• Nie Znaleziono Wyników

NA DWÓCH KÓŁKACH Z WARSZAWY PRZEZ BERLIN DO PRAGI

3. Relacje z przygotowań w „Przeglądzie Sportowym”

Pierwszy artykuł z Wyścigiem Pokoju w tle zamieszczono w numerze trzecim i oczywiście związany jest z wyścigiem w Egipcie. Reportaż, jak w TL przedstawia zawody pod piramidami jako pierwszy test-start, dając odbiorcom do zrozumienia, że najważniejsze zawody odbędą się w pierwszej połowie maja. Opisując poczynania innych zawodników podkreśla się, że startowali w minionych sezonach w „naszych” zawodach i również wezmą udział w tym roku. Natomiast pierwszy artykuł poświęcony wyścigowi ukazał się dopiero w numerze dwudziestym pierwszym z 17 lutego. Na wstępie mamy informacje o nieustającej, codziennej pracy biura technicznego trwającego cały rok, gdyż po zakończeniu jednego wyścigu rozpoczynają się prace, by zorganizować następny. „Przegląd” także opowiedział o tegorocznych zmianach, tzn. jednakowych wozach technicznych dla wszystkich zespołów, punktach żywieniowych w miastach oraz o materiałach związanych z zawodami – prospektach, plakatach wydanych w obcych językach itp. Przekazano również, jak będzie wyglądała tegoroczna inauguracja oraz jakie będą premie na trasie. Nie zabrakło także wiadomości o nadchodzących zgłoszeniach i reprezentacji Polski. Przedstawiono sportowców aspirujących do powołania na Wyścig Pokoju oraz podano listę osób zakwalifikowanych na obóz w Rumunii. Pięć numerów później wymieniono potencjalnych reprezentantów RFN i na tym zakończyły się doniesienia związane z zawodami w pierwszych dwóch miesiącach roku

1956. Kolejny artykuł pojawia się w numerze trzydziestym czwartym z 19 marca. Na stronie drugiej przedstawiono składy oraz krótko je scharakteryzowano, podano również kolejne zgłoszenia, a także listę sędziów, dzięki czemu wiemy, że trzech arbitrów pochodziło z Polski. Tydzień później za sprawą tekstu Josefa Pondelicka czytelnicy otrzymali obraz przygotowań w Czechosłowacji oraz sylwetki reprezentantów tego kraju. W zagranicznej korespondencji poświęcono również miejsce ekipie włoskiej, co – jak się później okazało – było w pełni uzasadnione. Numer czterdziesty pierwszy zawierał personalia i charakterstykę kolarzy z Norwegii, Bułgarii, Finlandii oraz Luxemburga, zaś dwa wydania później przedstawiono cyklistów z NRD i Szwecji oraz krótko zdano relacje z przygotowań w Niemczech wschodnich. Dwa dni później skupiono się na Stadionie Dziesięciolecia, arenie inauguracji zawodów oraz przygotowaniach do nich. Tym razem nie mamy do czynienia ze standardowym artykułem okolicznościowym, ale z wyraźną narracją propagandową opowiadającą o licznych przeszkodach w utrzymaniu „oczka w głowie warszawiaków”. W następnej odsłonie „Przeglądu” już na pierwszej stronie czytelnik zapoznaje się z kolejnymi, aczkolwiek krótkimi relacjami z przygotowań i korespondencją z Pragi oraz z Berlina;

przedstawiono także przebieg trasy. Na trzeciej stronie załączono terminarz, skład komisji sędziowskiej i służby medycznej. Przypomniano o broszurach informacyjnych oraz podano, iż przy obsłudze wyścigu pracuje czternastu tłumaczy, co świadczy o rzeczywistym, międzynarodowym wymiarze imprezy i o jej zainteresowaniu poza granicami krajów-organizatorów. Z nadesłanej i przedrukowanej depeszy wyłania się także interesujący obraz reprezentacji Francji. Uzupełniono doniesienia na temat wyścigu kontrolnego naszej kadry.

Na niespełna dwa tygodnie przed rozpoczęciem kolarskich igrzysk informuje się czytelników o sposobie dystrybucji biletów. Wiadomości pokrywają się z tymi z TL; przy okazji przedstawiono kolejne ekipy, tym razem Szwajcarów, Holendrów i Węgrów. W numerze czterdziestym trzecim skupiono się zaś na reprezentacji Belgii. Artykuł poświęcono nie tylko kolarzom, ale także kulturze kolarskiej kraju słynącego z czekolady i kolarstwa właśnie.

Niemniej czytelnik spotyka się także ze stwierdzeniem, iż w tym zachodnioeuropejskim państwie przede wszystkim liczy się na kolarstwo zawodowe, co piętnowano w krajach demokracji ludowej. W tym samym numerze ukazały się również zgłoszenia imienne zawodników z RFN i Polonii francuskiej, drużyny składających się z kolarzy o polskim pochodzeniu, do których pozytywnie odnosiły się oba dzienniki, namaszczając tę drużynę na

„Polskę B” oraz przedstawiono wyniki kolejnych zawodów kontrolnych biało-czerwonych.

Pierwsza wzmianka dotycząca kolarzy ZSRR ukazuje się 25 kwietnia. Zmieszczono wówczas wywiad z trenerem kadry, w którym nie padają ani żadne zaskakujące wypowiedzi dotyczące

wyznaczonych celów, taktyki, składu, ani znajdziemy zapewnienia o przyjaźni polsko-radzieckiej etc. Trener radziecki zdaję krótką relację z przygotowań, które przebiegły pomyślnie, przez co zespół został dobrze przygotowany i powalczy o najwyższe cele. Dwa dni później czytelnicy mają okazję przyjrzeć się wybrańcom powołanym do reprezentowania biało-czerwonych barw w czasie wyścigu, dowiedzieć się, w jaki sposób została przeprowadzona selekcja, oraz przeczytać przeprowadzone z nimi krótkie rozmowy dotyczące nie tylko tegorocznego startu, ale również początków uprawiania sportu, marzeń sportowych czy rodziny. Na koniec zaś przedstawiono wyniki kolejnego wyścigu kontrolnego. W przedostatnim numerze przed początkiem Wyścigu Pokoju zamieszczono wstępniak zawierający podstawowe informacje o imprezie adresowany przede wszystkim do osób nieśledzących dotychczas doniesień związanych z organizacją wyścigu. Ponieważ do startu pozostało kilka dni i coraz więcej zawodników gromadziło się w hotelu „Warszawa”, PS nie omieszkał wysłać tam swojego reportera. Tekst dotyczący pobytu zawodników w miejscu zakwaterowania przypomina relację z hotelu „Polonia” z 1953 roku, tzn. padają słowa o przyjaznej atmosferze, gwarze rozmów w różnych językach z dominującym, uniwersalnym językiem sportu etc. Prawdopodobnie przy tej okazji został przepytany kierownik ekipy brytyjskiej, z którym rozmowa wyglądało dokładnie w ten sam sposób, co z przedstawicielami innych zespołów. W korespondencji zagranicznej tym razem czytelnik zostaje zaznajomiony z najnowszymi wieściami ze szwedzkiego obozu. Ostatnia odsłona przed startem zawiera sprawozdanie z przybycia ostatnich drużyn i ich przywitania przez kibiców przebywających w pobliżu hotelu „Warszawa”, a na stronie trzeciej poświęconej w całości Wyścigowi Pokoju zamieszczono kompletną listę startową, mapę pierwszego etapu oraz przedstawiono ponownie poszczególne ekipy.

Podsumowując okres przed rozpoczęciem Wyścigu Pokoju i zestawiając relacje z TL i PS z tymi, które analizowałem przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w boksie w 1953 roku, widać podobieństwa, ale także różnice. Przede wszystkim czytelnicy są informowani o każdym nowym zgłoszeniu i dziennikarze obu gazet starają się napisać coś więcej o danych zespołach poza podaniem składów personalnych. Rodzaj przedstawionych wiadomości również jest podobny tzn. informacje o biletach, arenie zmagań, przebieg przygotowań polskiej kadry, sylwetki naszych sportowców. W przypadku Wyścigu Pokoju nie utrzymywano ich w tonie propagandy socjalistycznej, czy też propagandy sukcesu, chociaż pojawiły się pewne akcenty, chociażby przy opisie stadionu dziesięciolecia lub też belgijskiej drużyny i stanu kolarstwa w tym kraju. W relacjach panuje także umiarkowany optymizm polegającym na tym, iż podkreśla się dobrze przepracowany okres przygotowawczy oraz nie

neguje umiejętności naszych sportowców, ale także nie feruje się wyroków i nie składa się deklaracji osiągnięcia konkretnego wyniku. Oczywiście im bliżej do rozpoczęcia zmagań, tym częściej i więcej się o nich pisze. Co do różnic to przede wszystkim brakuje obrazu atmosfery panującej w społeczeństwie tzn. nie pisze się o listach nadsyłanych do zawodników czy popycie na bilety przekraczającym ich liczbę. TL zamieszczając artykuły przed mistrzostwami w 1953 roku nie czyniła z nich najważniejszej, polskiej imprezy sportowej choć taką w rzeczywistości była, zaś pisząc o Wyścigu Pokoju wyraźnie wysuwała to wydarzenie na pierwsze miejsce, mimo że w 1956 roku odbyły się Letnie i Zimowe Igrzyska Olimpijskie. PS zachowywał zaś obiektywizm zaliczając wyścig do grona ważnych wydarzeń bez zbędnej nobilitacji. Jednakże najważniejszą zmianą w prowadzeniu narracji w kontekście głównego tematu pracy jest stosunek obu dzienników do drużyny ZSRR. Tym razem nie przeczytam sprawozdania z powitania radzieckich sportsmenów, nie poświęcono im także więcej miejsca niż pozostałym zespołom, zaliczało się ich do grona faworytów, ale nie zawieszało medali na szyi przed metą.