• Nie Znaleziono Wyników

Pamięci Profesora Ireneusza Opackiego

Pytanie postawione w tytule szkicu zdradza czytelną in ­ spirację, której źródeł należy poszukiwać w rozważaniach Ireneusza Opackiego na tem at przem iany „koncepcji pa­

m iątki” w kulturze przełomu wieków oświecenia i rom an­

tyzm u 1. Najbardziej w idoczną konsekw encją tej przem ia­

ny był proces metaforyzacji wyrażeń dosłownych odnoszo­

nych w okresie ośw iecenia do „pam iątek m aterialn ych ” .

„W yrazy ogród, posąg, nagrobek - pisze Opacki - poczy­

nają znaczyć: wiersz, słowo, sztambuch”2. Poezja zastępo­

wała, tracącą na w artości w oczach człow ieka przełom u epok, zniszczalną pam iątkę materialną, czyli rzeczywiste

„posągi, nagrobki i ogrodowe sadzonki...” . Ich miejsce - co opisał autor rozpraw y Pom nik i w iersz - na pewien czas zajęła „poezja” : „w szczególności sztambuch - jak o cm en­

tarz, posąg, nagrobek, muzeum historyczne, piramida, par­

kowy ogród...”3. Sztambuch, także ze w zględów praktycz­

nych, zastępował XIX-wiecznym pielgrzym om i podróżni­

kom galerię rzeźb i obrazów, stając się „galerią bardziej poręczną”4. Romantyczne „równanie m etaforyczne” , w któ­

1 I. O p a c k i : Pomnik i wiersz. Pamiątka i p oezja na przełom ie O św ie ­ cenia i romantyzmu. W: I d e m : „W śro d k u niebokręga". Poezja romantycz­

nych przełomów. Katowice 1995, s. 126-172.

2 Ibidem, s. 171.

3 Ibidem, s. 170.

4 Ibidem, s. 166.

rym wyraz „posąg” odsyłał raczej do „słowa” niż do dzieła rzeźbiarza, a wiersz stawał się pomnikiem, czerpało rzecz jasn a uzasadnienie w swoistości ówczesnych doświadczeń

życiowych.

Niemniej jednak romantyk, jako człowiek ogarnięty „ob­

sesją przem ijania” i w yrastającą z niej „obsesją pragnie­

nia utrwaleń”5, wyposażał swój wyjątkowo specyficzny, bo sztambuchowy „arsenał upam iętnień” , także jako świado­

my spadkobierca Exegi monumentum. Ireneusz Opacki, pod­

kreślający wszakże oryginalność i „w rośnięcie w epok ę”

m etafory pom nikowej, w innym m iejscu wprost pisał, że w widzeniu romantyków poezja „pełniła zadania wagi nie­

zwykłej - zadania horacjańskiego «posągu poetyckiego», sta­

nowiącego ślad najtrwalszy po człowieku, zapewniającego mu nieśm iertelność”6. Horacy - ja k wiem y - nawet zdecy­

dowanie wyżej cenił poezję od pomników ze spiżu czy egip­

skich piramid. W porównywaniu poezji z pom nikam i ar­

chitektury czy posągam i rzym ski poeta był zresztą tylko kontynuatorem myśli odeń wcześniejszej7. W podejm owa­

nym przez Horacego toposie „tekstu jako unieśm iertelnia­

jącego uobecnienia” ważniejsze jest jednak przełomowe usy­

tuow anie się sam ego poety w obec problem u. Antyczne, zwłaszcza homeryckie „bycie pieśnią” miało bowiem gwa­

rantować uwiecznienie i sławę głównie bohaterom 8. Inte­

resujący dla nas wątek omawianej refleksji metaliterackiej wiąże się natomiast ściśle z rozwojem pieśni lirycznej, dzię­

ki której - ja k pisze Juliusz Domański - „następuje uobec­

nienie nie tylko jej przedmiotu, ale i podmiotu, w szcze­

góln ości u ob ecn ien ie »z natury« n iein tersu b iek tyw n ych uczuć, przeżyć i myśli”9. Horacy zaszczepił kuszące dla na­

stępców i naśladow ców przekonanie, że poezja liryczn a

5 Ibidem, s. 172.

6 1. O p a c k i : „ W sztambuchu M a ńi Wodzińskiej”. W: I d e m : „ W środ­

ku niebokręga”..., s. 99-100.

7 Zob. J. D o m a ń s k i : Tekst ja k o uobecnienie. Szkic z dziejów myśli o piśmie i książce. Kęty 2002, s. 2 7 -2 8 i 60-61.

8 Ibidem, s. 15-21.

9 Ibidem, s. 12.

„unieśm iertelnia przecież i nade w szystko także sam ego p oetę” 10.

Przemienione w konwencję Horacjańskie odkrycie tekstu jako miejsca uobecniającego sam autorski podmiot i oca­

lającego zeń „cząstkę nie byle ja k ą ” (multa p a rs mei), po­

strzegane w perspektywie romantycznych aktualizacji owej konwencji, w ydaje się niezbędnym punktem odniesienia w trakcie lektury w iersza Jarosław a M arka Rym kiewicza pt. Kartka11:

W t e d y c z y ta ć m n ie b ę d z ie c ie K ied y z a m k n ą m i p o w ie k i I n a o ś le p p o o m a c k u J a w m in io n e p ó jd ę w ie k i

P rze c zy ta c ie m o je łok cie K s ią ż k ę c z a s z k i i ś le d z io n ę W s z y s t k ie k a rtk i m e g o ż y c ia Z a m a z a n e p o k r e ś lo n e

B ó g n a p ó łc e to p o s ta w i:

D z ie je c z a s z k i d w a k o la n a A le j e d n a b i a ł a k a r t k a T a co n ie j e s t z a p i s a n a

A le j e d n a b i a ł a k a r t k a T a co z k s ią ż k i je s t w y d a r t a T ę kto b y p rz e c z y ta ć u m ia ł T e n d o p ie ro b y się z d u m ia ł

październik 1992

Jak na powiadom ienie o przeczuciu własnej n ieśm ier­

telności wiersz Rym kiewicza musi nieco odbiorcę zaskaki­

wać. Stajem y się św iadkam i dość typow ego ironicznego konfliktu pom iędzy wzniosłym tem atem a sposobem jego artystycznego opracowania. Zadanie Horacjańskie realizo­

10 Ibidem, s. 65.

11 J.M . R y m k i e w i c z : Kartka. W: I d e m : Znak niejasny, ba śń p ółży ­ wa. W a rs z a w a 1999, s. 7.

wać ma bowiem nie żadne dzieło, wiersz nawet, ale zw y­

kła tytułow a Kartka. Prowokacja to oczywiście tylko p o­

zorna, bo w epatowaniu znikomością kartki odzywa się za­

warta w tradycji cała duma i potęga poety. Z jednej stro­

ny zatem m amy topos „udawanej skromności” , z drugiej - budowanie autentycznego napięcia między ulotnością ży­

cia i dzieła a nieodgadnioną wiecznością. Zresztą od ro­

mantyków doskonale wiemy, że w tej ostatniej materii roz­

miar nie ma żadnego znaczenia:

B o to j e s t w ie s z c z a n a jja ś n ie js z a c h w a ła , Ż e w p o s ą g m ie n i n a w e t p o ż e g n a n ie . T a k a r t k a w ie k i tu b ę d z ie p ła k a ła I łez je j s t a n ie 12.

Obok słynnego wiersza Juliusza Słowackiego warto je s z­

cze w tym miejscu przyjrzeć się bliżej innym, mniej znanym tematyzacjom „kartki” w romantycznych im ionnikach13:

N ie w ie m , czy p o m y ś la ła ś k ie d y , j a k p o d o b n e D o k a r t e k a lb u m o w y c h k a m ie n ie n a g r o b n e ?

[...]

S m u t n y , je ś li z a p o m n is z , w d z ię c z n y , g d y s p a m ię ta s z , B e z im ie n n y i n ie m y id ę n a te n c m e n ta rz .

M. Bahjcki: W imionniku S. M.

K a m ie ń n a s m ę t a r z u , k a r t k a w im io n n ik u R ó ż n y c h im io n a s t a w ią p r z e d o czy m a.

G d y się tw e o k o p rz y m o im z a trz y m a , W s p o m n ijż e o m n ie , j a k o n ie b o s z c z y k u ! C z ę ś ć w s z a k ż e ze m n ie tu leży, j a k w g r o b ie

-W. Zaleski: W imionniku

Dzięki tym dwu tekstom m ożemy zaobserwować, ja k na dłoni, konwencjonalizację interesującego nas ciągu m eta­

12 J. S ł o w a c k i : Dzieła. T. 1: Liryki i inne wiersze. O prać. J. K r z y ­ ż a n o w s k i . W rocław 1949, s. 237.

13 Cyt. za: I. O p a c k i : Pomnik i wiersz...

morfoz. Kartka staje się tak naprawdę warta przywołania, pod warunkiem że staje się w ierszem -w pisem , ten nato­

miast zyskuje w efekcie kształt i funkcję pom nika-kam ie- nia nagrobnego. Otrzym ujem y exegi monum entum w w y­

daniu cm entarnym . Zasada ekw iw alencji obejm uje dwie pary pojęć: kartka - pom nik, w iersz - grobow iec poety.

Ceną unieśm iertelnienia je s t cząstkowe um ieranie w ak­

cie twórczym , pisanie-um ieranie, sym boliczny pochów ek siebie samego „na kartce” . Także rom antyczne pow tórze­

nie non om nis m oriar przyniosło w istocie jego znaczącą modyfikację, a w wersji tu oglądanej jest wywróceniem tej idei na nice. Pogrzebu bowiem, wbrew przekonaniu Hora­

cego, nie uniknie nawet owa „cząstka nie byle ja k a ” , tyle że będzie to pogrzeb tekstowy: „Część wszakże ze mnie tu leży, jak w grobie pisał Zaleski. Akt pisania usytuow a­

ny został w przestrzeni tanatologicznej. Upam iętnianie się podmiotu wiersza zrównane jest z jego drogą ku śmierci:

„idę na ten cm entarz” , czytamy u Bałuckiego. Ars poetica płynnie, choć paradoksalnie, przechodzi w ars mońendi.

„Sztukę pisania” jako odmianę „sztuki um ierania” prak­

tykuje także Jarosław Marek Rymkiewicz w Kartce. Pierw­

sza strofa wiersza przynosi serię stereotypów w ypełniają­

cych szczelnie każdy wers z osobna. Pierwszy z nich ma charakter kliszy literackiej: „Wtedy czytać mnie będziecie” . Apostrofa do czytelników wieszcząca, w zgodzie z antycz­

nym wzorcem, trwałość własnego dokonania poety mieści w sobie jednakowo i moc „kartki” Słowackiego, która „wie­

ki tu będzie płakała” , i dydaktyzm klasycznych zw rotów

„do potom ności” , jak ich nie powstydziłby się sam Kniaź- nin („Przyjm nasze myśli, późna Potomności!” 14). Czytelność apostroficznej konwencji podkreślają wersy następne, przy­

taczające potoczn ą frazeologię zw iązan ą z opisyw an iem umierania: „Kiedy zam kną mi powieki” oraz, także potocz­

ne, zwroty sygnalizujące brak wiedzy o m ającym nadejść doświadczeniu: „I na oślep, po omacku” . Wers ostatni, „Ja

14 Z wiersza Do Potomności. Cyt. według: I. O p a c k i : Pomnik i wiersz..., s. 133.

w m inione pójdę w ieki” , m a charakter m etalepsis, speł­

niającego, w nieco przestarzałej szacie językowej, funkcję eufemizmu, łagodzącego zapowiedź śmierci. Prostotę i ste- reotypowość przekazu poetyckiego uwydatnia wybór 8-zgło- skowca, któremu zazwyczaj w tradycji polskiej towarzyszył styl niski, i który nawet budzi skojarzenie z ludowością i dy­

daktyzm em 15. Omawiana forma wierszowa przynależała ra­

czej do drobnych form lirycznych, choć w kontekście Kartki Rymkiewicza ważne wydają się takie jej zastosowania, ja k w Uwagach o śmierci niechybnej Józefa B aki16 oraz w utw o­

rach średniowiecznych: Dusza z ciała wyleciała, Skarga umierającego czy Rozmowa Mistrza ze Śmiercią. Przywoła­

ne tytuły są istotnym i nośnikam i „skojarzeń sem antycz­

n ych” , w yw oływ anych zazw yczaj przez m iary w ierszow e i stanowią o właściwej dla 8-zgłoskowca w polskiej trady­

cji literackiej „aureoli ekspresyjnej” 17.

Na pierwszej strofie wiersz się jedn ak na szczęście nie kończy, choć prostoduszny 8-zgłoskowiec, wyposażony w pa­

mięć o mortalnej refleksji średniowiecza i późnego baroku, ju ż pozostaje do ostatniego wersu. Powszechnie stosowana metonimia obecna w wyjściowej apostrofie, w której autor po­

jawia się zamiast dzieła: „czytać mnie będziecie”, traci w stro­

fie drugiej swój potoczny charakter, aktualizowany chociażby w takich zwrotach ja k „czytanie Mickiewicza” , itp.:

15 Zob. n a ten temat L. P s z c z o ł o w s k a : Wiersz polski. Zarys histo­

ryczny. W ro cław 1997.

16 Analizę złożonej wersyfikacji Uw ag przedstaw ia A. N a w a r e c k i w:

C z a m y karnawał. „ Uwagi o śmierci niechybnej" księdza Baki - poetyka tekstu i paradoksy recepcji. W rocław 1991. 8-zgłoskow iec nie jest oczy­

wiście jedynym rozm iarem zastosow anym w Uwagach... i - ja k podkre­

śla N aw arecki - jest on rozcinany przez średniów kę n a połowy, przez co w spółtworzy kołowy porządek rytmiczny u tw oru odsyłający w ikon ogra­

fii do „koła śm ierci” (ibidem , s. 58-6 3). W książce N aw areckiego znalazł się także rozdział poświęcony recepcji B ak i w poezji J.M . Rym kiewicza (ibidem, s. 323-351).

17 O dw ołuję się tu do generalnych przekonań n a temat roli „rytmicz- no-m etrycznej strony w e rs u ” zapisanych przez J. L o t m a n a: Struktura tekstu artystycznego. Tłum. A. T a n a l s k a . W a rsz a w a 1984, s. 223-227.

Pojęcie „aureola ekspresyjna” zaczerpnął Lotman z prac W. W inogradowa.

P rz e c zy ta c ie m o je ło k c ie K s ią ż k ę c z a s z k i i ś le d z io n ę

Turpistyczna ekspresja rodzi się z wyciągnięcia lingw i­

stycznych konsekwencji z m etonim ii-skam ieliny. Lektura dzieła literackiego staje się „lekcją anatom ii” , w trakcie któ­

rej czytelnik przeprowadza „sekcję zwłok” poety. Rym kie­

w icz w ystaw ia na próbę du alistyczn e p ojęcia człow iek a i trwałość opozycji anima - corpus. Udosłownienie obiego­

wych w yobrażeń zam kniętych w językow ej form ule „czy­

tania kogoś” , „czytania au tora” , prow adzi ju ż w n astęp ­ nym dwuwersie do zrównania części ciała z kartką. Ekw i­

walencja tego, co słowne z tym, co cielesne, obecna także w strofie trzeciej („Dzieje czaszki dwa kolana”) przywraca jed n ak porządek logiczny w łaściw y dla przepow iadanych na początku aktów czytania. Ciało piszącego przeistacza się w książkę: „Wszystkie kartki mego życia” , a do grona czytelników dołącza Bóg-Archiwista: „Bóg na półce to po­

staw i” .

Oczywiście porównanie ludzkiego życia do książki jest n ie zw y k le g łę b o k o o s a d zo n e w k u ltu ra c h ż y d o w s k ie j i chrześcijańskiej ja k o „religiach Księgi” . W szystkich źró­

dłowych m etafor o zajm ującym nas tu przesłaniu nie spo­

sób nawet wymienić. Wśród kom entarzy do nich natomiast szczególn ą uw agę zw raca p óźn ośred n iow ieczn e kazanie przypisywane niejakiem u Hildebertowi z Lavardin, w któ­

rym Hiobowe wyrażenie librum scńbat pozwoliło mu wśród rodzajów ksiąg biblijnych wyróżnić „księgę pism a cieles­

nego” 18. Życie człowieka i ciało ujęte w kategoriach „sło­

w a w c ie lo n e g o ” k on sek w en tn ie p row ad zą w tw ó rczo ści Rymkiewicza do som atyzacji pisma. Najbardziej chyba ja ­ skraw ym przyk ład em w ycią ga n ia tej k on sek w en cji je s t wiersz ze zbioru Thema regium, rozpoczynający się dysty- chem:

18 Zob. E.R. C u r t i u s: Literatura europejska i łacińskie średniowiecze.

Tłum . A. B o r o w s k i . K raków 1997, s. 325. T am również obfity katalog zastosow ań p orów n an ia życia do książki.

M o je s ło w a s ą c ie le s n e M a ją ło k c ie u s t a S ą p o r o ś n ię t e s k ó r ą P ły n ie p rz e z n ie k r e w

[ - P

Pomimo kuszącej bliskości pola semantycznego zarysowa­

nego w egzegezach biblijnych, w odszukiwaniu sensów wier­

sza pt. Kartka właściwsze wydaje się jednak pozostanie przy wątku ściśle metaliterackim. Ten bowiem, choć jest bezpo­

średnim następstwem aktu boskiej kreacji, to w łańcuchu przyczynowo-skutkowym opowiada o działaniu w kierunku odwrotnym od Stworzenia. Dobitny zapis tej odwrotności Stworzenia i tworzenia (życia jako pisania-umierania) znaj­

dziemy np. w wierszu Rymkiewicza Popiół są nasze słowa:

[...]

I j a k g w ia z d a z p o p io łu co się w c ią ż s p o p ie la S ło w o w c ie la się w c ia ło C ia ło w s ło w o się w c ie la

Także w Kartce podmiot autorski czyni swoją powinność, czyli konsekwentnie przekształca to, co somatyczne w to, co tekstowe i objawia się nam ostatecznie jako „Ja-Książ- ka” . Wydawałoby się, że mógłby właściwie powtórzyć za Sło­

wackim zdanie z jego listu do matki: „bo ja nie jestem ni­

czym innym, ja k moimi poezjam i”20. Ciało poety zostanie w postaci książki złożone w boskim archiwum oraz u d o­

stępnione wszystkim zainteresowanym. Rom antyczny po­

mnik „z im ionnika” , nawet niechby ten w postaci kam ie­

nia nagrobnego, został prawie że zastąpiony teczką na akta osobowe. Ale w gruncie rzeczy wracam y w ten sposób do Horacego. Skoro miejscem złożenia zwłok poety stanie się książka na półce, to znaczy, że nad rzeczywistym grobow­

cem nie warto płakać.

„Groby poetów, jeśli wierzyć słowom Horacego, są puste”21, pisał Stanisław Rosiek, rozpoczynając rozprawę o Zwłokach

19 J.M . R y m k i e w i c z : Thema regium. W a rsz a w a 1978, s. 8.

20 Cyt. w edług: I. O p a c k i : Pomnik i wiersz...

21 S. R o s i e k : Zwłoki Mickiewicza. Próba nekrografii poety. G d a ń sk 1997, s. 31.

Mickiewicza. Następnie, przypomniał w niej tradycyjną w y­

kładnię post-Horacjańskiego „sym bolicznego język a ” , słu­

żącego opowieściom o „pośmiertnym życiu poetów” : „Jedy­

nym teraz ciałem poety jest jego dzieło. Tam więc, w dzie­

le, a nie w grobie, należy go szukać. Jedyną odtąd form ą obecności poety jest słowo”22. Przypom nijm y w tym m iej­

scu przekornie wiersz Rym kiewicza Exegi monumentwn23, w którym aktualna „obecn ość” tego sam ego poety, czyli Mickiewicza, zdradza cechy raczej wampiryczne:

[...]

T e n z m a r ły co n a p a lc a c h z g ło s k i w t r u m n ie liczy

W iersz o M ickiew iczu nie jest jedn ak „horrorem ” , lecz jego pastiszem , a „nieustraszony łowca w am pirów ” chce przy okazji pozbyć się także prześladującej go myśli H ora­

cego. Ze słynnej M ickiew iczow skiej frazy „Św ieci się p o­

mnik mój nad szklanny Puław dach” w tekście Rym kiewi­

cza pozostaje tylko:

[...]

T a ś p ie w k a ś p ie w a k ś p ie w n o ś ć ś p ie w n y i ś p ie w a n y E x e g i m u n im e n t u m n a d d a c h P u ła w s z k la n y

[...]*

Ironiczny dystans w obec toposu tow arzyszy nam n ie­

wątpliwie także w znacznie późniejszej Kartce. Rozpad ciała, ja k demonstruje w niej poeta, postępuje w raz z rozkładem dzieła jako czynnością wykonywaną przez czytelnika. Przy­

pom ina to żartobliwą i okrutną zarazem parafrazę Hora- cjańskiego motywu, zawartą w Epizodzie w bibliotece Zbi­

gniewa Herberta:

J a s n a d z ie w c z y n a p o c h y liła się n a d w ie r s z e m . O s t r y m j a k la n c e t o łó w k ie m p r z e n o s i n a b i a ł ą k a r t k ę s ło w a i z a m ie

-22 Ibidem, s. 32.

23 J.M . R y m k i e w i c z : Thema regium..., s. 39.

24 Ibidem, s. 38.

n ia j e n a k r e s k i, a k c e n ty , c e z u ry . L a m e n t p o le g łe g o p o e ty w y g lą d a te ra z j a k s a l a m a n d r a o b je d z o n a p rz e z m ró w k i.

K ied y n ie ś liś m y go p o d o strza łe m , w ierzy łem , że je g o cie ­ p łe je s z c z e c ia ło z m a r t w y c h w s t a n ie w s ło w ie . T e ra z , k ie d y w id z ę ś m ie r ć s łó w , w ie m że n ie m a g r a n ic y r o z k ła d u . P o ­ z o s t a n ą p o n a s w c z a rn e j z ie m i r o z r z u c o n e g ło s k i. A k c e n ­ ty n a d n ic o ś c ią i p r o c h e m 25.

Rozpad toposu jest oczywiście u Herberta wzięty w na­

wias za sprawą dystansu zbudowanego pom iędzy n arra­

torem a fachowo destruującą ciało wiersza gorliwą uczen­

nicą - to ona przecież i jej metoda stają się ostatecznymi obiektami ironii. Jarosław Marek Rymkiewicz w ironicznej grze poetyckiej, ja k ą niewątpliwie także je s t jego Kartka, nadużył jednak, nie po raz pierwszy zresztą, owego „sym ­ bolicznego język a”, który zrodziły pieśni Horacego. Proces swojego „tekstowego uobecniania się” doprowadził do so­

m atycznego absurdu. Naturalistyczna w izja „tekstualiza- cji” poszczególnych części ciała układających się w dom nie­

maną całość osoby petryfikuje ją na naszych oczach, pod­

daje zabiegowi swoistej, bo laboratoryjnej wręcz mumifika- cji. Staje się to oczywiście, podobnie ja k w wierszu o M ic­

kiewiczu, tylko karykaturą idei „posągowienia” i ocalenia przed nicością. Utożsamienie dzieła i twórcy tak absolut­

ne, że aż śmieszne nie może w efekcie wytrzym ać podjętej z uporem próby. Po katarynkowej serii stereotypów na te­

mat odchodzenia poety w strofie pierwszej oraz ironicznym rozbijaniu ich w strofie drugiej i do połowy trzeciej, poja­

wia się następnie w wierszu jedno małe, choć zagadkowe i dwukrotnie powtórzone, „ale”:

A le j e d n a b i a ł a k a r t k a T a co n ie je s t z a p is a n a

A le j e d n a b i a ł a k a r t k a T a co z k s ią ż k i j e s t w y d a r t a

25 Z. H e r b e r t : Hermes, pies igw iazda. [1957]. W rocław 1997, s. 119.

Ta zawsze godna napiętnowania dewastacja zasobów b i­

bliotecznych jest jednak o tyle tajemnicza, że dotyczy kartki białej. Pozostała ona taką najwyraźniej z woli podm iotu au­

torskiego i choć „nie jest zapisana” , nie jest mimo w szyst­

ko pozbawiona sensu. Stając się zagadką, tajemnicą, w y­

zwaniem dla dociekliwego interpretatora, zyskuje jedn ocze­

śnie walor nośnika wartości. Uwydatnia też kluczową dla tekstu relację części do całości („kartka - książka”), w której zawiera się dialog z motywami Horacjańskimi.

W jednej z fundam entalnych rozpraw o poezji Rym kie­

wicza, autorstwa Ryszarda Przybylskiego, znajdziem y „opty­

mistyczną” wykładnię owego dialogu:

P e r s o n a p o e ty d a je się w ię c u t o ż s a m ia ć z te k ste m . T o z n a ­ czy, że H o r a c ja ń s k a m ulta p a r s po ety , ta c z ę ść , k t ó r a z w y ­ cię ż y ś m ie r ć , to te k st. Z m a r t w y c h w s t a ć z n a c z y b y ć c z y t a ­ n y m 26.

M ógłby to być w łaściw ie idealny kom entarz do p ierw ­ szej strofy Kartki. Podobnie ja k i inny fragm ent tego sa­

mego wywodu Przybylskiego, o tym że:

[R y m k ie w ic z - D .P .] C h w a li w ię c ję z y k , p o n ie w a ż c z ło w ie k m o ż e o s ią g n ą ć w ie c z n o ś ć ty lk o w ję z y k u . K a ż d e D r u g ie P rz y jś c ie n a s t ą p i ty lk o w ję z y k u 27.

Z tymi przekonaniam i dobrze koresponduje, obecny tak­

że w Kartce, autotem atyczny motyw wielu utworów Rym ­ kiewicza, w którym wiersz zostaje zrównany z ciałem, na­

wet z ciałem rozpadającym się28. „Motyw wiersza-ciała” jest oczyw iście ściśle w kom ponow any w przestrzeń tanatolo- giczną, w obrębie której, ja k napisał Przybylski: „Kom uni­

kacja językow a przypom ina rytualną śm ierć” . W wierszach autora Kartki przeczytam y o tym wprost, np.:

26 R. P r z y b y l s k i : To je s t klasycyzm. W a rszaw a 1978, s. 30-31.

27 Ibidem, s. 35.

28 G runtow n ie om aw ia ten w ątek A. P o p r a w a : Kultura i egzystencja w poezji Jarosława Marka Rymkiewicza. W roclaw 1999, s. 83-8 7.

U r o d z o n y p rz e d c h w ilą , m a m się k u k o ń c o w i.

R o z k a ż c ie , n ie c h m n ie p o g r z e b ią n a d n ie m o ic h w ie r s z y ,

[...]»

Ciało-książka staje się wierszem-grobowcem, kamieniem nagrobnym niczym teksty „w imionnikach” , mimo w szyst­

ko wariantem Horacjańskiego pomnika. „Napisanie w ier­

sza to rytualna śmierć poety”, pisze Przybylski, ale to ona w łaśnie „rozdaje artystę lu d ziom ” . S ym boliczną śm ierć, śmierć jako formę komunikacji, czyli „przekształcenie oso­

by w tekst” w poezji Rymkiewicza, znawca klasycyzmu od­

czytuje w duchu tradycyjnego spełniania się idei „tekstu jako uobecnienia” :

N e a n ty z a c ja o so b y , ro z k ła d c ia ła i p r z e m ia n a cogito w n o w ą fo rm ę by tu . M e ta m o rfo z a in d y w id u a ln e g o p o d m io tu w tekst is t n ie ją c y w k u lt u r z e 30.

W późniejszych komentarzach do twórczości poety, czę­

ściowo także za sprawą nowych w ierszy publikow anych ju ż w latach dziewięćdziesiątych, pewność sądu prezento­

wanego przez Przybylskiego słabnie. Ciało ukazywane w mo­

mencie rozkładu, zdaniem Adam a Poprawy, „implikuje rów­

nież destrukcję kultury” obserwowaną na zasadzie synek- dochy w obrazie rozkładu wiersza. W miejscu zarezerw o­

wanym dotąd dla pewności na trwanie „cienia” w W iecz­

nym Teraz widzieć trzeba raczej zwątpienie, „skoro kultu­

ra - ja k pisze Poprawa - przedstawiana jako sfera podda­

na procesom destrukcji, nie może być dla egzystencji sank­

cją ocalającą”31. Autor książki o poezji Rym kiewicza zw ra­

ca w tym kontekście uwagę na aktualizację toposu exegi monumentum w wierszu Chciałem żeby to było:

C h c ia łe m ż e b y to b y ło a le j a k z k a m ie n ia I m o g ło to m ie ć im ię lu b n ie m ie ć im ie n ia

29 J.M . R y m k i e w i c z : Metafizyka. W a rsz aw a 1963, s. 17-18.

30 R. P r z y b y l s k i : To je s t klasycyzm..., s. 44.

31 A. P o p r a w a : Kultura..., s. 86.

C h c ia łe m ż e b y to b y ło j a k k a m ie ń n a g r o b ie P e w n ie w y s t a r c z y tyle z o s ta w ić p o s o b ie 32

„Już jego tytuł - zw raca przytom nie uwagę Poprawa - inform uje o tym, iż zam iar bynajmniej nie musi być toż­

samy ze spełnieniem ”33. To odróżnia współczesnego auto­

ra od „sztam buchow ych” rom antyków, pewnych przynaj­

m niej u tożsam ien ia dzieła z „kam ieniem na sm ętarzu ” . Kultura, w myśl interpretacji Poprawy, w świecie poetyc­

kim Rymkiewicza, przegrywa z egzystencją, choć: „ta hie­

rarchizacja nie oznacza przecież unieważnienia, pozostaje natomiast przejawem świadomości doświadczającej niewy- starczalności ku ltu ry”34. Jedną z m etafor tej niew ystar- czalności jest zapewne zagadkow a „biała kartka” z om a­

wianego przez nas wiersza. Oscylując na granicy lekkości żartu i pow agi tajem nicy zdaje się ona ostatecznie kru ­ szyć k la syczn ą w iarę w tekstow e u ob ecn ien ie, zgod n ie z którą: „poeta, ukryty w tajemnej nocy staje się widom y dopiero wówczas, kiedy stworzy tekst”35. Ryszard Przybyl­

ski zbudował te wyjaśnienia na opozycji „skrytej osobowo­

ści” i „widomej persony”:

K ie d y p o e t a żyje, u k r y t y je s t w s w o im j a g łę b o k im , a w i d o ­ m y w s w o ic h te k sta c h . K ied y u m r z e , z o s ta n ie u k r y t y w B o ­ g u , w m a te rii, m o ż e n a W y s p a c h S z c z ę ś liw y c h , n ie w ie m z re s z tą gdzie, a le n a d a l b ę d z ie w id o m y w s w o ic h te k s ta c h 36.

W Kartce cała ta koncepcja poety „widomie skrytego” u le­

ga odwróceniu, a w raz z nią odwraca się również sens to­

posu. Oto tekst, „słowo cielesne” , uobecnia ju ż wyłącznie śmiertelne ciało. To, co zapisane staje się zatem

posu. Oto tekst, „słowo cielesne” , uobecnia ju ż wyłącznie śmiertelne ciało. To, co zapisane staje się zatem

Powiązane dokumenty