• Nie Znaleziono Wyników

Pozwólcie Państwo, że zanim przedstawię i poddam analizie wybrane prace artystów, zmienię się na chwilę w przewodniczkę turystyczną i oprowadzę krótko po interesującej mnie przestrzeni.

Kiedy przyjeżdża się do Bratysławy pierwszy raz, oczom przybysza ukazuje się szczególnego rodzaju pęknięcie. W przestrzenną szczelinę, pomiędzy rozbudowanym wzgórzem zamkowym a Starym Miastem, wbija się betonowa linia Nowego Mostu6 – tryumfalnej konstrukcji socja-listycznej nowoczesności, łączącej lewobrzeżną Bratysławę z prawo-brzeżną Petržalką. Most, zamiast stanowić element strukturalny planu urbanistycznego, zdaje się być sztuczną ingerencją w miasto. Zamiast wypełniać miejsce puste, ową pustkę podkreśla.

Po jednej stronie dwupasmowej arterii znajduje się linia odno-wionych nieco kamienic, po drugiej, ulica niemal wbija się w fasadę zabytkowej katedry św. Marcina. Fotografia dobrze oddaje wrażenie niespójności, warto jednak zauważyć, że doświadczenie spaceru obej-muje także przeżycia poza-wizualne. W wypadku trasy wzdłuż mostu możemy zwrócić uwagę na takie elementy przestrzeni miejskiej jak hałas samochodów, męcząca odległość związana z koniecznością nadło-żenia drogi aż do przejścia pod wiaduktem, czy brak cienia charaktery-stycznego dla miejskich uliczek. Poczucie nieprzystawalności architek-tury mostu do starannie odnowionej zabytkowej tkanki Starego Miasta

6 Nový most to określenie nieoficjalne. Pełna nazwa mostu to Most SNP – Most Słowac-kiego Powstania Narodowego.

wzrasta, gdy zbliżamy się do rzeki. Obraz zostaje zdominowany wido-kiem znajdującego się pod wiaduktami, zaniedbanego dworca auto-busowego, nieco odświeżonego działaniami twórców umieszczonych na filarach murali.

Punktem kulminacyjnym spaceru jest UFO, punkt widokowy i restauracja na szczycie pylonu Mostu, zmienionego dzisiaj w ikonę modernistycznej Bratysławy. Przekroczenie Dunaju, a zwłaszcza obej-rzenie panoramy miasta z punktu widokowego na szczycie pylonu Novego mostu, pozwala jednak zmienić perspektywę i zobaczyć miasto jako panoramę. Dla Michela de Certeau widok panoramiczny wyrywa patrzącego z doświadczenia spaceru i zmienia miasto w „optyczny arte-fakt”. Pisze francuski badacz: „miasto-panorama jest teoretycznym (to jest wizualnym) symulakrum, w skrócie obrazem, którego warunkiem możliwości jest zapomnienie i niezrozumienie praktyk”7. Całość, z której wyłaniają się charakterystyczne punkty: z jednej strony mostu i ulicy Stefanika – zamek, zaś z drugiej – wieża katedry św. Marcina, pozwalają zrozumieć założenie urbanistów i planistów, którzy poszukiwali sposobu wprowadzenia do Bratysławy skutecznego systemu komunikacji.

Jednak to, co z góry wygląda atrakcyjnie, nie musi iść w parze z doświadczeniem spacerującego. O tym także przekonuje de Certeau pisząc, że ten, który patrzy z wysoka zostaje wyobcowany z codzien-nych praktyk. Tymczasem to właśnie te „oddolne” praktyki tworzą tekst miasta w większym stopniu niż panorama. O wędrujących de Certeau pisze: „są spacerowiczami, Wandersmänner, których ciała podążają zagęszczenia i rozrzedzenia miejskiego tekstu, który piszą bez możli-wości jego przeczytania”8. Czy rzeczywiście zatem ze szczytu pylonu możemy zobaczyć lepiej? Zjedźmy z wieży UFO na dół, a przekonamy się, że wszelka wyobraźniowa spójność panoramy miasta rozpadnie się w trakcie przechadzki.

7 M. de Certeau, The Practice of…, dz. cyt., s. 93.

8 Tamże, s. 93.

Historię przebudowy rejonu Podhradia poznajemy, oglądając wystawę wzdłuż ciągu spacerowego mostu, wracając na lewy brzeg Dunaju. Ten projekt, o nazwie Galéria Most, prezentuje fotograficzną narrację, opowiadającą o budowie mostu. Na fotografiach widzimy pozostałości dawnego Podhradia, sceny efektownych wyburzeń oraz konstrukcję pylonu. Narracja ekspozycji, z konieczności linearna, prowadzi przez obrazy zniszczenia i odbudowy. Pamiętajmy jednak, że oglądamy fotografie na wolnym powietrzu, co pozwala na konfrontację zareje-strowanych obrazów z realnym, współczesnym stanem okolicy. Najbar-dziej uderza porównanie zdjęcia, prezentującego efektowny gmach synagogi o dwu wieżach z obecnym stanem przestrzeni. Na fotografii widać dwa budynki świątynne: synagogę i w jej tle katedrę św. Marcina.

W rzeczywistej przestrzeni pozostała jedynie, niejako wciśnięta pod most, katedra. W miejscu synagogi wyrasta kilka drzew i dziwnie pozo-stawiona sama sobie kamienica. W ten sposób realnie możemy odczuć

„brak” pierwotnego budynku.

Przekroczenie granicy linii komunikacyjnej jest kłopotliwe. Musimy albo przejść pod nieprzyjemnym i brudnym wiaduktem, albo wspiąć się na schody. Przejście ze strony zamku na stronę Starego Miasta (lub w przeciwnym kierunku) wymaga więc wysiłku. Spacer wokół mostu dostarcza tym samym wrażeń niejednoznacznych i każe zwiedzającej miasto zadawać pytania o przyczyny takiego kształtu architektonicz-nego okolicy. Dlaczego w tym akurat miejscu usytuowano most? Sam spacer nie dostarczy nam odpowiedzi, de Certeau pisze przecież, że w trakcie spaceru doświadczamy, lecz jest to doświadczenie fragmen-taryczne i czasowe. Podążajmy dalej szlakiem wycieczki.

Schodząc z mostu na stronę Starego Miasta, na placu, w którego przestrzeni stała ukazana na fotografiach Neologiczna Synagoga, obecnie znajduje się pomnik, złożony z dwu części: z granitowej płyty z relie-fowym wizerunkiem synagogi oraz pomnik pamięci ofiar Holocaustu, nawiązujący formą do księgi. Najciekawszy jednak jest ów relief, repre-zentujący rodzaj odwróconego (jasnego na ciemnym tle) cienia budynku.

Również on wkomponowany jest w wymuszoną przebudową pustkę – między dworcem autobusowym, widokiem wzgórza zamkowego a tury-styczną przestrzenią Starego Miasta.

Także wędrówka po drugiej stronie mostu, w stronę zamku, podkreśla tąpnięcie między modernistyczną linią betonowej konstrukcji a malowniczymi zakątkami, pozostawionymi na wzgórzu zamkowym. Są to przestrzenie typowo turystyczne i spacerowe, pozbawione codziennej aktywności mieszkańców. Tej nie zapewniają nieliczne uzupełnienia nowych budynków mieszkalnych – uliczki pozostają puste, z nielicz-nymi kawiarniami i hotelami.

Czy można zatem rejon wokół mostu uznać za turystyczny?

Pod pomnikiem regularnie zatrzymują się grupy wycieczkowe, którym zapewne tłumaczony jest kontekst miejsca, lecz nic w tej przestrzeni nie zatrzymuje zwiedzającego, nic nie zachęca w obrębie placu, by spędzić na nim czas. W przeciwieństwie do dzielnicy staromiejskiej zaczynającej się kilka ulic dalej, w okolicy pomnika nie ma ławek i kawiarenek. Kiedy pierwszy raz zwiedzałam Bratysławę i zatrzymałam się pod pomnikiem, a było to zanim wgłębiłam się w historię przestrzeni urbanistycznej, nie rozumiałam jego znaczenia. Minęłam, po chwilowym zatrzymaniu u jego stóp. Nie dlatego, że byłam niezainteresowana przesłaniem, lecz dlatego, że zderzenie czarnego granitu, pustego placu z obiektem pośrodku wywołuje obcość. Czy byłby to rodzaj nie-miejsca? Jak pamię-tamy, terminem tym Marc Augé określał przestrzenie, które „istnieją tylko za pośrednictwem słów, które je przywołują”9. W zasadzie miejsce, w którym znajduje się pomnik istnieje, jednak czy jest zdolne do wytwo-rzenia obrazu przeszłości? Pozostawmy to pytanie na później, gdy przyj-rzymy się próbom artystów, którzy nie-miejsce trasy przelotowej usiłują powtórnie „umiejscowić”. Tymczasem nasz spacer dobiega końca.

9 M. Augé, Nie-miejsca, tłum. Emiliano Ranocchi, „Autoportret. Pismo o dobrej prze-strzeni” 2008, nr 2 (23), s. 5.