• Nie Znaleziono Wyników

Z WAKACYJNEGO KURSU KATECHETYCZNEGO

X. Władysław Młyński,

d y re k to r diec. K . E.

R O Z P R A W Y

i p r z y c z y n k i

X. DR B E R N A R D S Y C H T A

W O L N O Ś Ć W O L I

JAKO

z a g a d n ie n ie p r z y r o d n ic z o

-

p s y c h o l o g ic z n e B adania przyro d n iczo - psychologiczne nad dziedzicznością za ostrzyły odwieczne zagadnienie w olności w o li. W y ła n ia się d ylem at:

1. Postępowanie człow ieka je s t fa ta lis ty c z n ie zdeterm inow ane, albo —

2. postępow anie człow ieka je s t w yra ze m w o ln o ści w o li.

Jeżeli dziedziczy się nie ty lk o choroby um ysłow e, ale dziedziczy się zarów no ty p k o n s ty tu c jo n a ln y i s tru k tu rę osobowości, ja k i zdolność panowania nad życiem popędow ym i co w ię ce j, zasadnicze cechy cha­

rakte ro lo giczn e w ra z z skłonnościam i przestępczym i, to w ja k im s to p n iu m ożna m ó w ić i czy w ogóle można m ó w ić o odpow iedzialności je d n o s tk i za w łasne uczynki?

Co się tyczy chorób u m ysło w ych , to kodeks k a rn y w szystkich Państw c y w iliz o w a n y c h uznaje niepoczytalność lu b p rz y n a jm n ie j o g ra ­ niczoną poczytalność za czyny przestępcze, popełnione w stanie cho­

robliw e g o zakłócenia w ła d z psychicznych. T y m sam ym ¡zakłada się, iż z d ro w y na um yśle czło w ie k je st w p e łn i poczytalny, tzn. że postępow a­

nie jego b y ło , zależne od w o ln e j w o li. N a ogół b io rą c nie rozciąga się Pojęcia poczytalności na p rz y p a d k i upośledzonego poczucia m oralnego, w yw ołanego przez dem oralizujące w p ły w y środow iska społeczno - w y ­ chowawczego, chociaż nie je st w in ą je d n o s tk i, że nie doszła do ro z ­ poznania znaczenia czynu, skoro od urodzenia rosła w śro d o w isku prze­

stępczym. Jednostka taka nie z przyczyn biologicznych, lecz socjolo­

gicznych je st je d n a k na poziom ie niepoczytalności. Na korzyść te j je d n ej tezy d y le m a tu można b y p rzyto czyć m nóstw o m a te ria łu dowodowego.

Ograniczę się do jednego p rz y k ła d u : B adania nad ty p a m i k o n s ty tu c jo ­ n a ln y m i, przeprowadzane na m a te ria le k ry m in a lis tó w , w y k a z u ją , iż n ie - m al wszyscy przestępcy k r y m in a ln i noszą albo w yra źn e s tig rn a ta h a e re - d ita tis , albo że są w y tw o re m szkodliw ego środow iska, albo jed n o i drugie.

D la w y ś w ie tle n ia d ru g ie j a lte rn a ty w y w zakresie scharakteryzo­

wanego pow yżej d y le m a tu zacząć trzeba od po sta w ien ia zasadniczego Problem u. Jest n im stare, od w ie k ó w dyskutow ane zagadnienie w olności w o li. M e ta fiz y c y przezwyciężonego ju ż w p rz y ro d o zna w stw ie poglądu rnechanistycznego ro z w ią z a li p ro b le m w olności w o li w duchu swej m e ta - f iz y k i. M e ta fiz y k a ty c h p rz y ro d n ik ó w b y ła negacją. Z agadnienie w o l­

ności w o li na ró w n i z nieśm iertelnością duszy, z istn ie n ie m Boga itp.

sprow adzało się do zaprzeczenia naukow ości ty c h problem ów . P rzedm iot ty c h zagadnień m ia łb y leżeć poza doświadczeniem. Tw ierdzono, że nauka m a p ra w o zajm ow ać się w yłą czn ie sferą im anentną.

Z a d a jm y sobie p yta n ie , czy is to tn ie w olność w o li należy do transcen­

d e ntnej s fe ry b ytu ? Czy fa k ty psychologiczne, na k tó ry c h op ie ra się nasze przeżycie w o ln o ści w o li, w olność chcenia, swobody postanow ień, w olnego w y b o ru d ro g i na p ra w o lu b le w o nie leżą w sferze codziennego i naukow ego doświadczenia? Jeśli chodzi o w olność w o li, to m e ta fizycy m echanistyczni s tw o rz y li sobie rzekom o n a u k o w y dogmat, iż nasze prze­

życia w olności w o li są złudzeniem . Na dnie ty c h przeżyć m ia ły b y leżeć nie zbadane dotychczas procesy fizykochem iczne i neurofizjo lo g iczn e , od k tó ry c h zależałyby n apraw dę nasze decyzje. Przestępca, k tó r y postano­

w ił dokonać ra b u n k u , przeżyw a złudzenie swojego postanow ienia. N a ­ p ra w d ę ru c h y jego w yw o ła n e zostały z żelazną koniecznością przez bodźce, płynące z k o ry m ózgow ej. Z d e te rm in o w a n e są te ru c h y w e d łu g p ra w przyczynow ości. G d yb y tezy te p rze p ro w a d zić konsekw entnie, na­

leżało b y uznać w sz y s tk ic h lu d z i za niepoczytalnych. N ie ty lk o p rz y ­ ro d n icy, lecz także psycholodzy współcześni często zaprzeczają w olności w o li i to z ra c y j psychologicznych. T w ie rd z ą oni, że człow iek w rzeczy­

w isto ści k ie ru je się zawsze m o ty w e m siln ie js z y m i ty lk o m y ln ie uważa w y b ó r sw ój za w o ln y.

G dyby z ró w n ą konsekw encją przeprow adzić rozum ow anie d ru g ie j s k ra jn e j tezy, — g d yb y stanąć na stanow isku, że w szystkie postanow ie­

n ia i czyny lu d z k ie są w yra ze m absolutnej w olności w o li, pojęcie n ie ­ poczytalności s tra c iło b y w ogóle w s ze lki sens. W id z im y z tego, że za­

gadnienie poczytalności lu b niepoczytalności nie da się rozw iązać ta k prosto.

N ie m a ją słuszności m echaniści, k ie d y stw a rza ją dogm at absolutne­

go d e te rm in izm u , a przeżycia w olności w o li uznają za złudzenie. Nie zdając sobie z tego sp ra w y, w y p o w ia d a ją chcąc nie chcąc pogląd m eta­

fiz y c z n y ci, k tó rz y m e ta fiz y k ę uw ażają za dziedzinę nienaukow ą. F o r­

m a ln ie rzecz biorąc, b łą d ich b y łb y ró w n ie a bsurdalny, ja k tw ie rd ze n ie ty c h , k tó rz y b y w ie rz y li, że czło w ie k posiada absolutną wolność w o li.

Są choroby psychiczne, w k tó ry c h c h o ry przeżyw a poczucie absolutnej w olności w o li, np. w zam roczeniu e p ile p tyczn ym , w pew nych stanach schizofrenicznych, w stanach m a n ia k a ln y c h ńa tle porażenia postępują­

cego. Wiąże się to n ie ro ze rw a ln ie z zagadnieniem m yśle n ia magicznego.

Dochodzi ono do głosu wszędzie tam , gdzie m a m y do czynienia z m yśle­

n iem archaicznym , prelogicznym . Bogatego zasobu p rz y k ła d ó w dostarczają nam studia nad m y śle n ie m m agicznym u dzieci i nad osnową m itó w i ba­

śni, d alej spostrzeżenia z zakresu p sychologii m arzenia sennego, następ­

n ie obserw acje nad m y ś la m i n a trę tn y m i w pe w n ych psychonerw icach, wreszcie analiza czarów i zabobonów, je ś li w o ln o m i zrobić u żyte k z m a­

te ria łó w e tnograficznych. W m y ś le n iu a rch a iczn ym w olność w o li osiąga w p ro s t nieograniczony poziom potęgi. C o k o lw ie k chcę — w szystko speł­

n ia się z c u d o w n ym zlekceważeniem p ra w przyczynow ości. Na ty m p re ­ lo g iczn ym s tu d iu m ro z w o jo w y m m yśle n ia wolność w o li m a ch a ra k te r

ab-solutny, n ie doznaje żadnych ograniczeń, n ie lic z y się an i z rze czyw isto ­ ścią zew nętrzną a n i z koriiecznościam i w ią za n ia psychofizycznego. N ato­

m ia st n o rm a ln y i logicznie d o jrz a ły czło w ie k w ie z własnego doświadcze­

nia wewnętrznego, z w ła sn e j in tro s p e k c ji, że jego wolność w o li je st m n ie j lu b w ięcej ograniczona. P o m ija m tu ta j p yta n ie , czy is tn ie je pow ażny sy­

stem filo z o fic z n y w dziejach filo z o fii, k tó ry b y w y s u w a ł tezę absolutnej w olności w o li. O ile m i w iadom o, ty lk o w pe w n ych h in d u s k ic h systemach filo zo ficzn ych, nie m ó w ią c o te o z o fii i a n tro p o zo fii, można b y się dopa­

trz y ć p ie rw ia s tk ó w w ia ry w absolutną w olność w o li po przezw yciężeniu m a te rii. M yślicie le , k tó ry c h uznaje się za n o rm a ln y c h psychicznie, n ie nie w ie rzą na ogół w stany takiego w y z w o le n ia się z w ię zó w m a te rii, że­

b y można b y ło w śró d przeżycia absolutu doświadczyć n ic z y m n ie o g ra n i­

czonej w o ln o ści w o li. Pozostaw iam tu na b o ku zagadnienia m is ty k i i je j stosunek do te o rii ekstazy, gdyż w y ją tk o w e te stany nie są p ro b ie rze m rozważanego tu zagadnienia odpowiedzialności, rozciągającego się na ogół n o rm a ln y c h i n ie n o rm a ln y c h ludzi.

Z dotychczasow ych w y w o d ó w w y n ik a , że wolność W oli je st zagad­

nie n ie m przyrodniczo-psychologicznym . A sp e kt m e ta fizyczn y tego zagad­

nienia w te j c h w ili nas nie interesuje. N ie m a m y pow odu do tw ie rd z e n ia , ja k o b y dane doświadczenia w ew nętrznego nie m ia ły w a rto ści n a u ko w e j dlatego, że nas czasem łudzą. W szak doświadczenie zew nętrzne też nas w ie lo k ro tn ie w p ro w a d za w błąd. , Wschód i zachód słońca, b łę k it nieba, tęcza, zorza, echo itp . są lu b b y w a ją ź ró d łe m złudzeń. Rzeczą k r y t y k i na­

uko w e j je s t skorygow ać złudzenia lu b w y ja ś n ić ich pochodzenie. Sam fa k t, że ta ka k o re k c ja je st m o żliw a , doWodzi m ożliw ości pra w d ziw e g o po­

znania i obala agnostycyzm i re la ty w iz m poznawczy. — To samo dotyczy in tro s p e k c ji. O dróżniam y złudzenia i om am y od tra fn y c h spostrzeżeń.

Przeżycia w olności w o li podlegają w ta k i sam sposób naszej ocenie k r y ­ tycznej. M y 'z n a m y nasze w e w n ę trzn e przym usy. R ozróżniam y m y ś li n a ­ trętne i p rzym u sy w e w nętrzne, oraz w ie m y , w ja k im stopniu jesteśm y zdolni im się p rz e c iw s ta w ić lu b od n ic h się oswobodzić. Jeżeli nie m a m y m atem atycznej m ia ry dla naszych doświadczeń w e w n ę trzn ych , to m u si­

m y stw ierdzić, że i d la w ie lu zew nętrznych doświadczeń b ra k nam ob ie k­

ty w n e j m ia ry . Odcienie b a rw , w onie i sm ak m ie rz y m y ty lk o w s k a li po ­ rów naw czej, N a ta k ą skalę porów naw czą zdani jesteśm y p rz y próbach m ierzenia intensyw ności bólu, p rzyje m n o ści i — stopnia w o ln o ści w o li.

B ra k o b ie k ty w n e j m ia ry w y n ik a ze s tr u k tu ry naszych w ła d z poznaw ­ czych. Z adaniem n a u k i je st dążenie do jałę n a jg łę b ie j posuniętej o b ie k ty ­ w iz a c ji naszych spraw dzianów .

Zagadnienie odpow iedzialności w iąże się w ię c z zagadnieniem s tr u k ­ tu r y naszych w ła d z poznawczych. N ie posiadam y m ocy bezpośredniego oglądu życia psychicznego d ru g ic h lu d zi. W n io sku je m y o ich przeżyciach z danych zew nętrznych, a w ię c z ich w y p o w ie d z i słow nych, z ich m im ik i, gestów, zachow ania się itp . U ra b ia m y sobie w te n sposób pośredni sąd o przeżyciach d ru g ic h lu d zi. Czy przestępca b y ł w c h w ili p o p e łn ia n ia in ­ k ry m in o w a n e g o m u czynu poczytalny, o ty m m ożem y w nosić pośrednio z szeregu danych psychologicznych i psych ia tryczn ych . U p o d sta w y n a

-357

szych w n io skó w leży założenie, że n o rm a ln y człow iek zd o ln y je st do k ie ­ ro w a n ia sw oim postępowaniem , ja k m ó w i a rty k u ł 17 i 18 kodeksu k a r­

nego. Zdolność k ie ro w a n ia postępow aniem je st to praw nicze określenie na oznaczenie m etafizycznego fa k tu i przyrodniczo-psychologicznego zjaw iska wolności w o li. U staw odaw stw a ka rn e w szystkich cy w iliz o w a n y c h k ra jó w stoją na stanow isku w olności w o li, choćby n a w e t o ty m w y ra ź n ie nie m ó­

w iły i choćby sami u staw odaw cy ja k o m e ta fiz y c y prze czyli te j możTwości.

Osobne rozw ażania pośw ięcić muszę m odnej dzisiaj a rg u m e nta cji, do k tó re j sięgają coraz częściej n a w e t p rz y ro d n ic y k a to lic c y dla poparcia in - d e te rm in izm u . W skazują o n i na z ja w is k a z zakresu fiz y k i k w a n to w e j.

Is to tą tych z ja w is k je st nieobliczalność ru ch o w a elem entów składow ych atom u. A rg u m e n ta c ji te j p rze ciw sta w ić się należy z całą stanowczością.

F a k t nieobliczalności ru c h ó w e le ktro n o w ych nie m a b o w ie m n ic w s p ó ł-’

nego z zagadnieniem w olności, którego n ie k tó rz y współcześni filo z o fo w ie p rz y ro d y p ró b u ją się dopatrzyć w dziedzinie p rz y ro d y m a rtw e j. N ie o b li­

czalność dow odzi ty lk o niedołęstw a technicznego w naszych w ysiłka ch , dążących do o d k ry c ia n ie zbadanych dotąd p ra w rządzących ty m i ru c h a ­ m i. G dybyśm y w o w ych ruch a ch w id z ie li ta ką samą wolność, ja k ą odczu­

w a m y w naszej introspekcj.i wobec a k tó w w olności w o li, to b yśm y m u ­ sie li w yznać, że n ie m a ró ż n ic y m iędzy przyro d ą m a rtw a i żyw ą, naw et nie pom iędzy p rzyro d ą i isto tą rozum ną.

A rg u m e n ta c ja o m aw ianych filo z o fó w p rz y ro d y je st w odą na m ły n dla d e te rm in izm u , gdyż p o m ija n a jis to tn ie js z ą różnicę m iędzy człow ie­

k ie m i jego ż y w y m organizm em a św iatem p rz y ro d y m a rtw e j. M a m na m y ś li życie psychiczne. Z ró w n a n ie w olności w o li z nieobliczalnością fiz y ­ k i k w a n to w e j można ty lk o zrozum ieć w d w o ja k im znaczeniu: A lb o w ślepej grze elem entów składow ych atom u m u s im y się d o p a tryw a ć świadomego życia psychicznego, przez co co fn ę lib yśm y się do poziom u pie rw o tn e g o a n im izm u , albo też w psychologicznym procesie w olności w o li nie będziem y w id z ie li n ic prócz ślepej g ry e le ktro n ó w , przez co co­

fn ę lib y ś m y się znow u do sta d iu m filo z o fii D e m o kryta . Bezstronne i trz e ­ źwe badania w dziedzinie psychologii porów naw czej nie pozostaw iają n a jm n ie jszych w ą tp liw o ś c i co do fa k tu , iż życie psychiczne związane jest ty lk o z p rzyro d ą żywą. N ie rozciąga się ono .poniżej g ra n ic y m iędzy p rz y ­ ro d ą żyw ą i m a rtw ą . G dybyśm y granicę tę z a ta rli, m u sie lib y ś m y zw ą tp ić w ogóle n a w e t w fa k t i w sens śm ierci. Ś m ierć b y ła b y w ówczas złudze­

niem . B y ła b y ty lk o przejściem z je d n e j fo rm y życia w drugą. M u s ie lib y ś ­ m y wówczas w id zie ć w zw łokach i w k a m ie n iu pobudliw ość, świadomość, pam ięć i a k ty w o li.

Pozostaw iając na uboczu te absurdy, s tw ie rd z ić trzeba, że m iędzy a k ­ ta m i w o ln e j w o li, zn a n ym i nam z in tro s p e k c ji, a m iędzy p ra w a m i, k tó re rządzą ru c h a m i e le k tro n ó w w dziedzinie fiz y k i k w a n to w e j, n ie ma nic wspólnego prócz odległej, n ie ja k o a n tro p o m o rfic z n e j analogii.

Procesy i a k ty w o li podlegają sw o istym p ra w o m psychologicznym . Ic h stosunek do procesów fiz y k o -c h e m ic z n y c h i n e u ro fiz jo lo g ic z n y c h

sta-(dokończenie na stro n ie 398)

X DR F R A N C IS Z E K M A N T H E Y

P E L I G I O L O G I A D I A M A T U

Powiązane dokumenty