Geografia polska w dwudziestoleciu międzywojennym1
1.7. Polemika z niemieckimi geografami
Ze względu na problematykę tej książki warto odnieść się jeszcze do wyraźnie zazna
czającej się już w okresie międzywojennym polemiki geografów polskich i niemiec
kich. W sierpniu 1939 r. w Berlinie ukazała się broszura propagandowa Politische Wissenschaft in Polen und ihre Organisation, dotycząca polskich badań naukowych z zakresu politologii. Wydawcą była nazistowska organizacja Bund Deutscher Osten (Związek Niemiecki Wschód). Wśród polskich naukowców uznanych za najwięk
szych wrogów III Rzeszy znaleźli się geografowie: Jerzy Smoleński, Antoni Wrzosek, Stanisław Pawłowski, Eugeniusz Romer, Stanisław Srokowski. Można zastanawiać się, czym te osoby tak bardzo naraziły się Niemcom, że znalazły się na liście proskryp
cyjnej. Z pewnością decydowała o tym ich działalność naukowa i poglądy, przeciwne oficjalnej polityce władz niemieckich. Uczeni ci, w większości będący uznanymi auto
rytetami na arenie międzynarodowej, broniąc polskiej racji stanu i interesów Polski, byli zatem bardzo niewygodni dla Niemców.
Jerzy Smoleński w latach 20. XX w. podjął ostrą polemikę z Albrechtem Penckiem (1858-1945). Mimo, że był to wybitny geograf niemiecki, u którego kształciło się kilka pokoleń polskich geografów, miał wyraźną orientację nacjonalistyczną, anty
polską, zwłaszcza po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Smoleński energicz
nie zwalczał wysuwane przez Pencka poglądy dotyczące tzw. korytarzy terytorial
nych (Polnischen Korridors). Czynił to na forach międzynarodowych zgromadzeń
35
Geografia polska i geografowie w latach II wojny światowej
geograficznych, a także w formie publikacji, głównie w wydawnictwach Instytutu Bałtyckiego. „Kropkę nad i” postawił Smoleński w artykule Geograficzne podstawy rzeczywistości polskiej (1939), w którym nakreślił dwa rysujące się kierunki agresji zbrojnej na Polskę: zachodni z Niemiec i wschodni ze Związku Sowieckiego. Niemcy pamiętali mu też jego działalność na forum Ligi Narodów (od 1939 r. Smoleński był przewodniczącym Komisji Demograficznej), gdzie utrącał większość roszczeniowych wniosków niemieckich.
Stanisław Pawłowski od samego początku swego pobytu w Wielkopolsce był aktywnym członkiem ruchów opowiadających się za polskością tych ziem. Dzia
łał w szeregu stowarzyszeń, m.in. pełnił funkcję przewodniczącego poznańskiego oddziału Ligi Morskiej i Kolonialnej. W wielu pracach z zakresu geografii poli
tycznej wskazywał na zbliżające się zagrożenie ze strony niemieckiej. Dawał to też do zrozumienia Niemcom jako wiceprzewodniczący Międzynarodowej Unii Geo
graficznej. Podobnie jak Smoleński obalał on argumenty głoszone przez Albrechta Pencka w sprawie „korytarza pomorskiego”. Niemcy nie mogli mu zapomnieć, że był inicjatorem Zjazdu ZNGP w Gdyni w 1931 r., który miał stanowić remedium na odbywający się w tym samym czasie w Gdańsku Zjazd Geografów Niemiec
kich o antypolskim programie. Bardzo drażniła Niemców działalność publiczna Pawłowskiego (zwłaszcza w Lidze Morskiej i Kolonialnej) i jego szerokie uznanie w środowiskach międzynarodowych. Mieli mu za złe wydanie przez Instytut Geo
graficzny Uniwersytetu Poznańskiego Atlasu nazw geograficznych Słowiańszczyzny Zachodniej (początek 1934 r.) autorstwa prof. Uniwersytetu Poznańskiego, księdza Stanisława Kozierowskiego (1874-1949). Wydawnictwo ukazało się w serii „Bada
nia Geograficzne. Prace Instytutu Geograficznego Uniwersytetu Poznańskiego”.
Pawłowski kierował pracami redakcyjnymi i napisał obszerny wstęp. Kolejną „prze
winą” Pawłowskiego był jego wykład w maju 1939 r. dotyczący m.in. mniejszości niemieckiej w Polsce. Zdaniem Niemców wystąpienie to zawierało wyłącznie treści antyniemieckie, charakter taki miały również uchwalone przez obecnych rezolucje.
I wreszcie nie podobał się Niemcom głośny referat Pawłowskiego wygłoszony pod
czas Zjazdu Krakowskiego ZPNG pod koniec maja 1939 r. pt. Geografia a obron
ność państwa. Scharakteryzował w nim w sposób wszechstronny warunki obronne Polski. Od dawna zajmował się on Kresami Zachodnimi, wskazując na możliwe kierunki ekspansji niemieckiej.
Eugeniusz Romer znalazł się na liście Niemców - tak należy przypuszczać - przede wszystkim dlatego, że był... Eugeniuszem Romerem. Mimo, że od lat studenckich miał rozliczne kontakty z geografami niemieckimi - m.in. z Albrechtem Penckiem, u którego przez pewien czas nawet studiował - wzajemne stosunki nie układały się najlepiej. W pamięci Romer miał głęboko zakorzenione wspomnienie swojego
36
Geografia polska w dwudziestoleciu międzywojennym
procesu w 1917 r. z oskarżenia sztabu generalnego armii niemieckiej za wysłanie poza granice Państw Centralnych Geograficzno-statystycznego atlasu Polski (Wiedeń 1916). Niemcy oskarżyli go o zdradę stanu, a opinia popierająca taki wniosek wyszła spod pióra Albrechta Pencka. Dzięki pomocy Austriaków oskarżenie obalono, ale nie zostało skasowane (Romer Ed. 1985). Na początku wojny przyjaciele Romera oba
wiali się, że wkraczające do Lwowa wojska niemieckie mogą aresztować uczonego m.in. w oparciu o dawny wyrok sądowy.
Stanisław Srokowski narażał się Niemcom przez dziesiątki lat, zwłaszcza od momentu, gdy w 1920 r. został pierwszym polskim konsulem w Królewcu. Działal
ność Srokowskiego na tym polu była wszechstronna, a Polska miała godnego repre
zentanta. Był współinicjatorem powołania do życia Instytutu Bałtyckiego (1925).
W tym samym roku opublikował swoją głośną pracę Z krainy Czarnego Krzyża.
Uwagi o Prusiech Wschodnich, która doczekała się szeregu wydań. Potem wydał kilka innych książek dotyczących tego obszaru, m.in. Prusy Wschodnie. Kraj i ludzie (1929).
W 1930 r. utworzył Katedrę Geografii Gospodarczej w Wyższej Szkole Wojennej, był zaangażowany w prowadzenie zajęć w Warszawskiej Szkole Nauk Politycznych.
Antoni Wrzosek, najmłodszy w tym towarzystwie, od dawna zajmował się proble
matyką relacji polsko-niemieckich na Śląsku i na Pomorzu. Jako wicedyrektor Insty
tutu Śląskiego zwracał szczególną uwagę na te zagadnienia. Swoje poglądy, będące w opozycji do oficjalnych tez ludnościowych III Rzeszy, prezentował zwłaszcza na łamach wydawnictw Instytutów Bałtyckiego i Śląskiego.
W latach 1918-1939 w Polsce wykształciło się kilka szkół geograficznych, z których każda miała swoją odrębność problemową, metodyczną i regionalną. Największe znaczenie miały szkoły: krakowska, lwowska, warszawska oraz poznańska, mniej
sze wileńska. Mniejsza ranga ośrodka wileńskiego wynikała z faktu, że był on nie
wielki i stale borykał się z trudnościami natury kadrowej. Istniejące szkoły wiązały się przede wszystkim z geografią fizyczną i antropogeografią W ramach geografii fizycznej wyraźnie dominowała geomorfologia, natomiast w przypadku antropo- geografii badania osadnicze i ludnościowe. Chętnie podejmowano też studia o cha
rakterze regionalnym. Romerowska szkoła kartograficzna znana była nie tylko we Lwowie.
Twórcami szkół byli: w Krakowie L. Sawicki i J. Smoleński, we Lwowie E. Romer i H. Arctowski, w Warszawie S. Lencewicz i A. Sujkowski, w Poznaniu S. Pawłow
ski i S. Nowakowski, w Wilnie M. Limanowski oraz K. Jantzen. Pod koniec okresu międzywojennego zaczęły wykształcać się szkoły związane z takimi osobami, jak:
W.R. Ormicki (Kraków), A. Zierhoffer (Lwów), B. Zaborski (Warszawa) i R. Galon (Poznań). Ich rozwój przerwał wybuch II wojny światowej.
37
Geografia polska i geografowie w latach II wojny światowej
Obok podstawowych działów rozwijała się również geografia polityczna (Kraków, Lwów, Poznań), geografia turyzmu (Kraków), planowanie przestrzenne i regionalne (Kraków, Warszawa), dydaktyka geografii (Kraków, Lwów, Poznań). Nie doprowa
dziły one jednak do wykształcenia się specjalnych szkół.