• Nie Znaleziono Wyników

PTAKACH I NIEDOPERZACH

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1854, T. 3 (Stron 145-153)

KRONIKA ZAGRANICZNA

PTAKACH I NIEDOPERZACH

ZNAJDUJĄCYCH S IĘ W D O LIN IE O JC O W SK IE J.

PRZEZ

e a o

' %

P o d r ó ż n i zw ied zający okolice O jcow a, wspominali c z ę ­ sto o niedoperzach żyjących po tamtejszych grotach.

Niektórzy postrzegali tam n aw et p o d ko w ce; nikt je d n a k dok ład ny ch w iadom ości w tej mierze nie p o d a ł i nie w y ­ rz e k ł z pew nością, ja k ie się tam gatunki znajdują. Uda­

łe m się umyślnie do Ojcowa, ażeb y na miejscu dojść r z e ­ czywistości, a zebrane postrzeżenia dla użytku naturali- stów naszych postanow iłem w krótk o ści o głosić.

Przybywszy do Ojcowa w pierw szych dniach w r z e ­ śnia 1853 ro k u , dow iedziałem się od przew odników , że niedoperze znajdują się o p ó ł mili od Ojcowa w grocie je rz m an o w sk iej, w g ro tach zaś doliny Ojcowskiej z u p e ł­

nie ich nie ma.

Grota jerzm anow ska stanowi w nętrze jednej ze s k a ł położonych w śró d pola, lecz przy lesistej dolinie bent- kowskiej. S kała w znacznój części zarośnięta je s t k r z a ­ kami, a w ejście do niej tak zasłonione, że go na ze ­ wnątrz nie w idać. Jestto w ązki otw ór około pięciu stóp wysokości; po kilkunastu k ro k ach w ydrążenie to dzieli

T o m I I I . L ip ie c 1854.

się na dwa korytarze, bardzo nizkie, któremi je d n a k , przychyliwszy się, wygodnie iść można. Oba te przejścia pro w ad zą do obszernej, praw ie o k rąg łe j sali, około 15 stóp w ysokiéj; spód jéj zaw alony wielkiemi odłamami s k a ły i skalaktytami, w śród których je st czarne i g rzę- zkie bioto, utrudzające chodzenie. Z sali téj przechodzi się do innych długich, krętych lochów; dostępy w szęd zie s ą dosyć w y g o d n e, i tylko kilka miejsc z trudnością się przebyw a. Przebywszy rozmaite zakątki, dochodzi się do bardzo nizkich p r z e jś ć , któremi c z o łg a ją c się tylko, do ostatnich wysokich korytarzy i m ałych grot dostać się można.

Zwiedza się to miejsce z k ag ań cam i i znacznym z a ­ pasem łuczyw a. Potrzeba starannie utrzymywać światło, gdyż zapuściw szy się w kręte i ciasne p rz e jśc ia , trudno byłoby w śró d ciemności o dszukać drogi; ci nawet, co znają dobrze grotę, długoby b łą d zić musieli. Przezorniej­

si biorą z sobą g a łą z k i i znaczą niemi d r o g ę , ażeby na przypadek zg aśn ię cia ognia, mogli się za ich pomocą kierow ać.

Gdyśmy zaopatrzeni w e dw a k a g a ń c e , zbliżali się do pierwszej najobszerniejszej groty, s ły c h a ć było pisk niedoperzy; w krótce ujrzeliśmy na sklepieniu z p ó ł kopy tych zw ierzątek gęsto w szczelinie nagrom adzonych, a kilka oprócz tego odzyw ało się ukrytych po szparach.

Niepokojone św iatłem i dymem, z a c z ę ły się r u s z a ć , i po jednem u zlatywać; nie zbliżały się do o g n ia , ale k ręciły się w górze i uchodziły na wszystkie strony. W innych ciasnych korytarzach zastaliśmy tak że po kilka, którym zastęp u jąc w p rze c h o d a c h , niejednego strąciliśmy g a ł ę ­ ziami na ziemię. Tym sposobem dostałem siedm egzem ­ plarzy; inne tak się pokryły, że ich niepodobna było w ynaleźć.

Sąto niedoperze myszate ( V e s p e r t i l i o m u r i n u s ) : żadnego innego nie było; latał tam w praw dzie jeden m a­

ły, ktorego żadnym sposobem ułow ić nie m o g łem ; byłto zapew ne miody, gdyż wiadomo że gatunki tego rod zaju zaw sze tylko pojedynczo mieszkają.

Wszystkich w ogóle, które napotkałem w grocie, nie było w ięcćj j a k kilkadziesiąt; przew odnicy dziwili się nad tak m a łą ich ilością, powiadali mi bowiem, że téj je szc ze wiosny, kilka tysięcy niedoperzy miało się znaj­

dow ać. Poruszone strzałem ze rw a ły się wszystkie naraz i w prost do ognia leciały, trzep ały skrzydłam i po tw a ­ rzach , że trudno się było opędzić; wtenczasto znaczną ilość g ałęzia m i ubito. Przed sześcią laty hr. Wodzicki odw iedzając tę m iejsco w o ść, znalazł niezliczone massy niedoperzów przyczepionych do sklepień. Dla p rz ek o n a­

nia się ja k dalece trudne są do spędzenia, trzy razy w j e ­ dnym kierunku strzelał: w s z a k ż e tyle tylko miejsca o p ró ż­

nionego zostaw ało , ile nabój zajął, w innych zw ierzęta nie- poruszone siedziały. Po tej próbie dwa koszyki nap ełn io ­ no zabitemi niedoperzami. Oprócz tych św iadectw stosy ich gnoju św iad czą o ilości daw nych m ieszkańców tej groty i o bardzo dawnem przebywaniu ich w tem miejscu.

Co się z nimi stało, trudno powiedzieć; zdaje się, że c z ę ­ sto odw iedzane, niepokojone i bez potrzeby p rz e ś la d o w a ­ ne i zab ijan e , przeniosły się do niedostępnych kryjówek, albo w innem miejscu o b rały siedlisko.

Stosy ich gnoju tw orzą kopce tak duże i tego k s z ta ł­

tu, j a k n ajw ięk sze m row iska; w głów nej grocie znajduje się do pięciu ło k c i wysoki i znacznie szeroki w p o d sta­

wie. Kopce te o k a z u ją , że niedoperze mają upodobane miejsca w których p rz e s ia d u ją , chociaż w sklepieniu zn alazło b y się wiele innych dogodnych im siedzib.

Mówiąc o naw ozie, z p rz esad ą opowiadano, jakoby tam znakom ite zapasy i sk arb y bez użytku były n a g ro m a ­ dzone, tymczasem w szystkie te zbiory razem w z ię te , nie uczynią w ięcćj j a k 50 w ozów; gdyby to w ięc i najlepszy był naw óz, nie m óg łby w ięcej j a k p arę m orgów użyźnić.

W ydobycie go ztamtącl byłoby trudne i kosztow ne: trze- baby go albowiem w ywozić taczkam i przy starannem i kosztownem oświetleniu, co zaiste nie opłaciłoby ani k o sztó w , ani zac h o d u ; dla przekonania się je d n ak o ile n aw óz tego rodzaju m ógłby być skutecznym, w artoby było zrobić próbę przynajmniej na m ały rozmiar.

Kończę w iadom ość o tej grocie odezw ą do zw ied za­

ją c y c h j ą podróżnych, ażeby tych niewinnych zw ierzątek b ez potrzeby nie wytępiali; jestto bowiem rzadki w kraju naszym g a tu n e k , którego gdzieindziej dotąd nie zn ala­

z ł e m , i żaden z krajow ych naturalistów nigdzie go nie w id z ia ł; wygubienie w ięc tego zw ierzątka przyniosłoby w ielką s z k o d ę niezbyt obfitej faunie krajowej.

Op i s a n i e t e g o n i e d o p e r z a z d j ę t e z n a t u r y. Pysk długi, gruby, rzadkiemi w łosam i całkow icie posiany, uszy co ­ kolw iek d łuższe od głow y, szuflowate, szerokie przy n a ­ s a d z ie , w końcu cokolwiek zw ężo n e i z ao k rą g lo n e, o d ­ dalone, pochylone ku przodowi, w półprzezroczyste, w iel­

k ie, rzadkiemi w łosam i porośnięte; w staw y p ała sik o w a te , przy nasadzie s z e rsze, w końcu zw ężo n e i zaokrąglone, n aprzód tak że podane. Błony szerokie, zupełnie nagie, od spodu tylko przy kości ramieniowej cokolwiek w łosi- ste. O^on linię tylko za błony w ystaje. Oczy w ielkości łe p k a spilki zwyczajnéj.

Uszy szare; błony b ru n atn aw o -szare, pysk tegoż s a ­ mego k oloru, przy k ątach w a r g ż ó łta w o -z a fa rb o w a n y ; g ruczo ły w onne cytrynow o-żólte. Odzież niezbyt g ęsta, m ię k k a , u w ierzchu słabo p o ły s k u ją c a , od spodu cokol­

w iek w ło s is ta , na w ierzchu m y szato -śn iad a, ze spodu p o p ie lato -b iaław a, nasady w ło s ó w spodnich ciemno-sza- re; pazury biaław e.

Boczniaki m ają sierć w ogólności rzad szą, na k arku nizką lub ż a d n ą , na w ierzchu są ciem niejsze, ze spodu w ięcej w ełniste, jaśniejsze.

N ajwiększy ze wszystkich europejskich gatunków:

dorosłe indywiduum pięć cali p rz e c h o d z i, z czego ogon p rzeszło dwa cale zajmuje.

Podkow ce znajdują się w lesie Czajowskim po s z c z e ­ linach skał. Nie m ogę dotąd z pew nością pow iedzieć, czy zw ierzątka te n ależą do którego ze trzech eu ro p ej­

skich g atunków w dziełac h m astozoologicznych o p isa­

nych. Z gadza się on po większój części z podkow cem jednoliściennym ( B h i n o l o p h u s u n i h a s t a t u s ) , różni się je d n a k od niego tém , że samice są zupełnie do sam ­ ców podobne, w czém znowuż z g a d z a łb y się z p o d k o w ­ cem nierównym ( B h i n o l o p h u s d i v o s u s), gdyby nie to że ma błony międzyudowe zupełnie nagie. Po kilka tych m ałych zw ierzątek wisi obok siebie, przyczepionych tyl- nemi łapkam i z g ło w ą na d ó ł zw ieszoną do sklepienia szczeliny; poruszone usuw ają się żw aw o na dw óch tyl­

nych ła p k a c h z g ło w ą zaw sze ku dołow i o b r ó c o n ą , nie­

chętnie zryw ają się i lotem uciekają. W świetle dzienném są niedołężniejsze od niedoperzy.

Op i s a n i e: Uszy ma szero kie, końce ich nagle z a o ­

strzone, cokolwiek są ku środkowi zagięte, klapą odgiętą

z przodu do potow y zastonione; liść na nosie w łocznio- waty, cokolwiek kosmaty; w środku podkowiastćj narośli s łu p ek nizki, rozszerzony. Sierć na całem ciele bardzo d ł u g a , d e lik a tn a , jed w ab isto -po ły sk u jąca. Błony nagie, p r z e z r o c z y s te , c z a r n ia w e ; uszy cokolwiek ja śn iejsze;

sierć z w ierzch u ciała jasn o -p o p ielata, przy n asadzie b ia ła w a ; spód ciała biaław y, mocniej niż w ierzch p o ły ­ skujący. D ługość całkow ita 3", ogon 1" 2"'.

Exkursya którą tą razą odbyłem , była bardzo k ró t­

k a , nie m ogłem zatem zająć się dokładnćm śledzeniem w szystkich s k a ł i szczelin, gdzie rozmaite gatunki niedo- perzy ukryw ać się m o gą; lasy tak że górzyste, w jo d ły i buki obfitujące, wielce sprzyjają drobnym ssącym zw ie­

rzątk o m , których tam zap ew n e żyje znakomita ilość.

Wartoby, ażeby który z k rajo w y ch naturalistów z a ją ł się zbadaniem tej ze w szech miar zajmującój okolicy. .

II.

Dolina Ojcowska we wszystkich g a łę z ia c h historyi naturalnej n ad er je st c iek aw ą; ornitologia ma tu także sw oich reprezentantów w górskich g a tu n k a c h , które w innych okolicach królestw a polskiego są albo n iezn a­

ne, albo bardzo rzadkie. W praw dzie w opisie hr. Wodzic- kiego wymienione już są gatunki około Ojcowa żyjące, lecz że w iadom ości o nich są zbyt og ó ło w e i odnoszą się do ptak ów całej ziemi krakow skićj, nie od rzeczy będzie wspomnićć w krótkości o ptakach, jakie w yłącznie w tej okolicy w idziałem , lub też o nich z pewnych ź ró d e ł do­

w iedziałem się.

Drozd skalny ( T u r d u s s a x a t i l i s ) , gnieździ się c o ­ rocznie po s k a ła c h tam tejszych, chociaż w dość o g ra n i­

czonej ilości. Zdaje się że w cześn ie odlatuje, gdyż go już nigdzie nie w idziałem . Doląd nigdzie więcej nie p o ­

strzegany.

Pokrzćw k a kopciuszka ( S y l v i a t h i t i s ) , p taszek bardzo pospolity nietylko w dolinie, ale w całej okolicy, gdzie się same s k a ły i mury znajduj^; z pew nością można pow iedzieć, że je st najpospolitszym ze wszystkich w sp ó ł- rodzajow ych p tasząt. Zastałem ich jeszcze znaczną ilość po w szystkich s k a ła c h i murach. Młode przed odlotem

odbywają tam caikow itepierzenie. S taresam ce, pomimo to że się pierzyły, śp iew ały j a k na w iosnę. Znają je tam pod nazw iskam i: s k a l n i k a , k o w a l i k a lub m l a s k a - c z a . Gatunek ten znajduje się także w okolicach Kielc i Chęcin.

Opocznik czarnołbisty ( S a x í c o l a r u b i c o l a ) , w ię- céj nierównie rozprzestrzeniony od kopciusz.ki, w całej okolicy dość pospolity. Spotkałem ich rodzinę pod No- wem-Miastem nad Wisłą; kto wie czy nie zostanie w y k ry ­ ty w górzystych okolicach gubernii lubelskiej. W czasie méj bytności, już ich znaczna ilość odleciała. Młode na miejscu p ićrzą się zupełnie. Stare sam ce do czasu odlotu śp iew ają.

Pluszcz wodny ( C i n c l u s a q u a t i c u s ) , nad Prąd n i­

kiem je st ptakiem miejscowym; rzad szy je d n a k i skrytszy od zimorodka. W innych stronach bardzo rzad k i i przy- 'padkow y; postrzeg an o je w Lubelskiem, pod W a rs z a w ą

i zdaje się że w sz ęd zie b y w a , gdzie tylko są płytkie k a ­ mieniste rzeczki i strumienie. Mieszkańcy doliny Ojcow­

skiej nazyw ają go w odną kokoszką.

Pliszka w olarką ( M o t a c i l l a b o a r u l a ) , znajduje się nad Prądnikiem w z d łu ż całćj doliny, i tam się gnieździ;

spotykałem je w stad k ac h familijnych nad strumieniem.

Pliszka ta ku jesieni je st dość o s tro żn a, zryw a się zda- leka przed ludźmi i czepia po sk a ła c h . W inne okolice przypadkow o tylko zalatuje, posuwa się n aw et w lubel­

sk ie; młode odbyw ają pierzenie na m iejscu, stare w c z e ­ śniej od nich odlatują. Pospólstwo tamtejsze daje im b a r ­ dzo charakterystyczne nazwisko p l u s k w y , od ciąg łeg o pluskania się po wodzie. Pliszki żółtej w cale nie w id zia­

łem i nie mogłem z p ew nością dow iedzieć się, czy byw a na wiosnę.

W całćj dolinie znalazłem znaczną ilość kulczyków ( F r i n g i l l a s e r i n u s ) , które dotąd przez nikogo je szc ze nie były wymienione. Ptaszek ten żyje tam i gnieździ się w znacznéj ilości; w końcu sierpnia stada ich zlatują się na góry, s k a ły i ogrody, gdzie piołun i inne górskie r o ­ śliny, obfitego im dostarczają żeru. Wielkie podobieństwo z p ierza i g ło s u do czyżów, było zap ew n e powodem, że nie zw racano na nie uwagi. Niektóre młode były już z u ­ p ełn ie przepierzone, inne w p iérze n iu ; były naw et i takie,

którym je szc ze ogony nie zupełnie wyrosły. Gdzieindziéj

dotąd niepostrzegane. Pospólstwo miejscowe nie oddziela ich od czyżów.

Pod w zg lęd em ptastw a drapieżnego, okolica ta je s t bardzo ubogą; g n ieżd żące się je d n ak z rodzaju so k o łó w pustułki ( F a l c o t i n n u n c u l u s ) i myszołowy ( F a l c o b u t e o ) , w tych stronach tak są pospolite ja k w szędzie, a drzemliki ( F a l c o a e s a l o n ) , obficie na zimę zlatują.

Kania ( F a l c o mi l vus ) , ja strząb ( F a l c o p a l u m b a r i u s ) , krogulec ( F a l c o n i s u s ) i kobuz ( F a l c o s u b b u t e o ) dość rzadkie. Sokoł w ędrow ny ( F a l c o p e r e g r i n u s ) bardzo rzadko się zdarza. Błotniaki i kanie czarne ( F a l ­ c o a t e r ) w cale tu nie byw ają. Z rodzaju sów puszczyk ( S t r i x a l u e o) bardzo pospolity; inne rzadkie albo w cale nie byw ają.

Ptastwo błotne i w odne praw ie nieznane: b ek as i k a cz k a nie miałyby gdzie usiąść. Chróściele tylko ( Ba l l u s c r e x ) i wodniki ( B a l l u s a q u a t i c u s ) po ło z a c h nad strumieniami bywają. Dzięciołów po lasach okoli­

cznych bardzo mało. B iałogrzbietny ( P i c u s l e u c o n o - t u s ) w cale nie b y w a, a czarny ( P i c u s m a r t i u s ) rzadko

zalatuje.

W całej dolinie w róbla domowego nie w idziałem ; pow iadano mi, że byw ają przez lato i w zimie, ale w idać że na ten czas wyniosły się w miejsca otwarte. Mazurki były ale rzadkie.

1 1 1

.

Dodatki i sprostowania do spisu ptaków gubernii lubelskiej, zamiesz­

czonego w tomie pierwszym Biblioteki Warszawskiej z roku 1851.

Trzy n astępujące gatunki p o m nażają liczbę ptaków téj gubernii, które dopiero po tegorocznej exkursyi z a ­ mieścić m o g ę , a przez piaskow ca przybywa jed en rodzaj do fauny krajowéj.

25ü. Piaskow iec zmienny Tyz. C a l i d r i s a r e n a r i a Illig. T r i n g a a r e n a r i a Bonap. Spotykałem je po p ia­

s k ach i w ysep k ach w iślanych od 11 października aż do pierw szych dni listopada, w stad kach po kilka lub kilka­

naście sztuk lub też pojedynczo, między stadkami biegu- sów zmiennych ( T r i n g a v a r i a b i l i s ) .

257. Czapla modronos Jar. A r d e a c o m a t a Pall.

A r d e a r a 11 o id e s Scopoli. P rzy p adk o w a, bardzo r z a d ­ ka. Ubito w tym roku starego samca w okolicach Lublina.

258. Mewa najmniejsza Tyz. L a r u s m i n u t u s Pall.

przypadkow a dość rzad k a. Tak ja k inne gatunki tego rodzaju, zalatuje ponad W isłą i aż do K rakowa się posuwa.

W opisie rzeczonym zam ieściłem siewnicę ( Va n e l - l u s m e l a n o g a s t e r ) jak o ptaka rz a d k ie g o ; rzeczy w i­

ście rzadkim je st w środku gubernii gdzie czasami m ię­

dzy stadami siew ek ( C h a r a d r i u s p l u v i a l i s ) na pola zalatuje, nad wodami je sz c z e rzadszym, nad W isłą z a ś na ciągu jesiennym do najpospolitszych ptak ó w należy;

przez cały w rzesień i październik liczne stada tych p t a ­ k ó w po w yspach i b rz e g a c h piasczystych ciągle przeby­

w ają. Przy końcu października najwięcćj ich spotykałem .

O m y ł k i d r u k u.

Str. wiersz zamiast czytaj.

336 24 w tym samym czasie pospolity w tym samym czasie zalatuje.

338 2 dość pospolity, w przelotach dość pospolity w przelotach, 340 1 Sowa płomyczkowata Sowa płomykowata.

341 8 Wilga czerw ono-żółta W ilga czarno-żółta 343 26 Gajówka pliszka Gajówka pleszka.

343 27 Rudochwast Rudochwost.

344 18 później odlatuje późno odlatuje.

339 33 Sowa Tengijialmi Sowa Tengmalma 344 4 Królik śm ieszek Królik żniczek

353 28 eristatus cristatus.

356 16 Kaczka wdówka Kaczka lodówka

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1854, T. 3 (Stron 145-153)

Powiązane dokumenty