• Nie Znaleziono Wyników

w takiej skórzanej kurtce // taki wiesz co // koło trzydziestki  trzydzieści pięć lat może no koło trzydziestki / czterdziestki nie

miał / długie włosy i czapka / z daszkiem / ale tak naciągnięta /  że mu pół twarzy zasłaniała / […] i tak usiadł on tak się przesia‑

dał żebym ja go nie widział w lustrze / się przesiadał tak żebym ja go nie widział nie / potem zdjął tą tą czapkę co prawda ale tak siedział żebym go nie widział […]

KW 6 ‑06 ‑2001

W powyższym przykładzie narrator na wstępie daje znać, że to, co za chwilę powie, jest warte uwagi (fryzjerka opowiadała mi historię), następnie wprowadza postać, której dotyczyć będzie opo‑

wieść (po mnie przyszedł taki gość / podejrzany), wzbudzając zacieka‑

wienie słuchaczy, które następnie podsyca dopowiedzeniem (zna-czy ja go pamiętam / tak że był dobrze podejrzany skoro ja go pamiętam / do tej pory). Kiedy narrator zaczyna podawać charakterystyczne cechy postaci (długie włosy), zbyt szybko – w mniemaniu odbior‑

cy – przechodzi do przedstawiania dalszego przebiegu zdarzeń (siadł w kącie). Odbiorca pragnie poznać więcej szczegółów doty‑

czących postaci, przerywa więc narratorowi natychmiast pyta‑

niem (młody?). Najwidoczniej pytanie uświadamia narratorowi, że wcześniej podał zbyt mało informacji o postaci i nie przeko‑

nał odbiorców, że postać owa faktycznie wyglądała podejrzanie.

W jego odpowiedzi dostrzec można chęć jak najdokładniejszego opisania postaci: jej ubioru (w takiej skórzanej kurtce; długie włosy i czapka / z daszkiem / ale tak naciągnięta / że mu pół twarzy zasłaniała), wieku (koło trzydziestki trzydzieści pięć lat może no koło trzydziestki / czterdziestki nie miał), sposobu zachowania (tak się przesiadał żebym

3.2. Struktura maksymalna 113 ja go nie widział w lustrze / się przesiadał tak żebym ja go nie widział nie / potem zdjął tą tą czapkę co prawda ale tak siedział żebym go nie widział). Po dokładniejszym opisaniu bohatera opowieści narrator może już bez przeszkód przejść do przedstawiania zdarzeń.

Nawet jeśli w opowiadaniach pojawiają się dłuższe partie nie‑

narracyjne, czyli w tym przypadku ciągi wypowiedzi, które nie posuwają akcji do przodu, to trudno ją nazwać klasycznym opi‑

sem, por.:

K: […] wchodzę / ten pierwszy pokój / bo u nich jest taki układ mieszkania pierwszy pokój to jest pokój Ewy a reszta pokojów są przechodnie dwa / oprócz sypialni sypialnia to jest ostatni pokój / i dwa są przechodnie w tym jednym taki jakby pokój do pracy taki gabinet tam jest komputer stoi takie tam różne rzeczy są

KW 1996/XIV

Nadawca, prezentując układ mieszkania, wymienia jedynie na‑

zwy pozwalające zaliczyć pomieszczenia do ogólniejszych katego‑

rii klasyfikacyjnych (pokój, sypialnia, gabinet), nie określa dokładniej związków przestrzennych między wymienionymi elementami.

Nazwy są wyliczane jak części składowe „opisywanej” całości, ale pozwalają odbiorcom zaledwie odnieść się mentalnie do prototy‑

powych pomieszczeń (typowa sypialnia, typowy pokój dziecka, typowy gabinet). Części składowe mieszkania są podawane bez zachowania kolejności umotywowanej ich położeniem (pokoje:

pierwszy, reszta, ostatni, dwa przechodnie), co stanowi typowy przy‑

kład chaotyczności mowy potocznej. Jedynie gabinet ma wyszcze‑

gólnioną pewną zawartość: komputer i nieokreślone bliżej różne rzeczy9. Opis pomieszczeń niczego nie mówi odbiorcy o ich wypo‑

sażeniu czy kolorystyce, jest zaledwie chaotycznym szkicem.

Z próbami szczegółowego opisania przedmiotów mamy w ze‑

branym materiale do czynienia wtedy, gdy nadawcy przywołują obrazy rzeczy współcześnie nieistniejących, a więc niekoniecznie odbiorcom znanych, takich jak dawny typ lodówki, por.:

9 Bazuję w tym miejscu na wzorcu strukturalnym opisu w: Witosz, 1997:

66–78.

3. Modele strukturalne opowiadania potocznego 114

K: […] zamrażalnik miała była tam u góry w tych lodówkach taki mały no nie (?) jak to w tych starych lodówkach / i że z przodu jak się / otwierało lodówkę to taka wajcha była […] / żeby żeby ta klamka żeby otworzyć / a od środka już nie było / jak się zamkło to trzeba było nacisnąć i już się otwierało

KW 2001/XXV

Opowiadanie ukazuje, jak dwoje małych dzieci zamknęło się przypadkiem w lodówce i było przez godzinę poszukiwanych przez rodzinę i sąsiadów, a po odnalezieniu zachorowało z prze‑

chłodzenia. Powyższy fragment to opis z początku tekstu. Nie jest to deskrypcja kompletna, ma jedynie za zadanie ukazać te elementy lodówki, które okazały się kluczowe dla przedstawia‑

nych zdarzeń, czyli zamrażalnik i klamkę. W wypowiedzi wy‑

szczególniono położenie zamrażalnika (u góry), bo jego umiejsco‑

wienie ma związek z pozycją odnalezionych dzieci (z głowami przy zamrażalniku). Ten element opatrzono jeszcze jednym atry‑

butem (mały), aby uzmysłowić współczesnym odbiorcom, jakie były jego przybliżone rozmiary. Drugi z ważnych elementów to klamka, nazwana początkowo wajchą (wajcha «rękojeść jakiegoś urządzenia, służąca do uruchamiania jakiejś zautomatyzowanej czynności, rozpoczęcia lub zatrzymania pracy itp.; dźwignia, rączka, przekładnia, korba» USJP). Określenie to narrator szyb‑

ko uznał za zbyt nieprecyzyjne i zastąpił jednoznacznym rze‑

czownikiem klamka, który co prawda nie oddaje współczesnego kształtu i działania elementu służącego do otwierania lodówki, odnosi się natomiast doskonale do atrybutów i sposobu używa‑

nia tej części w lodówkach starego typu (klamka «ruchoma, zwy‑

kle metalowa lub plastikowa rączka przy zamku u drzwi, służąca do ich otwierania i zamykania» USJP). Mając na uwadze fakt, że odbiorcy mogą nie znać tego typu mechanizmu, narrator podaje w opisie umiejscowienie owej klamki (z przodu; od środka już nie było) oraz sposób jej działania (trzeba było nacisnąć) – wszystkie te informacje pojawiają się w opowiadaniu, ponieważ są ściśle związane z przebiegiem zdarzeń (dzieci po zamknięciu się drzwi nie były w stanie otworzyć ich od środka i wyjść z lodówki), poza

3.2. Struktura maksymalna 115 nimi narrator nie podaje innych szczegółów wyglądu czy usytu‑

owania urządzenia.

W komunikacji nieoficjalnej, prywatnej, w spontanicznych roz‑

mowach nie jest wymagany ani utrzymywany porządek wypowie‑

dzi. W tego typu tekstach Bożena Witosz (1993: 14) zaobserwowała tendencję, którą nazwała ucieczką od opisu. Jednym z przejawów tej tendencji w opowiadaniach potocznych jest posługiwanie się nazwą własną przedmiotu czy osoby, co omawiałam już wyżej.

Określenie miejsca akcji czy postaci za pomocą nazwy własnej po‑

zwala na odesłanie do obrazu tego miejsca czy przywołanie obra‑

zu osoby istniejących w pamięci odbiorcy – opis jest niekonieczny, jeśli osoba lub miejsce są znane, dodatkową korzyścią jest fakt, że za pomocą etykietki, którą stanowi nazwa własna, przywołuje się obraz całościowo, nie ograniczając się rozmiarami ewentualnego tekstu opisowego (co niewątpliwie usprawnia komunikację). Pisze Witosz:

Każdy obiekt widziany znaczy przez sumę nieskończonych atry‑

butów występujących równocześnie, każdy obiekt opisany jest na‑

stępstwem dokonanego przeskoku od symultaniczności do linear‑

ności (Witosz, 1993: 15).

Myślę, że uwagę badaczki można odnieść nie tylko do obiektu wi‑

dzianego, lecz także do obiektu, który – kiedyś dostrzeżony, po‑

znany – pozostaje w ludzkiej pamięci.

Kolejnym sposobem uniknięcia opisywania jest posługiwanie się konstrukcjami porównawczymi, które nie zawsze są utartymi porównaniami, jak choćby sformułowanie jeździsz jak głupi (KW 25 ‑08 ‑2001/X), por.:

M: nasza lodówka to wydaje takie odgłosy / normalnie / jak jakiś