• Nie Znaleziono Wyników

Psychologiczno-aksjologiczne elem enty argumentu

Przedstaw iliśm y wyżej różnorodne interp retacje argum entu eudajmologicznego. N iektóre z nich, choć w zasadziee trafne, na plan pierwszy w ysuw ają elem enty w tórne lub naw et dy­

skusyjne. Tak np. G redt i Sciacca istotę argum entu upatryw a­

li w tw ierdzeniu, że dopiero Bóg jest adekw atnym przedm io­

tem umysłowych władz człowieka. P rzy takim sformułowa­

niu zanika specyfika argum entu, bazującego przede wszyst­

kim na fenomenie pragnienia szczęścia. Inni autorzy poprze­

stają na fenomenologicznym opisie faktu, iż w artości ziemskie nie zaspokajają całkowicie dążenia człowieka do szczęścia.

W takiej in terp retacji zanika metafizyczny profil argum entu za istnieniem Boga. Z tego względu w ydaje się konieczne roz­

graniczenie dwu etapów czy też elementów argum entacji psy- chologiczno-aksj ©logicznego oraz metafizycznego. W pierw ­ szym etapie skoncentrujem y naszą uwagę na antropologicz­

nych i aksjologicznych podstawach argum entu eudajmologi­

cznego, wskazując na dynam iczny profil n atu ry ludzkiej oraz związany z nią „nieskończony” niedosyt szczęścia. W drugim etapie naszych rozważań fenomen pragnienia szczęścia prze­

analizujem y w kontekście przygodności i potencjalności ludz­

kiego bytu, domagającego się adekwatnej przyczyny sprawczo- -celowej 76.

A rgum ent eudajmologiczny należy do argum entów o profilu antropologicznym, odwołuje się bowiem do osoby ludzkiej u j­

mowanej dynamicznie. W ysuwane są niejednokrotnie zastrze­

żenia, iż wychodzenie od podmiotu ludzkiego prowadzi w ana­

lizach filozoficznych do subiektywizmu i id ealizm u 77. Takie niebezpieczeństwo niew ątpliw ie istnieje, dlatego odcinamy się od skrajnego antropocentryzm u: tak ontologicznego jak episte- mologicznego. Respektowanie epistemologicznego realizm u nie wymaga jednak rezygnowania z antropologicznych uzasadnień Boga. A rgum enty antropologiczne posiadają charakter reali- styczno-redukcyjny. Odwołują się one do doświadczenia, choć jest to doświadczeniee w ew nętrzne człowieka jako istoty m y­

ślącej i wolnej. Działania intelektualno-poznawcze i wolicjo- nalno-dążeniowe w yrastają z głębi ludzkiej osoby, b y tu real­

nego ale przygodnego, dlatego domagają się adekw atnych on­

tycznych podstaw 78.

76 W ypow iedzi św. T om asza, tem aty czn ie zw iązane z p ro b le m a ty k ą a rg u m e n tu eudajm ologicznego, m ożna podzielić na dw ie g ru p y : jedne z nich (I—II,q .l,a.7 ; q.2,a.8; C. G ent. III,cc. 25—34) z a w ie ra ją głów nie po d staw y aksjologiczne arg u m e n tu , in n e n a to m ia st (I—II,q.2, a. 7; q.3,a.8;

C. G ent. III, C.48) za w ie ra ją jego elem en ty m etafizyczne.

77 P or. C. F ab ro : K a rl R a h n er e 1’erm en eu tica to m istica , ’’D ivus T hom as P ”. 74(1971), 287—338; S. K am iń sk i: Z agadnienia m etodologiczne zw ią za n e z filo zo fią Boga. W: S tu d ia z filo zo fii Boga. P ra c a pod red.

b p B. B ejze, W arszaw a 1968, t. I, 380—403, zwł. 394—398.

78 J. D efever: Id ée de D ieu et ex isten ce de D ieu, ’’R evue philoso­

p h iq u e de L o u v ain ” 55(1957), 17—24; J.H. W algrave: La p re u v e de l’x

i-Człowiek jest bytem substancjalno-osobowym, którego n a­

tu ra jest ontycznie zdeterm inowana i utrw alona. Równocześnie jednak słusznie stw ierdził G. Marcel, że człowiek to homo via­

to r; posiada bowiem ontyczną kondycję pielgrzyma 79. Człowiek jest bytem niekom pletnym i potencjalnym , dlatego odczuwa potrzebę dopełnienia przez zew nętrzne wartości i osoby. Tak więc natu ra ludzka jest dynamiczna, m anifestując się w działa­

niu i różnorodnych dążeniach. A rgum ent eudajmologiczny w y­

chodzi z bytu ludzkiego, ujmowanego na płaszczyźnie aktyw no­

ści psychiczno-dążeniowej. Człowiek jest włączony w uniw er­

salne prawo dynam iki dążeń, choć i na tym terenie zaznacza specyfikę swej rozum nej n atu ry 80. Działanie świata nieorga­

nicznego i roślinnego regulow ane jest wyłącznie praw am i przy­

rody. Zwierzęta posiadają wielorakie pożądania zdeterm inow a­

ne fizjologią: jeśli są one zaspokojone, to autom atycznie w yga­

sają (aż do czasu pow stania nowych potrzeb). U człowieka p ra­

gnienia są trw ale związane z jego egzystencją, towarzysząc mu przez całe życie. Niepokój i głód szczęścia jest konstytucjonalny w ludzkiej naturze, stałość tego fenomenu kontrastuje z sezo­

nowym charakterem pożądania zwierząt. Zresztą jest to feno­

men wzbogacający życie psychiczne człowieka, dlatego posta­

wa stoików zalecających „wygaszenie” ludzkich pragnień jest psychologicznie nienaturalna.

Podstawową form ą ludzkich pragnień jest pragnienie szczę­

ścia, stanowiące fenomen uniw ersalny i trw ale związany z ca­

łością osoby człowieka. Test on nie tyle kierow any ślepymi in­

stynktam i, co pociągany przez różnorodne w arto ści81. Biologi- czno-witalistyczna koncepcja człowieka, propagowana między

sten ce de D ieu par la conscience m orale et l’ex p érien c e des valeurs. W:

L ’e x isten ce de Dieu, C a ste rm an 1961, 109—132; M. Ja w o rsk i: R elig ijn e p oznanie Boga w e d łu g R om ano G uardiniego, W arszaw a 1967, passim .

78 G. M arcel: H om o V iator. T łum . P. Lubicz, W arszaw a 1959, p a s­

sim.

80 P or. J. de F inance: L ’horizon d u désir, ’’D octor C om m unis” 14(1961), 128—201, zwł. 128—130.

81 V. F ra n k l: H om o patiens, W arszaw a 1971, 33; Cl. B ru a ire : L ’a ffir ­ m a tio n de Dieu, P a ris 1964, 24—35.

innym i przez F. Nietzschego, jest fałszowaniem n atu ry ludz­

kiej. Ludzkie pragnienia, mimo istnienia elementów irracjonal­

nych, są poddane kontroli rozumu. Zwierzęta ulegają rytm ow i pożądań, ich przedm iot jest ciągle ten sam — sfera witalna.

Zwierzęta nie potrafią jej przekroczyć. Człowiek, dzięki um y­

słowym władzom intelektu i woli, może się „ustaw iać” w swych dążeniach. P otrafi on poszerzać lub zawężać swój horyzont, hierarchizować pragnienia, dokonywać selekcji, otwierać się psychicznie na wyższe wartości. Mechanizm i genezę pragnień człowieka w yjaśniają w pew nym stopniu takie nauki jak: fi­

zjologia, psychologia, socjologia, historia itp. Pełne w yjaśnie­

nie domeny ludzkich pragnień, a przede wszystkim „nieskoń­

czoności” tego procesu, możliwe jest dopiero na terenie m eta­

fizyki 82. Dialektyka pragnienia szczęścia przerasta somatycz- no-biologiczne ram y człowieczeństwa, dlatego można mówić o transcendencji pragnień człowieka. Pragnienia te p rzek ra­

czają często granice czasu, przestrzeni i m aterii, kierując się ku wartościom niem aterialnym i absolutnym. Z tego względu zasadne jest pytanie: co jest prim um novens ludzkiej aktyw ­ ności? Pragnienie szczęścia i miłości dobra, w yrastające z re ­ alności ludzkiej osoby, tłum aczą się w pełni dopiero poprzez transcendentną przyczynę sprawczo-celową człowieczeństwa 8S.

A rgum ent eudajmologiczny, ujm owany na płaszczyźnie psy- chologiczno-aksjologicznej, można sformułować następująco.

Każdy człowiek posiada wrodzone i n aturaln e pragnienia szczę­

ścia. Tego pragnienia nie zaspokajają w pełni i trw ale żadne wartości ziemskie, dlatego — uznając finalizm bytu ludzkie­

go — należy stwierdzić istnienie Boga jako najwyższego Do­

bra gw arantującego pełnię szczęścia. Elem enty takiej argu ­ m entacji znajdujem y w Sumie teologicznej Tomasza z Akwinu:

„Niemożliwą jest rzeczą, aby szczęście człowieka polegało na jakim ś dobru stworzonym. Szczęście bowiem to dobro dosko­

82 I—II,q. 30. aa. 3—4.

8! U w zględnienie fa k tu lu d zk ich p rag n ie ń w analizie filozoficznej po­

s tu lu ją : J. D u ra n d ea u x : W ieczność w ży c iu co d zien n y m , w yd.cyt., 149—

—166; E. L evinas: T o ta lité et In fin i, L a H aye 1961, 281—282.

nałe, które całkowicie zaspokaja pożądania; inaczej nie byłoby celem ostatecznym, gdyby pozostawało coś jeszcze do pożąda- riia. Przedm iotem zaś woli, która jest pożądaniem ludzkim, jest dobro powszechne, podobnie jak przedm iotem um ysłu jest powszechna prawda. Stąd jest oczywiste, że nic innego nie mo­

że zaspokoić woli człowieka jak tylko dobro powszechne. Nie znajduje się ono w żadnym stworzeniu, lecz tylko w Bogu, ponieważ każde stworzenie posiada dobro partycypowane.

Dlatego jedynie Bóg może zaspokoić wolę człowieka” 84 W cytowanej wypowiedzi Tomasz stwierdza, że człowiek nie osiąga pełni szczęścia na ziemi. Jego stanowisko nie jest ani w yrazem metafizycznego pesymizmu, ani też manichejskim odwróceniem się od w artości doczesnych. Myśliciel chrześci­

jański opowiadał się jednak za integralno-personalistyczną koncepcją szczęścia. W jego interp retacji szczęście człowieka winno być w ielokierunkow ym i wielopłaszczyznowym rozwo­

jem całej osoby, zarówno w jej aspekcie somatyczno-biolo- gicznym jak aspekcie psychiczno- duchowym. Z tego ty tułu trudno nazwać szczęściem te przeżycia, które angażują tylko niektóre — zwykle ontycznie niższe — elem enty n atu ry ludz­

kiej.

Tomasz w yróżnił dwojakie szczęście: doskonałe i niedosko­

nałe 85. To ostatnie można nazwać szczęściem codziennym, zw y­

czajnym, naturalnym . Tego rodzaju szczęście jest wynikiem posiadania w artości związanych z elem entem m aterialnym ludzkiej osoby, są to głównie wartości ekonomiczne i witalno- -sensytywne. Człowiek, włączony w św iat m aterii, potrzebuje tych w artości i ma praw o do nich. Wartości ekonomiczne, tak natu ra ln e jak sztuczne (np. żywność, zdrowy klim at, pienią­

dze), są niezbędne człowiekowi dla podtrzym ania fizycznej eg­

zystencji, zachowania zdrowia, spełnienia podjętych obowiąz­

ków, zapewnienia koniecznego wypoczynku i t d .86. W artości ta ­

84 I —II,q.2,a.8,c. P o r.I,q .l6,a .l; De ver. q.22,a.7.

85 I —II,q.3,a.6,c.

88 I—II,q.4,a.7; C. G ent. III,c.30.

kie służą człowiekowi przy realizacji wyższych wartości, d la­

tego nie mogą stanowić celu samego w sobie, lecz posiadają charakter instrum entalny. Skoro zatem szczęście jest najw yż­

szym celem człowieka, to nie może ono polegać na zdobywaniu wartości m aterialnych. Zresztą są one dość nietrw ałe (przy­

padek często jej daje i odbiera), szybko się w yczerpują, oraz służą bezpośrednio ciału — cząstce ludzkiej osoby. Wyższą form ą dóbr są wartości w italno-sensytyw ne i afektyw ne, do których należy: życie, zdrowie, siła fizyczna, b rak cierpień, piękno i integralność ciała, przyjemności, rozkosz zmysłowa.

Manicheizm potępiał korzystanie z takich wartości, hedonizm traktow ał je jako jedyne źródło szczęścia. Chrześcijański eu- dajmonizm obie skrajności uznaje za błędne, oceniając etyczny walor tego rodzaju dóbr w zależności od kontekstu okoliczności i c e lu 87. W artości doznaniowe i przyjemności są elementem składowym ludzkiego zwyczajnego szczęścia, do którego czło­

wiek — jako istota cielesna i ożywiona — ma prawo. Zacho­

wanie i rozwój domeny biologiczno-witalnej jest naturalnym celem ludzkiej aktywności, nie może jednak być celem n a j­

wyższym czy jedynym życia. Życie biologiczne jest niezbędne dla funkcjonowania życia psychicznego, ale nie może go pom ­ niejszać czy niszczyć. Dlatego wartości witalno-zmysłowe n a­

leży podporządkować, respektując psychofizyczną n atu rę czło­

wieka, wartościom życia psychicznego. W artości w italne współ- konstytuują szczęście człowieka, ale właśnie dzięki ich w łą­

czeniu w całość ludzkiej osoby i realizację jej zadań. P rzykła­

dem tego jest domena miłości, gdzie splatają się różne płasz­

czyzny człowieczeństwa i różne wartości 88. Autonomizacja do­

meny przeżyć afektywno-sensytyw nych, postulowana n ieje­

dnokrotnie w imię szczęścia człowieka, w ynika z pomylenia po­

jęcia szczęścia z pojęciem przyjem ności89.

87 I—II,q.2,a.6,c.;q.4, aa. 1—5; q. 31, a a 1—4; C. G ent. III,cc.32—33.

. 88 C. G ent. III, c. 27.

89 O re la c ji pom iędzy szczęściem a przy jem n o ścią pisze m .in. Wł. T a ­ ta rk iew icz : O szczęściu, w yd.cyt., 120—139, 160—182. P or. C. G ent. III, cc. 32—33; I —II,q. 31, a. 3.

Czołową rolę w kształtow aniu się szczęścia ludzkiego odgry­

w ają wartości psychiczno-umysłowe, głównie poznawczo-inte- lektualne i etyczne. O dkrywanie praw dy i realizowanie dobra są niew ątpliw ie źródłem wysokiej rangi szczęścia, bogacą bo­

wiem to co najważniejsze w człowieku — życie duchowe. Mi­

mo to trudno widzieć w nich wyłączne i ostateczne źródło szczęścia. N awet w artości intelektualne posiadają liczne braki, m.in. ograniczoność ludzkiego poznania, częste pomyłki, elitar­

ny charakter pracy naukowej. Odkrycie jednej praw dy zw y­

kle łączy się z postawieniem nowych problemów, dalej nie­

pokojących ludzki u m y s ł90. K ontem placja pełnej praw dy w y­

myka się z granic życia ludzkiego, dlatego pełne szczęście nie może polegać wyłącznie na wartościach poznawczych. Także w artości etyczne zaw ierają zbyt wiele m ankamentów, aby w i­

dzieć w nich najwyższe i trw ałe źródło szczęścia. To prawda, że ich realizacja jest w arunkiem autentycznego szczęścia.

Praw dziw ie szczęśliwym może być tylko człowiek dobry, ale nie każdy człowiek dobry jest szczęśliwy. Posiadanie spraw ­ ności moralnych, wbrew zapewnieniom stoików, nie utożsamia się z pełnią szczęścia. Zresztą akty etyczne posiadają charak­

te r relatyw ny, np. służą do wyeliminowania wad i wyrobienia pozytywnych sprawności. Etyczne samodoskonalenie nie jest łatwe, wymaga wielu wyrzeczeń. Nie chroni również od cier­

pień i nieszczęść. Tak więc życie etyczne, ujęte w naturalis- tyczno-ziemskim wymiarze, nie zapewnia człowiekowi pełne­

go i trw ałego szczęścia 91.

Dotychczasowa analiza różnych typów wartości prowadzi do wniosku, że szczęście — dostępne w granicach życia ziemskie­

go —■ jest szczęściem relatyw nym . Człowiek osiąga szczęście, ale zawiera ono wiele ograniczeń i nie jest trw ałe. Wszystkie dostępne człowiekowi wartości, nie wyłączając umysłowych, są

90 ’’N ih il fin itu m d esid eriu m in te lle c tu s ą uietare p o te st, quod ex in d e o ste n d itu r quod in te lle ctu s, quolibet fin ito dato, aliquid u ltra m o litu r a pprehendere...” C. G ent. III, с. 50.

91 I—II, q.3, a.4; С. G ent. III, с. 34.

niepełne, ograniczone brakam i i przejściowe. Nie są one w sta ­ nie zaspokoić całkowicie i trw ale ludzkiego pragnienia szczę­

ścia. Człowiek, dzięki umysłowi, dostrzega granice aktualnie posiadanego szczęścia kontrastującego z nieskończoną skalą możliwości. Człowiek poszukuje uniw ersalnej praw dy i u n i­

wersalnego dobra, których n ie spotyka w żadnych wartościach otaczającego go świata. W ten sposób ludzkie pragnienie szczę­

ścia staje się znakiem obecności T ranscendencji92. Pragnienie szczęścia to dążenie do ontycznego dopełnienia swej osoby. Te­

go nie zapewniają wartości włączone w ram y czasu i przes­

trzeni, są bowiem wycinkowe i nietrwałe. Człowiek poszukuje więc dobra uniwersalnego, którym może być dopiero Dobro nieskończone i najw y ższe93. Przedm iotem ludzkiej woli jest dobro uniwersalne, dlatego źródłem pełnego szczęścia może być dobro nieskończone. Nawet nieskończona ilość dóbr skoń­

czonych nie da całkowitego szczęścia, ponieważ byłaby to nie­

skończoność sukcesywna i potencjalna a nie jakościowoaktu- ałna. Radość i szczęście człowieka nie synchronizują się z r y t­

mem „potrzeba — zaspokojenie”, ponieważ zaspokojenie po­

trzeby nie zawsze prowadzi do szczęścia. Należy zresztą od­

różniać potrzeby od pragnień. Potrzeby człowieka, tak m ater- ialno-w italne jak psychiczne, mogą być zaspokojone. N ato­

m iast ludzkie pragnienie szczęście nie da się zaspokoić w w y­

miarze naturalno-im m anentnym . Potrzeby są zaspakajane przez wartości zpartykularyzow ane, pragnienia człowieka w y­

biegają w nieskończoność. Wola człowieka poszukuje wartości absolutnotranscendentnych.

W zakończeniu analiz części psychologiczno-aksologicznej a r ­ gum entu eudajomologicznego należy powtórzyć za św. Toma­

szem, że szczęście realizuje się w ludzkiej osobie, ale jego os­

92 ’’N ous avons d écrit le D ésir com m e la ’m esu re’ de l’In fin i q u ’aucun te rm e , aucune satisfaction n ’arrête (Désir opposé au Besoin)”. E. Le­

vinas, dz.cyt., 281.

93 Por. C. Williams: T h e A rg u m e n t fro m th e N atural Desire in St.

T h o m a s’s T reatise on B ea titu d e, ’’The Irish Theological Quaterly”

23(1956), 366—379, zwł. 371—373.

tateczne źródła są tran sc e n d en tn e 94. Szczęście mieści się w człowieku, lecz nie zawdzięcza on go wyłącznie sobie. G. M ar­

cel, mówiąc, o człowieku, wprowadził rozróżnienie pomiędzy

„mieć” i „być” 95. Rozróżnienie to jest aktualne w odniesieniu do problem atyki ludzkiego szczęścia. Człowiek — w trakcie życia ziemskiego — zdolny jest do zdobycia szczęścia typu

„mieć”, osiąganego poprzez wartości ekonomiczne i w italno- -afektyw ne (te ostatnie inicjują już szczęście drugiego typu.).

Nie osiąga natom iast człowiek pełnego szczęścia typu „być”, ponieważ jego całkowita aktualizacja wymaga napotkania Do­

bra transeendetno-nieskończonego. Niedosyt szczęścia nie świadczy bynajm niej, że człowiek jest skazany na bezkresny ciąg odkryw anych w artości i celów. Ustawiczne pragnienie szczęścia dowodzi jedynie, że człowiek szuka Nieskończoności, ku której kieruje go jego własna natura.

Powiązane dokumenty