• Nie Znaleziono Wyników

C a ła ziem ia P o d o lsk a , ja k ą b y ła k ra in a n ie g d y ś sz e ro k a i d a ­ leka, aż po m orze C z a rn e sięg ają ca, a zaw sze i po dziś d zień p ra w ­ dziw ie m lekiem i m iodem p ły n ąca , zw ią z a n a jest w d ziejach i w p o ­ d an iac h m no gich g łó w n ie z d w o m a n az w isk am i b o h a te ró w , a m ia­

now icie B u c z a c k i m i i J a z ł o w i e c k i m i . G d y b y nie ta sk ło n ­ ność szk o d liw a, k tó ra ła k n ie ro z g ło su w ięk sz eg o d la z ł a jak d la d o b r a , p ew n ie b y P o d o le słynęło najgłośniej czynam i niep o liczo - nymi w o jew o d ó w , k a sz te la n ó w , s ta ro s tó w i b isk u p ó w , zd o b iąc y ch dom y B u cza ck ich i Jaz ło w ie c k ic h a ta k za słu żo n y ch d la P o lsk i.

Lecz n ie ste ty ! now o czesn o ść d a w n o u n as n ak a z u je p o k o len io m z a ­ znajom ienie się z czynam i R am zesa lu b H a n ib a la , a ż eb y m łodzież polska w c h o d z iła w życie ty lk o z n a u k ą p o w sze ch n ą, p rzy z a n ie d ­ baniu zw iązk u z ziem ią ojczystą. W cz asac h o s ta tn ic h ro zw iel- m ożniło się w k ra ju n aszym d ą ż e n ie sta n o w c z e do o b n iżen ia w sze­

lakich w ysok ości, d o w y szy d z en ia p rzeszłości, d o o cz ern ien ia p rz o d k ó w ii ich p o stę p o w a n ia . N iem a w ą tp liw o śc i, że p ochodzi to w sz y stk o z w i­

dzenia ty lk o c i e n i i to n ajg o rsz y ch , a ż e b y n ik t św ia te ł nie d ojrzał.

Jeżeli chodzi o k r e s y w s c h o d n i e, p o d w z g lęd em w a ż n o ­ ści ich dla P o lsk i, to b y ło b y to n ie sp ra w ie d liw o śc ią ra ż ą c ą , g d y ­ byśmy nie u w y d a tn ili ani o fiar, ani p o św ięc eń B uczack ich i Ja z ło ­ w ieckich p rz y o b ro n ie n ie ty lk o O jczyzny, ale i E u ro p y p rz e d n a ­ wałą w seh o d n ią . M ożna śm iało po w ied zieć, że od czasó w n ie p a ­ m iętnych B u c z a c z i J a z ł o w i e c o d g ry w a ły rolę s tra ż n ic w iel­

kich, sk ą d w ych o d ziły z a stę p y g o to w e na śm ierć z m iłości do P o lsk i.

Ziemia c a ła od D n ie stru aż p o ste p y B u d ziac k ie zro szo n a k rw ią polską — i za sia n a k ościam i najw iern iejszy ch syn ów P o lsk i, k tó rz y

sp e łn ia li w słu ż b ie w ojennej o b o w ią z k i s trz e ż e n ia g ra n ic d la z a b e z - i p iecz en ia E u ro p y całej. T a ta rz y b y lib y d o ta rli aż z a c h o d u w ielkiego,.

■ g d y b y nie p rz e d m u rz e to , n a czele k tó re g o sta li n ie u s ta n n ie b o jo w - 1 nicy z ro d u B u cza ck ich i Ja z ło w ie c k ic h . P o słu sz n i b yli oni k ró lo w i

■ p o lsk iem u za w sze i w szę d zie, w sz a k b y ł s ta r o s ta B u czack i z

cho-■ rą g w ią sw o ją p o d o ls k ą , i pod D ą b ró w n ą (czyli z n ie m ie c k a G ru n ­ w ald em ). W iem y , że L w ó w , ja k o sto lic a P o d o la , c h o w a ł z żalem w ielk im M ich ała B u cza ck ieg o , o czem D łu g o sz w sp o m in a . D z ie jo ­ p isa rz te n w y s ta w ia s ta ło ść b o h a te r s k ą i o d w a g ę n ie z a c h w ia n ą w chw ili n ajstrasz n iejszej śm ierci B a rtło m ie ja B u c z a c k ie g o ... „ a b y c n o t a w i e k o p o m n i e w u ś c i e c h l u d z k i c h s ł y n ę ł a i d l a d r u g i c h s t a ł a s i ę p r z y k ł a d e m z a c h ę c a j ą c y m " . M ieli ci B u czaccy przy k a te d rz e lw o w sk iej k a p lic ę sw oją, w ła s n ą r k tó r a z a sia n ą b y ła p o m n ik a m i śp iżo w y m i i a la b a s tro w y m i, g ło sz ą ­ cym i czyny d o b re a p ię k n e ta k B u cza ck ich , jak o i J a z ło w ie c k ic h . N ie u m ian o u sz a n o w a ć tej sp u ścizn y i p o b u rz o n o w sz y s tk o i w p ro c h ro z sy p a n o , m ieląc o k ru c h y a la b a s tro w e p o d „ s t i u k ” b a ro k o w y w ie k u XVIII. Z g ro z a! ja k w P o lsc e nieszczęśliw ej u s tę p u je zaw sze p o lsk o ść, a ż e b y p o p a d ła w z a p o m n ie n ie i p o g a rd ę .

G d z ie ż o b ra z y c n ó t s ta ro p o ls k ic h i g d z ie te p rz y k ła d y a w zory z a c h ę c a ją c e ? ... N ie s ta ło się, jak c h c ia ł D łu g o sz, p o n ie w a ż u n as p an u je g o rą c z k a tę p ie n ia sw ojszczyzny k o sz te m n alec iało ści, coraz b a rd z ie j n a s w y n a ro d a w ia ją c y c h ...

P o g in ę ły p o m n ik i i g ro b o w c e B u cza ck ich i Ja z ło w ie c k ic h gw oli z a ta rc ia śla d ó w d la celu ta k ie g o , iżb y d zisiaj m yśl w ro g a m ogła ła tw ie j w ś w ia t w m ó w ić, że P o la k ó w n ie b y ło n a P o d o lu . Jak że m ó g łb y cu d z o z ie m ie c w to u w ie rz y ć , iż k re w p o lsk a i życie p olskie s ta n o w iły o b ro n ę P o d o la , sk o ro my sam i n ic o tem n ie w iem y.

N a u k a u rz ę d o w a k a ż e p o w ta rz a ć , ja k o b y P o z n a ń za ło ż y ć mieli sam i R zy m ian ie, K ra k ó w S k a n d y n a w c y , T o ru ń N iem cy a L w ó w Ru- sini, w ięc w y n ik b y łb y ta k i, że w łaściw ie; P o la k ó w n ig d y u n a s nie b yło. C h c ą c sz u k a ć p ra w d y n ależ y u n a s w sz y stk o co n a sz e p o ­ w y rz u c a ć i w sz y stk ie m u co m a c ie rz y s te za p rz e c z y ć . T a k te ż się d zieje s ta le i p rz y m u so w o . Z ate m h e rb u S k a rb e k (p rzezw aneg o pó źniej „ H a b d a n k " ) n ie m o żn a w ią z a ć a n i z B u cza ck im i a Jazło- w ieck im i, g d y ż to k ła m stw o , co D łu g o sz i N iesieck i p iszą, jako by z n a k te n ro d o w y p o c h o d z ić m iał o d K r a k u s a , zab ijająceg o sm o k a W a w e lsk ie g o . A je d n a k n a d b ra m ą za m k u w Ja z ło w c u są w y k u te w k a m ie n iu d w a sm o k i, o b o k k tó ry c h w id n ie je g o d ło S kar­

b ek , w y o b ra ż a ją c e linję k ro k ie w k o w ą w k s z ta łc ie czcio n k i W . Za­

b y te k te n p o z w a la n a p rz y p u sz c z e n ie , że ro d y B u cza ck ich i Jazło­

w ieck ich , o b y d w a h e r b u H a b d a n k czyli S k a rb e k , n a le ż ą is to tn ie do n a jsta rsz y c h w* P o lsc e , w a lc z ą c y c h w ie rn ie ze sm o k am i n ie p rz y ja ­ cielskim i, ja k ie p o d p o sta c ia m i ro z m a ite m i w y stę p u ją . N iesiecki

na1 2 3

-żywa. sm o k a: B o a , k tó re g o uśm ierci! szew c S k u b a i p i s z e - t a k : .

„Ja z D ługoszem trzy m a m , że te n k lejn o t d a n o S k u b i e ” . N a u k a ato li p o lsk a dzisiaj nie m oże się zd o b y ć n a o d w a g ę , iżb y słow om D łu g o sza lub inn ym ro c zn ik arz o m polskim d a ła w ia rę i p ra w d ę ,, w ięc d la te g o trz e b a w szy stk o p rz e w ra c a ć do g ó ry n o g am i i urąg ać:

nam sam ym , p o n iew a ż m usim y sp e łn ia ć to, czego n as nauczyli w ro g o w ie najzaciętsi.

T ak p rz eto nic już nie w iem y ani o B u czackich , an i o Jaz ło - w ieckich, ja k k o lw ie k ro d y te o b y d w a położyły się d o g ro b ó w w e w a lk a ch d la d o b ra P olski i E u ro p y . N iew d zięcz n o ść n asz a tern g o r ­ sza, ileże p rzez n iep am ięć g rz e b ie m y w nicości cn o ty w iek o p o m n e,, uw iecznione n a d b ra m ą zam k u d o ln eg o w B uczaczu n ap isem :

„S ustin e et abstine Jan Z bo żn y B u c za ck i“.

T arczę h e rb o w ą , S k a rb e k , trz y m a ją d w a l w y , d la po d an ia/

nam n au k i, ja k ą to siłą d zierży ć nam p rz e k a z a n o d zied z ictw o sta re . W b re w tym p rz y k aza n io m , co k ro k p rz y p o m in a ją cy m nam dzielność l w a , nie b ro n im y w łasności naszej i p o zw alam y , ażeb y m łodzież n asz a cieszy ła się k ró lo w ą k in a a m ery k ań sk ieg o , a zgo ła nic nie w ie d z ia ła o ofiarn o ści i p o św ięcen iu ta k ic h d w ó ch l w ó w , , jakie p o d n az w ą B u czackich i Jaz ło w ie ck ich p rzez w iek i ca łe cz u ­ w ały i w alczyły.

„ S u s t i n e e t a b s t i n e ” b y ło to z a w o łan ie w sk azu jące ku;

górze, d la trz y m a n ia się ty lk o w yniosłości i w zniosłości. P o słu szn i w ołaniu tem u p rz o d k o w ie nasi, sp ełn iali n a p ra w d ę p o s ł a n n i c ­ t w o n aro d o w e , aż legli w szyscy i zeszli z w id o w n i dziejów ..

I w łaśnie d la te g o , że o b y d w a ro d y p o d o lsk ie znikły już aż do n a ­ zw iska, że nie um ian o u sz a n o w a ć ani jed n eg o n a g ro b k a ich czło n ­ ków , że p o zn ik ały z dziejów ślad y w szelk ie ich w ielkości, w reszcie, że za p o m n ien ie nasze z p o g a r d ą w szy stk o p o k ry ło taje m n ic ą g r o ­ bow ą, w łaśn ie d la te g o staje się k o n iecz n o ścią d la nas, iżbyśm y p o ­ stacie o w e p rz y w o łali ze stu leci d a w n y c h i o k az ali potom ny m .

D w a zam ki p rz e p o tę ż n e są św ia d k a m i w ido m ym i ich życia' i p ra c y : B u c z a c z i J a z ł o w i e c . Ze d o jed n eg o n ależ ały one.

zaw ołania ta k g ó rn e g o , jak „ S u s t i n e e t a b s t i n e ”, dow odem / najlepszym po łączen ie zam k ó w o b y d w ó c h g an k iem podziem nym ,, ciągnącym się w g łęb o k o ści ziem i po p o d ja ry od B u cza cza ąż do- Jazłow ca. P ra w ie w sz y stk ie zam ki w P o lsc e n a jsta rsz e zn ały tę sztukę p o d k o p y w a n ia się, aż eb y łączn o ść m ięd zy nim i istn ia ła w rzeczyw isto ści. B yły d w a zam ki w B u c z a c z u , m usiały b y ć dw a zam ki w Jaz ło w cu , jak b y ły d w a zam ki w e L w ow ie, w K ra ­ kowie, w K ijow ie, w W iln ie i t. d. Myśl to p o lsk a z a k ła d a n ia zam ków p o d w ó j n i e , b o i kościół u n as b y w a ł w i ę k s z y i k o ­

ściół m n i e j s z y , był c h ó r w iększy i c h ó r m niejszy, by ł h e tm a n w iększy, k o ro n n y i h e tm a n m niejszy, polny . D w a zam ki strz e g ły b o g a c tw a g ro d u p o n a d S try p ą , w k tó ry m g ło śn e b y ły p łu czk a rn ie z ł o t a . W sp o m in a o nich S a rn ic k i. N iety lk o to zło to z p ia sk u rzeczn eg o d o b y w a n e w z m a g ało d o b ro b y t, bo i żyto i p szenica r o ­ dziły się na P o d o lu jak w E gipcie.

A J p a m ię ta ć się godzi, nam P o la k o m p rz ed ew sz y stk ie m , iż były w O jczyźn ie naszej czasy b ło g o sław io n e, k ied y zło to i zam ożność

o b ra c a ły się ty lk o na d o b ro i na sła w ę n a ro d u . S tą d p o cho dzi m ą­

d ro ść szczytn a, jak a d o dziś d n ia w idnieje n a śre d n ik u bram y zam k u d o ln eg o w Jaz ło w cu :

„H onestus rumor alterum est patrim onium !"

W y o b raźm y sobie, że myśli p o d o b n ie g łę b o k ie a w znio słe były w P o lsc e n a d drzw iam i każd em i i n ad oknem każd em , w ięc naró d trz y m a ł się g ó rn ie a p o d n io śle w szęd zie a zaw sze, alb o w iem o ni- .czem innem nie m yślał, ty lk o o sław ie a zatem o B ogu. S ła w a ta

M

b y ła zaw sze d o b rą i poczciw ą, d la te g o p o k rz e p ia n o się za sad ą, że sław a poczciw a to d o b ro d z ie jstw o d ru g ie po d a ra c h w szy stk ich od' B o g a p rz y ro d zo n y c h .

S łuszn ie też p rz e k a z a ł nam D ługosz, w e d le słó w w yżej p rz y ­ toczonych, o b o w iąz ek c z u w an ia „ a b y c n o t a w i e k o p o m n i e - w u ś c i e c h l u d z k i c h s ł y n ę ł a i s t a ł a s i ę p r z y k ł a d e m z a c h ę c a j ą c y m ” .

125

C óż z te g o w szy stk ieg o , k ied y s ta ra n ia nasze ob ecn e nie d ąż ą do niczego innego, jak ty lk o d o z o b rz y d z e n ia p rzeszłości P o lsk i, w k tó re j n ik t nie m oże się d o p a trz y ć żadnej jasności, g d y ż czarn o

-B u c z a c z — ru in y z a m k u

w id ztw o k a ż e p rz o d k ó w naszy ch o b c ią ż a ć w inam i i g rz ech a m i nie­

byw ałym i. Jeżeli S ien k iew icz po d aje, że na Zm ójdzi u b elek s tro ­ pow ych w isiały g w ia z d y ró ż n o k o lo ro w e, to nie ozn aczają on e tam.

w yjątk u , b o i n a P o d o lu i w całej P o lsc e ta k było. L ud i n a ró d w ycinał je z o p ła tk ó w , a b y m iał n ad g łow am i n ieb o w y sok ie, u s tro ­ jone jasnością. I n a P o d o lu życie u p ły w a ło w m iłości d o b ra czylii sław y, zatem N a ro d u i B o g a, s tą d słow o k a ż d e by ło sław ą, a w ięc S ło w ian ie byli isto tn ie S ław janam i.

A n i k ró l Ja g ie łło , ani W a rn eń c zy k , ani S o b iesk i, ani K ościuszko nie szli w pole ch w ały d la chciw ości lu b k orzyści jak iejk o lw iek .

N ie! S a m a c z e ś ć i s ł a w a n a k a z y w a ła im s ta w a ć z p ie rs ią

•o tw a rtą p rz e d p o cisk am i w ro g ó w , g o n iący c h ty lk o za zd o b y czą.

T a k i z Ja z ło w c a s ta ro ż y tn e g o a szc zerze p o lsk ie g o p o sze d ł n a w y p ra w ą h e tm a n Jaz ło w ie ck i razem z m ło d ziu tk im W ła d y sła w e m W a rn eń c zy k iem , jed y n ie za p rz ew o d em ty c h g w iaz d , k tó re m i P o ls k a z d o b iła s tro p y sw oje i sk le p ie n ia ko ścielne. P o ż e g n a ł te n Ja z ło ­ w ieck i sy n k a sw o jeg o , k tó ry do n ieg o rą czk i w ś ró d p łacz u w y c ią ­ gał, bo p rz e c z u w a ł n ieszczęście. R azem z k ró lem znikł w w alce o „ P o s ł a n n i c t w o " w ielk ie a n a ró d dłu g o , b a r d z o d łu g o o cz e­

k iw a ł ich p o w ro tu , b o w ierzy ć nie chciał, a b y w s p ra w ie św iętej ta k i sm ętny by ł koniec. A le ś w ia t św ięto ściam i g a rd z i zaw sze.

P r z e k o n a n o się n areszc ie , że to p ra w d a ta o fia ra ży cia p o d W a rn ą w ro k u 1444, ta m p o n ad b rz eg am i fal m o rza C z a rn e g o . P o P o lsc e do dziś g d y n a A n io ł P a ń s k i d zw o n ią, to d zw o n w ielki p o te m trz y ra z y p o trz y k ro ć u d e rz a żało śn ie w k re sę je d n ą n a p a m ią tk ę p o ­ le g ły c h p o d W a rn ą . I tu ta j w Ja z ło w c u czas d łu g i p a n o w a ł z w y ­ czaj ta k i, a ż e b y w z y w ać ludzi do m o d litw y za d u szę h e tm a n a Ja - zło w iec k ieg o . G d y d zw o n k o ścieln y d z i e w i ę c i o m a jękam i o ży ­ w ia o k o lic ę , a sło ń ce k rw a w o zach o d zi po za w id n o k rą g P o d o la , w ó w c z a s w y o b ra ź n ia lu d u zd a je się w id z ie ć w b la s k u sło ń ca p a ­ ch o lę m ło d z iu tk ie o rą c z k a c h ro z k rz y ż o w a n y c h id ący c h w ieczn ie n a s p o tk a n ie ojca sw o jeg o . N ie k a ż d y w sza k że m oże d o s tą p ić te g o cu d u , a b y o b ac zy ł to d ziec k o an ielsk ie. M usi b y ć cz y sty ja k po sp o w ie d z i w ielk an o c n ej i m usi m ieć su m ien ie śn ieżn o b iałe. W te d y la sk a B o sk a to s p ra w ia , że w z ro k olśni jasn o ść n ie b ia ń s k a ą b ie d n e d z ie c ię h e tm a ń sk ie jak u m a rło z tę s k n o tą n a u s ta c h ta k d o dziś o d z y w a .się d o lu d u p o lsk ie g o z p y ta n ie m :

„ C z y w r ó c i ł j u ż h e t m a n J a z ł o w i e c k i z p o d W a r n y " . O t o d o w ó d , ja k w y so k o p o d n o sz o n o c h o rą g ie w z a stę p ó w p o l­

s k ic h , id ą c y c h d o w a lk i z a d o b ro i sław ę, za N a ró d i K ościół.

D w a ro d y p o d o lsk ie : B u czack ich i J a z ło w ie c k ic h g o d n e p a ­ m ięci naszej najw dzięczniejszej.

Prof. Dr. Z u b rzy c k i

P olesie, ta m ało ogółow i m ieszkańców P o lsk i zn an a k ra in a eg zotyczna n a w sch o d zie naszej R zeczypospolitej s ta ła się o statn iem i czasy p rz ed m io te m za in te re so w a ń , o b jaw iający ch się w co raz to częściej pojaw iający ch się a rty k u ła c h p ra so w y ch o tej „zapom nianej ziem i”, o tej „polskiej H o la n d ji” jak ją jeszcze za d aw n y ch czasów nazw ano. C zy isto tn ie p rz y g o d n i p o d ró żu jący , opisujący to w o je­

w ó d ztw o i sk reślający sw e w ra ż e n ia p o d n akazem chw ili m ają ra c ję ? O dpow iem n a to p y ta n ie d ając w k ró tk im a rty k u le w ed ług m ożno­

ści w iaro g o d n y opis dzisiejszego P o le sia.

J a k w iado m o, zalicza się P o le sie, obejm ujące cale w o jew ó d z­

tw o p oleskie, n ajw iększe w P o lsc e o 36.825 k m 2 pow ierzchn i, o z a ­ ludnieniu 20,7 m ieszk ań có w n a 1 k m 2, d o n ajw iększeg o w E u ro p ie o b sz a ru b a g n iste g o , zajm ującego g łó w n ie do rzecze P ry p ec i. J e st to najw iększy na w sch o d zie p a s W ielk ich D olin, k tó ry p rz e p ły w a P ry - peć o d ługości 315 km w g ra n ic a c h P olski. D zisiejsze P o le sie d zie­

limy n a d w ie części, z k tó ry c h jed n a n ależy do B iało ru si sow ieckiej.

R zadkość , za lu d n ie n ia P o le sia tłu m aczy się tern, że k ra in a ta p o sia d a zaledw ie 22 proc. ziem i ornej, 28,6 proc. zajm ują lasy, a re sz tę s ta ­ now ią łąki, p a stw isk a b a g n iste a p rz ed ew sz y stk ie m nieu ży tk i, w tem około 2 m iljony h e k ta ró w (30.000 m 2) b a g ie n i b ło t trzc in o w y ch

•i traw ia sty c h p rz ew aż n ie to rfo w y ch , k tó re m ożna osuszeniem z a ­ mienić n a g le b ę m iejscam i b a rd z o u ro d zajn ą.

P rz y c z y n a te g o za b a g n ie n ia leży w m inim alnem s p a d k u rzek i r p łynącej z zach o d u n a w sch ó d P ry p e c i z całem - d o rzeczem w ijącem się w k ształc ie w ężo w n ic licznych rzek i rzeczułek, z k tó ry ch P r y - peć i jej p ra w o b rz e ż n e d o p ły w y n a d a ją się jed y n ie d o żeglugi. G ru n t jest p o n a d to n iep rz ep u szc zaln y , a k o ry ta rzek z a ra s ta ją ro ślin n o ścią b ag ien n ą , co zm niejsza w znacznym sto p n iu szyb k o ść ich spływ u.

P ro je k to w a n a g ig a n ty c z n a p ra c a m eljoracji całeg o P o le sia p o leg ać m a p rz e d e w sz y stk ie m n a u re g u lo w a n iu za b a g n io n y c h k o ry t rzek i p rz y sp ie szen iu sp ły w u w ó d z te re n ó w zab ag n io n y ch . S p ły w ty ch w ó d jest rów n ież b a rd z o uzależn io n y o d p ra c m eljoracyjn ych i p o ­ g łę b ia n ia k o ry ta P ry p e c i na te re n ie sow ieckim (335 km). W n iew iel­

kiej odległości od g ra n ic y polsko-sow ieckiej w o d y P ry p e c i sp iętrzo n e są p ro g a m i. U sunięcie ty c h „ p o ro h ó w " p rzez rz ą d sow iecki u ła tw i­

ło b y w znacznej m ierze p ra c ę m eljoracyjną. W o b e c n iep rz y ch y ln eg o u sto su n k o w a n ia się d o ty c h p ra c w ła d z sow ieckich uzależn ien i s ą nasi in ży n iero w ie m eljoracyjni sam i od sieb ie i og ran iczen i d o ro z ­ w ią z a n ia tej kw estji ściśle w g ra n ic a c h p a ń s tw a polskiego.

N ie o d dziś za ję to się k w e stją m eljoracji P o le sia. Ju ż za c z a ­ sów k rólow ej B ony zb u d o w an o w XVI w. k a n a ł o d w a d n ia ją c y w p o ­ w iecie kobry ń sk im . Inicjatyw ę tę n a śla d o w a li później m ag naci p o l­

scy, p rz ek o p u jąc na sw ych p o siad ło ściac h ro w y osuszające. D zięki in icjaty w ie k ró la S ta n isła w a A u g u s ta p o w sta ł w r. 1775 K an ał K ró ­ lew ski długości 45 km , a w XVIII w. p o w s ta ł K an ał O giń sk ieg o . Z a czasó w rosyjskich u tw o rz o n o „Z achodnią E ksp edy cję o suszan ia B ło t P o le s k ic h ”, na czele k tó rej s ta n ą ł P o la k gen. Żyliński. Lecz ro w y i k an ały n ie sta ra n n ie u trzy m y w a n e, zam uliły się i zarosły, a w ojna p rz e rw a ła w szelk ą d a lsz ą p racę.

W o d ro d z o n ej P o lsc e ro z p o czę to w czerw cu 1928 r. p ra c ę na now o, tw o rz ą c w B rześciu n /B ugiem B iu ro P ro jek tu M eljoracji P o le sia p od k iero w n ic tw em w y b itn e g o fa c h o w c a z d ziedziny m eljoracji, inż.

Jó ze fa P ró c h n ik a . D o ro k u 1932 p ro je k to w a n o w y k o n an ie zupełnego p lan u p ro je k tu osu szenia P o le sia w ra z z p o trze b n em i po m iaram i, stu d jam i i p ro g ra m e m finansow ym . P ra c e p o m ia ro w e do k o n u je się g łó w n ie przy pom ocy sam o lo tó w . P o z a te m p rz e p ro w a d z a b iu ro p e­

w ne ro b o ty zasadnicze, re g u lu ją c rzeki i p o g łęb iając w zgl. budując pom niejsze k an a ły , uzyskując p rzez to znaczne o b n iżen ie p ow ierzchni w o d y g ru n to w ej. Je d n a k ż e ze w z g lęd u n a b ra k śro d k ó w pieniężnych p ra c e te p o stę p u ją b a rd z o pow oli n a p rz ó d . O g ó ln y k o sz t osuszenia całego za b a g n io n e g o o b sz a ru w ynosi 480 m iljonów , jed n ak ż e z tego te re n u w y n ió słb y ok oło 200 m iljonów zł. O su szen ie d a ło b y ziem ię o rn ą i um ożliw iłoby u tw o rz e n ie oko ło 200.000 n o w ych g o sp o d a rstw rolnych. N iezależn ie od p ra c w sp o m n ian eg o b iu ra tw o rz ą się na o b sz a rz e P o le sia m niejsze sp ó łk i m eljoracyjne, k tó re w łasny m su m p­

tem osu szają te re n y , uzyskując co raz to w ięk sze o b sz a ry ziemi;

129

o rn e j. O b e c n y k ry z y s p o d c ią ł d o tk liw ie s ta n fin an so w y ty c h spółek, u za le żn iając je zu p e łn ie o d sw ych w łasnych, n ik ły ch fu n d u szó w . N a o b sz a ra c h , n ad a ją cy ch się d o u p ra w y o sie d la ją się k oloniści polscy, w zm acn iając co raz to b ard ziej żyw ioł polsk i n a K resach . O ile .u p rz y - to m n im y so bie, że n ieu ży tk i p o lesk ie w y n o szą około 1 0 % o b sz a ru całej P o lsk i, to w te d y w zupełno ści zrozum iem y ja k ie n o w e m ożli­

w ości k o lo n izacy jn e p rz e d s ta w ia ją się d la żyw iołu p o lsk ieg o , k tó ry w ynosi tu ok o ło 2 5 % p o w siach, a po m ia sta c h jeszcze m niej. C ały h a n d e l, przem ysł i rzem iosło sp o cz y w a bo w iem w rę k ach ż y d o w ­ skich, a w ieś, s tra sz n ie k u ltu ra ln ie z a n ie d b a n a p rz ez rosy jsk ieg o za b o rcę , n iew cześn ie b ęd z ie m ogła d o ró w n a ć w si zach o d u P o lsk i.

W zw ią zk u z za b ag n ien iem P o le sia p rz e d s ta w ia się sta n d ró g , k tó re o b ec n ie b u d u je się k o sztem sa m o rz ą d ó w i d o b ro w o ln e m i szar- w a rk ą m i ludności w iejskiej. Je d n a k ż e p ro w iz o ry cz n e t e d ro g i czy tra k ty , n ieu m o cn io n e kam ien iam i, gd y ż ty c h n a P o le siu niem a, ro z p a d a ją się po k ilk u ra z o w y c h d eszczach i są n a w e t ch ło p sk im w o ­ zem z tru d erp do p rz eb y cia.

P o le szu cy , m ieszkańcy tej k ra in y , w y g ląd e m sw ym m elan c h o ­ lijnym u p o d a b n ia ją się d o tej sm utnej ziem i b ło t i b ag ien . O b e c n y k ry z y s g o sp o d a rc z y d o tk n ą ł ich m oże n ajd o tk liw ie j, g d y ż u sta ły w y ­ rę b y lasó w i zw ó zk a d rz ew a, p rz y k tó ry c h to p ra c a c h jak o ta k o z a ro b ić m ogli. O b e c n ie w y n ajm u ją się jak o d rw a le, znajd u ją p ra c ę p rz y sia n o k o sa c h o ra z p rz y b u d o w ie d o m ó w d re w n ian y ch . P o le sz u k jest zu p e łn ie sa m o w y sta rc z a ln y . L as d o s ta rc z a m u b u d u lc a d o sw ego

„ o b ic h o d u ” (obejścia), ro la lnu i k o n o p i d o w y ro b u suk m an , łozy n a d b rz e ż n e m a te rja łu d o w y ro b u łap ci, k tó re m i bez tru d u b ro d z i p o b ło ta c h ro d zim y ch , znajd u jąc czasem sk ą p y z a ro b e k , h o d u jąc b y d ło lub zajm ując się ry b o łó w stw e m . Z im ą u b ie ra się w d łu g ie k o ­ żuchy b a ra n ie , nie zdejm ując ich aż d o p ie ro w io sn ą. N a tw a rz y z a ­ ro śn ięty , je st P o le sz u k cichy, sm u tn y , jak o b y w ylęk nion y. D o la jego nie jest d o p o za zd ro sz cze n ia . O d c ię ty b a g n a m i i puszczam i o d re szty św iata, sta ł się n ieu fn y m w o b e c w szy stk ich w ym ysłów cyw ilizacji.

N iech ętn ie p o sy ła n a w e t sw oje dzieci do szkoły, rozum ując, że jeśli sam bez um iejętn o ści c z y ta n ia i p isa n ia d aje so b ie ra d ę , to dzieciom to ta k ż e zb y tec zn e. N ie um iejąc u n ik n ą ć w y z y sk u h a n d la rz y , p rz e ­ w a żn ie ży d o w sk ic h , nie d o w ie rz a nikom u.

K o b iety u b ie ra ją się w k o szu le (ru b aszk i), w y szy w an e cz e rw o ­ nym , g eo m etry czn y m ściegiem i sp ó d n ic e z lnu, n a k tó re z a k ła d a ją fa rtu c h y w y szy w an e w te sam e w zory. Z am ężne n o szą n a g ło w ie

„ n a m itk i” (zaw ijki), zaw ijając je n a sp o só b tu rb a n u k u n szto w n ie około g łow y. T ru d n ią się p rz e w a ż n ie p ra c ą d om o w ą, h o d o w lą lnu i k o n o p i, z k tó ry c h najw ięcej P o leszu k p ro d u k u je.

N a w siach p rz e w a ż n ie lu d n o ść b ia ło ru s k a w y z n an ia p ra w o s ła ­ w n eg o , p o m ia sta c h lu d n o ść ży d o w sk a. J e d n a k ż e m ało w id a ć tu

k u ltu re lig ijn eg o u ludn o ści w y z n a n ia p ra w o s ła w n e g o : d re w n ia n e ce rk w ie z ce b u la stem i w ieżam i, zn ajd u jące się n ieo m al w k ażd ej w si, w n ied zielę św iec ą p u stk a m i, a „ b a tiu s z k ę ” (k sięd z a p ra w o sła w n e g o ), n ik t słu ch ać nie chce. D użo p o słu ch u znajd u je tu a g ita c ja b o lsz e ­ w icka, ro z p o w sz e c h n ia ją c a się w z a stra sz a ją c y sp o só b .

D aw niej u trz y m y w a ły k u ltu rę i tra d y c ję p o ls k ą liczne d w o ry i zaścian k i szlacheckie, z k tó ry c h o b ec n ie niew iele p o zo stało . Lud w iejski, częściow o k a to lic k i, zm uszony zo stał, po sk a so w a n iu w r. 1839 U nji, d o p rz y ję cia p ra w o sła w ia , k tó re m u jed n ak ż a d n e g o z a d o w o ­ lenia nie sp ra w ia . A p o sto ł P o le sia , b ło g o sław io n y A n d rz ej B o bo la, k tó re g o śm ierć m ęczeńską za s p ra w ę w iary k ato lick iej czci p o b o żn a lud n o ść u ro c zy sty m o d p u s te m w Ja n o w ie koło P iń s k a , za sk a rb ił so b ie n ie p o sp o lite zasłu g i celem p o z y sk a n ia in o w ierc ó w n a łono K ościoła k a to lic k ie g o . P rz e d w c z e ś n ie zm arły ś. p. ks. b isk u p Z y g ­ m u n t Ł ozińsk i zain icjo w ał s p ra w ę unji o b rz ą d k u p ra w o sła w n e g o i w sch o d n ieg o , k tó r ą jego n a s tę p c a ks. b isk u p n o m in a t B u k ra b a z a p ew n e z t ą sam ą g o rliw o śc ią i za p ałem p ro w a d z ić b ęd zie.

P o le sie jest rajem d la w szy stk ich m yśliw ych. M am y tu bow iem

P o le sie jest rajem d la w szy stk ich m yśliw ych. M am y tu bow iem