• Nie Znaleziono Wyników

— Duch święty duszą Kościoła

1 tak rośnie wciąż społeczne ciało Je

zusowe, aż liczba członków i stopień ich świętości dojdzie przy końcu świata do swej właściwej miary i doskonałości, którą apo­

stoł nazwał p e ł n o ś c i ą C h r y s t u s o w ą (Efez. 4. 13).

Kiedy po raz pierwszy człowiek staje się członkiem mistycznego ciała Chrystuso­

wego ? Przy chrzcie świętym. W tym sakra­

mencie Chrystus po raz pierwszy jakby na­

maszcza duszę krwią Swoją, zamkniętą w łasce poświęcającej, pieczętuje ją Swojem podobieństwem, zaszczepia dziczkę na szla­

chetnym szczepie Bożym, a włączając w Siebie powiada : »nazwałem cię imieniem twojem: mójeś ty* (Izaj. 43. 1). Zjednocze­

nie to i spólne życie zacieśnia się jeszcze więcej przez każdą następną łaskę sakramen­

talną, a dochodzi do szczytu na ziemi przy komunii świętej. Tu następuje już nietylko podniesienie naszych władz przez zetknięcie się z Jezusową światłością, miłością, siłą, czystością, słodyczą, pokorą, ale transfuzya czyli przelanie krwi Jego w krew naszą, zetknięcie się Jego duszy ludzkiej z naszą duszą, Serca Jego Najśw. z biednem ser­

cem naszem. Tu Jego Bóstwo zjednoczone z Jego człowieczeństwem stokroć bardziej przenika całą naszą istotę, niż ogień roz­

żarzone przenika żelazo, tak, — że czło­

- 39

-Duch siv.

duszą Kościoła.

wiek po przyjęciu godnie Najśw. Sakra­

mentu w całej prawdzie może powtórzyć za św. Pawłem : "żyję ja , ju ż nie ja , żyje we mnie Chrystus«.

I to jeszcze dodać nale'ży, że podczas gdy ucięta raz ręka lub noga już nigdy na tym świecie nie zrośnie się ze swem ciałem to dusza, która miała nieszczęście przez grzech odpaść od Chrystusa, może każdej chwili wrócić do dawnej wspólności Bożego z Nim życia, a nawet jeszcze więcej mi­

łością zacieśnić dawne z Chrystusem węzły.

* *

*

Kościół, jak widzieliśmy, nazywa się w Piśmie św. wielkiem ciałem, którego Chrystus najprzedniejszą jest częścią, bo Głową. Jeśli zaś Chrystus jest tego ciała duchowego prawdziwą częścią składową, to wolno się zapytać, kto tego całego ciała jest ostatecznym i najwyższym pierwiast­

kiem, przyczyną życia i ruchu, czyli du­

szą, jak się teologowie wyrażają? Kto taki?

Cała Trójca przenajświętsza. Bo gdzie jest Jezus, Bóg-Człowiek, tam musi być osoba Ojca i Ducha świętego. Ponieważ jednak każdej Osobie Bożej stosownie do Jej szczególniejszego charakteru osobistego o- sobne przypisujemy dzieła, Ojcu stworzenie, Synowi odkupienie, Duchowi świętemu po­

święcenie, więc też w szczególniejszy spo­

40

sób jedną z Osób Boskich nazwać będzie­

my mogli duszą Kościoła. Którą?

Gdy Bóg stworzył ciało Adama, wziął tchnienie miłości ze swego serca i zamknął je w tem ciele, ulepionem z ziemi. 1 patrz!

Ciało otworzyło oczy, serce bić zaczęło, i stanął w raju człowiek żywy.

Kiedy Jezus wstępował na niebiosa, ciało Jego mistyczne, to jest Kościół, już było uformowane z Piotra, Apostołów i wiernych Ale to ciało jeszcze nie miało ruchu. Boże siły, w niem złożone, były jesz­

cze jakby w uśpieniu. Nikt jeszcze nie opo­

wiadał słowa Bożego, nie chrzcił, nie bierz­

mował, nie odpuszczał grzechów, nie od­

prawiał mszy świętej. Brakowało bowiem jeszcze temu ciału ostatecznego tchnienia miłości — duszy Bożej. Kiedy je otrzyma?

W dzień Zielonych Świątek. Wprawdzie Pan Jezus już przedtem udzielił apostołom Ducha Świętego, aleuczyniłto im jednym tylko, nadawając władzę odpuszczenia grzechów.

(Jan 20). W dzień Zielonych Świąt dzieli Go publicznie, uroczyście i w pełności, nie tylko apostołom ale całemu Kościołowi.

D u ' : h ś w., k t ó r y z s t ą p i ł w p o s t a ­ ci o g n i s t y c h j ę z y k ó w , b ę d z i e o d ­ t ą d d u s z ą t e g o K o ś c i o ł a aż d o s k o ń c z e n i a w i e k ó w (Jan 14, 16, 17).

Pod Jego też tchnieniem zaraz w Kościele nadprzyrodzone życie poczęło swój obieg.

Stał się ruch wielki. Trzy tysiące ludzi się

- 41

nawróciło, przyjęło chrzest święty. I życie to Boże już nie zamrze, bo Duch święty pozostanie w Kościele aż do skończenia wieków (Jan 14, 16, 17). Nigdy też Kościół nie zapomni tego wielkiego dnia Zielonych Świątek, w którym Duch Święty wziął go uroczyście w swe posiadanie, napełniając swoją obecnością.

Zbierze się niezadługo po W niebo­

wstąpieniu Chrystusa powszechny sobór w Jerozolimie. Do kogo Piotr i Apostoło­

wie zwrócą się po światłość? Veni Creator Spiritus — przyjdź Duchu święty, zawołają.

A potem ogłoszą Kościołowi, że to, co ura­

dzili, postanowili za natchnieniem Ducha świętego. „ Z d a ł o s i ę D u c h o w i Św.

i n a m — visum est enim S piritui Sancto et nobis«, piszą do wiernych, przesyłając im uchwały soborne.

I w czasach następnych, ile razy zgro­

madzą się papież i biskupi, aby rozjaśnić wątpliwości w wierze lub potępić herety­

ków, zawsze zebrani zwrócą się myślą naj­

pierw tam, kędy jest dusza całego Kościo­

ła. Przyjdź Duchu św., oświeć nas, błagać będą, a uchwały powezmą znowu w duchu apostołów: Visum est S piritui Sancto et nobis — z d a ł o s i ę D u c h o w i św.

i nam.

Kiedyindziej znowu zbierze się kole­

gium kardynałów, aby Kościołowi nowego wybrać następcę św. Piotra. I oni błagać

42

będą: Przyjdź, ach przyjdź Duchu św. — Veni Creator S piritus!

A kiedy Kościół będzie potrzebował biskupów, kapłanów — kto ich potrzebną opatrzy łaską, miłością i siłą, aby ludowi byli ojcami i pasterzami — a nie najemni­

kami ? Znowu Duch św., do którego i tym razem z ust konsekratorów i wiernych po­

płynie wołanie błagalne: Veni Creator S p i­

ritus !

A gdy para młoda, jedna po drugiej, przyjdzie klękać na stopniach ołtarza, żeby sobie ślubować dozgonną wierność i miłość, a zarazem uprosić światła do wychowania dzieci na wierne syny świętego Kościoła : do kogo ona i błogosławiący jej kapłan wzniosą ręce o pomoc na tę ich nową drogę życia? I tym razem napełni się świątynia pieśnią błagalną: Veni Creator Spiritus!

* *

*

Jakże tedy piękna jest ta nauka o Ko­

ściele Chrystusowym! Syn Boży stał się jednym z nas i w całej prawdzie członkiem społeczności ludzkiej, bo jej głową, funda­

mentem, osią a nawet punktem zbornym wszelkiego stworzenia od początku świata i na całą wieczność. Duszą zaś tej społe­

czności religijnej jest Duch św., który mie­

szka w niej razem z Ojcem i Synem jako w najwspanialszej świątyni jedynie godnej Boga, będącego najdoskonalszym duchem.

43

Teraz też rozumiemy lepiej pierwsze stronice Pisma św., na których jest opo­

wiedziane dzieło stworzenia świata. Napi­

sano tam, że Bóg stworzył światło i ujrzał, że było dobre. Rozkazał, aby wody okala­

jące ziemię zebrały się w morza i ukazał się ląd suchy. 1 stało się tak. 1 widział Bóg, że było dobre. Uregulował stosunek księżyca do ziemi, ziemi do słońca i wi­

dział, że było dobre. Rozkazał, aby ziemia rodziła rośliny, drzewa. 1 stało się tak.

I widział, że było dobre. Rozkazał, aby w wodach rozmnożyły się ryby, ptactwo w powietrzu, różne rodzaje zwierząt na zie­

mi. 1 stało się tak. 1 widział iż było dobre.

Wreszcie stworzył człowieka. Mężczyzną i białogłową stworzył je. Potem przejrzał Bóg jeszcze wszystkie rzeczy, które był uczy­

nił i widział, że były dobre (Gen. rozdz. 1.).

Skąd, bracia moi kochani, ten zachwyt Pana Boga na widok świata, że aż woła, iż wszystko jest dobre ? Czyżby Bogu rze­

czywiście miały wystarczać drzewa, kwiaty, morza, słońca? Miałżeby On, nieskończony, znaleść istotnie tak wielkie upodobanie w lu­

dziach i aniołach i zadowolić się szczebio­

taniem aktów miłości ze strony choćby ro­

zumnego, ale zwyczajnego stworzenia ? By­

łoby to prawie niepojętem. Zato dobrze rozumiem akcenty i drżenia miłości, zamknięte w stwierdzeniu, że wszystko jest dobre, bardzo dobre, jeśli przyjmę, że Bóg w po­

44

środku tego stworzenia dojrzał swojego Syna, który od wieków postanowił stać się pierworodnym między wielą braci (Rzym.

8, 29), aby całą ludzkość wszczepić w siebie a potem razem z nią jako jeden wielki zbio­

rowy człowiek uklęknąć przed Ojcem nie­

bieskim i zawołać:

Boże i Ojcze! stworzenie Twoje samo niezdolne było podziękować Ci godnie za życie, które mu dałeś. Ja także, jako To­

bie równy Bóg nie mogłem rzucić się na kolana przed Tobą za to, żeś mię zrodził od wieków. Dlatego stałem się człowiekiem.

Przybrałem sobie ludzkość całą jako swoje ciało i teraz razem z nią jako Kościół Twój święty upadam przed Tobą na oblicze, wo­

łając: Wielbimy Cię, kochamy Cię, Święty, Święty, jak zasługujesz — nieskończenie !

Na ten widok wielkiej rodziny ludzkiej, której serce bije w zgodny takt i akkord z Najświętszem Sercem Syna Bożego, Bóg nie mógł nie wpaść w zachwyt i nie po­

wiedzieć: że w s z y s t k o b y ł o d o b r e , b a r d z o d o b r e .

III.

Powiązane dokumenty