• Nie Znaleziono Wyników

Pozwól sobie na niekontrolowanie tak bardzo wszystkiego. Pozwól Życiu żyć

Nowa wizja człowieka i świata jako wyzwanie nowoczesnej

X ZASAD EKOLOGICZNEJ JAŹNI

10. Pozwól sobie na niekontrolowanie tak bardzo wszystkiego. Pozwól Życiu żyć

Po prostu bądź!

Ryszard Kulik140 Ta zasada „niedziałania” nie może jednak zostać opacznie zrozumiana. Gdy bo-wiem nie będziemy robić zupełnie nic, to nic też się nie stanie. Dlatego, by urzeczy-wistnić ekologiczną jaźń, w stopniowym poszerzaniu własnej świadomości niezbęd-ne jest stosowanie określonych procedur i technik, które wspomagają ten swoisty proces leczenia. Przykładem takiego podejścia, które można wykorzystać zarówno na gruncie terapii, jak i edukacji jest program „10 kroków dla Natury” wzorowany

140 Kulik R. X zasad ekologicznego JA. W: Nakonieczny M., Migula P. (red.) Problemy środowiska i jego ochrony. Centrum Studiów nad Człowiekiem i Środowiskiem, Katowice 2006.

Nowa wizja człowieka i świata...

na podejściu Anonimowych Alkoholików. Program przeznaczony jest przede wszyst-kim dla osób dorosłych i może być wykorzystywany w indywidualnej oraz grupowej pracy, np. w ramach szkolenia edukatorów pracujących w przyszłości w obszarze in-tegralnej edukacji ekologicznej. Oto krótkie omówienie tego programu.

Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec własnego nienasycenia, że przestaliśmy kierować własnym życiem.

To początek i jednocześnie przełomowy moment w dokonaniu przemiany. Żeby coś się zmieniło musimy przyznać się przed sobą, że mamy problem, że jesteśmy cho-rzy. Ale to jeszcze nie wszystko, bo w tym punkcie jest wyraźny element kapitulacji:

przestaliśmy kierować własnym życiem. To szczególnie trudne dla nas, ludzi żyjących w kulturze zachodnioeuropejskiej, bo przecież my ciągle (złudnie) wierzymy, że kie-rujemy własnym życiem. Bez doświadczenia bezsilności i bez kapitulacji naszego „ja”

nie może się rozpocząć proces zdrowienia.

Uwierzyliśmy, że Natura (siła większa od nas samych) może przywrócić nam zdrowie.

To kolejny element kapitulacji naszego „ja”. Jeżeli „ja” kapituluje i się pomniejsza, na kogo lub na co możemy się zdać? Najczęściej przywołuje się tutaj Boga (jakkol-wiek rozumianego). Ja proponuję Dziką Przyrodę, Naturę. Ona też jest Siłą Większą od nas, jest nieogarniętym systemem życia, który podtrzymuje siebie od miliardów lat. Mówimy, że Przyroda jest Największym Nauczycielem. Ten krok to usunięcie siebie z centrum wszechświata, zanegowanie własnej wspaniałości, wszechmocy i samowystarczalności.

Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie Naturze.

Ten krok można określić mianem „kroku akcji”, ponieważ polega na podjęciu działań ograniczających własną wolę i poczucie siły. To jednocześnie jeden z naj-trudniejszych kroków, bo w praktyce trzeba dać mu wyraz w samoograniczaniu się, w życiu zgodnie z hasłem: „wystarcza to, co wystarcza” oraz uczeniu się przyjmowa-nia i akceptowaprzyjmowa-nia tego, co przynosi nam los. Zauważmy, że chyba wszystkie wielkie religie mówią coś podobnego: akceptacja zamiast walki, pokora zamiast pychy, wiara, nadzieja i miłość wobec Większego zamiast stawiania siebie w centrum.

Zrobiliśmy gruntowny i odważny rachunek sumienia.

To krok w kierunku uczciwego i pozbawionego zakłamania spojrzenia na siebie.

Sumienie jest tutaj głosem naszej dzikiej, prawdziwej natury – naszej jaźni ekologicz-nej. To właśnie z tej perspektywy widać jak bardzo niszcząc przyrodę przeciwstawia-my się saprzeciwstawia-mym sobie. Każdy z nas ma tutaj coś na sumieniu, w końcu trzeba to do siebie dopuścić i spojrzeć na siebie pełniej.

Wyznaliśmy przed sobą oraz drugim człowiekiem istotę naszych błędów.

To kontynuacja poprzedniego kroku, w którym dokonujemy swoistej „spowie-dzi ekologicznej” również, a może przede wszystkim, przed innymi osobami. To

wy-znanie pozwala nam uporać się z poczuciem winy (które wcześniej przyczyniało się do wypierania problemu) oraz uzyskać poczucie, że inni, których słuchamy, również popełniają błędy. Na tym rodzi się świadomość wspólnoty, większej akceptacji oraz wewnętrznego spokoju, który jest warunkiem dalszego zdrowienia.

Zrobiliśmy listę istot oraz spraw, wobec których zawiniliśmy. Staliśmy się gotowi do zadośćuczynienia.

Ten krok jest kontynuacją dwóch poprzednich. Tym razem chodzi o konkretne działania mające na celu naprawienie szkód poczynionych wobec przyrody. Oczy-wiście często trudno jest to zrobić bezpośrednio w tej samej sprawie, w której zawi-niliśmy. Tak czy owak, wszyscy jesteśmy jakimiś dłużnikami przyrody i chodzi tutaj raczej o wzbudzenie oraz podtrzymanie naszej gotowości do działania na jej rzecz.

Zadośćuczyniliśmy osobiście w tych sprawach, w których było to możliwe oraz działaliśmy w innych.

W tym punkcie chodzi o to, by konkretnie działać. Każdy z nas codziennie może zrobić coś niewielkiego, co będzie zadośćuczynieniem.

Prowadziliśmy nadal rachunek sumienia, z miejsca przyznając się do popełnionych błędów.

Okazuje się tutaj, że proces pracy nad sobą w tej konwencji nie jest jakimś aktem jednorazowym. Nasze „ja” nieustannie pragnie stawiać się w centrum, wobec czego ciągle trzeba je detronizować. Służy temu bieżący rachunek sumienia oraz codzienna uważność, przypominająca o tym, że w centrum znajduje się coś większego od nas.

Dążyliśmy poprzez praktykę do coraz bliższej więzi z Naturą.

Ten krok wskazuje na duchowy aspekt naszej więzi z Naturą oraz na jej poten-cjalnie uzdrawiającą moc. Głęboki związek z przyrodą pozwala na ugruntowywanie pokory i kapitulacji „ja”.

Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść posłanie in-nym ludziom oraz stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.

Dawanie świadectwa i dzielenie się własnym doświadczeniem na tej ścieżce jest naturalną i jednocześnie najlepszą chyba drogą pomagania sobie oraz innym. Bez wy-siłku i bez walki daje się wyraz temu, co istotne, ważne i zdrowe. W tym sensie nie trzeba nic specjalnie robić, tylko świadomie, uważnie i odważnie kroczyć tą ścieżką.

Warunkiem koniecznym przemiany jest bliski, bezpośredni i głęboki kontakt czło-wieka z dziką przyrodą

Każdy z nas w pewnym stopniu odczuwa potrzebę bliskiego kontaktu z przy-rodą, oczekując podświadomie, że pozwoli to co najmniej na osiągnięcie lepszego samopoczucia. Podczas różnych uroczystości wręczamy kwiaty, w domach hoduje-my rośliny, często trzymahoduje-my różnorodne zwierzęta, kupujehoduje-my kalendarze i zdjęcia

Nowa wizja człowieka i świata...

z pięknymi krajobrazami, marzymy o odpoczynku, wakacjach w uroczych, natural-nych miejscach. Wszystkie te zachowania są rodzajem substytutu, który ma nam dać choćby namiastkę kontaktu z dziewiczą przyrodą. Wydaje się jednak, że jest to zbyt mało.

Osiągnięcie przez jednostkę harmonii z jej „głębszym self” wymaga nie tylko podróży do wnętrza, lecz także osiągnięcia harmonii ze światem przyrody.

James Hillman141 Tak czy owak, ludzie intuicyjnie czują, że kontakt z naturą prowadzi do pozy-tywnych dla nich skutków. Najczęściej doświadczają spokoju i odpoczynku podczas przebywania w naturalnym środowisku. Dzięki temu mamy okazję zregenerować swoje siły, nabrać pewności siebie i jednocześnie zwiększyć tolerancję na stres. Nie-przypadkowo sanatoria zlokalizowane są blisko przyrody. Zauważono również, że osoby przebywające w szpitalach szybciej powracają do zdrowia, jeżeli mogą choć przez okno podziwiać naturalne krajobrazy. Piękno i estetyka pozwalają nam na prze-życie głębokiego zachwytu, doświadczenie radości oraz wielu innych pozytywnych emocji, które warunkują nasze poczucie szczęścia142.

Kontakt z przyrodą może być także źródłem znacznie głębszych odczuć, które mają pozytywny wpływ na nasze zdrowie psychiczne i somatyczne. Otóż przebywa-nie w środowisku naturalnym jest okazją do głębokiej refleksji nad własnym życiem.

Obserwując naturalne procesy, uświadamiając sobie podstawowe cykle, jakie istnie-ją w przyrodzie można doświadczyć właściwego punktu odniesienia. Świat ludzki, w tym i nasze życie, często wydaje się być nadmiernie zagmatwany i chaotyczny. Mo-mentami trudno połapać się, kto ma w tym wszystkim rację i dlaczego zdarzenia prze-biegają w taki a nie inny sposób. Idąc natomiast do lasu, nad rzekę, obserwując wschody i zachody słońca można doświadczyć, że wszystko jest na swoim miejscu i doskonale ze sobą współgra. Przyroda uczy pokory i jednocześnie zmniejsza naszą arogancję.

Obserwując wnikliwie świat naturalny można zauważyć, że każdy element środowiska czerpie z niego dokładnie tyle, ile rzeczywiście potrzebuje. Odkrycie tego podstawo-wego faktu jest wielką lekcją skromności, jakże potrzebną nam w sytuacji, gdy dajemy się złapać w pułapkę bezwzględnego wyścigu, by mieć ciągle więcej i więcej.

Nawiązując kontakt z przyrodą pozwalamy sobie zatem na zatrzymanie się i uświadomienie sobie tego, o co tak naprawdę chodzi w naszym życiu. To zatrzyma-nie się, znaleziezatrzyma-nie czasu na odpoczynek, refleksję wydaje się być w obecnej sytuacji jednym z podstawowych warunków zdrowia.

Przebywając w środowisku naturalnym, szczególnie w bliskiej odległości od miejsca naszego zamieszkania, mamy jedyną w swoim rodzaju okazję, aby odnowić własne związki z bioregionem, w którym przyszło nam żyć. Oprócz rodziny, bliskich osób, domu i różnych sprzętów, najbliższe otoczenie jest ważnym składnikiem naszej

141 Hillman J. A Psyche the Size of the Earth. W: Roszak T., Gomes M. E., Kanner A. D. (ed.) Ecopsycholo-gy. Restoring the Earth, Healing the Mind. Sierra Club Books, San Francisco 1995.

142 McMain P.K. The personal is ecological: Environmentalism of social work. Social Work vol. 41 (1996), s. 320‒323.

tożsamości. Bez identyfikacji z miejscem, w którym żyjemy z pewnością nie jesteśmy

„pełną” osobą wyraźnie zakorzenioną w określonej przestrzeni.

Odkrywanie dokonuje się przede wszystkim na drodze wrażliwości, współczucia, zmysłów, intuicji, znaków, symboli, metafor, na drodze zagadywania przyrody, poznawania jej mą-drości, zmyślności, subtelnego wsłuchiwania w ową pieśń nad pieśniami – w uni-vers, na drodze przybliżania się do rozumienia życia jako misterium, do rozumienia Matki Gai jako świętego siedliska człowieka, odpowiedzialności za nie, do rozumienia niezwykłej/

zwykłej opowieści o rodzinie człowieczej i naszym „gwiezdnym przeznaczeniu” (określe-nie Henryka Skolimowskiego) – o Wszystkich Istotach; na drodze hołdu sztuki, nauki, techniki, kultury wobec drogi życia – wobec radości, piękna i rozrzutności przyrody!

Ryszard Łukaszewicz143 Ci natomiast, którzy potrafią być szczególnie często i blisko w kontakcie z naturą podkreślają, że zdarzają się momenty, w których doświadczają poczucia jedności ze wszystkim, co istnieje, z całym żywym światem. Stan ten jednocześnie jest źródłem głębokiej radości i spokoju. Kaplan i Talbot144 podczas badania skutków uczestnic-twa w obozie ekologicznym (Outdoor Chalange program) zauważyli, że osoby bio-rące w nim udział często wskazywały na rodzaj doświadczenia, które trudno było odnieść do typowych mechanizmów psychologicznych. Otóż uczestnicy podkreślali, że ciągłe koncentrowanie się na kontroli zdarzeń podczas przebywania w środowisku naturalnym było związane z ponoszeniem kosztów i z różnorodnymi zakłóceniami, które dotyczyły niepotrzebnego zmagania się z warunkami, by osiągnąć doraźne cele.

Wiele osób odkrywało, że mogą funkcjonować w sposób bardziej zrelaksowany, do-świadczając siebie jako integralnej części większej całości. Uczestnicy podkreślali, że doznawali poczucia jedności z czymś, co ma charakter wieczny, jest obdarzone podstawową wartością i jest większe od nich samych. Badacze podkreślają, że tego rodzaju przeżycie posiada duchowy wymiar i może często pojawiać się w kontakcie ze środowiskiem naturalnym145.

Dzika przyroda jest matrycą wszelkiej kultury i podstawą każdej, w tym również naszej zaawansowanej technologicznie cywilizacji. Obszary, które z różnych powo-dów oparły się ingerencji człowieka i pozostały dzikie są obecnie tymi miejscami, gdzie możemy obserwować procesy takimi, jakimi są w swej istocie. Ma to kapitalne znaczenie dla naszego człowieczeństwa, którego fundamentem jest jaźń ekologicz-na. Gdzie, jak nie w dzikiej przyrodzie, znajduje ona swoje naturalne odzwierciedle-nie? Tak jak jaźń na poziomie naszej psychofizycznej całości jest wyrazem tego, kim w istocie jesteśmy, tak też dzika przyroda oddaje fundamentalny charakter życia jako zjawiska integrującego tzw. przyrodę ożywioną i nieożywioną. Dlatego też najważ-niejsze lekcje, jakich możemy się uczyć w procesie indywiduacji, pochodzą z kontak-tu z tym niezmienionym środowiskiem.

143 Łukaszewicz R. Szkoła to marzenie rzucone rzeczywistości, aby uległa.

144 Kaplan S., Talbot J.F. Psychological benefits of wilderness experience. W: Behavior and the natural environment. Altman I., Wohlwill J.F. (eds.). Plenum, New York 1983.

145 Kaplan R., Kaplan S. The experience of nature: A psychological perspective., s. 197.

Nowa wizja człowieka i świata...

W dzikości jest przetrwanie świata

Henry David Thoreau146 David Foreman podkreśla, że każdy, kto chce bronić przyrody, powinien spędzać w niej z wykorzystaniem skromnych środków co najmniej kilkanaście dni w roku147. Ten pobyt w dziczy wydaje się być niezbędny nie tylko do pełnego rozwoju własnej osoby, ale też do kształtowania w sobie odpowiedniej motywacji do działań na rzecz przyrody. Oczywistym jest też to, że niezbędnym warunkiem takiego procesu jest istnienie tego typu miejsc. Jeśli wszystkie tereny dzikie zamienimy na zurbanizowane działki, uprawne pola, zadbane parki, czy poprzecinamy je siecią dróg, to gdzie będzie ten nauczyciel, od którego będziemy mogli uczyć się najważniejszych rzeczy o życiu i naszym miejscu w biosferze? Jeśli wszystko lub niemal wszystko będzie pod naszą kontrolą i wokół będziemy kontaktować się wyłącznie z wytworami naszych ludzkich rąk, to nasze człowieczeństwo i szansa na dojrzałość zostaną zaprzepaszczone.

Integralna edukacja ekologiczna musi być oparta przede wszystkim na żywym kontakcie z dziką przyrodą. To właśnie w takim kontakcie człowiek odkrywa swoją pełnię i uczy się swego miejsca w złożonej sieci życia148.

Konsekwencją przemiany będzie niskoentropowy system społeczno-ekono-miczny

Dominującą wizją naprawy świata wygenerowaną przez współczesną kulturę jest koncepcja zrównoważonego rozwoju rozumianego jako równowaga między trzema elementami: środowiskowym (ekologicznym), ekonomicznym (gospodarczym) i społecznym149. Wprawdzie zrównoważony rozwój jawi się jako właściwy model re-lacji człowiek-środowisko naturalne, ale sama idea budzi sporo kontrowersji, które można sprowadzić do trzech zasadniczych zarzutów.

Pierwszy zarzut dotyczy utopijności i jednocześnie wewnętrznej sprzeczności, jaka istnieje między aspektem środowiskowym i ekonomicznym zrównoważonego rozwoju.

Wszystko wskazuje na to, że priorytety współczesnego wolnego rynku stoją w sprzecz-ności z interesem przyrody150. To dlatego, mimo iż hasło zrównoważonego rozwoju jest dzisiaj na ustach niemal wszystkich, nigdzie nie zaobserwujemy w większej skali, by zasady równowagi były realizowane w praktyce. Póki co widać wyraźnie, że tam, gdzie jest większy PKB, tam też koszty środowiskowe są większe. I odwrotnie, nasza planeta oddycha z ulgą, gdy zdarzają się okresy recesji. Dodatkowym potwierdzeniem tych pra-widłowości są dane dotyczące tzw. śladu ekologicznego. Otóż najbogatsze i najbardziej rozwinięte kraje świata oddziałują najbardziej negatywnie na środowisko151.

146 Thoreau H.D., 1851 Walking. W: Devall B., Sessions G. Ekologia głęboka. Pusty Obłok, Warszawa 1994.

147 Foreman D. Wyznania wojownika Ziemi. Obywatel, Łódź 2003.

148 Kulik R. Trening ekologiczny w kształtowaniu postaw prośrodowiskowych. Wydawnictwo UŚ, Katowice 2001.

149 Pieczyński P, Skubiak B. Pojęcie ekorozwoju. W: Pieczyński P. (red.). Ekorozwój i Agenda 21. Szczecin 2007, s. 203‒206.

150 Korten D.C. Świat po kapitalizmie. Alternatywy dla globalizacji.

151 Skubała P., Nasz ślad na Ziemi – koncepcja ecological footprint. W: Nakonieczny M., Migula P. (red.).

Problemy środowiska i jego ochrony, T. 13, Katowice 2005.

Inaczej mówiąc nie można mieć jednocześnie systemu ekonomicznego, którego podstawową zasadą jest zysk materialny i zdrowego środowiska. Te dwie wartości są wzajemnie sprzeczne i z tego powodu obserwujemy w dzisiejszym świecie dalszą i nieustanną pogoń za materialnym dobrobytem wraz z równoczesnym pogarsza-niem się stanu środowiska.

Drugi zarzut dotyczy samej istoty koncepcji zrównoważonego rozwoju, która zakłada określoną relację między komponentem środowiskowym, ekonomicznym i społecznym. Otóż, najkrócej rzecz ujmując, w idei zrównoważonego rozwoju nie ma równowagi. Te trzy elementy zakładane są jako punkt wyjścia, co prowadzi do przewagi aspektów ludzkich nad przyrodniczymi. Mamy tutaj bowiem do czynienia z jednym aspektem przyrodniczym i dwoma ludzkimi (ekonomia i społeczeństwo).

W ten oto sposób, w subtelnej grze między trzema elementami, my – ludzie, zapew-niamy sobie dominację nad przyrodą arbitralnie rozpisując swoje interesy w katego-riach ekonomicznych i społecznych.

Jeśli już zakładamy, że interesuje nas relacja człowiek-środowisko, to uczciwie byłoby rozwijać koncepcję, w której oba te elementy mają okazję prawdziwie się rów-noważyć. My zaś niejako pomnożyliśmy swoje interesy i zapewniliśmy sobie w ten sposób przewagę.

Sprawa wydaje się być dość prosta: po jednej stronie mamy przyrodę, a po dru-giej człowieka z całym jego inwentarzem (w tym ekonomicznym). Jeśli zatem chce-my cokolwiek równoważyć, to musichce-my brać pod uwagę wyłącznie te dwa aspekty.

Czy jednak przyroda i człowiek są sobie przeciwstawni? Tego właśnie doty-czy trzeci zarzut. Otóż założyliśmy, że te dwa elementy są sobie równe i posiadają odmienne interesy. Czy rzeczywiście człowiek jest równy przyrodzie? Tutaj po raz kolejny przejawia się nasza uzurpacja. Stajemy do rywalizacji jak równy z równym, choć przecież jesteśmy tylko jednym z wielu elementów biosfery. Z ekologicznego punktu widzenia człowiek jest częścią przyrody, jest jednym z gatunków zasiedlają-cych planetę. Nie ma żadnych podstaw, by uważać, że nasze miejsce tutaj jest w jakiś sposób uprzywilejowane. Czy człowiek może istnieć bez przyrody? A czy przyro-da bez człowieka? Odpowiedź na te pytania w odpowiedni sposób ustawia relację między tymi pozornie równoważnymi elementami. Z tej konstatacji wypływa ko-lejny ważny wniosek. Mianowicie uwierzyliśmy, że nasze prawdziwe interesy stoją w sprzeczności z interesem przyrody. Chcemy czegoś i okazuje się, że świat naturalny stoi na przeszkodzie naszym zamierzeniom. Chcemy poprowadzić drogę i nie mo-żemy, bo naruszamy wartości przyrodnicze jakiegoś miejsca. Chcemy produkować więcej energii, ale okazuje się, że niszczymy w ten sposób atmosferę i psujemy klimat.

Chcemy produkować jakieś dobra i okazuje się, że w ten sposób zatruwamy glebę, wodę, atmosferę oraz wytwarzamy ogromne ilości odpadów. Może się złudnie wyda-wać, że przyroda ciągle nam jakoś przeszkadza w realizacji naszych planów.

Te wszystkie sytuacje pokazują jasno szaleństwo naszego myślenia, które prze-ciwstawia nas i przyrodę. Wygląda to tak, jakby prawa ręka nagle zaczęła sobie rościć szczególne prawa i negocjowała z resztą organizmu warunki kompromisu, który miał-by równoważyć interes ręki i reszty ciała. Absurdalność tej sytuacji pokazuje

wyraź-Nowa wizja człowieka i świata...

nie ślepy zaułek, w który zabrnęliśmy. Idea zrównoważonego rozwoju podtrzymuje niestety przekonanie, że przyroda jest systemem przeciwnym nam, że jesteśmy od niej oddzieleni, oraz że jesteśmy szczególnie ważni.

Potrzebujemy zatem innej wizji, która byłaby oparta na rzeczywistym miejscu, jakie zajmuje człowiek w biosferze. Zarysy takiej wizji pojawiają się na gruncie nauk ekonomicznych. Coraz więcej bowiem ekonomistów zwraca uwagę na wyczerpującą się formułę „rozwoju za wszelką cenę”, czy „zysku ponad wszystko”. I tak, Meinhard Miegel,ekonomista i analityk społeczny, założyciel i wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki i Społeczeństwa w Bonn argumentuje, że „dobre czasy się skończyły”

i nasz stosunek do dóbr konsumpcyjnych, bogactwa i luksusu musi się zmienić.

Dobrobyt z konieczności będziemy musieli budować w kategoriach niematerialnych, a sam wzrost będzie miał wskaźnik zerowy152.

Fritjof Capra153 wskazuje natomiast na konieczność wykorzystania w ekonomii założeń systemowej teorii życia, które ostatecznie doprowadzą do zmniejszenia roz-miarów organizacji i instytucji, wykorzystania recyrkulacji zasobów naturalnych, de-centralizacji skupisk ludności i działalności przemysłowej.

Interesujące w tym kontekście wydaje się być przyjęcie mierzalności wydajno-ści procesów produkcyjnych w kategoriach energii netto. Tym miernikiem staje się entropia – wartość związana z rozproszeniem energii. Pojecie entropii do ekonomii wprowadził Nicholas Georgescu-Roegen, którego prace uważa się za pierwszą od czasów Marksa i Keynesa próbę nowego, całościowego wykładu ekonomii154. Geo-rgescu-Roegen uważa rozproszenie energii, o którym mówi drugie prawo termo-dynamiki, za niezwykle istotne nie tylko w silnikach parowych, ale również w funk-cjonowaniu gospodarek. Coraz częściej wskazuje się, że we współczesnym świecie, w wysoko uprzemysłowionych krajach rozproszenie energii osiągnęło takie rozmia-ry, że koszty działalności nieproduktywnej (konserwacji, zarządzania, leczenia itp.) pochłaniają coraz większą część PKB. Wyjściem z tej pułapki ma być niskoentropo-wy świat z ekonomią, która oparta jest na zupełnie innych zasadach niż dominująca obecnie. Otóż niskoentropowa cywilizacja to taka, która wykorzystuje rozproszoną energię słoneczną. Jej wykorzystanie jest jednak znacznie trudniejsze niż tej, również słonecznej, skoncentrowanej w surowcach tradycyjnych. Dlatego też nowy świat

Interesujące w tym kontekście wydaje się być przyjęcie mierzalności wydajno-ści procesów produkcyjnych w kategoriach energii netto. Tym miernikiem staje się entropia – wartość związana z rozproszeniem energii. Pojecie entropii do ekonomii wprowadził Nicholas Georgescu-Roegen, którego prace uważa się za pierwszą od czasów Marksa i Keynesa próbę nowego, całościowego wykładu ekonomii154. Geo-rgescu-Roegen uważa rozproszenie energii, o którym mówi drugie prawo termo-dynamiki, za niezwykle istotne nie tylko w silnikach parowych, ale również w funk-cjonowaniu gospodarek. Coraz częściej wskazuje się, że we współczesnym świecie, w wysoko uprzemysłowionych krajach rozproszenie energii osiągnęło takie rozmia-ry, że koszty działalności nieproduktywnej (konserwacji, zarządzania, leczenia itp.) pochłaniają coraz większą część PKB. Wyjściem z tej pułapki ma być niskoentropo-wy świat z ekonomią, która oparta jest na zupełnie innych zasadach niż dominująca obecnie. Otóż niskoentropowa cywilizacja to taka, która wykorzystuje rozproszoną energię słoneczną. Jej wykorzystanie jest jednak znacznie trudniejsze niż tej, również słonecznej, skoncentrowanej w surowcach tradycyjnych. Dlatego też nowy świat

Powiązane dokumenty