• Nie Znaleziono Wyników

Wskazywaliśmy w tej pracy, że stosunki między USA a Ameryką Łacińską stanowią wielki kompleks zagadnień politycznych i gospodarczych. Te dwa wymiary latynoamerykańskiej polityki Stanów Zjednoczonych miały w omawianym okresie znaczenie równie istotne. Co więcej, polityka gospodarcza Waszyngtonu wobec Ameryki Południowej stała się jednym z głównych mechanizmów służących osiągnięciu podstawowego celu USA, jakim było zapobieżenie rewolucji komunistycznej i ustanowienie kolejnej, po Kubie, ekspozytury interesów radzieckich w hemisferze zachodniej.

Nowa koncepcja polityki gospodarczej musiała uwzględniać kontekst, jakim były realia społeczne i ekonomiczne Latynoameryki. W 20 wieku sytuację krajów

latynoamerykańskich charakteryzowała dominacja różnych form rządów autorytarnych, niedorozwój instytucji demokratycznego państwa prawa i słabość rządów

demokratycznych. Źródłem napięć politycznych były w dużej mierze dysproporcje w poziomie życia wynikające z anachronicznej struktury społecznej, którą charakteryzowało rozwarstwienie i dominacja struktur oligarchicznych [przypis 5.1].

Celem ekipy prezydenta Johna Kennedy’ego było nadanie nowej dynamiki polityce USA, krytykowanej przez demokratów w okresie prezydentury Dwighta Davida Eisenhowera za niemożność wypracowania nowych rozwiązań. Sam senator Kennedy jako kandydat na prezydenta poddał surowej krytyce rzekomą nieudolność republikańskiej administracji Eisenhowera-Nixona, prowadząc kampanię pod hasłem Let’s get the country moving again [przypis 5.2]. Jak wskazywano wyżej, Kennedy był zdecydowany powstrzymywać ekspansję komunizmu, proklamowaną przez Chruszczowa, używając mechanizmów charakterystycznych dla dyplomacji demokraty Achesona, ale też republikanina Johna Fostera Dullesa. Prezydent dostrzegał wagę krajów rozwijających się w globalnej konfrontacji z ZSRR, stąd uznał za konieczne uruchomienie pomocy gospodarczej i wojskowej dla krajów zagrożonych komunistyczną działalnością wywrotową [przypis 5.3].

Str. 118

Większość krajów rozwijających się (w tym latynoamerykańskie) w ocenie Waszyngtonu była na taką działalność narażona. Odpowiedzią na wyzwania, przed którymi stawały u progu lat sześćdziesiątych Stany Zjednoczone, były różne projekty administracji

Kennedy’ego: Sojusz dla Postępu (Alliance for Progress), program kosmiczny, Food for Peace dla Afryki, utworzenie Arms Control and Disarmament Agency itd. Nazwy nadane projektom rządowym wskazywały, że ekipa Kennedy’ego chce działać aktywnie i przyjąć wizerunek administracji ambitnej i odnoszącej sukcesy.

Sojusz dla Postępu w kształcie ogłoszonym przez prezydenta w 1961 roku kładł nacisk zarówno na zagadnienie reform ekonomiczno-społecznych, które miały podnieść poziom życia w krajach latynoamerykańskich, jak również reformy polityczne mające na celu promowanie demokracji jako najlepszego ustroju politycznego. Geneza programu Alliance for Progress wiąże się z obawą kół rządzących USA, iż wzrost napięć społecznych i politycznych w Ameryce Łacińskiej może uczynić tę część świata obszarem podatnym na ideologię lewicową i wpływy ZSRR. Waszyngton słusznie dopatrywał się przyczyn napięć w nierównościach ekonomicznych [przypis 5.4]. Skala tych dysproporcji i poczucie

niemożności ich przełamania były źródłem społecznej frustracji i wydaje się, że jednym z najistotniejszych atutów programu była nadzieja, którą dawał szerokim rzeszom ludności latynoamerykańskiej [przypis 5.5]. Atrakcyjność rozwiązań lewicowych i polityki

niezależności przejawiającej się w relacjach z blokiem wschodnim podnosił fakt, że Stany Zjednoczone tradycyjnie nie były postrzegane w regionie jako sojusznik, lecz jako

hegemon [przypis 5.6]. Krytyka, jaką wzbudzała polityka Waszyngtonu, znalazła wyraz w demonstracjach, które powitały republikańskiego wiceprezydenta Richarda Nixona w

czasie jego wizyty w Ameryce Południowej, przede wszystkim w Caracas (potępiano amerykańskie poparcie dla dyktatora wenezuelskiego Marcosa Pereza Jimeneza) [przypis 5.7].

Sojusz dla Postępu jest dość zgodnie postrzegany w literaturze jako odpowiedź

administracji Kennedy’ego na rewolucję kubańską [przypis 5.8]. W tym sensie podwaliny pod program sformułowany przez Kennedy’ego położyła już administracja Eisenhowera.

Kierownictwo amerykańskie uznało Amerykę Łacińską za region „krytyczny”, koncentrując swoją uwagę na tych formach działalności, które mogły zapobiec eskalacji ideologii

marksistowskiej [przypis 5.9].

Str. 119

Ten sposób myślenia o Ameryce Łacińskiej charakteryzował również ekipę Kennedy’ego;

jak obrazowo ujął to doradca prezydenta Arthur Schlesinger, klęska takich polityków jak Rómulo Betancourt gwarantuje sukces Castro albo Juana Perona [przypis 5.10]. Problem, jaki stwarzało dla Waszyngtonu istnienie komunistycznego państwa w hemisferze

zachodniej, wpływał na rozwój stosunków USA z innymi krajami [przypis 5.11]. W

Waszyngtonie obawiano się, że jedyną alternatywą dla reform w Ameryce Łacińskiej jest rewolucja lub powrót populizmu, takiego jak niechętny Stanom Zjednoczonym peronizm.

Ekipa Kennedy’ego oraz bliscy jej politycznie przywódcy latynoamerykańscy, tacy jak wspomniany prezydent Wenezueli Betancourt oraz ubiegający się wówczas o urząd prezydenta Peru Victor Haya de la Torre, oceniali, że jeżeli USA nie wypracują programu stanowiącego odpowiedź na hasła rewolucji socjalnej, atrakcyjność ideologii

marksistowskiej będzie wzrastać i wytworzy się atmosfera sprzyjająca powtórzeniu się scenariusza kubańskiego [przypis 5.12].

Sojusz dla Postępu był niewątpliwie największym w historii hemisfery zachodniej

projektem współpracy na rzecz rozwoju gospodarczego i społecznego, innymi słowy na rzecz modernizacji Ameryki Łacińskiej [przypis 5.13]. Projekt administracji Kennedy’ego skierowany był przede wszystkim do Ameryki Południowej. Wskazywano już wyżej, że ten region do lat sześćdziesiątych nie był obszarem priorytetowym w polityce Stanów

Zjednoczonych. Można stwierdzić, że Ameryka Południowa znajdowała się w centrum uwagi Waszyngtonu, ilekroć proces polityczny ulegał zaburzeniu, dochodziło do kryzysu gospodarczego lub społecznego. Wyraźną cezurą wydaje się zakończenie drugiej wojny światowej, kiedy wpływy osłabionych państw europejskich zostały w Ameryce Południowej zastąpione przez ingerencję USA. Administracje kolejnych prezydentów w okresie

rywalizacji USA-ZSRR nie przykładały na ogół istotnej wagi do procesów zachodzących w

Ameryce Południowej, czego dobitny wyraz dał swego czasu Henry Kissinger,

stwierdzając w wypowiedzi adresowanej do jednego z dyplomatów latynoamerykańskich, iż „nic ważnego nie może nadejść z Południa”, a polityka światowa kształtowana jest wzdłuż osi Wschód-Zachód [przypis 5.14]. W tym kontekście prezydentura Kennedy’ego i – do pewnego stopnia – Johnsona wyróżnia się pod względem zaangażowania

Waszyngtonu w problemy południowo amerykańskie.

Str. 120

Miejsce Ameryki Południowej w polityce USA lat sześćdziesiątych można porównać właściwie tylko do okresu Polityki Dobrego Sąsiedztwa. Tak zresztą było to odbierane wśród samych Latynoamerykanów.

Ameryka Południowa była i pozostaje regionem niezwykle zróżnicowanym wewnętrznie.

Kraje Ameryki Południowej są zaliczane do krajów rozwijających się; często określa się je mianem krajów Trzeciego Świata [przypis 5.15]. Są bardzo zróżnicowane pod względem rozwoju gospodarczego oraz struktury społecznej (która ma silne związki także ze

strukturą etniczną).

Schlesinger uważał, że rozwój sytuacji w regionie jest konsekwencją przebudzenia politycznego „milczącej” Ameryki Łacińskiej, czyli tych grup społecznych, które były dotychczas zepchnięte na margines życia politycznego i ekonomicznego. Podstawową przeszkodę na drodze do modernizacji (modernization) społeczeństw

latynoamerykańskich stanowiła anachroniczna struktura społeczna, w której dominującą pozycję zajmowali właściciele ziemscy [przypis 5.16]. Ich oligarchiczne rządy były

utrwalone przez tradycję polityczną, która kazała postrzegać silne rozwarstwienie

społeczne jako naturalny porządek rzeczy. Odpowiedzią na napiętą sytuację społeczną w krajach latynoamerykańskich miała być „rewolucja klasy średniej” (middle-class

revolution). Schlesinger, jeden z głównych rzeczników programu pomocy dla

Latynoameryki, uważał, iż w krajach regionu powstały warunki sprzyjające gruntownym reformom politycznym, społecznym i gospodarczym. Reformy mogły być prowadzone dzięki pojawieniu się na południowoamerykańskiej scenie politycznej i społecznej, czy też raczej dojściu na niej do głosu nowej grupy – klasy średniej [przypis 5.17].

Zwolennikami koncepcji wspieranych przez USA reform w Ameryce Południowej opartych na „rewolucji klasy średniej” byli też Richard Goodwin i podsekretarz stanu Chester

Bowles. Bowles kładł nacisk na współoddziaływanie reform politycznych i społecznych z reformami politycznymi w Ameryce Łacińskiej. Osiągnięcie bowiem wzrostu

gospodarczego bez przeprowadzenia reform społecznych i politycznych pogłębi jedynie

nierówności ekonomiczne społeczeństw latynoamerykańskich i przyczyni się do

zwiększenia napięć, nie zaś ich redukcji [przypis 5.18]. Głównymi beneficjentami wzrostu gospodarczego staną się bowiem grupy uprzywilejowane ekonomicznie, a powodzenie reform może zapewnić jedynie inny model redystrybucji dochodu narodowego.

Str. 121

„Naszym głównym zadaniem – stwierdzał obrazowo Bowles – jest więc nie tylko upieczenie większego gospodarczego ciasta, lecz także troska, jak zostanie ono

podzielone” [przypis 5.19]. Bowles uważał, iż latynoamerykańskie elity powinny wykazać się gotowością do poniesienia poświęceń na rzecz zmniejszenia nierówności społecznych.

Schlesinger wyznawał pogląd, że konieczne jest unowocześnienie gospodarki w krajach Ameryki Środkowej i Południowej, zerwanie z modelem gospodarki rolniczej. Miało to doprowadzić do podważenia dominacji politycznej „oligarchii ziemiańskiej” (landholding oligarchy) i wzrostu wpływów miejskiej klasy średniej. Procesowi temu miał towarzyszyć rozwój instytucji demokratycznych (rządy konstytucyjne, nieskorumpowana administracja publiczna, system partyjny, efektywny system podatkowy, upowszechnienie edukacji itp.) [przypis 5.20].

Zasadniczym celem Sojuszu dla Postępu miała być budowa ładu opartego na północnoamerykańskich wzorcach politycznych i społecznych. Administracja Kennedy’ego, wysuwając ideę sojuszu, proponowała „trzecią drogę”, ale w innym znaczeniu niż Juan Domingo Perón czy Jânio Quadros. Teoria modernizacji miała być alternatywą dla budowy komunistycznego państwa na wzór Kuby i położyć kres stagnacji charakteryzującej tradycyjnie kraje latynoamerykańskie [przypis 5.21]. Zachętą do próby podjęcia szeroko zakrojonego programu reform w krajach latynoamerykańskich była zmiana ich sytuacji wewnętrznej. Schlesinger twierdził, że Ameryka Łacińska jest „otwarta na zmiany”, a swoje rachuby opierał na załamaniu rządów dyktatorskich. Istotnie, w drugiej połowie lat pięćdziesiątych Ameryka Łacińska obserwowała „zmierzch tyranów”. Kres autorytarnych rządów Getúlio Vargasa Dornellesa w Brazylii (1954), upadek Peróna w Argentynie (1955), Manuela Odríi w Peru (1956), Gustavo Rohasa Pinilli w Kolumbii (1957), Marcosa Pereza Jiméneza w Wenezueli (1958) otwarły proces demokratyzacji tych państw [przypis 5.22].

Czynnikiem łączącym Południe w hemisferze zachodniej jest historia. Wszystkie większe kraje Ameryki Południowej były koloniami Hiszpanii i Portugalii, co miało swoje

konsekwencje w dziedzinie języka, kultury, ale też polityki i gospodarki. Wspólnota języka i kultury skłaniała i skłania te państwa do poszukiwania, mimo problemów we wzajemnych

stosunkach, dróg współpracy i integracji gospodarczej [przypis 5.23]. Przeszłość

kolonialna i uzależnienie od iberyjskich monarchii doprowadziły do takiego ukierunkowania rozwoju gospodarczego Latynoameryki, że stała się ona przede wszystkim źródłem

surowców.

Str. 122

W gospodarce tych krajów rozwijał się przede wszystkim sektor rolno-hodowlany.

Rewolucja przemysłowa, która kształtowała oblicze gospodarcze i społeczne Stanów Zjednoczonych, nie objęła w tym okresie Ameryki Południowej, gdzie dominowała

gospodarka latyfundialna. Wpłynęło to na strukturę społeczną, charakteryzującą się silną pozycją polityczną i społeczną grupy wielkich właścicieli ziemskich (estancieros) [przypis 5.24]. Była to klasa rządząca; w Argentynie stanowiła w pierwszych dekadach 20 wieku około 2 procent ludności czynnej zawodowo, ale decydującą rolę w kraju odgrywała grupa zaledwie kilkuset osób. W ich posiadaniu znajdowało się kilkanaście majątków ziemskich dających w latach dwudziestych 80 procent całej produkcji rolno-hodowlanej kraju [przypis 5.25].

Analogicznie kształtowała się sytuacja drugiej ważnej gałęzi gospodarki – przemysłu wydobywczego, w którym wielkie rodziny monopolizowały wydobycie surowców [przypis 5.26]. Równocześnie od lat sześćdziesiątych 19 wieku następował proces uzależniania państw południowoamerykańskich – obszarów surowcowych, od rozwiniętych krajów przemysłowych. Zdobycie przez kraje kontynentu niepodległości oznaczało zerwanie podległości oraz ograniczenie związków gospodarczych na rzecz państw

zachodnioeuropejskich (Wielka Brytania, Francja, Niemcy). Charakter stosunków gospodarczych pozostał jednak ten sam; państwa południowoamerykańskie były rezerwuarem surowcowym dla rozwiniętych gospodarek europejskich. Tej sytuacji nie zmieniła też industrializacja zapoczątkowana na szerszą skalę w latach pierwszej wojny światowej [przypis 5.27].

Program Sojuszu dla Postępu jest często porównywany do Planu Marshalla, który po drugiej wojnie światowej umożliwił szybką odbudowę gospodarki europejskiej. Postulat, by Stany Zjednoczone udzieliły latynoamerykańskim partnerom pomocy na kształt planu dla Europy, pojawiał się stale ze strony rządów latynoamerykańskich, szczególnie po

zakończeniu wojny w okresie realizacji tego planu. Koncepcja Sojuszu dla Postępu nie zrodziła się nagle; dojrzewała przede wszystkim pod wpływem postulatów strony latynoamerykańskiej, która na różnego rodzaju forach podnosiła konieczność oparcia rozwoju regionu na ścisłej współpracy z USA. Równoległe prace różnego rodzaju instytucji

międzyamerykańskich i międzynarodowych pozwalały koncepcyjnie wypracować

mechanizmy służące modernizacji krajów latynoamerykańskich [przypis 5.28]. Poważne znaczenie miała inicjatywa prezydenta Juscelino Kubitschka, który zaproponował w roku 1958 „Operację Panamerykańską”.

Str. 123

Jednak trudno doszukiwać się podobieństw obu programów w sferze innej niż ich cele (i to na poziomie ogólnym). Założenia planu Marshalla nie przystawały ani do oczekiwań Latynoamerykanów, ani do założeń Sojuszu dla Postępu. Pomoc USA dla Europy Zachodniej służyła odbudowie gospodarki europejskiej zniszczonej w wyniku działań wojennych; nie wymagało to zmiany struktury ekonomicznej krajów-beneficjentów planu Marshalla (takiej jak np. przebudowa struktury produkcji), choć USA były zaniepokojone tzw. niewidzialnymi zniszczeniami. Są one dla nas ważne, bo chodzi o kwestie

strukturalne, które w Ameryce Południowej wysuwały się na czoło. Podsekretarz stanu William Clayton, który oceniał sytuację w Europie, w wyjątkowo alarmistycznym tonie wypowiadał się na temat rozpadu tradycyjnych struktur gospodarczych w wyniku nacjonalizacji, radykalnych reform rolnych i zerwania tradycyjnych więzi handlowych [przypis 5.29].

Drugim ważnym aspektem obu programów jest fakt, że plan Marshalla był kierowany do krajów o długiej tradycji rządów demokratycznych, gdzie rządy parlamentarne były na ogół utrwalone, z rozwiniętymi instytucjami, ukształtowanymi partiami politycznymi i aktywnym politycznie społeczeństwem [przypis 5.30]. Sytuacja społeczna, gospodarcza i polityczna krajów latynoamerykańskich była w większości wypadków radykalnie odmienna [przypis 5.31]. Odmienna także od realiów politycznych, społecznych i gospodarczych Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej [przypis 5.32]. Dostrzec możemy natomiast wspólnotę celów. I w projekcie europejskim, i w Sojuszu dla Postępu chodziło o wykluczenie

alternatywy radykalnie lewicowej. Kennan, współpracujący z Marshallem w czasie formowania koncepcji planu, wskazywał, iż intencją ZSRR jest wywołanie w Europie kryzysu ekonomicznego i jej gospodarczy upadek, który umożliwi przejęcie władzy przez komunistów [przypis 5.33]. Podobny mechanizm groził w Ameryce Południowej, tyle że w tym regionie nie mamy do czynienia w omawianym okresie z groźbą upadku

gospodarczego; raczej z napięciami społecznymi wywołanymi anachroniczną strukturą gospodarczą i – co za tym idzie – groźbą rewolucji. Jest przecież prawidłowością

dziejową, że rewolucje wybuchają częściej nie w warunkach postępującej pauperyzacji, lecz w sytuacji zbyt wolnego – w stosunku do oczekiwań społecznych – wzrostu poziomu

życia (przy założeniu, że poziom ten jest niski).

Podobieństwo zauważamy też na poziomie celów strategicznych. W pracach koncepcyjnych nad planem Marshalla zwracano uwagę, iż celem pomocy Europie powinna być odbudowa gospodarek, a nie zwalczanie komunizmu.

Str. 124

Podobnie w obu projektach przyjmowano, że ciężar realizacji musi spoczywać na rządach – partnerach USA [przypis 5.34].

W pierwotnym zamyśle Kennedy’ego program oznaczał zainicjowanie nowego, dziesięcioletniego planu rozwoju mającego na celu podniesienie poziomu życia

społeczeństw [przypis 5.35]. Osiągnięciu wzrostu gospodarczego miały służyć: stabilizacja monetarna, aktywizacja przedsiębiorczości i inicjatywy. USA miały przeznaczyć 500 mln dolarów na zwalczanie analfabetyzmu, podniesienie kultury rolnej i wydajności produkcji rolnej. Program przewidywał posunięcie integracji gospodarczej tych krajów poprzez zniesienie barier w wymianie handlowej. Izolacja gospodarek tych krajów ograniczała wzrost produkcji przemysłowej. W ramach wspierania rozwoju gospodarczego Ameryki Łacińskiej USA deklarowały uzdrowienie cen żywności tak, by ich wysokość nie narażała uboższych państw kontrahentów na nadmierną eksploatację swoich zasobów. W związku z tym pozostawał także projekt uzupełnienia rezerw żywnościowych w tych krajach

(program Food for Peace). Projekty ingerowały w najdrobniejszy szczegół, przewidując np.

wydawanie posiłków w szkołach (school lunches for children).

Program zakładał nawiązanie wszechstronnej współpracy naukowej, koncentrując się na dziedzinach użytecznych społecznie i gospodarczo (medycyna, rolnictwo, odsalanie wody). Realizacja tych wszystkich projektów wymagała przygotowania kadr dla instytucji państwowych czy gospodarki. USA miały wspomagać proces edukacji społeczeństw, np.

poprzez działalność Korpusu Pokoju oraz kształcić specjalistów na swoich uniwersytetach.

Celem administracji Kennedy’ego było też przełamanie niechęci do USA i obawy przed uprawianiem mocarstwowej polityki przez Waszyngton.

Przedstawiając program, który miał objąć dosłownie wszystkie aspekty życia społecznego, począwszy od dziesięcioletniego planu rozwoju gospodarczego, a skończywszy na

posiłkach w szkole, Kennedy dawał wyraz swojemu idealizmowi; niejako na swoją obronę stwierdzał: „Głodne kobiety i mężczyźni nie mogą czekać na dyskusje gospodarcze i konsultacje dyplomatyczne; ich potrzeby są pilne (…)” [przypis 5.36].

Sojusz dla Postępu był w znacznym stopniu wyrazem idealizmu Kennedy’ego i jego współpracowników. Został przyjęty w 1961 roku przez 22 kraje Ameryki Łacińskiej na

konferencji OPA w Punta del Este. Wydatki związane z realizacją rozlicznych projektów składających się na dziesięcioletni plan szacowano na 100 mld dolarów. Szczególny charakter sojuszu wiązał się też z jego fundamentem ideowym. Kennedy wyraźnie

podkreślał wspólnotę losów krajów półkuli zachodniej, które łączy wspólne dziedzictwo, ale też wspólne cele na przyszłość [przypis 5.37].

Str. 125

Administracja Kennedy’ego szybko przystąpiła do realizacji założeń sojuszu. Kongres przeznaczył kwotę 500 mln dolarów na program zwalczania biedy w krajach Ameryki Łacińskiej. W ramach pomocy doraźnej USA przeznaczyły 100 mln dolarów dla Chile dotkniętego przez trzęsienie ziemi. Ustanowiono również Seasonal Marketing Fund, którego celem była stabilizacja cen kawy – podstawowego produktu eksportowego Ameryki Łacińskiej. Stany Zjednoczone przystąpiły także do komisji pracującej nad rozwiązaniem problemu nadwyżek kawy w świecie [przypis 5.38].

Stany Zjednoczone realizowały swoje obietnice wobec Ameryki Łacińskiej, przeznaczając w 1961 roku miliard dolarów w ramach Social Progress Trust Fund, programu Food for Peace, Export-Import Banku, Agencji Rozwoju Międzynarodowego (Agency for

International Development). W latach sześćdziesiątych Ameryka Łacińska otrzymała 18 mld dolarów, zarówno ze źródeł państwowych, jak i prywatnych, w tym 10 mld z

północnoamerykańskich agencji publicznych [przypis 5.39].

Mimo to cele, jakie ekipa Kennedy’ego stawiała przed programem Sojusz dla Postępu w oczywisty sposób nie zostały osiągnięte. W ocenie senatora Edwarda Kennedy’ego „dla przytłaczającej większości mieszkańców Ameryki Łacińskiej Alliance zawiódł (…), sojusz był wielkim ekonomicznym rozczarowaniem, porażką społeczną i politycznym

niepowodzeniem” [przypis 5.40].

Jednoznacznie negatywna ocena osiągnięć Sojuszu dla Postępu zafałszowałaby jednak obraz realizacji programu. Na obraz ten składają się bowiem dwa zasadnicze elementy: po pierwsze Alliance for Progress zawiódł w kształcie nadanym mu przez administrację Kennedy’ego, w kształcie, który od początku był krytykowany za nadmierny idealizm. Drugi podstawowy element oceny to konstatacja, że sojusz odnotował jednak poważne

osiągnięcia.

Formułując ocenę programu, należy pamiętać, że wielu obserwatorów polityki

amerykańskiej już w fazie prac koncepcyjnych podawało w wątpliwość możliwość realizacji tak licznych celów programu. Obawy wyrażali nie tylko komentatorzy polityczni, lecz także osoby zaangażowane bezpośrednio w wypracowywanie i realizację programu. Arturo

Morales-Carrión, zastępca asystenta sekretarza stanu do spraw latynoamerykańskich, krytykował pracowników Departamentu Stanu zajmujących się Ameryką Łacińską za konserwatyzm i niekompetencję. Morales podawał w wątpliwość, czy zamknięci na nowe idee urzędnicy zaangażują się w realizację tak nowatorskiego przedsięwzięcia, jakim był sojusz [przypis 5.41]. Morales zarzucał brak woli działania nie tylko urzędnikom

Departamentu, lecz także jego kierownictwu; uważał, że podobnie jak inni z grupy zajmującej się Ameryką Łacińską (Schlesinger, Goodwin czy Gordon) jest on w Departamencie ignorowany [przypis 5.42].

Str. 126

Stanowisko państw latynoamerykańskich również było nacechowane sceptycyzmem, który w szczególności wyrażała Brazylia – najbardziej zadłużony kraj w Ameryce Łacińskiej [przypis 5.43]. Ważne jest również to, że sam Kennedy miał świadomość idealizmu założeń programu, niemniej jednak liczył na osiągnięcie praktycznych skutków i

rzeczywistą poprawę jakości życia w krajach regionu. Dlatego stan realizacji programu w 1963 roku musiał budzić wiele zastrzeżeń prezydenta i był dla niego źródłem frustracji [przypis 5.44].

Liczba ludności kontynentu wzrosła w latach sześćdziesiątych o 2,9 procent (dla

porównania w Afryce o 2,4 procent, w południowej Azji o 2,5 procent, 1 procent w krajach uprzemysłowionych). Wzrost liczby ludności znacznie przewyższał wzrost dochodów na głowę mieszkańca (na ten temat poniżej), w związku z czym Międzyamerykańska Komisja Sojuszu dla Postępu (Inter-American Committee for the Alliance for Progress – CIAP) od 1967 roku usiłowała zainicjować programy planowania rodziny; próbowano uzależnić przekazywanie środków pomocowych od wprowadzenia programów sprzyjających kontroli urodzeń. Najbardziej zaawansowane działania w tym kierunku podjął rząd chilijski, który

porównania w Afryce o 2,4 procent, w południowej Azji o 2,5 procent, 1 procent w krajach uprzemysłowionych). Wzrost liczby ludności znacznie przewyższał wzrost dochodów na głowę mieszkańca (na ten temat poniżej), w związku z czym Międzyamerykańska Komisja Sojuszu dla Postępu (Inter-American Committee for the Alliance for Progress – CIAP) od 1967 roku usiłowała zainicjować programy planowania rodziny; próbowano uzależnić przekazywanie środków pomocowych od wprowadzenia programów sprzyjających kontroli urodzeń. Najbardziej zaawansowane działania w tym kierunku podjął rząd chilijski, który