• Nie Znaleziono Wyników

STO LAT SEMINARIUM DUCHOWNEGO W PELPLINIE

(Ciąg dalszy)

Pierwsza uroczystość, m ia n o w ic ie k o n s e k r a c j a , przyp a d a ła co Prawda jeszcze na okres p oprzedni i ta m też o n ie j k ró tk o wspom nieliśm y,' ale s ty le m sw ym i znaczeniem należy n ie w ą tp liw ie , do

’»epoki sta n is ła w o w s k ie j“ S e m inarium . D latego należy też ją tu ta j p rzed­

stawić d o kła d n ie j, ty m b a rd zie j, że b y ła ona pierw szą w ca łym szeregu Podniosłych i przepysznych uroczystości koście ln o -n a ro d o w ych , k tó re ówczesnym a lu m n o m pozostały na zawsze w pam ięci. W sobotę, dnia 24 k w ie tn ia 1926 ro k u na d w o rcu p e lp liń s k im k le ry c y b y li św ia d k a m i Pow itania nowego K o a d ju to ra , k tó r y p rz y je c h a ł do swej n o w e j siedziby w tow arzystw ie, X X . b isku p ó w N o w o w ie jskie g o i H londa. N a peronie P rzem ów ił ówczesny p re p o zyt tu m s k i, X . R ogacki, — przed d w orcem zaś czekały nieprzeliczone tłu m y ludności, w iw a tu ją c e na cześć przyszłego swego arcypasterza w śró d d ź w ię k ó w h y m n u narodow ego, odegranego Przez o rkie strę . Powózką czterokonną d o sto jn icy k o ście ln i u d a li się do k u r ii k a n o n ic k ie j X . K o a d ju to ra , gdzie B is k u p -N o m in a t p rz y w ita ł się z swoją bliższą rodziną. D zień k o n s e k ra c ji z g ro m a d ził w s to lic y diecezji ogromne tłu m y lu d n ości; w szystkie pociągi b y ły przepełnione, a n ie k o ń ­ czące się szeregi fu rm a n e k , samochodów, k o la rz y i pieszych s n u ły się W szystkim i szosami, d ro g a m i i ścieżkam i do P e lp lin a , co dobrze m o g li 0 serw o w a ć ai u m n j S e m in a riu m , w ty m d n iu w ię ce j a n iże li z w y k le za- lęci pracą porządkow ą i ostatecznym i ju ż p ró b a m i śpiewu. Rano, na' ró tko przed godziną 9-tą p rz y b y li do P e lp lin a delegat rządu, ówczesny Wojewoda p o m o rski d r W achow iak, in s p e k to r a rm ii, generał d y w iz ji k ie rski, oraz in n i panow ie z wyższej a d m in is tra c ji, są d o w nictw a i w o j-

°Wości. Z a ję li oni, zaprow adzeni przez k le ry k ó w , m iejsca swe albo W fa la c h albo w n a w ie g łó w n e j. O godzinie 9,15 p rz y b y li do k a te d ry Wśród n ie m ilk n ą c y c h w iw a tó w lu d n ości X . b is k u p -n o m in a t O ko n ie w ski w to w a rzystw ie X X . b isku p ów : k o n se kra to ra N o w o w ie jskie g o z Płocka, asystentów Łu ko m skie g o i H londa, oraz gości X . b isku p a-su fra g a n a ryn ickie g o z W ło cła w ka , X . b isku p a-su fra g a n a K lu n d e ra z P e lp lin a ' I.'ekt ° ra K a to lic k ie g o U n iw e rs y te tu Lubelskiego, X . p ra ła ta K ru s z y ń - lego. Chór k a te d ra ln y k le ry k ó w p rz y w ita ł d o s to jn ik ó w kościelnych 0 ężnym h ym n e m „T u es P e tru s “ . Z z a p a rty m oddechem ś le d z ili a lu m - następnie przebieg n ie w id z ia n e j jeszcze n ig d y k o n s e k ra c ji; p o d z iw ia li, Podczas o fia ro w a n ia p o d a li b is k u p o w i tra d y c y jn y chleb senator J a n ta

-P ołczyński i starosta k ra jo w y W y b ic k i, oraz ja k s k ła d a li m u świece1 w o­

skowe i b a ry łk ę w in a X . L e w a nd o w ski, ku p ie c M a rc h le w s k i z G ru d zią ­ dza, poseł P a w la k i o b yw a te l ziem ski P oniński. Szczególnie zaś w ry ła się a lum nom w pam ięć potężna postać B iskupa, k ie d y po raz pierwszy

— w p ie rw od ołtarza, a potem przechodząc w zd łu ż k a te d ry — udziela!

lu d o w i i k le ro w i swego arcypasterskiego błogosław ieństw a. Dlatego też, gdy noiwo kon se kro w a n y B isku p w y c h o d z ił z k a te d ry na s kro m n y po­

siłe k w m ieszkaniu regensa sem inaryjnego, zgotow ali m u żyw iołow ą owację. N astępnie ta k d o sto jn icy ja k i z w y k ły k le r i a lu m n i u d a li się :

wszyscy na plac k a te d ra ln y , gdzie ria specjalnie w zniesionym podium n o w y A rcyp a ste rz w otoczeniu swej ś w ity duchow nej i św ie ckie j odbie­

ra ł pierw szą d e fila dę delegacji z diecezji. Pochód, na którego czele k r o ­ czyła o rk ie s tra w o jsko w a , tr w a ł przeszło godzinę: przesunęło się przed n o w y m księciem K ościoła około 160 sztandarów i cztery tysiące delega­

tów . Przem arsz zakończono po k r ó tk im p rze m ó w ie n iu X . bisku p a O ko­

niew skiego odśpiew aniem „R o ty “ . W róciw szy do swej k u r ii, X . B is k u p - jj K o a d ju to r o d b ie ra ł ta m życzenia duchow ieństw a i p rze d sta w icie li w ła d z ' p aństw ow ych; w o je w o d a p o m o rski w rę c z y ł m u ja k o podarunek Pomorza w sp a n ia ły k ru c y fik s , dzieło rz e ź b ia rz a -a rty s ty Z e lka z T o ru n ia . O godzi­

nie 14,30 X . B is k u p p o d e jm o w a ł około 100 sw oich gości w a u li Sem ina­

riu m Duchownego śniadaniem , podczas którego k le ry c y ¡zaprodukow ali ■ szereg ko m p o z y c ji N o w o w ie jskie g o i X . W iśniew skiego. W ieczorem m ie j­

scowe i zam iejscow e stow arzyszenia u rz ą d z iły na cześć biskupa Oko-1 niew skiego pochód z la m p io n a m i i pochodniam i, wznosząc o k rz y k i i ś p ię -;

w a ją c p ie ś n i« ). _ N ie m n ie j w s p a n ia ły i dla k le ry k ó w p a m ię tn y by!

uroczysty i n g r e s X . biskupa O koniew skiego do k a te d ry p e lp liń s k ie j ■: d n ia 1 m a ja 1927 r o k u « ). Jako p ie rw s z y gość p rzyje ch a ł do P elplina X . P rym as H lo n d , po n im X . k a rd y n a ł K a k o w s k i, X X . b is k u p i K ry n ic k i, N o w o w ie js k i, L is ie c k i i 0 ‘R ourke, oraz p rze liczn i pra ła ci, — w śród nich sta ry profesor b isku p a chełm ińskiego, X . k a n o n ik H ozakow ski. Wieczo­

re m dnia poprzedzającego ingres ludność p e lp liń ska uczciła swego ar- cypasterza znów ca p strzykie m , na k tó r y w zruszony do g łę b i B is k u p od­

p ow iedział p rzem ów ieniem , zaczynającym się od słów: „S ercem za ser- j ce!“ W dzień ingresu dodał specjalnego splendoru uroczystości szwadron szwoleżerów z S tarogardu, k tó ry w ra z z oddziałem piechoty tw o rz y ł w a r­

tę honorow ą na placu k a te d ra ln y m . U roczysta procesja udała się tra d y ­ c y jn y m zw yczajem w p ie rw do kościoła parafia ln e g o , a dopiero stamtąd X . B isku p w k ro c z y ł do swej k a te d ry , uroczyście p rz y w ita n y śpiewęrt1 [

„Ecce sacerdos m agnus“ W p re z b ite riu m z a ję li m iejsca przedstawiciele w ładz, ja k w ojew oda p o m o rski M ło d zia n o w ski, kom isarz Rządu p o ls k ie -!

go w G dańsku m in is te r S trasburger, generał B e rb e cki i in n i d o sto jn icy X . prepozyt k a te d ra ln y Rogacki p rz y w ita ł nowego w ło d a rza diecezji k tó r y za ją ł m iejsce na sw ym tro n ie , po czym następow ało składanie

hoł-12) „S ło w o P o m o rskie “ z dnia 27 k w ie tn ia 1926 ro ku . 13) „G oniec P o m o rs k i“ z dnia 2 m aja 1927 ro ku .

du przez obecne na ty m ingresie duchowieństw o. P odniosłej te j ceremo­

n ii tow arzyszył śpiew ch ó ru katedralnego, produkującego P a le stryn y:

„D iffu s a est g ra tia in la b iis tu is “ . Po p o łu d n iu odbyła się znow u przed Pałacem b is k u p im d e fila d a to w a rz y s tw m iejscow ych i zam iejscowych, na czele z o rk ie s trą i honorow ą kom panią w o jsko w ą . Po p o łu d n iu k le -, ry c y m o g li jeszcze podziw iać gości św ieckich i duchow nych, zw iedzają­

cych ka te d rę i skarbiec, a w ieczorem tłu m y lu d u pośpieszyły na uro czy­

ste przedstaw ienie „M n ic h a “ K orzeniow skiego, w ystaw ionego przez zespół artystyczny K a to lic k ie j M łodzieży. O nastrojach ludności w ty m d n iu in ­ fo rm u je nas może n a jle p ie j tczew ski „G oniec P o m o rski“ , k tó r y w ozdob­

nym num erze na dzień 1 m a ja 1927 ro k u cieszył się, że „po przeszło p ó ł­

tora w ie k u p ie rw s jy b isku p w o ln e j P o ls k i“ w k ro c z y ł do p ra sta re j k a te ­ d ry pocysterskiej, i k tó ry życzenia swe dla nowego a rc y p a s te p a w y ra z ił w słowach: „P od jego pastorałem owoce pracy zbożnej Hozjuszów , K o s t­

ó w , O lszow skich, B aie ró w , p oprzedników na c h e łm iń skim tro n ie b is k u ­ pim, m ają doznać pom nożenia p ra cy na chw ałę Bożą i dobro dusz, lecz zarazem dla dobra, na chw ałę O jczyzny p o ls k ie j“ 14). Można zrozum ieć, że i ta historyczna uroczystość w ycisnęła na długo piętno swe na rozm o­

wach i pracach w S em inarium .

M n ie j w spaniała, ale przez klfe rykó w może jeszcze serdeczniej prze­

żywana b y ła k o n s e k r a c j a i c h r e g e n s a , X. D o m i n i k a , na su- fragana diecezji, k tó ra odbyła się dnia 25 m arca 1928 ro ku . Bardzo m ile wspom inają także a lu m n i-śp ie w a cy w ie lk i f e s t y w a l m u z y k i k o ­ ś c i e l n e j w T o ru n iu la te m 1933 ro ku , w k tó ry m b ra ł u d zia ł także chór katedralny. Uroczystością, k tó ra m ogła tr w a ć dłużej w p a m ię ci uczest­

n ikó w , b y ło zapewne p o ś w i ę c e n i e p o m n i k a t e o l o g ó w przed Smachem S e m in a riu m D uchow nego w g ru d n iu 1936 ro ku , oraz dnia na­

stępnego uroczyste o t w a r c i e d o m u w y p o c z y n k o w e g o dla k le ­ ry k ó w i zarazem re ko le kcyjn e g o w sta rym Z a m ku B ie rz g ło w s k im , przez nowego posiedziciela, X . B iskupa, w spaniale odresta u ro w a n ym 15). W u ro ­ czystości pośw ięcenia Z a m ku B ierzgłow skiego b ra ły u d zia ł w ra z z sze- JeSiem b is k u p ó w i p ra ła tó w z ro zm a itych stron P o lski także grono p ro -

esorskie i p o d w ó jn y k w a rte t k le ry k ó w -ś p ie w a k ó w .

W ażniejszym jeszcze od in a u g u ra c ji domu w akacyjnego w ydarzeniem yło osiem la t przed ty m , w g ru d n iu 1928 ro ku , poświęcenie n o w e g o s J c r z y d ł a g m a c h u s e m i n a r y j n e g o , k tó re X. B isku p oddał do u zytku k le ry k ó w z o k a z ji synodu diecezjalnego.

Po przeniesieniu S e m in a riu m z C hełm na do P e lp lin a k le ry c y m ie ­ szkali w skrzyd le p o łu d n io w o -w sch o d n im dawniejszego k la szto ru cyster-

icgo, w celach, k tó re stanow ią obecnie tzw . „stare S e m in a riu m “ , tuż P^zy katedrze. M ieszkania te b y ły w ilg o tn e , ciemne i ciasne, — stąd W ° w ym czasie nie rza d kie narzekania a lu m n ó w i przełożonych, i stąd

P °f- „G oniec Pom .“ , tamże.

cr. ’ P o r- L i e d t k e, „Z a m e k p o krzyża cki w B ie rz g ło w ie ", P e lp lin 1937

<Qdb. z M DCh).

391

także częste choroby i z m ia n y w gronie profesorskim . Zapewne z ow ych to czasów pochodzą n a z w y te j części S em in a riu m , zw anej w ż a rto b liw y m narzeczu k le ry k ó w „K a m c z a tk ą “ i „O lim p e m “ . W p e w n ym spraw ozdaniu z ro k u 1842 czytam y, że S e m in a riu m m ia ło podówczas poza m a ły m i, nie o p a lan ym i d o rm ita rz a m i k le ry k ó w do dysp o zycji ty lk o jed n ą w ie lk ą ’salę, w k tó re j podczas s tu d iu m g ro m a d z ili się k le ry c y i przew ażnie o d b y w a ły się przed p o łu d n ie m p re le kcje , oraz dw a m niejsze pokoje do nauczania („L e h rz im m e r“ ). Z ro k u 1857 podają źródła, że S e m in a riu m m ieściło się row m ez w p o łu d n io w o -w sch o d n im skrzyd le kla szto ru , oraz że o b e j­

m ow ało ono jeszcze k a p lic ę domową, tr z y a u d y to ria , m ieszkanie d y re k to - : ra, m ieszkania pro fe so ró w i p ro k u ra to ra , oraz pokoje części alum nów . Przypuszczać należy, że w ym ie n io n a w o b y d w u n o ta tka ch w iększa sala znajdow ała się tam , gdzie te ra z je s t aula i k a p lic a S e m inarium , podczas gdy o w y m i d o rm ita rz a m i i m n ie js z y m i a u d y to ria m i m o g ły być d a w n ie j­

sze cele cyste rskie w ła śn ie w skrzyd le p o łu dn io w o -w sch o d n im . P rz y p u ­ szczenie to p o tw ie rd za n o ta tk a z dnia 7 m arca 1863 ro k u « ), w edle k tó re j rozbudow ano w ówczas skrz y d ło klasztorne, mieszczące d o rm ita rze k le r y ­ ków , przez nadbudow anie dw óch p ię te r na podstaw ie sta ro d a w n ych skle­

pień. T ru d n o je d n a k u w ie rzyć w to, b y w ty m skrzyd le m o g ły się m ie ś c ić ' także m ieszkania profesorów , k tó ry c h b y ło chyba p rz y n a jm n ie j trzech a l­

bo czterech, o ile o d liczym y k a n o n ik ó w -p ro fe s o ró w . N ależy b o w ie m p rz y ­ jąć, że każdy z p ro fe s o ró w m ia ł po dw a pokoje. M o ż liw e je st jednakże, że n ie k tó rz y z n ic h m ie szka li w b u d y n k u opackim obok klasztoru. N ie jest ’ je d n a k ró w n ie ż w ykluczone, że wszyscy, t. zn. re k to r, profe so ro w ie i k le - 1 rycy, s k u p ia li się w ciasnym skrzydle kla szto rn ym , k tó re obecnie stanow i stare S e m in a riu m , albo że n ie k tó rz y m ie szka li w ty c h celach, k tó re póź­

n ie j przeznaczono na k la s y i pokoje dla „C o lle g iu m M a ria n u m “ . W iem y ćoprawda, że m ieszkał ta m z początku biskup, ale jest m ożliw e, że biskup nie z a jm o w a ł w s zystkich ta m z n a jd u ją cych się pomieszczeń. Bądź co bądź, m usiało być z ro k u na ro k coraz ciaśniej w pow iększającym się n ie ­ ustannie gro n ie studentów . To też w m a rcu 1863 ro k u p odjęto przebudo­

wę w schodniego skrz y d ła klasztornego: nadbudow ano na starych m urach k la szto rn ych dw a p ię tra i u tw orzono w te n sposób t. zw. „s ta re Sem ina­

riu m “ ; różnica cegieł, nowoczesnych na p ię trze i daw n ych kla szto rn ych na parterze tegoż S e m in a riu m w skazuje w yra ź n ie , ile wówczas zbudow a­

no. Do zim y w ykończono budow lę, ta k że k le ry c y od tego czasu m ie li tr o ­ chę przestronniejsze pomieszczenie, bo m ie li do dyspozycji jedno p ię tro w ięcej 17).

P rzebudow a powyższa n ie m ogła jednak, na trw a łe zaspokoić potrzeb lo ka ln ych p e lp liń s k ie j uczelni. Dlatego przystąpiono niezw łocznie do bu

-1°) „K a th o l. W o ch e n b la tt“ : „ I n diesem Ja h r soll der F lü g e l, in w e l­

chem bisher n u r D o rm ito rie n gewesen, ausgebaut w erden, was d urch A ufsetzung z w e ie r S tockw erke a u f das u n te rh a lb -b e fin d lic h e G ewö’be geschieht.“

n ) Tamze, 7. I I I . 1863: „ M itte dieses M onats w e rd e n die seit einiger Z e it schon in V o rb e re itu n g sich defindenden N eubauten am hiesigen Bisch. C le rik a l-S e m in a r beginnen. I n diesem J a h r soll der F lü g e l...“

° w y specjalnego gm achu sem inaryjnego c z y li t. zw. „now ego S em ina- n u m . Stanęło ono obok klasztoru, m n ie j w ięcej na m iejscu daw niejszego opactwa, k tó re rozebrano w czasie do 1867 ro ku . W m a ju 1867 ro k u poło­

żono kam ień w ę g ie ln y pod now ą budowę, k tó rą ukończono zim ą 1868/69 ro u, ta k że dnia 8 stycznia 1869 m ogło się odbyć poświęcenie nowego gmachu. B e n e d y k c ji te j dokonał G eneralny W ika riu sz, da w n ie jszy sub-

^ g e n s i profesor, X . Jan Hassę; tem atem jego kazania b y ły słow a psal- lsty: ” p£® niech strzeże tw ego w e jścia i tw ego w y jś c ia “ <Ps. 120). W ten sPosób na dłuższy czas zaradzono ta k d o ku czliw e j „a n g u stia lo c i“ . W no­

w ym S e m in a riu m zn a jd ow a ła się b o w ie m dostateczna ilość pokoi d w u o ­ sobowych dla a lu m n ó w , b y ło też m iejsce w ystarczające na czte ry czy na ­ w et pięć m ieszkań 3 -p o ko jo w ych dla profesorów , p ro k u ra to ra i regensa,

y je d n ak w późniejszych la ta ch liczba k le ry k ó w nad a l w zrastała, je -

po m ieszkanie p rofesorskie zam ieniono jeszcze na pokoje k le ry c k ie , a wóch p rofesorów przeniesiono do osobnego dom u profesorskiego obok sem inarium , niedaleko dawniejszego dom u ekonoma klasztornego z 1719 roku.

Ten stan m ieszkaniow y tr w a ł aż do ro k u 1928, k ie d y w zrastająca ciąż liczba a lu m n ó w i pomnożenie k a te d r pro fe so rskich dom agały się u o w y nowego gm achu cz y li t. zw. „najnowszego S e m in a riu m “ , p rz y b u - owanego do t. zw. „now ego S e m in a riu m “ i sięgającego aż do d a w n ie j- dom u profesorskiego, k tó r y przez to najnow sze skrzyd ło został po­

uczony z n o w y m i s ta ry m S e m inarium . Ja k bardzo z a d z iw ili b y się ucieszyli p rofesorow ie z czasów b is k u p ó w M a th y ‘ego i Sedlaga, gdyby

pp dane b y ło oglądać n o w y ten gmach i jego urządzenie! D łu g ie i jasne rytarze, centralne ogrzew anie zarów no na k o ry ta rz u ja k i w pokojach, o oje skrom ne ale gustow nie um eblow ane żelaznym i, b ia ły m i łóżkam i,

^ n y m i szafam i i u m y w a ln ia m i. K a ż d y k le ry k m ia ł swoje m ałe b iu rk o , j egal ik do książek, przed o kn a m i fir a n y i na łóżkach n a k ry c ia z tk a n in

ickich... Całość bardzo estetyczna w swej. prostocie i celowości!

Skoro w sp o m n ie liśm y o budow ie najnowszego S e m in a riu m za czasów k • biskupa Okoniew skiego, to n ie w o ln o nam także zapomnieć o jego a P 1 i c y, w k tó re j za czasów o m aw ianych zaprowadzono ele ktryczn e rzew anie i e le k try c z n y zapęd organów. C ie k a w y b y ł ro zw ó j te j k a p lic y

^ e z w a n ie m św. B a rb a ry , stanow iącej k a p lic ę zakładow ą, i połączo-

^c.l ezpośrednio z zakładem . K a p lic a ta należy do najstarszych zabudo­

wań kla s z to rn y c h i b y ła p ie rw o tn ie znacznie m niejsza a n iże li obecnie, i o GC ^e£ ° ’ że w p o b liż u je j zn a jd o w a ły się cele dla chorych O jcó w sJ - i , przypuszczać należy, że o d b y w a ły się w n ie j g łó w n ie nabożeń- a dla chorych. Z ka p lic ą łą czyła się p ie rw o tn ie d łu g a sala z pięciom a am i; po s e k u la ry z a c ji k la szto ru służyła ona a lum nom ja k o a u d y to riu m a studiów , ta k że przypuszczać można, iż a lu m n i w iększą część dnia m ej Prz epędzali, a ty lk o na spoczynek u d a w a li się do sw ych d o rm ita - ze «rZy Przebudowie k a p lic y w 1872 ro k u połączono tę salę, zwaną „m u -

’ z Powiększoną odtąd kaplicą. In te re s o w a ł się tą przebudow ą ó w - y regens M artens, k tó r y czysty dochód z d ru k u je d n e j ze swych

książek przeznaczył w ła śn ie na cele re n o w a c ji k a p lic y s e m in a ry jn e j18).

P rz y przebudow ie zniesiono część starych m u ró w , rozplanow ano inaczej okna i w yko n a n o także wówczas n o w y s u fit d re w n ia n y. W ścianie wscho­

d n ie j nad o łta rze m w y b ito okno, w k tó ry m umieszczono w itra ż z w ize ­ ru n k ie m św. B a rb a ry , p a tro n k i te j m a łe j św ią ty n i. N iestety pomysł z o w ym w itra ż e m nad, oknem okazał się m ało fo rtu n n y , gdyż zwłaszcza ra n k ie m słońce przeszkadzało celebransow i i patrzącym na o łta rz k le r y ­ kom . Dlatego też p rz y re n o w a c ji w 1902 ro k u zam urow ano okno wscho- • dnie i w y b ito now e okna w itra ż o w e w m a ły m p re z b ite riu m ; w itra ż św.

B a rb a ry przeniesiono na k o ry ta rz obok ka p lic y . Znać jeszcze dzisiaj dokładnie zam urow anie owego, okna now oczesnym i cegłami, oraz to, że okna k a p lic y uzupełniono częściowo ró w n ie ż now ą cegłą. W k o ry ta rz u p rz y k a p lic y w id a ć dobrze u góry re s z tk i m u ru , łączącego k a p lic ę i część

„m uzeupr“ z re sztka m i muzeum, należącym i dziś do au li. P rz y re n o w a c ji 1902 i 1903 ro k u zm ieniono też w nętrze k a p lic y : w yłożono je j ściany do p o ło w y w ysokości p ię k n y m i, lecz w porze m ro zó w n ie zm ie rn ie zim n ym i k a fla m i, i ozdobiono ją n o w y m i m a lo w id ła m i, fig u ra m i św ię tych p a tro ­ nów stu d iu ją ce j m łodzieży i stacjam i D ro g i K rz y ż o w e j. W ro k u 1906 w staw iono do k a p lic y jeszcze now ogotyoki o łta rz , pochodzący z pracow ni Stum m ela, obecnie po 1939 ro k u niestety w znacznej części zniszczony.

W ątp liw o ść pew na is tn ie je co do w yb u d o w a n ia au li. Czy należała ona w całości do muzeum, czy też dobudowano ją później do reszty tzw . „m u ­ zeum “ , nie w cie lo n e j do ka p licy? M u ry w y k a z u ją od zew nątrz wszędzie starą cegłę. Z atem są one bez w ą tp ie n ia stare. P raw dopodobnie ta m gdzie zn a jd u je się teraz aula, zn a jd o w a ły się ja kie ś pokoje dla chorych.

O bok a h li z n a jd u ją się teraz piękne i wygodne d rz w i, k tó ry m i można przejść na k o ry ta rz p rzy re fe k ta rz u . D rz w i tych d a w n ie j n ic było. Dopie- ■ ro X . W ojew oda z o k a z ji re m o n tu a u li p rz e b ił ścianę i zbudow ał schodyi ta k że teraz z k a p lic y można w ygodnie udać się do re fe k ta rz a i z re fe k ­ tarza do k a p lic y . Tenże sam X . W ojew óda zbudow ał także z in ic ja ty w y : X. biskupa O koniew skiego ła zie n ki, ta k że odtąd k le ry c y , dotychczas po­

zba w ie n i tego niezbędnego środka h ig ie n y, m o g li p rz y n a jm n ie j dw a ra z y ' w ty g o d iiiu , a n a w e t codziennie zażywać ką p ie li.

T a k w ię c ża czasów X . biskupa O koniew skiego stw orzono alum noff1 ja k n a jko rzystn ie jsze zew nętrzne W a ru n k i pracy. A le X . B isku p i jego w sp ó łp ra co w n icy nie zapom nieli też o sam ym studium , dla którego nie­

w ą tp liw y m sukcesem b y ło stw orzenie za czasów X . biskupa O koniew ­ skiego tzw . s e m i n a r i ó w n a u k o w y c h .

P oczątkiem s e m in a rió w ty c h b y ły niezaw odnie tzw . „le k c je dysku­

sy jn e “ , zapoczątkowane przez X . p rofesora Sawickiego. O d b y w a ły się onS z w ykle w ten sposób, że na początku ro k u akadem ickiego X . S a w ic k i roz­

daw ał m iędzy d o b ro w o ln ie zgłaszających się a lu m n ó w do opracow ani8 pewne tem aty, nad k tó r y m i po w ygłoszeniu danego re fe ra tu o d b yw a ł8 się dyskusja. Z w y k le przez cały ro k om aw iano jedno specjalne z a g a d n ie '' nie, ja k np. dow ody na istnienie Boga, życio rysy w y b itn y c h k o n w e rty

-IK) „V e rm isch te A bhandlungen und A nsprachen“ , Danzig 1872.

394

tów , drobne kw e stie apologetyczne, ja k np. „C zem u p io ru n uderza także w wieże kościelne?“ , „M o d litw a błagalna a porządek n a tu ry “ , „C zy róża­

niec nie je st m o d litw ą nudną?“ itp . Z ty c h le k c ji d ysku syjn ych pow sta­

w a ły z biegiem czasu osobne posiedzenia zainteresow anych słuchaczy po p o łu d n iu albo podczas wieczornego studium , ostatecznie specjalne semi­

n a riu m iilozoficzno-apologetyczne. Ilość uczestników b y ła siłą rzeczy na tych zebraniach specjalnych szczuplejsza, aniże li na le kcja ch d y s k u s y j­

nych, w k tó ry c h b ra li u d zia ł wszyscy słuchacze d o g m a tyki, te m a ty zaś posiedzeń se m in a ry jn y c h b y ły ściślej naukow e, mniej» p o p u la rn o -a p o lo - getyczne. C zytyw a n o też zw ykle , zwłaszcza na początku ro k u , jakiegoś autora filozoficznego, i to na p rze m ia n św. Tomasza w je d n y m ro ku , oraz jakiegoś filo z o fa nowoczesnego lu b starożytnego w d ru g im ro ku . W yg ła ­ szano na ty c h posiedzeniach także re fe ra ty naukow e i pisano dłuższe p ra ­ ce samodzielne. Z biegiem czasu za p rzykła d e m X . Sawickiego także in n i profesorow ie za k ła d a li swe sem inaria: p ie rw szym b y ł — ja k się zdaje — X. Bieszk, po n im X . Glemm a. L e k c je d yskusyjne urządzał w ram ach sw ych p re le k c ji także X . Raszeja, p rze d kła d a ją c sw ym słuchaczom g łó w ­ nie te m a ty socjologiczne.

Obok ty c h le k c ji d ysku syjn ych i ćwiczeń pod k ie ro w n ic tw e m p ro fe ­ sorów is tn ia ło je d n ak jeszcze d ru g ie źródło se m in a rió w n aukow ych: b y ły

• n im k ó ł k a s a m o k s z t a ł c e n i a s i ę k le ry k ó w polskich i urządzane

• n im k ó ł k a s a m o k s z t a ł c e n i a s i ę k le ry k ó w polskich i urządzane

Powiązane dokumenty