• Nie Znaleziono Wyników

Przejęcie siedziby, związek u siebie

W dokumencie Lubelski Lipiec 1980. Przewodnik (Stron 133-139)

Kłopoty z ordynacją Regionu Środkowo-Wschodniego

Królewska 3. Przejęcie siedziby, związek u siebie

Siedziba NSZZ „Solidarność” przy ul. Królewskiej 3, lata 70. XX w., fot. Jacek Mirosław, archiwum autora

Kamienica przy Królewskiej 3 nie była co prawda dawną magnacką rezydencją, pochodzenie miała raczej mieszczańskie, ale była wielka, na prawie tysiąc dwustu metrach kwadratowych znajdowało się pięć-dziesiąt sześć pokoi. Zupełnie nowa jakość, nieporównywalna z loka-lem przy Okopowej 7 – który zresztą MKZ starał się szybko zwolnić.

Decyzja wojewody zupełnie nie podobała się dotychczasowym lokatorom. Kamienicą administrował Okręgowy Inspektorat Pracy, który miał tam też swoją siedzibę, mieściły się tam również związki branżowe i kilka innych instytucji, jak na przykład Wydawnictwo Lu-belskie. Co prawda wszyscy otrzymali inne lokale, ale władze związków branżowych, które nie mogły pogodzić się z przeprowadzką, nie tylko wystosowały protest do wojewody, który podjął tę decyzję, ale także wysyłały donosy do pierwszego sekretarza KC PZPR i do premiera.

Tymczasem MKZ Regionu Środkowo-Wschodniego wreszcie mógł zacząć przeprowadzkę. Najpierw na zwolnione przez pierwszych lokatorów pierwsze piętro, potem na drugie, gdy opuścili je dotych-czasowi użytkownicy. W porównaniu z poprzednią siedzibą warunki były o niebo lepsze, bo i WRZZ umiała postarać się o bez porównania porządniejsze wyposażenie niż Wydawnictwo Lubelskie, po którym Solidarność odziedziczyła pomieszczenia przy Okopowej 7.

Związki branżowe znalazły sprzymierzeńców poza Polską, ujęły się za nimi gazety w Czechosłowacji i NRD. Już następnego dnia po rozpoczęciu przeprowadzki MKZ na Królewską 3, 13 lutego, „Ber-liner Zeitung” opublikował artykuł pod dramatycznym tytułem:

„Protest przeciwko decyzji wojewody lubelskiego. Polskie branżowe związki zawodowe bronią się przeciwko bezprawnemu aktowi”. To związkom branżowym nie pomogło, nic też im nie dało spotkanie prezydium MKZ z Komisją Porozumiewawczą Branżowych Związ-ków Zawodowych, które odbyło się 23 lutego i w którym uczestni-czył wojewoda. Prezydium MKZ nie zgodziło się na wspólne użyt-kowanie budynku. Wojewoda podjął więc decyzję kompromisową:

związki branżowe miały otrzymać lokal w biurowcu budowanym przy alei Karola Świerczewskiego (dziś Józefa Piłsudskiego).

Natomiast MKZ bez wahania podzielił się swoją siedzibą z So-lidarnością Wiejską. Rolnicy dostali do dyspozycji cztery pokoje.

133

Początek przygotowań do zjazdu. To już tylko dwa miesiące Od początku lutego, kiedy już wiadomo było, że Walne Zebra-nie Delegatów ma odbyć się wiosną, trzeba było szybko rozpocząć przygotowania. Organizację zjazdu MKZ powierzył Andrzejowi Sokołowskiemu, członkowi prezydium wybranemu 6 lutego.

Trwało przygotowywanie ordynacji wyborczej.

– Kłótnie, spory, z jednej strony prawnicy, z drugiej my, nieufni, wykłócaliśmy się o wszystko

– wspomina Sokołowski.

– Choć wiele moich uwag jednak przyjęli. Zresztą oni też kłócili się między sobą. Jak przyjechał profesor Wiesław Chrzanowski, to pomógł rozwiązać kilka problemów, jak wybrać delegatów, w jakich proporcjach, wreszcie kto ma tę ordynację przyjąć – ostatecznie zatwierdziliśmy ją na zjeździe.

Najważniejsze było powołanie komisji wyborczej, która miała podzielić region na okręgi, wyznaczyć członków komisji odpowie-dzialnych za te okręgi, uporządkować sprawę wyborów kandyda-tów z małych zakładów, odpowiednio je połączyć… Choć pierw-sza tura pierwotnie zaplanowana była na 4 i 5 kwietnia, trzeba było przesunąć ten termin, bo już w pewnym momencie widać było, że nie wszystkie oddziały zdążą z wyborem delegatów.

Program zjazdu mieli opracować Zbigniew Hołda i Jerzy Rebeta, za ostateczne przygotowanie ordynacji odpowiadali Tomasz Przecie-chowski i Andrzej Ślaski, strukturą organizacyjną mieli się zająć Hołda i Jan Wojcieszczuk, statutem związku Jerzy Gregorowicz. Na zjeździe miały także pracować zespoły: samorządu, w którym mieli znaleźć się ekonomiści z UMCS Sławomir Kozłowski, Andrzej Żuk i Marek Po-niatowski, reformy gospodarczej i kolejni ekonomiści z UMCS: Piotr Karpuś, Jerzy Węcławski i Michał Zieliński, wreszcie polityki spo-łecznej z Zofią Mykowską i Marią Świętochowską, również z UMCS.

No i niewiele czasu zostało na przygotowania od strony tech-nicznej, czyli na znalezienie sali, przygotowanie odpowiednie-go wyposażenia, nagłośnienia i dekoracji, trzeba też było zadbać o noclegi.

Królewska 3. Przejęcie siedziby, związek u siebie

135

MARZEC 1981

Kryzys bydgoski. Porozumienie niezadowolonych

To się stało 19 marca w bydgoskim Urzędzie Wojewódzkim.

Grupa związkowców z Solidarności, wśród których był przewod-niczący Zarządu Regionu Jan Rulewski wraz z działaczami Solidar-ności Rolniczej uczestniczyła w posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Narodowej na zaproszenie władz. Mieli przedstawić racje rolników protestujących przeciw nierejestrowaniu NSZZ Rolników Indywi-dualnych Solidarność. Niespodziewanie sesję przerwano, nie do-puszczając przybyłych do głosu. Zbulwersowani związkowcy wraz z częścią radnych pozostali na sali obrad, aby przygotować wspól-ny komunikat. Nie doszło do tego, bo gdy nie chcieli opuścić sali, urzędnicy wezwali milicję. Podczas interwencji milicjanci pobili Rulewskiego i dwóch działaczy rolniczych – Michała Bartoszcze i Mariusza Łabentowicza. Wszyscy trzej trafili do szpitala.

To był szok. Jeszcze wieczorem ogłoszona została gotowość strajkowa w kilku bydgoskich zakładach, a następnego dnia przez dwie godziny strajkowało osiemdziesiąt pięć procent pracowników pierwszej zmiany. W nocy z 19 na 20 marca Prezydium KKP Soli-darności wezwało cały związek do gotowości strajkowej, a 20 i 21 marca, na posiedzeniu w Bydgoszczy KKP wydała oświadczenie, że

„z powodu ataku na Związek, jego władze i obrazę godności Związ-ku” odwołuje wszelkie rozmowy z władzami, jednocześnie też stwierdziła, że zdarzenia bydgoskie, to „oczywista prowokacja wy-mierzona w rząd premiera Jaruzelskiego”. W całym kraju oburzenie na pobicie działaczy zaproszonych przez władze było powszech-ne, zwłaszcza że fakt ten był zatajany w oficjalnych informacjach i w środkach masowego przekazu.

Jednocześnie rozpoczęła się akcja, której celem było skompro-mitowanie Rulewskiego. Pierwsze ulotki dezawuujące go rozrzu-cone zostały z samolotu wojskowego nad Bydgoszczą już 19 mar-ca w nocy. Początkowo sugerowano, że dokonał samookaleczenia,

Marzec 1981

Na stronie obok: plakaty z żądaniami studentów podczas strajków studenckich w 1981 roku na Wydziale Humanistycznym UMCS, fot. Jacek Kmieć, archiwum autora

później, że jest synem folksdojcza, dezerterem, złodziejem i fał-szerzem dokumentów. Ulotki pojawiły się też na Lubelszczyźnie.

W nocy z 20 na 21 marca piętnujące Rulewskiego za sianie zamę-tu i wywoływanie napięć społecznych rozrzucane były w Kraśniku, w następnych dniach przedstawiające go jako sprawcę śmiertelnego wypadku drogowego – w Lublinie, Puławach, Świdniku, Kraśniku i Lubartowie.

Po raz pierwszy rozmowy władz z Prezydium KKP Solidarności i bydgoskim MKZ odbyły się 22 marca w Warszawie, następnie Ko-misja Rządowa z ministrem sprawiedliwości Jerzym Bafią pojecha-ła do Bydgoszczy. Jednocześnie jednak Biuro Polityczne KC PZPR oświadczyło, że: „wykonując polecenie kompetentnych władz or-gany porządkowe w Bydgoszczy, według posiadanych informacji, działały zgodnie z prawem”, a prymas Stefan Wyszyński zaapelował do władz i społeczeństwa o spokój i rozwagę.

KKP Solidarności zebrała się znów 23 i 24 marca i podjęła decy-zję o przeprowadzeniu 27 marca czterogodzinnego strajku ostrze-gawczego, a jeśli okoliczności pobicia przedstawicieli Solidarności nie zostaną wyjaśnione – strajku generalnego od 31 marca. Jako

Plakaty z żądaniami studentów podczas strajków studenckich w 1981 roku na Wydziale Humanistycznym UMCS, fot. Jacek Kmieć, archiwum autora

137

powód KKP podała „obronę gwarancji bezpieczeństwa zawartych w porozumieniach społecznych, a tym samym w obronie istnienia NSZZ „Solidarność” i wszystkich zdobyczy sierpnia 1980 roku”.

Wybrany został jedenastoosobowy Krajowy Komitet Strajkowy.

Kolejne rozmowy KKP z władzami nie przyniosły rezultatu, wo-bec czego strajk ostrzegawczy odbył się 27 marca w całym kraju.

Był to wielki sukces Solidarności, w strajku masowo uczestniczy-li członkowie PZPR łącznie ze swymi zakładowymi sekretarzami, przyłączyły się wyższe uczelnie, a także szkoły, nawet podstawowe.

Władze były już bardziej gotowe do ustępstw. Rozmowy zosta-ły wznowione w dniu strajku, następnego dnia mediacji podjął się Zespół Dobrych Usług, czyli profesorowie Aleksander Gieysztor, prezes Polskiej Akademii Nauk, Andrzej Święcicki, prezes warszaw-skiego Klubu Inteligencji Katolickiej i Klemens Szaniawski, prze-wodniczący Komitetu Porozumiewawczego Stowarzyszeń Twór-czych i Naukowych. Po dwóch dniach, 30 marca, porozumienie zostało podpisane. Odczytał je w Dzienniku Telewizyjnym Andrzej Gwiazda. Według tego porozumienia: „zamknięcie sesji WRN na-stąpiło bez zachowania obowiązujących reguł prawnych, a użycie sił porządkowych dla usunięcia przedstawicieli Solidarności z bu-dynku Urzędu Wojewódzkiego jest działaniem sprzecznym z przy-jętymi dotąd i przestrzeganymi zasadami rozwiązywania konflik-tów społecznych środkami politycznymi, przede wszystkim drogą negocjacji. Rząd wyraża także ubolewanie z powodu pobicia trzech działaczy związkowych i zapewnia, że winni staną przed sądem”.

I co najważniejsze: „Postanowiono przyspieszyć prace nad ustawą o związkach zawodowych, tak, by jej projekt w ciągu miesiąca mógł być wniesiony pod obrady Sejmu”. W wyniku kompromisu KKP zawiesiła decyzję o strajku generalnym.

Żadna ze stron nie była z porozumienia zadowolona. Biuro Polityczne „wyraziło rozczarowanie”. Członkowie KKP zarzucili negocjatorom przekroczenie uprawnień, skrytykowano zakuliso-wy sposób prowadzenia rozmów, Karol Modzelewski zrezygnował z funkcji rzecznika prasowego KKP, a Andrzej Celiński został od-wołany z funkcji sekretarza. Mimo to strajk generalny i gotowość strajkowa zostały odwołane.

W dokumencie Lubelski Lipiec 1980. Przewodnik (Stron 133-139)