• Nie Znaleziono Wyników

POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE (—) Stanisław Mikołajczyk, (—) Kazi

W dokumencie Przegląd Polski 1949, R. 4 nr 1 (31) (Stron 33-36)

POLSKA DNIA DZISIEJSZEGO

POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE (—) Stanisław Mikołajczyk, (—) Kazi

mierz Bagiński, (—) Stefan Korboński STRONNICTWO PRACY

(—) Karol PoDiel, (—) Cyprian Odor- kiewicz, (—) Konrad Sieniewicz

Streszczenie deklaracji

Rów nocześnie z kom unikatem o pow staniu Porozum ienia Stron­

nictw D em okratycznych o głoszo­

no obszerną d eklarację wyłusz- c.zającą ogólne zasady, na jakich trzy stronnictw a zam ierzają o- przeć swą działalność w przy­

szłej Polsce.

W stęp do tej d eklaracji stw ier­

dza, że „D em ok ra tyczn e Stron­

nictw a . . . będące jed yn ym w y­

kładnikiem woli k raju , spełn iają swój obow iązek jednocząc swe siły dla w yzw olenia P o ls k i“ .

„ O n e (te stronnictw a) od po­

czątku n ajazdu p racow ały w spól­

nie . . . tworząc w szystkie órga- ny jaw ne i kon spiracyjn e pań ­ stwa polsk iego (Rząd R . P . i Radę N arodow ą w Lon dyn ie, Radę Jedności N arodow ej i P o li­

tyczny K om itet Porozum iew aw ­ czy w K ra ju ).

,, . . . T a k sam o i dziś dem o­

kratyczne stronnictw a polskie, w yklu czając od w spółdziałania w szelkie o rg an izacje totalistycz- ne biorą na siebie ciężar repre­

zentow ania spraw y polskiej i w iązania jej ze sprawą dem okra­

cji św iata . . .“

Potępiw szy rządy kom u nistycz­

ne w P olsce d eklaracja stw ier­

dza, że „N o w e akty zaboru ziem R zplitej dokonane przez obcych w brew woli i bez zgody narodu p o lsk iego , pozostają niew ażne i nie obow iązują narodu p o lsk ie­

g o “ .

D eklaracja podkreśla koniecz­

ność należenia do P olski ziem zachodnich do O dry i N isy, nie w ypow iadając się co do gran ic wschodnich.

W dziedzinie gospodarczej de­

k la ra cja stoi na stanow isku , że kluczow e gałęzie przem ysłu po­

w inny bvć uspołecznione, średni przem ysł i rzem iosło pozostanie w rękach pryw atnych, k o lekty­

wy rolne zostaną zniesione a u­

P R Z E G L Ą D P O L S K I 62

strój rolny oparty będzie na p ry ­ w atnej w łasności.

Wyjaśnienie Polskiego Kierow­

nictwa Politycznego

W zw iązku z D e k la ra cją t. zw.

Porozum ienia Stronnictw D em o­

kratyczn ych z dnia 15 listopada, P o lska A g e n c ja T e le g ra fic z n a o- trzym ała z m iarod ajn ego źródła n astępujące w yjaśn ien ie:

W ytyczne polityki p o lsk iej, u- stalone dnia 29 listopada 1944, w chw ili, g d y zarysow ała się już w yraźnie gro za oddania P olski pod panowanie sow ieckie, zawie­

rały zasady n a stę p u ją c e : 1) przyw rócenie n iep o d leg ło ­

ści P o lski na całym jej ob­

szarze p ań stw o w ym ; 2) zachow anie cią g ło ści praw ­

nej Pań stw a P o lsk ieg o , re­

prezentow anego przez jeg o prawow ite władze naczelne, p rzebyw ające na obczyźnie;

3) jedność w ysiłk u p olityczne­

go, w yrażająca się we w spółdziałaniu stronnictw i u gru oow ań polskich, oparta na obu pow yższych zasa­

dach ;

4) niezależność p o lityki pol­

skiej.

W ychodząc z pow yższych zało­

żeń Rząd R. P. dnia 1.3 lutego 1945 r. odrzucił kategoryczn ie u- kład, jałta ń sk i, od bierający P o l­

sce połowę jej obszaru p aństw o­

w ego i poddający ją pod pano­

wanie sow ieckie.

Rząd R. P ., o pierając się na pow yższych zasadach, reprezen­

tuje nadal dażenia narodu pol­

skiego w w alce o przywrócenie całości i w olności P o lski. C e­

lem jeg o jest N iepo d legła, D e­

m okratyczna R zeczpospolita P o l­

ska. z g ran icam i na Zachodzie wzdłuż O dry i N issy Ł u ży ck iej, na W schodzie — zgodnie z linią ustalona w T ra k ta cie R yskim .

Jedynie powyższe zasady m ogą stanowić w łaściw a podstawę jed ­ ności narodowej i w szelkie dąże­

nia do kon solid acji politycznej na nich tylko m ogą się opierać.

L on dyn , dn. 26 listopada 1948.

( P A T ) N A U K A P O L S K A W W I E L K I E J

B R Y T A N I I

Rozmowa przedstawiciela redak­

cji , , Myśli Polskiej“ z profeso­

rem Władysławem Folkierskim, Ministrem WR i OP.

P rzed sta w iciel „M y śli Pol­

s k ie j“ , m iesięcznika w ychodzą­

cego w Londynie, przeprow a­

dził wywiad na tem at stanu na­

u k i p o lsk iej w W. B ry ta n ii z M i­

nistrem O św iaty R zą d u R. P., prof. W ładysław em F olk iersk im . W yw iad ten, któ ry u kazał się w num erze grudniow ym „M yśli P o l­

s k ie j“ , podajem y w całości 0- p uszczając w prowadzenie i pyta­

nia koresp ond en ta :

Jest bardzo radosnym faktem , że m ożemy tu w yliczyć szereg terenów p ozab rytyjskich , gdzie in icjatyw a naukowa — może to nawet za duże słowo in ic ja ­ tywa pracy ku ltu ralnej istnieje.

Z w szystkim i tym i terenam i u- trzym ujem y n ajściślejszą łą cz­

ność. W spom nę tu o F ran cji, gd zie p racuję B ib lioteka Polska i T ow arzystw o H istoryczno-L i­

terackie, założone przez W ielką E m ig ra c ję , to samo T o w a rzy ­ stwo, w którym pracow ali: T. U.

N iem cew icz, książę A dam Czar- ' toryski, M ickiew icz, Słow acki.

Do niedawna uśpione, zostało w skrzeszone do p racy i korzysta w niej z gościn nej opieki władz fra n c u sk ic h ;

wspom nę o B e lg ii, gd zie p ra­

cuje P olski Instytu t N aukow y, m ajacy swoje cykle odczytów i swoje w ydaw nictw a:

wspom nę o Ińbanie, gdzie działa P olskie T ow arzystw o 0- rientalistyczne i Studium P o lo n i­

styczne pod kierunkiem p rofeso­

ra U S B St. K o śc ia łk o w sk ie g o ; wspom nę w reszcie o N iem ­ czech, gd zie in icjatyw a polska wzbudza podziw i w dzięczność.

P R Z E G L Ą D P O L S K I 63

M yślę tu przede w szystkim o b ogatej sieci szkół polskich , a też o działającym w M onachium K ole Profesorów i A systentów oraz o założonym ostatnio, ja k słyszę, „P o ls k im T ow arzystw ie N au ko w ym “ . T e dwie ostatnie p laców ki, je ś li się sku p ią w w y­

siłkach ściśle naukow ych nie roz­

p raszając się na tereny sobie ob­

ce, m ogą wiele dobrego zdzia­

łać nawet na tak trudnym tere­

nie i w tak trudnych w arunkach, ja k w arunki w ysiedleńcze w N iem czech.

D la teg o fak ty te w ysuw am na czoło — są to bowiem zdarzenia radosne dla całości spraw k u ltu ­ ry, fak ty , z których nie można jed n ak w żaden sposób w yciągać karkołom n ego w niosku, że tu, na tej w yspie nie dzieje się nic, albo że się dzieje go rzej. D la te­

g o w łaśnie w dalszej części na­

szej rozm owy ch ciałbym się za­

jąć w yłącznie stosu nkam i panu­

jącym i w W ielkiej B rytan ii.

Zacząć m uszę od kard yn aln ego stw ierdzenia, że upraw ianie n a­

uki jest pracą trudną, ciężką, w ym ag ającą w norm alnych n a ­ wet w arunkach sp ecjaln ej opie­

ki. T ru d n o ści są rozliczne. M usi więc istnieć selekcja naukow a:

dziś stwierdzić należy selekcję a rebours — tragiczne przetrze­

bienie sił naukow ych przez n ie­

p rzyjació ł P o lski. W n orm al­

nych w arunkach pracy naukowca m usi on m ieć zapewnione m in i-' mum eg zy sten cji, żeby m ógł po­

święcić swój czas badaniu, fo r­

m ułow aniu i p isan iu: dziś m ożli­

wości stypendyjne polskie się kończą, a o stypendiach nau ko­

wych b ry ty jsk ich w zakresie h u ­ m anistyki polskiej w ogóle nie ma m owy.

In icjatyw a polska m usiała przy katastrofaln ym braku środków m aterialnych p o legać na ku r­

czowym organizow aniu się i zrze­

szaniu pracow ników naukow ych w tow arzystw a naukowe. Przede w szystkim m uszę w spom nieć o Polish R esearch Centre — in ­

stytu cji założonej dla spraw n a ­ uki i ku ltu ry p o lsk iej. Placów ka ta posiada n ajw iększą w W iel­

kiej B rytan ii bibliotekę o typie naukow ym polonoznaw czym . Jak sam a nazw a w skazu je, Polish R esearch C entre b ył pom yślany jako in sty tu cja badaw cza, popie­

rająca w ysiłki naukow e polskie, oraz jak o in sty tu cja w ydaw nicza.

W tym ostatnim charakterze P o ­ lish R esearch C entre ma w swym dorobku szereg p u b lika cji. Nie m ówiąc o w ydaw nictw ach użyt­

kow ych w czasie w ojny, które nas tutaj nie obchodzą, w latach ostatnich in stytut ten w yd ał p ra­

cę prof. W ielh orskiego „ P o ls k a a L itw a — Stosun ki w zajem ne w b ieg u dziejów “ , książk ę dra S krzyp ka „ T h e Problem of East- ern G a lic ia “ , jest w przede dniu w ydania znakom itej pracy h isto ­ rycznej z zakresu środkowo-eu- rop ejskich stosunków w średnio­

wieczu.

N iestety działalność ta musi ulec zaham ow aniu i przerwie z powodu w yczerpania się fu n d u ­ szów. M iejm y nadzieję, że spo­

łeczeństw o em igracyjn e nie do­

puści do tego, żeby działalność tej placów ki u le g ła załam aniu.

N ie m ożem y tu liczyć na pomoc a n g ielsk ą , m usim y liczyć na sie­

bie sam ych. Zjaw ia się przed na­

mi pytanie, czy e m ig ra cja r. 1948 nie zdolna jest do zrobienia choć w części tego, co zrobiła W ielka E m ig ra cja , zakład ając T o w a rzy­

stwo H istoryczno-L iterackie i B i­

bliotekę P o lską, które istn ieją do dnia d zisiejszego na gru n cie pa­

ryskim . P ytan ie to kieru jem y i pod adresem naszego społeczeń­

stwa w A m eryce.

Przechodząc do innych stow a­

rzyszeń naukow ych w ym ienić na­

leży przede w szystkim T o w a rzy­

stwo H istoryczne, które od kilku lat p racuje regu larnie, d ając co m iesiąc odczyty i referaty na w y­

sokim poziom ie naukow ym , w zbudzając w ielkie zainteresow a­

nie i frekw en cję audytorium . T o ­ w arzystwo w yd aje „ T e k i H isto­

64 P R Z E G L Ą D P O L S K I

ryczn e“ , które także znajdują się, ja k mi wiadom o, w opałach m aterialnych . N a czele tow arzy­

stwa stoi g e n . M. K u k ieł. Pod skrzydłam i T ow arzystw a zaczęła działać pod moim kierow nictw em S ekcja H u m anistyczna, p ra cu ją ­ ca w dziedzinie historii literatu ­ ry, historii sztuki, historii ku ltu ­ ry. Co dwa m iesiące, a niekiedy co m iesiąc sek cja ta odbywa po­

siedzenia, p rzed staw iając sp ecja­

listom fachow e referaty, zdjęte w prost z w arsztatu naukow ego.

Od czasów w ojennych działa również w W ielkiej B rytanii P o l­

skie T ow arzystw o Ekonom iczne, odbyw ając posiedzenia naukowe z referatam i i d y sk u sją , niestety w arunki m aterialne spowodowały przerwanie p u b lik a cji T o w a rzy ­ stwa — „E k o n o m isty P o lsk ie ­ g o “ .

D ow iadu jem y się w reszcie, że w n ajb liższych tygod n iach ma być założony oddział T ow arzystw a im . M iko łaja K op ernika, sku p ia­

ją c y w swej o rg an izacji przyrod­

ników polskich.

Z upow szechnieniem ak cji k u l­

turalnej nie jest źle, choć nie m o­

żemy i tu objąć a k cją szerokich rzesz, zw łaszcza m łodzieży pol­

skiej. In stytu t K u ltu ry Polskiej pod kierow nictw em p. M . P a w li­

k o w skieg o udostępnił dużej ilo­

ści Polaków kilkad ziesiąt p relek­

cji z dziedziny ku ltu ry. T u rów ­ nież w spom nieć należy o, intere­

su jącej in icjatyw ie gro n a profe­

sorów U n iw ersytetu Stefana B a ­ torego zorganizow ania „ P o ­ w szechnych W ykład ów “ . T ru d ­ niej w yg ląd a sam problem tw ór­

czości naukow ej. M ogę i tu rów ­ nież zanotować uporczywe istn ie­

nie pracy n aukow ej, pow iększa­

nie się ilości gotow ych do dru­

ku rękopisów — i niem ożność ich w yd ania. T o jest w łaśnie ten dram at, z którego w ynikają także błędy logiczne krytyków : z braku książek w nioskuje się o braku rękopisów .

M ógłb ym w yliczyć tu od razu kilkan aście gotow ych rękopisów P R Z E G L Ą D P O L S K I

czekających na druk. M ówię o pracach ściśle naukow ych , nie zaś o literackich , czy p u b licy­

stycznych, o których m o g lib y ­ śm y porozm aw iać kiedy indziej.

T a k ie gotow e ju ż prace w ym ag a ­ ją bardzo d łu g ieg o czasu i za­

absorbow ania się autora tem a­

tem ; są owocem trudu i zm ag a ­ nia się z m ateriałem . T e g o się na kolanie nie robi. Stw ierdzam , że prace takie są i nie m ogą być w ydane z braku środków.

N ie th cę m ówić o nazw iskach autorów i tytu łach dzieł, gd yż nie jestem do tego upoważniony.

M ogę powiedzieć, że jest np. g o ­ towa i czekająca na w ydanie po­

ważna praca naukow a o naszych Ziem iach W schodnich (po an ­ g ie ls k u ); jest ńa ukończeniu do­

niosłe dzieło, dotyczące historii stosunków polsko-ruskich z o kre­

su średniow iecza; czeka na druk antologia przekładów z literatury a n g ielskiej na przestrzeni w ie­

ków , ze w stępem h istoryczno-li­

terackim -— rzecz pierw sza w swoim rodzaju ; przygotow ana jest praca po a n g ielsk u 9 ostat­

nim okresie twórczości M ichała A nioła, okresie jeg o kryzysu re­

lig ijn e g o ; jest w reszcie na w ar­

sztacie k się g a prac naukowych pośw ięcona Słow ackiem u w stu ­ lecie zgonu. C y tu ję tutaj tylko k ilk a tem atów, których m ógłbym w yliczyć dużo w ięcej.

Z całym poczuciem odpowie­

dzialności m ogę stw ierdzić, że praca naukow a na e m ig ra cji n a­

szej istnieje. Z konieczności nie wspom niałem tu o pracach przy­

rodników, choć w iem y, że w la ­ boratoriach przyrodniczych ucze­

ni nasi nie próżnują. Spodziew a­

my się w tej m ierze ciekaw ych in form acji od p ow stająceg o w ła­

śnie T ow arzystw a im. K o p ern i­

ka.

P ow stała w łaśnie P o lska Rada N aukow a, w skład której weszli profesorow ie i docenci polscy.

Cel jej leży w koord yn acji w y­

siłków naukow ych oraz w dbało­

ści o rozwój nauki p o lsk iej, któ­

65

ra dziś liczyć może już tylko na taką pom oc duchową.

Z am ykając nasze u w ag i o n a­

uce polskiej w W ielkiej Brytanii powtarzam raz jeszcze: uczeni polscy do sw ych w arsztatów w ró­

cili, p racu ją ofiarnie — położenie jed n ak m aterialne nauki polskiej w W ielkiej B rytan ii jest k atastro ­ faln e, czem u rząd polski zaradzić nie może przy ku rczących się środkach działania. A jednak i rząd i społeczeństw o polskie — m yślim y tu również o Polonii a- m erykań sk iej, którąśm y zainte­

resow ali tym zagadnieniem — jak ieś środki ratunku znaleźć m uszą.

Z D Z I A Ł A L N O Ś C I P O L S K I C H D Z I E N N I K A R Z Y

N a K o n g re sie W olnych D zien ­ nikarzy na U chodźstw ie (27/8 li­

stopada 1948.) w Paryżu , powoła­

no do ż y c ia M iędzynarodow ą F e ­ deracją W olnych D zien nika rzy Środkowej i W schodniej E uropy oraz państw B ałtyck ich i B a łk a ń ­ skich. . D ziennikarze ci zjedno­

czeni są w swoich narodowych zw iązkach w liczbie około ty sią ­ ca członków w E uropie i A m ery­

ce. Do celów F ed eracji należy przeciw staw ianie się doktrynom totalitarnym w jak iejk o lw iek po­

staci, ja k i obrona m iędzynarodo­

w ego, zaw odowego statutu dzien­

n ikarzy. Przew odniczącym został prezes Zw. D zien n ikarzy Rzpl.

Red. B . W ierzbiański.

W dniu zaś 11 gru d n ia u bie­

g łe g o roku odbyło się w L on d y­

nie W alne Zebranie Zw iązku D zien n ikarzy R. P. w obecności dziennikarzy z W. B rytan ii i przedstaw icieli syndykatów dzien­

nikarskich z kontynentu. Zebra­

nie, którem u przew odniczył prof.

St. Stroń ski, w ystosow ało depe­

szę do Prezydenta R. P. zapew­

n iając o lojaln ości zebranych wo­

bec leg-alnych władz polskich, Do Zjazdu przem ów ił prezes R egio n al Union of Free Journa- lists, dr Pap irn ik.

O brady toczyły się nad spraw o­

zdaniem u stęp u jąceg o zarządu i syndykatów oraz zgłoszonym i w nioskam i. D y s k u sja w ykazała jednolite stanow isko polsk iego d ziennikarstw a w sprawie in te­

graln o ści g ran ic p o lskich , zakre­

ślonych na wschodzie traktatem ryskim a linią O dry i N issy na zachodzie. U stęp u jący zarząd o- trzym ał jed n o gło śn ie absolu to­

rium , po czym w ybrano nowy za­

rząd.

A K A D E M I A M I C K I E W I C Z O W ­ S K A

Zw iązek P isarzy P o lskich u- rządził dnia 10 gru d n ia w West- m inster H all w ieczór uroczysty z okazji 150 rocznicy urodzin M ickiew icza. Po znakom itym w ykładzie P ro f. Folkierskiegm o M ickiew iczu jako o poecie i przy­

wódcy narodu, przem aw iał Prof.

R osę po a n g ielsk u i D r. T . T e r ­ lecki. W yją tk i z dzieł poety czy­

tał D r. L . K ielan o w ski. P rze­

w odniczył Prof. S. Stroń ski. Na sali obecni b yli: P. Prezydent R P ., P. Prem ier Gen. Bór-Ko- m orow ski i w ielu innych przed­

staw icieli władz i nauki p o lsk iej.

Inny wieczór Zw iązku P isarzy, z początkiem gru d n ia, pośw ięco­

no roztrząsaniu spraw literatury krajow ej.

Ż Y C I E A R T Y S T Y C Z N E W L O N D Y N I E

D n ia 18/12. otwarto przy L a n ­ caster G ate K on fratern ię A rty ­ stów. W skład jej wchodzą Zw ią­

zek M łodych P lastyk ó w i P olski T e a tr D ram atyczn y. O tw arcie połączone było z in au g u racją W y­

staw y dzieł Prof. M. Szyszko- B ohusza, rozpoczętą przem ów ie­

niem M in. Prof. F o lk iersk ie g o . W ystaw a zwraca u w ag ę niepo­

spolitą siłą kolorytu i ekspresji dzieł artysty. W g ru d n iu rów ­ nież została otwarta w Gim pel G allery w ystaw a dzieł P. Potw o­

row skiego. O bie te w ystaw y przew yższają poziom em w szyst­

66 P R Z E G L Ą D P O L S K I

kie dotychczasow e polskie, a nie­

w ątpliw ie i wiele lokalnych po­

dobnych im prez w Lon dyn ie.

D Z I E S I Ę C I O L E C I E Z G O N U D M O W S K I E G O

W dniu 3 stycznia b. r. odby­

ło się w Lon dyn ie, ja k corocznie, nabożeństw o żałobne za duszę ś. p. R om ana D m ow skiego w kap licy polskiej przy Brom pton O ra to ry.

W tym sam ym dniu w ieczo­

rem odbył się w O g n isk u P o l­

skim uroczysty w ieczór pośw ię­

cony pam ięci R om ana D m ow ­ skiego , który zag aił prezes S. N.

dr. T . B ielecki, po czym dłuż­

szy referat w yg ło sił m inister Z. B erezow ski. Przem ów ienie przedstaw iciela m łodzieży akad e­

m ickiej T . H oblera oraz odczy­

tanie w yjątków z dzieł D m ow ­ skiego w ypełniły wieczór.

W roku bieżącym m inęło 10 lat od śm ierci tego w ielkiego P o ­ laka, polityka i n auczyciela na­

rodu, który całe swoje życie po­

św ięcił w alce, najpierw o nie­

pod ległość P o lski a potem o spraw iedliw ość społeczną i w iel­

kość Polski.

Rom an D m ow ski urodził się w 1864 r. w W arszaw ie, gdzie również ukończył szkołę średnią i uniw ersyteckie studia przyrod­

nicze. D ziałaln ość polityczną rozpoczął w cześnie. W 1891 r.

o rg an izu je pierw szą od r. 1863 m anifestację narodową — ob­

chód setnej rocznicy K o n sty ­ tucji M ajow ej. W r. 1893 bierze udział w założeniu L ig i N arodo­

w ej. W rezultacie zostaje areszto­

w any i skazan y na w ysiedlenie do M itaw y. W latach 1895— 1905 za k ła d a i re d a g u je „P r zeg lą d W szech polsk i“ w K rak o w ie i we Lw ow ie. Z akłada we w szyst­

kich trzech zaborach S tronnic­

two D em okratyczno-N arodow e.

D alsze etapy bogatej d ziałal­

ności politycznej to: prezesu­

ra K oła P o lsk ie g o w Dum ie ro sy jsk iej, założenie w r. 1914 P R Z E G L Ą D P O L S K I

K oła M ięd zyp artyjn ego a na­

stępnie K om itetu N arodow ego z d ziałalnością w L on d yn ie, P a ­ ryżu, Stanach Zjednoczonych.

W 1917 r. u zysku je uznanie państw zachodnich dla K om itetu N arodow ego P o lsk ieg o w P a ry ­ żu. T w orzy arm ię polską we F ra n cji. W roku 1918— 1919 jest delegatem polskim na K o n ­ feren cję Pokojow ą w P aryżu i podpisuje w im ieniu P o l­

ski T ra k ta t W ersalski. W odro­

dzonej Polsce zostaje w 1920 r.

członkiem R ady O brony P a ń ­ stw a a w 1923 r. m inistrem spraw zagranicznych . W 1926 r.

tworzy Obóz W ielkiej Polski.

N iesposób om ówić w krótkiej notatce całokształt b ogatej dzia­

łaln ości R om ana D m ow skiego jako polityka i pisarza-nauczy- ciela narodu. T a k ie dzieła ja k :

„M y śli N ow oczesnego P o la k a “ (1903), „ N iem cy . R o sja i kw e­

stia p olska“ (1908), „U p a d ek m yśli konserw atyw nej w P o l­

sce“ (1914), „P o lity k a polska i odbudowanie państw a“ (1924),

„K o ściół, naród i państw o“

(1926), „Z agadn ienie rządu“

(1926) „ ,Św iat pow ojenny i P o l­

ska,“ (1928) i „P r ze w ró t“

(1934) pozostaną na zaw sze nie tylko trw ałym pom nikiem jeg o działalności ale także podstaw o­

wym i podręcznikam i n auki o państwie i stosu nku obywatela do państwa.

Roman D m ow ski zm arł i-go stycznia 1939 r. w Drozdowie łom żyńskim . U roczysty pogrzeb z K ated ry w W arszaw ie na cm en­

tarz bródnow ski odbył się 7-go stycznia 1939 r.

S T O W A R Z Y S Z E N I A P R O ­ P O L S K I E

A n g lo-P o lskie Stow arzyszenie K atolick ie (A .P .G .A .) , założone przed kilk u laty przez lotników i żołnierzy p olskich przy w spół­

udziale katolików b rytyjskich , staw ia sobie za cel pom aganie sprawie polskiej w duchu

tra-67

d y cji katolickiej i zbliżenia re­

lig ijn e i społeczne katolików pol­

skich i angfielkich. Stow arzysze­

nie utw orzyło w espół z inną in ­ s ty tu c ją , „K a to lic k ą R adą P o ­ m ocy P olakom “ (pod p ro tek to ra- ratem K ard . G riffina) wspólny Sekretariat. Celem naw iązyw ania ja k n ajszerszych kontaktów P o ­ laków z a n g ielsk im światem k a ­ tolickim Stow arzyszenie urządza wspólne nabożeństw a ale i ze­

brania tow arzyskie i odczyty. W wielu w ypadkach członkow ie An- g iic y op ieku ją się chorym i P o ­ lakam i i p o m ag ają Polakom w rozw iązyw aniu trudności osobi­

stych. Stow arzyszenie w zakresie ch arytatyw nym w spółpracuje z B ryt. Czerw . K rzyżem .

P odaw aliśm y nieraz szczegóły działalności tow arzystw A ngio- p olskich i Szkocko-polskich. — S zczególn ie żyw ą działalność m a­

my do zanotow ania T o w . An- g lo -P o lsk ieg o w B lackpool. — O bok w ym ienionych towarzystw istnieje pro-w arszaw ska in stytu ­ c ja p. t. „ B r itis h P o lish Socie"

ty“ . Z ram ien ia tego to w a rz y ­ stw a w y s tą p ił w Bournem outh n ie ja k i pan O siako w ski na ze­

b ran iu U n ited N a tion s A sso cia ■ tion. P an ten w y s ła w ia ją c y obec­

ny stan rzeczy w P olsce i jej re­

żim, spotkał się z odprawą wielu członków A n g lo -P o lish Society obecnych na zebraniu. K ied y się okazało, że w iększość sali sprzyja prawdziw ej Polsce a nie chce m ieć nic do czynienia z a g en tu ­ ram i M oskw y, zam knięto zebra­

nie

L I S T M IN. F O L K I E R S K I E G O W „ T I M E S " I B B C

W dniu 7 gru d n ia ub. r. poda­

ło B B C w swoim biuletynie w schodnio-europejskim tekst li­

stu m inistra ośw iaty prof. Wł.

F o lk iersk ieg o do red a kto ra „T i- m es‘ a“ . L is t ten został u p rzed­

nio zam ieszczony przez „T im e s “ pod tytułem ,,Ó duszę P o ls k i" .

Poniżej podajem y list w tłu ­

Poniżej podajem y list w tłu ­

W dokumencie Przegląd Polski 1949, R. 4 nr 1 (31) (Stron 33-36)

Powiązane dokumenty