ro g a tc e z w ie rz y n ie ck ie j, tu ż p r z y K rak o w ie, je st k rz y ż ż e la z n y n a p o stu m en cie k am ien n y m . L u d n o ść Z w ie rz y ń c a i P ó łw s ia z o w ie go k rz y ż e m k alw iń sk im n a p a m ią tk ę , że tu jeden z k a lw in ó w polskich, p rz e s z e d łs z y n a w ia rę k ato lick ą, te n k r z y ż w y s ta w ił. D ziś je st już in n y k r z y ż n a m iejscu d a w n e g o , lecz m im o to lud n o ść zw ie go k rz y ż e m kalw ińskim .

Milę od K ra k o w a , p r z y gościń cu p ro w a d z ą c y m z K ra k o w a do B alic, w M y dlnikach, je s t k ap lica w ię k s z a tro c h ę od w olskiej. B u ­ d o w a n a je st z fro n tu c io so w y m kam ieniem a z ty łu ceg łą. M im o to i tę k ap licę zm ieniono n a kuźnię.

T a k ap lica je st u ludu z w a n a lu te rsk ą . N ieco dalej z a w sią, ta k ż e p rz y gościńcu, je st c m e n ta rz o b sa d z o n y w ło sk ie m i topolam i, z w a n y ta k ż e lu tersk im , p rz e z k a to lik ó w z am ien io n y n a c m e n ta rz c h o le ry c z n y . J e s t n a nim n a g ro b e k k a m ie n n y F e lic ja n a D a ro w - sk ieg o i jed en d re w n ia n y n a g ro b e k jak iejś k o b ie ty . S m utno tu n a ty m c m e n tarzu ... K rz y ż p o w a lo n y , w ło sk ie to p o le ja k p łacz k i c m e n ­ ta r n e szum ią żało śn ie, a je d n a z nich, z w ie rz c h o łk ie m s trz a s k a n y m od pioruna, sk rz y p i od cza su do c zasu jak o tw ie ra ją c e się p o d w o je do p rz y b y tk u u m arły ch ... Z re s z tą cisza... ty lk o k o m a r z a b rz ę c z y ,

ty lk o liść zaszeleści...

— 103 —

— 104 —

S ą sia d u ją c a z M y d ln ik am i w ieś, p rz y ty m ż e sa m y m gościńcu, z o w ie się A le k sa n d ro w icz. C z y te ln ic y K roniki Z b o ru E w a n g e lic ­ kiego K ra k o w sk ieg o , w y d a n e j p rz e z ks. W o jc ie c h a W ę g ie rsk ie g o ,

O łta rz w k o ściele e w a n g e lic k im w O rzeszu.

z n ają n ajśc ia i g w a łty , p o p ełn ian e tu p rz e z ciem n y m o tło ch k r a ­ k o w sk i w c z a sa c h refo rrn a cy jn y c h . D ziś d a rem n ie tu sz u k a ć śla­

d ó w z d w o ru teg o , w k tó ry m b y ł zb ó r a le k sa n d ro w sk i i p r z y k tó ­

— 105 —

ry m m ie sz k a ł p a tro n teg o k o śc io ła Ja n S ta n is ła w K a m iń s k i z w a ­ n y pospolicie Iw a n e m z A lek san d ro w ie. D a w n ie jsz y d w ó r rę k a podju d zo n eg o m o tło ch u z n isz c z y ła .

N ieco dalej ku p ó łn o cy , p r z y gościńcu w io d ą c y m z K ra k o w a do Z a b ie rz o w a, le ż y w ie ś R z ą sk a . P r z y s z e d łs z y k u z w a ­ nej W ró ż n ą “, w id z im y p r z y g aik u b rz o z o w y m niedaleko, w a łó w fo rte c y , p ięk n ą k aplicę, p rz em ien io n ą n a kuźnię. K aplice ta k w W o h jak i w M y d ln ik ach są c z w o g ra n ia ste , za s k a p lic a w R z ą sc e je st o ś m io g ra n ia sta i zd aje się tro c h ę w y ż s z a od d w ó ch p o p rzed n ich W k aż d e j ścianie są o k a g ra n ia ste . P o n iż e j okien w p ra w io n o belki i n a nich p o łożono p o w a łę . T y m sp o so b em p o to w a dolna tw o r z y dziś k u źnię, a g ó rn a tw o r z y p o d d a sz e . P r z e z o k n a teg o p o d d a sz a , b ę d ą c e g o d aw n iej w n ę trz e m k ap licy , jak św ia d c z ą m a lo w a n ia p ścia n ach , w id a ć w ią z a n ia i belki d a ^ n e g e o sufitu c z y p u ła p u k a p - cy , dziś oblepione sz e re g ie m g n ia z d ja sk ó łc z y c h i p e łn e g a w ied zi g n ie ż d ż ą ce g o się tu św ie rg o tliw e g o p ta c tw a . I tę k ap licę zw ie lud k ra k o w s k i k ap licą lu te rsk ą .

W sp o m n ia n e tr z y k ap lice nie b y ły b u d o w a n e jako kuźnie, bo n a w e t b o g a c i m ag n aci, u trz y m u ją c y w ła s n e k u źn ie, m e budują kuźni k o sz to w n y c h , te m b a rd z ie j k u źn i i ro z k ła d e m i a rc h ite k tu rą n a le ż ą c y c h do s z tu k a te rii k o śc ieln y ch . K aplicam i k ato lick iem i ta k ż e nie b y ły , bo d u c h o w ie ń stw o k a to lick ie nie b y ło b y p rz c ie z pozw oli o zam ien ić te k ap lice n a kuźnie. H isto ria m ilczy o tem , a te ra z m e jsze pokolenie polskie s ta r a się w y k re ś lić z h isto rii n a ro d u n asz e g o to w s z y s tk o , co n a le ż y do e r y re fo rm a c y jn e j. T y lk o lu d p rz e c h o w u ­ je tra d y c y jn e te w iad o m o ści.

T r z y m ile od K ra k o w a , p r z y gościńcu, p ro w a d z ą c y m z K ra ­ k o w a do C z e rn ic h o w a , le ż y n a p ięk n em e w z g ó rz u n a d W isłą , tw o ­ rz ą c a z C z e rn ic h o w e m jed n ą c ało ść, w ie ś C ze rn ic h o w e k W tej w si je st k a p lic a o śm io ro ż n a św . W a w rz y ń c a b ę d ą c a p ie rw o tn ie , ja się zd aje, k o ścio łem , g d y w C z e rn ic h o w ie k o śc io ła k ato lick ieg o je sz c z e nie b y ło . Ja k iś c z a s p o te m k ap lica s ta ła p u stk ą , n astęp n ie ru in ą, d o p iero jed e n z p ro b o sz c z ó w C z e rn ic h o w a p o s ta ra ł się o jej o d re sta u ro w a n ie . J a k o ś w k ró tc e po jej re s ta u ra c ji, d o b ra C zerm - ch ó w e k w ra z z d o b ra m i Z ag acie, D ą b ro w a i S ciejo w icc, d o s ta ły się na w ła s n o ś ć J a n a i A ntoniego L ip c zy ń sk ich . W y b u d o w a li om w s k a listy c h p o d ziem iach tej k a p lic y fam ilijny g ro b o w iec, gdzie ich te ż p o g rz e b a n o . P o n ie w a ż b y l i h e re ty k a m i, w ię c ó w c z e sn y p ro b o sz c z k ato lic k i C z e rn ic h o w a ks. M a sta lsk i me chciał m sz y w niej o d p ra w ia ć . D ziś k ap lica ta sto i p u stk ą a po p o sa d z c e w a la ją się r z e ź b y z ro z e b ra n e g o o łta rz a i w id a ć z a p y l o n y o b ra z , d o sy ć d o b reg o p ęd zla, p rz e d s ta w ia ją c y m ę c z e ń stw o św . W a w rz y ń c a . L

- 106

-d o b ra m i C z e rn ic h ó w e k i Z a g acie kaplica ta p rz e s z ła w p o sia-d an ie ż y d a M essin g era.

Na stro n ie galicy jsk iej, n a p rz e c iw C z e rn ic h o w a , tu ż p r z y stacji kolei tra n s w e rs a ls k ie j W ielk ie drogi, le ż y w ie ś P ó b ie d r, w s p o m ­ niana ta k ż e n ie k ie d y p o d n a z w ą P o d b iecz . W ła śc ic ie lam i tej w io ­ ski b y ła k a lw iń sk a ro d z in a P a sz k o w sk ic h . M ieli oni ta k ż e w s ą ­ siednich S o sn o w icach , n a w z g ó rk u w ś ró d s m e re k ó w i jodeł, c m e n ­ ta rz z kaplicą. N a c m e n ta rz u ty m le ż y p o c h o w a n y c h ośm iu p r o te ­ s ta n tó w . P ó ź n ie j ro d z in a P a sz k o w sk ic h , w d alszej linji, p rz e s z ła do k a to lik ó w i w s z y s tk o p rz e p a d ło . N ieo p o d al tej k a p lic y p o k az u ją dziś w g ro n ie w ło sk ic h topoli, ź ró d ło „ cu d o w n e ". P o s z e d łe m i ja n a ­ c z e rp a ć tej w o d y , lecz s p o s trz e g łs z y w w o d z ie p ły w a ją c ą o g ro m ­ ną żab ę, w y rz e k łe m się w s z y stk ie g o .

M ilę o d K rak o w a , p r z y gościńcu, w io d ą c y m z K ra k o w a do S k a ­ w in y , n a lek k iem w z g ó rz u , w ś ró d c ie n isty c h d ę b ó w i lip, le ż y w ie ś K o b ierzy n . W tej w s i istn ieje d w ó r za m ien io n y obecnie na k o s z a ry M iał on p ie rw o tn ie b y ć k o ścio łem „A rjań sk im ". Z a c h o w a ła się w nim p ra w ie c a ła f a c ja ta z n ietk n iętem i p ilastram i, i sch o d y p ro ­ w a d z ą c e do d rz w i g łó w n y c h . N a facjacie, n a m iejscu nisz i f r a ­ m ug, w y b ito okna. M y ślę so b ie: sk ą d lud w K o b ierzy n ie m oże z n ać a je sz c z e b a rd z ie j p o w ta rz a ć w y r a z „ a rja ń sk i". A toli je d n a k w ło ­ ścianin tej w si, Jó z e f S z c z y p a , aż się s w a r z y ł ze m ną, g d y z ż a rtu z a p rz e c z a łe m tem u, d o ś w ia d c z a ją c tw ie rd z e n ia tu te js z y c h ludzi i on to p o w ia d a ł mi, że k o śció ł te n nie b y ł lu tersk i, ani k alw iń sk i, lecz „ a rja ń sk i". (T rz e b a ty m ludziom p rz y z n a ć słu szn o ść , bo m ap a diecezji k ra k o w sk ie j, d o łą c z o n a do d z iału Ju lia n a B u k o w sk ie g o

„D zieje R efo rm acji w P o ls c e " w sk a z u je nam , że w K o b ierzy n ie b y ł k ościół, ale p o n ie w a ż ani w spisie ka to lick ich k o ścio łó w , z a łą c z o ­ ny m do te g o dzieła, ani gdzieindziej, o nim w z m ia n k i niem a, w ię c p ra w d o p o d o b n ie w te d y już, po upadku A rjan ó w , k o śció ł ó w s ta ł p u stk ą).

P rz y p o m in a m sobie z lubością, te m ło d zień cze lata , g d y b ęd ąc p isa rz e m d w o rsk im tuż pod K rak o w em , c z y n iłe m w y c ie c z k i do ulu­

b io n y c h p a m ią te k po d y s s y d e n ta c h polskich. P a m ię ta m jak dziś, g d y rz ą d c a w y s ła ł m nie z listam i do d w o ró w p o ło ż o n y c h k o ło g r a ­ nicy. Z a ła tw iw s z y sp ra w ę , p o śp ie sz y łe m do D o ja z d o w a i Ł u czan o - w ic czyli, jak je d aw n iej z w an o , L u c ia n o w ic gdzie są g ro b o w c e po p ro te s ta n ta c h polskich i g dzie w L u c ia n o w ic a ch p rz e z p e w ie n cz a s u tr z y m y w a ł się zb ó r, do k tó re g o u c z ę sz c za li n a n a b o ż e ń s tw a e w a n g e lic y k ra k o w s c y . Ileż m yśli, ileż dum ań s ta m tą d w y n io ­ słem ,J... O! b y ł to błogi i s ta n o w c z y m o m e n t w m ojem życiu...

W ra c a łe m za m y ślo n y . Noc z a p a d ła m nie już w L u b o czy . D um ając, w ra c a łe m do K ra k o w a . P rz e d e m n ą m a ja c z y ł niż k ra k o w sk i, św ie ­

107

c iły ślepiam i ch a tk i k ra k o w sk ie g o ludu, k tó re ta k p ięk n ie opisał n asz s y m p a ty c z n y K olerg, w ciem nej dolinie u siad ł n a sz s ta r y K ra ­ k ów , a n a s tra ż n ic y jego b ły s z c z a ło św ia tło , jak „lam p a A k erm an u ".

N oc ro z to c z y ła n a d e m n ą g w ia ź d z is ty nam iot. M iljony ty c h ś w ia te ł d rg a ło n a firm am en cie, a m lec zn a d ro g a p y sz n y m szlak iem k ra siła c a łe niebo p ło n ą c e fo sfo ry c z n e m św ia tłe m . U niesiony z a c h w y te m , zan u c iłe m pieśń B ra c i c z e sk ich :

B oże! niebo, ziem ia, m o rze I g w ia z d śliczn y ch z a stę p c a ły , S ła w i T w o ją m oc jak m oże, O d d ają ci w in n e c h w a ły . Ś w ia d c z ą g ó ry i doliny,

Ż eś T y B ó g i P a n je d y n y . T y ś r o z p o s ta rł niebo górne, P u śc ił pod niem w o jsk a chm urne, S łońce, k tó re co dzień w sc h o d z iN a sklepienie jego k ra sn e

M iesiąc, co po niebie chodzi, R o z sia ł g w ia z d y złotojasne...

T ak ich ch w il nie zap o m in a się n ig d y w życiu...

C z te ry m ile od K rak o w a, p r z y M yślen icac h , u stó p g ó ry K o­

tu ń , ro z c ią g a się po obu s tro n a c h rz e k i R a b y , z a m ie sz k a ła p rz e z g ó ­ rali w ie ś P c i m . O k o śc iele w tej w si k rą ż y p o m ięd zy ludem ta m ­ te js z y m m n ó stw o podań, k a ż ą c y c h się d o m y ślać, że je st z b u d o w a n y n a m iejscu, gdzie A rjan ie m ieli s w o ją bóżnicę. P ó źn iej, z d a je się, b y ł te n z b ó r p rz e n ie sio n y z P c im a d o m ia sta M yślenic. N a m a r­

g in e sie p e w n e j b a rd z o s ta re j książk i zn ajduje się p rz y p ise k , s tw ie r ­ d z a ją c y , że w P cim iu b y li A rjanie i do- k o śc io ła do m ia sta chodzili (M yślenic). D alej sto i w ty m p rz y p isk u , że w M y ślen icach b y ły t r z y k o ścio ły , z k tó ry c h d w a p o z o sta ły , a trz e c i (arjań sk i) p r z e r o ­ biono n a szpital, k tó r y do dziś dnia n a d rz e c z k ą B y sin k ą istnieje, n o sząc n a sobie c e c h y k o ścio ła.

D w ie m ile od K ra k o w a , a m ilę od W ieliczki, n ad po to k iem w p a ­ d a ją c y m p o d D o b czy c am i do R a b y , ro z s ia d ły się rz ę d e m w s i:

G o rzk ó w , P a w lik o w ie c , R a c ib o rsk o , a tro c h ę dalej ku w sc h o d o w i p rz y d ro d z e w ie lick o -g d o w sk iej W ia to w ic e . W ty c h w sia c h b y ły d w o r y k alw iń sk ie , do k tó ry c h sz la c h ta m a ło p o lsk a „z d alek ich g ó r“

na n a b o ż e ń s tw a p rz y je ż d ż a ła . Z aś w W ia to w ic a c h b y ł z b ó r p a ­ m ię tn y w sm u tn e w y p a d k i... D ziś d w o ry już są w in n y ch ręk a ch , a z b ó r w W ia to w ic a c h nie istnieje.

W W ieliczce b y ł ta k ż e z b ó r k alw iński, p r z y k tó ry m w roku 1557 k azn o d zie ją b y ł S ta n is ła w W iśn io w sk i. I z teg o zboru niem a dziś ani śladu.

D w ie m ile od K ra k o w a , p r z y tra k c ie , w io d ą c y m z K ra k o w a do k o m o ry g ran icz n ej B a ra n , le ż y w dolinie w ie ś D o jazd ó w . N ieopodal na p o łu d n ie za „ d u ży m g ajem le ż y w ie ś L u cian o w ice (dziś L u c z a n o - w ice).

108

W L u cian o w ica ch je st d w ó r, w k tó ry m p ro te s ta n c i k ra k o w s c y , nie m ogąc się ani w K ra k o w ie ani w A le k sa n d ro w ic a c h p rz e d n a p a śc ią jezuickich s tu d e n tó w n a b o ż e ń stw o d p ra w ia ć , tu się z g ro ­ m ad zali i tu n a c m e n ta rz u u m a rły c h g rzeb ali.

P o m ię d z y L u cian o w icam i i D o jazd o w em je st lekkie w z g ó rz e p o k ry te zielo n y m b u k o w y m lasem . W pobliżu lasu, na ta m ty m w z g ó rk u , tw o rz ą c y m pole d w o ru d o jazd o w sk ieg o , d u m a m alo w n icza k ęp a d ęb ó w , lip, sm re k ó w , b rz ó z itp., a w ś ró d tej k ę p y k ry je się ó w „k o p iec a rja ń s k i11. Je sz c z e w ro k u 1626 S ta n is ła w Ż eleński, ó w ­ c z e sn y d zied zic L u cian o w ic, u m yślił n a ty m , w ó w c z a s o p ark a n io - nym c m e n ta rz u k o śc ió łe k w y s ta w ić , ku czem u już p o trz e b n e d rz e ­ w o z g ro m ad ził. „L e cz — ja k p o w iad a W ę g ie rsk i — d o w ie d z ia w sz y się o tem stu d e n c i (k ra k o w sc y ), ro k u 1626, w niedzielę po W n ie b o ­ w stąp ien iu P a ń sk ie m , z K ra k o w a w y s z e d łs z y , w n o cy p rz y p a d łs z y do L u cian o w ic, p a rk a n on (c m e n ta rn y ) ro z e b ra w s z y , spalili." O d- tą d p rz e s ta n o się kusić b u d o w a ć tu k ościół, lecz n a b o ż e ń stw a o d p ra w ia ły się n ad al w e d w o rz e , a ż do up ad k u p ro te s ta n tó w w ty c h stro n a c h , c m e n ta rz za ś b y ł u ż y w a y do n ie d a w n y c h c z a ­ só w . jak to n a g ro b k i Ż eleńskich (z L u c ian o w ic ), W ielo w iejsk ich (z W ie lk a n o c y w K ró le stw ie P o lsk ie m ), R ó ż y ck ich (z K ra k o w a ) p o k azu ją. W sa m y m śro d k u c m e n ta rz a , z a r o s ły le sz c z y n ą , kaliną, ja rz ę b in ą i ró żn em i k rz e w y , ro z s ia d ł się w y so k o śc i m ałej ch atk i w ło ściań sk iej, m u ro w a n y z c e g ły g ro b o w ie c Ż eleńskich, o b sy p a n y ziem ią, co mu n ad a je wTy g lą d kopca. P o s tro n ie w sch o d n iej te g o ż są d rz w i do w n ę tr z a g ro b ó w , dziś z a m u ro w a n e i ziem ią za sy p a n e . Na sz c z y c ie k o p ca g ó ru je obelisk, z cio san eg o kam ienia, zakończony, n a k ry tą urn ą. Na w sc h o d n iej stro n ie p o stu m en tu , n a k tó ry m o b e ­ lisk sp o c z y w a , je st n ap is ła c iń sk i ta k i:

M a rtia n u s Vitel'ius de Z elan k a Ż eleński V. S. S. C.

M DCCLXXXVI1 Na p ołudniow ej s tro n ie n ap is je st ta k i:

D. O. M.

A v o ru m M anibus P ie ta s .

N a p ó łnocnej stro n ie n ap is zu p ełn ie s ta r ty . Na zachodniej s tr o ­ nie z a c h o w a ł się h e rb Ż eleń sk ich o to c z o n y w ie ń c e m z liści la u ro ­ w y ch . Ś ro d e k h erb u , n ie w y ra ź n y , p rz e d s ta w ia z w ie rz ę podobne do w ołu.

U stó p k o p c a w a la się 20 w ię k s z y c h i m n iejsz y ch kam ieni, sp a d ły c h z w ie rz c h u k o p ca, gdzie pod obeliskiem tw o r z y ły stopnie,

— 109 —

ch ro n iąc e od p rz e m o k n ię c ia sklepienie g ro b o w c a . S am c m e n ta rz w s z e r z i w z d łu ż m a 40 k ro k ó w . P ó łn o c n a p o ło w a jego je st b ez n a g ro b k ó w , n a p o łu d n io w ej p o ło w ie je st k rz y ż d re w n ia n y , pię nie rz e ź b io n y i n a c z e rw o n o p o m a lo w a n y . P o p ra w e j i po le w e j s tr o ™e ego k rz y ż a zn ajd u ją się po d w a n a g ro b k i. P ie r w s z y z rz ę d u n a ­ g ro b e k w k sz ta łc ie sa rk o fa g u z g ra n ito w e g o kam ienia, z rz e z b a m o rn a m e n ta c y jn e m i m a n a p rz e d n ie j stro n ie do PO ^ ^ r ^ s k a ^ ą i w a p n e m z a m u ro w a n ą m a rm u ro w ą p ły tę , n a k tó re j w id a ć nap

ta k i: * . .

T u s p o c z y w a ją z w ło k i L u d w ik a H ra b i D ęb ick ieg o O ficera w o jsk a polskiego

R e s z ta p ły ty s trz a s k a n e j p o z w a la o g lą d ać ty lk o n a stę p u ją c e z a ­ k o ń czen ie n ap isu :

...cześć T w o im cn o to m w d o w ie i sie ro to m .

Z p o c z ą tk u i z z a k o ń c z en ia n ap isu te g o w id a ć , że b y ł n ap isan y w ie rsz e m . D ru g i n a g ro b e k p rz e d s ta w ia n a ^

stu m en cie k o lum nę w w d z ię c z n e p a sk i rz e zb io n ą. N a sz c z y ifolum ny stoi n a k iy ta „ m a . N a tle b ro a i i s z ta n d a ró w p rz y tw ie r- d z o n y w id n ie je h e re b z k o ro n a , p rz e d s ta w ia ją c a o r l a jed n o g to w eg o . P o d h e rb em , n a p o stu m en cie, w id n ieje z ło c isty n a s tę p u ją c y n ap is.

T u w g ro b ie fam ilijnym sp o c z y w a ją zw ło k i J. W . L u d w ik a z J a x ó w H rab i

D ęb ickiego

K ap itan a W o jsk P o lsk ich , K a w a le ra O rd e ru L egji h o n o ro w ej i K rz y ­ ża P o lsk ie g o , N ajlep szeg o M ę ż a i O jca, k tó ry p rz e z y w s z y

57 d. 8 m a ja 1845 ro k u u m a rł w K rak o w ie .

P o z o s ta ła w n ieu k o jo n y m żalu m a łżo n k a , K u n e g u n d a z W y k o w - skich H ra b in a D ęb ick a w r a z z sz e śc io rg ie m dzieci, p o m n ik ten

w ie c z n ą p a m ią tk ę ż y c ia i w z o ro w y c h cn o t z m a rłe g o P o ło ż y ła .

N iech o d p o c z y w a w B ogu.

T rz e c i n a g ro b e k p rz e d s ta w ia k am ień p la sk i g ra n ito w y , na ziem i p o ło ż o n y a na nim je st w y r y t y n a p is ta k i.

Annie A ram o w n ie.

N a ro d ź .: 16 A pril 1743 R oku Z m a r.: 2 J u n y 1811 R oku

— 110 —

54 L etni(ej) P rz y ja c ió łc e (z) Ż eleńskich W d z ię c zn o ści P a m ią tk i

K ład ą:

A nna W ie lo w ie jsk a K aro lin a K em pińska.

C z w a rty n a g ro b e k p rz e d s ta w ia p o stu m e n t c z w o ro g ra n ia s ty z kam ienia p o d o b n e g o do p in cz o w sk ieg o u w ie rz c h u w d a sze k c z w o ro g ra n ia s ty z c io sa n y . O d s tr o n y p o łu d n io w ej są d w ie tab lice

^ sinego m a rm u ru . N a ta b lic y g ó rn ej je st n ap is ta k i:

Tu sp o c z y w a ją z w ło k i Zofji z Z elanki Ż eleńskich

R ó ży ck iej

w 77 ro k u ż y c ia sw e g o w dniu 20 s ty c z n ia 1843 r. zm arłej, n aju k o ch ań szej i n ajlep szej M a tc e w d o w ó d n ie w y g a słe g o żalu, w d z ię c z n e córki, K arolina i Jo h a n n a , te n pom nik na

w ie c z n ą p a m ią tk ę p o ło ż y ły . Na dolnej ta b lic y je st zn ó w n a p is ta k i:

K arolina R ó ż y c k a ur. 1794. t d. 27 listop. 1851 r.

O to opis g ro b o w c ó w n a c m e n ta rz u p ro te sta n c k im .

D ziś w gaju c m e n ta rn y m cisza, ty lk o d ę b y szum ią, n u cąc pieśń żalu z m a rły m p o stacio m . — Z p rz e d c m e n ta rz a ro z c ią g a się r o z ­ legły w id o k na p o sęp n e C zulice aż h e t do W isły , do p u sz c z y Nie- połom skiej, do K rak o w a.

N a p ó łn o c y ciągnie się g ra n ica, k tó re j tam d aw n iej nie by ło . 1 u m im ow oli m y śl n a sz a u latu je do d a w n e j ziem i k ra k o w sk ie e j nad rz e k ę S z re n ia w ę , z w a n ą w c z a sa c h re fo rm a c y jn y c h L u te rk ą , do Iw an o w ic, S u ło sz o n y , K rzcięcic, P iń c z o w a , o w y c h A ten ró żn o - w ie rs tw a polskiego i w ielu in n y ch m iejsc.

B ło g o sła w io n e to b y ły c z a sy , g d y po d w o ra c h szlach eck ich w d aw n ej M ało p o lsce c z y ty w a n o B iblję i w o b sz e rn y c h k o m n a ta c h o d p ra w ia n o sk ro m n ie słu ż b ę B o żą! B o d aj się n a w ie k i ś w ię c iły w o jc zy źn ie n a sz e j te w s p a n ia łe ry c e rs k ie p o sta c ie w o je w o d ó w , k asz te la n ó w , c h o rą ż y c h i te św ie tn e im iona R a d z iw iłłó w , O s tro ­ ro g ó w , F irle jó w i innych. Oj, bo w te d y b y ł „ te n w ie k z ło ty “ dla nauk w P o lsc e , a ch leb a i b o g a c tw a w sz e lk ie g o d a w a ł B óg pod- d o statk iem . P a n o w a n ie Z y g m u n ta III, o d d an eg o w p ły w o w i R zym u i Je z u itó w , p rz y n io sło P o ls c e p a rę p rz e z te g o k ró la z b u d o w a n y c h

— 111

z n ie p o trz e b n y c h k o śc io łó w ale i w ie lk ą liczbę n ie sz c z ę ść, jakie

w ojen p rz e z niego p ro w a d z o n y c h i z Prz e sla d ^ “ “ ‘“ Ż ad e n Ż a rn o - w v n ik ły . U p ad ał p ro te s ta n ty z m , lecz u p a d ła i P o lsk a . Ż ad e n Ż arn o v ic iu s nie b y łb y z d o ła ł p ro te s ta n ty z m u z u p ad k u p o d zw ig n ąc, lecz ta k ż e ż a d e n „ z ło to u s ty “ S k a rg a nie zd o ła ł P o lsk i lecące] w p rz - p a ść p o w strz y m a ć .

i Czy sp ró b o w ałeś już choć ra z k upić t tow ary spożyw cze lub delikatesy, J albo b ard zo d obre g a tu n k i w i n a ? I :: Spróbuj a nie pożałujesz! ::

Kupuj u znanej i solidnej ftrmy

Powiązane dokumenty