I Baon Szturmowy li
Po zlikwidowaniu II powstania zo stał w po w iecie św iętodiłow ick im u- tw orzcn y I baon szturmowy. Do bao
nu zaszeregow ano obok starych do
świadczanych żołnierzy, także młodych i niew yćw iczonyoh ochotników.
Baonem tym dow odził porucznik p i
lot Flaszyński, delegowany z armii fran
cuskiej z legii cudzoziemskiej. P o czą t
kow o bacn miał za zadanie działać w luźnych grupach dla wzmocnienia ele
mentu polskiego na terenach, gdzie przew ażały w p ły w y niemieckie. C h odzi
ło bowiem w ted y o przygotow aw czą pracę do plebiscytu. W razie w ięc zw o łania w iecu polskiego w w iosce czy w
Str. 44. Nr. 4— 5 (35— 36)
mając jednak łączności i dalszych rozka
zów, kompania zostaje odcięta i po za
żartej w alce w iększość jej z dowódcą H aw ełką dostaje się do n iew oli niemiec
kiej, 0 zażartości w alki świadczą liczni ranni i polegli. W dniach 4 i 5 czerwca poległo ze Świętochłowic pod K ęd zie rzy
nem 30 powstańców, a 51 dostało się do niew oli niemieckiej.
Celem uczczenia poległych gmina u- fundowała na cmentarzu w Świętochło
wicach pomnik, pod którym leżą 4 o- fiary powstania, które po legły w naszej miejscowości, reszta poległych pocho
wana jest na terenie Śląska Opolskiego, po stronie niemieckiej.
T. P IE C H A C Z E K ,
* *
pułku powstańczego
mieście, znajdującym się pod wpływam i niemieckimi, koncentrował się baon względnie jego część i w ystęp ow ał jako ochrona tego wiecu.
T a k ie w ystąpienie m iało miejsce na przykład na wiecu w Lublińcu, gdzie zorganizowano ochronę w sile kompa
nii dochodzącej do 150 osób, pod do
wództw em por. Flaszyńskiego. D zięki temu w iec został pomyślnie p rzeprow a
dzony dla Polaków , pomimo, że po
przednio doszło do incydentu z bojów - karzami niemieckimi w jednym z tam
tejszych lokali, gdzie interw eniow ał na
w et sam komisarz aliancki iz Lublińca w raz z 3 oficeram i angielskimi, Pon ie
Nr. 4— 5 (35— 36)
w a ż jednak stroną zaczepiającą była bojów ka niemiecka, incydent został zlikW idowaaiy bez uszczerbku dla P o laków. P rzy odjeździe jednak pocią
giem z Lublińca do Chebzia, została kompania obrzucona kamieniami, jak rów nież posypały się w stronę odjeż
dżającego pociągu kule rew olw erow e, p rzy czym jeden z kompanii został ran.
ny w głow ę.
Drugie takie wystąpienie miało m iej
sce w Opolu, gdzie jednakow oż p rze w ażającą część kompanii stanowili o- chiotnicy m łodzi i niedoświadczani, w skutek czego kompania została ro zp ę
dzona przez bojów karzy niemieckich, nie przyniosła w ięc pożądanej ochrony w ieco w i polskiemu.
Inne w ystąpienia baonu w różnych miejscowościach powiatu św iętochło- w ick iego spełniły swoje zadania. W w y stąpieniach tych, baon brał udział bez broni.
W łaściw ą swą rolę odegrał dopiero nasz baon w III powstaniu śląskim. W dniu 2 maja 1921 r. o godz. 20-tej do
stał baon rozkaz zbiórki w m iejscow o
ści Bobrowniki. Baon został sform o
w any z ochotników niemal całego d zi
siejszego powiatu św iętochłow ickiego, wśród nicih z Lipin było około 70 ochot
n ików k tó rzy równocześnie przybyli do Bobrownik, P o odebraniu uzbrojenia i skom pletowaniu się, baon w yruszył pod w od zą por. Ziarnka w dniu 3 maja 1921 r, z Bobrow nik w stronę Bytomia. R o z
kaz n akazyw ał zajęcie Bytom ia o godz.
3.30, P oniew aż jednak z Bytom ia nie
Str. 45
przybył na czas oanaozony łącznik, któ
r y był oczekiwany, przeto baon za trzy
mał się przed Bytoimiem od strony Roz- barku, oczekując na jego przybycie. P o u- p ły w ie godziny, k ied y nikt się nie zja
wiał, dowódca baonu dał rozkaz zaję
cia miasta. Baon został sform owany w ten sposób, że czw arta kompania miała rozkaz zajęcia wschodniej częśc i.m ia sta, zaś trzecia, druga i pierw sza ude
rzy ły od północy i zachodu. Liczebność baonu wynosiła około 1000 ludzi, po 250 w każdej kompanii. Każda kom pa
nia, oprócz ręcznych karabinów, które posiadał każdy ochotnik, miała 1 cięż
ki i 1 lekki karabin maszynowy, z od
pow iednią ilością amunicji. Bytom został zajęty w ciągu 1 godziny bez jakiego
k olw iek oporu. Na ulicach nie zasta
no żadnego uzbrojonego Niemca, a tyl
ko żołn ierzy francuskich, którzy jednak także nie stawiali żadnego oporu, Jedy
nie na ul. Siem ianowickiej przyszło do strzelaniny w następstwie nieporozum ie
nia gdyż poszczególne drużyny w ychodzą
ce z różnych ulic uw ażały się za nieprzy
jacielskie i za częły się ostrzeliwać, nie
porozum ienie zostało jednak bardzo szybko wyjaśnione, w ięc obeszło się bez strat.
P o zajęciu Bytomia, baon ustawił się obok mostu od strony południowej, c ze
kając dalszych rozkazów . Na interw en
cję komendanta w ojsk koalicyjnych, którym był major angielski, musiał się baon w ycofać z miasta. Dokonało s'ię to w ten sposób, że o godz. 13-tej, baon w zwartych szeregach przem aszerował
Str. 46, Nr. 4— 5 (35— 36)
przez Bytom, udając się w kierunku Rozbarku, a po krótkim postoju w Roz- barku ruszył w bojowym szyku na Szar- lej i Piekary. Po zajęciu Szarleja i P ie kar, baon odmaszerował na Rudę Ślą
ską, B ielszow ice i inne miejscowości do M iasteczka, K o tla m i i Bierawy.
W dniu 6 maja 1921 r. 4 kompania baonu szturmowego obsadziła praw y brzeg Odry, pod Bieraw ą i Starą Ku źnią. Poniew aż w Czyszkach po lew ej stronie Odry mieścił się polski K om i
tet Plebiscytow y, którego członkow ie bardzo byli przez Niem ców prześlado
wani, prosili nas, ażebyśmy w ypędzili stamtąd bojów karzy niemieckich, oraz rozgrom ili oddział niemieckiej policji plebiscytowej, który w sile 100 ludzi znajdował się w tej miejscowości i w przyległym folwarku. Dowódca karabi
nu maszynowego p rzy 4 kompani, Bła- życa Franciszek, zaproponow ał dow ód
cy 4 kompanii por. Flaszyńskiemu Ro
manowi, ażeby dał rozkaz wyruszenia jednego plutonu w raz z ciężkim kara
binem maszynowym w kierunku na Czyszki, Porucznik Flaszyński zgodził się na to i dał rozkaz wyruszenia.
Przygotow ano tedy prom i umiesz
czono na nim otkoło 50 ludzi na ochotni
ka, w raz z karabinem maszynowym.
Po szczęśliwym przedostaniu się na dru
gą stronę Odry, zaatakow ał nas natych
miast oddział policji, który nie przeczu
wał, że mamy ze sobą karabin maszy
nowy.
Nagle nasz pluton rozw inął się w tyralierkę, a kiedy podeszliśmy około
500 m etrów ku Niemcom, otw arł ogień nasz karabin maszynowy. Ten niespo
dziewany ogień zdezorien tow ał zupełnie atakującą nas policję, tak, że przypa
dła do ziemi i z przestrachu nie o tw a r
ła nawet do nas ognia. Poniosła p rzy tym ogromne straty. Dalsze kontynu
owanie napadu okazało się jednak na- razie niem ożliwe, gdyż pluton nasz o- trzym ał nagle ogień z boku od naszych ludzi. Powstańcze bowiem kompanie, zajmujące pozycje po praw ej stronie Odry, pomimo, że por. Flaszyński w y słał kuriera do dow ódcy baonu, meldu
jąc mu o wypadzie, nie w iedziały, że pluton nasz tam się znajduje. D opiero później nadszedł do nas rozkaz od do
w ódcy pułku, że pluton ma się w ycofać na praw y brzeig Odry. P o w ró cił tedy pluton z wypadu i to bez jakichkolwiek strat.
W dniu 8 maja 1921 r. baon nasz musiał się iz zajmowanych nad Odrą sta
nowisk wycofać, gdyż nie miał łączno
ści z innymi oddziałami. W yco fa ł się w ięc do wioski Jacobswalde i dopiero po nadejściu posiłków i nawiązaniu łą
czności z drugimi baonami, zajął napo- w rót stanowiska nad Odrą. Kompania czw arta zajęła w tedy pozycje w miej
scowości Pogorzelec nad rzeką Kłodni- cą, gdzie pozostaw ała na stanowisku aż do dnia przerwania frontu pod Łąkami, Raszowem i Januszowicami. Z tą chwi
lą baon musiał się rów nież w ycofać z tej pozycji.
Po wycofaniu się, został baon z re organizowany, a z powodu poniesionych
strat, uzupełniono masz baon przez gdzie w dniu 30. czerw ca 1921 r. został wcielenie baonu zabrskiego. W końcu rozwiązany,
nasz baon przeniesiono do Paniów,
* * *