• Nie Znaleziono Wyników

Zadyszka. Almanach grupy poetyckiej Klub Szufladera 1998-2009, red. E. Andrzejewska, Młodzieżowe Centrum Kultury i Edukacji „Dom Harcerza” w Zielonej Górze, Zielona Góra 2009, 126 s.

Według Horacego poeta nie powinien pokazy-wać swoich wierszy przez dziewięć lat. Potem – jeśli nie stracą na wartości – mogą iść w świat. Jednakże mało który poeta ma na tyle cierpliwości, by swą twórczość zamknąć w szufladzie z myślą, że tam będzie sobie leżakować w oczekiwaniu na dojrzały debiut. Zwłaszcza ci, którzy dopiero zaczynają parać się poetyckim rzemiosłem, często chcą, by ich utwory już gdzieś żyły, krążyły, były omawiane, i chyba nie ma na to prostszego sposobu niż zamieszczenie wierszy w cyberprzestrzeni, gdzie nie trzeba długo czekać na zwykle bezpardonowy osąd.

A można jeszcze inaczej: wyjąć swój wiersz z szufla-dy i bezpośrednio, osobiście podzielić się nim z inny-mi. Tak też czyniła grupa młodzieży z Klubu Szufladera działającego przy zielonogórskim Domu Harcerza. Jaki jest tego piękny efekt, zaświadcza Zadyszka. Almanach grupy poetyckiej Klub Szufla-dera 1998-2009.

W zbiorze znalazły się wiersze nie z lat dziewięciu – zgodnie z „horacjańskim terminem”, nie z jedenas-tu – jak sugeruje podtyjedenas-tuł, lecz z dziesięciu – na co wskazuje zaszyfrowany w tytule liczebnik, co też wpisuje się w szufladerową tradycję kamuflowania kolejnego numeru zeszytu zbierającego wiersze grupy w jego nazwie. Jak napisała w „nieco mono-graficznym” wstępie Ewa Andrzejewska: „Czytelnik znajdzie tu wiersze nie tylko z okresu najbardziej namacalnej obecności autora w Klubie, ale także najnowsze próbki, dające wyobrażenie o dalszym rozwoju młodego twórcy, o jego aktualnym życiu”.

Almanach zawiera wiersze opatrzone niby-biogra-ficznymi notkami: A. Adaszyńskiej, M. Bachorskiej, M. Białowąs, A. Der, J. Głowienki, E. Hołubowskiej, N. Jackowskiej, J. Kandulskiej, A. Kiecany, A. Komo-rowskiej, P. Kota, A. Krobskiej, K. Kulikowskiej, J. Kurzęckiej, A. Maksymczak, H. Moczulskiej, P. Szatarskiej, M. Wielgus, A. Wojciechowskiej, M. Wytrykowskiej i A. Żok. Oprócz tych dwudziestu młodych poetek i jedynego w sfeminizowanym gronie poety, których nazwiska po prostu musiały tu paść, w Zadyszce znalazły się utwory i innych autorów związanych z Klubem Szufladera oraz

osoby, bez której pewnie całego przedsięwzięcia by nie było – Ewy Andrzejewskiej.

We wspomnianym wstępie opiekunka Klubu tak napisała o swoich podopiecznych: „Najważniejsze, że łącznikiem między nimi jest doświadczenie wspólnoty twórczej, nie prowadzącej do ujednolicenia form, języka, sposobów myślenia, ale do jednakowej wrażliwości, nie-pokory, a potem nawet pewnego rodzaju satysfakcji z przynależności do grupy niepodobnej do niczego”. Tak więc żadnego programu, manifestu, żadnej narzuconej formy, tylko cieplar-niane warunki, w których wiersze mogły być czytane i szlifowane, a tym samym ich autorzy spokojnie nabywali „uprawnień” do pisania i nie chodzi tu tylko o kwestie techniczne, lecz lektury, rozmowy oraz generalnie o to, co można po prostu nazwać uczest-nictwem w kulturze. Rezultatem tego są wiersze reprezentujące różne osobowości i sprawności warsztatowe. A jeśli by szukać w nich tzw. miejsc wspólnych, to będą to takie problemy, które dotykają prawie każdego w prywatnym okresie „burzy i naporu”, jak: nieszczęśliwa miłość, samotność, zagubienie, niezrozumienie świata, fascynacja śmiercią, małe fobie i obsesje. Lepiej więc tak nie uogólniać, by nie umknęło to, co jest w Zadyszce najcenniejsze – otóż, ci młodzi poeci nie mówią w jednakowy sposób. Ich głosy są indywidualne i w niektórych wypadkach już bardzo rozpozna-walne. Ponad dziesięciolecie spotkań w Klubie Szufladera nie uformowało ludzi piszących podobnie, lecz z pewnością pomogło wydobyć z ich poezjowa-nia to, co jednostkowe. Temat ciała u Agaty Ada-szyńskiej. Migawkowe, rejestrujące ujęcia Agnieszki Der. Zadziwiające zestawienia u Natalii Jackowskiej.

Nurtujące obrazy Justyny Kandulskiej. Obserwowane miejsca i ludzie u Przemysława Kota. Niepokój Halszki Moczulskiej. Pisane ze smutku wersy Marty Wytry-kowskiej. I tak dalej. Nie sposób tu scharakteryzować wszystkich zaprezentowanych wierszy. Jednakże w przypadku kilku autorów, zapoznanie się z tak niewielką próbą ich twórczości, to niedosyt. Pozostaje więc życzyć Szufladerom, by nadal pisali i by ich wiersze ukazywały się w osobnych tomikach.

Tytułowa „Zadyszka” to również odniesienie do obecnej sytuacji poetów w Klubu Szufladera, którzy mają mniej więcej po dwadzieścia kilka lat, rozjechali się po świecie, studiują, pracują, zakładają rodziny i już jako młodzi-dorośli układają sobie życie, ale gdziekolwiek by dziś nie byli, to doświadczenia związane ze spotkaniami w Domu Harcerza pozy-tywnie wpłynęły na ich osobowość. Klub Szufladera bowiem to nie tylko wiersze, lecz mnóstwo przed-sięwzięć, które mu towarzyszyły: wydawanie zeszy-tów poetyckich, wieczory poetyckie i promocje zbiorków, konkurs Kawałek Wiersza Zieloną Kredką Pisany, udział w programach telewizyjnych (Rower Błażeja i Krajobrazy Kultury), nagroda Eurydyki 2005 za popularyzację poezji. Przez Klub Szufladera przewinęło się kilkadziesiąt osób, zdobył on również sympatyków wśród literatów i artystów. O grupie poetyckiej pisano w prasie, mówiono w radiu. Tę ponad dziesięcioletnią działalność grupy podsumowuje jubileuszowy almanach, w którym prócz wierszy

zna-lazły się zdjęcia i wypowiedzi osób zaprzyjaźnionych z Klubem: Czesława Markiewicza, Leszka Kalinowskiego i Anny Szczęsnej. Czym okazał się Klub Szufladera, najlepiej wiedzą młodzi poeci: „[…] raz w tygodniu, przy herbacie pitej z plastikowej filiżanki i ciastkach, zbierała się grupa Szufladerek (no, czasem się jakiś pan trafił) i można było pogadać na wszystkie bardzo poważne tematy. O miłości i dlaczego jej nie ma, o tolerancji, dobrych książkach, depilacji i tamponach”

(A. Adaszyńska). Gdzieś obok tych rozmów o rzeczach ważnych i bardzo prozaicznych rodziły się wiersze.

I już na koniec jeszcze jeden cytat – słowa opiekunki Klubu o Zadyszce: „Niniejszy zbiór jest dokumentem mającym uwiecznić prace pewnej grupy nastolatków w pewnym średniej wielkości mieście z wielkimi aspiracjami. Właściwie nic więcej się nie zdarzyło”. O nie, zdarzyło się dużo więcej – dzięki troskliwej opiece Ewy Andrzejewskiej.

Joanna Wawryk

RECENZJE I OMÓWIENIA

Andrzej Górny, U stóp. Szkice teatralne, wybór, oprac i wstępem poprzedził Sergiusz Sterna-Wachowiak, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Poznań 2007, 372 s.

Roman Habdas, Z gliny ulepieni, „RIVIA” Aleksandra Duda, Związek Literatów Polskich, Oddział w Gorzowie Wlkp., Gorzów 2009, 64 s.

Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk, Kochany, RED FROG, Wydawnictwo Arsenał, Gorzów 2009, 40 s.

Barbara Konarska, Ocalone ćmy czyli moje wędrowanie, Stowarzyszenie Jeszcze Żywych Poetów, Zielona Góra 2009, 32 s.

Kreatywny krąg Literat-Mecenas. Majowe Spotkania Literackie 8-10 maja 2008 w Żarach, eMBePe, Żary 2008, 56 s.

Legendy Żagania i Ortrand / Legenden von Żagań (Sagan) und Ortrand, Dekorgraf, Żagań 2009, 112 s.

Czesław Markiewicz, Majuskuły, Miniatura, Kraków 2009, 40 s.

Tadeusz Minkiewicz – TAM, Z mojej szuflady czyli figlaszki pana Tadka, Stowarzyszenie Jeszcze Żywych Poetów, Zielona Góra 2009, 32 s.

Mirosław Mrozkowiak, Rozmowa z tobą, Stowarzyszenie Jeszcze Żywych Poetów, Zielona Góra 2009, 32 s.

Natalia Pałczyńska, Lekcja anatomii, „RIVIA” Aleksandra Duda, Związek Literatów Polskich Oddział w Gorzowie Wlkp., Gorzów 2009, 60 s.

Ireneusz Krzysztof Szmidt, Grzeszne rzemiosło. Wiersze miłosne 1955-2009, AMS RED FROG, Wydawnictwo Arsenał, Związek Literatów Polskich, Oddział w Gorzowie Wlkp., Gorzów 2009, 120 s.

Eugeniusz Wachowiak, Korniki Dnia. Wiersze wschowskie A.D. 1964, Poznań 2009, 62 s.

Mieczysław J. Warszawski, Zamieszkałość, Organon, Zielona Góra 2009, 66 s.

Marek Lobo Wojciechowski, Ektoplazma, „RIVIA” Aleksandra Duda, Związek Literatów Polskich Oddział w Gorzowie Wlkp., Gorzów 2009, 60 s.

Ziemia wschowska w czasach starosty Hieronima Radomickiego, pod red. P. Klinta, M. Małkus, K. Szymańskiej, Muzeum Okręgowe w Lesznie i Stowarzyszenie Kultury Ziemi Wschowskiej, Wschowa-Leszno 2009, 488 s.