• Nie Znaleziono Wyników

przez starych gospodarzy na zapytania i odpowiedzi ułożone

Żeby młodzi tale robili, Ja k to starzy uradzili.

27. Co jeszcze więcej gospodarz zasiewać powinien? Len i konopie; bo z włókna będzie płótno.

J a k bielizny pełna chata, Toć chędoga i bogata!

28. A prócz dobytku z czego jeszcze gospodarz pożytek i korzyść nie lada mieć może? Z drobiu, z pszczół i sadu.

Z sadu za trud, je st owoc i chłód;

Dla miodu z pszczoły, nie trzeba stodoły;

A z drobili choć szkody, to więcej wygody.

29. J a k gospodarz się obrządzać powinien z łąkam i?

Mokre rowami obsuszać, suche zwilżać, kretowiska rozrzu­

cać, krzaki karczować; rowy odnawiać, bydłem z wiosny nie tratować.

Mokra łąka zaniedbana, Nic da ci dobrego s ia n a ; A stratujesz ją o wiośnie, Pewno bujnie nie porośnie.

30. Kiedy trzeba łąkę kosić? J a k tylko trawy na niej zakw itną; bo jeśli pójdą w nasienie, to w nich pół żyzności ubywa.

Tylko niedbalcy i len ie, Puszczają trawy w nasienie.

31. J a k się łąka kosić powinna? J a k najniżej: prawie przy samej ziemi a równo.

Grdy łodyżka wczas usycha, Potraw wcześniej się wypycha.

32. Czy gospodarz dobrze robi kiedy słomę, i siano sprze­

daje, zamiast spasać dobytkiem na gruncie? Bardzo źle robi, bo i bydlę to nędzi i rolę niszczy.

Siano i słoma wywożone z doma, Dla roli rabunek, dla głowy frasunek.

- 31

33. Czy godzi się bydlę katować i nad niem pastwić?

Nie godzi się:

Boć bydlątko stworzenie Boże, Nawet zapłakać nie może.

34. Czy dobrze to ludzie we wsi robią, kiedy drzewa ła­

mią, albo z kory obdzierają? Bardzo źle robią:

Boćto ludzka praca, marnie się zatraca!

Nie będzie cienia, ni pożywienia;

Za drzew łamanie, za korę zdartą, Oj, dobrym ldjem, szkodnika warto.

35. Czy rozmyślne szkody w łąkach i zbożu są obrazą siódmego przykazania? Są wielką obrazą, boćto nie co innego tylko kradzież. Pam iętajźe: co tobie nie miło drugiemu nie masz czynić:

Cudza praca, Nie zbogaca.

A z cudzej krzywdy toć pomstowanie , Ludzka nieprzyjażń, Boskie karanić.

36. A szkoda w lesie czy jest kradzieżą? Jest istną k ra­

dzieżą i gorszą niż w zbożu; bo szkoda w zbożu to na jeden rok, a szkoda w lesie to na wiele lat; ja k tamto cudze tak i to nie twoje.

Czy po cudzą gałązkę, Po snopek albo wiązkę Skradasz się cicho:

Jedno to licho.

37. Czy pijaństwo jest wielkim grzechem? Jest grzechem ciężkim, bo człowiek zabija w sobie rozum, największy dar Boży; dawno to już ludzie wiedzą:

Od wódki rozum krótki;

Człek m arnieje, I grzech sieje.

38. Jak ie są skutki pijaństwa? W domu bieda i obraza Boska: za domem potyrka i pośmiewisko ludzkie; zażycia nę­

dza i choroba: po śmierci kara Boża.

P ijak podobny do zwierza, Ni roboty ni pacierza.

39. Czy gospodarz powinien być dbałym o swoje bu­

dynki? Bardzo powinien; bo najgorzej raz budynki zaniedbać, to potem trzeba siła pracy i pieniędzy aby je podźwignąć; a bez budynków biada gospodarzowi. — Budynek sam sobie nie poradzi bez gospodarza, niby dziecko bez matki.

Co dzieciom m atu ś,

To budynkom tatuś. (Przyjaciel Ludu.)

32

knie Fedor i zabiera się odchodzić.

— N y, poczekajcie, co wam się

Tom VI.

21. Stycznia

W ychodzi w g Lwowie co 10 d n i, to jes t I. 1 1. i 21. każdego

m iesiąca.

K osztuje rocznie z przesyłka, pocztowy 2 złr. w. a., półrocz­

nie 1 złr. w. a.

K R Ó L M I C H A Ł .

Statecznie przetrzymała Ziemia nasza nawałę szwedzką i moskiewską i inne rozliczne nieszczęścia od Boga zesłane, a przecież nie wiele się poprawili Indzie, nie wiele już było do­

brego między swymi, i prędzej zasłyszałeś swary i kłótnie, ja k dobre słowo, z miłości ku bliźniemu bratu pochodzące.

Owe kłótnie i swary zaczęły się jeszcze przed tem, nim król Kaźmierz do Francji odjechał, a to z tej przyczyny, źe królowa, rodem Francuzka, chciała koniecznie to u panów wy­

robie, żeby po Janie Kaźmierzu jeden z jej znajomych książąt francuzkich na tron polski przyszedł. A gdy panowie w żaden sposób nie chcieli na to przystać, obstając przy prawie wolnego obrania na króla tego, kogo zechcą: tak babski upór królowej do tego przyprowadził, że król aż wojnę toczył ze swoim wiel­

kim hetmanem Lubomirskim, nic i tak nie wskórawszy.

Swary te stały się jeszcze gorsze, skoro Ja n Kaźmierz koronę złożył, i nastało bezkrólewie. Wtedy to każdy ciągnął w swoją stronę, zgody za grosz nie było, a tu nad krajem jak

/

Boga, dzieci, B oga trzeba, Kto chce syt być swego chleba.

34

dwie czarne chmury wisiało kozactwo i T u rek , i lada chwila trzeba było iść od granic ich odpędzać. W takiej to chwili zwołał Prym as wszystkich na sejm elekcyjny, pod W arszawę, żeby sobie nowego króla obrali. Zjechało też siła luda na elekcję, a co większy pan to tam miał swoich zwolenników i stawał po stronie tego lub owego z książąt zagranicznych, co się o koronę polską ubiegali. Całe więc pole między wsią W olą a Powązkami było jak b y zasiane ludźmi, a podobniejsze zgoła do nieprzyjacielskich obozów ja k do sejmowego zgroma­

dzenia, bo mnóstwo tam było szlachty, nakształt wojska od stóp do głów uzbrojonej, a ci byli gotowi nietylko słowem ale i bronią zdanie swoje poprzeć. I rzeczywiście stało sie, że gdy ktoś z panów zachwalał księcia francuzkiego na tron polski, to kilku ze szlachty, co dobrze pamiętali jakie to wojny z królową były o tego Francuza, wymierzyli fuzje w ona stronę i strzelili, zkąd wielki powstał popłoch i krzyk, że to rozbój, że to wojna, ale nie sejm. T aki to już był nieład podonczas!

W kilka dni dopiero, skoro już strachy przeminęły, ze­

brali się znowu senatorowie na n arad ę, a wtedy jedna część szlachty, widząc, źe ja k tylko którego z obcych książąt poda­

dzą. to musi być kłótnia i niezgoda, postanowili obrać sw eg o , i dalejże krzyezyć z całej siły:

— JSłiech żyje Piast! — co znaczyło, niech żyje król z pomiędzy swoich obrany.

A w tern odezwały się głosy:

— Niech żyje król M ichał!

— Jak i M ichał? — pytają inni.

— K ról Michał Wiśniówiecki, syn księcia Jerem iasza! — wołają tamci.

A szlachta zasłyszawszy o księciu Jeremiaszu Wiśniowiec- kim, który za życia bardzo mężnie bronił ojczyzny od Kozac­

kich i Tatarskich najazdów, wdzięcznością poruszona zgodziła się odrazu na jego syna Michała, i dalejże wołać teraz wszy­

scy ja k jeden człowiek:

Niech żyje król Michał!

Więc senatorowie, słysząc taka wolę zgromadzenia, idą szukać owego księcia Michała, a on sobie gdzieś między inny­

35

m i, skromnie ubrany i bez żadnego dworu, bo ojciec jego prze­

tracił cały majątek w bitwach z nieprzyjaciółmi kochanej ojczy­

zny. Więc młody książę Michał składa się i rzecze:

— A jakże ja wam będę królować? Ani ja majątku, ani ja wieku i doświadczenia tyle ja k kto inny!

A panowie mu na to:

— Naród obrał cię królem Mości książę, więc musisz na­

rodowi służyć, kiedy w tobie ma zaufanie. A o bogactwa i świetność królewską się nie troskaj, bo naród stać jeszcze na to.

Jakoż na drugi dzień zaczęły się sypać jak b y gradem bo­

gate podarunki na dwór królewski. Pyszne konie i powozy, srebro, złoto, djamenty i drogie kamienie, wszystko co kto miał najdroższego i najpiękniejszego, to składał w ofierze dla króla.

I widoczny był w tern palec Boży, który pokornych podnosi a poniża pysznych, bo owóż i zgromadzonych na sejmie duchem świętym natchnął, aby tego pokornego i nieznanego nikomu księcia Michała, na króla sobie obrali. Więc książę dziękował Bogu gorąco, i ze łzami w oczach jechał zaraz do matki, aby jej oznajmić o tem zrządzeniu Ducha świętego. A działo się

to roku pańskiego 1669.

Lecz złość i zazdrość ludzka tak się już były podonczas rozgnieżdziły w naszej polskiej Ziemi, że Michałowi stały się lata królowania wnet latami przykrości i nieszczęścia. Różni ludzie dokuczali mu w różnoraki sposób; a on też zanadto miał dobre serce, żeby ich za to karać, i tem sobie coraz b ar­

dziej szkodził. A oto, na dobitkę wybuchły świeże rozruchy miedzy K ozakam i, którzy udawszy się do Turków, wielką ich czarniawe na kraj nasz sprowadzili. Dwór królewski i hetman i inni panowie myśleli o kłótniach między sobą, ale nie o obro­

nie ojczyzny; więc Turek nie znalazłszy oporu przeszedł przez rzekę Dniestr, zajął gród tamże zbudowany Kam ieniec, i cią­

gnął dalej aż pod Lwów. A cóż nasi wtedy zrobili? aż wstyd powiedzieć! Zamiast zebrać się i iść wojować wroga, wysłali do niego posłów prosząc o pokój. Turek, że sam byl w stra­

chu, przystał na tę proźbę, i oto stanął z wielką naszą hańbą pokój w mieście Buczaczu na Podolu spisany, gdzie Turkowi Kamieniec razem z Podolem oddano, i jeszcze obiecali mu nasi

*

płacić rokrocznie dwadzieścia i dwa tysiące dukatów, byle tylko cicho siedział! Spisany był ten hańbiący pokój we dwa łata po wstąpieniu na tron króla Michała.

Widzicie do czego to już zeszło, że naród polski przed którym dotychczas wszyscy wrogowie ja k liść osiczyny drżeli, musiał teraz słuchać T urka poganina i jemu się opłacać!

Ciężko to było bardzo dobremu sercu króla M ichała; zwo­

łał więc znowu sejm do W arszawy, żeby jakoś o obronie ojczy­

zny pomyśleć, na ezem też po długich rozprawach stanęło.

Szlachta ję ła myśleć o wojnie i zbierała się powoli zbrojno na nieprzyjaciela, a k ró l, chcąc sam ich prowadzić do boju, w y­

brał się w drogę do Lwowa; lecz Pan Bóg nie użyczył mu tego szczęścia, bo go właśnie podonczas zabrał z tego świata.

Zachorował wr drodze król Michał, a przyjechawszy do Lwowa w roku 1673 umarł, po niepełnych pięciu latach panowania.

Znowu, więc Polska w ciężkiej z Turkiem chwili została bez króla; lecz kto wie czy to nie ku naszej pomocy obrócił tak Pan Bóg, bo król Michał jakkolw iek bardzo dobry, łago-dny i mądry, zanadto słabego serca był na te nieszczęśliwe czasy.