• Nie Znaleziono Wyników

Refleksje inspirowane analizą recepcji ekstremistycznej aktywności skrajnych skrzydeł ruchów „Jednej sprawy”

Wiele wyróżnić można objawów poważnych zakłóceń procesu komunikacji społecznej. Za jeden z najistotniejszych (m.in. z powodu wielce kłopotliwych konsekwencji) uznać należy ekstremizm, w szczególności ten wspierany przez silne, szerokie zaplecze w postaci dużych grup czy ruchów społecznych.

Jednym z najwyraźniejszych wskaźników tego rodzaju problemów w kręgu kulturowym cywilizacji zachodniej jest gwałtowny rozwój w ostatnich trzech, czterech dekadach zjawiska ekstremizmu o charakterze światopoglądowym (rozwijającego się w obszarze bardzo istotnych konfliktów systemów wartości) oraz wyrastającego zeń terroryzmu, w literaturze przedmiotu określanego najczęściej mianem „terroryzmu jednej sprawy” (single-issue terrorism, ter-rorisme à cause unique czy terter-rorisme lié à une cause particulière, Terrorismus für Einzelstreitfragen, terrorismo de causa única).

Nagłe pojawienie się takich form przemocy światopoglądowej, połączone z brakiem silnego zaplecza społeczno-politycznego, nie mogłoby, jak mi się wydaje, traktowane być jako indykator zakłóceń procesów komunikacji spo-łecznej. (Łatwo wyobrazić sobie taką sytuację; wystarczy pomyśleć chociażby o możliwych formach rozwoju skrajnych skrzydeł „abstynenckiej” subkultury Straight Edge, która wykształciła radykalnie „antyużywkowe” czy wegańskie odłamy określane najczęściej mianem Hardline)1. Natomiast stabilne w swym

1 Straight Edge (sXe) to wyjątkowo ciekawa subkultura młodzieżowa, m.in. z perspektywy po-litologicznej, albowiem łamie ona w wyraźny sposób, nieco przestarzałe co prawda, lecz wciąż bardzo popularne schematy porządkowania rzeczywistości polityczno-ideologicznej, łącząc idee ekologiczne i animalistyczne z jednej strony (kojarzone jednoznacznie z lewactwem) oraz

„antyużywkowe” (mówiące twarde nie piciu, paleniu i narkotyzowaniu się, a także „rozryw-kowej”, nieprokreacyjnej aktywności seksualnej) i pro-liferskie (broniące życia, w tym anty-aborcyjne) z drugiej (zdecydowanie wiązane z myśleniem prawicowym). Skrajne skrzydło sXe – Hardline wykazywało się też interesującym ciążeniem ku islamowi, choć w perspektywie historii tej opcji światopoglądowej jest to raczej nie nazbyt znaczący wątek. Współcześnie ra-dykałów spod znaku Hardline kojarzy się najczęściej z działalnością ekotażową (ekologicznym sabotażem) i z liberacjonizmem (ekstremistycznymi formami obrony praw zwierząt).

è żywocie, liczne ekstremistyczne grupy, budowane na bazie silnych, przez

wiele lat kształtujących się ruchów społecznych (w gruncie rzeczy ekstre-mistyczne odłamy nowych ruchów społecznych), za indykator takich prob-lemów, w mojej opinii, mogą być uznawane. Sugeruję też, iż konieczne jest przemyślenie bardziej wyrafinowanych niż dotąd sposobów rozwiązywania tych problemów. Zanim jednakże kwestie te rozważone zostaną, przybliże-nia wymaga zagadnienie ekstremizmu i terroryzmu jednej sprawy, którego analizy stanowią źródło inspiracji dla refleksji nad sposobami rozwiązywania problemów komunikacji społecznej w interesującej nas materii.

Terminami tymi (lub ich nieco mniej popularnymi odpowiednikami – special interest terrorism (extremism), czy też rozmaitymi wariacjami, jak np. single-issue group terrorism, focused single-issue-based terrorism itp.) określa się w literaturze przedmiotu opartą na stosowaniu przemocy (rozumianej jako użycie siły przeciwko ludziom lub ich mieniu) działalność skrajnych skrzydeł niektórych ruchów społecznych czy politycznych dążących do zmiany postaw określo-nych społeczności lub wdrożenia zmian legislacyjokreślo-nych w odniesieniu do pew-nych wybrapew-nych problemów – istotpew-nych z punktu widzenia światopoglądu czy systemu wartości leżącego u podstaw społeczno-politycznej aktywności tych ruchów. (Przykłady najistotniejszych kwestii: aborcja, prawa zwierząt).

Ten rodzaj terroryzmu badacze problematyki przemocy społeczno-politycz-no-ideologicznej zaczęli wyróżniać dopiero w ostatnich dwóch dekadach XX wieku, odnosząc się przede wszystkim do działalności skrajnych skrzydeł trzech nowych ruchów społecznych, a mianowicie: ruchu antyaborcyjnego (anti-abortion lub też pro-life movement), ruchu ekologicznego (ecological lub też environmental movement) i ruchu obrony praw zwierząt (animal rights lub też animal liberation movement). Sporadycznie termin ten stosuje się też w od-niesieniu do działalności ekstremistycznych grup ruchu obrony praw kobiet (np. do działalności organizacji brytyjskich sufrażystek – Women’s Social and Political Union z początku XX wieku czy niemieckiej lewackiej, feministycznej, pro-aborcyjnej formacji Rote Zora z jego końca). Współcześnie kategoria ta obecna jest w licznych klasyfikacjach terroryzmu. (W niektórych odgrywa nawet rolę kategorii centralnej; przykład: Kai Hirschmann, „Terrorismus in neuen Dimensionen. Hindergründe und Schlussfolgerungen“, Aus Politik und Zeitgeschichte, 2001, t. 51). Terrorystyczną działalności skrajnych skrzydeł ru-chu przeciwników aborcji – określa się mianem terroryzmu antyaborcyjnego.

Natomiast odwołującą się do przemocy działalność skrajnych skrzydeł ruchów

obrońców zwierząt i obrońców środowiska określa się najczęściej wspólnym mianem – ekoterroryzmu. (Wpływ na to ma zapewne silne pokrewieństwo ideowe wiążące te dwa nowe ruchy społeczne).

W końcu XX wieku – w latach gwałtownej proliferacji przemocy ideo-logiczno-politycznej o zasięgu globalnym – fenomen terroryzmu jednej sprawy najpoważniejszy problem społeczny stanowił – tak jak i dziś sta-nowi – w głównej mierze w państwach Ameryki Północnej oraz w Wielkiej Brytanii, gdzie się narodził i najsilniej rozwinął. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie aktywne są skrajne skrzydła wszystkich trzech nowych ruchów społecznych obarczanych odpowiedzialnością za rozniecenie konfliktów świa-topoglądowych będących zarzewiem radykalnych poczynań ekologicznych, animalistycznych i antyaborcyjnych ekstremistów. Za najbardziej radykalne uznać należy poczynania terrorystów antyaborcyjnych, którzy w obronie życia nienarodzonych wielokrotnie dokonywali zamachów na życie osób zaangażowanych w proceder usuwania ciąży, głównie lekarzy-aborcjonistów.

(Tak radykalną działalność antyaborcyjni ekstremiści podejmowali głównie w ostatnim dziesięcioleciu XX wieku). Problemem tym dotknięte są jednakże jedynie państwa Ameryki Północnej. W Wielkiej Brytanii szczególnie aktyw-ne są skrajaktyw-ne kręgi ruchu obrońców zwierząt, tam też ruch ten jest najsilniej zakorzeniony. Ogromną aktywnością wykazują się tam też skrajne skrzydła ruchu obrońców środowiska. Wszystkie te nowe ruchy mają charakter ponad-narodowy (a w niedalekiej przyszłości charakteryzować je zapewne będzie można jako globalne), i jedynie terrorystyczna działalność ekstremistów an-tyaborcyjnych ograniczona dotąd była terytorialnie – granicami kontynentu północnoamerykańskiego. Ekstremistyczne frakcje ruchów obrońców zwie-rząt i środowiska przeprowadzają swoje „akcje bezpośrednie” w większości państw cywilizacji zachodniej, jednakże poza niezbyt licznymi wyjątkami (dotyczącymi głównie brytyjskich i holenderskich obrońców zwierząt) ich działalność charakteryzuje zasada unikania ataków na życie czy zdrowie lu-dzi. (W ekstremistycznych kręgach ruchu obrońców zwierząt jednakże coraz liczniejsze stają się głosy wzywające do odejścia od tej zasady). Większość

„akcji bezpośrednich” przeprowadzanych przez skrajne skrzydła tych ru-chów (częstokroć wspólnie) ma charakter sabotażu wymierzonego przeciwko mieniu domniemanych „wrogów środowiska czy zwierząt” (nazywany jest on „ekotażem” – czyli „ekolologicznym sabotażem” lub też „monkeywren-chingiem” – od słów „monkey wrench” oznaczających klucz nastawny, będący

symbolem skrytej i nielegalnej działalności szkodzącej przedsięwzięciom naruszającym dobrostan Matki Ziemi).

Najbardziej znanym ekstremistycznym ugrupowaniem animalistów jest Front Wyzwolenia Zwierząt (Animal Liberation Front) powołany do życia w roku 1976 w Wielkiej Brytanii przez jednego z najsłynniejszych radykalnych działaczy ruchu obrońców zwierząt – Ronniego Lee. Do najbardziej radykal-nych ugrupowań animalistyczradykal-nych ekstremistów zaliczyć należy Milicję Praw Zwierząt (Animal Rights Militia) oraz Ministerstwo Sprawiedliwości (Justice Department). Zasłynęły one głównie dzięki akcjom bezpośrednim łamiącym zasadę „niekrzywdzenia istot czujących”, a ich członkowie niejednokrotnie wzywali do jej odrzucenia. (Problem ten od dawna nurtuje radykalnych ani-malistów, czego wyraz stanowi np. amerykańska publikacja autorów skry-wających się pod pseudonimem Wyjącego Wilka – pod znamiennym tytułem:

Deklaracja wojny. Zabijanie ludzi dla ratowania zwierząt i środowiska naturalnego, wydana także i w Polsce w roku 1998). Większość akcji bezpośrednich prze-prowadzanych przez ekstremistów ruchu obrony praw zwierząt ma charakter działań sabotażowych (czy może dokładniej monkeywrenchingowych, zwa-żywszy na specyficzny ich charakter, wyznaczany przez kilka istotnych zasad sabotażu w imię ochrony praw zwierząt i środowiska, jakimi winni kierować się – podług zaleceń przeważającej większości organizacji – ich obrońcy; dla przykładu: akcja bezpośrednia nie może być naznaczona stosowaniem prze-mocy i nie może stanowić zagrożenia ani dla ludzi, ani dla innych form życia, nie może mieć charakteru paramilitarnego, powinna być pozytywna – wolna od „smutactwa”, odpowiedzialna i etyczna, pozbawiona cech wandalizmu i działań nieprzemyślanych). Najbardziej znanym spośród najbardziej rady-kalnych ugrupowań ekologicznych ekstremistów, broniących Matki Ziemi za pomocą ekotażu jest Front Wyzwolenia Ziemi (Earth Liberation Front) ściśle współpracujący z Frontem Wyzwolenia Zwierząt. (Nieco mniejszym radykalizmem charakteryzuje się najsławniejsze ekstremistyczne ugrupo-wanie pro-środowiskowe o nazwie Earth First! – Ziemia Przede Wszystkim!

założone z Stanach Zjednoczonych w roku 1980). Najradykalniejszą grupę ekstremistów antyaborcyjnych stanowi Armia Boga (Army of God) założona w Stanach Zjednoczonych prawdopodobnie w początkach lat 80. XX wieku, otwarcie nawołująca do zabijania „zabójców dzieci nienarodzonych”. (Idea

„usprawiedliwionego zabójstwa” – „justifiable homicide” w obronie życia płodów ludzkich – cieszy się poparciem licznych działaczy amerykańskiego ruchu pro-life).

Przeważająca większość „terrorystycznych ugrupowań jednej sprawy”

istnieje i funkcjonuje w inny sposób niż badane wcześniej – „tradycyjne”, rzecz by można, ugrupowania terrorystyczne, posiadające określoną licz-bę członków, mniej lub bardziej przejrzystą strukturę przywództwa itp.

Tradycyjne ugrupowania były ustrukturalizowane, „ugrupowania jednej sprawy” są zazwyczaj „świadomie zdestrukturalizowane w określonym celu”. Nie mają przywódców, hierarchii organizacyjnej, jej członków nie wiąże, a przynajmniej nie musi wiązać nic poza chęcią współuczestnictwa w walce za pomocą wszelkich dostępnych środków. Nikt nie koordynuje działań aktywistów, nikt nie kontroluje ich aktywności. Są idee walki zbrojnej na rzecz „spraw nie cierpiących zwłoki” rozpowszechniane na wszystkie możliwe sposoby (głównie za pomocą internetu), są rozmaite materiały instruktażowe – stanowiące wsparcie dla tych, którzy wie-dzą, że chcą, ale nie wiewie-dzą, jak mogą utrudnić życie „zabójcom dzieci nienarodzonych”, czy „wrogom zwierząt i Matki Ziemi”, jest „marka”

– „rozsławiana” każdym aktem obrony życia, zwierząt czy środowiska dokonanym w imieniu ugrupowań znanych już niemal na całym świecie, są ludzie gotowi zrobić bardzo wiele w celu ratowania „niewinnych istnień ludzkich czy zwierzęcych” bądź środowiska. I to wystarczy do rozwinięcia skutecznej działalności terrorystycznej podług zasad tzw. „oporu bez przy-wództwa” („leaderless resistance”), sformułowanych i propagowanych przez powojennych działaczy radykalnej amerykańskiej prawicy (choć znanych i stosowanych znacznie wcześniej). Strategia ta polega na decentralizacji działalności ekstremistów podejmujących akcje bezpośrednie; zgodnie z nią stanowić oni mają luźną konfigurację niewielkich, autonomicznych komórek, jednostek bądź małych grup, którymi nie kieruje żaden ośrodek decyzyjny wyspecjalizowany w zarządzaniu zhierarchizowanymi struk-turami organizacyjnymi. (Redukcja struktur, eliminacja jak największej liczby organizacyjnych powiązań, służyć ma utrudnieniu ich penetracji.

Zagrożenie dezintegracją eliminowane jest poprzez umacnianie powiązań wirtualnych – ideologicznych – za pomocą wszelkich powszechnie do-stępnych środków komunikacji masowej). Funkcjonując w ten sposób od kilkudziesięciu już lat, ekstremistyczne grupy jednej sprawy wpisały się w historię przemocy ideologicznej jako wielce skuteczna i niebezpieczna awangarda nowego terroryzmu – terroryzmu ruchów społecznych (rzą-dzonego nie przez ludzi, lecz przez idee). Postrzegać można je jako swego rodzaju wzorzec terrorystycznych ugrupowań XXI wieku.

Wokół problemu nasilającej się aktywności ekstremistów i terrorystów jednej sprawy w wielu państwach cywilizacji zachodniej toczy się intensywna dyskusja, w głównej mierze niestety za pośrednictwem masmediów. Niestety, bo przede wszystkim za sprawą formalnych i merkantylnych uwarunkowań ich funkcjonowania kształt tej, w moim przekonaniu istotnej „debaty” społecz-nej nie spełnia wymogów, jakie chcielibyśmy stawiać komunikacji społeczspołecz-nej w obszarze ważkich kwestii światopoglądowych (przede wszystkim tych, któ-re wywołują gwałtowne konflikty, częstokroć rodzące przemoc)2. Pewne jest, iż komunikacja społeczna w tej materii podlega silnym zakłóceniom. Jak łatwo się domyślić: kluczowy problem stanowią uproszczenia. W sprymityzowanej rzeczywistości masmedialnego dyskursu społecznego łatwiej niż powinny kształtują się stanowiska ekstremistyczne. Obserwatorów sporów karmi się lekko strawnymi wizerunkami oponentów. By nie musieli się zagłębiać, by wszystko „zrozumieli”, bo jeśli nie „zrozumieją”, nie przełkną, nie będą czuć się komfortowo (w swej samoocenie widzów „rozumiejących”), to mogą przecież poszukać innego, bardziej zrozumiałego medium, i swą decyzją pomniejszą potencjał biznesowy dotychczasowego, zbyt „wymagającego”, zbyt „wyrafinowanego”, „ambitnego” dystrybutora informacji. Ten zestaw epitetów gorzki śmiech jedynie budzić może w kimś, kto z masmediami się zetknął. Nie o to jednak chodzi, by po raz kolejny wyrażać dezaprobatę dla wizji rzeczywistości serwowanej przez nie niezbyt rozgarniętym konsumen-tom łatwo strawnej wiedzy (czyniono to, jako się rzekło, wielokrotnie, niczego nie zmieniając, i chyba bez nadziei na zmiany), lecz by przemyśleć sposoby skompensowania strat, jakie zadają one komunikacji społecznej.

Problem jest i musi być poważny w cywilizacji najmocniej w świecie wpisa-nej w przemiany epoki informacyjno-komunikacyjwpisa-nej. Nierozwiązane, gorzej

2 Nawet pobieżne przyjrzenie się masmedialnemu obrazowaniu konfliktów światopoglądo-wych, wokół których rozwija się ekstremizm typu „single issue“ (choć, jak łatwo się domy-ślić, „single issue“ to skrót myślowy; w rzeczywistości zazwyczaj nie jest tak, by tylko jedna kwestia nakręcała konflikt, jedna jest tylko dominanta najczęściej), pozwala dostrzec kłopoty z rzetelnym odnoszeniem się do nich. Nadużywanie wielce przyciągającej uwagę, mocno angażujące emocjonalnie terminologii to oczywiście nie jedyny „grzech”, ale bardzo rozwszechniony. Odnosi to się niestety nie tylko do przekazu masmedialnego, ale także do po-ważniejszych form odtwarzania rzeczywistości (dyskursu nauk społecznych i humanistycz-nych, na przykład). Fakt, iż nie wypracowano dotąd języka zdolnego rozdzielać rzetelnie i zdecydowanie w szybkim przekazie informacji tak różne fenomeny jak np. terroryzm pro-środowiskowy i islamistyczny (bo wszak łączy się je w jedno terminem terroryzm i przenosi z jednego na drugi obciążenia moralne i odruchy emocjonalne), traktować można jako swego rodzaju skandal intelektualny. (Interesujące nas tu konflikty, i towarzyszący im ekstremizm, rozwijają się intensywnie od ponad ćwierćwiecza!).

– narastające, konflikty systemów wartości łatwo prowadzą do przemocy o charakterze ideologiczno-politycznym. W czasach rewolucji informacyjno-komunikacyjnej droga od konfliktu do przemocy jest poniekąd prostsza niż wcześniej. Głównie za sprawą procesów prywatyzacji przemocy. Nowe inter-aktywne media elektroniczne bardzo skutecznie rozpowszechniają rozmaite ekstremistyczne przesłania i dają ogromne możliwości komunikacyjne ich rzecznikom. Wszystko, co potrzebne jest do prowadzenia działalności terrory-stycznej znaleźć można w jednym miejscu, w sieci internetowej. Dystans dzie-lący dawniej jednostki o skrajnych przekonaniach, gotowe w skrajny sposób wprowadzać je w życie znika za sprawą Internetu. Niełatwa przyszłość rysuje się przed wszystkimi tymi, którzy podejmować będą wysiłki w celu prze-ciwdziałania rozwojowi i proliferacji interesujących nas tu fenomenów. Na tym tle wyraźniej niż wcześniej zarysowuje się nowy horyzont walki z nimi.

Perspektywa ta zmusza do głębszego zainteresowania się podstawami tych problemów, przyczynami. Prewencji nie lekceważono, przynajmniej w teorii, ale i nie traktowano nazbyt poważnie (zapewne z racji niewymierności efek-tów). W dobie gwałtownego rozwoju procesów prywatyzacji przemocy, ten stan rzeczy musi ulec zmianie, prewencja musi się znaleźć na świeczniku.

Jednym z istotnych jej elementów, powracając do głównego wątku roz-ważań, może okazać się kompensacja strat, jakie procesom komunikacji społecznej zadają masmedia. Na tym polu kluczową rolę odgrywać będzie edukacja, jak mi się wydaje. Jej zadaniem jest wyrwanie spod wpływu spry-mitywizowanych form dyskursu społecznego jak największej liczby indywi-duów, które bez niej, stanowić by mogły zaplecze społeczne radykałów. Jak pouczają analizy radykalnych ruchów jednej sprawy, siła zaplecza odgrywa bardzo istotną rolę w kształtowaniu się ich ekstremistycznych skrzydeł, co zresztą jest dosyć oczywiste. Edukacja kształtująca umiejętność rzetelnego oglądu konfliktów systemów wartości i pogłębiająca wiedzę na ich temat w naturalny sposób przeciwdziałać będzie uproszczeniom przyczyniającym się do zaostrzania form uczestnictwa w nich, co na poziomie teoretycznych dywagacji nie wydaje się nazbyt problematyczne (może za wyjątkiem kwestii propagowania skrajnych przesłań). Kłopoty zrodzić się mogą na etapie wpro-wadzania w życie rozmaitych jej form, z racji tego, iż niełatwo jest sprostać wymogom rzetelności w odnoszeniu się do istotnych i wielce kontrowersyj-nych kwestii aksjologiczkontrowersyj-nych. Chcąc sprostać temu wyzwaniu, szczególnie wrażliwi winniśmy być w kwestii, jak się zdaje mocno tracącej na znaczeniu

w drugiej połowie ubiegłego wieku, kwestii neutralności aksjologicznej, w moim przekonaniu jednej z najistotniejszych idei edukacji dla cywilizacji chcącej zwalczać polityczno-ideologiczną przemoc. Na nią położyć trzeba ogromny nacisk, wydaje się bowiem, iż zaniedbania w tej kwestii mogą przy-nieść przeciwny skutek, cofając całą tę grę o rzetelniejsze myślenie w sprawach ważkich wartościowań do punktu wyjścia.

Spis literatury:

• Jenkins P., 2003, Fighting Terrorism as if Women Mattered: Anti-Abortion Violence as Unconstructed Terrorism [w:] L. P. Griset, S. Mahan (red.) Ter-rorism in Perspective, Sage Publications, Thausand Oaks, London, New Delhi.

• Kaplan J., 1997, “Leaderless Resistance”, Terrorism & Political Violence, T. 9, Nr 3.

• Monaghan R., 1999, Terrorism in the Name of Animal Rights, Terrorism

& Political Violence, T. 11, Nr 4.

• Monaghan R., 2000, Single-Issue Terrorism: A Neglected Phenomenon?, Studies in Conflict & Terrorism, T. 23.

• Taylor B., 1998, Religion, Violence and Radical Environmentalism: From Earth First! to the Unabomber to the Earth Liberation Front, Terrorism &

Political Violence, T. 10.

Krzysztof Kopeć

Człowiek w środowisku