Rysunki: Emilija i Stojče Tocinowski
ROZGRABIONA HISTORIA Nieprzerwanie stoi na oknie
pomiędzy ulewami i gromami, zły, poza wszystkimi bitwami
prowadzi ze sobą wojnę
i najbardziej w mrocznym sercu – ziemianki bywa żywica,
o którą kleją się muchy plujki . Podróżuje,
ale obserwuje którędy się rusza
w ten sposób dusza łatwiej się uwalnia . Historia z której chce ponownie się uczyć i tak jest rozgrabiona .
EPITAFIUM
Życie jest tylko jedno i oddałem je poezji, od dzisiaj mnie w niej poszukujcie .
HAIKU
Jesienny zmierzch .
Na ścieżkę wyskakuje żaba w źródle ciszy .
*
Na rękawie rzeki rechot żab
długi cień źrebięcia .
*Starzec zanika
pod górę . Każdy krok śledzi szelest liścia .
*Powracają płatki śniegu . Mógłbym rzec, i wylałem herbatę z filiżanki .
*Kaszel otwiera
drzwi . „Za chwilę matka przyniesie herbatę”!
Milijan Despotović
Nedeljko Terzić (urodzony w 1949 r .) mieszka w Srem-skich Mitrovicach . Członek Stowarzyszenia Pisarzy i Dziennikarzy Serbii . Opublikował ponad sześćdziesiąt książek poezji, prozy dla dzieci i dorosłych, pisze także dramaty, scenariusze telewizyjne, uprawia satyrę i kryty-kę literacką . Laureat wielu nagród literackich w Serbii i za granicą . Jego utwory i zbiory przełożono na wiele języków obcych, w tym na polski a także esperanto . Współpracow-nik wielu pism europejskich .
* Niespokojny wiatr Z młodej trawy kształtuje Silną falę .
*
Ptaki świergocą Wielki hymn Słońcu . Rosną kwiaty .
*Dźwięk samolotu Spłoszył cykady . Smutny wieczór . *
Poranna rosa Opadła na mrówkę . Wielka walka . *
Gwiaździste niebo Schodzi nad jeziorem . Zakłopotane ryby .
*Kwiatek z gałęzi spadł do włosów dziewczyny . Cieszy się wiosna . *
Fale rzeki
Przyniosły zielony listek . Łódka dla mrówki .
Ranko Pavlović (urodzony w 1943 r . Šnjegotina Gorn-ja, k . miasta Teslić) Pisze poezje, prozę i dramaty dla do-rosłych i dzieci . Zajmuje się także literacką krytyką i ese-istyką . Opublikował wiele zbiorów poezji, prozy, esejów, scenariuszy . Jego nazwisko często pojawia się na łamach prasy i antologii poezji, prozy, haiku . Jego utwory były przekładane na wiele języków . Więcej o autorze na: http://
www .ranko-pavlovic .com/
POLOWANIE
Polowaliśmy na szarańcze i motyle, żeby na łące bawić się do upadłego . . .
… potem polowaliśmy na zające i jelenie, żeby się najeść i przetrwać .
Potem polowaliśmy na lisy i wilki,
żeby nie polowały na nasze zające i jelenie, potem polowaliśmy na innych myśliwych, żeby nie polowali na naszą zdobycz . . .
… więc zaczęliśmy polować na samych siebie,
ponieważ kto raz wyruszy na polowanie – nie zatrzy-muje się .
NIRWANA
Na koronie jabłoni: ptak . Niebo sięga jego kolan . W dziobie: słowo . Niżej: straszne oczy . Niżej: złe języki . Niżej: wir . Nic . Nedeljko Terzić
Ranko Pavlović
Dragan Uskoković (urodzony w 1950 r . w Cetinje) sa-tyryk, eseista, scenarzysta, dramatopisarz i prozaik . Ukoń-czył dramaturgię na Wydziale Sztuk Teatralnych w Belgra-dzie . Przez wiele lat pracował jako Belgra-dziennikarz . Założył pierwsze czasopismo na świecie dla niewidomych wy-dawane alfabetem Brajla o nazwie „Žižak” . W roku 2016 otrzymał ceniona nagrodę „Radoje Domanović” przyzna-waną za utwory satyryczne .
ZASADA
Była sobie pewna grupa intelektualistów, do dyplomów im nie zaglądałem, więc nie mogę przysiąc ale, że tak się przedstawili narodowi, to nikt nie miał wątpliwości .
Natomiast nie ulega wątpliwości, że byli pokazywani w telewizji, tylko aby gadać, czyż nie? Tam myślą, że się znają na tym, kto może narodowi powiedzieć, wszystko to, co myśli no i co naród ma myśleć .
Nawet teraz, gdy zebrali się, by rozprawiać, wiadomo, że nie rozprawiają, lecz oni, bracie drogi, rozpatrują jakieś bardzo ważne i gorące kwestie .
Stałem obok, patrzyłem i słuchałem . Więc, mogę pro-sto z mostu powiedzieć, że to są nasi, patrz, takich mógł-bym wysłać do stolicy . . . niech ich słuchają, i wcale mógł-bym się nie powstydził .
Wyszykowali się odświętnie i tak mądrze gadają, że aż uszy im się czerwienią, patrzę i widzę wyraźnie, że choć nie rozumieją jeden drugiego, to im to nie przeszkadza, żeby zasadniczo się trzymać tematu dyskusji i nie ustępo-wać nawet o krok .
Kim że jest nasz działacz, przedstawiciel, ech że!
Nawet silniejsi nie mogliby nas namówić, ani przeko-nać, ani . . . a co dopiero my, jeden drugiego .
Patrzyłem, widziałem i rozkoszowałem się .
Jakaś zasadnicza, jakby wspólna prawda, teoretycznie pojawiła się – myślę sobie, ale znów doszło do walki .
Jeden z nich uderzył, jak to się mówi, od niechcenia . . . opowiada, aż miło, a drugi mówi – nie, to nie tak . . .!
Wszyscy zamilkli . . .
Jak się przeciwstawisz? I czym?
Nie można tego było nazwać ciszą, lecz pustką, dziurą . . . więc nastąpiło milczenie .
Ech, człowieku!
A po zamieszaniu, które wywołała przeciwna strona, rzekł – nie, to nie to! Co wywołało jeszcze większą, jeszcze bardziej głębszą, jednym słowem wszechogarniającą ciszę .
I . . . weszli kelnerzy, wnosząc tace . Brzęczą szklanki, roz-lewa się to co w szklankach, a tych kilku kelnerów uwija się, jakby ich było dwustu . Zniknęła pustka, cisza wypełni-ła się gulgotaniem . Nigdy dotąd teoria nie bywypełni-ła tak spójna z praktyką . A, nawet mi nie uwierzysz, zaczęli wymienić życzliwe spojrzenia . Polubili się bez słów . Nawet mnie za-akceptowali, aczkolwiek nikogo tu osobiście nie znałem, nawet słowa z nikim nie zamieniłem .
Potem jeden zaczął proponować, „tamto chcesz, czy znowu nie chcesz”, mówić – nie, nie to, mówi, tamto!
A komentator, który tak opierał się jego argumentom, przystał na jego słowa, jakby były jego . . . więc nikt nie za-uważył żadnej zmiany .
Jakiż wkład dla retoryki, ludzkiego ducha, jakież prze-nikliwe umysły, jeden z nich obok mnie tak się narąbał, aż po brodzie, gdy był pełen entuzjazmu, ciekł mu tłuszcz z posiłku .
A, idź!
Tamten, z którym przyszedłem, powiedział mi, że za-chodzi do takich miejsc, ponieważ, nigdzie na świecie nie można zobaczyć zasady trzech stanów skupienia na raz, tak jak tutaj .
Patrzę, nie wierzę . . . ale nie kłamał człowiek . Dragan Uskoković
Stojan Bogdanović (urodzony w 1944 roku w Velikom Bonjincu, Babušnica) . Szkołę podstawową ukończył w Kn-jaževcu . Studiował w Belgradzie, Paryżu i Nowym Sadzie . Doktor nauk matematycznych . Jego wiersze przełożo-no na wiele języków . Hoprzełożo-norowy obywatel miasta Knja- ževac . Laureat najważniejszej nagrody literackiej „11 .Ja-nuar”, przyznawanej przez miasto Niš . Autor dziesięciu książek poetyckich .
***Od wielu dni nie wychodzę z domu Bane i Joca telefonicznie
Powiadamiają mnie o durnej władzy, O upadku państwa, a ja im na to (Wszystko to są tematy stare jak świat) Opowiadam o poezji i filozofii,
Przez te zamarznięte okna, Obserwując życie poprzez kwiaty . Od strony zachodniej nadchodzą Ciemne chmury . Śnieg jeszcze przyjdzie . Będzie zimniej koło serca .
Młodzi ludzie nie dostrzegają zimna, A na naszą Serbię ciągle coś pada . Trudno dostrzec końca tego, Musimy iść do przodu, Żebyśmy nie poczernieli . Zgadzam się z kolegami .
***Uderzam kijem ze starej miotły, (Tej na której leciała wiedźma
Która uczyła nas języka francuskiego), Starym parasolem dziadka uderzam o sufit, Potem zabieram się za stare radiatory . Klnę, drę się na spokojnych sąsiadów Którzy mieszkają wyżej i niżej . Oni zaniemogli wzruszają ramionami, Ale ja nie ulegam,
Głośno narzekam na hałas
W mojej głowie na piątym piętrze . Stojan Bogdanović
Verica Tadić – serbska poetka i aforystka . Publikuje na łamach wielu czasopism oraz antologii, w kraju i za grani-cą . Autorka wielu nagradzanych książek . Laureatka krajo-wych i zagranicznych nagród literackich .
*Dwie jaskółki pod dachem zapachem róż przeplatają gniazdo .
*Poranek Wielkanocny . Do białej świątyni obłoków wchodzi Słońce .
*
Kupcie róże!
Są słońcem przepełnione . Nie zwiędną z tęsknotą .
*Ręka w ręku .
Spojrzenie w spojrzeniu . Istota w istocie .
*We kwiatach magnolii budzi się różowy dzień .
POŁUDNIK DUSZY