Rozwój przemysłu, to rozwój kultury gospodarczej na podstawie rozwoju kultury wogóle. W szystkie społeczeństwa i wszystkie kraje ule
gają temu nieuniknionemu prądowi choć w różnych stopniach i w roż
nem tempie. Nawet takie rolnicze kraje, ja k Stany Zjednoczone Amery
ki północnej, Rosya i Dania, jak Indye, Rumunia i A rgentyna zdoby
wają się na rozwój przemysłu.
Około r. 1800 nic jeszcze nie zapowiadało tego niesłychanie szyb
kiego i potężnego rozwoju przemysłu n a ziemi sąuatterów i plan tato
rów. Szybki pochód k u opanowaniu żyznych stepów dorzecza Missisipi zdawał się wskazywać tylko na bujny rozwój rolnictwa a w ydał wszech
stronny rozwój gospodarczy Stanów Zjednoczonych. Sprawiły to wysoki rozwój duchowy, nieprzebrane skarby przedsiębiorczości i tężyzny cha
rakterów ludności kolonizującej te olbrzymie obszary.
Czarnoziem w południowej, a niezmierzone bogactwa leśne w pół
nocnej Rosyi oraz typ kultury jej rzadkiej ludności nie ograniczyły tego państwa do samego rolnictwa. Jego przemysł, aczkolwiek jeszcze niedo
statecznie rozwinięty, jest jednak oddawna bardzo poważny; już w r. 1897 około 18% ludności zarobkowo czynnej pracowało w przemyśle i gór
nictwie. Dania, kraj wielkochłopskiej, bardzo intenzywnej kultury rolni
czej, zatrudniał w r. 1910 25% swojej ludności zarobkującej w przemyśle (i górnictwie), t. j. tyle, co A ustrya, W łochy i Stany Zjednoczone, cho
ciaż brak tu prawie zupełny bogactw naturalnych prócz rolniczych, brak węgla kamiennego i rud metalowych, b rak silnego spadku rzek.
Indye, poddane wyzyskowi kolonialnemu Anglii, zdobywają sobie
po-woli coraz więcej przemysłu; ich przemysł przędzalnictwa bawełnianego niemal dorównywał w r. 1914 francuskiemu. Rumunia i A rgentyna, do
tąd kraje rolnictwa ekstenzywnego, bo po większej części pasterskiego, zdobywają się już także na początki przemysłu. W obec tego, czyż mo
że się wydawać dziwnem i niespodziewane m, że i Galicya weszła na tę drogę?
J a k wiadomo, istotną treść rozwoju przemysłu stanowi podział pra
cy, który pociąga za sobą jako konieczne następstwo wymianę wytwo
rów pracy. Podział pracy jest uzasadniony przez przyrodę; pierwotnem jego źródłem jest zasada ekonomii sił, która jest podstaw ą życia orga
nicznego, a zwłaszcza życia ludzkiego. Celem podziału pracy w życiu gospodarczem jest zawsze otrzym ać tą samą lub mniejszą ilością trudu czyli pracy większą lub tę samą ilość dóbr czyli środków do zaspoko
jenia potrzeb. Zaspokojenie potrzeb tą drogą osięga się nie wprost, ale pośrednio przez wymianę wytworów względnie usług, co wytw arza wzajemną zależność poszczególnych gospodarstw. Posuwające się d a
lej zróżniczkowanie zajęć prowadzi do złożoności w produkcyi, a więc w następstw ie do jeszcze większej zależności wzajemnej już nie tylko w zakresie spożycia, ale także w sprawach wytwórstwa.
Podstawami podziału pracy są: 1) przyrodzone cechy ludzi, ich różne uzdolnienia i zamiłowania i 2) przyrodzone właściwości ziemi, różnice jej części pod względem gleby, klim atu i bogactw mineralnych. Dwom tym podstawom głównym odpowiadają dwa główne kierunki w zasto
sowaniu podziału pracy czyli rozwoju przemysłu. Z różnic w uzdolnie
niach i zamiłowaniach ludzi powstaje miejscowy podział pracy w każdej grupie społecznej. Z różnic w warunkach przyrodniczych ziemi powstaje podział pracy między krajam i i okolicami. Oba te kierunki często z sobą rywalizują i ze sobą często się krzyżują, ale częściej jeszcze łączą i po
tęgują swe działanie. Niezmiernie doniosłą rolę odgryw ają przytem odle
głości i sposoby ich pokonywania: t. j. rozwój środków przewozowych, są one bowiem najskuteczniejszym środkiem popędowym podziału pracy.
Ludzkość bardzo wcześnie przekonała się, że bezwzględna zasada samostarczalności poszczególnych gospodarstw a naw et całych społe
czeństw nie jest racyonalna, bardzo wcześnie też zaczęła stosować po
dział pracy i wymianę czyli zaczęła gospodarować przy pomocy prze
mysłu i handlu. Nie są to bynajm niej w ytw ory nowszych czasów, cho
ciaż dopiero w nowszych a raczej najnowszych czasach nabrały tak wielkiego, rozstrzygającego znaczenia w życiu ludzkości.
Wyraziłem tu ten dobrze znany i z dawna uznany w nauce ekono
mii ogólny pogląd n a powstanie przemysłu, ponieważ będzie on pod
stawą do mojego wywodu o Galicyi. Siły popędowe rozwoju przemysłu są w zasadzie wszędzie te same, przybierają tylko indywidualne k ształ
ty i barwy w poszczególnych wypadkach.
Terytoryum , które w r. 1772 otrzymało nazwę Galicyi, od wieków znało podział pracy i wymianę, znało więc i posiadało przemysł. Zwła
szcza zachodnia część Galicyi t. j. południowa część województwa k ra kowskiego cieszyła się już w XVI. w. znacznym stopniem rozwoju prze
mysłu, skupiającego się po licznych m iastach i zorganizowanego w ce
chy oraz gęsto rozprószonego po wsiach i lasach. Ludność, oddająca się przemysłowi i górnictwu, stanow iła wówczas wśród ogólnego zaludnie
nia, nie mniejszy odsetek niż w r. 1902. W drugiej połowie XVII. w. pod wpływem klęsk wojennych nastąpiło obniżenie się życia gospodarczego Polski, a zwłaszcza życia miejskiego, w XVIII. w. przedstawiał się prze
mysł cechowy niewątpliwie gorzej niż w XVI. w., ale natom iast przemysł wiejski rozwinął się silnie w ram ach ustroju pańszczyźnianego pod opie
ką i kierownictwem dworów. Po zaborze kraju przez Austryę przemysł ten bynajmniej nie upadł, ale dalej się pomyślnie rozwijał, a rzemiosło miejskie znalazło w przypływie niemieckiego rzemieślnika nową podnietę do życia. Pow stawały naw et zarówno po wsiach jak i po m iastach wię
ksze przedsiębiorstwa przemysłowe o charakterze fabryk.
Cały ten rozwój opierał się przeważnie na niskim rozwoju komu- nikacyi, w skutek czego dowóz obcych wyrobów przemysłowych był utrudniony i bardzo kosztowny, doskoryile więc opłacało się produkować w kraju wyroby przemysłowe. Oczywiście ówczesny przemysł galicyj
ski był przeważnie ludowy, pracow ał więę przedewszystkiem dla we
wnętrznej wymiany, dla zaspokojenia ludowych potrzeb, wywóz jego wytworów ograniczał się głównie do grubszych odmian płótna. Z obcych wyrobów korzystała tylko napływowa w arstw a urzędnicza, i uprzywi
lejowana warstw a szlacheckich właścicieli ziemskich, z dawna przyzwy
czajona, do posługiwania się wyrobami zagranicznego przemysłu tekstyl
nego i zbytkowego.
Od połowy XIX. w. następuje w tych stosunkach gwałtow ny prze
wrót w skutek rozwoju kolei żelaznych i zastosowania maszyn parowych do wysoko już od daw na rozwiniętego przemysłu w zachodnich prowin- cyach austryaekieh i w Niemczech. Handlem wyrobami przemysłu gali
cyjskiego po targach i jarm arkach zajmowali się niezamożni i
nieoświe-ceni żydzi i chłopi, którym w. krytycznym okresie czasu brakło środków finansowych i zdolności do organizowania przemysłu krajowego na spo
sób kapitalistyczny. Chłopi szybko ustąpili z pola a żydzi przerzucili się do handlu wyrobami przemysłu zachodniego. Galicya została zalana tańszym a zewnętrznie lepiej się przedstaw iającym towarem fabrycznym, przyczem kredyt, obficie udzielany przez fabryki kupcom, a przez nich spożywcom, odegrał bardzo doniosłą rolę. W ymiana i podział pracy przez to więc nie ustały, ale nad podziałem pracy i wymianą wewnątrz kraju zyskały odrazu niemal ogromną przewagę podział pracy i wymiana z ob
cymi krajam i i społeczeństwami, przyczem Galicyi dostała się bierna i zależna rola producenta środków żywności i surowców, tudzież od
biorcy wyrobów przemysłowych. Galicya zaczęła w rastać w obcy orga
nizm społeczno-gospodarczy.
Atoli w tem stadyum rozwoju tkw ią właśnie zadatki zmiany głę
bokiej, zasadniczej.
Po ciężkiem przesileniu między 1847 a 1856 (tyfus, głodowy, cholera i inne choroby) l u d n o ś ć G a l i c y i , znalazłszy się wśród zasadniczo pomyślnych warunków politycznych i społecznych przez uwłaszczenie włościan i zaprowadzenie liberalnego ustroju konstytucyjnego, zaczyna się stale powiększać o 500—700.000 głów w ciągu dziesięciolecia, bo przyrost naturalny w kraju o ludności włościańskiej, biednej i mało pod względem kulturalnym rozwiniętej, musi być bardzo wielki. W r. 1857 liczyła Galicya 4.6 miliona ludności, w r. 1869 wzrosła, szybko n a 5.5 mil., w r. 1880 podniosła się na 6.0 mil., w r. 1890 doszła do 6.6 mil., w r. 1900 osiągnęła 7.3 mil., a w r. 1910 przekroczyła 8 milionów głów.
Daleko ważniejsze jest to, że równocześnie nie mniej szybko, przede- wszytkiem przez rozwój szkolnictwa, w zrasta także oświata ludowa i ogólna w kraju. Już sam wzrost ludności oznacza wzrost potrzeb, k tó re muszą być zaspokojone, a zatem wymaga postępu gospodarczego.
Tem silniej przyczynia się do wzrostu potrzeb postęp oświaty, który oznacza niemal z konieczności wzrost stopy życiowej czyli kultury ma- teryalnej. Potrzeby coraz liczniejszej i coraz bardziej oświeconej ludno
ści stają się nietylko ilościowo, ale i gatunkowo coraz, liczniejsze czyli większe i bardziej zróżniczkowane. W ytw arza się więc dysproporcya między liczbą ludności i jej potrzebami a możnością ich zaspokojenia dotychczasowymi sposobami czyli powstaje w kraju p r z e l u d n i e n i e .
Nieuniknioną konsekwencyą tego stanu musiało być szukanie no
wych źródeł dochodu, nowych sposobów produkcyi dla zaspokojenia
tych zwiększonych potrzeb. Oczywiście najbardziej naturalnem było szu
kanie tych nowych dochodów w rolnictwie jako bezpośredniej produkcyi środków żywności.
R o l n i c t w o było w Galicyi zacofane w skutek oparcia ustroju agrarnego na poddaństwie i pańszczyźnio a rozstrojone w skutek system a
tycznego podniecania przez biurokracyę austryacką nienawiści chłopa do dworu. Po dłuższym kryzysie, wywołanym przez smutnej pamięci wypadki w r. 1846 („rabacya") i przez przeprowadzenie uwłaszczenia w r. 1848 pod wpływem nacisku rewolucyi nagle i w najwyższym sto
pniu nie racyonalnie, zaczyna się ono rozwijać. Powoli zostaje zarzucona trójpolówka- i związane z nią ugory, powiększa się nadto znacznie obszar ról przez branie pod uprawę pastw isk i nieużytków, dokonuje się na pewnych obszarach drenowanie, osuszenie bagnisk, uregulowanie rzek.
Drugim źródłem wzrostu ilościowego produkcyi rolniczej jest postęp techniki rolniczej najprzód na obszarach dworskich a następnie także dzięki wzrostowi oświaty rolniczej („Kółka rolnicze") wśród ludności wiejskiej. Dołącza się do tego w z r o s t c e n produktów rolniczych, wskutek wzrostu popytu na nie w zachodnich krajach przemysłowych.
Ilość produktów rolniczych dla spożycia wewnętrznego (zboże) i do zbytu zewnętrznego (mięso) wzrasta, wzrasta też możność zaspakajania potrzeb przez ludność rolniczą. Pojemność rynku galicyjskiego dla spoży
cia wyrobów przemysłowych staje się stopniowo coraz większą, bo, jak wiadomo, dla rozwoju produkcyi przemysłowej i jej zbytu rozstrzygające znaczenie ma rozwój produkcyi rolniczej. Nawet coroczna pomyślna lub niepomyślna konjunktura w przemyśle zależy przedewszystkiem od po
myślnego lub niepomyślnego wyniku żniw; n a nabywanie towarów prze
mysłowych przez rolników wpływa ilość posiadanej przez nich nadwyżki zbiorów, na nabywanie zaś tychże towarów przez inne w arstw y ludności wpływa taniość lub drożyzna środków żywności.
Zarówno wzrost ilościowy produkcyi rolniczej jak i wzrost jej cen nie odpowiadają jednak w pełni wzrostowi potrzeb ludności. Postęp pro
dukcyi rolniczej nie był dosyć znaczny, ponieważ stało mu n a przeszko
dzie zbytnie rozdrobnienie techniczne i prawne przeważnej części ziemi należącej do włościan, i stosunkowo niski jeszcze stopień oświaty rolni
czej. W zrost zaś cen tam uje stale rosnąca konkurencya rolnictw a świa
towego (przedewszystkiem rosyjskiego i amerykańskiego). Rolnictwo nie wyczerpuje sił roboczych ludności i okazuje się n a razie niedostate
cznie rentowne, bo kierująca krajem konserw atyw na większa własność
nie zdobywa się na energiczne popieranie rozwoju rolnictwa, a nawet, zaniedbuje własne m ajątki.
Trzeba się zatem rozejrzeć za innemi drogami do zaspokojenia po
trzeb, trzeba odkryć inne źródła dochodów. Szuka ich też ludność wiej
ska na swój sposób w e m i g r a c y i z a r o b k o w e j poza granice kraju i Europy, gdzie znajduje lepsze zużytkowanie swej siły roboczej niż w krajowem rolnictwie, tudzież w p a r c e l a c y i o b s z a r ó w dwor
skich, któ ra jest lepszym podziałem ziemi, zwiększającym obszar uży
teczny dla tej warstw y ludności. Rozwoju przemysłu nowoczesnego lu
dność wiejska może gorąco pragnąć, ale go nie jest w stanie stworzyć, to też u ludności wiejskiej w Galicyi bardzo żywo się objawiało życze
nie, „żeby panowie zakładali fabryki w kraju, bo w tedy chłopi nie po
trzebowaliby się tułać po świecie za zarobkami1*.
Z punktu widzenia całego społeczeństwa emigracya zarobkowa jest produkcyą i wywozem nowego surowca, surowej siły roboczej, a więc mało korzystnem przedsiębiorstwem. Przed wielką wojną emigracya za
robkowa dochodziła do 400.000 głów i przynosiła krajow i conajmniej 160 milionów koron rocznie. Część tego zarobku emigracyjnego przy- bierała wkrótce w skutek pa-rcelacyi formę kapitałów , w części należą
cych do dawnych właścicieli ziemskich, w części zaś do spekulantów parcelaeyjnyeh.
Ju ż przy omówionych dotąd środkach t. j. postępie rolnictw a i emi
gracyi zarobkowej zaczynają się w Galicyi tworzyć oszczędności a orga
nizacya kredytu zaczyna się rozwijać i doskonalić. W szystko to jednak nie w ystarcza dla zaspokojenia przeludnienia, W ażniejsze zadatki zmia
ny kryje w sobie import obcych produktów przemysłowych.
Początkowo Galicya, jak każdy kraj rolniczy wpada, w zależność od krajów przemysłowych, które górują nad nim przedsiębiorczością, wyrobieniem handlowem i zasobnością w kapitały. Atoli z biegiem cza
su musiało nastąpić pewne wyrównanie sił między obu stronam i przez organizacyę współdzielczą i wzrost znajomości stosunków na rynku u lu
dności rolniczej. Wreszcie budzi się chęć opora przeciw uciskowi eko
nomicznemu i chęć uczestniczenia w zyskach przemysłowych, najpierw oczywiście u pośredników handlowych, którzy są najlepiej obeznani ze stosunkami handlowymi i z organizacyą produkcyi przemysłowej, a, doro
bili się m ajątków na handlu. M ajątki te służą im za kap itał zakładowy do przedsiębiorstw przemysłowych. Robią to przedewszystkiem tworząc przedsiębiorstwa nakładow e, zatrudniające robotników pracujących u
siebie w domu, czyli ta k zwanych chałupników, ale nie brak też i bu
dowania wprost zakładów fabrycznych. Ponieważ pośrednikami handlo
wymi są w Galicyi po największej części żydzi, więc te nowo powsta
jące przedsiębiorstwa przemysłowe są przeważnie żydowskie, atoli nie brak także przykładów rozszerzania drobnych początkowo warsztatów rzemieślniczych do rozmiarów fabryk przez rzutkich, w ytrw ałych i ro
zumnych właścicieli.
Również przemysłowcy obcy, dzięki stałym stosunkom handlowym z krajem naszym, zaznajam iają się z jego stosunkami robotniczymi i jego zasobami i próbują tu zakładać filie swoich przedsiębiorstw lub samo
dzielne przedsiębiorstwa dla wyzyskiwania nabytych terenów leśnych i górniczych. Niektóre fabryki mebli giętych i fabryki tekstylne, liczne kopalnie i rafinerye nafty, kamieniołomy, tartak i i t. d. w ten sposób powstały. W ten sposób obce kapitały, mające w zasadzie charakter międzynarodowy, w poszukiwaniu lepszych zarobków przyczyniają się także do tworzenia przemysłu w Galicyi.
Niemniej i u miejscowych właścicieli ziemskich zaczyna się spo
radycznie budzić chęć podniesienia rentowności swych m ajątków przez zużytkowanie gliny, wapienia lub kamienia, albo też zasobów leśnych na wyroby towarów potrzebnych dla przem ysłu budowlanego, nie mó
wiąc już o rozszerzonym na nowo dawnym przemyśle rolnictwa gali
cyjskiego, t. j. o przerobie ziemniaków w gorzelniach. Odradzają, się także sięgające pierwszej połowy XIX. w. początki cukrownictwa. Sło
wem i rolnictwo także poczyniło już pierwsze kroki dlai swego uprze-' myślowi enia.
W zrost potrzeb budzi u społeczeństwa galicyjskiego coraz silniejszą wolę do jak najpełniejszego ich zaspokojenia. Pragnienie dobrobytu i chęć do walki o polepszenie położenia gospodarczego jest u wyższych jego warstw silniejsza, bo wyższa oświata daje jaśniejsze zrozumienie tego położenia, jego przyczyn i możliwych środków zaradczych, gdy lud miał tylko, ja k to już wyżej zaznaczyliśmy, nieokreślone w tym kierunku pragnienie. W ybija się tu na, plan pierwszy moment idealny, polityczny. Mieszkańcy tego kraju, będącego stosunkowo1 świeżym na
bytkiem państw a austryackiego, a nadto geograficznie z nim luźnie zwią
zanego, uważają się sami i są uważani za obcych reszcie państw a, a tem bardziej za obcych sprzymierzonemu państw u niemieckiemu. Przynale
żność swą do organizmu społeczno-gospodarczego państw a austryackie
go w roli prowincyi rolniczej uw ażają oni za nienaturalną, wymuszoną
i szkodliwą dla siebie. Ten pogląd ugruntow ał się tem silniej, że ludność zaćhodnio-austryackich prowincja przemysłowych traktowała, ich kraj jakby kolonię jaką, którą się wyzyskuje wbrew słuszności i formalnemu prawu, a równocześnie oskarża pogardliwie o bierność finansową.
Skoro między Calicyą a resztą państw a nie mogło być nigdy mowy 0 solidarności ekonomicznej, to musiała z czasem powstać i rozwinąć się myśl o obronie przeciw wyzyskowi i o ukształtow aniu życia gospodar
czego w sposób możliwie wszechstronny i samodzielny. Społeczeństwo polskie przychodzi do świadomości, że rolnictwo nie jest w stanie wy
żywić obecnej ludności w kraju, że naw et po postawieniu go całkowicie na stopie nowoczesnej nie byłoby ono w stanie zatrudnić w pełni obecnej ludności rolniczej, że więc potrzeba, koniecznie rozwinięcia przemysłu 1 że sama polityka agrarna choćby najintensyw niejsza nie odpowiada
łaby już potrzebom. Przedstawiciele narastającego powoli przemysłu za
czynają budować zasady polityki ekonomicznej kraju. Pow stają spe- cyalne organizacye dla obrony interesów przemysłowych, a istniejące oficyałne przedstawicielstwa interesów handlu i przemysłu zaczynają sprężyściej spełniać swoje obowiązki.
J a k widzimy, na, początku XX. wieku Galicya doszła do tego stanu, że 1) odczuwała żywo potrzebę rozwoju przemysłu na wielką skalę, 2) dostrzegała możliwość i warunki jego rozwoju, wreszcie 3) obudziła w sobie silną wolę rozwinięcia go w rzeczywistości u siebie. Dojrzeliśmy do tego, że ten stopień postępu gospodarczego, k tó ry stanowi rozwój wielkiego przemysłu w zachodniej Europie miał w Galicyi wszelkie wi
doki urzeczywistnienia. W eszliśmy w ostatnich czasach n a dobrą dro
gę, podjęliśmy rozległe prace koło racyonalnej organizacyi naszego życia gospodarczego, zaczęliśmy odrabiać zaległości i zaniedbania nasze. Ze społeczeństwa biernego, wyzyskiwanego przez, obcych z daleka, zaczę
liśmy się staw ać społeczeństwem ezynnem, które samo się wzięło do zużytkowania bogactw swego k raju i do zaspokajania, coraz pełniejszego własnych potrzeb.
A teraz, drugie zasadnicze pytanie: w jakich kierunkach i rozmia
rach może się rozwijać przemysł w Galicyi?
Decydują o tem: 1) w arunki przyrodzone i 2) w arunki polityczne, które się mogą wzajemnie popierać lub paraliżować, zależnie od tego, czy są zgodnie ułożone, czy się krzyżują.
Do warunków przyrodzonych należą przedewszystkiem b o g a - c t w a n a t u r a l n e kraju. Są one zdawna znane, ale długo nie były
należycie doceniane, dopiero w ostatnich czasach zjednują sobie w na
szych i cudzych oczach coraz większy szacunek. Dopiero w ostatnich czasach nabraliśmy przekonania, że uczynił nas los mieszkańcami bar
dzo bogatego kraju, z którego dotąd nie umieliśmy korzystać. Nie mam zamiaru szczegółowo omawiać tych bogactw, uczynili to niewątpliwie i umiejętniej i wymowniej, niżbym ja mógł to zrobić, biegli znawcy w odczytach sekcyjnych. W ystarczyć tu musi bodaj samo ich wyli
czenie.
Sam kraj, jego piękne góry, liczne zabytki przeszłości i cenne zbiory sztuki mogą i powinny się stać podstaw ą rozległego przemysłu turystycznego; zapewnia mu rozwój nowoczesna kultura, k tó ra wytwo
rzyła piąd do podróżowania dla odpoczynku, Pokrew ny mu przemysł zdrojowy, oparty na licznych źródłach wód leczniczych, w części pierw
szorzędnej w świecie jakości, istnieje już oddawna, musi być tylko roz
szerzony i podniesiony na poziom zachodnio-europejski pod względem cen i udogodnień.
„Czarne dyam enty“, stanowiące chleb powszedni przemysłu posiada nasz kraj, jak stwierdziły liczne wiercenia w ostatnich kilkunastu latach w ogromnej obfitości w północno-zachodnim swym skraw ku, należącym do polskiego zagłębia węglowego. Godnie obok węgla kamiennego staje
„biały węgiel“, t, j. woda rzek spływ ających z T atr i Karpat. Skoro tylko będzie użyta do w ytw arzania siły elektrycznej, stanie się drugiem źródłem siły popędowej dla przemysłu. Trzeciem może się stać gaz zie
mny, obficie w ystępujący w kopalniach nafty, ale dotąd przeważnie ula- tujący w powietrze bez pożytku, albowiem dopiero w ostatnich czasach powstał cały szereg przedsiębiorstw do jego eksploatacyi. Te nader obfite źródła siły, leżące dotąd odłogiem, mogą wystarczyć nie tylko do przeróbki krajow ych surowców, ale i sprowadzanych z wielkich odlegości, których przerób może się u nas okazać zyskownym, bo uzasa
dnionym przez pojemny rynek wewnętrzny.
Dalej wymienić należy stary klejnot naszego kraju, sól jadalna, występującą w bardzo licznych złożach rozrzuconych od Krakowa po P rut na przedgórzach karpackich, a ważną nietylko jako środek spo
żywczy, ale także jako surowiec dla wielu przemysłów, (n. p. garbarskie
go, fabrykacyi sody i t. d.). Cenne bogactwo dotąd właściwie tylko idealne, bo mało dobywane, stanowią sole potasowe, znane na świecie prócz Niemiec jedynie tylko pod Kałuszem. Najcenniejszym, bo wybi
go, fabrykacyi sody i t. d.). Cenne bogactwo dotąd właściwie tylko idealne, bo mało dobywane, stanowią sole potasowe, znane na świecie prócz Niemiec jedynie tylko pod Kałuszem. Najcenniejszym, bo wybi