• Nie Znaleziono Wyników

A K C J A A N T Y P O L S K A C Z E C H Ó W - S P O Ł E C Z E Ń S T W O P O L S K IE W K R A J U I Z A G R A N IC Ą P O T Ę P IA C ZE SK IE G W A Ł T Y - F A L A R E P R E S Y J N A L IT W IE - O G R A N IC Z E N IA W S Z K O L N IC T W IE M N IE J­

S ZO ŚC IO W E M W Ł O T W IE — Z Ż Y C IA P O L O N J I R U M U Ń S K IE J - M E T O D Y P R A C Y ZW . P O L A K Ó W W N IE M C Z E C H - A K T U A L N E S P R A W Y W Y C H O D ź T W A W E F R A N C J I — D Z IE N N IK A R Z E P O L S C Y W

A M E R Y C E N A P O S T E R U N K U K R Z E W IE N IA P O L S K O Ś C I A k c ja antypolska C zechów nie ustaje, ale -wciąż

w iększe zatacza kręgi, mimo pozornie m n iej groźn ych wieści, ja k ie o trzy m u jem y z C zechosłow acji. Z dniem 6 grudnia został zniesion y stan w y ją tk o w y na te re ­ nie pow iatu cieszyńskiego. N iestety, w ład ze czeskie zapow iedziały równocześnie, że „ g d y b y się p o w tó rzyły zajścia sprzed 5 listopada 1935 roku, rozporządzen ie

w y ją tk o w e w prow adzon e będzie ponow nie w zaostrzo­

n e j fo rm ie ” . Inneini słow y, ja k ie k o lw ie k m an ifestow a­

nie uczuć p a trjo tyczn ych p rzez P ola k ów za O lzą może się okazać pow odem w y s ta rc za ją c y m do nowych re- presyj.

C z y prześladow an ie polskości na Śląsku C ieszyń ­ skim u legło p rz y n a jm n ie j w części zaham owaniu? —

16

B yn ajm n iej. Czesi p o d ję li gw ałtow na ak cję w y n a ra ­ Litw y. Zesłania dotknęły przedew szystkiem czynnych członków polskich in stytu cyj kulturalnych i ośw iato­ m u nji społeczeństwo polskie dotknięte zostało boleśnie d e cy zją M inisterstw a ,,O św iaty, W yzn a ń i Sztuk" co ale w e wszystkich szkołach m niejszości narodowych, a w ięc i w polskich.

ich p ropagan dy stałego okresu w roku. Np. miesiąc w rzesień p ośw ięcon y jest w ychow aniu społecznemu, paźd ziern ik — dobroczynności, listopad — organ i­

zacjom zaw odow ych, g ru d zie ń -s p ó łd zie lc zo ś c i i t. d.

N aczeln a orga n iza cja w ych od zi wa naszego w e F ra n cji, R ada Porozu m iew aw cza Z w ią zk ów Polskich p rze ży ła niedawno w a żn y moment. B y ł nim Zjazd R ad y odbytyr w P aryżu p r z y u dziale d elegatów 26 zw ią zk ó w robotniczych, rep rezen tu ją cy 1.644 lokalne stow arzyszen ia em igra cyjn e, k tóre ob ejm u ją około 110 tysięcy członków. N a jb a r d z ie j aktualnem i spraw am i w ych od źtw a są: konieczność uregu low ania sytuacji robotników p olskich w e F ra n c ji w kierunku za p ew ­

nienia im stałego pobytu, oraz wzmożenie- pracy na rodow ej, w śród m łodzieży.

N a zakończenie tego pobieżnego przeglądu g łó w ­ nych p rze ja w ó w aktyw ności Polaków w całym św ię­

cie trze)} i dorzucić kilka słów o życiu ■ organi- zacyjn em d zien n ik a rzy polskich w . A m eryce. Polscy pracow n icy pióra za oceanem, zrzeszeni w S y n ­ d yk acie D zien n ik a rzy Polskich w A m eryce, od­

b y li sw ó j z ja zd doroczn y w Chicago, Z o k a zji zjazdu i a b y ocenić doniosłość w y trw a n ia naszej praisy ma posterunku k rzew ien ia polskości, m usim y sobie d o ­ kładnie uprzytom nić, w ja k trudnych nieraz w aru n ­ kach pracu ją nasi dzien n ikarze na obczyźn ie i ja k w ie lk ie rów nocześnie d źw ig a ją zadania.

E c h a z P o l s k i i o P o l s c e

B IL A N S Z YS K Ó W I S T R A T — P R Z E B U D O W A G O SPO D AR C ZA K R A J U — POKÓJ L U D Z IO M DOBREJ W O L I — Ś W IĄ T Y N IA P A M IĄ T E K N A R O D O W Y C H R O C Z N IC A W IE L K O P O L S K IC H W Y Z W O L IN P oczątek now ego rolcu, to z w y k ły okres zastana­

w iania się nad plonem, k tó ry p rzyn iósł rok stary. T o rachunek sumienia, gd y prasa całego św iata p rze­

trząsa i p rzesiew a przez, sito w szelk ie w yd arzen ia na przestrzen i 12 ostatnich m iesięcy, b y w y ło w ić z p o­

śród nich te w szystk ie w ażne m om enty i fakty, które nie pow inne p rzejść w niepam ięć. T a k i doroczn y b i­

lans jest rzeczą ze wszech m iar pożądaną, g d y ż po­

zw ala na zestaw ienie zysk ów i strat i u m ożliw ia zor- jen to w a n ie się w tern, czy ży cie nasze posunęło się naprzód p o lin ji postępu, czy też cofnęło się „na zdaw na upatrzoine p o z y c je 11, ja k to utarło się w czasie w o jn y określać w komunikatach w ojen n ych w szelkie porażki.

W okresie n ow orocznym pełno też w c a ie j prasie m n iej lub w ię c e j fantastycznych p rzep ow ied n i ina nadchodzący rok, k tó ry dla jed n ych jest pełen na­

dziei, d la innych zaś. bardziej pesym istyczn ie na­

strojon ych — zapow iada się ja k o n adciągająca g ro ­ za jakichś n iep rzew id zian ych kataklizm ów w o je n ­ nych lub p rzyrodn iczych .

Nasz bilans zeszłoroczn y będ zie krótki. Zesta­

w im y je d y n ie d w ie n a jb a rd z ie j doniosłe p o zy c je . N a jw ię k s zą stratą, stratą, k tó re j waigę zd oła ją w łaściw ie określić dopiero d zieje, u jrzan e z perspek­

ty w y , jest zgon M arszałka Piłsudskiego. O d ejście ma w ieczn y spoczynek duchowego W od za Narodu, k tó ­ r y za życia n igd y nie spoczął, u czyn iło rok 1935 ro ­ kiem żałob y n arod ow ej. A choć okres o fic ja ln y te j żałob y przem inął, pam ięć tych tragiczn ych ch w il w r y ła się głęboko w serca i dusze P o la k ó w n ietylk o w k raju , lecz i na n ajd a lszych krańcach świata. N o w y ro k w in ien się stać okresem, w którym z g łę b o k ie j czci dla ,M arszałka zrodzą się now e czyn y, godne Jego w ielk ieg o testamentu.

G d y chodzi o stronę dodatnią polskiego bilansu,

w ostatnim roku zmagań się z przeciw nościam i losów

— n ajw iększem w yd a rzen iem b y ła przebu dow a p o d ­ staw p olityczn ych R zeczy p o sp o litej w m yśl wskazań Kom endanta. U w ień czen iem j e j stała się nowa K o n ­ stytu cja oraz całk ow ita reo rgan izacja życia p a rla ­ m entarnego w" Polsce. Po tym żm udnym okresie szu­

kania n ow ych form o rga n iza cyjn ych w dziedzin ie u s tro jo w e j państwa w k roczyła R zeczyp osp olita w nową fazę. R ozpoczął się obecnie okres p rzeb u d ow y go sp o ­ d a rczej k ra ju na n ow ych podstawach ekonom icznych.

D otych czasow i sternicy życia państw ow ego, w y ­ traw ni p o lity cy , ustąpili w R zą d zie m iejsca rów n ie w yb itn ym znawcom zagadnień gospodarczych. P r z e ­ budowa zasad gospodarki narodow ej, przem yślana gięboko i skorygow an a z życio w ein i w ym ogam i, ro z­

poczęła się od podstaw.

A k c ja ta o b ję ia w szystk ie d zied zin y ży cia g o ­ spodarczego, a w p ierw szym rzęd zie p rzem ysł i han­

del. Rzucone p rzez obecny Rząd hasła c e lo w e j ob n iż­

ki cen, podniesienia stanu gospodarczego wsi, re w i­

z ji zasad w spółdziałania gospodarczego i t. d. re a li­

zow ane są z całą konsekw encją.

P ie rw s ze posunięcia R ządu o b ję ły kartele. O p in ja p o ję ła te poczynania ja k o b ezw zględn ą w a lk ę z s y ­ stemem kartelow ym . C zyn n ik i m iarod ajn e w y ja ś n iły jednak, iż nie są przeciw n ik am i zasad k a rteliza cji życia gospodarczego.

Zasady te jed n a k n iejed n ok rotn ie zostały w y p a ­ czone ze szkodą dla całokształtu gospodarki narodo­

w ej.

W śród k arteli, istn iejących w Polsce, są n ietylk o kartele złe, lecz i dobre, których p ożytek Rząd nale­

ży c ie docenia. K a rte le jed n ak złe które zaham ow ały ro zw ó j życia gospodarczego k raju , muszą b yć ro z ­ wiązane dla pow szechnego dobra. W ten sposób zn i­

knęło z pow ierzchni życia w Polsce k ilkadziesiąt

kar-18

tuli, których w ad liw a diziiiefolność przez długie latu ciążyła uad krajem .

T e liczn e posunięcia w ładz, zm ierza ją ce do p rze­

budow y gospodarczej Polski, spotkały się z dużcm uznaniem całego społeczeństwa, k tóre w id zi w te j a k cji dobrą w olę, celowość i u m iejętność p odejścia do tych zagadnień.

N adchodzący n ow y ro k rozpoczyn a się w Polsce pod hasłem darow ania w in ludziom , których ży cie w ytrą ciło z norm alnych kolein losu, spychając na d rogi k o liz ji z prawem . Jeszcze nie u m ilk ły echa ko- lenid świątecznych, k tórem i rozb rzm iew ała cała P o l­

ska. ani słów, n aw ołu jących o „p o k ó j ludziom d o b re j w o li", gd y się roizw arły bram y w ięzień p rzed tym i, których za k ra ty zaprow adziła zła w o la lub z ły los.

Opuścili oni m u ry gm achów w y m ia ru sp ra w ied liw o ­ ści, p rzyw ró cen i życiu spoleeizinemu aktem amne- stji, która o b jęła m n iejsze p rzew in y. A m n estja ta, uchwalona p rzez Sejm i Senat p rzed .samemi ś w ię ta ­ mi, ma b y ć upam iętnieniem tej c h w ili d z ie jo w e j, która zak oń czyła prace ustaw odaw cze w dziedzinie, u stro jo w ej Państwa.

Jednocześnie z uchwaleniem aminestji Izb y Usta­

w odaw cze p o w z ię ły inną uchwałę, k tó r e j doniosłość godzi się. podkreślić. O to skiiiaminy p a ła cyk Belwedctr- ski w W arszaw ie, k tó ry b ył św iadkiem tylu ch w il h i­

storycznych w dziejach Polski, a w którego tmuracii w ostatnich latach m ieszkał W ielk i B udow niczy N ie ­ podległości naszej, m a być przekształcony w muzeum pam iątek po Marszałku. T a k w ięc zam knęła się żyw a księga pałacyku Belwedorskiego, zi którego rządził nami w latach n iew o li przed stu przeszło la ty m o­

skiew ski .satrapa., ks. Konstanty, zanim go w pam iętną noc listopadow ą nie wyginał lęk przed garstką za p a ­ lon ej m ło d zieży podchorążackiej.

N ie tak daw no — zda się — iiruny o b cy w ielk o ­ rządca, gen. Beseler, ró w n ież w listop ad ow y dzień, n iem n iej „b oh atersk o" opuścił m u ry Belw ederu, drżąc 0 swe życie, g d y na ulicach W a rs za w y nowe p o k o le ­ nie zapaleń ców ch w yciło za broń, od b ierając ją z rąk Pruskich żołn ierzy.

A w reszcie zam ieszkał w tych m orach W ie lk i Ibich w skrzeszon ej O jc zy zn y , samotnie p rzem y śla ją ­

cy w szelk ie posunięcia R zeczyp osp olitej na szachę.;

w n icy d z ie jó w świata.

D ziś m ury te staną się św iątynią dumania nad pięknem i kartam i naszej n ied a lek iej przeszłości, w dziejach której ostatni Mieszkaniec Belwederu odegrał rolę dominującą.

Ów pam iętn y d zień Jego pow rotu do k ra ju z tw ie rd z y M agdebu rskiej stał się p rzed la ty siedem na­

stu hasłem w y zw o le n ia c a łe j P o lsk i z pęt n iew oli. Lecz nie w całym k ra ju hasło to m ogło b yć w tym sam ym czaisie zanalizowane. Prastara Ziemia W ielkopolska w y ­ zw o liła się znacznie późn iej, bo d op iero w okresie św iąt B ożego Nairodżemia. W ybu ch Powstania. W ielk o­

polskiego, k tó ry nastąpił w dniu 27 grudnia 1918 r., dał św iadectw o praw dzie, iż w tej zachodniej d zie l­

n ic y R zeczy p o sp o litej b iją rów n ie gorąco serca p o l­

skie, zdolne dio w ielkich poświęceń i o fia r na ołtarzu O jc zy zn y .

Stolica W ielk op olsk i, Poznań, św ięciła ostatnio siedemnastą rocznicę Pow stania nader uroczyście. Na obchód ten .zjechało z ca łej niem al Polski ponad 25 ty s ię c y uczestników tych walk, oraz liczn i przedsta­

w ic ie le A r m ji P o lsk iej. P r z y b y ł w tym dniu do P o ­ znania następca M arszałka na stanowisku N a czeln e­

go Wodza,, G en era ln y Inspektor Sił Z b rojn ych gen.

E dw ard R y d z śm igły.

Przem ów ien ie, które w y g ło s ił w Poznaniu R yd z śm igły, b yło krótkie, lecz proste, treściw e i serdecz­

ne. W m ow ie s w e j N a czeln y W ód z oddał cześć boha­

terstwu powstańców w ielkopolskich i stw ierd ził z na­

ciskiem, iż a rm ja jest ostoją narodu, oraz gw arantką je g o wolności. „D la teg o też z radością — pod k reślił na zakończenie gen. R y d z ś m ig ły -— w idziałem w w a ­ szych oczach płonącą żołnierską dumę, tę szlachetną dumę, która się w y w o d zi nie z w ielk ości i w y ją tk o ­ wości praw, ale z w ielk ości i w y ją tk o w o ś c i ob ow ią z­

ków. Taika durnia jest piękna ii m ądra".

Echa tych słów dotrą niezawodnie i do tych lic z ­ nych powstańców w ielkopolskich, których los zagnał w obce kraje. Bo i oni, a /. nim i cala Polon ja Zagra­

niczna, ob d arzają gorącą m iłością sw ych serc inaszą dzielną arm ję. tę strażniczkę granic i w ielk ości R z e ­ czypospolitej.

Kazim ierz Grudziński

P R A S A P O L S K A Z A G R A N I C Ą

A U D Y C J A R A D J O W A W D N IU 21 S T Y C Z N IA B. R. O G O D Z IN IE 21 — 21.50.

R ola i zn aczen ie prasy p o ls k ie j zagranicą n igd y nie b y ły n a le ż y c ie doceniane i to zarów n o przez społe­

czeństwo p olsk ie w Kraju, ja k i zagranicą. O dczyt, ja k i na tem at prasy p o ls k ie j zagranicą w y g ło s i w ra­

mach au d ycji dla P o la k ó w na ob czyźn ie red. mies. „P o la c y Z a gra n icą " W ła d y s ła w O szelda, b ęd zie m iał na celu n ie ty lk o zazn a jom ien ie szerokich mas słuchaczów ra d jo w y ć h , P o la k ó w tak w k raju , ja k i zagranicą z istotnem i cecham i prasy p olskiej na em igracji i w krajach m n iejszościow ych , ale także z j e j w ie lk ie m i za- s ugami w d z ie le zach ow a n ia polskości, k on tyn u ow an ia polskich tra d y c y j i z w y c -a jó w , w d zie le p rop a gow a ­ niu p o lsk iej k u ltu ry i o jczy steg o ję z y k a . W o d c zy c ie zostanie specjaln ie om ów ion a prasa polska w U. S. A.

ze szczególnein u w zględ n ien iem rezu lta tów i zn aczen ia obrad Y W a ln ego Z jazd u Syndykatu Prasy P olsk iej w Stanach Z jed n oczon ych A .P ., ja k i o d b y ł s ię w grudniu ub, roku w C hicago.

i

N i e p o w e t o w a n a s t r a t a

skich, oraz organizacje społeczne, k tórym przew odni­

czył, ten głęboki kult, z którego czerpał siły w momen­

tach niepowodzeń m oralnych, c z y fizyczn ego w yczerp a ­ nia. W ielkiemu temu i bezinteresownemu p rzy w ią za ­ niu do ś. p. Marszalka dat on w y ra z w całym szeregu udaitnych p oezyj i soenieżinych obrazów, które składają sic na szlachetną apoteozę tego nieśmiertelnego W odza

Powiązane dokumenty