• Nie Znaleziono Wyników

Pod pow yższym napisem umieśęił p. Mieczysław Baranowski, inspektor szkół ludow ych miejskich i redaktor organu T o w a rzy ­ stwa pedagogicznego «Szkoła», w tym że piśmie artykuł, który tu dosłownie pow tarzam y.

Szkoła rozporządza niezmierną ilością środków pedago­

gicznych, które stosownie użyte, w yw ierają w pływ zbaw ienny

na wychow anie i uszlachetnienie dziatwy. D ośw iadczony i m y­

ślący nauczyciel w yzy sk a dla celów w ychow aw czych często zczegół jak iś na pozór nic nie znaczący, korzystając z nada­

rzającej się sposobności i odpowiedniej chwili, bo właśnie owa chwila rozstrzyga o doniosłości i skuteczności pew nego środka i sposobu. W w yborze środków pedagogicznych kierować się powinien nauczyciel n ietylko indywidualnością w ychow anków , lecz także chwilow ym nastrojem umysłu i innymi okolicznościami miejsca i czasu. K tó ż n. p. nie wie o tym, że najsposobniejszą porą do rozbudzania litości dla biednych jest zima, kied y to obok głodu dokucza ubogim zimno. Stosow na pow iastka, opo­

wiedziana w czasie mroźnej p o ry zimowej, w yw oła u dziatw y współczucie dla biednych i pobudzi do uczynków miłości bli«- źniego. Śm ierć matki lub ojca jakiegoś dziecka w klasie da spo­

sobność pouczenia dzieci, jak ciężką jest taka strata dla dzieci i ile winni wdzięczności sw ym rodzicom. Pożar w gminie nasuwa nauczycielowi sposobność przypomnienia dzieciom, że z ogniem ostrożnie należy się obchodzić, a nieszczęśliwych pogorzelców wspierać.

D o podobnych środków p edagogiczn ych, zbawiennych w sw ych skutkach, n ależy opieka nad głod nym i ptaszkam i w zimie. W krajach ucyw ilizow anych na zachodzie — jest ochrona ptaków śpiew ających i innych ptaków pożyteczn ych tak głęboko zakorzeniona i tak rozpowszechniona, że pouczenia w szkole stają się prawie zbyteczne. D zieci widzą tam na każd ym kroku różne urządzenia, mające na celu ochronę ptaków p o ży ­ tecznych. W sadach sp otyka się tam gotow e gniazdeczka sztuczne, urządzane na wzór gniazd przez różne gatunki ptaków ścielonych, które przyw abiają tych m ieszkańców pow ietrznych i czynią o czysz­

czanie drzew z gąsienic prawie zbyteczne. K a ż d y obyw atel p o ­ czuwa się do obowiązku oddania w ręce p olicyi ptaszników, sprzedających ukradkiem ptaki śpiewające. W ybieran ie gniazd i pastwienie się nad pisklętami ptaszym i je st tam nieznane.

W zimie urządzają po wsiach i miastach stałe żerowiska dla ty ch ptasząt, które o jczy zn y nie porzucają i nie odlatują w cie­

plejsze kraje. T o też litość ta dla ty ch m ałych stworzeń Boskich odpłaca się sowicie obfitym zbiorem owoców, które znaczne przynoszą gospodarzom d och od y. Ze litość ta wobec ptasząt i wogóle zwierząt przyczyn ia się do spotęgowania miłości bli­

źniego, do litości dla biednych i nieszczęśliwych, nie potrzeba zdaje się i upewniać. Liczne zakład y dobroczynne, stosownie

urządzone, wspierające prawdziwą nędzę, a nie popierające leni­

stw a i próżniactwa, jak to u nas czasem się dzieje, są w ym o­

w nym dowodem w yższego poczucia Chrystusowej miłości bliźniego.

B ylib yśm y pesym istam i, g d y b y śm y nie chcieli uznać, że j u nas niejedno w tym kierunku się dzieje, a szkole naszej współczesnej już najmniej podobn y zarzut m ożnaby zrobić. Jedna­

ko w o ż dobrego nigdy nie ma za wiele — a powtóre, do dobrego zawsze należy naw oływ ać i konieczność pracy na tym polu przypom inać.

Niedawne m rozy, które d ały się we znaki szczególnie dziatwie szkolnej, zniewolonej po wsiach podążać do szkoły, czasem o kilka kilom etrów odległej, p rzyp om n iały nam sprawę ochron y ptaków p ożyteczn ych za pośrednictwem szkoły, nieraz już omawianą.

O d dawna w wielu szkołach istnieje chw alebny zw yczaj, że dziatwa za poradą nauczyciela zbiera okruszyny chleba, zjad łszy na pauzie z ap etytem przyniesiony z domu posiłek, a czasem przynosi okru szyn y z domu — i zesypuje je na o c zy ­ szczonym ze śniegu miejscu, w ogrodzie szkoliiym lub na podw ó­

rzu i urządza tym sposobem codziennie biesiadę dla ptactw a.

O tóż piękn y ten zw yczaj powinienby przyjąć się wszędzie w szkołach naszych. Słow o nauczyciela, skierowane do dziatw y w tym duchu, podziała ja k iskra elektryczna i w lot w czyn się zamieni. Jaka to dobra sposobność pow tórzyć z dziećmi, które to ptaszki ziemię ojczystą najbardziej kochają i nigdy nas nie opuszczają, czym są pożyteczne, dlaczego należy je ochra­

niać. Jesteśm y pewni, że te dzieci, które znoszą okru szyn y dla ptasząt, lub też urządzają u siebie w domu dla nich posiłek, nie będą nigdy zdolne w ybierać na wiosnę gniazdeczek, lub też w yłap yw ać ptaszki na samotrzaski i sieci. Żadna powiastka, ch o ćb y najsprytniej ułożona o psotniku, który w ybierając gnia­

zda, spada z drzewa i łam ie sobie nogę itp., nie odniesie tego skutku, co czynna pom oc ptaszętom w zimie.

O bok pożytku m ateryjalnego, k tó ry osięga się przez ochronę ptasząt w zimie, o wiele donioślejszy i potężniejszy jest w pływ m oralny na dziatwę. N a żyw ym przykładzie poznają dzieci, że skoro głodne ptaszęta potrzebują opieki i pom ocy, o ile bardziej pamiętać należy o głodnych ludziach, niezdolnych zapracow ać na kaw ałek chleba.

Opieka nad ptaszętami nie pozostanie bez w pływ u na uczucie religijne dzieci; same bowiem spostrzegą, że współ­

działają z opatrznością Boską, która według słów .Zbawiciela

« k a r m i i u t r z y m u j e p t a k i n ie b ie s k ie , k t ó r e n i e s i e j ą i n i e ż ną «.

N a przykładzie nauczą się dzieci nietylko litować się nad biednymi, ale spieszyć im z czynną pomocą, bo to, co dziecko czyn i z pobudki nauczyciela dla ptasząt, uczyni z własnej p o­

budki wobec biednego i chętnie odejmuje sobie od ust zb yteczn y kaw ałek Chleba, a odda go łaknącem u. W dalszym następstwie przejmie się dziecko m yślą, że w szyscy ludzie wspierać się i wspom agać powinni w potrzebie, a zw łaszcza ludzie sobie najbliżsi tejsam ej gminy, tegosam ego kraju, tegosam ego narodu, co nie pozostanie bez w pływ u na kształcenie uczuć p a try jo ty- cznych i na rozbudzenie w iększego poczucia plemiennej łą c z ­ ności i jedności.

A więc pam iętajm y o tym , że szkoła powinna b yć opie­

kunką ptasząt w zimie, w czym zysk am y o jeden środek peda­

gogiczny więcej.

M Y Ś L I J O Z E F A C H M I E L E W S K I E G O , Kto zwierzęta z m łodu dręczy,

chętnie później ludzi męczy, lecz kto nie jest dręczycielem, stanie się ich przyjacielem.

Bóg m iłuje swe stworzenie, to też człowiek bez sumienia, gdy się stworzeń stanie wrogiem, jest w sprzeczności z Panem Bogiem.

Gdy kto krzywdę słabszej wyrządza istocie, czy się doskonali i dąży ku cnocie?

Go tobie nie miło, to nie czyń drugiem u:

ani człowiekowi, ani zwierzęciu twemu.

Ludzie są podw ładni, gdy ich prześladują, łatw o krzywdy swoje d ru g im okazują;

bydło też podw ładne różne krzywdy znosi, lecz to, co je boli, czy komu ogłosi ? Ono razem z ludźrąi na chlebek pracuje, czyż na miłosierdzie wciąż nie zasługuje ? Gdzie koń z ściętą skórą, bydło z głodu zdycha, a pies stary w budzie bezsilny usycha, ta m nie m a litości, tam zam arło serce i m iłość bliźniego pewnie w poniewierce ; tam też żebrakow i ani postać w domu, bo dozna obelgi, przekleństwa i srom u.

Powiązane dokumenty