ibim UMCS LUBLIN
POLSKA A ROSJA
Bolszewizm a Europa. W chwili zawieszenia broni w roku 1918, wojska niemieckie znajdowały się poza wśchodniemi granicami Polski z r. 1772. Po rozbiciu tychże wojsk i powstania Polski nie
podległej, pomiędzy tą ostatnią, a terytorjum, na którem rząd so
wietów wykonywał rzeczywiście władzę, powstał szeroki pas neu
tralny. Piłsudski wyzyskał ten stan rzeczy, ażeby pchnąć na
przód swoje oddziały, które w październiku 1919 r. osiągnęły li- nję, obejmującą na północ od błot Pińskich, Borysów i Bobrujsk, t. j. mniej więcej linję pierwszego rozbioru, zaś na południe od tych błot, linję ciągnącą się aż do Galicji, zbliżając się w ten spo
sób do granicy drugiego rozbioru. Nastąpiło to wszystko prawie bez walk, ale stopniowo armja polska i bolszewicka, poczęły się zbliżać do siebie, co z konieczności musiało doprowadzić do jakie
goś rozwiązania. Na południu pomiędzy Polakami a bolszewikami, istniały aż dwa rządy ukraińskie. Pierwszy z nich atamana Petru- szewicza, którego władza rozciągała się na Kamieniec Podolski, ożywiony był tendencjami antypolskiemi i podkreślał ustawicznie swoje pretensje do Galicji Wschodniej, t. j. do republiki ukraiń
skiej ze stolicą we Lwowie. Drugi zaś był rząd atamana Petlury, który dawniej miał siedzibę swą w Kijowie, ale obecnie władza je
go rozciągała się tylko na cztery powiaty gubemji podolskiej.
Niemożna jednakże rozpatrywać stosunków rosyjsko-polskich bez zwrócenia uwagi na stanowisko, jakie zajmowały w sto
sunku do rządu sowietów wszystkie inne państwa a przedewszysL kiem wielkie mocarstwa Ententy.
W tym właśnie okresie Kołczak, Denikin i Judenicz czynili wysiłki dla przywrócenia Rosji reakcyjnej w mniej lub więcej wy- rażnem porozumieniu z Francją i Anglją. Interwencja europejska przeciw bolszewizmowi była wielkim błędem, co obecnie jest już powszechnie uznane. Osobiście jednakże zdawałem sobie sprawę z jej niebezpieczeństwa już od samego początku. We wrześniu ro
ku 1918, t. j. jeszcze przedl końcem wojny światowej, będąc po
słem w Sztockholmie, skąd miałem sposobność śledzić z bliska wypadki, rozgrywające się w Rosji, pisałem do mojego rządu, że,
interwencja mocarstw sprzymierzonych, które w tym czasie zajmo
wały wybrzeże murmańskie, była usprawiedliwiona i konieczna, ale tylko o ile chodziło o zachowanie blokady Niemiec, które w tym czasie rządziły jak chciały w Rosji. Natomiast, gdyby ta interwencja miała na celu wywarcie wpływu na wypadki we
wnętrzne tego kraju, dałaby tylko minimalne rezultaty i posta
wiłaby wielkie mocarstwa Ententy w położeniu niezmiernie kło- potliwem.
Upadek imperjum carów spowodowany był w istocie absolut
nym brakiem współdziałania sił moralnych. Arystokracja, poza małymi wyjątkami, oddawała się hulankom, wysoka biurokracja, w której przeważały żywioły obce pochodzenia niemieckiego, to
nęła w korupcji i nie była ożywiona prawdziwą miłością ojczyzny, ale conajwyżej do pewnego stopnia oddana była dynastji. Jednak
że rząd niemiecki z uczuciem tern łatwo sobie mógł dać radę.
Burżuazja, która obecnie tworzy kręgosłup wszystkich społe
czeństw nowożytnych, nie przedstawiała żadnej siły, a rekruto
wała się w większej części z żywiołów obcych. Masy ludowe były całkowicie pogrążone w ciemnocie. W tych warunkach, było rze
czą jasną, że po obaleniu samowładztwa i rozpętaniu instynktów tłumów, było rzeczą niemożliwą stworzenie i utrzymanie rządu, opartego na żywiołach zbliżonych do dawnego regime’u, które je
dynie mogły dać wielkim mocarstwom zachodnim pożądane gwa
rancje. Usiłowanie interwencji w tym kierunku znaczyło zapędżić się w położenie, z którego następnie byłoby bardzo ciężko się wy
cofać, tembardziej, że chłopom, czyli ogromnej większości ludti rosyjskiego, była dostępna tylko jedna idea, t. j. zagrabienie zie
mi i nie oddanie jej dawnym posiadaczom. To właśnie wyjaśnia, dlaczego wszystkie wojska reakcji zbierane i najemne, musiały w miarę posuwania się w głąb terytorjum rosyjskiego, walczyć z powstaniami, wybuchającemi na tyłach.
Można mi zarzucić, że jednak udało się bolszewizmowi stwo
rzyć silny rząd centralny. Jest to prawdą i dowodzi na nieszczę
ście, że narodem rosyjskim, jak dotąd, można rządzić tylko de
spotycznie. Należy jedinak zdać sobie sprawę, że rząd sowietów powstał w imię zasad rewolucyjnych, że natychmiast zawarł kom
promis z chłopami, którym oddał ziemię, wymagając wzamian tylko pewnych świadczeń, że się utrwalił za pomocą okrutnych gwałtów, nie przynoszących mu z pewnością chluby i których wielkie mocarstwa zachodnie nie mogłyby tolerować ze strony popieranych przez siebie agentów rosyjskich. Pomimo wszystko, rząd ten w oczach świata był ożywiony duchem oporu przeciwko wtrącaniu się cudzoziemców do spraw Rosji.
Agitacja bolszewizująca, która grasowała w całej Europie po zawarciu zawieszenia broni, była zmorą rządów wielkich mocarstw i popchnęła je do ogłoszenia pewnego rodzaju wojny świętej prze
ciwko Rosji. Zamęt ten jedńak, mojem zdaniem, nie pochodził tyle
z rewolucji rosyjskiej, ile z rozbicia moralnego, które wojna wy
wołała w masach, a którego i sama rewolucja rosyjska była tylko najgwałtowniejszym wynikiem na najsłabszym organizmie. Bol- szewizm narzucony Rosji przez małą garstkę ludzi, w której prze
ważają Żydzi, przy pomocy pretorjanów łotewskich i chińskich, a któremu żaden żywioł narodowy nie usiłował stawić silnego oporu mimo niewyczerpanych zasobów kraju, był zjawiskiem zu
pełnie specjalnem, wywołanem i umożliwionem przez okoliczności miejscowe, i nie mógłby się gdzieindziej powtórzyć. Pozatem do
prowadził on Rosję do ruiny gospodarczej i finansowej, z której może się ona podnieść jedynie przez wyparcie się jego zasad i me
tod postępowania.
Potrzeba było długiego okresu czasu, ażeby mocarstwa za
chodnie zdały sobie sprawę, że otaczanie Rosji drutem kolcza
stym uniemożliwia ich znękanym wojną ludom przekonać się, co się tam działo w rzeczywistości. Przyczyniały się one w ten spo
sób do utrwalenia fałszywego przekonania, że komunizm przed
stawia raj na ziemi. Jedynem słusznem stanowiskiem wielkich mo
carstw w stosunku do Rosji byłoby podporządkowanie ich stosun
ków z nią obronie swoich interesów ekonomicznych i politycznych.
W tym celu należało przedewszystkiem wziąć pod rozwagę kwe- stję stosunków między Niemcami a bolszewikami.
Nie ulega wątpliwości, że początkowo ruch bolszewicki był po
pierany i finansowany przez rząd niemiecki, a ściślej biorąc, sztab generalny. Co do tego istnieją dokumenty, których autentyczność zwalczana była zawsze bezskutecznie. Koła sowieckie twierdziły, iż przyjęły pomoc Niemiec, nieodzowną do wywołania rewolucji, nie wchodząc jednak w żadne z nimi układy, ani też transakcje finansowe. Chodziłoby więc mniej więcej o powtórne wydanie Mi- rabeau — on me paie mais on ne m‘achete pas. Jednakowoż, jeżeli tym co płaci, jest generalny sztab niemiecki, jest rzeczą trudną w działaniach zewnętrznych nie poddawać się jego żąda
niom, mimo, iż chce się zachować w teorji niezależność wewnętrz
ną. Poza tymi węzłami, łączącymi się z powstaniem bolszewizmu w Rosji, trzeba sobie zdawać sprawę, że Rosję i Niemcy zbliżają straty, które z różnych tytułów poniosły dzięki wojnie i że w Ro
sji znajduje się wielka ilość Niemców, należących do wszystkich klas społecznych, którzy są w najlepszem położeniu dla wyzyska
nia stosunków miejscowych w interesie swej ojczyzny. To wszyst
ko tworzyło całość, która z Moskwy czyniła naturalnego sprzymie
rzeńca Berlina i która w drażliwym momencie okresu powojen
nego bezpośrednio powinna była zwrócić na siebie czujną uwagę mocarstw zwycięskich. Wiedziano naprzykład już od roku 1918, że rząd sowiecki przygotowywał z wielką starannością specjalny personel, mający prowadzić na całym Wschodzie zaciekłą pro
pagandę antyangielską.
Odrodzenie Polski 8
Rokowania pokojowe polsko-rosyjskie. Dygresja ta była ko
nieczną dla zrozumienia stosunków, jakie istniały pomiędzy Pol
ską a Rosją, w okresie który nastąpił po mojem przybyciu do Warszawy. 22 grudnia 1919 roku Cziczerin wystąpił z pierw
szą propozycją pokojową, którą jednak Polska pozostawiła bez odpowiedzi. 29 stycznia 1920 r. komisarz sowiecki powtórzył swą ofertę. W międzyczasie nastąpił fakt ogromnej doniosłości: Rada Najwyższa mocarstw sprzymierzonych, postanowiła znieść bloka
dę Rosji. Krok ten jednak, nie był wynikiem bezstronnej oceny sytuacji istotnej i zgodnej z nią polityki praktycznej, ale jednym ze zwykłych kompromisów, uczynionych dla dania pewnej satys
fakcji agitatorom wewnętrznym, których się obawiano. Miał on również na względzie możliwe pogodzenie rozbieżnych poglądów Francji i Anglji, na której stronę skłaniały się i Włochy. Krok ten był narzucony przez politykę Lloyd George‘a, którą nazwał
bym polityką z dnia na dzień. Zdawał się on wtenczas żałować 100 miljonów funtów zmarnowanych w nieudałem przedsięwzięciu Denikin’a, o którem kilka tygodni przedtem pewien, będący w jego sztabie generał angielski, przejeżdżając przez Warszawę, opowiadał cuda i zapowiadał szybki niechybny tryumf. Zarządze
nie to miało charakter wyłącznie negatywny i mogło mieć zna
czenie dla krajów daleko położonych od Rosji. Posiadało je też w istocie.
Zupełnie inne było położenie Polski. Miała ona na froncie wschodnim wojsko źle wyekwipowane, cierpiące chłód z powodu przedwczesnej zimy. Wojsko polskie stało z bronią u nogi na
przeciwko armji rosyjskiej, nie walcząc z nią, ale też i nie będąc z nią w stosunku zawieszenia broni. Wszelkie dalsze posuwanie się naprzód było bezcelowem, ale wszelki kontakt przyjacielski mógł mieć poważne skutki. Nawet zwyczajne zawieszenie broni, mogłoby pociągnąć za sobą bratanie się wojsk i sianie w armji polskiej zgubnych bakcylów rozkładu i rewolucji.
Dopóki armje Kołczaka, Denikina i Judenicza posuwały się w kierunku centrum Rosji, polska opinja publiczna, zwłaszcza wśród zbliżonych do Piłsudskiego stronnictw lewicowych, zacho
wywała się w stosunku do bolszewizmu z pewną rezerwą. A na
wet w chwili, kiedy siły reakcyjne zdawało się, wezmą górę w Polsce zapanowało żywe zaniepokojenie. Obawiano się, że Ententa pragnąc przyciągnąć do siebie sympatje Rosji odnowio
nej, i powrócić do stada zagubioną owieczkę, rozstrzygnie w du
chu przychylnym dla tej ostatniej, a nieprzychylnym dla intere
sów Polski wszystkie kwestje, które jeszcze były otwarte mię
dzy tymi dwoma krajami.
v Kiedy jednak znikła obawa zwycięstwa rosyjskich generałów reakcyjnych, wszyscy Polacy poczuli się zgodnie tarczą cywiliza
cji zachodniej przeciw barbarzyństwu wschodniemu, tak, jak za czasów Jana Sobieskiego. Lecz postanowienie Rady Najwyższej,
zdawało się stwierdzać, że barbarzyństwo to jest nieszkodliwem i że przeto tarcza przeciw niemu staje się zbyteczna. Decyzja ta więc wywołała w narodzie polskim wrażenie wielkie i przygńębia- jącę i z tego jeszcze względu, że dzięki swej mglistej formie wpępwadziła w przykry kłopot tych, którzy nie mogli zadowolnić się zajęciem stanowiska teoretycznego, ale liczyć się musieli z twardą rzeczywistością. Sam Piłsudski stał się wyrazicielem te
go nastroju w rozmowie, którą z nim miałem pod koniec stycznia.
Wydawał się on rozgoryczony: zaznaczał, że jest rzeczą łatwą da
wać rady pokojowe, gdy się jest dalekim od niebezpieczeństwa, jak wielkie mocarstwa od Rosji. Ze swej strony przyznałem, że położenie Polski było drażliwe, ale nie zależało to od tego, czy decyzja Rady Najwyższej była dobra czy zła. Historja uczy, że wyprawy w głąb Rosji nie mogły dać trwałych rezultatów tym, którzy je podejmowali, i że Polska powinna była patrzeć na pro
blem rosyjski z punktu widzenia polityki praktycznej. Niebezpie
czeństwo bolszewizmu, jako zjawiska międzynarodowego, było nieskończenie mniejsze od rzeczywistych korzyści istnienia w Ro
sji ustroju, który bezsprzecznie osłabiał ją i w każdym razie miał program polityki zagranicznej mniej imperjalistyczny od jakiego- bądź innego. Ten stan rzeczy był dla Polski cennym w okresie jej państwowego odradzania się. Mojem zdaniem, rządowi pol
skiemu najbardziej odpowiadało z tego względu dojście do poro
zumienia z sowietami na podstawie zapewniającej uregulowa
nie polskich interesów narodowych. Oznaczało to, że rokowania pokojowe, których inicjatorem był Cziczerin, należało prowadzić ze szczerym zamiarem dojścia do porozumienia.
Lecz to bynajmniej nie było zamiarem Piłsudskiego. Obawia
jąc się wskrzeszenia potęgi rosyjskiej i mniemając, że będzie ona z konieczności antypolską pragnął on popierać tworzenie się państw niezależnych, które mogłyby się sprzymierzyć, a nawet skonfederować z Polską, a w każdym razie byłyby dla niej wałem obronnym. Temi dwoma państwami miały być: Białoruś ze stolicą w Mińsku, oraz Ukraina ze stolicą w Kijowie. Projekt ten mógł być korzystny dla Polski, o ileby posiadał poważne podstawy w uczuciach ludu białoruskiego i ukraińskiego. Mógłby on rów
nież odpowiadać powszechnemu interesowi równowagi europej
skiej, oraz Włoch: powstrzymania Rosji w jej istotnych granicach etnograficznych bez tworzenia z niej z powrotem wielkiego or
ganizmu panslawistycznego. Jednakże projekt ten przedstawiał specjalne niebezpieczeństwo dla Polski. Państwa białoruskie i ukraińskie oparte na silnie zaakcentowanych uczuciach narodo
wych, byłyby skłonne do wysuwania jeszcze energiczniej od pań
stwa rosyjskiego swych rewindykacyj terytorjalnych w stosunku do Polski. Białoruś żądałaby aż Ossowca, Augustowa, Białegosto
ku i Brześcia Litewskiego, a Ukraina Chełmszczyzny i Małopolski Wschodniej.
8*
W listopadzie 1919 r. Piłsudski, przyjmując, komisję sejmową dla spraw zagranicznych, wyraził zamiar ogłoszenia wkrótce ple
biscytów na ziemiach wschodnich, zajętych przez wojska. Miały one dotyczyć ziemi wileńskiej nazwanej później Litwą Środkową i lwiej części byłej gubernji mińskiej, która miałaby utworzyć państwo białoruskie. Lecz zamiar ten, pomijając zarówno jego ocenę, jak i sprawę’ jego aktualności ze względów politycznych, musiał wywołać zarzuty natury prawnej, które ją sam sformuło
wałem Naczelnikowi Państwa w rozmowie 17 listopada. Sprzeci
wiał się ten projekt art. 87 traktatu wersalskiego, który stanowi:
„Les frontieres de la Pologne qui ne sont pas specifiees par le present Traite seront ulterieurement fixees par les Principales Puissances alliees et associees“. Coprawda aż do tej chwili wiel
kie mocarstwa nie śpieszyły bynajmniej z wykonaniem tego układu. Wkrótce potem (18 grudnia) Rada Najwyższa wydała za
rządzenie przejściowe, upoważniające rząd polski do zorganizo
wania prawidłowej administracji na terytorjach położonych na zachód od t. zw. linji Curzona. Linja ta pozostawiała nazewnątrz Grodno i Brześć Litewski, obejmując sałą Kongresówkę, po
wiaty białostocki i bielski, oraz Małopolskę Zachodnią, aż po Przemyśl włącznie. Zarządzenie to jednak zawierało wyraźne za
strzeżenie praw,, jakieby Polska mogła sobie rościć („pourrait avoir a faire valoir w tekście francuskim, i „may be able to esta- blish“ w angielskim), do ziem położonych na wschód od tej linji.
Piłsudski przewidywał zatem, że konferencja pokojowa nie będzie w stanie rozwiązać sprawy rosyjskiej i ostatecznie zgodzi się na fakt dokonany. Mimo to plebiscyty nie zostały natychmiast ogło
szone. Aby je przeprowadzić, Piłsudski oczekiwał prawdopodo
bnie na wynik kampanji, którą postanowił, a chociaż skończyła się ona zwycięstwem Polski, pogmatwała i unicestwiła jego plany polityczne.
Co się tyczy Ukrainy, to położenie znacznie się zmieniło od października 1919 roku. Na początku grudnia ataman Petrusze- wicz, który w listopadzie chciał zbliżyć się do będącego wówczas u szczytu potęgi Denikina, został porzucony przez własne wojsko, które przeszło częściowo do bolszewików, zaś częściowo do Deni
kina. Petruszewicz schronił się naprzód do Rumunji, skąd później udał się do Pragi i do Wiednia. Ataman Petlura, poszukiwacz przygód, noszący tytuł naczelnika rządu Ukrainy Zadnieprzań- skiej, czując się w niebezpieczeństwie ze względu na atak Deni
kina i odpadnięcie części swoich ludzi, rozpoczął dwulicową grę polityczną, usiłując jednocześnie porozumieć się z Polską i z rzą
dem sowietów. Do tego ostatniego wysłał dwuch socjalistów ukraińskich, nie bolszewików, którzy jednak, zdaje mi się, zostali uwięzieni w Moskwie. Lepszy wynik dały rokowania z Piłsudskim, któremu Petlura złożył deklarację uznającą Zbrucz za granicę między obu państwami, co równało się zrzeczeniu pretensji do
Małopolski Wschodniej. Przeciwko tej deklaracji zaprotestował u wielkich mocarstw Petruszewicz, będący już atamanem in par- tibus infidelium.
Następnie Petlura zwyciężony przez Denikina, schronił się do Polski i od tej chwili oddał się pod opiekę Piłsudskiego, który jednak mu nie ufał i nie pozostawiał dużo swobody. Zamieszkał on w Warszawie, zrekonstruował swój rząd, który obrał sobie za siedzibę Kamieniec Podolski zajęty w międzyczasie przez wojska polskie, i rozpoczął również reorganizację swego wojska. Od
działy tego ostatniego pod koniec lutego znajdowały się na wschód od Dniestru między Mohylewem (nie należy mieszać tego miasta z innem tej samej prawie nazwy położonem nad Dnieprem) i Barem, gdzie również pojawiały się od czasu do czasu wojska bolszewickie.
W zimie 1919 r. Piłsudski miał plan następujący: przeciągnąć aż do wiosny rokowania pokojowe z bolszewikami, których to rokowań nie można było uniknąć po decyzji Rady Najwyższej i kilkakrotnych naleganiach wielkich mocarstw sprzymierzonych, a na wiosnę zaatakować gwałtownie wojsko bolszewickie i roz
gromić je. Następnie zamierzał zawrzeć pokój, tworząc między Polską a Rosją państwo Białoruskie na północy, a Ukraińskie na południu.
4 lutego 1920 roku min. spraw zagranicznych Patek, zawia
domił Cziczerina o otrzymaniu jego noty z 20 stycznia, zastrzega
jąc sobie danie później odpowiedzi tyczącej meritum sprawy.
Opracowanie tej odpowiedzi trwało prawie półtora miesiąca.
Tymczasem 10 marca Millerand, podówczas prezes rady mini
strów, wysłał w imieniu Rady Najwyższej do delegacji polskiej na konferencji pokojowej notę, w której podkreślał dwa następu
jące punkty:
1° że granice wschodnie Polski w myśl art. 87 traktatu wer
salskiego miały być wyznaczone przez główne mocarstwa, a nie przez Polskę;
2° że w myśl zasady, która natchnęła traktat wersalski, ża
den plebiscyt nie mógł mieć miejsca podczas okupacji wojskowej przez jedną ze stron zainteresowanych.
To zawiadomienie było zupełnie widocznie inspirowane przez projekty, jakie okazywał Piłsudski w listopadzie roku poprzed
niego, ale jak się często zdarzało głównym mocarstwom, dojrze
wało ono bardzo powoli, a w międzyczasie położenie uległo zmia
nie, która, wydawało się, przeszła niepostrzeżenie.
Postanowienie art. 87 było tak jasnem, że ja sam przeciwsta
wiłem je Piłsudskiemu, kiedy mi mówił o swych zamiarach za
rządzenia plebiscytów. Ale wezwanie o zawarcie pokoju z bolsze
wikami zwrócone do Rządu polskiego, a następnie z naciskiem powtórzone przez wielkie mocarstwa, stwarzało nowe położenie.
Pokój polsko-rosyjski musiał pociągnąć za sobą z konieczności
ustalenie granic. Główne mocarstwa, popierając bez zastrzeżeii za
warcie pokoju, i nie objawiając zamiaru rozciągnięcia kontroli nad układami, przyjmowały na się w pewien sposób zobowiązanie mo
ralne uznania ewentualnych ich rezultatów pozytywnych. W ten sposób art. 87 traktatu wersalskiego miał pozostać w Zawieszeniu do czasu, kiedy rezultaty tych rokowań będą znane, albo ściślej główne mocarstwa miały milcząco uznać traktat pokojowy pol
sko-rosyjski jako wprowadzenie w życie tego artykułu. Byłoby w istocie absurdem, gdyby wschodnie granice Polski ustalone zo
stały na mocy bezpośredniego porozumienia z Rosją, w myśl rad wielkich mocarstw, które właściwie rościły pretensje do wykre
ślenia ich w inny sposób. Jedynie w wypadku ewentualnego roz
bicia rokowań polsko-rosyjskich, art. 87 znów nabrałby pełnej mocy, jak się też w istocie stało w czasie konferencji w Spa- Tego mego punktu widzenia już od tej chwili nie omieszkałem ciągle przedstawiać mojemu rządowi, a w interesie pokoju i uspokojenia w Europie wschodniej nie opuściłem żadnej sposobności, aby to samo uczynić nawet po zawarciu pokoju w Rydze. Granice jednak ustanowione tym traktatem zostały uznane przez wielkie mocar
stwa dopiero z dwuletniem opóźnieniem.
Około połowy marca rząd polski zakończył wypracowanie wa
runków pokoju, które zostały zakomunikowane w zaufaniu przed
stawicielom wielkich mocarstw w Warszawie. Niektóre niedy
skrecje, dotyczące tych warunków przedostały się do prasy i wy
wołały żywą dyskusję w łonie komisji sejmowej dla spraw zagra
nicznych. Oto zasadnicze ich podstawy:
1° Rokowania pokojowe nie miały wpłynąć niekorzystnie na położenie wojskowe. Z tego więc względu nie miało być za
wieszenia broni. Przytaczano w tej sprawie, że wszelkie zawiesze
wieszenia broni. Przytaczano w tej sprawie, że wszelkie zawiesze