• Nie Znaleziono Wyników

Papierowe muzeum

W dokumencie Relacje-Interpretacje, 2006, nr 3 (3) (Stron 27-30)

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

Mirosław Bochenek urodził się w 1960 roku. Mieszka w Bielsku‑Białej. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Współzałożyciel oddziału katowickiego Stowarzyszenia Pi‑

sarzy Polskich (1990). Od początku w zarządzie oddziału, wiceprezes od 2005 roku.

Poeta, felietonista, autor tekstów piosenek, m.in. dla Ryszarda Riedla i grupy Dżem, duetu Universe, zespołów Monkey Business i Easy Rider oraz dla wykonawców pio‑

senki literackiej: P. Woźniaka, M. Lenca i T. Lewandowskie‑

go, z którym nagrał płytę Na sprzedaż (2003). W latach 80. ubiegłego wieku stały współpracownik tygodnika

„Gość Niedzielny”.

Debiutował w almanachu Łódzkiej Wiosny Poetów (1975) jako najmłodszy laureat w historii tego konkursu literac‑

kiego. Dotychczas ukazały się trzy zbiory jego wierszy:

Zasłonięty obłokiem (Wydawnictwo Śląsk, 1979), Msza na Wilczym Groniu (Beskidzka Oficyna Wydawnicza, 1985), Zapach głodu (Wydawnictwo Śląsk, 1985).

Z okazji Roku Polskiego w Szwecji (2003) wiersze Miro‑

sława Bochenka posłużyły jako kanwa dwujęzycznego wi‑

dowiska teatralnego w Sztokholmie, Malmö i Göteborgu, zrealizowanego z udziałem aktorów polskich i szwedzkich, z oprawą muzyczną Zbigniewa Bizonia (grupy Czerwono‑

Czarni, Bizony). Utwór Autsajder (słowa Mirosław Bo‑

chenek, muzyka Beno Otręba, wykonanie Ryszard Riedel i grupa Dżem) wykorzystano w filmach fabularnych: To ja, złodziej (reżyseria Jacek Bromski) i Skazany na bluesa (reżyseria Jan Kidawa‑Błoński).

Wiersze poety tłumaczono dotychczas na języki chorwacki i szwedzki.

W rozważaniach współczesnych teoretyków kultury często znaleźć można odniesienia do wydanego drukiem jeszcze w 1936 roku tekstu Waltera Benjamina zatytuło-wanego Dzieło sztuki w epoce jego reprodukcyjności tech-nicznej (Das Kunstwerk im Zeitalter seiner technischen Reproduzierbarkeit). Pozornie banalna uwaga Benjami-na, dopatrującego się w poziomie możliwości reprodu-kowania czynników definiujących rozwój cywilizacyjny społeczeństw, zasadniczo do dzisiaj nie uległa dezaktu-alizacji. Ów niemiecki filozof zauważał: „Kiedyś na małą garstkę piszących przypadała ogromna ilość czytelni-ków. Wraz z pojawieniem się prasy drukarskiej wszystko się zmieniło. Gazety zaczęły publikować listy czytelni-ków i dały mało znaczącemu człowiekowi z ulicy moż-liwość wyrażania własnych życzeń, wyobrażeń i obaw.

Stopniowo dla każdego uczestniczącego w procesie pra-cy Europejczyka wykształciła się możliwość publiczne-go wyartykułowania samepubliczne-go siebie, choćby tu i ówdzie, od czasu do czasu. (...) W ten sposób różnica pomiędzy autorem i publicznością zatraciła swój podstawowy cha-rakter. Stała się ona zależna od funkcji, ulegając zmien-ności od przypadku do przypadku. Czytelnik jest w każ-dej chwili gotów stać się piszącym”. Benjamin dostrzegł też jako jeden z pierwszych specyfikę reprodukcji foto-graficznej. Pisał bowiem o tym, że poprzez możliwość reprodukowania w postaci litografii i fotografii dzieło sztuki zatraca swoje pierwotne konteksty, funkcjonując

I r m a K o z i n a

Papierowe muzeum

Od 2 października 2005 do 8 stycznia 2006 roku we wnętrzach zamku Suł-kowskich można było obejrzeć wystawę Mity antyczne w sztuce na prze-strzeni wieków w oparciu o zbiory Muzeum w Bielsku-Białej. Wystawie to-warzyszył katalog o tym samym tytule, opracowany przez Kingę Kawczak, wydany pod redakcją Iwony Purzyckiej, przy współpracy Alicji Migdał-Drost – autorki projektu graficznego i fotografii. Publikacja ta powstała przy finan-sowym wsparciu Hubertusa Sulkowskiego, który chciał w ten sposób uho-norować pamięć swego dziadka Viktora, urodzonego w Bielsku w 1870 roku. Jury pierwszej edycji konkursu Marszałka Województwa Śląskiego na Wydarzenie Muzealne Roku 2005 przyznało tej książce pierwszą nagrodę w kategorii publikacji.

Dr Irma Kozina – historyk sztuki, jest adiunktem Uniwersytetu Śląskiego i wykładowcą ASP w Katowicach, autorka wielu artykułów o sztuce nowoczesnej i współczesnej, opracowań zbiorowych i monograficznych z teorii i historii sztuki oraz książek o architekturze XIX i XX w.

na Górnym Śląsku.



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e niejako w oderwaniu od nadawanych mu przez

zlece-niodawców sensów i treści.

Spostrzeżenia Benjamina nabierają szczególnego znaczenia w przypadku próby eksplikacji swoistego fenomenu, jakim jest wspomniana wyżej nagrodzona książka Mity antyczne w sztuce na przestrzeni wieków w oparciu o zbiory Muzeum w Bielsku-Białej. Reprodu-kowane w niej dzieła sztuki, dzięki wysokiej jakości fo-tografii wykorzystującej współczesne możliwości tech-nicznej obróbki zdjęć, funkcjonują niezależnie od swoich realnych pierwowzorów, stając się samodzielnym prze-kazem artystycznym, odznaczającym się własną siłą eks-presji. Wykonane w formie wielokrotnego powiększe-nia szczegóły przyciągają uwagę oglądających w stopniu znacznie większym niż ich realne odpowiedniki. Zbliże-nia brzuśćców kielichów, detale obrazów i grafik, a tak-że wydobywane kontrastowym światłem niuanse rzeźb i reliefów pozwalają dostrzec ich unikatowe walory es-tetyczne i artystyczne, które w kontekście naturalnym mogą być docenione jedynie podczas wnikliwej konte-stacji haptyczno-optycznej, z zastosowaniem szkła po-większającego. Zrozumiały ze względu na konieczność przestrzegania zasad bezpieczeństwa i konserwacji zakaz dotykania eksponatów muzealnych z oczywistych przy-czyn odbiera zwiedzającym znaczną część przyjemności, jakimi delektują się prywatni właściciele kolekcji, biorą-cy swoją własność do ręki i wielokrotnie podziwiająbiorą-cy posiadane dzieło w bezpośrednim kontakcie z jego for-mą materialną. Swoisty rodzaj bezpośredniego

kontak-tu widza z dziełem stwarza bez wątpienia dobrej jakości fotografia. Zmusza ona wprawdzie do przyjęcia jedne-go tylko punktu oglądu, wyreżyserowanejedne-go przez wy-konawcę ujęcia, niemniej – już choćby z uwagi na brak ograniczeń w zakresie czasu trwania oględzin – pozwa-la dostrzegać pewne ważne szczegóły, które łatwo umy-kają nam podczas jednokrotnego obcowania z przed-miotem, w ramach zwiedzania wystawy. Parafrazując przytoczone już tutaj słowa Benjamina, można by więc powiedzieć: „Kiedyś mała garstka kolekcjonerów mogła się cieszyć wnikliwym kontaktem z dziełem sztuki, dzi-siaj kunsztownie wydana książka daje tę możliwość każ-demu jej posiadaczowi”. Zwiedzający wystawę zyskują niemal te same przywileje, jakie niegdyś przysługiwały elitarnemu kolekcjonerowi.

Każdy zilustrowany w bielskim katalogu ekspo-nat został dodatkowo zaopatrzony w tekst informujący o twórcy dzieła, jego pochodzeniu i związanej z danym przedmiotem mitycznej opowieści. Czytelnik owego tekstu ma szansę stać się erudytą i znawcą prezentowa-nej w książce kolekcji, rozpoznającym zawiłości ikono-graficzne związane z przedstawianiem mitycznych bo-gów, herosów lub alegorycznych nawiązań do kategorii abstrakcyjnych, takich jak Dzień i Noc. Walor poznaw-czy katalogu zwiększa jeszcze opracowany przez Kin-gę Kawczak wstęp, który zwięźle zapoznaje czytelników z tradycją motywów antycznych w sztuce na przestrzeni dziejów. Ów tekst, wraz z towarzyszącymi mu obraza-mi, skłania do indywidualnych refleksji nad stosunkiem starożytnych Greków i Rzymian do wielu zjawisk przy-rodniczych i pojęć, na których wyjaśnienie nie pozwalał ówczesny poziom nauki i techniki. Z tego swoistego za-cofania cywilizacyjnego społeczeństw antycznych zro-dziła się kultura o wysokiej wartości artystycznej. Zja-wisko dnia i nocy, wyjaśniane dzisiaj scjentystycznym

Okładka albumu z alabastro‑

wą rzeźbą Amor i Psyche, XIX w., autor nieznany

W kuźni Wulkana – tarcza XIX‑wiecznego zegara, Austria, autor nieznany

Trzy Mojry – kielich ze szkła barwionego, szlifowanego, Niemcy, XIX w.

Walka z Amazonkami – talerz dekoracyjny, XIX w., autor nieznany

Alicja Migdał‑Drost



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

opisem obrotu Ziemi dookoła Słońca, tłumaczone było przez starożytnych poetycką historią o Eos i Nyks, strach wywołany efemerycznością ludzkiej egzystencji kojono wyobrażeniem o Niwie, po której przechadzają się pary kochanków przeniesione z rzeczywistości ziemskiej do krainy wiecznego szczęścia, zawiłości relacji między-ludzkich zależne były od umiejętności strzeleckich lu-biącego płatać figle Amora... Nawet najbardziej banalna codzienna czynność zyskiwała poetycką oprawę w for-mie mitu przekształcającego powszednią rutynę w ale-goryczny przekaz znaczeń i treści symbolicznych.

Ten aspekt antycznych mitów przesądził o ich nie-śmiertelności, jako że to właśnie owa wymowa symbo-liczna i poetycka śródziemnomorskich wierzeń i podań zadecydowała o ich przeniesieniu do świata sztuki i rze-miosła artystycznego i doprowadziła do tego, że w biel-skiej kolekcji prześledzić dzisiaj można wątki mityczne na przedmiotach powstających od późnego renesansu aż po współczesność. W takim właśnie szerokim spektrum zaprezentowano mityczne opowieści także na stronach wydanego przez muzeum katalogu. Oczywiście prze-sadne byłoby stwierdzenie, że ów przywilej bliskiego obcowania z dziełem sztuki za pośrednictwem katalo-gu z wystawy stał się w tym przypadku udziałem mas.

Wysoka jakość techniczna przedstawianej tu publika-cji wymusiła na jej wydawcy ograniczenie nakładu do 300 zaledwie egzemplarzy, tak więc szczęśliwy posia-dacz tej książki jest nolens volens reprezentantem pew-nej elity wybranych.

Zapewne nabywcami tej pozycji wydawniczej stały się głównie osoby zwiedzające eksponowaną w zamku Sułkowskich wystawę. Przetłumaczenie części tekstów na język angielski poszerza krąg jej czytelników o właści-cieli galerii dzieł sztuki i kolekcjonerów z całego świata, którzy w wielu wysokiej klasy przedmiotach z bielskie-go muzeum bez trudu rozpoznają analogie do własnych zbiorów i do podobnego rodzaju przedmiotów oferowa-nych przez najważniejsze domy aukcyjne zajmujące się handlem wyrobami artystycznymi.

Lektura książki może być przydatnym uzupełnie-niem programu edukacyjnego, w ramach którego opo-wieści mityczne studiowane są przez uczniów szkół śred-nich. Kompetentnie przygotowane przez Kingę Kawczak i współpracujących z nią specjalistów różnych branż wy-dawnictwo jest wszakże atrakcyjne przede wszystkim jako swoista kontynuacja zjawiska zainicjowanego nie-gdyś słynną książką Muzeum wyobraźni, wydaną w 1947 roku przez André Malraux. Książka Malraux pojmowana

jest dzisiaj jako sui generis muzeum, będące pierwowzo-rem dla galerii wirtualnych, powszechnie odwiedzanych obecnie przez użytkowników Internetu. Na podobnej za-sadzie katalog wydany przez bielskie muzeum odebra-ny być powinien jako swoista wirtualna kolekcja, utrwa-lająca w pewnej mierze jakości i wartości wykreowane w procesie tworzenia rzeczywistej wystawy muzealnej, ale jednocześnie także jako funkcjonujące niezależnie

„papierowe muzeum”, zaspokajające określone oczeki-wania wytrawnych miłośników dzieł sztuki.

Kinga Kawczak: Mity antyczne w sztuce na przestrzeni wie-ków w oparciu o zbiory Muzeum w Bielsku-Białej – katalog wystawy, redakcja Iwona Purzycka, projekt graficzny i foto-grafie Alicja Migdał-Drost, Muzeum w Bielsku-Białej, Biel-sko-Biała 2005

Strony rozkładowe albumu:

Rzeźby Apollo Belwederski (odlew brązowy, Włochy, XIX w., autor nieznany) i Młody Bachus (odlew brązowy, Włochy, XIX w., autor nieznany)

Władysław Szostak:

Uspokojone morze – grafika, 1971



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e Na fotografii w lekkiej tonacji sepii widnieje

ma-lownicza willa w otoczeniu bujnej zieleni ogrodu i lasu.

Dwukonna bryczka z woźnicą czeka zapewne na pana w meloniku i chłopca, stojących w alei. Zdjęcie to, zro-bione kiedyś w letnich miesiącach przed I wojną świa-tową, podpisane jest „Villa Bathelt, Zigeunerwald”. Inna fotografia, w zimowej scenerii 1908 roku, ukazuje już dwie podobne do siebie wille, dwóch skoligaconych ze sobą rodów fabrykanckich – Batheltów i Molendów.

Nie dziwi wybór miejsca budowy, jakiego niemal jed-nocześnie dokonali bielscy fabrykanci Gustav Molenda i Richard Bathelt, kupując w 1905 roku dwie sąsiednie Trudno na tych zdjęciach od razu rozpoznać tak dobrze nam znane domy przy ulicy Pocztowej 18 i 24, do których przylgnęły powojenne nazwy i funk-cje – Domu Dziecka i ośrodka wypoczynkowego Bajka. Warto więc nieco przybliżyć nobliwą przeszłość tych prawie stuletnich budowli.

parcele1. Już w 1907 roku stoją na nich letniskowe wil-le, które znacząco wpisują się w architektoniczny kraj-obraz podmiejskiej dzielnicy Cygański Las. Wówczas, już od przeszło ćwierć wieku, w tej modnej okolicy za-możniejsi bielszczanie sytuowali swój drugi, letni dom, nierzadko w stylu angielskiego cottage, z czasem hołdu-jąc również aktualnym prądom rodzącego się moderni-zmu2. Willa rodziny Batheltów (ul. Pocztowa 24, obecnie Dom Dziecka) nawiązuje jeszcze pewien dialog ze sty-lami historycznymi, których reminiscencją jest malow-nicza wieżyczka w narożu. Sąsiednia, letnia rezydencja rodziny Molendów (ul. Pocztowa 18, dawna Bajka) od-znacza się już większą prostotą masywniejszych brył, lecz zanim szerzej powiemy o samych domach, należy oddać nieco miejsca ich właścicielom.

Rodzina Batheltów to jeden z najstarszych rodów fabrykanckich Bielska. C.k. uprzywilejowana fabryka sukna Johanna Gottlieba Bathelta od 1851 roku mie-ściła się pomiędzy dzisiejszą ulicą 1 Maja i domem przy Partyzantów 27. Po Johannie Gottliebie kolejno dziedzi-czyli firmę: jego syn – Karl Johann, a następnie wnuk – Erwin Karl. Właśnie brat tego ostatniego, Richard Gu-stav, był właścicielem willi w Cygańskim Lesie, którą w 1923 roku przepisał na swoją żonę, Gertrude z domu Molenda3. Do dziś na nowym cmentarzu ewangelickim w Bielsku istnieje pusta kwatera grobowa, która mia-ła być przeznaczona dla tych dwojga mieszkańców ma-lowniczej willi4. Wojenna rzeczywistość zmusiła ich – jak i większość tutejszych rodów fabrykanckich – do opuszczenia rodzinnego miasta. Gertrude Bathelt była córką Gustava Adolfa Molendy, przemysłowca pocho-dzącego z miejscowości Namest k. Brna. W 1886 roku przejął bielską fabrykę sukna Ernsta Arndta – swoje-go teścia. Fabryka mieściła się w ciągu wyburzonych ostatnio zabudowań pomiędzy rzeką a ulicą Cechową5.

E w a J a n o s z e k

Dwie wille

W dokumencie Relacje-Interpretacje, 2006, nr 3 (3) (Stron 27-30)

Powiązane dokumenty