• Nie Znaleziono Wyników

W szystko co w idzim y przed sobą: pola, lasy, doliny, dom y, to r kolejow y i fa b ry k i — w szyst­

ko to je s t k rajo b razem .

Nie o ty m w szystkim jed n a k będzie m owa, tylko o k rajo b raz ie bez szaty roślinnej i w y tw o­

rów cyw ilizacji lud zkiej — o sam ej ziemi, 0 rów ninach, pagórkach, górach i dolinach.

O pow iem ja k się ufo rm o w ała pow ierzchnia sk raw k a sk o ru p y ziem skiej zajętego przez P o l­

skę Środkow ą, leżącego m iędzy W arszaw ą 1 K rakow em .

Północną część tego k ra ju z a jm u ją rów niny M azowsza, n a p ołu dnie od nich p iętrzą się g rzb iety G ór Św iętokrzyskich, a dalej płaskie pag órk i K o tlin y N adnidziańskiej, nieco stro m - szy p ag órko w aty g rzb iet pasm a J u r y K rak o w ­ sko-C zęstochow skiej i rozległe ró w nin y Śląska.

P rzy czy n y takiego rozczłonkow ania i u k sz ta ł­

tow an ia k ra jo b ra z u tej części Polski należy szukać w budow ie geologicznej tego te re n u i jej zróżnicow aniu. By ją zrozum ieć będziem y m u ­ sieli cofnąć się m y ślą w daw ne p rad zieje ziemi, gdzie czas liczy się nie n a lata, ale na m iliony la t i gdy te n te re n w y g ląd ał zgoła inaczej niż obecnie.

U schyłku średniow iecza ziemi, w epoce k re ­ dow ej, p rzed s tu m ilionam i lat, m orze zalew ało praw ie całą Polskę. P ra s ta ry m asyw Gór Św ię­

tokrzy sk ich i W yżyna Ś ląsk a stan o w iły w nim płycizny, a by ć może i w yspy. Na dnie tego mo­

rz a grom adził się osad złożony ze szkieletów b u jn ie w m orzu żyjących zw ierząt, szczególnie d rob ny ch jednokom órkow ców — otw ornic i gą­

bek, oraz z piask u i iłu przynoszonego przez rzeki z sąsiednich lądów . N am uł te n z czasem stw a rd n ia ł i p o w stały z niego w a rstw y białej opoki p o k ry w ającej dziś K otlin ę N adnidziańską i północne stoki G ór Ś w ięto k rzy sk ich oraz L u ­ belszczyznę. Z końcem epoki kred o w ej, 70 m i­

lionów la t tem u, cały te n ląd z a ję ty dzisiaj przez Polskę środkow ą w y n u rz y ł się z fal m or­

skich.

T ak skończył się p ierw szy a k t h isto rii k ształ­

to w an ia się tego w y cin k a sk o ru p y ziem skiej.

O dtąd w ysoko w ydźw ig n ięte G óry Ś w ięto k rzy­

skie oraz W yży na Ś lą sk a z obszarem m iędzy nim i leżącym pozostały do dziś lądem . T w orzy­

wo Skalne k ra jo b ra z u było ju ż gotowe; teraz

w zięli się doń rzeźbiarze n a tu ry ; woda, słońce i w ia tr zaczęły go żłobić, ciosać i kształtow ać na swój sposób. R obią to do chw ili obecnej.

N ie n a ty m jed n a k koniec. Po średniow ieczu zapanow ała w h isto rii ziem i epoka now ożytna zw ana trzeciorzędem i czw artorzędem . W trz e ­ ciorzędzie m orze nie zajm ow ało co p raw d a ca­

łego obszaru Polski środkow ej, ale zalew ało n i­

ziny i doliny. W ówczas n a przedpo lu K a rp a t po­

w stało głębokie zagłębienie tzw. Z apadlisko P rz ed k arp ack ie sięgające od P rzem y śla i Rze­

szowa, aż po K rak ów i dalej k u zachodow i. Od­

dziela ono Śląsk G órny od K a rp a t. T eren za­

padliska zajm ow ało p ły tk ie m orze, w k tó ry m osadzał się m a te ria ł ilasty i piaszczysty znoszo­

ny z ograniczających go od północy i południa lądów , m ianow icie W yżyny Srodkow o-Polskiej i K arp at. Działo się to głów nie w d ru g iej poło­

w ie trzeciorzędu. Zatoki m orskie w chodziły głęboko w doliny G ór Ś w iętokrzyskich i w K o­

tlin ę N adnidziańską. W p ew nym m om encie przed dw udziestu m ilionam i la t w m orzu tym na sk u tek intensyw nego paro w an ia i b ra k u do­

pły w u wody słodkiej z lądu, w oda m o rsk a była tak przesycona solą, że sól w y k rystalizo w ała się n a dnie tw orząc pokłady solne, znane w Bo­

chni i W ieliczce. Podobnie p o w stały pokłady gipsu w idoczne w okolicach Buska.

Północną Polskę zajm ow ały w o kresie trz e ­ ciorzędow ym m orza P ra b ałty k u , sięgając aż do podnóża Gór Ś w iętokrzyskich. Na dnie ich osa­

dziły się głów nie piaski. Pod koniec tego okresu m orze zm ieniło się w w ielkie jeziorzyska o brzegach b u jn ie porosłych lasam i, z k tó ry ch pow stały pokłady w ęgla b run atneg o .

Osady m órz trzeciorzędow ych, k tó re oblew a­

ły W yżynę S rodkow o-P olską z po łu d n ia i z pół­

nocy, w y pełn iły nierów ności p ow stałe po u s tą ­ pien iu m orza kredow ego, tw orząc w okół w y ­ żyny rozległe p łaskie rów niny.

O statnie m orze trzeciorzędow e u stąp iło z te ­ ren u Polski przed p ię tn a stu m ilionam i la t i od tej chw ili na całym obszarze rzeźbiły k rajo b raz w ody płynące, p rz y w spółudziale słońca i w ia ­ tru . N ie działały one jed n a k n iep rzerw anie.

P rzed m ilionem la t sp ły n ął n a nasze ziem ie z północy, z gór S kandy n aw ii, w ielki lodowiec

18 W S Z E C H Ś W I A T

i p o k ry ł je p raw ie całe aż po K a rp a ty i S udety, o czym pom ów im y jeszcze.

Z astan ó w m y się ja k to się dzieje, że k rop le w ody sp a d ają ce z deszczem z n ieb a i s p ły w a ją ­ ce len iw y m i stru m y k am i, w ijący m i się w ąskim i k o ry ta m i n a szerokich, rozległych d o lin ach m o­

gą w pły w ać n a k sz ta łty g ó r i dolin. P rz y g lą d a ­ jąc się m ap ie w idzim y, że gęsta sieć rzek, rze ­ czek, stru m ie n i i stru m y czk ó w o p lata całą po­

w ierzch n ię k ra ju . N ie zn ajdziem y an i jednego w iększego k a w a łk a ziem i, gdzieby n ie było do­

lin, d o linek czy w ąw ozów , k tó ry m i p ły n ą po­

toczki, jeśli n ie sta le to p rz y n a jm n ie j podczas roztopów w iosennych. M iędzy d o lin k am i i w ą­

w ozam i w znoszą się w y ż y n y lu b g rz b ie ty gór­

skie, p o siad ające zaw sze sp adek w k ie ru n k u do­

lin. N ie m a w Polsce Ś rodkow ej obszarów bez­

odpływ ow ych, nie m a n a w e t jezior. W szędzie, gdzie sp ad n ą w o dy deszczow e sp ły w a ją one po zboczach do stru m ie n i, rzeczek i rzek . Czy tak b yło zawsze? — p rzypu szczaln ie nie. G dy p rzed siedem dziesięciu m ilio nam i la t W y ży n a Ś ro d - k ow o -P olsk a w obszarze od Ś lą sk a po G óry Ś w ięto k rzy sk ie ostatecznie w y n u rz y ła się z fal m orsk ich, n ie było n a n iej sieci rzeczn ej, dolin, d o linek i działów w odnych. D opiero w ody p ły ­ nące w y rzeźb iły sobie tę sieć. P ie rw o tn ie w ody sp ły w a ły po zboczach w yniosłości p ro m ieniście na z e w n ą trz od n ajw ięk szy ch w y niesień , ja k i­

m i b y ły p raw do po do bn ie G óry Ś w ięto k rzy sk ie i W yżyn a Ś ląska. P rz y p ad k o w e zak lęśn ięcia na p o w ierzchn i ty c h w y n iesień słu ż y ły za doliny, do k tó ry c h sp ły w a ły w ody deszczow e po zbo­

czach. S k u p ia ją c się ta m w w ięk sze stru m ie n ie żłobiły sobie k o ry ta w podłożu, stopn io w o je ro zszerzając i pogłębiając. Im stro m sze b y ły s p a d k i w ty c h zaklęśnięciach, ty m w o d a w nich p ręd z e j p ły n ę ła i w iększą m ia ła siłę żłobiącą.

P rzeciw n ie n a rów n inach , u podnóży ty c h w y - p ię trz e ń p ły n ę ła spo ko jn ie osadzając n a dnie cząsteczki ro zkruszon y ch skał, k tó re niosła z góry. N ajw yżej położone części w y ż y n u leg ły n a jin te n sy w n ie jsz e m u niszczeniu. P o w ierzch ­ niow e w a rstw y zostały z n ich zu p ełnie s p łu k a ­ ne. E ro z ja w ż a rła się w w e w n ę trz n e jąd ro w e m asy ty c h w yniesień. W apienie i m a rg le utw o ­ rzone w m orzach ju ry i k re d y zostały z n ic h zu­

p e łn ie zniesione. O dsłoniły się spod n ic h s ta re trz o n y g órsk ie Ł ysogór o raz m asy w Ś ląski, po­

w sta łe w zam ierzch ły ch czasach h isto rii ziem i, a m ianow icie w erze paleozoicznej. Je d y n ie w zaklęśnięciu rozdzielający m je, w k o tlin ie

N idy p rzed łu żającej się k u północy poprzez R a­

dom sko w k ie ru n k u Łodzi, pozostały n ie tk n ię te przez ero zję w ap ien n o -m arg liste osady ju ry i kred y .

W oda żłobiąca podłoże z n iejed n ak o w ą ła­

tw ością d aw ała sobie rad ę ze skałam i. M iękkie iły, łu p k i czy m arg le usu w ała szybko tw orząc n a m iejscu ich w y stęp o w an ia głębokie doliny o p łask ich dnach. W a rstw y tw ard y ch , p rze k ry - stalizo w an y ch w ap ieni czy też k w arcy tó w s te r­

czą do dziś jak o stro m e szczyty G ór Ś w ięto ­ krzy sk ich . T u sk o ru p a ziem ska b y ła niegdyś pofałdow ana. W idoczne dziś grzbiety , ja k na p rz y k ła d te re n puszczy jodłow ej od Ł ysicy po Ś w ię ty K rzyż, stan o w ią ją d ro k w arcy to w e ta ­ kiego fałd u , w y p re p a ro w an e przez erozję.

W yży na Śląska, choć zbud ow an a z w arstw p raw ie rów n y ch w iekiem Górom Ś w ięto k rzy ­ skim , n ig d y g ó ram i w łaściw ym i nie była, to znaczy w a rs tw y sk a ln e b u d u jąc e ją nie b y ły n i­

gdy pofałdow ane. Poza ty m p rzew ażają tam sk a ły m niej odp o rne n a erozję niż n a obszarze Ś w ięto k rzy sk im i dlatego n ie zachow ała ona dziś c h a ra k te ru w yniosłości, lecz przeciw nie je s t stosunkow o p łask ą i n ie g ó ru je n a d okolicą.

Ja d ą c k o leją z W arszaw y w k ie ru n k u K a to ­ wic, g d y m in iem y Częstochow ę, w idzim y z okien w ago nu po stro n ie w schodniej te re n p a ­ g ó rk o w a ty z w y ra ź n ie zaznaczającą się k ra w ę ­ dzią w y ż y n y ciągnącej się n a w schód. To pasm o J u r y K rakow sko-C zęstochow skiej. B u d u je go w a rstw a w ap ien ia ju ra jsk ie g o k ilk u se tm e tro ­ w ej grubości, k tó ra zapada w głąb skoru py ziem skiej k u w schodow i pod K o tlin ę N idy. E ro­

z ja z tru d e m d a je sobie rad ę z tw a rd y m w ap ie­

niem , z łatw o ścią n a to m ia st ro zm yw a iły pod n im leżące a w ychodzące n a pow ierzch nię na zachód od w ap ieni. T w orzy się w te n sposób stro m a od zachodu kraw ędź, n a k tó re j w y nio ­ słościach stoi k la sz to r Jasn o g ó rsk i i ru in y k ilk u zam ków o b ron n ych , jak n a p rzy k ła d O lsztyn i O grodzieniec.

P rz y p o m n ijm y sobie jed n ak , że nie skończy­

liśm y śledzen ia rozw o ju historycznego k r a j­

o b razu Ś rodkow ej Polski. Je ste śm y jeszcze m ilio n l a t p rze d chw ilą dzisiejszą. M im o to istn ie je ju ż ta k i ja k obecnie cały sy stem rzecz­

n y z W isłą, O drą, P ilicą, W a rtą i Nidą. Kończy się e p o k a trzeciorzęd o w a i zaczyna o statn ia epo ka — czw artorzędow a. T e ren nasz ju ż jest p ra w ie ta k ja k dziś porzeźbiony przez erozję

S t y c z e ń 1958

19 wodną, doliny są tylk o głębsze, szczyty pag ó r­

ków bardziej w yniosłe.

N adchodzi okres lodowcowy. M asy lodu sp ły ­ w ają z G ór S k an d y n aw sk ich niosąc w m arznięte w lód w ielk ie ilości rum ow iska skalnego. Na ziem iach naszych lądolód topnieje, pozostaw ia­

jąc cały sw ój bagaż sk aln y czyli m oreny. Gro­

m adzą się w ielkie m asy glin, głazow iska i pola zasłane żw irem i piaskiem . G łębokie doliny w y ­ p ełn ia ją p iask i i iły n a m y te przez w ody topnie­

jący ch lodów. Cały, pracow icie przez rzek i w y ­ m odelow any system dolin i dolinek zostaje cał­

kow icie z a ta rty .

W iększe w yniosłości zachow ują sw oje k sz ta ł­

ty, ale szczegóły k ra jo b ra z u zm ieniają się zu­

pełnie. N ie p o znalibyśm y naszego k ra ju , szczególnie g dy by śm y n a ń sp o jrzeli zaraz po sto pien iu lodowców. P ow ierzch n ia ziemi, po­

zbaw iona p o k ry w y lodow ej znów sta ła się te re ­ nem d ziałania wody, słońca i w ia tru . N a w yży­

n ach szybko u p o rały się one ze zw ałam i g liny m orenow ej i piasku, k tó re pozostały w w ięk­

szych m asach ty lko w m iejscach niżej położo­

nych. W szystkie g rzb ie ty i strom sze zbocza zo­

s ta ły dokładnie i szybko o b m yte przez w ody deszczowe i p rze d staw ia ją się dziś naszym oczom w tak iej postaci jak w y g ląd ały p rzed okresem lodowcowym .

W ielkie rzeki, ja k W isła czy O dra, w ym iotły w g órn y ch a częściowo i środkow ych biegach sw e doliny p ra w ie całkow icie z osadów lodow ­ cowych. Na obszarze n izin zaś w cięły one głę­

boko sw e k o ry ta w w a rstw y piasków i glin.

N iziny M azow sza p rzeszły nieco in n e koleje.

K ra j te n u sch yłk u epoki trzeciorzędow ej p rzed staw iał rozległą płaszczyznę porozcinaną płaskim i i szerokim i dolinam i rzek.

Po u stą p ie n iu lodow ca okazało się, że k r a j­

obraz nie ty lk o n ie uleg ł złagodzeniu, ja k to się stało n a p ołudn iu , ale p o w stały n a n im now e nierów ności. B yły to głów nie pag órk i m oren czołowych. N ie m a tu ich ta k w iele, ja k n a p rzy k ła d n a P om orzu. Z n ik ły z czasem rów nież jeziora, k tó re podobnie ja k n a P o jezierzu B ał­

ty ckim m u siały tu być kied yś liczne. E ro zja

wód płynących zniw elow ała juz w znacznym stopniu te n tere n . Pod S kierniew icam i czy R a­

w ą M azow iecką pagó rk i m orenow e tw orzą je d ­ n a k jeszcze falisty k rajo b raz . Są to jed y n e w y­

raźniejsze w yniesien ia n a M azowszu, gdyż sk a ­ ły starszego podłoża, m arg le i w apien ie pow sta­

łe w m orzach epoki ju ry i k red y , nigdzie n a pół­

noc od P uław , Radom ia, Tom aszow a M azowiec­

kiego czy R adom ska nie w ychodzą na po­

w ierzchnię.

P ow ażną rolę w k ształto w an iu k rajo b raz u odgryw ał w ia tr. W czasie trw a n ia epoki lodo­

wej, w ia tr w p ew ny ch je j okresach przenosił z m iejsca n a m iejsce w ielk ie m asy drobnego pyłu. P ow stały wówczas w Polsce południow ej w a rstw y glinki n aw ian ej, czyli lessu. P ok ryw a on znaczne p rze strz e n ie w schodniej części Gór Ś w iętokrzyskich i okolic K rakow a, nad ając k rajobrazow i sw oiste piętno. Less zasłał po ­ w ierzchnię ziem i płasko, zacierając nierów n o­

ści. J e s t on sk ałą łatw o dla w ody przepuszczal­

n ą i dlatego nie p ły n ą po n im stru m ie n ie ani potoki, nie tw o rzą się też n a jego pow ierzchni b ło ta ani bagniska. E rozja p rzew ażn ie w ód pod­

ziem nych w yżłobiła w n im liczne w ąw ozy o stro m y ch ścianach, gdyż less łu p ie się wzdłuż pionow ych płaszczyzn i dlatego m a ten d en cję do tw o rzen ia urw isk.

In n ą jeszcze form ę k rajo b razo w ą zaw dzię­

czam y w iatrow i — to w yd m y piaszczyste. P a ­ górki ich w znoszą się przew ażn ie tam , gdzie erozja i ak u m u la cja w ód p ły n ący ch odsłoniła lub nagrom adziła m asy p iask u n a rozległych, niskich tara sac h w dolinach w ielkich rzek.

Z n a jd u ją się one też n a w yżynach. W y stępu ją w szędzie tam , gdzie w ia tr znalazł odpow iedni m ate ria ł do ich usypania. W ielkie m asy piasku pozostały n a naszych ziem iach jak o pam iątk a po pobycie lodow ca — n ie b ra k w ięc i w ydm .

D ługa i skom plikow ana je s t h isto ria naszego krajo b razu , o b ejm u je ona setk i m ilionów lat.

J a k k ró tk a w sto su n k u do niej w y d a je się h i­

sto ria naszej cyw ilizacji, a jed n a k p o tra fiła ona ta m tą przen ik n ąć i poznać.

W n a jb liższy ch n u m era ch W SZ EC H ŚW IA T A ukażą się m. in. artyk u ły: Z y g m u n t D a n e k — O w c z a r e k ta t r z a ń s k i, Z y g r n u n t J a c z e w s k i — N a r o d z i n y łosi w B i a ł o w i e s k i m P a r k u N a r o d o w y m i P u s z c z y K a m p i n o s k i e j , W ł a d y s ł a w J a k i m o w i c z — Z n a c z e n ie ś w i a t o p o g l ą d o w e n a u k i P a w ł o w a o w y ż ­ s z e j c z y n n o ś c i u k ł a d u n e r w o w e g o , J u l i a n J s r s n o w s k i — G e n e t y c z n o - e w o l u c y j n a teo r ia i s y s t e m W illia m sa u p o d s t a w n o w o c z e s n e j a gron om ii, K r y s t y n a S w i e r z a w s k a - W i k t o r o w a — Z a l e w S z c z e c iń s k i — c i e k a w y z b i o r n i k s ł o n a w o - w o d n y , S t e f a n Z w o l i ń s k i — J a s k i n ie lo d o w e , poza tym R o z s t r z y g n i ę c i e k o n k u r s u f o t o g r a fi k i p r z y r o d n i c z e j O ddzia łu łó d z k ie g o Pol. T o w . P r z y r o d n i k ó w im . K o p e r n ik a

EU STA CH Y BIA ŁO B O R SK I (K raków )

J A N B R O Ż E K

Z K U H Z E L O W A

J a n B r o ż e k z K u r z e l o w a „zw y­

czajn y astro lo g ak ad em ii k rak o w sk ie j" — to postać niezw ykła. Bez cienia p rzesad y m ożna n azw ać go p o l s k i m L e o n a r d e m d a V i n c i. Z okazji trz e ch se tn ej rocznicy zgonu w a rto tem u synow i lu d u polskiego pośw ięcić w ięcej uw agi. A to ty m b ard ziej, że im ię tego w ielkiego uczonego polskiego jest, ja k to z ża­

lem n ależy stw ierdzić, z b y t m ało zn ane sz ero -' k iem u ogółowi, a zw łaszcza uczącej się m łodzieży.

B r o ż e k urod ził się dnia 1 listo p ad a 1585 r. w K u rzelow ie obok S ieradza. B y ł sy ­ n em ro ln ik a i pochodził z ludu. Ojciec jego, w idząc, iż sy n je s t n ie z b y t m ocnego zdrow ia i n a ro li n iew iele w ydoła, p o sta ra ł się o to, aby sy n m ógł chodzić do szkoły a n a stę p n ie dostać się do k rak ow sk iej akadem ii.

O jciec B r o ż k a u m ia ł czytać i pisać, a n a ­ w et, ja k pisze B r o ż e k , n au czy ł się po cząt­

ków geo m etrii z polskiej książki, k tó re j a u to ­ rem by ł S t a n i s ł a w G r z e p s k i .

K siążk a ta, w y d a n a w ro k u 1566, je s t p ie rw ­ szą polsk ą k siążk ą z z a k re su m a te m a ty k i. Je j ty tu ł, z resztą b ard zo d łu g i zaczyna się od słów:

G eom etria, T o iest M iern icka N auka, po P olsku k r ó tk o napisana z G raeckich y Ł a ciń skich ksiąg...

M iło n a m to dzisiaj słyszeć, że ju ż c z te ry sta la t te m u m łody P o lak m ógł się uczyć m a te m a ­ ty k i z polskiej książki. J e j a u to r G r z e p s k i b y ł pro feso rem A kadem ii K rak o w sk iej i p rz y ­ jacielem J a n a K ochanow skiego.

M ając la t dziew iętnaście B r o ż e k d o staje się n a stu d ia do K rakow a, aby uczyć się m a te ­ m aty k i i astronom ii, k tó ra w ów czas b y ła po­

łączona z astrologią. Uczęszcza p iln ie n a w y ­ k ład y w A kadem ii. S tu d iu je filozofię A r y ­ s t o t e l e s a , uczy się łacin y i g re k i oraz k ilk u in n y ch nauk.

W p a rę la t później zdobyw a ty tu ł d o k to ra filozofii i zaczyna sam w y k ład ać geo m etrię i astro n o m ię n a niższych k u rsach .

J u ż w ów czas w y d a je d ro b n e p rac e z z a k resu m ate m a ty k i. W jed n e j z nich za sta n aw ia się, dlaczego pszczoły b u d u ją p la s try w postaci re ­

‘20

Jan B r o ż e k w e d łu g p ortretu z X V II stu lecia (w ł. U n i­

w e r sy te tu Ja g iello ń sk ieg o )

g u la rn y c h sześciokątnych kom órek. B r o ż e k ro zu m u je w n a stę p u jąc y sposób: N a płaszczyź­

nie, około jed neg o p u n k tu jako w ierzchołka, m ożna zestaw ić: albo sześć tró jk ą tó w ró w no ­ bocznych, albo cz te ry k w a d ra ty , albo trz y r e ­ g u la rn e sześciokąty, jeżeli chcem y płaszczyznę w ty m p u nkcie w ypełnić, czyli otrzym ać k ą t p e łn y 360 stopni. P rz y rów nym obwodzie z d w iem a in n y m i fig u ram i sześciokąt posiada n a jw ię k sz ą pow ierzchnię. W yn ik a z tego, że sześciokątna kom órka, b u dow an a przez pszczo­

ły, m a n ajw ięk szą pojem ność p rzy zużyciu n a j­

m n iejszej ilości w osku.

Z w róciw szy sw ym i zdolnościam i i szeroką w iedzą uw agę profesorów A kadem ii, B r o ż e k o trz y m u je n ieb aw em k a te d rę astro n om ii w raz z u rzęd o w y m ty tu łe m : „Z w y czajny A strolog A kadem ii K rak o w sk iej".

W od ró żn ien iu od astronom ii, czyli ścisłej n a u k i o ciałach niebieskich, w zględnie o bud o­

w ie w szechśw iata, astrologia sta ro ż y tn a i śre d ­ niow ieczna o p iera ła się n a zabobonnej w ierze, ja k o b y ciała n iebieskie m ia ły w p ływ n a życie i losy poszczególnych ludzi, oraz cały ch n a ro ­ dów. A stro log ia b y ła przed m io tem w ykładów n a w szy stk ich ów czesnych u n iw ersy tetach , a astro n o m o w ie nosili ty tu ły „astrologów " jak św iadczy o ty m p rz y k ła d B r o ż k a .

N ie inaczej było z in n y m i ów czesnym i a stro ­ nom am i. Z aró w n o K e p le r w N iem czech, jak i G alileusz w e W łoszech, zajm ow ali się astro lo ­

S t y c z e ń 1953

21 gią i uk ład ali horoskopy, czyli w różby o parte

n a obliczeniach astronom icznych.

Na korzyść B rożka należy podkreślić, że w sw ych p rac a c h z z ak resu astronom ii nie czy­

nił nigdy żadnych w zm ianek n a tu ry astrolo­

gicznej. M ożna z tego wnosić, że nasz uczony m u siał zdaw ać sobie sp raw ę z w arto ści m rzo­

nek astrologii i um iał oddzielić p raw d ziw ą n a u ­ kę od fan ta zji i zabobonu.

W spom niani astronom ow ie zagraniczni, K e p ­ l e r i G a l i l e u s z , w spółcześni B r o ż k o - w i, byli gorliw ym i zw olennikam i i prop agato ­ ram i rew olucy jn ej n a u k i K o p e r n i k a , k tó ra jed n ak że b y ła zw alczana p rzez kościół k a to li­

cki. Dzieło K o p e r n i k a O obrotach ciał niebieskich zostało zam ieszczone przez Rzym n a indeksie książek zakazanych.

B r o ż e k b y ł p rzek o n an y o słuszności tez nauko w ych sw ego w ielkiego ro d ak a i pop rzed­

nika. Toteż, ja k w iele in n y ch św iatły ch u m y ­ słów w Polsce i zagran icą, b ył oburzony i p rze­

ję ty prześlado w an iem n a u k i K o p e r n i k a . T en s ta n rzeczy b y ł praw dopodobnie p rz y ­ czyną, iż B r o ż e k chcąc zabezpieczyć sp u ­ ściznę n auko w ą po K o p e r n i k u , zajął się zbieran iem i w yszu k iw an iem p am ią te k pozo­

stały ch po w ielkim rew olucjoniście astronom ii.

W ty m celu p rzed sięw ziął dłuższą podróż do T o ru n ia i F rom bo rka, m iejscow ości, gdzie żył i działał K o p e r n i k , szukając sk rzętn ie w szelkich śladów po w ielkim astronom ie.

W ro k u 1620 B r o ż e k w y d a je po łacinie w ielką p racę m ate m a ty cz n ą pt. A rith m etic a In teg ro ru m , czyli a ry tm e ty k ę liczb całkow i­

tych. W szesn astu rozdziałach a u to r podaje sposoby rach o w an ia liczbam i szczegółowym i, poczynając od n ajp ro stszy ch d ziałań aż do n a ­ u ki lo g ary tm ó w w łącznie.

J e s t to podręcznik, o b ejm u jący zarys całej ów czesnej w iedzy m atem atyczn ej w zakresie d ziałan ia liczbam i całkow itym i. Pow oływ ania się n a w ielu ró żnych au to rów staro ży tn ych i średniow iecznych św iadczą o niezw ykłej eru d y c ji B r o ż k a . K siążka B r o ż k a po­

siada dużą w arto ść pod w zględem pedagogicz­

nym , słu ży ła też przez d łu ższy czas jak o pod­

ręcznik do w y k ład ó w a ry tm ety k i.

N iebaw em po w y d a n iu tej książki odżywa w B rożku d a w n a żądza ciągłego pogłębiania sw ej w iedzy. U czony w ierzył, że m iędzy m a te m a ty k ą i astro n o m ią z jed n ej stron y, a życiem organ iczn ym — z drugiej, istn ieją ja ­

kieś podstaw ow e związki. A by je badać, B r o ­ ż e k postanow ił odbyć także stu d ia m edyczne.

W ty m celu w y jechał do P ad w y w e W łoszech, gdzie m ieścił się sły n n y w ów czesnym świecie n a u k i — u n iw e rsy te t, założony jeszcze z począt­

W ty m celu w y jechał do P ad w y w e W łoszech, gdzie m ieścił się sły n n y w ów czesnym świecie n a u k i — u n iw e rsy te t, założony jeszcze z począt­

Powiązane dokumenty