• Nie Znaleziono Wyników

S

zczególnym dziedzictwem przejętym przez Księstwo Warszawskie była rzesza osiadłych w czasach pruskich niemieckich chłopów, o których należało się zatroszczyć. Dla polityki osadniczej realizo-wanej po 1807 r. przez władze Księstwa charakterystyczne były dwa stanowi-ska. Pierwsze zalecało stosowanie wobec osadników takich samych środków, jakich używały władze pruskie, by zatrzymać ich w kraju. Takie rozwiązanie proponowała Fryderykowi Augustowi Rada Stanu Księstwa Warszawskiego1. Drugie, stawiało na wypracowanie nowej koncepcji polityki osadniczej, która odpowiadałaby politycznym i gospodarczym potrzebom Księstwa Warszaw-skiego. W wyniku zarządzonej przez Napoleona blokady kontynentalnej niemal całkowicie załamał się eksport polskiego zboża. Upadek handlu i brak kapitału spowodował powszechne zubożenie i zagroził finansowemu bytowi Księstwa. W tych warunkach realizowana przez rząd polityka ekonomiczna była w większym stopniu zdeterminowana przez cele praktyczne niż przez odniesienia do teorii gospodarczych2. Utrzymanie pruskich zasad koloniza-cyjnych szybko okazało się niemożliwe. Co prawda Fryderyk August dekla-rował, że:

Na zysk lub stratę przyjęliśmy pod zarządzanie nasze kolonie w dobrach na dochód korony naszej przeznaczonych znajdujące się3,

1 AGAD, RMKsW, sygn. 163, s. 1.

2 N. Gąsiorowska, Polska na przełomie życia gospodarczego, Warszawa 1921, s. 55–57.

ale zarówno sytuacja ekonomiczna Księstwa, jak i stan zagospodarowania osad kolonistów wykluczały jakiekolwiek zyski. Tymczasem wśród osiadłych w koloniach wirtemberskich chłopów upowszechniało się przekonanie, że władze Księstwa Warszawskiego nie zaopiekują się nimi tak, jak czyniła to administracja pruska. Nowy podział terytorium na departamenty pokry-wał się w dużym stopniu z wcześniejszym podziałem pruskim na kamery wojenno-ekonomiczne (Kriegs- und Domänenkammer), co umożliwiło szybką i pragmatyczną odbudowę administracji, tym bardziej, że w służbie Księstwa pozostało wielu urzędników pruskich, nierzadko związanych już rodzinnie z nowym miejscem zamieszkania, zwłaszcza na prowincji4. Mogło to budzić nadzieje, że niemieccy osadnicy znajdą zrozumienie u władz lokalnych.

Mimo ciężkich warunków politycznych i gospodarczych, oraz znacznych obciążeń finansowych, rząd Księstwa Warszawskiego podjął trud odbudowy gospodarczej kraju. Za szczególnie pożądane uznano popieranie rozwoju przemysłu, rzemiosła i handlu. Upatrywano w nim nie tylko korzyści ekono-micznych, ale uzyskanie postępu w tych działach gospodarki określano jako konieczność polityczną. W kierowniczych gremiach Księstwa Warszawskiego formułowano pogląd, że upadek I Rzeczypospolitej nastąpił także z tej przy-czyny, że nie rozumiano doniosłości budowania nowoczesnej gospodarki. Brak przemysłu, rzemiosła, handlu oraz związanej z tymi dziedzinami gospo-darki grupy ludzi, którzy na zachodzie kontynentu stanowili podporę rządów, sprawił, że Polska jako pierwsza została wyeliminowana z szeregu państw europejskich5. Wskazywano także, że duża część istniejących w kraju warsz-tatów i manufaktur zawdzięczało swoje powstanie cudzoziemcom. Stanowiło to istotną przesłankę, by zachęcać obcokrajowców do osiedlania się w Księ-stwie. Przełomowe znaczenie miał dekret Fryderyka Augusta z 19 grudnia 1807 r. dopuszczający cudzoziemców do obywatelstwa w Księstwie Warszaw-skim6. O pół roku wcześniejsza konstytucja Księstwa Warszawskiego w art. 4 znosiła poddaństwo osobiste chłopów i gwarantowała im wolność

osobi-4 APŁ, Not. Starzyński, 38/1811, 97/1814, 101/1814; Z. Włodarczyk, Na przełomie wieków – Szadek pod panowaniem pruskim (1793–1806), „Biuletyn Szadkowski”, t. 13, 2013 (w druku).

5 Rolnictwo, pożyteczny przemysł i handel niezawodną są zasadą bogactw narodowych

i naj-usilniejszą rządu podporą […] zachęcanie cudzoziemców do osiadania w kraju jest niezawodną otrzymania tych korzyści rękojmią […] każdy rząd garnącym się do jego opieki cudzoziemcom, którzy mu przynoszą w ofierze swój przemysł, pracę i powiększają ludność, winien wzajemne zabezpieczyć pożytki (AGAD, RMKsW, sygn. 163, s. 1).

stą7. Rozwinięcie tego nieprecyzyjnego zapisu (znosi się niewola), przyniósł dekret grudniowy. Wprowadzał on zasady kapitalistycznej własności ziemi zamiast poprzedniej – feudalnej, pozbawiając tym samym chłopów prawa do gruntu. Artykuł 3 dekretu zezwalał dziedzicowi na usunięcie chłopa z ziemi wedle własnego uznania, z jedynym warunkiem półrocznego wymówienia gruntu. Na mocy dekretu grudniowego chłop mógł co prawda dowolnie prze-mieszczać się na terenie państwa, jednak był zobowiązany do pozostawie-nia swemu panu tzw. załogi, czyli zabudowań, narzędzi, inwentarza żywego, a także zasiewów. Konsekwencją stosowania nowego prawa było ekono-miczne uzależnienie chłopstwa od właścicieli ziemskich, gdyż ogromna większość mieszkańców wsi nie miała możliwości znalezienia zatrudnienia poza rolnictwem. Rząd Księstwa Warszawskiego nie dopuszczał możliwo-ści przeprowadzenia głębokiej reformy stosunków własnomożliwo-ściowych na wsi. Uzasadniano to dwojako. Z jednej strony wyrażano pogląd, że ziemie polskie są mocno opóźnione w rozwoju gospodarczym w stosunku do rozwiniętych krajów Europy zachodniej i dlatego chłopska własność ziemi nie pasowałaby do realiów ekonomiki krajowej. Z drugiej zaś postulowano konieczność wcze-śniejszego uświadomienia chłopów, by mogli zrozumieć znaczenie podarunku, jakim byłyby przyznane im na własność grunty8. Władze Księstwa dostrze-gały fatalny stan rolnictwa, wsie pustoszone rekwizycjami i kwaterunkiem wojskowym, szybko rosnącą liczbę opuszczonych gospodarstw chłopskich. Mimo to, w gospodarce podporządkowanej wymogom czasu wojny, problemy te schodziły na dalszy plan. Zdawano sobie sprawę, że intensywna akcja kolonizacyjna wiejska, realizowana na wzór pruski i wymagająca znacznych nakładów finansowych, nie może być przeprowadzona9. Dlatego rząd, zachę-cając do przesiedlania się na teren Księstwa, szczególnie podkreślał znacze-nie bodźców pozafinansowych, jak lata wolnizny, czy uwolznacze-nieznacze-nie imigrantów od obowiązku służby wojskowej. Rada Stanu postulowała wręcz stosowanie wobec nowych przybyszów tych samych regulacji prawnych, które obowiązy-wały w czasach pruskich10. Te przemyślenia zaowocowały wydaniem dekretu Fryderyka Augusta z 20 marca 1809 r., w którym określono zasady migracji i osiedlania się cudzoziemców w Księstwie Warszawskim11.

7 Dziennik Praw [Księstwa Warszawskiego], t. 1, s. 2–48.

8 AGAD, RSiRMKsW, sygn. II 215, s. 34–35, 48.

9 AGAD, RMKsW, sygn. 163, s. 1–2.

10 Ibidem, s. 1–2, 59.

Chcąc, aby w naszym Księstwie Warszawskim rolnictwo, fabryki, rzemiosła i każdy gatunek przemysłu użytecznego mogłyby być do jak najszczytniejszego przyprowadzone stanu za wniesieniem naszego ministra spraw wewnętrz-nych i za zdaniem naszej Rady Stanu postanowiliśmy i stanowimy, co następuje: art. 1. Każdy rzemieślnik lub rolnik wprowadzając się z obcych krajów i osiada-jąc w naszym Księstwie Warszawskim przez 6 lat od wszystkich ciężarów i opłat publicznych jakiegokolwiek bądź nazwiska ma być wolnym; art. 2. Prócz tego rolnikom wprowadzającym sie do kraju, osiadającym w dobrach narodowych na gruntach pustych uwolnienie przez sześć lat od opłat i czynszów za takowe grunta jest zawarowane; art. 3. Cudzoziemcy przybywający wszyscy i dzieci ich do kraju wprowadzone wolni być mają od popisu wojskowego; art. 4. Koloni-ści przez zeszły rząd osadzeni również być mają wolni od popisu; art. 5. Tak tych kolonistów jako i cudzoziemców w naszym Księstwie Warszawskim osia-dłych i osiadających oddajemy pod szczególną opiekę naszego ministra spraw wewnętrznych i prefektów departamentowych, mieć chcąc ażeby im osiadanie w kraju wszelkimi sposobami ułatwili i onych w spokojnym używaniu nadanych im praw i wolności zachowali12.

Dekret marcowy wyrastał z myśli oświeceniowej, jak i z zasad kamera-listyki. Księstwo otwierało swoje granice praktycznie dla wszystkich przy-byszów, nie stawiając żadnych ograniczeń. Pojawiły się więc obawy, że taka polityka stanowi swoiste zaproszenie dla włóczęgów i hultajów, a przede

wszystkim ubogich Żydów13. Niepokoiło narastające wychodźstwo kolonistów, sprzedających i opuszczających swoje osady14. Księstwo Warszawskie stało się terenem wędrówek ludności miejscowej, przybyszów i pochodów wojsko-wych. Brak stabilności politycznej oraz podporządkowana celom wojennym gospodarka były powodem, że tych, na których najbardziej liczono – użytecz-nych cudzoziemców, było najmniej15. Już od wiosny 1808 r. obserwowano w Księstwie, szczególnie w departamencie płockim i warszawskim, nasilenie się wędrówek chłopów, zarówno kolonistów, jak chłopów polskich. Korzy-stając z dobrodziejstwa dekretu grudniowego opuszczali oni swe podupadłe w wojennym czasie gospodarstwa lub majątki, w których byli źle traktowani. Ta znaczna migracja wewnętrzna pozbawiła właścicieli licznych dóbr części siły roboczej pogłębiając kryzys panujący w rolnictwie. Ponadto w dobrach narodowych istniały nadal niezasiedlone tereny, przygotowane jeszcze przez 28 listopada 1811 r. (AGAD, KRSW, sygn. 7778, k. 4).

12 AGAD, KRSW, sygn. 6670, k. nlb.

13 Ibidem, RMKsW, sygn. 163, s. 46.

14 Ibidem, RSiRMKsW, sygn. II 215, s. 77.

15 R. Kowalczyk, Polityka gospodarcza i finansowa Księstwa Warszawskiego w latach 1807–

władze pruskie do osiedlenia kolonistów. Było też wiele osad opuszczonych w latach wojny. Poprzez objęcie przepisami dekretu z 20 marca 1809 r. także kolonistów wiejskich, szukano środka, który pozwoliłby wypełnić te luki w gospodarce rolnej16.

Dekret marcowy dawał kolonistom jedynie przywileje prawne. Wobec deficytu budżetowego niemożliwe było udzielanie im wsparcia finansowego, bądź w naturaliach. W tej sytuacji na osiedlenie się w Księstwie zdecydowali się tylko nieliczni. Dyrekcja dóbr narodowych dysponująca gruntami odpo-wiednimi do osiedlenia przybyszów, zdawała sobie sprawę, że zagospodaro-wania ich nie będzie możliwe, ponieważ potencjalni gospodarze przybywają bez własnego kapitału17. Nawet w opiniach wywodzących się wprost z zasad pruskiej kameralistyki, akcentowano konieczność posiadania przez imigran-tów pewnego kapitału początkowego.

Lubo powiększenie ludności w kraju naszym jest nader potrzebne i każdy przy-chodzień, nawet wyrobnik, jest użyteczny, wszelako […] życzyć by należało, ażeby preferencje mieli ci, którzy jakiśkolwiek fundusz na pierwszy zakład gospodarstwa, rzemiosła lub fabryki okazać będą mogli18.

Wyrażano też obawę, że mimo wielu pustek i opuszczonych gospodarstw w dobrach narodowych, znalezienie gruntów odpowiadających imigrantom, może być kłopotliwe. Zalecano, aby nawet w takich sytuacjach nie pozbawiać przybyszów wszelkich nadziei znalezienia tu siedliska i zarobku19.

Były też inne czynniki, które wpływały na nikły rezonans dekretu Fryde-ryka Augusta. Niepewność polityczną i kryzys gospodarczy pogłębiała wojna polsko-austriacka, tocząca się od kwietnia do października 1809 r. Treść dekretu upowszechniano, z reguły nieprofesjonalnie, tylko na obszarze Księ-stwa Warszawskiego. Skłoniło to ministra spraw wewnętrznych do zmian w sposobie upowszechniania treści dokumentu, który miał być szeroko propa-gowany. Nie bez znaczenia były też trudności czynione przez władze pruskie chętnym do przeniesienia się do Księstwa, poprzez wzywanie ich do odby-cia służby wojskowej20. W listopadzie 1810 r. minister spraw wewnętrznych Jan Paweł Łuszczewski proponował jeszcze raz ogłosić dekret, równolegle

16 AGAD, RMKsW, sygn. 163, s. 2.

17 Ibidem, s. 67.

18 Ibidem, s. 68.

19 Ibidem, s. 66.

w języku polskim i niemieckim, rozesłać go do miast i wsi, ogłaszać z ambon, przybijać tekst na drzwiach urzędów, kościołów i karczem21. Miesiąc później zapewniał Radę Stanu, że

w krajach niemieckich czynione są obwieszczenia o możliwościach przeno-szenia się do Księstwa […] chętni zgłaszają się do posła saskiego w Berlinie22. Optymizm ministra był jednak przedwczesny. Żadna większa grupa niemieckich chłopów nie pojawiła się na granicy Księstwa Warszawskiego.

Kolejne lata przyniosły publikację dalszych dekretów Fryderyka Augu-sta, które rozszerzały i uzupełniały obowiązujące przepisy. Rozporządze-niem z 18 stycznia 1810 r. zezwolono przybyszom na wolny wybór miejsca zamieszkania23. Aby przeciwdziałać pogłoskom, że władze Księstwa będą odmawiać paszportów imigrantom, którzy postanowią wrócić do swojej ojczyzny, wydano 17 grudnia 1810 r. dekret nakazujący wydawanie takich dokumentów podróży, ale dopiero po uczynieniu zadość zobowiązaniom podjętym przez osadników wobec właścicieli gruntów24. Z kolei rozporzą-dzeniem z dnia 29 stycznia 1812 r. zagwarantowano przybyszom zwolnienie z opłaty celnej od wwożonych ruchomości i inwentarza żywego. Aby maksy-malnie skrócić drogę i czas podróży zezwolono przekraczać granicę zarówno przez komory celne, jak i przykomorki, ale imigranci musieli przedstawić zaświadczenie policji, że nie są podejrzanymi w żadnej sprawie25. Mimo tak szerokich ulg i korzystnych warunków prawnych napływ osadników był niewielki. Szacuje się, że w czasach istnienia Księstwa Warszawskiego zasie-dlono w dobrach narodowych jedynie 254 osady26. Żadnymi statystykami nie było ujęte osadnictwo w dobrach prywatnych. Z nielicznych źródeł można wnioskować o niewielkim jego postępie i bardzo tradycyjnej, typowej dla osadnictwa olęderskiego formie.

W lutym 1808 r., Józef Nasierowski, dziedzic dóbr Kiszewy w pow. koniń-skim, zawarł kontrakt z Krzysztofem Hektusem, zamieszkałym w Holen-drach Dzierzbińskich i z Wojciechem Weinertem, mieszkającym we wsi

21 Ibidem, s. 73.

22 Ibidem.

23 Dziennik Praw [Księstwa Warszawskiego], t. 2, s. 71.

24 AGAD, KRSW, sygn. 6670, k. nlb; KRSW, sygn. 7780, k. 4.

25 AGAD, RMKsW, sygn. 163, s. 95; Dziennik Praw [Księstwa Warszawskiego], t. 4, s. 155–156.

26 A. Pytlak, Die deutschen Kolonisationsbestrebungen auf den Staatsdomänen im

Kiszewy w przedmiocie kupna – sprzedaży ziemi w kolonii Kępina, należą-cej do dóbr kiszewskich27. Obaj nabywcy byli olędrami i utworzenie kolejnej takiej osady było celem dziedzica. Lokował ich wśród lasów, obszernych jesz-cze, gdyż w kontrakcie zobowiązywał Hektusa i Weinerta do sprowadzenia kolejnych osadników28. Nie precyzowano przeznaczenia drewna z wyrębu, poza obowiązkiem oddania dworowi 4 dębów z każdego łana. Ustalono też, że każdy gospodarz będzie posiadał nie mniej niż ½ łana i nie więcej niż 1 łan. Wysokość wkupnego określono na 400 talarów, płatnych w trzech ratach do św. Wojciecha 1809 r. Uchybienie temu terminowi pociągało za sobą karę w wysokości 100 talarów od łana. Osadnikom przysługiwały 4 lata wolni-zny, po których mieli uiszczać czynsz roczny w wysokości 21 talarów z łana. Ponadto dziedzic żądał z każdego łana 1 viertel owsa, 1 gęś, 1 kurę. Solidar-ność osadników wobec dworu zawarto w zapisie: czynsz wszyscy za jednego,

jeden za wszystkich ręczy. Krzysztof Hektus, jako przyszły sołtys wsi,

zwol-niony był z ¼ czynszu. Taka sama ulga dotyczyła nauczyciela (szkolnego), który otrzymując ¼ łana zwolniony był także z wkupnego. Dwór zastrzegał sobie monopol propinacji, po karą 1 talara od kwarty trunku obcego. Przewi-dywano budowę młyna, z pomocą kolonistów, na skraju osady. Jego obsadze-nie miało nastąpić na uzgodnionych odrębobsadze-nie warunkach. Do dworu należało też rybołówstwo na stawie oraz monopol polowania na wszystkich grun-tach. Szkodzenie ptakom i zwierzynie zagrożono karą 2 talarów od złowio-nej sztuki. Kontrakt precyzował też warunki zabudowy. Domostwa miały być solidne i usytuowane w jednej linii. W drugiej prostej linii, naprzeciw budyn-ków, planowano wznieść stodoły. Problemem osady był brak pastwiska. Dwór zezwolił wypasać inwentarz w boru nie zagajonym, czyli w lesie poza młod-nikami. Zastrzegano przy tym, że koloniści zawsze muszą się kontentować

takim pastwiskiem, jakie dwór mieć będzie. Osadnikom przysługiwało prawo

gajenia, czyli zbierania drewna opałowego, za wynagrodzeniem dla dworu. Mogli gaić dwa razy w tygodniu, w miejscach wyznaczonych, odpracowując w żniwa sierpem dni trzy, kosą dni trzy, grabiami dni trzy i oddając 1 kurę i 15 jaj. Jeżeli dominium nie dałoby pastwiska lub nie pozwoliło gaić, osadnicy byli zwolnienie od tych robocizn i danin. Inne obowiązki olędrów, to: dbałość

27 AGAD, KWK, sygn. 94a, k. nlb.

28 Kontrakt ten dowodzi stosowania nadal typowego dla XVIII w. zapisu, przewidującego pewien plan maksymalny rozwoju osady, w rzeczywistości rzadko realizowany (zob.: J. Rut-kowski, Zarys gospodarczych dziejów Polski w czasach przedrozbiorowych, Poznań 1923, s. 50).

o strugę płynącą przez wieś, opłata wszelkich podatków publicznych oraz opłata na rzecz kościoła rzymskokatolickiego w Tuliszkowie w wysokości 2 zł rocznie z łana. W kościele tuliszkowskim zobowiązani byli też obrządki

odbywać. Nie wiadomo, jakiego wyznania byli Hektus i Weinert, w dodatku obaj niepiśmienni. Być może znaczne oddalenie od najbliższej parafii ewan-gelicko-augsburskiej we Władysławowie sprawiło, że przypisano ich do para-fii tuliszkowskiej. Gospodarz z Kępiny mógł sprzedać swoją osadę opłacając 10% laudemium dworowi, który rezerwował sobie prawo pierwokupu. Przy zbywaniu nieruchomości synowi lub zięciowi, laudemium nie płacono. Zani-żenie kwoty sprzedaży skutkować miało przepadkiem połowy sumy trans-akcji na rzecz dworu. Można przypuszczać, że w podobny sposób zakładano inne nowe osady w dobrach prywatnych między Prosną a Pilicą i Wisłą29.

Duże nadzieje wiązano z pojawiającymi się na rubieżach Księstwa od strony Śląska chłopami niemieckimi, gotowymi znaleźć dla siebie jakieś grunty. To wychodźstwo spowodowane początkiem reform regulacyjnych w Prusach, obejmowało chłopów najbiedniejszych, którym reforma agrarna nie dawała żadnych korzyści, a wręcz groziła całkowitą pauperyzacją. Mimo to, dla władz Księstwa, każda para rąk do pracy na roli wydawała się cenna. Dominował pogląd, że każdy przychodzień, nawet wyrobnik jest użyteczny30. W 1808 r. minister sprawiedliwości proponował ułatwienia w osiedlaniu się takich przybyszów w Księstwie.

W okolice bliskie Śląska zaczynają wchodzić rolnicy, którzy znalazłszy sposób życia i prawa wolności chcą tu osiadać i pomnożyć tę klasę ludu, tak nader nam potrzebną. Czas normalny ogłoszenia zniesienia poddaństwa w Śląsku zbliża się, jest więc nadzieja, iż stamtąd lud ten pracowity a przez dawniejsze ustawy przywiązany do gruntu, widząc tu sposobność przez przemysł i pracę utrzymania spokojnego i dobrego bytu, w znacznej do nas przeniesie się licz-bie. Zapewne administracja trudzi się, jak przenoszącym się do kraju okazać opiekę rządu, zabezpieczenie ich osób i sposobu do życia, przez uwolnienia na czas od konskrypcji i zapewnienie rozdania gruntów pustych w dziedzictwa. Ze strony zaś wydziału sprawiedliwości przybycie ich tym by jeszcze osłodzić można, ażeby złagodzić dla nich przepisy, które Kodeks [Napoleona – przyp. K.P.W.] względem zawierania małżeństwa nakazuje. Do zawarcia aktu małżeń-stwa musi być albo metryka złożona, albo akt zeznania przez siedmiu

świad-29 Dla Kaliskiego potwierdzeniem są kontrakty założenia Olędrów Starotomickich (APK, Not. Bogusławski, 13/1810), Olędrów Liskowskich, Jankowskich, Dzierzbińskich, Gadowskich, Tokarskich i Dziadkowskich (APK, Not. Bogusławski, 181/1808). Zob. też: E. O. Kossmann,

Die Anfänge des Deutschtums in Litzmannstädter Raum, Leipzig 1942, s. 167. 30 AGAD, RMKsW, sygn. 163, s. 66.

ków podpisany. Przybywający teraz ze Śląska nie są w stanie złożyć metryki, bo księża tamtejsi pod karą fortecy mają zakaz wydawania metryk do Polski. Na siedmiu świadków nikt z tamtejszych nie stanie przez obawę prześladowań, na które tam by wystawić się mogli, a tak zdarza się teraz, iż albo żenienia się u nas poprzestać muszą, albo przyszłą małżonkę do Śląska wyprowadzić z sobą31. Mimo tak dobrze rozpoznanej sytuacji, władze Księstwa Warszawskiego nie zajęły żadnego stanowiska w tej sprawie. Wydaje się, że i w tym przypadku zwyciężył pragmatyzm i precyzyjna kalkulacja finansowa. Departamenty przygraniczne Księstwa były lepiej zagospodarowane i gęściej zaludnione. Niemal nie było już tam pustkowi32. Stawiało to potencjalnych imigrantów przed koniecznością podjęcia dalszej wędrówki, narażając ich na większe koszty. Finansowa rekompensata trudów podróży mogłaby być argumentem za przeniesieniem się w głąb Księstwa. Zachęty takiej nie było. W konsekwen-cji napływ chłopów niemieckich od strony Śląska nie rozwinął się.

Znacznie większym problemem stała się jednak dla rządu Księstwa Warszawskiego rzesza osadników z czasów pruskich, którym trudne wojenne czasy przeszkodziły w zagospodarowaniu się33. Większość osadni-ków objęła grunty w latach 1802–1804, w związku z czym, zgodnie z zawar-tymi kontraktami, od 1808 r. zaczynały kończyć się im lata wolne. Duża część osad powstała na terenach nieuprawianych, często zalesionych, gdzie konieczny był co najmniej kilkuletni karczunek wymagający dużego nakładu pracy. Dlatego wiele gospodarstw nie było jeszcze urządzonych i gotowych do samodzielnej egzystencji. Pojawiło się zjawisko opuszczania osad i emigro-wania z Księstwa Warszawskiego. Fryderyk August polecił

ministrom naszym Księstwa Warszawskiego, by wydali natychmiast potrzebne dyspozycje dla władz pogranicznych wojskowych i cywilnych, aby żaden z kolo-nistów bez paszportu i pozwolenia za granicę Księstwa wypuszczonym nie był34. Te szczególne środki bezpieczeństwa były uzasadnione wobec napływa-jących informacji o wzmożonej aktywności różnych agentów, którzy wyko-rzystując trudne położenie kolonistów, werbowali ich do przesiedlenia się do Rosji, obiecując deklarowane przez cara Aleksandra I wsparcie materialne35.

31 Ibidem, KRSW, sygn. 6670, k. nlb.

32 Ibidem, RMKsW, sygn. 163, s. 66.

33 S. Gawlitta, Zwischen Einladung und Ausweisung. Deutsche bäuerliche Siedler im

König-reich Polen 1815–1915, Marburg 2009, s. 27.

34 AGAD, KRSW, sygn. 6670 k. nlb.; RSiMKsW, sygn. II 215, s. 77.

Działo się tak, mimo że namawianie do emigracji zagrożone było karą osadze-nia na 4–8 lat w twierdzy36. W lutym 1810 r. prefekt departamentu bydgo-skiego, Antoni Gliszczyński, informował ministra spraw wewnętrznych, że

wielu mieszkańców niemieckich tutejszego kraju, częścią z nienawiści niniej-szego rządu, częścią z powodu uzyskania jakiego urzędu lub sposobu życia, opuściwszy swe domy, za granicę do Prus się udało, pytając, co należy zrobić z opuszczonymi domostwami37.

Ten kierunek, do Prus, jako drogę opuszczenia Księstwa, wybierano rzadko. Najczęściej zawiedzeni w swych oczekiwaniach osadnicy kierowali się na wschód, do Rosji. Nie zawsze było to wychodźstwo spontaniczne.

W październiku 1808 r. prefekt departamentu kaliskiego alarmował mini-stra spraw wewnętrznych, że w okolicach Krzepic pojawili się komisarze

Powiązane dokumenty