• Nie Znaleziono Wyników

Pamięci Jadwigi Dziekońskiej „Jadzi'' bohaterskiej łączniczki AK

W dokumencie Dziekońska Jadwiga (Stron 88-91)

Jadw iga D ziekoń-

niu 1937 r. żeńską P ubliczną Szkołę P rzysposobienia G o­

spodyń W iejskich w K ukow ie w pow iecie suw alskim .

ności „R acław ice”, która w yodrębniła z siebie w kwietniu 1940 r. P olską O rganizację Zbrojną. pierw szych dni organizującego się ruchu podziem nego Jadw iga D ziekońską pseudonim „Jadzia” pełni, odpow ie­

dzialne funkcje w konspiracji” . Z am ieszkała w W arsza­

wie n a Pradze na ulicy B iałostockiej 37 u brata C zesław a D ziekońskiego. W pow ielarni Polskiej O rganizacji Z broj­

nej doryw czo w spółpracow ała m iędzy 1940 r. a grudniem 1941 r. „Słow nik uczestników w alk o niepodległość P ol­

blin, utrzym ując kontakt z tym i kom endam i okręgów. Pra­

cow ała w stałej grupie kolporterek, m iędzy innym i z Ja­

niną M istew icz - Grabowską. Przełożoną kolporterek była Janina Czapińska. Z adaniem kolporterek było dostarcza­

nie p ra sy p o d ziem n e j do o k re ślo n y c h m ie jsc o w o śc i się w spom nienia o licznych przekroczeniach granicy G e­

neraln a G ubernia - B iałystok. N aju ciążliw sze były p rz e­

praw y piesze w zim ie, g dyż chow ając się p rzed o d k ry ­ ciem zm uszona była niejednokrotnie długo leżeć n a śnie­

gu. S pow odow ało to liczne o dm rożenia i odnaw ian ie się

T : 2 2 o o j

ków K om endy O kręgu A K aresztow anych jesien ią 1942 r.

w czasie odpraw y, n a której o m aw iano ak cję w y sad ze­

nia pociągu w okolicy B ielska Podlaskiego. Zostali w ó w ­ czas aresztow ani: s z e f sztabu S tefan F ijałkow ski „M ło ­ na lotnisku znajom ość z pracow nikiem gestapo. D ostar­

czył on ju ż w cześniej „L ig o n io w i” plan siedzib y g esta­

po p rzy ul. S ienkiew icza 15, spisy aresztow any ch, ich rozlokow anie i inne inform acje. O ferow ał d alszą w sp ó ł­

pracę, prosząc jed n o cz eśn ie o o chronę w przyszłości.

K ontakt ten został je d n a k zerw any. P rze z inne osob y udało się dotrzeć do pracow nika gestapo Z bigniew a R ec­

ki. K ontakt został naw iązany za p ośred nictw em je g o n a­

dem na Zw ierzyniec do ogrodnika Lelunia, natom iast p o ­ zostałych m iała przyprow adzić „Jadzia” i „K os”. U ogrod­

nika na Zw ierzyńcu przebyw ał „L igoń” i reszta zespołu osłonow ego, który m iał ubezpieczać uw olnionych w cza­

sie ew akuacji na m eliny w terenie. Plan częściow o za­

wiódł. Rećko w yprow adził aresztow anych z więzienia, ale sam ochodu nie było. „R aw icz” spóźnił się z przekazaniem dyspozycji kierowcy, gdyż poszukiw ał swojej żony, którą zamierzał w yw ieźć z Białegostoku, ze w zględu na zagro­

żenie aresztowaniam i. R ećko w yprow adził aresztowanych i wobec braku sam ochodu w yruszył z „K azią” pieszo. Po drodze zatrzym ał ich w artow nik niem iecki, którego Rećko zastrzelił z pistoletu m aszynow ego. „Jadzia” i „K os” prze­

prowadzili pozostałych i w szyscy uwolnieni dotarli szczę­ Krzyżem W alecznych za w yróżniającą się służbę żołnier­

ską w szeregach w ojska w konspiracji.

„Jadzia” zginęła 19 m aja 1943 r. D ram atyzm w y ­ darzeń był tak duży, że po latach uczestn icy pam iętali te

w yd arzen ia b ard zo szczeg ółow o i snuli do m y sły ja k d o ­

Drugiego maja 1943 roku. Około godziny 12.

N a ulicy Stołecznej 17 w dom u K azim ierza Stęp­

niaka znajduje się punkt kontaktow y w m ieszkaniu na pierw szym piętrze. W m ieszkaniu tym m ieszka rodzina, k tó rą p rzeniesiono tu po zdeko nsp iro w an iu w O strow i M azow ieckiej. R odzice m ają około 4 0 -5 0 lat. M ężczy­

zna pracuje jak o kierow ca w m leczam i białostockiej, prze­

wozi m aślankę i sery. M ają 8 -1 0 letniego syna Tadzia i dw ie nieco starsze córki. O koło godz. 12 lub w cześniej w m ieszkaniu zjaw ia się gestapo i aresztuje dorosłych.

N a g o d zin ę d w u n a stą do teg o m ie sz k a n ia m a przyjść do „L igonia” Z enon Ignatow icz „W yrw icz” . N osi grube szkła kontaktow e, je s t nauczycielem , prow adzi ak­

cję „N ” (akcja „N ” - prasa dla N iem ców w ydaw ana przez konspirację) w okręgu białostockim .

K siądz Stanisław K ossakow ski - adiutant „M ści- sław a” w kw ietniu 43 roku był św iadkiem ja k gestapo na dw orcu kolejow ym w G rodnie w ygarnęło cały pociąg żoł­

nierzy W erm achtu i pośpiesznie przeprow adzało rew izję osobistą. Z naleziono pism o kom órki „N ” . Ż ołnierze byli w ściekli. O d tego czasu N iem cy w zm ogli obserw ację, re­

w idow ali pakunki osób p rzechodzących ulicą, a w szcze­

gólności ludzi na dw orcach kolejow ych. To m oże tłum a­

HISTORIA

■■■■■■■■NMHNMNHNNNttMNMNMHnNMMMMNMMHNMNMNNNMHMNMMNHNi

^ d a ls z y c i ą g z e str. 21

wybadać delikatnie, co zdarzyło się na ulicy Stołecznej nr 17. O bserw atora zatrzym uje sąsiadka m ieszkająca bli­

sko Stołecznej 17 i inform uje go, że zastrzelono m ężczy­

znę. (N ieco odm ienną w ersję śm ierci „W yrw icza” poda­

spiracyjnej w dziale łączności. Likw iduje w szystkie punk­

ty kontaktow e, o których w iedział „W yrw icz” . B roszury prac konspiracyjnych. Praw dopodobnie w chw ili zatrzy ­ m ania przez żandarm ów Jadw iga m iała przy sobie p o d ­

N iedługo po śm ierci Jadw igi D ziekońskiej Paweł B orow ski - żołnierz A K znalazł się na ulicy Stołecznej skrzynki. W ychodząc z zakrętu ul. Stołecznej spostrze­

gła dw óch żandarm ów idących naprzeciw ko. N ie co f­

nęła się. S zła prosto. M ijając żandarm ów , tk nięta chyba jak im ś przeczuciem obejrzała się. Ten ruch zdradził ją.

O czy nieustraszonej działaczki konspiracyjnej spotkały się ze św idrującym spojrzeniem żandarm a. Z atrzym ali na tajnym kom plecie - opow iada naoczny św iadek zbrod­

ni hitlerowskiej, nauczycielka pani. J. F a b ia ń c z u k -m ie sz ­ kająca n aprzeciw dom u W ojciulów.

- W idziałam przez okno to spotkanie z żandar­

m am i. G dy usłyszałam pierw szy strzał tknęło m nie j a ­ kieś straszne przeczucie. Z a chw ilę żandarm znów zna­

lazł się naprzeciw m ojego okna. M atka zasłoniła firanki.

U klękliśm y, m odliliśm y się i p rzez lekko uch ylo ną firan­

kę obserw ow aliśm y desp eracką w alkę bezbronnej k obie­

ty z żandarm em . trzym ali ciało „Jadzi” przez kilka dni w kostnicy. C zeka­

li, że m oże ktoś zjaw i się z rodziny lub znajom ych. O cze­

kiw ania okazały się bezskuteczne. G estapo nie potrafiło zidentyfikow ać zw łok. Ł ączniczka „Jadzia” i po śm ierci nie dała się zdekonspirow ać.

W kilka dni później je d e n z tych N iem ców p o ­ w iedział do kogoś na ulicy Stołecznej: „Polskie panienki baw ią się w p olity kę” .

T : ; 2 o o | g ę ! /

W dokumencie Dziekońska Jadwiga (Stron 88-91)

Powiązane dokumenty