• Nie Znaleziono Wyników

SCENA SZÓSTA

W dokumencie Katarzyna Wielka (Stron 66-75)

AKT DRUGI

SCENA SZÓSTA

u ć a r y n y . — Noc . pokój z rzadka Oświecony.

Ka t a r z a n a , u n ó g j ó j Ar ł o w.

A R Ł O W .

Tak ra iło g o d z in y sc h o d zą ob ok c ie b ie królow o m oja 1 a m n iś b ie d n e g o c ią g le troski n o w e z tw eg o odryw ają ło n a i tw ej aniel»

skiej p ozb aw iają p r z y to m n o ś c i. C iągle na p rzem ia n g ło w ę sp isk a­

m i — a se r c e m iło ś c ią m am n a p e łn io n e t y l k o : je d n o w a lczy z d ru g im , alb o raczej — w je d n y m jak i w d ru g im sa m o w ła d n ie ty pan u jesz — K atarzyno m o ja . O ! k ie d y ż n a d ejd zie ta p orządana c h w ila , w której ty lk o m iło ś ć i m iło ś ć sz c z ę śliw a w ła d n ą ć n am i b ę d z ie , j e d y n ie , b e z p r z e s ta n n ie ! c z y n a d ejd zie ty lk o ?

K A T A R Z Y N A .

Co to , m ój R ycerz ju ż do pok oju w z d y c h a , ju ż rzu ca o r ę ż — by k ą d żieł U c h w y c ić , — j e s z c z e n ieza czą w szy w alki ju ż o o d p o c z y n ­ k u m y śli ? O , daleką j e sz c z e ta c h w ila w której sk o ń czą się tr o ­ ski , n iep o k o je n a sze ; kto w ie je ś li s ię sk oń czą k ied y ? kto w ie c z y n ie c a łe ż y c ie n a sze na walk.; 1 na za m ieszk ę sk azan e w ie c z n e ! L e c z n ie m y ślm y o tern. O l m ó w m y raczej o n a szy m p r z e d s ię - w ię c iu , o p r z y s z ło ś c i n aszej.

A R Ł O W .

W ła śn ie o tern m y ś la łe m . I n iesą d ź K atarzyno - • aby twoja m iło ś ć m ię k o śc ią n a p e łn ia ła d u sz ę m o ją , iżb y m n ie o d ję ła i o d ­ w agę i s iłę . O ! n iesą d ź tak o m n i e , n iesą d ź tak o so b ie . M iło ść t w o ja , ta b o sk a m i ł o ś ć , dodaje m i o d w a g i, p odw aja m ą s i ł ę , w z n ie c a p r z e d się w z ię c ie ! W krótce dam d ow od y teg o . Bracia m oi i to w a rzy sz e czekają w ła ś n ie n a m n ie ; m a m ich do c ie b ie w p r o ­ w a d z ić . C h c ia ła ś ich w id z ie ć K atarzyno , ch cia ła ś ich zagrzać do p ięk n eg o c z y n u , z a p e w n ić się ich w iern o ści i p o św ię c e n ia . Ich w id o k doda ci u fn o ści i w ia r y , a tw e w e jr z e n ie p o w ięk szy ich za­

p a ł i w zn ieci e n tu z ja z m .

K A T A R Z Y N A .

D o b r z e , ja c h c e ich w id z ie ć ; le c z w strzy m a j się c h w i l ę , za w c z e śn ie j e s z c z e , m ó g łb y k to ich sp o tk a ć,

A R Ł O W .

N ie lękaj się n ik o g o , w szak ja p rzy to b ie je ste m ; m oja m iło ś ć u str z e ż e c ię od n ie b e z p ie c z e ń s tw a . P o z n a sz m o ic h d w ó c h b r a c i ; d z ie ln e c h ło p c y , p e łn e z a p a łu i ogn ia ; dwaj o statn i są je s z c z e za m ł o d z i , ch y b a p ó źn iej s łu ż y ć ci b ęd ą. P o zn a sz B ib ik ow a , to m ój przyjaciel od serca , to d r u g i j a . D alej P a s s i n g - - za p a len iec k r w a w y ; B a sz e k o w , C ie p lo w , P ó te m k in i B a r a ty ń sk i— o g n iś c i, g o rliw i m ło d z ie ń c e . S z e p ie lo w , P u szk in i w ie lu in n y c h . T o są g ło w y sp isk u n aszego , za n ie m i pójd ą w sz y sc y .

K A T A R Z Y N A .

Z nam ic h , znam p raw ie k ażd ego , w ie m że im zaufać m o g ę . A le n ad ew szystk o ufam t o b ie , to b ie je d n e m u p o w ierza m w szy s t k o , to b ie c h c ę b y ć w in n ą tron m ój i w ie lk o ść m oją.

A R Ł O W *

K atarzyno — jam ci ju ż s z c z ę ś c ie w in ie n ! L e cz gd y m ó w im o te r n , co m n ie w tych d n iach u d e r z y ł o , co p o są d zen ie w z n ie ­ c iło m o j e — b y ł to m ło d z ie n ie c k ló reg o m w koszarach s p o t y k a ł, w tajnej z ż o łn ie r z a m i — oficeram i r o z m o w ie ; m ło d z ie n ie c c z y n ­ n y i zn a czą cy w ie le . B r a le m go za m ę sz c z y z n ę , le c z to je s t k o b ie ­ ta , je s t to K siężna D a szk ó w , — zn ajom a in tr y g a n tk a , d u ch n ie sp o ­ k ojn y, je d n y m sło w e m b r u lio n .

K A T A R Z Y N A . A ! K siężna D aszk ów .

A R R O W .

Z n asz ją ? b o ję się aby jej p r z y to m n o ść n ie z m ie sz a ła p la n ó w n a szy ch ; n ie sk rz y żo w a ła in tr y g . N ie w ie m dla kogo pracu je o n a , ale w iem iż b ę d z ie z n iej dla każdego g o rliw a stro n n iczk a , lu b n ie b e z p ie c z n a R y w a lk a . L ękam s i ę . . .

K A T A R Z Y N A .

N ie lękaj się A r t o w ie ,— ona je st za m n ą ; lo p rzy ja ció łk a m oja;

dla m n ie ona pracu je ty lk o . N ic ci o n iej n ie m ó w iła m dotąd , g d y ż n ie mój lo b y ł se k r et, — a jej ta je m n ic ę d o ch o w a ć m u sia ła m

ś w ię c ie . L ecz teraz g d y ś ją sam o d k r y ł , gd y ju ż w sz y stk o kii r o z w ią z a n iu się z b liż a , gdy je d n o ść d ążeń i w a sze z łą c z o n e s iły w k ró tce n am p otr zeb n e b ę d ą , teraz ci m ó w ię o n i e j , teraz cza ś s ię w a m za zn a jo m ić z so b ą .

A R Ł O W .

K ied y i D a szk ó w z n am i , to ż nam o z w y c ię s tw ie n ie w ątp ić*

K A T A R Z Y N A .

J a te ż o n im n ie w ą tp ię . Ta D aszków p o m a g a m i b a r d z o ; p rzez n ią m a m stosun k i z w y ż sz e m i , z p a n a m i, ze S zla ch tą , z D u ­ c h o w ie ń stw e m n a w et. W ysoko c e n ię jej z a p a ł i p o św ię c e n ie . T y p ó jd ź do niej , poznaj j ą , ofiaruj jej p o łą c z y ć twój w p ły w na w ojsk o z jej w p ły w e m na m o ż n y c h . N ie m ó w jej że c ie b ie p r z y ­ sy ła m , n ie m ów n a w et że zn asz m n ie , n ie m ó w n ic . P ó jd ź jak­

b yś z sie b ie sa m eg o p r z y s z e d ł ; p o w ied ź ż e zn ając jój za m ia r , d ą ż e n ie , c h c e s z je j d o p o m ó d z , że ra zem z nią b ę d z ie s z dla m n ie , dla R o ssji p r a c o w a ł. P o w ie d ź jej s łó w kilk a o O jc z y ź n ie , w o ln o ­ ś c i i s ła w ie , a ona c ię z o tw a r te m i rękom a p r z y jm ie .

A R Ł O W .

P ó jd ę c h ę tn ie do n ie j ,— p o zn a m ją b liż e j, o w s z y stk im się z nią u m ó w ię . W olę ją z a w sze w id z ie ć w n a szy c h , n iź li w p r z e c iw n y c h sz ereg a ch .

K A T A R Z Y N A .

O na je st R ep u b lik a n k ą zapaloną ; ci c o z nią trzym ają , życzą in n y rząd w R ossji z a p ro w a d zić , in n e praw a n a d a ć.

a r ł o w (z d z i w i o n yj . I n n e praw a ?

K A T A R Z Y N A .

T ak je s t, o n i c h cą w y n o sz ą c m n ie na tron — o g ra n iczy ć m ą w ł a ­ d z ę , z m n ie js z y ć p rero g a ty w ę i z n is z c z y ć p o tę g ę . J e d n y m s ło w e m c h cą dać K o n stytu cję.

A R Ł O W .

K o n sty tu c ję ? n ie z n a n y dla m n ie w y r a z ; ż o łn ie r z b o w ie m j e ­ s tem n ie u c z o n y , n ie b ie g ły . O g ra n iczy ć tw ą w ł a d z ę , z m n iejszy ć p r ero g a ty w ę? na to się ja n ig d y n ie z g o d z ę , ani ża d en z n a sz y c h .

Z m ie n ić rząd w R o s s j i, in n e nadać p r a w a , tego n ie r o z u m ie m . W ieki tak M oskw a p r z e t r w a ła , w iek i pod ty m istn ia ła r z ą d e m ; a p rzecież n ig d y n ie w z d y c h a ła za in n y m . P od n im to u r o sła jak je st d łu g a i s z e r o k a , p od n im w z b iła się w s iłę i p o tę g ę , pod n im doczeka się sta r o ś c i lu b i z g o n u n a w e t. K atarzyn o ! ty b ę ­ d ziesz p an ow ać nad n a m i, tak jak p o p r z e d n ic y tw oi p an ow ali p rzed ty m , z rów n ą w ła d z ą , z jed nak ą p o td tę g ą . Ja i bracia m o i, ż o łn ie r z e , to w a r z y sz e ,— n ie d o z w o lim n ic ująć z n a c z e n ia tw e g o , w n ic z y m u ro n ić praw o d w ie c z n y c h m o sk ie w sk ie g o tr o n u . Jak M oskw a M o sk w ą , n ig d y ona j e s z c z e n ie w id z ia ła — n ig d y k o n sty tu ­ c y jn eg o P ana , i daj B o ż e ! w id z ie ć go n ie b ę d z ie . N i e , — n ic tu n iep o m o g ą in tr y g i D a szk o w y , u siło w a n ia m o ż n y c h i ży c z e n ia P a ­ n ó w ! rozb iją się o n e b e z siln e o n a sze zb rojn e sz e r e g i. T y w stąp isz na tron w z n ie sio n a na n a sz y c h r a m io n a c h ; od n as p ó jd z ie tw a p o tę g a , i od n a s b e z p ie c z e ń s tw o tw o je. A b so lu tn ie nad n am i p a ­ n o w a ć b ę d z ie s z , a b so lu tn ie rzą d z ić , tak jak rzą d zili p o p r z e d n i­

c y t w o i, tak jak c h c e teg o w ola ż o łn ie r z y , L u d u i c a łe g o P a ń ­ stwa .

Ka t a r z y n a ( z u śm iechem )

T y lk o w ie tak o g n iśc ie m ój m i ł y , ty lk o się n ie zapalaj tak s k o ­ ro . Z gadzam się z tobą : nadaw ać K o n sty tu c ję , z m ie n ia ć p raw a, to j e s z c z e za r y c h ło ; na to trzeb a n a m y słu , — c z a su . A lboż się oni m n ie b o ją , alboż m n ie n ie u fa ją — że tak ch cą w r z e śn ie na m n ie n a r ż u c ić , i w y łu d z ić w aru n k i o d e m n ie . N iech się sp u szczą n a m ój k arak ter , na m ą w s p a n ia ło m y ś ln o ś ć , a te g o z a p e w n e ża ­ ło w a ć n ie b ęd ą . W iem co je s t dla n arod u p o tr z e b n y m , w ie m co p o ż y te c z n y m — i p otrafię sam a to u c z y n ić w szy stk o w e w ła ś c iw e j p o r z e . L e c z teraz k o ch a n y — n ic im n ie m ó w m y o tern ; b o na co p rzed c za sem w z n ie c a ć n ie p o tr z e b n ą sp r z e c z k ę , na c o w z b u ­ d zać n ie c h ę ć i n ie z g o d ę ? N ajp rzód trzeba tro n u się z a p e w n ić , a p o le m ! D aszków m n ie je st p o tr z e b n ą , p otr zeb n ą b a r d z o , ją trzeb a o s z c z ę d z a ć , ją i jej stro n n ik ó w . A potem !

a r l o w (p o d c h w y tu ją c).

Z ro b im co b ę d z ie m c h c i e l i , m ając s iłę w ręku 1 rozu m iem p o jm u ję.

5

K a t a r z y n a (u śm iech a się z n o w u , a chcąc za g a d a ć m ó w i o czem i n n y m ) .

A l e — c h c ia ła m m ó w i ć — ż e m y śle liśm y o w s z y s t k ic h , tylko je d n ą w a żn ą z a p o m n ie liśm y fig u r ę ; c h c ę tu m ó w ić o V ile b o is , G en era le a r ty le r ji, któren na c a ły ten korpus w ielk i w p ły w w y ­ w ie r a . O n b y ł zd aw n a w lic z b ie p r z y ja c ió ł m o i c h ; trzeb a ż e b y ś p o sz e d ł d o n ie g o w m o im im ie n iu , a n ie w ą tp ię .

a r ł o w [p o w s ta ją c g w a łto w n ie ) .

Ja m am p ójść d o n ie g o ? n ig d y ! o b ejd z iem s ię b e z V ile b o is.

Ja sam A rty lery ę b io rę n a sie b ie i za nią sam o d p o w ia d a m . K a ta r z y n o , zap om nij o n im , zap om nij o w s z y s k ic h : b ąd ź tylko m oją , m oją tylko K atarzyno !

K a t a r z y n a (p o w s ta je t a k i e ) .

Z a w sze za z d r o s n y , n a m ię tn y , g w a łto w n y 1 lecz takim c ię lu b ię ! A rto w ie — c z y ż m o ż e sz sie b ie z n ie m i rów n ać ? ufaj w ięcej so b ie i m ojej m iło ś c i. W iesz jaka c ię św ie tn a n adgroda czek a ; b ęd ziesz P a n e m tutaj ? (p ó łg ło sem — ja k b y do s ie b ie ) , gd y ja P a n ią b ę d ę .

A R T Ó W .

O ! K atarzyno , ty za w sze zo sta n iesz P anią serca tw eg o b ie d n e ­ g o A r ło w a ; ty z a w sze m n ą w ła d n ą ć b ę d z ie s z jak p o d d a n y m , ja k b y n ie w o ln ik ie m ! T y zaw sze 1 J e s te m u p o jo n y w id o k ie m tw o ­ im - a m u sz ę się od n ie g o od erw a ć , m u s z ę p ójść do n i c h , k tó ­ rzy na m n ie ju ż d a w n o c z e k a ją , m u s z ę ic h p r z y p r o w a d z ić tu ta j.

B ie g n ę — i zaraz p o w ra ca m z n ie m i [w y c h o d z i).

K a t a r z y n a (samos — •w io d ą c z a n im o c z y m a ).

P ra w d ziw ie że g o k och am ! sam a się d z iw ię t e m u , sam a się z a ch w y ca m ! J e s z c z e w ię c se r c e m o je n ie s tr a c iło z u p e łn ie d r o ­ giej n a m ię tn o śc i w ła d z y , d ro g ie g o k o ch a n ia p rzy m io tu ? na tro ­ n ie to r z a d k im — p r a w d z iw ie . D z ie ln y , n ieo k rzesa n y ż o łn ie r z , lecz o d w a żn y , p r z y sto jn y i śm ia ły ; o d d a n y m n ie z u p e ł n i e , d u ­ szą i c ia łe m p r z y w ią z a n y do m n ie . T a k ieg o m i w ła ś n ie trzeb a , taki dobry i dla n ic h . K o ch a m , n a m ię tn ie k o ch a m A r ło w a , iłe m k o c h a ć zd o ln a . P o n ia to w sk i ju ż za p o m n ia n y p raw ie 1 (w z d y c h a ).

A jed n a k — jak go w p rzó d y k o ch a ła m ! m o że i teraz j e s z c z e ? . . . on b y ł w p ra w d zie p ie r w sz y m ! . . h a , to m u tron em n ad grod zę

stracony m i ło ś ć , tro n em p olsk im nad rod zę stra co n e se rce Kata­

r z y n y . N iech a j św ia t w ie c a ły , żem ja go k o c h a ła . T era z — in n y zaw ód otw iera się p r z e d e m n ą , in n y c e l , d ą żen ie in n e . T eraz pójd ę z p r z e s z ło śc ią w r o z b r a t, zerw ę d a w n ie jsz e w ę z ły i ro z p o ­ c z n ę teraz n o w e ży cie p e łn e c h w a ły , r o zk o szy , p o t ę g i, le c z i p e łn e tr o sk ó w , z a b ie g ó w i tr u d ó w . Ha ! tak b yć m u s i. D o p an o­

wania stw o rzo n ą je s te m i p an ow ać m u s z ę . P r z e ła m ię z a p o r y , z w y cięż ę p r z e sz k o d y , p ok on am p r z e c iw n o ś c i i o sią g n ę c e l ż y ­ c z e ń — tę k oron ę św ie tn ą , s a m o w ła d n ą , p o tę żn ą . N a te n c z a s u j­

rzę św iat c a ły u n ó g m y c h p o n iż o n y , n a te n c z a s w sz y sc y m n ie w ie lb ić , w s z y sc y c z c i ć , w sz y sc y lękać się b ę d ą ; n aten czas n a ­ zw ę się s z c z ę ś liw ą , o ! z u p e łn ie s z c z ę ś liw ą , [w c h o d zi A r ł o w , z a n im d w a j b r a c i a j e g o , B i b i k o w , P a s s i n g , B a r a t y ń s k i , S z e p i e l o w , P u s z k i n , B a s z e k o w , C i e p ł o w i t . d . ) .

A R Ł O W .

O to są n ajjaśniejsza P ani — b r a c ia — to w a r z y sz e m o i , gotow i krew sw ą p rzela ć za c i e b i e , g o to w i p o św ię c ić w s z y s tk o — b y c ię o sw o b o d zić.

W S Z Y S C Y .

U m r z e m y za c ie b ie C aryno n a sz a , u m r z e m y w s z y s c y ! [tu A r ł o w k lę k a p r z e d n ią i w s z y s c y k lę k a ją ),

K A T A R Z Y N A (p o d n o szą c) .

M ężni r y c e r z e , o b ro ń cy , p r z y ja c ie le m o i , p o w sta ń cie. N ie u n ó g m o ic h , lecz tylko na m y m ł o n i e , obok m n ie , w o k o ło , to m iejsce w a sze. (p o d a je im sw e ręce , k tó re o n i c a łu ją z z a p a ­ łem ). Tak j e s t — o b ro ń cy m o i ! W y śc ie c a łą m oją n a d z ie ją , w y ście och ron ą m o ją , w y z b a w ie n ie m dla m n ie . Z n ien a w i­

dzona od w ła sn e g o m ę ż a , p o n iż o n a , w z g a r d z o n a , o p u sz c z o n a od w s z y s tk ic h , c o d z ie n n e z n ie w a g i o d b ie r a m , p rzy k ro ści c o ­ d zien n e. W id zę jak pod m o im b o k iem on sw ą k och an k ę na- d em nie w yw yższa , w y n o si; w id z ę jak P a ń stw o do z g u b y , w as do n ie s z c z ę ś c ia , m n ie do p o n ie w ie r k i i o p u sz c z e n ia p rzy p ro w a ­ d za cią g le. W id zę ż y c ie m o je za g ro żo n y m i d n i S y n a m o je ­ go , k tóren i jeg o je s t S y n e m ! w n ie b e z p ie c z e ń s tw ie w i d z ę ; a p atrząc na w ła sn e c ie r p ie n ia , lito w a ć s ię je sz c z e m u s z ę nad w a ­ szym n iesz częśc ie m i nad w aszą z g u b ą , nad za g ła d ą narodu c a łe

-gi). Ż o łn ie r z n ie s z c z ę ś liw y m , d u c h o w n y za g ro żo n y m , S z la c h c ic w n ie p e w n o śc i i m ie sz c z a n in w trw o d ze , a L ud c a ły w za b u r z e ­ n iu i p o n iż e n iu s r o g im , oto je s t sm u tn y ob raz krótkich rząd ów je g o . C óż b ę d z ie je ś li o n e potrw ają d łu ż e j ? W w as je d n y c h p r z y ­ ja c ie le — p o k ła d a m n a d zieję m oją i w w as c a ła M oskw a u fa . W y się u ża lcie n ad e m ną , w y się nad sob ą z litu jc ie i nad k r a je m — - i nad w s p ó łb r a ć m i — i n ad m o im sy n em ! D o w as on w y cią g a sw e n ie m o w lę c e ra m io n a , b ła g a ją c o ratunek , o w s p a r c ie , do w as i ja m o je w y c ią g a m r ę c e . L ito śc i nad n a m i! (szm e r p o lito w a n ia i z g r o z y m i ę d z y p r z y to m n e m i) .

o k r z y k i ( tłu m n ie ) .

U m r z e m y z a c ie b ie ! p o ło ż y m z och otą ż y c ie n a sze w o b ro n ie tw ojej i sy n a tw e g o ! ty b ę d z ie s z P a n ią naszą i C aryną n aszą , n ie ­ p r z y ja c ie le z g in ą t w o i — a ty p a n o w a ć b ę d z ie s z ! m y u m r zem y za c ię .

Ka t a r z y n a (zn ó w im p o d a je sw e r ę c e , k tó re o n i c a łu ją z n o w u ).

D zięk i w a m , d z ię k i, za w a sze p r z y w ią z a n ie , za w aszą m iło ś ć ; d zięk i w am p r z y ja c ie le , d z ie c i ! T a k , d z ie c i m o j e , ja m M atką w a sza , ( g d y się z a p a ł u c is z y ł tr o c h ę , Pa s s i n gw y s tę p u je n a p r z ó d i n a g le rz u c a s ię j e j d o n ó g . K a ta r z y n a cofa się p r z e s tr a s z o n a ).

Ha ! c o to z n a c z y , co to j e s t ? P A S S I N G .

T o j a , tw ój w iern y s ł u g a , ja — P a s sin g ; klękam u n ó g tw oich i sk ła d a m u n ich p r o ź b ę i o fia rę m oją.

K a t a r z y n a (p o d n o szą c go).

P o w sta ń p rzy ja cielu — m ó w ś m i a ł o , co ż ą d a sz ? P A S S I N G .

C h c ę c ię zb a w ić P a n i , c h c ę c a ły w y b a w ić n aród ! na to trzeba i tylko z e z w o le n ia tw e g o . S ło w o ty lk o z u st tw o ich a w szystko sk o ń czo n y m , w szy stk o d o k o n a n y m b ę d z i e ; m y zo sta n iem w y b a ­ w ieni od n i e g o , a ty u jr z y sz się sam a na n a szy m tro n ie.

K A T A R Z Y N A .

M ó w c o ż ą d a sz , co c h c e sz u c z y n ić ?

P A S S I N G .

C h cę nas u w o ln ić od te g o t y r a n a , c h c ę za b ić P io tr a , za b ić Ce sarza. On je d e n w szy stk im je st na z a w a d z ie , on je d e n nam się sp rz eciw ia , grozi t o b i e , j e g o p o ś w ię c ę , a tak b ez w alki i bez oporu , w szy stk o d o k o n a n y m b ę d z ie , (z n o w u r z u c a s i ę jó j do n ó g ).

C esarzow o — b ła g a m c ię , n ie od m aw iaj tej p ro źb y m ojej ; p o w ied ź s ło w o -— a s p e łn io n y m b ę d z ie !

K a t a r z y n a (k tó r a s ta ła j a k w r y t a n a te s ło w a j e g o , p o d n o si go z n o w u ).

P o w sta ń , (do sie b ie ). S za lo n y , w o b ec w s z y stk ic h taka p r o p o ­ zy cja ! gd y b y j e s z c z e ... (głośno). Tak straszn y środek ! n ie , to b y ć n ie m o ż e ; na to ja z g o d z ić się n ie m o g ę n igd y 1 W olę n ie c h ja z g in ę , n iech aj S y n m ój — o ! j e g o m i to żal , j e g o !

G Ł O S Y .

M y raczej u m r zem y w s z y s c y za c ie b ie i za syna tw e g o . T y żyj i p a n u j nad n a m i !

K A T A R Z Y N A .

D z i ę k i , je sz c z e raz dzięki w a m , w y — p r z y s z li w y b a w ic ie le M o sk w y , zb a w cę m o i i m o jeg o d z ie c ię c ia . I to b ie d z ię k u ję P assim g u ; u m ie m c e n ić tw e c h ę c i , ale z a p a ł cię u n i ó s ł , z a ś le p ił. N ie , ja na śm ie r ć j e g o z e z w o lić n ie m o g ę .

P A S S I N G .

P a n i — od rzu ca sz ofiarę m oja ? p ó źn iej p o ż a łu je sz m o ż e ! A R R O W .

I ja n ie je ste m za t y m ; taki środek s tr a s z n y ! tak o tw a rcie za­

m ord ow ać C e s a r z a , m ę ż a ! T o m o ż e n a w et L ud od n aszej spraw y zra zić , o d stręcz y ć naród , o d m ie n ić u m y s ły .

K A T A R Z Y N A .

C o b ę d ź , ja c h c ę m iło śc i,ę r z ę d z ić n ad w a m i, a n ie g r o z ę . W aszym p roźb om u legam tylko g d y w a sz ę p rzyjm u ję k o ro n ę ; ro ­ b ię to tylko dla w a szeg o s z c z ę ś c ia . A le zak lin am w a s , p rzeciw k o o so b ie C esarza nic n ie p r z e d s ię b ie r z c ie ; w sza k on je st m ę ż e m m o im . O n za p o m n ia ł o tern; le c z j a — c z y ż z a p o m n ie ć m o g ę ?

A R Ł O W .

P ani — tw oja d o b ro ć a n ielsk a n a tw y c h rozciąga się n ie p r z y ja ­ c ió ł n a w e t. T en cesarz n ie z a s łu g u je na nią; on co zagraża dotąd w o ln o ś c i twojej i ż y c iu . Jed n ak dla nas w o la tw oja b ę d z ie praw em i p o w in n o ścią ; w e w szy stk im jej p o d leg a ć b ę d z ie m ; p rzysięgam na to !

W S Z Y S C Y . P r z y s ię g a m y !

A R Ł O W .

Tak je s t to w a rzy sz e , na ten m ie c z p r z y się g a m ( tu w z n o s i o rę ż ), do osta tn ie j kropli k r w i b ro n ić K atarzyn y b ę d ę ; do ostatniej krop li w a lczy ć za n ią , za jej praw a i za tron j e j. P r z y się g a m i

W S Z Y S C Y .

My w sz y sc y p r z y s ię g a m y na t o ! ( w s z y s tk ic h m ie c z e w zn ie sio n e do g ó ry ).

K A T A R Z Y N A .

R y cer ze-— z e łz a m i w am d z ięk u ję , ze łz a m i za sie b ie i za s y ­ na m e g o . ( s i l i się p ł a k a ć , a le ra d o ś ć p r z e b ija ; u śm iech c z a r u ją c y z a ł z a m i się p r z e d z ie r a ) .

O K R Z Y K .

P r z y się g a m y na w ie r n o ść i S y n o w i tw em u , na w ie r n o ść do zg o n u 1 (i z n o w u w s z y s tk ic h m iecze w zn ie sio n e do g ó r y , o k r z y k w u sta c h w s z y s tk ic h i z a p a ł n a tw a r z a c h ).

W dokumencie Katarzyna Wielka (Stron 66-75)

Powiązane dokumenty